Jump to content
Dogomania

Wylysiała jamnisia z guzem, boi sie ludzi. Pilnie wyciągamy ze schronu:(


Recommended Posts

Ciocie, właśnie wkurzona maksymalnie przez to małe stworzonko wzięłam się za szycie. Jak radzi Anulka, poświęciłam swój podkoszulek i Lonia już zabezpieczona. Tam, gdzie są otwory na nóżki, doszyłam nogawki zwężające się do dołu i już nie ma siły, by przez nie dostała się do brzuszka. Gorzej od strony tyłeczka, bo tam musi być otwarte, ale teraz na noc bezlitośnie ją owinę bandażem.  Wiem, że ją swędzi, dlatego chce lizać, ale co zrobić, musi jeszcze kilka dni się pomęczyć...

Link to comment
Share on other sites

Zaglądam z dobrymi myślami do Was i cieszę się każdą dobrą wiadomością :)

 

 

... Dziękuję Aniu :)  nawet nie wiesz jak bardzo Ci zazdroszczę że masz już operacje za sobą! u nas... nie wiadomo co będzie :shake: !

:calus:

Będę trzymać też kciuki za Jasię :)

Link to comment
Share on other sites

Strasznie mi wstyd, ale w nocy tak się na nią wydarłam, że hej...

Zbudziło mnie jej ciamkanie, no i nerwy mi puściły - wylazła jędza baba ze mnie...nawet kilka razy walnęłam ręką w miejsce obok jej tyłeczka - krzycząc, że nie wolno się lizać...Za chwilę okazało się, że ubranko było na miejscu, a lizała nóżkę, może też brzuszek, ale przez materiał...Jedyny plus w tym wszystkim, że już leżałą jak trusia i do rana nie było żadnych pobudek...

 

Jeszcze rano Lonia była nieco na mnie obrażona i patrzyła podejrzliwie, ale szybko jej przeszło. Czuje się coraz lepiej.

Niedawno przez kilka minut bawiłyśmy się piłeczką...

Sama wyszukała ją w kącie, dotknęła noskiem kręcąc ogonkiem, a na moje "przynieś piłeczkę", przydreptała z nią i kilka razy pozwoliła ją zabrać i rzucić.  

 

Mam nadzieję, że już będzie szło "ku dobremu"...zwłaszcza w nocy...

 

Aniu, wiem, co czujesz. Wszystko jeszcze wciąż przed Wami. To zadręczanie się i martwienie jest jak jaka wymyślna tortura...Bo choć wiemy, że trzeba myśleć pozytywnie, jednak niesposób pozbyć się natrętnych myśli, obaw, wątpliwości...

Oby już było po operacji, udanej, przynoszącej ulgę i zdrowie Jasieńce.

Wierzę, że będzie dobrze. Uda się tak, jak udało się (bo chyba można już tak powiedzieć) Loni. 

Link to comment
Share on other sites

Oj tak, to prawie tak, jak z dzieckiem. Nie zawsze można po dobroci (choć tak być powinno).

 

Lonusia dostała dzisiaj ostatni raz antybiotyk. Kochany doktor nic nie wziął za te zastrzyki, a jeszcze poproszony o obejrzenie brzusia stwierdził, że w jednym miejscu jest zbyt różowy, popsikał cały szew lekiem (sreberko).

 

Zdjęcie szwów zalecił dr Szczypka za 10-14 dni od operacji. Myślę, że odczekam te 14 dni, bo nie sądzę by wszystko było ładnie zagojone do przyszłej niedzieli.

Mam nadzieję, że doktor Szczypka na zdjęcie szwów swojej pacjentki już znajdzie czas bez problemu...no i będę prosić o pobranie krwi do badań - sam to sugeruje. Tylko nie wiem, w jakich godzinach doktor pobiera krew i czy będę musiała sama ją zawieźć do laboratorium, czy robi to doktor. 

 

Po zastrzyku robiłyśmy zakupy (nareszcie...) a potem powrót przez park. Lonia tak cieszyła się słońcem,trawką, oczywiście od razu chciała bawić się kamykami ale nie pozwoliłam, bo kopiąc ziemię, mogłaby zabrudzić brzuszek. Widać było, jak bardzo brakowało jej spacerów i zabawy.

Link to comment
Share on other sites

Lonia coraz mniej interesuje się brzuszkiem. W nocy była tylko jedna akcja,

W południe na spacerek już całkiem żwawo biegła przed siebie machając ogonkiem.  Nie tak, jak do tej pory. Szybkie kucnięcie i szybki obrót w kierunku domu z trzęsionką i błaganiem w oczach włącznie.

Jak dobrze, że w dzień, w słońcu jeszcze jest tak cieplutko. 

Dzisiaj już nie daję jej tabletek p/bólowych. Tylko brzuszek mnie niepokoi. W jednym miejscu, na samym dole jest spore zgrubienie, Nie jestem pewna, czy było wcześniej, może nie tak duże, może nie zauważyłam. Oby wszystko było w porządku... 

 

B-b - jak zwykle wiernie nas podpatruje i podtrzymuje na duchu...

 

Anica - mocno trzymam za Jasię!!!

 

Irysku - dziękuję za chęć pomocy, mam nadzieję, że wkrótce wszystkie ubranka pójdą precz!

Link to comment
Share on other sites

Aniu nie mogę się połapać w rozliczeniu.

 Czy Lonia jest na minusie ponad 800zł ?

Ciociu, same tylko rachunki za badania i leczenie Loni to w tej chwili koszt 890zł. 

Od Fundacji dostałam zwrot na kwotę 390 zł. Wczoraj wysłałam do Fundacji rachunek za operację (300zł) i kopię wcześniejszego, który się zagubił, na kwotę 200zł.

Nie rozliczam jedzonka, taksówki, ziól i innych wydatków typu odpchlenie, czy krople do oczu - bo na ten cel przeznaczam pieniążki otrzymane bezpośrednio do mnie, czyli 231zł.

 

Jeśli coś robię niewlaściwie, to proszę o korektę, bo to mój debiut i niewykluczone że robię błędy...

Link to comment
Share on other sites

Fundacja sobie folguje z niewypłacaniem pieniędzy, które poszły na ich konto na Lonię. Jakim prawem ich nie przelewają na bieżąco? Z czego Figunia ma opłacać zabiegi operacje małej?

 

Dlatego od zawsze jestem takim tworom przeciwna. Lepiej przelewać danej osobie bezpośrednio na konto, oczywiście, jeśli ma się do niej zaufanie, a w tym przypadku nie ma się nawet nad czym zastanawiać.

 

Jak będzie bazarek na Lonię, proszę o link, dorzucę parę rzeczy od siebie.

Link to comment
Share on other sites

Ciocie drogie, wiem że martwicie się o mnie i Lonię, ale Fundacja jeszcze zapewne nie dostała mego ostatniego listu z rachunkami.

Niepokoi mnie nieobecność Isadory7 i Yunony na wątku Loni ( i chyba nie tylko u niej), mam nadzieję, że to tylko brak czasu, że nic złego się u Nich nie dzieje.

Jestem spokojna o zwrot kasy, nie znam iwielu Fundacji, ale za kilka (m.in. SOS DJ) dalabym sobie co nieco odciąć...

Fakt, trochę to trwa...

 

Napisałam prośbę do Isadory o ogłoszenia i szukanie domu dla Loni, bo nie wiem, czy nadal jest na Ich stronach ogłaszana.

A jeśli jest, to można napisać, że Lonia jest wysterylizowana. Gorsza sprawa z wiekiem, bo też chyba powinno się go skorygować.

Jednak 16 lat Loni bym nie dałą. Patrząc na to jak się bawi, ile ma energii, zapału i chęci do zycia. Apetycik także nie jak u staruszki...

 

Mam nadzieję, że niebawem Isadora tutaj zawita.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...