Jump to content
Dogomania

Wylysiała jamnisia z guzem, boi sie ludzi. Pilnie wyciągamy ze schronu:(


Recommended Posts

 

Pewnie Figunia zaraz dotrze do domu,ale napiszę szybciej ,że Lonia żyje, miała wszystko zrobione co trzeba.

 
Najważniejsza wiadomość przekazana.Mam nadzieję,że Figunia opisze szerzej wszystko.
Figuniu,a o posłanku pomyślałam drugim,ponieważ Lonia będzie przebywać w dwóch domkach.Przynajmniej na dzisiaj są takie założenia.
Link to comment
Share on other sites

Malunia śpi pod 5 kocykami i z butelką ciepłej wody u boku.

 

Operacja była trudna i dość długa. Dopiero ok. 16.30 byłyśmy w domu.  Lonia jest staruszeczką 16 letnią. Tak teraz ocenił doktor jej wiek. Do tego ma żółtaczkę, problemy z krzepliwością krwi. Wszystko wskazuje na problemy z wątrobą. Ma też jakieś nieprawidlowości jak chodzi o nóżki - zwichnięte rzepki - o ile czegoś nie przekręcam. Ale ten akurat problem, jest mało istotny wobec tych, które wymagają koniecznego leczenia.

Powinna wg doktora, być leczona geriatrycznie i kardiologicznie - ma wadę serca.

Pan doktor, tak jak było umówione, wziął za całość 300zł. A jeszcze dostałam 4 tabletki p/bólowe i 2 strzykawki z antybiotykiem. Zdjęcie szwów za 10-14 dni a w sobotę trzeba podać podskórnie pierwszy antybiotyk. 

 

Dziękuję serdecznie za wszystkie dobre slowa i kciuki. I proszę o to nadal, zwlaszcza w tą pierwszą noc.

Link to comment
Share on other sites

Ponieważ znowu wyszedł dubel, skorzystam z okazji i jeszcze raz najserdeczniej podziękuję kochanej Poker,  która była przy nas fizycznie (dostałam wtedy fartuszek dla Loni) a później duchowo - wspierała nas i po operacji dzwoniła do weta. A także za wydrukowanie mi biletu na samolot - DZIEKUJĘ!!!! 

Link to comment
Share on other sites

Zaczynam się niepokoić o malutką. Cały czas leży, nie pije, nie chce wstawać. To na stole po operacji już usiłowala wstać na nóżki, a teraz nic, choć wlaśnie przed chwilką na moment jakby się podniosła na łapki i zaraz upadła na boczek. Doktor kazal dzwonić, gdy coś mnie zaniepokoi (nie umiał powiedzieć, co). Nie chcę dzwonić niepotrzebnie żeby nie było że histeryzuję., więc jeszcze poczekam, choć to już pora na pójście siku. Nie wiem, jak to będzie. I jeszcze tak zimno ...

 

Dopisuję, bo jeszcze ten net mnie dobija. Odchodzę na chwilę od kompa, już się rozłacza. A potem czekam pół godziny lub więcej (jak wczoraj ponad 2 h), kiedy łaskawie znowu się połączy.

Link to comment
Share on other sites

Dłuższy czas nie wchodziłam na dogo, a tu taka niespodzianla. Sunia już po zabiegu. Super, że nie dałaś jej tuż po operacji do DT, byłaby w szoku. A tak i ona dochodzi do siebie przy tobie i ty jesteś spokojniejsza widząc jak jej się polepsza po zabiegu. nie musisz dzwonić co chwilę do państwa z Długołęki. Oby DT zmienił się w DS i Lonia dożyła w nim swoich ostatnich chwil w dostatku. Byłoby super.

Trzymam kciuki za udaną podróż zagraniczną ;)

Link to comment
Share on other sites

Dzwoniłam do Figuni.Malutka leży nieruchomo obłożona termoforkami jak zalecił dr.Wyniesiona na sioo nie mogła nawet ustać.

Figunia bardzo się martwi. Dużo suniek po sterylce jest klapnięta nawet dobę ,a tym bardziej niemłoda i niezbyt zdrowa maluszka.

Trzymajcie kciuki za małą.

Link to comment
Share on other sites

Malunia śpi pod 5 kocykami i z butelką ciepłej wody u boku.

 

Operacja była trudna i dość długa. Dopiero ok. 16.30 byłyśmy w domu.  Lonia jest staruszeczką 16 letnią. Tak teraz ocenił doktor jej wiek. Do tego ma żółtaczkę, problemy z krzepliwością krwi. Wszystko wskazuje na problemy z wątrobą. Ma też jakieś nieprawidlowości jak chodzi o nóżki - zwichnięte rzepki - o ile czegoś nie przekręcam. Ale ten akurat problem, jest mało istotny wobec tych, które wymagają koniecznego leczenia.

Powinna wg doktora, być leczona geriatrycznie i kardiologicznie - ma wadę serca.

Pan doktor, tak jak było umówione, wziął za całość 300zł. A jeszcze dostałam 4 tabletki p/bólowe i 2 strzykawki z antybiotykiem. Zdjęcie szwów za 10-14 dni a w sobotę trzeba podać podskórnie pierwszy antybiotyk. 

 

Dziękuję serdecznie za wszystkie dobre slowa i kciuki. I proszę o to nadal, zwlaszcza w tą pierwszą noc.

 

Mocno trzymam :thumbs: :thumbs: :thumbs:

Link to comment
Share on other sites

... wszystkie trzymamy :kciuki:  te pierwsze godziny... dni są najcięższe ( widzę Figuniu że Ty ,podobnie jak ja, cierpisz razem z chorym)

ja to wszystko będę przechodzić 31 ale musimy sobie założyć że wszystko będzie dobrze!... czy Lonia zaczęła już pić? ... moja Kajusia też po operacji nie chciała pić ani jeść!... i w tedy dr Sylwia poleciła podać jej kawę ( naturalna kawa ja podałam jej z ekspresu, tylko taka mocno rozcięczona, podobno to pobudza z powrotem łaknienie czy coś takiego! u Kajusi zadziałało i kilka razy tu na dogo też)

... i wszystkie jamnicze moce niech teraz będą z Wami :)

Link to comment
Share on other sites

Noc była dość trudna. Nie wiem, czy Lonia cokolwiek spała. Wciaż miała otwarte oczka, co jakiś czas wstawała na łapki i tak stała. Za którymś razem zestawiona na podłogę zrobiła nieduże siusiu.  Zwilżałam jej ten biedniusi języczek, który długi czas wystawał z boku. Ale nie reagowala zbytnio, nie chciała pić,

Dziś od rana widzę malutką poprawę. Wzrok ma już inny. Wyniesiona na trawniczek pięknie zrobiła wszystko!!!! Stoi na nóżkach już pewniej, nawet przez chwilkę powolutku sobie dreptała. 

Zaraz po powrocie zagrzałam jedzonko i pięknie zjadła drobno pokrojone mięsko kurczaka. Balam się, czy będzie chciała jeść, zwłaszcza, że trzeba było dać ćwiartkę tabl. p/bólowej - obawy były niepotrzebne, bo na jedzonko wręcz się rzuciła. Zjadlaby jeszcze, ale doktor kazał dawać małe porcje, częściej.

Nie odchodzę od niej dalej, niż do kuchni. Zostawiona na tapczanie, może chcieć zeskoczyć. Jak zostawię na poslanku na podłodze, może akurat chcieć wejść na tapczan. Dobrze, że mam w domu trochę jedzonka typu makaron, ryż, ziemniaki, bo nie wyjdę z domu nawet na 15 min.

Mam nadzieję, że jutro już będę mogła ją zostawić na jaką godzinkę. Siostra proponuje, że przyjedzie do mnie pomóc, zrobi zakupy, itp, ale nie chcę tego, jest paskudna pogoda a Ona dość marnego zdrowia jest.  Damy radę, tylko nich Lonia wraca do zdrowia i sił.

 

Dziękuję wszystkim Dobrym Duszom, ktore nas wspierają, martwią się o Lonię, trzymają kciuki. 

 

Bogusik, Anula, Ewunia Gonzales, Malagos, Irysek, b-b, AgaG, Togaa, Anica i oczywiście Poker, która mnie tak wspiera i wciąż o Loni myśli  (mam nadzieję że nikogo nie pominęłam) -  Jesteście kochane!!!

Nawet nie wiedziałam, jakie to ważne mieć tyle życzliwych osób koło siebie.

Link to comment
Share on other sites

Anica - będę trzymała kciuki za Twojego Skarba. Będzie dobrze. Jamniczki to dzielne sunie!!!! Jasia zdaje się jest w zbliżonym wieku do Loni. Skoro Lonia dala radę, to i Jasi się uda! Ale te pierwsze godziny po zabiegu są b. trudne. Wiesz zresztą o tym dobrze.

Dziękuję za info o kawie. Lonia zdaje się zjadłaby konia z kopytami, więc nie muszę dawać jej kawy. Ale zawsze warto o tym wiedzieć.

 

Śpi moja maleńka. Co jakiś czas podnosi główkę i patrzy na mnie (wydaje mi się z wyrzutem...) ale podchodzę, głaszczę, tłumaczę, żę musiała przez to przejść po to, by jeszcze bardziej nie zachorować i więcej cierpieć - kładzie się i spi dalej. 

Link to comment
Share on other sites

A jak minęła noc? Może trzeba jeszcze poczekać na polepszenie samopoczucia Loni.Nie wiem jak są zalecone środki przeciwbólowe? Figuniu obserwuj Lonię.spróbuj ją wynieść na trawkę może się załatwi.Jeżeli będzie po południu taka słabiutka to raczej powinnaś zadzwonić do weta.
Z Agnieszką można się skontaktować w tym tygodniu od godz.19 (dopiero będzie w domu,a w pracy nie zawsze słyszy telefon,pracuje w Przedszkolu a więc zajęta jest dzieciaczkami).Następny tydzień już jest w domciu od 15,to tak dla informacji.
Edycja: Jak pisałam post to jeszcze wcześniejszych postów nie było,to Dogo chyba jeszcze nie jest doprowadzone całkowicie do porządku.

Link to comment
Share on other sites

Anulko, jest coraz lepiej. Pierwsza noc to wiadomo, ciężko jest, jak zwierzaczek taki obolały, nieprzytomny. Już nie chcę nawet do tego wracać. Jest w tej chwili po tabletce i śpi. Co jakiś czas podnosi łebek, sprawdza chyba czy jestem, i śpi dalej. Tabletka działa. A doktor przepisał scanodyl. Na trawkę niebawem idziemy po raz drugi. Telefon do weta wciąż pod ręką. Wczoraj byłam bliska tego, by dzwonić, na szczęście Poker mnie uspokoiła, że Lonia ma prawo tak się zachowywać (nie mogła utrzymać się na nóżkach późnym wieczorem, kiedy wydawało mi się, że powinno już być ciut lepiej).

Jeszcze nie cieszę się, nie wiwatuję ale nadzieja, że Krasnal powolutku wróci do formy i jeszcze pożyje dłuuuugo w zdrowiu jest coraz większa. Tylko trzeba ją leczyć. I chore serduszko (widać jeden lek ktory dostaje, to jeszcze za mało) i z uwagi na dość zaawansowany wiek - wzmacniać cały organizm babuni, a zwłaszcza niezbyt wydolną wątrobę.

 

Widzę, że edytowalaś post, ale już nie będę niczego kasować.

Tak, Dogo mocno "nawala" z tym wklejaniem postów, też to zauważyłam.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...