Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 03/19/21 in all areas

  1. są te wczorajsze naleśniki??? Bo deser jakiś bym zjadł ;) ;) mój kochany "szpieg z krainy deszczowców" :) ;) Rześki, energiczny..... i ja lepiej się czuję, to chyba jednak pogoda. Przepłakałam wiele godzin po rozmowie z wetką, ale jestem przekonana, że ona zrobi wszystko, żeby mu pomóc, jednak nie chce obiecywać cudu... na który ja liczę ! Rano dostał Canivinton i Forthyron. Karmę rozważała wetka różną, na razie jednak zostaniemy przy Intestinalu, bo on po tym ogromie pasożytów i schroniskowej diecie ma jelita w dramatycznym stanie, a to one odpowiadają za pracę całego organizmu, za przyswajanie składników mineralnych, witamin.... i naleśników ;) on powinien jeść karmę...no właśnie - nerkową? trzustkową? wątrobową? skórną? nie damy rady wszystkiego jednocześnie leczyć, ale w ciągu dwóch tygodni poprawa jest ogromna i mam nadzieję, że będzie postępować. Uwielbiam jego ciekawskie zaglądanie na stół i kuchnię z gotującymi się potrawami - chęć życia ma, więc da radę!!!! Kąpiel za tydzień, Advocate jeszcze działa i skóra się goi, świerzbowiec i robale w odwrocie. Tylko czy on da się wykąpać? Na pewno potrzebny będzie kaganiec...
    6 points
  2. Niestety, człowiek często bywa okrutny, bezwzględny, większość schroniskowych zwierzaków to właśnie ofiary takich ludzi. Pozostawiane w lasach, na drogach, najgorzej mają właśnie te stare, niedołężne, bo nie są w stanie poradzić sobie w zimnie i bez jedzenia. Normalny człowiek nie krzywdzi słabszych, nie skazuje żywego stworzenia na pewna śmierć, współodczuwa i rozumie jego ból, zaspokaja potrzeby . To nienormalni są oprawcy zwierząt.
    5 points
  3. no to połowę sukcesu mamy! Nawet większą połowę! ( choć podobno połowy są tylko dwie równe ;)) My z Feniksem oboje mamy chore kłębuszki nerkowe....chyba przejdziemy razem na dietę naleśnikową :) :) dostojnie.... ;) z tym ziarenkiem ryżu na pysiu (na czarną godzinę zostawił?) jest tak słodki, że tylko przytulić i ucałować :) wesoło mnie powitał, dostał obiadek i po chwili odpoczynku zaczął węszyć przy stole, poszczekiwać, ale nie tak "dawaj już! " tylko "co masz dobrego na twój obiad? ". Mąż wychodząc z kuchni z obiadem i słysząc jego poszczekiwanie zawrócił mówiąc do mnie i podając mi swój pełny talerz: "może daj mu trochę"... no popłakałam się ze śmiechu :) :)
    4 points
  4. W takim razie takich "nienormalnych" jest nas tutaj więcej.
    4 points
  5. Grześ dostał nowe posłanko: Tak się pięknie prezentuje: A tak się wylewał ze starego;):
    4 points
  6. Pani Wiktoria napisała coś pięknego o Grzesiu: "A dziś 12 dzień, jestem z niego dumna, od 1 dnia z nim rozmawiam ale myślę że nie słowa a nasze serca się dogadały. Wiadomo jeszcze dużo pracy przed nami ale wszystko idzie bardzo szybko w dobrym kierunku" Pani Wiktoria przeniosła się na parter żeby Grześ nie czuł się samotny w nocy
    4 points
  7. Słuchajcie, jestem taka wzruszona, że trudno mi się skupić:) Pani Basia chce adoptować Chesterka!!! I to nie po świętach, ale już teraz:) Ustaliłyśmy z Alaskan, że w przyszłym tygodniu w środę lub czwartek Arek pojedzie z Chesterkiem do Pani i jeszcze na miejscu sprawdzi dom. Aż mi się wierzyć nie chce, że tak szybko, że taka fajna Pani go znalazła, a w schronisku 7 lat nikt o niego nie pytał... Tak bardzo jesteśmy Elą wdzięczne Isiak, że go wypatrzyła na zdjęciu, Anecik, że go przyjęła, Alaskan, że przejęła na siebie ciężar rozmów z domkami. Jesteśmy też bardzo wdzięczne Wam wszystkim, że wspieracie Chestera finansowo i duchowo, że jesteście:) Tak mi dobrze na świecie dzisiaj:)
    4 points
  8. Anula, miałam Chow z mysłowickiego schroniska. Własciciel oddał ją w wieku 14 lat, kiedy uznał, że już nie da rady pilnować obejścia i jest nieprzydatna. Chow spędziła w schronisku kolejne 4 lata. U nas żyła prawie 5. Odeszła w wieku niespełna 23 lat. Niestety, często ludzie traktują psy przedmiotowo i pozbywają się ich, jak już nie mają z nich korzści. Przykre to, ale jeszcze gorzej są traktowane konie. One po latach wspólnego zycia, cięzkiej pracy dla człowieka są oddawane do rzeźni, żeby zwróciła się choć kasa.
    3 points
  9. A teraz wracając do bohatera tego wątku czyli JASMINKA.... Chciałam przede wszystkim bardzo podziękować Anecie. Wizyta ludzi u Jasminka była umówiona dużo wcześniej, potem odeszła babcia Anetki i te odwiedziny u Jaśmina tak pechowo zbiegły się w czasie. W związku z tym wszystkim i cała sytuacja z Joshim chciałam całkowicie odwołać ta wizytę i zrezygnować. Aneta jednak podtrzymala mnie na duchu i mimo bardzo trudnej osobistej sytuacji wykazała się wielkim profesjonalizmem. Chciałam jej za to ogromnie podziękować także tutaj. Państwo przyjechali wczoraj do Jasminka, spędzili z nim 2 h, poszli na wspólny długi spacer a potem rozmawiali z Anecik która poruszyła wszystkie ważne kwestie i odnośnie charakteru psa i odnośnie opieki poadopcyjnej. Naprawdę spisała się na medal. Wspieramy ja dzisiaj w tym bardzo bardzo trudnym dla niej dniu.... A co dalej w tej opowieści o Jaśminku.... To już jutro....
    3 points
  10. Dziękuję. Dziś też patrzę bardziej optymistycznie. Pani z Fundacji jest niezwykle empatyczna osoba. Mimo że na pewno ma mnóstwo innych spraw to napisała dziś że Joshi od środy wieczór przyjmuje leki i od tego momentu nie miał ataków. Wczoraj już zaczął się normalnie zachowywac. Jego wyniki krwi są bardzo dobre. Pani też zapewniła po raz kolejny że naprawdę dbają o podopiecznych i żebym się absolutnie nie martwiła. Tak więc odnajduje w sobie coraz więcej zaufania...
    3 points
  11. Wiem, wiem doskonale. Tak samo jak o miliardach innych katowanych zwierząt - na fermach, w laboratoriach, w rzeźniach, schroniskach, w cyrkach i nawet w "domach". Aż za dobrze wiem. I myślę, że większość z nas tutaj też wie.
    2 points
  12. Dobrze, jedno ogłoszenie (to na Lublin) edytowałam. Zostawiłam samą Różę. To warszawskie ogłoszenie edytuję i dodam Kaktusika - ale to jutro, bo muszę zdjęcia Kaktusa pobrać.
    2 points
  13. Wzruszyłam się dzisiaj telefonem z domku Tosi.Pani z takim przejęciem opowiadała jak pierwsze dni koteczki. Wyjątkowy miziak tak jak Lolek.
    2 points
  14. Tak, Złoty Stok, dzięki za zwrócenie uwagi. Pomyliłam się. Armand już jest w swoim domu. Czekam na kolejne 2 maluchy i kociaka.
    2 points
  15. Chyba w tym całym nieszczęściu to Joszi i kiyoshi mieli szczęście. Wyobraźcie sobie co by mogło się wydarzyć, gdyby piesio dostał stanu padaczkowego w nocy , w przytulisku bez pomocy. Dobrze , że trafił do fundacji , która się nim zajęła.
    2 points
  16. Ja nie wiem co napisać. Zaniemówiłam z wrażenia. Jednak to prawda, że miłość czyni cuda.
    2 points
  17. Wspaniałe wieści! Pierwszy z Trzech Muszkieterów, którzy opuścili razem ohydny schron, szykuje się do wyjazdu do własnego domu! Hurrrraaa! Oby to był dobry omen dla pozostałych dwóch - Szamana i Pongo :)
    2 points
  18. W jakim Feniks jest stanie wiadomo. Dlatego trzeba się cieszyć z każdego przeżytego dnia, z każdego uśmiechu. Bądźmy choć trochę marzycielkami, wierzmy, że będzie lepiej. Poczytajcie jak pięknie pisze o nim Marysia. Ona ma najcięższe zadanie, a jednak zachowuje optymizm. Wierzę w siłę dobrej energii i pozytywnego myślenia, dlatego nie zamartwiam się o Feniksa, tylko cieszę bardzo z każdej minuty, w której jest bezpieczny i zaopiekowany.
    2 points
  19. Biegunki nie ma, nie było - zapobiegłam, widząc luźna koopę dałam węgiel a potem Taninal - jest dobrze. Fenisio jest na przeciwbólowych/przeciwzapalnych, po dzisiejszym "konsylium" prawdopodobnie od jutra będzie miał zmienione leki, być może słabiej już reaguje na dotychczasowe. Co do problemów z chodzeniem - będą nawracać, będzie "huśtawka", lat mu nie odejmiemy. Na moją sugestię, że nie ma 17 lat usłyszałam: "nawet, jeśli ma 14 - 15 lat, to też nie jest to "tylko" ale "aż", to dość duży pies". I zalecenie weterynaryjne - dla mnie: nie cieszyć się zbytnio z każdej poprawy, bo on naprawdę nie jest w dobrym stanie i szybko nie będzie...jeśli wogóle będzie...ale zrobimy wszystko, żeby trwale i skutecznie poprawić mu jakość życia i przywrócić choć częściowo zdrowie - przesłanie było do mnie, ale myślę, że do nas wszystkich, bo kochamy go wszystkie i chcemy dla niego jak najlepiej. Zaraz idę do gabinetu po Renal Vet, bo przecież też mocznik ma dość wysoki. Wszystkie organy wewnętrzne są chore - nie pracują dobrze, chyba najbardziej niepokojące są jednak nerki. Wetki pozwoliły mu dać kawałek placka naleśnikowego, ale nie za duży, bo to tłuszcz i smażone. Żeby łakomczuszka ucieszyć dostał leciutko tylko smażony, osączony z tłuszczu....za to troszkę większy ;) w końcu coś mu się od życia należy, a nie tylko zastrzyki, tabletki, dieta...muszę się starać, żeby nie pomyślał, że w schronisku lepiej było ;) rarytasy przemysłu wędliniarskiego dawali ;) Wracając do diety - po rozważeniu różnych opcji wetka zaleciła pozostać przy Intestinalu. bou - Feniś "odebrał" Forthyron ( jak widać na zdjęciu - zrobił to osobiście ;)) i bardzo dziękuje !
    2 points
  20. Ja też jestem optymistką, serce i opieka Mari czyni cuda, a w przypadku Fenixa każdy dzień jest takim cudem - w ostatnim momencie wyrwany śmierci, w ostatniej chwili zawrócony z drogi za tęczowy ... Wierzę że jeszcze długo będzie cieszyć się słońcem.
    1 point
  21. Dzięki Mari za poranną porcję optymizmu :) Jeśli Ty się cieszysz i widzisz, że dziś jest lepiej, to jest to najlepszy motyw na początek dnia :) Też tak myślę, że nie da się teraz odpowiedniej karmy dobrać pod kątem wszystkich problemów Feniksa. Jeśli Intenstinal został uznany przez wetkę za w tym momencie najbezpieczniejszy, to tego się trzymajmy. Zapasik na razie jest,a jak będzie się kończył, daj znać, zamówię następny. I ucałuj chociaż tak na odległość Feniksa - tak, żeby go nie przestraszyć i nie zdenerwować ;)
    1 point
  22. Ciekawe czy Grześ łaskawie pozawala się nadal adorować?
    1 point
  23. Faktycznie :) Dopiero teraz zwróciłam na to uwagę i zaglądnęłam. Przepiekne prace Murko, przepiękne :) Gratuluję talentu.
    1 point
  24. Trzymam kciuki cały czas za zdrówko malutkiej :)
    1 point
×
×
  • Create New...