Jump to content
Dogomania

Dramat dzikusków zamieniony w cud. Lika, Rudy-Moris, Murzynek-Gucio, Tinka, Czesio w DS. I do tego Gandzia, od której wszystko się zaczęło.


Tyśka)

Recommended Posts

9 godzin temu, elik napisał:

To najlepszy prezent noworoczny Wiosenko, dla nas czytających, a przede wszystkim dla Moriska 

On musiał kiedyś mieszkać w domu.

Myślę, że jego "oswojenie" nie będzie chyba takie trudne, jak się nam wydawało :) Oby :)

 

Oj,dziewczyny,nie cieszcie się za bardzo....cudzysłów nie potrzebny eliczku.
Wczoraj widok Moriska na kanapie tak strasznie mnie ucieszył,zaskoczył,że chciałam i Wam ku pokrzepieniu pokazać.
Pewnie mu już kosteczki bolały od siedzenia w tym kontenerku,a że jest dobrym obserwatorem,to wszedł na miejsce gdzie Tinulek siedział.
Nie uciekł,bo z pewnej odległości robiłam  w drzwiach,gdybym tylko spojrzała od razu by uciekł.Wchodzę do niego o połowę mniejsza i bokiem (lepiej to znosi),patrzeć zupełnie nie mogę,bo zaraz się chowa,kuli,odwraca.Podglądam nie podnosząc głowy z tyci otwartym okiem przez palce.
Jest bardzo czujny i ciągle mnie obserwuje.Na wyjście z klatki zdecydował się jak siedzę przy stole odwrócona z twarzą ukrytą,ja prawie wtedy nie oddycham.Łamie odrobinkę ten strach do pysznych kąsków,które podsuwam,ale nie do mnie.
Moris bardzo się boi człowieka,drgał cały  jak dotykałam klatki kładąc smaczka z brzegu,teraz nie kładę.
Gdybym dziś spróbowała założyć mu np.obrożę,albo coś robić przy nim,to albo by mnie pogryzł, albo On zawału dostał z przerażenia od dotyku człowieka.Żal patrzeć jak bardzo się boi.
Dużo czasu spędzam u niego i jest skazany tylko na mnie.
Wczoraj mi córka powiedziała jak wyciszyć i wyłączyć zupełnie lampę w telefonie,więc może ukradkiem nagram jakieś filmiki.
Dzisiejszy filmik.....leżał w klatce z wyciągniętą główką na brzegu klatki...weszłam nie patrząc oczywiście na niego i zaczęłam tylko podchodzić,

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Aniu będziemy się cieszyć z każdego kroczku jaki zrobi Morisek :) Wyjście z klatki i położenie się na kanapie to już nie mały ale duży krok do przodu.Dobrze,że jesteś często u niego i dobrze by było na miarę możliwości abyś wykonywała w jego otoczeniu jakieś drobne domowe czynności.Niech obserwuje i zapoznaje się z tym co do tej pory jest dla niego zupełnie obce.Odruch odwracania głowy gdy podchodzisz,patrzysz to zamiennik jego uciekania przed człowiekiem jak był na wolności.Boi się i nie ufa człowiekowi bo praktycznie wychował się bez niego  i zapewne z niczym dobrym mu się nie kojarzy...Aniu długa droga przed Wami ale poznaliśmy kochana Twój upór w dążeniu do celu i dlatego jest wielka nadzieja,że uda się Moriska przystosować do życia w bliskości z człowiekiem.Trzymam mocno kciuki i przesyłam całe mnóstwo pozytywnej energii :)

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą, Anula napisał:

Na tym wątku na 1 stronie w moim 1 pierwszym napisanym poście umieściłam link do wątku,w którym będą na 10str. rozliczane finanse Likuni.Bardzo proszę o zaglądanie i sprawdzanie.

Super, bardzo dziękuję. Link dodałam też w poście przy rozliczeniu imiennym.

Mam nadzieję, że tak jest dobrze. Naprawdę ja się do tego nie nadaję, więc proszę o wyrozumiałość ;)

Link to comment
Share on other sites

18 godzin temu, WiosnaA napisał:

 

Dziki Pies mówi Wam dobranoc,

 

282jbwy.jpg

2irwxtt.jpg

 

WOW, myślałam, że to fatamorgana albo fotomontaż :)

Śliczny psiak i myślę, że to, że jest taki czujny i nieufny uchroniło go przed złym losem, bo gdyby go ktoś wcześniej złapał pewnie wisiałby na łańcuchy jako przydomowa ozdoba :(

Link to comment
Share on other sites

Zeszłam do Moriska dwie godziny temu, a on siedzi na parapecie i dyszy,może ma temperaturkę,nie wiem,do garażu na trochę wyszedł.
Morisek od niedzieli nie robił kupki,wczoraj zaczęłam jogurt podawać,cały duży za dwa dni zjadł,ale nie ruszyło nic.
Dziś miał apetyt dobry.
Dałam nospę,z półtorej łyżki oleju i nic...niedawno mąż przywiózł lek od weta ale Morisek z kurczakiem zjeść tego nie chce,z rybą też nie chce,pyralginę próbowałam w tym przemycić...jejku jak się denerwuję...teraz niby nie dyszy,leży na kanapie,ale nawet noska nie mam jak sprawdzić.
A zaczęłam filmiki z dziś wgrywać i post napisałam...coś mnie tknęło iść do Moriska.

hsovpi.jpg

 

Link to comment
Share on other sites

Kciuków potrzebne nam całe morze Kochani.
Bogusiu,oczywiście że robię przy nim,gotuję,myję podłogi,przez tel.rozmawiam -pół życia na dół przeniosłam,z czasem i spanie swoje przeniosę.Jedynie żeby wywabić go z klatki inną metodę obrałam i się chyba wstrzeliłam,póki co sprawdza się więc tak ćwiczymy.Zostawiam go też w spokoju samego,żeby odpoczął.
Dziś jak sam zostaje zaczął wychodzić i leżeć na podłodze,na kanapie...uff....Jejku, cały dzień normalnie wyglądał,tylko to dyszenie niedawno..żeby mi tylko zjadł teraz  to jedzonko i kupkę zrobił...


Na pierwszym filmiku zastałam właśnie jak leżał,oczywiście wstał i zmieszany nie wiedział co robić,czekał,że może pójdę z powrotem.

 

Tak wygląda nasza "lekcja"...dziś pachnący kurczak pieczony...na ciasteczka świeżutkie Morisek również dobrze "pracuje".
Jak zaczynamy ćwiczenia,to często się waha czy iść dalej,...musiałam filmik przerwać,bo trochę tu trwało.

 

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Też wydaje mi się, że może być mu za gorąco.

A ma jakąś imitację toalety? Jakiś piasek w garażu, dobrze pamiętam? Wiem, że w domu o to ciężko, ale psiaki zawsze załatwiały się na trawie albo w ziemi, wiec wydaje mi się, że może mieć opory. Niech tylko zrobi tę koo i będę szczęśliwa.

Co to filmików, nie znam się, ale chyba nie jest źle. Widać, że jest spięty i wysyła dużo CSów, ale jak na parę dni w nowym miejscu nie wygląda to (w moim odczuciu) tragicznie.

PS: I chyba musiało mi to umknąć: czy ja dobrze widzę, że nasz psisko ma obrożę? :)

Link to comment
Share on other sites

Jak on ma nie dyszeć, przecież przywykł do spania na otwartym powietrzu, w zimie tez, na pewno jest mu za gorąco. Nadal uważam, że szmatki z zapachem suczek z jego stada pomogłyby mu zmniejszyć strach przed otoczeniem. A tęsknić będzie i tak przez  całe obecne życie za dotychczasowym, jedynym jakie znał, w jakim umiał się odnaleźć. Pies pamięć węchową dobrze znanych istot zachowuje do końca życia. Jak kupujemy szczeniaka, to rozsądny hodowca daje w wyprawce kocyk-ręcznik-szmatkę z legowiska w hodowli, z zapachem matki. Nie żeby tęsknił, ale żeby czuł się bezpiecznie w nowym miejscu.

Link to comment
Share on other sites

29 minut temu, WiosnaA napisał:

Zeszłam do Moriska dwie godziny temu, a on siedzi na parapecie i dyszy,może ma temperaturkę,nie wiem,do garażu na trochę wyszedł.
Morisek od niedzieli nie robił kupki,wczoraj zaczęłam jogurt podawać,cały duży za dwa dni zjadł,ale nie ruszyło nic.
Dziś miał apetyt dobry.
Dałam nospę,z półtorej łyżki oleju i nic...niedawno mąż przywiózł lek od weta ale Morisek z kurczakiem zjeść tego nie chce,z rybą też nie chce,pyralginę próbowałam w tym przemycić...jejku jak się denerwuję...teraz niby nie dyszy,leży na kanapie,ale nawet noska nie mam jak sprawdzić.
A zaczęłam filmiki z dziś wgrywać i post napisałam...coś mnie tknęło iść do Moriska.

hsovpi.jpg

 

Nie ciekawie to wygląda bo oprócz stresu to i jelita pełne i ciągle coś podjada.Jest nauczony załatwiać swoje potrzeby na dworze i  pewnie brak mu naturalnych zapachowych bodźców,których nie ma w domu.Nie wiem co doradzić bo przecież wyjście z Moriskiem na zewnątrz odpada...Nie mam pojęcia czy rozłożenie foli i przyniesienie ziemi z ogrodu będzie dobrym rozwiązaniem....?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...