Jump to content
Dogomania

TOŚKA W SUPER DOMKU!! Zamarzała w śniegu - bezdomna mała dropiata


malagos

Recommended Posts

[quote name='wegielkowa']Drogu Elligu, pomyliłaś mnie z kimś! Nigdy nie pisałam ciętych ripost! Malagos. powiedz Jej coś, bo się ze mną drażni:placz:[/QUOTE]

Elligu, nie dzaźnij wegielka, bo uraczy nas obie CIĘTYMI RIPOSTAMI albo i czemś gorszym........
Ja też chcę "do zobaczenia w Warszawie" albo moze jakimś busem pojedziem w kielckie, tę sławetną pogodę zobaczyć, co?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='malagos']Elligu, nie dzaźnij wegielka, bo uraczy nas obie CIĘTYMI RIPOSTAMI albo i czemś gorszym........
Ja też chcę "do zobaczenia w Warszawie" albo moze jakimś busem pojedziem w kielckie[B], tę sławetną pogodę zobaczyć, co[/B]?[/QUOTE]
Sławetna pogoda ze sławetnymi przydrożnymi psami w ilościach hurtowych.
Ja to myślę o jakimś spotkaniu u irenasowej - Ona o tym jeszcze nie wie.

Link to comment
Share on other sites

Pogoda tak, ze dziś Toska tylko głowę wystawiła z budki..... A otworzyłam kojec, zamknęłam furtkę w sadzie, by za daleko nie poszła - niech mała zobaczy, ze poza kojcem tez jest fajnie. aAe gdzie tam, mogłam sama sobie oglądać ten świat.......

Link to comment
Share on other sites

Wyszła!! Poszłam do kojca sama, bez asysty wszystkich czworonogów. Otworzyłam kojec, odeszłam kilka kroków, zawołałam. Wypadła na przykurczonych łapkach, pobiegła kilka kroków w lewo, zawróciła, pobiegła w prawo i ...wpadła do kojca, do budki. Ja znów ja wołam, kucajac. Przyszła prawie leżąc, przypadła do nóg, dała się pogłaskać i pędem wróciła do siebie. Zaraz pójdę i znów spróbujemy.

Link to comment
Share on other sites

Staram sie jak moge. Starosc nie radosc. Ale poprawa losu psow lezy mi na sercu. One tak duzo rozumieja.Jak mowimy do naszych psow, ze jedziemy na basen, zgodnie wskakuja na lozko, demonstracyjnie rozkladaja sie na betach jakby chcialy powiedziec : ok.tymczasem utniemy sobie mala drzemke poobiednia.
Mozecie na mnie od czasu do czau liczyc. Pozdrowionka z bardzo daleka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='malagos']Wyszła!! Poszłam do kojca sama, bez asysty wszystkich czworonogów. Otworzyłam kojec, odeszłam kilka kroków, zawołałam. Wypadła na przykurczonych łapkach, pobiegła kilka kroków w lewo, zawróciła, pobiegła w prawo i ...wpadła do kojca, do budki. Ja znów ja wołam, kucajac. Przyszła prawie leżąc, przypadła do nóg, dała się pogłaskać i pędem wróciła do siebie. Zaraz pójdę i znów spróbujemy.[/QUOTE]

Co jej ktoś musiał zrobić :mad::mad::mad::angryy::angryy::angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='teresaa118']Staram sie jak moge. Starosc nie radosc. Ale poprawa losu psow lezy mi na sercu. One tak duzo rozumieja.Jak mowimy do naszych psow, ze jedziemy na basen, zgodnie wskakuja na lozko, demonstracyjnie rozkladaja sie na betach jakby chcialy powiedziec : ok.tymczasem utniemy sobie mala drzemke poobiednia.
Mozecie na mnie od czasu do czau liczyc. [B]Pozdrowionka z bardzo daleka.[/B][/QUOTE]

Liczymy na Ciebie zawsze, to znaczy na obecność na wątku i wspieranie myślą :)
A skąd te pozdrowionka? Dla osób, które dzwonia z Warszawy o psa to te 100 km do nas wydają się niektórym odległoscią kosmiczną. To moze i Ty nas pozdrawiasz z Warszawy? Co tu daleko szukać, dzis telefon o Milę i .... oczywiscie "Myślałem, że pani blizej mieszka"......

Link to comment
Share on other sites

[quote name='malagos']Wyszła!! Poszłam do kojca sama, bez asysty wszystkich czworonogów. Otworzyłam kojec, odeszłam kilka kroków, zawołałam. Wypadła na przykurczonych łapkach, pobiegła kilka kroków w lewo, zawróciła, pobiegła w prawo i ...wpadła do kojca, do budki. Ja znów ja wołam, kucajac. Przyszła prawie leżąc, przypadła do nóg, dała się pogłaskać i pędem wróciła do siebie. Zaraz pójdę i znów spróbujemy.[/QUOTE]
Dobrze, ze trafila do Ciebie, Malagos. Trzymam kciuki za dalsze proby oswajania. Dzielna Tosia.

Link to comment
Share on other sites

Dzis zrobiłam kolejne 2 podejscia z otwarciem kojca. Nawet przezornie zabrałam aparat, ze zrobię zdjecia. Nie zrobiłam - chyba widok mnie z czymś w ręku zagonił Tosię do budy skutecznie.
Stawiam miseczkę z jedzeniem dalej od budki, by wyszła i się nie mnie, stojacej obok, bała. I dałam kąsek z ręki, zjadła, ale cofnęła się szybko.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wiosenka']Ustaw aparat na zdjęcia seryjne ;).[/QUOTE]

Are you tolking to me? :cool3: :evil_lol:
Mój aparat ma swoje maniery, dobrze, że coś tam zrobi od czasu do czasu.
Całe szczęście, że te mrozy sie skończyły. Juz da się wyjść na dłużej, niż 3 minuty. Myślę, że i z Tosia będzie dobrze. Ona wiele przeszła. Na pewno była bita, że tak się ręki boi, a musiała gdzieś się ukrywać przed tym biciem - azylem jest ta budka.... :-(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...