Jump to content
Dogomania

Dramat dzikusków zamieniony w cud. Lika, Rudy-Moris, Murzynek-Gucio, Tinka, Czesio w DS. I do tego Gandzia, od której wszystko się zaczęło.


Tyśka)

Recommended Posts

Na dole grzejnik jest przykręcony..jest może z 14 stopni,...ja się ubieram...poprzednie dni nie było takiego dyszenia,były ale chwilowe,krótkie.

Nie wiem,skojarzyłam,że może to dzisiejsze jest powiązane z kupką.

Toaletę wnoszę mu na noc z piachem,w dzień kilka razy otwieram  drzwi aż do garażu i sam chodzi  na siku,tam stoi piach.

Ręcznik leży na środku,bo pierwszą noc położyłam podkłady,ręcznik i zrobił właśnie na ręcznik.

Rozmawiałam z Murką o szmatkach,ma przygotować.

Link to comment
Share on other sites

Kurcze... to trzymam kciuki za koo. Dałaś mu tabletkę na robale, prawda? Bo tak myślę teraz, próbując przypomnieć, jak było z moją dzikuską... że może "zatkał" się robalami tak, jak Gandzia po podaniu tabletki na odrobaczenie... Tylko, że tu było wyraźnie widać, że ona chce, a nie może...
...oby wszystko było dobrze. MOCNO zaciskam kciuki!
 

Link to comment
Share on other sites

Jest jeszcze olej parafinowy - kupa wychodzi na poślizgu niemal, w parafinowej otoczce, ale nie wiem, czy wolno podawać przy odrobaczaniu, zapytajcie weta. Zaparcie, zwłaszcza po środkach na odrobaczenie, na pewno jest niepokojące. Ale znałam całkowicie domowe psy, które w nowym miejscu wstrzymywały fizjologię na trzy doby, Ile już godzin nie było wypróżnienia?

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Nasze tymczaski często nie robiły koo po 3 dni. Też mi się wydaje,że mu jednak gorąco. Pewnie futro ma przygotowane na mróz  i 14 stopni to dla niego sporo.

Tak sobie myślę czy można by  zamknąć klatkę jak z niej wyjdzie? Nie mógłby się wtedy izolować ,a z drugiej strony straciłby swój azyl.

My zastosowaliśmy do gryzącej Gigi metodę " na kocyk" .Dzięki temu przestała nas gryźć i panicznie bać się dotyku ręką.

Jak się Wiosenko zdecydujesz na spróbowanie tej metody, to odszukam filmik na jej wątku.

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Sowa napisał:

Jak on ma nie dyszeć, przecież przywykł do spania na otwartym powietrzu, w zimie tez, na pewno jest mu za gorąco. Nadal uważam, że szmatki z zapachem suczek z jego stada pomogłyby mu zmniejszyć strach przed otoczeniem. A tęsknić będzie i tak przez  całe obecne życie za dotychczasowym, jedynym jakie znał, w jakim umiał się odnaleźć. Pies pamięć węchową dobrze znanych istot zachowuje do końca życia. Jak kupujemy szczeniaka, to rozsądny hodowca daje w wyprawce kocyk-ręcznik-szmatkę z legowiska w hodowli, z zapachem matki. Nie żeby tęsknił, ale żeby czuł się bezpiecznie w nowym miejscu.

Szmatki u Murki "zamówiłam",pewnie przydałyby się w pierwszych dniach dla nas.

Teraz z otoczeniem większej tragedii już nie ma.Jak Morisek jest sam to wędruje  po domu,idzie do garażu ,dziś nawet na klatce w połowie schodów na górę jego zastałam kiedy wyjście miał otwarte na siku.

Moriska przeraża bliskość człowieka i jeśli uważasz,że dzięki  tym szmatkom  bardziej się do mnie/ do nas przekona, to Murka na pewno mi wyśle.

 

2 godziny temu, Sowa napisał:

Jest jeszcze olej parafinowy - kupa wychodzi na poślizgu niemal, w parafinowej otoczce, ale nie wiem, czy wolno podawać przy odrobaczaniu, zapytajcie weta. Zaparcie, zwłaszcza po środkach na odrobaczenie, na pewno jest niepokojące. Ale znałam całkowicie domowe psy, które w nowym miejscu wstrzymywały fizjologię na trzy doby, Ile już godzin nie było wypróżnienia?

Blisko 3 doby.W niedzielę był odrobaczany i mając to na uwadze,że może być ciężko wczoraj zaczęłam podawać mu jogurt,dziś również,ale nic nie pomogło.Dlatego też,to wszystko mnie zaniepokoiło,że bardziej dyszy,bo może ma temperaturkę przez tę koo
Z wetem rozmawiałam i mówił o oleju parafinowym i czymś jeszcze(nie pamiętam),mąż przywiózł ,ale Morisek tego nie chce zjeść.

Kupki wciąż nie ma.

 

1 godzinę temu, Poker napisał:

Nasze tymczaski często nie robiły koo po 3 dni. Też mi się wydaje,że mu jednak gorąco. Pewnie futro ma przygotowane na mróz  i 14 stopni to dla niego sporo.

Tak sobie myślę czy można by  zamknąć klatkę jak z niej wyjdzie? Nie mógłby się wtedy izolować ,a z drugiej strony straciłby swój azyl.

My zastosowaliśmy do gryzącej Gigi metodę " na kocyk" .Dzięki temu przestała nas gryźć i panicznie bać się dotyku ręką.

Jak się Wiosenko zdecydujesz na spróbowanie tej metody, to odszukam filmik na jej wątku.

U nas po odrobaczeniu zaraz 3 doby i dlatego trochę panikuję.

Nad zabraniem klatki myślałam,ale odstąpiłam od tego. Morisek robi postępy i póki co niech ma swój azyl.

Poker,pewnie,że chcę zobaczyć Twój patent kocykowy.Zawsze lepiej wiedzieć więcej niż nie wiedzieć.Może akurat wykorzystam.

 

Wszystko dobrze,wiem gdzie mieszkał i może być za  gorąco.....tylko powiedzcie mi czemu ten cudak wszedł na parapet,zadomowił się już na kanapie na dobre..hihi
Jak mu tak mocno gorąco to kładłby się pod drzwi wyjściowe,tam chłodek ciągnie,ale nie..chyba dwa razy spotkałam jak leżał na środku podłogi.

Ja myślę,że stwierdził,..."a co tam gorąco, wyleżałem się już na kamieniach,teraz czas na podusi i przy grzejniczku "...hihi

Żartuję,ale oby tylko tę koo dziś mi  zrobił.

 

Dziś cały wieczór tylko kanapa i tylko boczki zmienia,

hu536t.jpg

 

  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

Wiosenko, myślę że już czas zabrać kontenerek...wykasuj możliwość chowania się. Legowisko z oparciem ( nie płaski ponton ) będzie bardzo dobre. Powinno wykasować się wszystko co kojarzy się, przypomina stare życie.

Nie bój się go, Moris jest na obcym, zamkniętym terenie...on już wie że nie ma możliwości ucieczki. Podchodź do niego pewnie, mów spokojnym ale stanowczym głosem, nie staraj się dotykać do karku, głowy.. w pierwszych kontaktach - pewnie wysunięta ręka z dłonią otwartą w stronę pyszczka - z przysmakiem. Nie weźmie połóż przed nim, pogadaj, zachęć do jedzenia odwróć się i odejdź. Nie zwracaj nadmiernej uwagi.

Jeżeli masz możliwość to na noc zostaw mu w miseczce np kość ale miskę zostaw w innym pomieszczeniu - pokarz mu...powiedź że to dla niego...niech sobie chłopak pozwiedza spokojnie dom. ,)

Jeżeli warknie...Ty krok w jego stronę i stanowczym głosem - spokój, nie wolno. Nie możesz okazać strachu!...trzeba pamiętać że zwierzęta szanują silniejszych od siebie lub sobie równych.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Kocyk to nie mój patent tylko z podesłanego przez korenię filmu amerykańskiego. W takim razie szukam go.

Czyżby Moris się skoopił ? Może tak być ,że on nie chce się załatwić w pomieszczeniu. Właśnie przeczytałam na wątku Gigi ,że 1. raz skoopiła si po 3,5 dobach.

Już mam 

https://www.youtube.com/watch?v=OJKt22As6xo

  i   https://www.youtube.com/watch?v=OJKt22As6xo

 

Ilekroć oglądam te filmy , to zawsze ryczę.

Link to comment
Share on other sites

46 minut temu, Poker napisał:

Kocyk to nie mój patent tylko z podesłanego przez korenię filmu amerykańskiego. W takim razie szukam go.

Czyżby Moris się skoopił ? Może tak być ,że on nie chce się załatwić w pomieszczeniu.

Już mam  https://www.youtube.com/watch?v=OJKt22As6xo i https://www.youtube.com/watch?v=xhLriN3nBdE

Dobry film...

Widać, że nie wolno bać się psa, trzeba być cierpliwym...

Metody na kocyk nie stosowałam, sposób trochę siłowy

Stosowanie obroży zaciskowych przynosi szybkie i bardzo dobre efekty...zawsze śmieszą mnie uprzęże rodem z filmów dla dorosłych niektórzy bez nich nie widzą możliwości zapanowania nad czworonogiem ,) no i kąpiel. Kąpiel zawsze działa cuda - zawiązuje się więź między opiekunem a psem. U nas zawsze pies na dzień dobry - z zaskoczenia  ląduje w wannie - umożliwia przejęcie kontroli nad psem

 

 

Link to comment
Share on other sites

Pies z pierwszego filmiku był tak maleńki, że ugryzienie ze strachu nie przyniosłoby poważnych szkód. Drugi pies podchodził po jedzenie do ręki. Moris, sądząc tylko po fotkach, daje sygnały odcięcia - "zostaw mnie, to nie będę musiał się bronić".  Malutki to on nie jest. Rady na odległość są zawsze w takiej sytuacji ryzykowne - dochodzi też kwestia poprzednich doświadczeń w tego rodzaju pracy z psami; nie każdy opiekun potrafi utrzymać na zacisku szalejącego psa tak, aby pies nie ugryzł i aby nie zrobić psu krzywdy. Może lepiej dać mu jeszcze trochę czasu na to, aby bodaj sam podszedł do ręki po jedzenie. Ale to już pewnie WiosnaA zdecyduje sama, na co może sobie pozwolić.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

33 minuty temu, Poker napisał:

Są 2 filmy.

Nie zawsze da się psa wsadzić od razu do wanny, Tak było z Gigą.

Psy są różne i wierzę że czasami to bardzo trudne

 

Kiedyś oglądałam film w którym pokazano podobny sposób - tzw przedłużona ręka

w pierwszym filmiku piesek trafił szybko do wanny :)

Należy pamiętać że na filmach psami zajmują się fachowcy a my tu jesteśmy laikami z małym doświadczeniem którym możemy się tylko podzielić.

Może przydałby się szkoleniowiec który wyprowadziłby na pierwszy spacer do ogrodu...dobrał obroże/szelki.

Link to comment
Share on other sites

Mały pies też potrafi ugryźć dotkliwie. Kiedyś przez skórzaną rękawiczkę ciachnął mnie w palec  stary Shi Tzu.Paznokieć schodził pół roku.

Wiosna zdecyduje kiedy i jaką metodę zastosuje. Rady są po to , by z nich skorzystać lub nie. Opiekun psa sam musi wyczuć co zadziała.

Kiedyś behawiorystka poradziła mi jak mam postępować z trudną sunią . Była u nas  i obserwowała sunię. Efekt był odwrotny od zamierzonego i szybko się wycofywałam.

 

Link to comment
Share on other sites

Myślę,  że to Opiekun musi wyczuć psa.  Co i kiedy można z nim zrobić. Ja ze swojej strony polecam D. A. P. w sprayu.  Popsikać kocyk(poza pomieszczeniem,  nie przy psie!), odczekać kilka minut i położyć w pomieszczeniu w którym przebywa pies.  I też bym dała legowisko typu sofa zamiast kontenera. Oczywiście,  spsikane D. A. P.  Można nim(wcześniej) psikać rękę,  wciągającą się do psa. 

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Wam ogromnie za wszystkie rady i pomysły,czytam je bardzo uważnie i z niektórych na pewno skorzystam.


Poker, pierwszy filmik kiedyś oglądałam,ale zupełnie wyleciał mi z głowy.Fajne podejście do małego gryzonia,ale widać co strach z psiakiem może zrobić.
Bardzo dziękuję za podesłanie,może się przydać dla mnie,może spróbuję jak Moris nie przełamie się do mojej ręki.

 

4 godziny temu, Sowa napisał:

Pies z pierwszego filmiku był tak maleńki, że ugryzienie ze strachu nie przyniosłoby poważnych szkód. Drugi pies podchodził po jedzenie do ręki. Moris, sądząc tylko po fotkach, daje sygnały odcięcia - "zostaw mnie, to nie będę musiał się bronić".  Malutki to on nie jest. Rady na odległość są zawsze w takiej sytuacji ryzykowne - dochodzi też kwestia poprzednich doświadczeń w tego rodzaju pracy z psami; nie każdy opiekun potrafi utrzymać na zacisku szalejącego psa tak, aby pies nie ugryzł i aby nie zrobić psu krzywdy. Może lepiej dać mu jeszcze trochę czasu na to, aby bodaj sam podszedł do ręki po jedzenie. Ale to już pewnie WiosnaA zdecyduje sama, na co może sobie pozwolić.

Sowa,Moriska sygnały póki co odbieram "zostaw mnie,bardzo Cię proszę".
Nie pokazał mi,że "będę się bronił",i  nie chciałabym,aby do takiej sytuacji doszło.
Przełamał pierwsze strachy,małe bo małe ,ale robi kroczki do przodu chociaż jest dopiero od kilku dni w "nowym świecie".
Cieszę się z tego co już mamy i dam mu czas ile będzie go potrzebował.Nie zostawiam  jednak samego sobie i muszę go złamać,żeby właśnie to On zrobił  krok w moją stronę.

Moli@, Ja się nie boję Moriska, On mnie się boi.
Wyjścia na podwórko póki co nie biorę pod uwagę.Gdyby był problem z toaletą,to inna sprawa,ale takiego problemu nie ma.
Dałoby się to oczywiście zrobić ,ale kosztem jeszcze większej utraty zaufania do człowieka,a ja próbuję je odbudować.
Moris zrobił siku w pierwszą noc jak przyjechał i regularnie to robi.w drugiej dobie po wniesieniu do domu zrobił koo na ręczniczek.Teraz był zastój,ale i odrobaczenie i stres mogły troszkę go "przytkać".Opróżnił się w nocy i drugi raz rano.

Konfirm31,od wczoraj podaję Moriskowi Kalm Aid,tego specyfiku o którym piszesz nie znam,ale rozejrzę się i też kupię.

Odstawienie budki mam w bliskim planie,jeszcze za odrobinkę czasu,może dzień może dwa.Świat Moriska zupełnie jest wywrócony do góry nogami i nie wszystko chcę naraz,a to dodatkowy stres jemu będzie,póki co, to dla niego najbezpieczniejsze miejsce.

 

Morisek jest bardzo inteligentnym pieskiem i mam nadzieję,że moja cierpliwość i delikatność przyniesie efekty, jeśli to nawet trochę dłużej potrwa.Wystartowaliśmy z Morisem z zerowego pułapu w  kwestii jego zauafania do ludzi i to najważniejszy  problem. przed nami na chwilę obecną.

 

 

 

 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Oglądałam kiedyś film - scenkę z azylu. Przerażony ttb wtulony w kąt, człowiek siedzi w dystansie od psa. Człowiek zaczyna jeść z ogromnym apetytem  i co chwilę z tego co sam je, podrzuca czy odkłada kawałek psu. Pies bardzo szybko zdecydował się podejść - decydujący był sygnał "możesz jeść ze mną, daję ci kawałek z mojej zdobyczy, jem sam to co moje, ale i ty coś dostaniesz z tego, bo jesteś z mojego stada". Myślę, że taka próba  - jedzenie w obecności Morisa i poczęstowanie go nawet nie z ręki od razu, ale podrzuconym kawałkiem nie może niczego zepsuć. Najwyżej nie zdecyduje się podejść i poprosić o trochę.

  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

Bardzo mnie cieszą postępy u Moriska. Chęć zwiedzania domu i spanie na kanapie wywołują uśmiech na mojej twarzy. Nieustannie trzymam kciuki.
Nie będę dawać rad, bo się nie znam, ale wierzę, że cierpliwość i czas, i Twoja dobroć, WiosnaA zdziałają cuda! :)

W sprawie Gucia napisałam do Znajomej, która przeprowadzała wizytę przed/a z prośbą o zajrzenie do kudłacza. Obiecała, że zajrzy jeszcze w styczniu i w miarę możliwości zrobi zdjęcia. :) Jeszcze się z Państwem nie umawiała, ale na pewno jak się umówi, to da znać o terminie wizyty.

Ciocie, a ja muszę zaprosić na nowy wątek... który założyłam po rozmowie z mamą Czesia.

 

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Sowa napisał:

Oglądałam kiedyś film - scenkę z azylu. Przerażony ttb wtulony w kąt, człowiek siedzi w dystansie od psa. Człowiek zaczyna jeść z ogromnym apetytem  i co chwilę z tego co sam je, podrzuca czy odkłada kawałek psu. Pies bardzo szybko zdecydował się podejść - decydujący był sygnał "możesz jeść ze mną, daję ci kawałek z mojej zdobyczy, jem sam to co moje, ale i ty coś dostaniesz z tego, bo jesteś z mojego stada". Myślę, że taka próba  - jedzenie w obecności Morisa i poczęstowanie go nawet nie z ręki od razu, ale podrzuconym kawałkiem nie może niczego zepsuć. Najwyżej nie zdecyduje się podejść i poprosić o trochę.

Chyba niezbyt uważnie obejrzałaś wczorajsze nasze filmiki.

1 godzinę temu, rozi napisał:

U nas działała zawsze  i szybko taka prosta zasada, że ja (człowiek) wiem lepiej, tylko że to naprawdę trzeba wiedzieć z całym przekonaniem, wtedy zwierzątko uwierzy.

U nas też.

rozi,jak miałaś dzikiego psa,to napisz mi w jaki sposób go oswajałaś?Może skorzystam z Twoich rad,..może być na pw.

Kto ciężko pracuje,to jeść musi,....telefon źle trzymałam i kompa trzeba obrócić,

 

 

 

  • Upvote 6
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...