Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='filodendron'][SIZE=1]A to jest następny etap: ;) ;)
[URL]http://www.mlynkidozboza.pl/pl?gclid=COeri7L0h70CFWXnwgodzzUANw[/URL][/SIZE][/QUOTE]
[SIZE=1]
Nieee :eviltong:... chyba
Jednak coś na 'obróbkę' psiego futra czemu nie, tygodniowo mam worek czarnej psiej 'wełny' :evil_lol:[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Ja kotów akurat właściwie nie dokarmiam (akurat tam, gdzie się zajmuję są fajni karmiciele), natomiast sterylizuję co się da ;)- taka wygodna współpraca. I przy ogarnięciu tego jest naprawdę rewelacyjnie, koty szczęśliwe, spokojne, spasione, nudzą się bo amorów nie ma, więc łapią gryzonie jak szatany- i tak to powinno wyglądać ;)

Natomiast słowo daję, jeśli ktoś zrobiłby krzywdę tym kotkom, a ja się dowiem kto, to nijakich zeznań, ani policji nie będzie trzeba :mad::diabloti:

Edited by ulvhedinn
Link to comment
Share on other sites

Dorwij w takim razie pewnego studenta stomatologii z Zabrza chyba. Chłopak z fundacji zajmujących się adopcją kotów brał zwierzaki a potem w swoim domu bestialsko je mordował... Co trzeba mieć w głowie i kto zrobił błąd w wychowaniu takiego potwora?

Link to comment
Share on other sites

Trochę ciężko się działa poza swoim miastem ;)
.....ale jak zawsze byłam raczej zwolennikiem działań w obrębie prawa, tak od jakiegoś czasu coraz częściej wydaje mi się, że przydałaby się taka eee.... bojówka prozwierzęca- kilka spraw załatwionych "odręcznie" i reszta potencjalnych oprawców zastanowiłaby się sto razy przed zrobieniem zwierzakowi krzywdy. Bo kary a często także uzasadnienia wyroków jakie są zasądzane są nawet nie śmieszne, tylko żenujące...... i parszywcy czują się coraz bardziej bezkarni.

Link to comment
Share on other sites

Ja jednemu takiemu zagroziłem ,że jeżeli jeszcze raz uderzy pieska to mu przypier.... i co debil zgłosił na policję ,że chcę go pobić. I ruszyła cała policyjna machina ,przesłuchania ,wywiad środowiskowy ,prawie dostałem zakaz stadionowy (nam 47 lat i jestem zagorzałym kibicem Lecha ) ale nie żałuje tego ,znalazłem świadków i udało się .A co najważniejsze psinka nie jest już bita ,ten facet bił pieska bo rozwodził się ze swoją żona a piękny owczarek chyba jej .

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję bardzo za bojówkę prozwierzęcą; już mnie parę razy jakieś baby niemal zlinczowały za skorygowanie psa łańcuszkiem jak chciał zeżreć innego psa :roll: bo to przecież normalne, że piesek sobie ujada i chce zeżreć innego, niech sobie szczeka... Co akurat widać zazwyczaj po psach takich komentujących... Paradoksalnie te same baby, gdyby Cyc jednak nadwerężył ich Pimpusia, zlinczowałyby mnie dla odmiany, że mój pies jest agresywny i nad nim nie panuję :)

Obstawiam, że jak przy większości prób ogarnięcia spraw zwierzęcych w Polsce, owa "bojówka" zajęłaby się ludźmi, którzy dali psu klapsa albo pracują z nim na kolcach, a prawdziwa patologia znęcająca się nad zwierzętami pozostałaby nietknięta, bo i wielka "bojówka" bałaby się ich ruszyć.

A tak częściowo w temacie... W niedzielne popołudnie wyszłam ze znajomymi w plener i spotkałam dwóch 14-15 latków z amstaffem na smyczy... Siedzieli sobie na murku, bawili się telefonami, potem jeszcze przyszły do nich dwie koleżanki, i już na całego zajęli się cykaniem słit fotek na fejsika. Pies upalowany do "pana" na krótkiej smyczy, od razu widać że podekscytowany, niewybiegany, co chwila zbierał opieprz i korektę typu "ku*wa siad" albo "ku*wa spokój" :roll: generalnie gnojki mieli oczekiwania, żeby pies siedział na tyłku jak zabawka i szpanował wyglądem :roll: Nie uderzyli go ani nic, nawet kolców nie miał, ale żal mi było zwierzaka; widać było, że interesuje go wszystko dookoła, że by się pobawił, pobiegał, cokolwiek, żeby poświęcono mu minimum uwagi, ale jak widać został sprowadzony do roli kolejnego gadżetu w rękach szczyla z gimnazjum :roll: Cieszę się tylko, że byłam bez swoich psów, bo chłopak nie wyglądał, jakby miał tego nabuzowanego samca utrzymać, gdyby serio wyrwał do innego psa :roll: Takie sytuacje są cholernie smutne, bo tak naprawdę nie ma tu podstaw do interwencji - pies dobrze odżywiony, na oko zadbany, nikt go nie bił, tyle że został szpanerską zabawką dla małolata, dla którego potrzeby ruchowe psa to czarna magia i kpina. Zastanawiałam się, po co w ogóle brał tego psa ze sobą, skoro potem kazał mu tylko siedzieć jak kukła i co chwila tylko wnerwiał się, że pies mu przeszkadza. Ja swoje psy zabrałam wcześniej na spacer po lesie, potem na działkę, żeby się jeszcze pobawiłu, i po południu zostawiłam je śpiące w domu, żeby spokojnie pogadać ze znajomymi - no ale ja chyba jestem za stara na szpanowanie psem przed towarzystwem na mieście :evil_lol: W sumie podziwiam zacięcie dzieciaka, bo namotał się z psem jak cholera - tyle wycierpieć dla wizerunku :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

My przeprowadziliśmy się jakiś czas temu do mniejszego miasta, co ma o tyle znaczenie, że o sprzątaniu kup nikt tutaj nie wie nic (jedyne dwa kosze są przy... Urzędzie Miasta ;) ), ostatnio widziałam nawet przypadki, że psy załatwiały się przy siedzibie policji i straży miejskiej, panowie w mundurach na zewnątrz, obok pani sra jamnikiem, no ale nikt jej uwagi nie zwrócił ;) Ma to też takie znaczenie, że - choć przy weekendach staramy się chodzić na bardzo długie spacery w lasy, pola - to jednak na tygodniu z rańca idziemy poćwiczyć na polu powiedzmy, że "w mieście" ;) Wywołuje to różne sytuacje, typu stojący ludzie przyglądający się, co robimy, albo starsze panie wiszące w oknie, żeby nas opierdzielić, że pies sra, i ze smutkiem opuszczające owe okno, jak jednak sprzątam po psie :diabloti:
Dziś jedna taka pani, gdy wracaliśmy ze spaceru, właśnie o to mnie opieprzyła. Owszem, pies z zaskoczenia stwierdził, że on kupę musi jeszcze raz tu-teraz-natychmiast, ale nie było to pod jej oknem, na jej ogródku - pewnie jakieś 10 metrów od bloku, przy chodniku oddzielonym metrową, wyschniętą ziemią oraz od dawna nieżywym żywopłotem :lol: Pani natomiast wychyliła się z okna podczas tej mało królewskiej, psiej czynności i zaczęła krzyczeć, że się ludziom pod oknami psem nie sra. Wiec pokazałam jej woreczek, posprzątałam, pani straciła trochę animuszu, po czym krzyczała, że... psy sikają i wszystkie rośliny przez to przy chodniku umierają... Pominę, że mój pies NIE sikał. Pominę, że po nim posprzątałam, a tym samym chodnikiem chodzą tłumy ludzi z psami i psy bezdomne (albo samowyprowadzające), po których nikt nie sprząta. I dodatkowo, że na tej ziemi to od 5 lat, jak tu bywam, nigdy nic nie rosło... W końcu pani jest łatwiej nakrzyczeć na młodą dziewczynę, niż na starszego pana albo dresa...

Link to comment
Share on other sites

Przypomniało mi to sytuacje sprzed jakis 2 tygodni , szłam na miasto załatwić kilka rzeczy , wzięłam psa bo była taka możliwość .
Środek centrum miasta pies robi swoja potrzebe na pięknym trawniczku obok którego przelewa sie tłum ludzi non stop .
Jeden mężczyzna stanął tak z 10m od nas i patrzy .. jak mój pies się załatwia .
Pies skończył , rzecz jasna wyjęłam woreczek i sprzątnęłam , mężczyzna obserwował te czynności chyba nawet nie mrugnął :)
Stał na drodze więc go ominęłam i poszlismy dalej , dopiero wtedy ruszył w swoją strone .
Nie odezwał się słowem , tylko tak stał i się gapił .
Takiej akcji to wcześniej nie miałam :p

Link to comment
Share on other sites

Gops, mi się często przyglądają. To nie jest miłe uczucie, gdy ktoś patrzy na ręce, gdy się zbiera kupsko :roll: Szłam kiedyś ścieżką okalającą pobliską górkę, Viki zrobiła drugą opcję, więc wyciągam ze spacerowej torebki woreczki i sprzątam. Podnoszę się, a tam dwóch facetów mi się przygląda z góry. Ruszyli dalej dopiero, gdy zawiązałam woreczek... Innym razem facet prawie stał mi nad głową i się patrzył.

Ale może to przez to, że specyficznie wyglądam. A jak idziemy na spacer razem z TZ, to już w ogóle. Jakbyśmy czarną mszę odprawiali, a nie spacerowali z psem :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[B]LadyS[/B] - małe miasteczka, to jest to :loveu: Ile to razy już usłyszałam, że "to nie perfuma", kiedy pies sikał na trawnik (pełen petów, opakowań, styropianu i innych obrzydliwości)... Albo wrzask, że ten pies tu sra, kiedy suka sikała. Idę z czwórką psów, Frotek sik na drzewko, Chibi kuca i sika, koleś wyskakuje i wrzeszczy. Mówię, że nie załatwiały się, tylko sikały. Koleś wskazuje na Frotka "ten to sikał, ale ten rudy srał!!!" - dodam, że to właściciel suki (ogrodowej) :cool3:
No i wyżywanie się na dzieciach i dziewczynach - normalne. Sąsiad-dres ma asta (pisałam zresztą, agresywny i walnięty), pies sra radośnie na chodniku - wszyscy udają, że nie widzą :loveu: Ja idę z psami - każda mordka sąsiada w oknie, żeby skontrolować i w razie czego pukać w szybę (odpowiadam radosnym machaniem :p).
I chyba jeszcze się nie zdarzyło, żebym nie zebrała małej publiczności, gdy ćwiczę z psami w miejscach uczęszczanych przez mieszkańców :diabloti: A że w 90% ćwiczę z więcej niż jednym psem, to w ogóle zbieram uwagę okolicy ;)
Specyfika małego miasta... Chociaż przyznam, że jak byłam w Warszawie z Herą to też non stop ktoś coś do mnie gadał, komentował, miałam ochotę zapytać: "a co, w Warszawie nie macie psów?" :roll:

[B]gops [/B]- a dla mnie to niestety norma, to gapienie się... Przez to, że mam więcej psów, to tak 4 na 5 przechodniów ogląda się za mną, gapi się na mnie, staje jak wryta i się gapi, nie mówiąc o dzieciach, ryczących: psy!!! psy!!! (i mamuśkach odpowiadających: okropne, prawda? :diabloti:). Przyzwyczaiłam się do tego, ale cóż, przyznam, że nie jestem najbardziej śmiałą osobą na świecie i tego nie lubię. A jak zbieram po psach to już w ogóle, ludzie się ukradkowo gapią.
Ja mam na to prostą metodę: ostentacyjnie nie nawiązuję kontaktu wzrokowego z takimi ludźmi. Omijam ich wzrokiem, jakby ich nie było. Jeśli tylko spojrzę im w oczy, usłyszę komentarz, a mi się już nie chce gadać na temat "po co mi tyle kundli" :p

[B]4Łapki[/B] - mogłaś zapytać tych gapiących się: "co, chce pan powąchać?" :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Następnym razem zapytam, jak się natrętnie będzie ktoś patrzył.

Wróciłam właśnie ze spaceru z psem. Ledwo wyszłam z klatki, na przedszkolnym podwórku dzieci przyssane do krat, jak zwykle. I komentarz jednej z dziewczynek "uważajcie, bo ugryzie!". Miałam ochotę odpowiedzieć, że ona nie, ale ja i owszem, mogę. Poszłam z tym moim gryzoniem dalej.

Dla mnie dziwne jest, że ludzie tak się obawiają psów, a innych ludzi na ulicy nie, no chyba że późnym wieczorem.

Spotkałam też panią z wózkiem i psem, która na dodatek trajkotała przez telefon. Nie wiem, jak ona to ogarniała, ale raczej nie bardzo, bo pieski zdążyły się trochę pobawić, zanim zorientowała się, gdzie jest jej pies. Na początku myślałam, że jest bezpański albo się zgubił...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LadyS']Dziś jedna taka pani, gdy wracaliśmy ze spaceru, właśnie o to mnie opieprzyła. Owszem, pies z zaskoczenia stwierdził, że on kupę musi jeszcze raz tu-teraz-natychmiast, ale nie było to pod jej oknem, na jej ogródku - pewnie jakieś 10 metrów od bloku, przy chodniku oddzielonym metrową, wyschniętą ziemią oraz od dawna nieżywym żywopłotem :lol: Pani natomiast wychyliła się z okna podczas tej mało królewskiej, psiej czynności i zaczęła krzyczeć, że się ludziom pod oknami psem nie sra. Wiec pokazałam jej woreczek, posprzątałam, pani straciła trochę animuszu, po czym krzyczała, że... psy sikają i wszystkie rośliny przez to przy chodniku umierają... Pominę, że mój pies NIE sikał. Pominę, że po nim posprzątałam, a tym samym chodnikiem chodzą tłumy ludzi z psami i psy bezdomne (albo samowyprowadzające), po których nikt nie sprząta. I dodatkowo, że na tej ziemi to od 5 lat, jak tu bywam, nigdy nic nie rosło... W końcu pani jest łatwiej nakrzyczeć na młodą dziewczynę, niż na starszego pana albo dresa...[/QUOTE]

Hahaha miałam dzisiaj to samo :lol: Identyko.
Jechałam do miasta obok pozałatwiać sprawy, psy brałam ze sobą, ale chciałam je odsikać i odkupczyć przed podróżą. Nagle Iwan się zgiął i słyszę, że się do mnie drze z okna jakieś babsko, coś mniej więcej: Co jest kuuuurrr....a, co to za sranie mi tu pod oknem jest?!' :evil_lol:
Już mi się zdarzało, że ktoś pytał, czy sprzątnę, ale nigdy nikt tak chamsko, od razu mi ciśnienie podniosła. Ja się wydarłam jeszcze głośniej, że ma się stara torba zamknąć i na mnie ryja nie drzeć, a jak ma mi coś do powiedzenia to niech zejdzie na dół, ale niech się przygotuje na zbieranie zębów.
Oczywiście nie uderzyłabym staruszki, nawet takiej delikatnie mówiąc durnej, ale podziałało, bo się zapowietrzyła i schowała do domu. Na tym osiedlu jest trochę patologi, więc się pewnie przestraszyła, że naprawdę jej coś zrobię.
Żebym to ja jej musiała kultury, choć na swój sposób, uczyć? :diabloti:

Poza tym incydentem jest tu naprawdę spoko, wszystkie moje trzy stwory biegają tu luzem o każdej porze dnia i nocy i nikt nie ma z tym problemu :lol: Ludzie są spoko, psy są spoko, nawet dzieci są spoko.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Hahaha miałam dzisiaj to samo :lol: Identyko.
Jechałam do miasta obok pozałatwiać sprawy, psy brałam ze sobą, ale chciałam je odsikać i odkupczyć przed podróżą. Nagle Iwan się zgiął i słyszę, że się do mnie drze z okna jakieś babsko, coś mniej więcej: Co jest kuuuurrr....a, co to za sranie mi tu pod oknem jest?!' :evil_lol:
Już mi się zdarzało, że ktoś pytał, czy sprzątnę, ale nigdy nikt tak chamsko, od razu mi ciśnienie podniosła.[B] Ja się wydarłam jeszcze głośniej, że ma się stara torba zamknąć i na mnie ryja nie drzeć, a jak ma mi coś do powiedzenia to niech zejdzie na dół, ale niech się przygotuje na zbieranie zębów. [/B]
Oczywiście nie uderzyłabym staruszki, nawet takiej delikatnie mówiąc durnej, ale podziałało, bo się zapowietrzyła i schowała do domu.[B] Na tym osiedlu jest trochę patologi[/B], więc się pewnie przestraszyła, że naprawdę jej coś zrobię.
Żebym to ja jej musiała kultury, choć na swój sposób, uczyć? :diabloti:

Poza tym incydentem jest tu naprawdę spoko, wszystkie moje trzy stwory biegają tu luzem o każdej porze dnia i nocy i nikt nie ma z tym problemu :lol: Ludzie są spoko, psy są spoko, nawet dzieci są spoko.[/QUOTE]

świetnie się sama podsumowałaś:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='FLY']ja piszę serio, dla mnie to patologia takie teksty rzucać do starszej osoby (do kogokolwiek w zasadzie);)[/QUOTE]
Ja też.:roll: Wiem ,że czasami można się wkurzyć, ale takie teksty to trochę przesada :p Ja jak ktoś mi zwraca uwagę to macham woreczkiem i tyle. A zrozumcie tych ludzi też, bo może jedna na 10 osób sprząta, fakt mogli by poczekać z darciem się i zobaczyć czy faktycznie ktoś nie sprzątnie.

Link to comment
Share on other sites

omry, zły człowieku :cool3:

ja bym pewnie zlała taką babę i zgodnie z jej oczekiwaniami celowo nie sprzątnęła po piesku :diabloti: a niech się cieszy, że wróżyć umie, co mi szkodzi, nic nie tracę, woreczek zaoszczędzony :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem , ja jestem tak wychowana ,że w życiu bym nie odpyskowała( i to jeszcze klnąc) starszej obcej osobie ...
Nie podziękować tylko, grzecznie i stanowczo powiedzieć ,że sobie nie życzysz. Bo jak "odpłacasz tym samym" to jesteś tak samo chamska- po prostu!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ley']Bo jak "odpłacasz tym samym" to jesteś tak samo chamska- po prostu![/QUOTE]

Nie zaprzeczam :cool3:

Po co z babskiem dyskutować i sobie nerwy psuć, skoro wystarczy chwilka i się od razu uspokaja? :evil_lol: To zawsze działa!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Nie zaprzeczam :cool3:

Po co z babskiem dyskutować i sobie nerwy psuć, skoro wystarczy chwilka i się od razu uspokaja? :evil_lol: To zawsze działa![/QUOTE]

No jak kto woli ;)

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...