Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[QUOTE]"No ja nie mam dobrego serduszka, niestety"[/QUOTE]

Chyba nie o dobre serduszko tu chodzi, obawiam się. :evil_lol:

BTW jak tak chodzę po warszawskich trawnikach i patrzę na setki "min" stawianych przez psy różnych rozmiarów, ras i nieras, to jestem o włos od tego żeby mi się włączyła opcja "strzelaj bez uprzedzenia do każdego ludzia z psem który wejdzie na to miejsce, nie czekaj na rozwój wypadków" :mad:

Nie do końca mnie dziwi, że kobiecisko wolało ryczeć od razu, niż czekać aż kolejny właściciel pieska umknie natychmiast po załatwieniu przez zwierzaka potrzeby fizjologicznej...

Choć oczywiście forma niedopuszczalna.

Ale od tego jesteśmy mądrzejsi, żebyśmy nie wchodzili w eskalację konfliktu; to w gruncie rzeczy niczego nie załatwia.

Zakładam że... jesteśmy mądrzejsi - wszak prawda? Chociaż nie mamy dobrego serduszka?
:p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']Chyba nie o dobre serduszko tu chodzi, obawiam się. :evil_lol:

BTW jak tak chodzę po warszawskich trawnikach i patrzę na setki "min" stawianych przez psy różnych rozmiarów, ras i nieras, to jestem o włos od tego żeby mi się włączyła opcja "strzelaj bez uprzedzenia do każdego ludzia z psem który wejdzie na to miejsce, nie czekaj na rozwój wypadków" :mad:

Nie do końca mnie dziwi, że kobiecisko wolało ryczeć od razu, niż czekać aż kolejny właściciel pieska umknie natychmiast po załatwieniu przez zwierzaka potrzeby fizjologicznej...

Choć oczywiście forma niedopuszczalna.

Ale od tego jesteśmy mądrzejsi, żebyśmy nie wchodzili w eskalację konfliktu; to w gruncie rzeczy niczego nie załatwia.

Zakładam że... jesteśmy mądrzejsi - wszak prawda? Chociaż nie mamy dobrego serduszka?
:p[/QUOTE]

Powiedz mi tylko - co zamierzasz osiągnąć? :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='FLY']omry zabawne jest patrzenie z boku, jak jesteś prawdziwie DUMNA z przedstawiania się jako osoba chamska, wulgarna i w dodatku jeszcze bezrefleksyjna...[/QUOTE]

Dumna to może nie, ale świadoma tego co robię, a co za tym idzie nawracanie do niczego nie prowadzi :lol:
Ale spoko, dawno się nic nie działo na dogo, chętnie jeszcze posłucham :razz:

Link to comment
Share on other sites

już bez przesady. baba zaczęła kląć to i omry jej odpowiedziała w tym samym języku. jak ktoś lubi ogonek podkulić i przeprosić za to, że żyje mimo iż ktoś na niego drze się i klnie to jego sprawa, ale nie ma to nic do bycia mądrzejszym. ot po prostu taki charakter...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Dumna to może nie, ale świadoma tego co robię, a co za tym idzie nawracanie do niczego nie prowadzi :lol:
Ale spoko, dawno się nic nie działo na dogo, chętnie jeszcze posłucham :razz:[/QUOTE]

Niestety nie zamierzam Ci "nawrzucać".
Widzę wyraźnie dumę i zadowolenie z siebie (z tych konkretnych cech) w Twoich postach, więc to napisałam i tyle.

Link to comment
Share on other sites

Nie wydaje mi się, żeby chodziło o nawracanie.

Tylko o reakcję na... hm, jak by to określić... przedstawianie się w takim czy innym świetle - w sumie dobrze jest, jak otoczenie (środowisko, takie czy inne) w ogóle reaguje bo może to stać się jednak źródłem refleksji, teraz czy w przyszłości. To tak gwoli wyjaśnienia. :p [I]No hard feelings[/I], ma się rozumieć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='FLY']Niestety nie zamierzam Ci "nawrzucać".
Widzę wyraźnie dumę i zadowolenie z siebie (z tych konkretnych cech) w Twoich postach, więc to napisałam i tyle.[/QUOTE]

Nawracać :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Nawracać :eviltong:[/QUOTE]

Wiem, tak przeczytałam. Że nie zamierzam Ci nawrzucać to była odp na "Ale spoko, dawno się nic nie działo na dogo, chętnie jeszcze posłucham :razz:"

Link to comment
Share on other sites

A teraz pomyślcie tak realnie - co daje takie ryczenie z okna, oprócz możliwosci wyżycia się? Właściwie nic - w żaden sposób nie zmusi się niesprzątającego, brzydzącego się gówna właściciela do posprzątania tegoż urobku, a już na pewno nie poprzez darcie z okna. Skoro więc pani wydziera się dla wydzierania, to naprawdę trzeba jej walić pokłony i ze zrozumieniem głaskać po główce, bo tutaj ludzie nie sprzątają, wiec ona ma prawo? NIKT nie ma prawa na NIKOGO wrzeszczeć z takiego powodu, i z wielu innych powodów też. A skoro ktoś wrzeszczy, to chyba się jednak spodziewa, że ktoś drugi zachowa się podobnie? Na mnie dziś nawrzeszczała pani w przypadku, który przedstawiałam wyżej i do którego odniosła się omry. Ja się denerwować nie mogę, więc zlałam panią ciepłym sikiem po prostu, pytając jedynie, czemu nie czepia się tych, którzy wcale nie sprzątają, a chodzą pod jej oknem - również swoich sąsiadów? To usłyszałam wywód, że jestem straszna, bo nie sprzątam (mimo że sprzątam i sprzątnęłam na oczach owej pani), a od sików usychają roślinki przy chodniku. Naprawdę ta pani miała prawo na mnie wrzeszczeć, a ja nie miałabym prawa jej odwarknąć?

Link to comment
Share on other sites

Może starsza pani nie zrozumiałaby w innym języku niż jej własny.
Ja od wieków nie dostałam żadnego opieprzu za psy. Kiedyś dawno jakaś pani miała problem z kupą suki, to jak sprzątnęłam to podeszłam z otwartym woreczkiem i spytałam czy chce sprawdzić czy psia kupa na pewno w nim jest. I gdyby ktoś mi jakiś koment rzucił to z mojej strony usłyszałby słowa stosowne do okazji.
A kiedyś suka kupę walnęła na trawniczku przed domkiem, za płotem stała właścicielka tego domku. Sprzątnęłam i pani powiedziała, że fajnie widzieć jak ktoś sprząta po psie.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]"Naprawdę ta pani miała prawo na mnie wrzeszczeć, a ja nie miałabym prawa jej odwarknąć?"[/QUOTE]

Pytanie, na jakim POZIOMIE... ;) Jakoś nie podejrzewam Cię, LadyS, o stukotanie w dno od spodu.

Swoją drogą, nie zdziwię się jak ludziska zaczną z wiatrówek do nas z okien strzelać. Oczywiście że trafi najdoskonalej niewinnego. Jak to w życiu. :roll:

[QUOTE]"a może od razu d.p.a? :P"[/QUOTE]

Ależ jak sobie kol. Angi życzy, jak najbardziej. :lol: Dobra ilustracja rozmowy o poziomie - jak to mówią, każdemu według potrzeb (i możliwości poznawczych).

Edited by Berek
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']Pytanie, na jakim POZIOMIE... ;) Jakoś nie podejrzewam Cię, LadyS, o stukotanie w dno od spodu.

Swoją drogą, nie zdziwię się jak ludziska zaczną z wiatrówek do nas z okien strzelać. Oczywiście że trafi najdoskonalej niewinnego. Jak to w życiu. :roll:[/QUOTE]

Kiedyś może by mi się chciało wdawać w pyskówki z ową panią, dziś - po prostu wiem, że na takich ludzi nie ma lekarstwa. No i jak pisałam, nie mogę się denerwować :diabloti:
Mnie np. absolutnie nie dziwi, ze ludzie się wkurzają na psiarzy. Tak samo, jak nie dziwi mnie, ze wkurzają się na matki z dziećmi czy na rowerzystów. Każdej tej grupie można mieć wiele do zarzucenia, i sama mam - obecnie przez sąsiadów z góry z małymi, ale co gorsza, niewychowanymi dziećmi, a wcześniej we Wrocławiu - przez rowerzystów, którzy po chodnikach jeździli jak paniska. Co nie znaczy, że mam się rzucać każdemu rowerzyście czy każdej matce z dzieckiem do gardła, bo ktos mnie kiedyś zraził. Taką metodę stosuję - każdemu według uznania i potrzeb ;) - i to działa, tylko trzeba do tego minimum dobrych chęci.

Link to comment
Share on other sites

Hm, żeby wszyscy mieli tak praktyczne podejście, byłoby lżej żyć. :eviltong:
Niestety to się nie udaje jak na razie - i, jak widać choćby po tym wątku, większość narodu stosuje zasadę maksymalnej eskalacji konfliktu.

Link to comment
Share on other sites

u mnie już jeden z wiatrówki strzelał. akurat do pani przechodzącej z psem po chodniku, gdzie ten pies nawet nie zatrzymał się żeby powąchać cokolwiek (że już o wejściu na trawnik czy niedajboziu załatwianiu potrzeb nie wspomnę) tylko po prostu obok niej szedł. jak ktoś jest chory psychicznie to niewiele mu trzeba...

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]"u mnie już jeden z wiatrówki strzelał. akurat do pani przechodzącej z psem po chodniku, gdzie ten pies nawet nie zatrzymał się żeby powąchać cokolwiek (że już o wejściu na trawnik czy niedajboziu załatwianiu potrzeb nie wspomnę) tylko po prostu obok niej szedł. jak ktoś jest chory psychicznie to niewiele mu trzeba..."[/QUOTE]

Podobnie działają truciciele, rozrzucający trutki - nie polują przecież na konkretnego psa (kota, gołębia) tylko albo na "ogół", albo przypadkową ofiarę.

Wrogie nastawienie do psów - abstrahując od rzeczywistych problemów psychicznych czy fobii - jest niestety spowodowane realnymi problemami, które generujemy my - ich właściciele.

No a osobowości będącej nawet tylko na granicy normy nie potrzeba więcej, niż ustawiczne wdeptywanie w kupy pod domem, żeby nie pojawiło się skojarzenie "wytruję psy, będzie wreszcie czysto".
Żeby było śmieszniej (a raczej "i śmieszno, i straszno") to czasem "działa" - w tym sensie, ze po kilku wypadkach śmiertelnych (czy prawie-śmiertelnych) przestraszeni psiarze przekazują sobie wieści że na tym czy innym trawniku czy pod tym czy innym domem "leżą trutki" albo "trują psy" i... większość z nich nie wpuszcza swoich zwierzaków na rzeczony trawnik. :shake:

No ale nie wiadomo, co z tym fantem robić - zwrócić uwagi na to że ktoś nie sprząta nie wolno, bo obraza majestatu straszna, świecenie własnym przykładem niewiele daje (a już najzabawniejsze jest zabieranie kupy swojego psa spomiędzy dziesięciu okazałych kupek które tam już wcześniej leżały).
SM niewydolna i nigdy jej nie ma tam, gdzie być powinna, więc straszenie karami to taka trochę bajka o żelaznym wilku.

I tak oto środowisko samo sobie strzela w stopę. :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

ja jestem zdania, że grzeczne "ale ja już zbieram" to konformizm i zero szacunku, ale DO SIEBIE.

ja takiej babce nie odkrzyknęłabym bluzgami, tylko jakąś przemyślaną inwektywą wycelowaną prosto w nią - tak, żeby nie walnąć chamskim, prymitywnym mięchem typu "zamknij ryj stara murwo", tylko jakimś wyszczekanym, zbywającym tekstem (zależy od sytuacji, czasem szybko przychodzą takie riposty, że ktoś się zamyka).

niedopuszczalne jest olewanie takich sytuacji, bo daje przyzwolenie dla takiej baby na dalszą działalność 'naprawczą' i lżenie kogo popadnie. a co do szacunku względem własnej osoby, to nie mi to oceniać, ale nie wyobrażam sobie - ze swojej strony - jak mogłabym zostać zbesztana i na to nie zareagować.

inna bajka, że sadzenie jobów jest na tym samym poziomie, co wypowiedź złej starowinki, ale zawsze jest coś pośrodku - mój serdeczny przyjaciel ma umiejętność magicznego rozładowywania napięcia. kiedy dostaje wiązankę, to odpowiada zawsze tak absurdalnie i od czapy, że agresor natychmiast odpuszcza - coś na zasadzie "nie nie, proszę pani, ja dziękuję, bo jestem samochodem" :D totalna abstrakcja, po której on się czuje usatysfakcjonowany, bo nie doszło do większej przepychanki, a babcia-kaktus chowa się do domu i jest święty spokój.

co kto lubi, ja na pewno nie uskuteczniałabym prowadzałabym misji edukacyjnej dla takiej babki, "bo może się zastanowi". nie zastanowi, skoro wygląda przez okno i wali murwami do przypadkowej osoby.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']

No ale nie wiadomo, co z tym fantem robić - zwrócić uwagi na to że ktoś nie sprząta nie wolno, bo obraza majestatu straszna, świecenie własnym przykładem niewiele daje [B](a już najzabawniejsze jest zabieranie kupy swojego psa spomiędzy dziesięciu okazałych kupek które tam już wcześniej leżały[/B]).
[/QUOTE]

O, to ja to przerabiam. 10 wielkich, rozlazłych kup (co te psy cholera jasna jedzą?!) i jedna mała, zbita mojego psa - i weź tu dojdź "czystą stopą"...

[quote name='Pani Profesor']
inna bajka, że sadzenie jobów jest na tym samym poziomie, co wypowiedź złej starowinki, ale zawsze jest coś pośrodku - mój serdeczny przyjaciel ma umiejętność magicznego rozładowywania napięcia. kiedy dostaje wiązankę, to odpowiada zawsze tak absurdalnie i od czapy, że agresor natychmiast odpuszcza - coś na zasadzie "nie nie, proszę pani, ja dziękuję, bo jestem samochodem" :D totalna abstrakcja, po której on się czuje usatysfakcjonowany, bo nie doszło do większej przepychanki, a babcia-kaktus chowa się do domu i jest święty spokój.

[/QUOTE]

Czyli że nie rozładowywanie napięcia, tylko metoda "na wariata" :lol: Zawsze dobrze działała, mój wujek opowiadał niegdyś, że bardzo często jej używał, włócząc się z kolegami po mieście :lol:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...