Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Mamrotka']Brawo Faustus tylko trzeba się jeszcze zastanowić czy człowiek, który został zaczepiony życzył sobie tego ? [/QUOTE]
zawsze można takiego zaczepiajacego zignoworac, zwłaszcza że on nic złego nie powiedział.

Posted

Tak mi się przypomniało, jak szłam z trzema psami, a jakiś facet z dzieckiem mnie zaczepił, ze on ode mnie chce psa kupić. Ja mu na to z szerokim usmiechem "jasne, ale ja biorę w zamian dzieciaka" :) Albo mój ojciec, jak szedł z psami i akurat niósł piwo. Policjant go skomentował "no, proszę pana, ale taki powóz zaprzężony w trzy psy to tylko na trzeźwo się prowadza" (piwo było zamknięte, na wieczór). Według logiki prezentowanej powyżej powinnam dziadka z dzieckiem chyba sklepać, a ojciec powinien spisać numer policjanta i złożyć skargę za bezpodstawne nękanie :)

Posted

[quote name='Sybel'] Albo mój ojciec, jak szedł z psami i akurat niósł piwo. Policjant go skomentował "no, proszę pana, ale taki powóz zaprzężony w trzy psy to tylko na trzeźwo się prowadza" (piwo było zamknięte, na wieczór). [/QUOTE]
:D Obśmiałam się

Posted

[I][B]A tu jak zawsze wesoło :evil_lol::evil_lol:

Wczoraj wieczorem spotkaliśmy Pana z goldenką która kiedyś już widzieliśmy w lasku i goldenka Brutusa tak serdecznie zapraszała do zabawy (była na smyczy), że Brutus nie potrafił się oprZeć i podbiegł do niej w końcu, na co goldenka z radości urwała Panu prawie rękę:loveu:Pan się uśmiechnął , ja przeprosiłam,a on na to, że nic się nie stało:cool3: ale pewnie co niektórzy zmieszali by nas z błotem :diabloti:[/B][/I]

Posted

[quote name='Rinuś'][I][B]A tu jak zawsze wesoło :evil_lol::evil_lol:

Wczoraj wieczorem spotkaliśmy Pana z goldenką która kiedyś już widzieliśmy w lasku i goldenka Brutusa tak serdecznie zapraszała do zabawy (była na smyczy), że Brutus nie potrafił się oprZeć i podbiegł do niej w końcu, na co goldenka z radości urwała Panu prawie rękę:loveu:Pan się uśmiechnął , ja przeprosiłam,a on na to, że nic się nie stało:cool3: ale pewnie co niektórzy zmieszali by nas z błotem :diabloti:[/B][/I][/QUOTE]

Gdybym miała agresywnego/lękliwego psa, to tak, na pewno nie byłabym zadowolona :)

Posted

Ja opiszę jedną sytuację, wcześniej przed Dolisiem miałam suczkę która była bardzo kontaktowa jeżeli chodzi o psy, lubiła się z nimi bawić. U nas mamy miejsce zwane koksownikiem i tam "można" spuścić psy bo wiemy że policja czy straż miejska tam nie jeździ. Niestety na koksownik także swego czasu przychodziła z właścicielką suka syberiana husky która była strasznie dominująca i agresywna w stosunku do innych psów a mimo tego biegała luzem oczywiście owa suczka jest jednym z psów które nie słuchają swoich właścicieli, no ale pewnego razu miarka się przebrała bo Luka rzuciła się z zębami na moją sunię ( najbardziej szokujące było to że właścicielka wogóle nie zareagowała !!) no ale wtedy nic nie powiedziałam bo byłam zbyt zszokowana. Więc przychodzę tam następnym razem i patrzę Luka, moja sunia od razu jak zobaczyła Lukę to oczywiście pozycja poddańcza i podkulony ogon no to już sobie mówię że tak być nie może no i jak ta suczka tak szarżowała to zatrzymałam ją swoim ciałem bo nie chciałam pozwolić na następny atak tym bardziej że właścicielka psa była na drugim końcu koksownika no i to co usłyszałam wstrząsnęło mną a mianowicie:
-Koksownik to miejsce dla wszystkich psów i jak się tu jest to trzeba tolerować wszystkie psy a nie tylko swojego!!No to ja oczywiście szok i poszłam bo stwierdziłam że i tak nie mam z tą panią szans tym bardziej że ja mam 16 lat a ona już jest dorosła. Tylko szkoda mi innych psiaków bo wiem że kilku właścicieli psów przestało przychodzić w to miejsce tylko ze wzgl. na tego huskiego :(

Posted

Tak czytalam sobie ten watek i czytalam...myslalam ze grubo przesadzacie.
Az tu nagle mam swojego psa i mam ochote mordowac ludzi :lol:

U nas w bloku mieszka Pan. Pan ma pieska. Chyba jest nim znudzony bo caly spacer pieska polega na tym ze pan mu rzuca gumowe kolko, piesek przynosi, pan znowu patrzac sie gdzies w niego rzuca i tak przez 30 minut. Pan lubi sobie tez rzucac tym koleczkiem w ludzi. Dostalam pare razy po nogach. Ostatnio ide z Frodem na smyczy i podlatuje ten pies, facet oczywiscie wzrok zawieszony na wysokosci swoich butow, stoi tylem do nas. To mowie kulturalnie czy moze odwolac psa, bo nie wyglada na przyjaznie nastawionego. Pan stwierdzil ze jego pies jest przyjazny i wszytsko jest ok, wiec mowie ze nie wydaje mi sie, a poza tym on nie wie czy moj nie jest agresywny. No i nieskonczylam jeszcze mowic a kochany piesek Pana rzucil sie z zebami na mojego. Facet nawet nie zawolal go tylko rzucil kolkiem w nasza strone, wiec pies pobiegl do kolka. eh...

Dzisiaj szedl jakis staruszek z psem w typie terriera (cos ala foksterrier ale ciut wiekszy). Dziadek idzie i caly czas powatarza 'chodz tu, chodz tu'. A pies w nasza strone, zeby na wierzchu, obszczakal nas, probowal rzucac sie na Froda, ale tupnelam i sie wystraszyl i dre sie do faceta ze jak sie ma agresywnego nieodwolywalnego psa to sie go prowadza na smyczy, dziadek machnal reka i poszedl :crazyeye:

Posted

[quote name='omry']Gdybym miała agresywnego/lękliwego psa, to tak, na pewno nie byłabym zadowolona :)[/QUOTE]
[I][B]nie poznałam Cię z tym avatarkiem :evil_lol:
pisałam, że znali się już wcześniej i pies ten do zalęknionych nie należy tylko bardzo radosnych :diabloti: ogólnie stwierdzam, że na nowym osiedlu gdzie mieszkamy mamy raczej miłych psiarzy niż tych nienormalnych, no może ta pani z klatki obok co jej pies szczeka na wszystko co się rusza jest jakaś dziwna.[/B][/I]

Posted

[quote name='asiak_kasia']no proszę Cię, nutki ironii nie dostrzegasz w mojej wypowiedzi? ;)
Do linczu to daleko, ale z całym szacunkiem, nie rozumiem takiego zachowania, szczególnie, że człowiek nie powiedział NIC obraźliwego. A nazwanie "prostakiem" to już dla mnie jest chamstwo, ze strony spacerującej.

A potem trudno się dziwic, [B]że psiarze są traktowani jak nawiedzeni fanatycy[/B]. :roll:[/QUOTE]


Ja jestem nawiedzona przez innych, bo nie maja psow i nigdy nie zrozumieja tego, co to znaczy kochac psa. Dziewczyna napisala, ze facet to prostak i co z tego? ze wkurzyla sie, nawet jak nie bylo ku temu powodu i co z tego? to, ze bylo to jesienia, a napisala teraz i co z tego? No, nic.... wg mnie. Nie chcialabyś mnie czasem widziec w akcji, jaka ja potrafie byc "chamka" w imie moich psow :p

Posted

Ja od każdego nowo poznanego człowieka słyszę 'ty chyba baaardzo lubisz psy' z wiadomym uśmieszkiem, ale mnie to ni grzeje, ni ziębi :razz:

Posted

[quote name='omry']Ja od każdego nowo poznanego człowieka słyszę 'ty chyba baaardzo lubisz psy' z wiadomym uśmieszkiem, ale mnie to ni grzeje, ni ziębi :razz:[/QUOTE]

no cóż, mój znajomy powiedział ostatnio 'to tylko pies', więc spytałam, co ma na myśli, a on mi na to 'nieważne, Tobie się nie da tego wytłumaczyć' :cool3:

Posted

Mi też się nie da, bo nic mnie nie przekona do zmiany moich poglądów bez względu na to, co kto sobie o tym myśli. I tak ma być :)

Posted

[quote name='Diana S']Dziewczyna napisala, ze facet to prostak[U] i co z tego[/U]? ze wkurzyla sie, [B]nawet jak nie bylo ku temu powodu[/B] [U]i co z tego[/U]? [/QUOTE]

I dziwi się, że jej zachowanie jest przez nas odpowiednio komentowane? :) Szuka tu poklasku dla swojego chamstwa? Coś tu jest nie tak... Prostaczką okazała się ona, a nie facet.

I "to z tego" :cool3:

Posted

[quote name='Diana S']Ja jestem nawiedzona przez innych, bo nie maja psow i nigdy nie zrozumieja tego, co to znaczy kochac psa. Dziewczyna napisala, ze facet to prostak i co z tego? ze wkurzyla sie, nawet jak nie bylo ku temu powodu i co z tego? to, ze bylo to jesienia, a napisala teraz i co z tego? No, nic.... wg mnie. Nie chcialabyś mnie czasem widziec w akcji, jaka ja potrafie byc "chamka" w imie moich psow :p[/QUOTE]

To z tego, że średnio wybrala wątek do wynurzeń - chyba ze miała własnie na mysli swoje chamstwo - no to ok.

I nie "w imię swoich psów". Tu się psu nic złego nie działo. Wiecej - nikt również i jej nie obraził.
Więc jakie "w imię psów"?

Posted

[quote name='Diana S']Ja jestem nawiedzona przez innych, bo nie maja psow i nigdy nie zrozumieja tego, co to znaczy kochac psa. Dziewczyna napisala, ze facet to prostak i co z tego? ze wkurzyla sie, nawet jak nie bylo ku temu powodu i co z tego? to, ze bylo to jesienia, a napisala teraz i co z tego? No, nic.... wg mnie. Nie chcialabyś mnie czasem widziec w akcji, jaka ja potrafie byc "chamka" w imie moich psow :p[/QUOTE]
Ja tez potrafię wiele zrobić dla dobra moich psów. Ale nie wyskakuje z "prostakiem" do każdego kto powie mi coś co niekoniecznie mi się podoba.
I jakoś niespecjalnie staję po jednej stronie barykady z osobami, które próbują ze swoich psów zrobić futrzane ludziki. I zdecydowanie nie jestem zwolenniczką fanatyzmu i przesady, w żadną stronę :roll:

Posted

Jezu, ja to dzisiaj miałam nieprzyjemną przygodę, niecałe 3 godziny temu....

Mam (a raczej miałam...) nową kurtkę, nie będę ukrywać że wydałam na nią spore jak dla mnie pieniądze, w dodatku dzisiaj założyłam ją po raz pierwszy. Bardzo mi się ona podoba, jest w ślicznym kolorze (JASNYM na moje nieszczęście :( ), cieplutka i zgrabna, w sam raz na taką pogodę jak teraz jest.

Wracam z pracy, drogą na skróty przez osiedlowy mini-park. Nagle słyszę głośne "Figooooooooo! STÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓJ!", odwracam się a tu wpada na mnie z impetem labrador (czy tam w typie), oczywiście bez złych zamiarów, chciał się "przywitać". Nie byłam na to przygotowana, przewróciłam się...prosto w kałużę....

no ale mniejsza....kurtka podarta w dwóch miejscach, cała brudna, nadaje się właściwie do wyrzucenia czy przeznaczenia "na spacery z przyszłym psem" (gdy psa już będę miała...), ja poobijana, zdarte jedno kolano do krwi (no bo w rajstopach szłam i spódnicy...)....

a właściciel co na to? opieprzył psa, zdzielił mu kopa (i wziął na smycz), a do mnie "[B]po co pani chodzi w miejscu, w którym się psy wyprowadza?! oczu kur.wa pani nie ma i nie widzi że pies sobie biega?[/B]". Wcięło mnie to mocno. Grzecznie powiedziałam, że ma poczekać, wyjęłam telefon i poinformowałam go że dzwonię na Straż Miejską (dzwoniąc przy tym do mojego TŻ, bo nr straży to ja nie znam...). Facet próbował się ulotnić, rzucił do mnie, że jestem "zjeba.ną kur.wą", zaczął mi grozić, w międzyczasie pojawił się mój facet (szczęście, że to było zaledwie 50 m od domu).

Skończyło się to niemiłą przepychanką słowną, spisaniem danych pana, który ostatecznie po kilku groźbach (policja blabla sąd itd) przeprosił, odprowadził przy naszej asyście psa, odwiedził bankomat i dał mi 300 zł na nową kurtkę (która i tak jest warta 2 razy tyle). Drugą część pieniędzy ma dać za tydzień, bo teraz "cos tam" i nie ma. Ale już widzę jak odda :roll:

W zyciu jeszcze nie spotkałam takiego buca, mimo że w mojej pracy często mam do czynienia z burakami. Postanowiłam regularnie dzwonić na straż gdy tylko będę widziała że "FIGO STÓJ" lata luzem.

Posted

teraz żałuję, że nie zadzwoniłam od razu, ale raz że bałam się że mi pan zwieje, dwa że bałam się samego faceta bo zachowywał się agresywnie, a na wzmiankę o policji zaczął mnie tak bluzgać, że myślałam, że mi zaraz przywali...

dopiero jak się mój facet pojawił i go zgasił to przestał tak podskakiwać

Posted

[quote name='Monika CzechPl']teraz żałuję, że nie zadzwoniłam od razu, ale raz że bałam się że mi pan zwieje,[/QUOTE]
to mogłaś do nich zadzwonić, potem po chłopaka i mogliście iść za dziadem i się dowiedzieć, gdzie mieszka. ja rozumiem, że pies mógł mu uciec, ale za to chamstwo to powinien oberwać.

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...