Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='obca_zolza']zmierzchnica, Litterka----:) nic dodac, nic - ujęć--przemawia przez Was tylko nienawiść i agresja.:))) A może kiedys zastanowicie sie co czuje ta, druga osoba?... To jest forum Dziewczyny ( czuje , ze bardzo młode) ... i każdy ma prawo na wyrażenie wlasnego poglądu. Pozdrawiam-:)))[/QUOTE]

to może najpierw ta druga osoba też się zastanowi co czują inni? dlaczego mamy myśleć za wszystkich? za babcie mające pretensje, że się przechodzi obok, a ich psy ujadają i próbują gryźć? ja nie mam takich sytuacji, ale na pewno zgadzam się z Zmierzchnicą i Litterką...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='obca_zolza']zmierzchnica, Litterka----:) nic dodac, nic - ujęć--przemawia przez Was tylko nienawiść i agresja.:))) A może kiedys zastanowicie sie co czuje ta, druga osoba?... To jest forum Dziewczyny ( czuje , ze bardzo młode) ... i każdy ma prawo na wyrażenie wlasnego poglądu. Pozdrawiam-:)))[/QUOTE]
Tak, wiem, co czuje ta druga osoba - bezmyślność. Ile razy tłumaczyłam, że flexi można skracać, że psa, zwłaszcza tak małego jak york nie wolno puszczać, aby wpadł komuś między nogi, bo o nieszczęście nietrudno - nie wiem, wiem, że zostałam za to zwyzywana przez rodziców siedmioletniej dziewczynki od idiotek i chamów. Przykro mi, ale JA CHCĘ MIEĆ WRESZCIE ŚWIĘTY SPOKÓJ! Staram się, aby Mikra była jak najmniej uciążliwa dla otoczenia, więc mam chyba prawo wymagać tego od innych?
Inna sprawa to wypuszczanie 5-, 6-, 7-mioletnich dzieci samych z psami. Takie dzieci nie myślą jeszcze właściwie, pies, nawet najmniejszy i najspokojniejszy może uciec, coś zbroić... Nie mówiąc o tym, że już kilka razy przeganiałam kilkulatków z boiska pod moim oknem. Nie dlatego, że hałasują i piłką od kosza walą po ogrodzeniu tegoż boiska, bo to rzecz normalna. Tylko za to, że najczęściej do kraty pod koszem uwiązany jest pies, który drze mordę, bo się ciągle mu latającej nad głową piłki i hałasu jaki ona robi po prostu boi. No, ale najważniejsze, że rodzice mają święty spokój, nie?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='obca_zolza']zmierzchnica, Litterka----:) nic dodac, nic - ujęć--przemawia przez Was tylko nienawiść i agresja.:))) A może kiedys zastanowicie sie co czuje ta, druga osoba?[/QUOTE]

A niby dlaczego miałyby się zastanawiać, skoro "ta druga osoba" często gęsto ma w zadku, co czują dziewczyny?
[B]omry[/B] znam Twój ból. Baja co prawda, nie ucieka, ale tym co zrobiła ostatnio pobiła na łeb największych uciekinierów. Siedziałam sobie nad strumyczkiem w pareczku, psica pluskała się w wodzie, nie zapinałam jej smyczy. Przyszło dziecko z mamą (pomijam fakt, że dziecko musiało pobawić się akurat tam, gdzie ja byłam z psem), mama miała w ręce woreczek z truskawkami i co chwila wkładała jedną dziecku prosto du buzi. Mojej Bajce tak się to spodobało, że wyszła z wody, przedreptała po błotku, chcąc zobaczyć co ta pani tam ma, zostawiła na jej białej spódnicy dwie czarne łapy...
Dziewczyny wierzcie mi, że myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Byłam pewna suni, że nie zrobi nic złego, bo nie ma nawyku skakania na ludzi, a tu proszę. Przepraszałam panią jak tylko potrafiłam, zaproponowałam nawet, że oddam za pranie, ale odmówiła.
Wstydu się za to najadłam za wszystkie czasy.

Link to comment
Share on other sites

Wiecie, jak mi w psa stary dziad przykopał, bo pies śmiał iść jego stała drogą, a potem bronią mi chciał po raz drugi już grozić, to owszem, jego agresja zrodziła moją. I to jest fakt, ale w tym wypadku, podobnie, jak w tych opisanych wyżej z babuszkami, wina jest zdecydowanie po jednej stronie. Jaka to wina? Kompletny brak wyobraźni i podejscie "ja tu mieszkam 60 lat i to jest MOJE osiedle!" Bardzo popularny argument, przynajmniej w moich okolicach. Zawsze żądam wtedy okazania dowodu zakupu niniejszego osiedla. Dobija mnie doszukiwanie się winnego w osobie, która po prostu idzie, a ma prawo iść, jeśli w danym miejscu wytyczona jest ścieżka.
Obca_zouza, wiek nie ma nic do rzeczy, każdy z nas tak samo zasługuje na szacunek, na prawo do spokojnego spaceru z psami, na SPOKÓJ w miejscu publicznym.

Dodam, ze oragnicznie nienawidzę dziada, który kopnął mojego psa, dwukrotnie groził mi bronią, a jak się dowiedziałam, obmacywał moją znajomą emerytkę (bardzo elegancką kobietę) i groził bronią kilku innym. Tak, to wzbudza agresję, obrzydzenie. Podobnie, jak osoby, które uważają, ze mają wszelkie prawo robić to, co akurat uznają za stosowne. Mam [rawo takich osób nie cierpieć. Nie ma w tym nic złego. W miłości, jak w serze, muszą być dziury, inaczej miłość stała by się płaska i nudna jak produkt seropodobny.


Ludzie, chyba jednak mam dziś udar cieplny...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='obca_zolza']zmierzchnica, Litterka----:) nic dodac, nic - ujęć--przemawia przez Was tylko nienawiść i agresja.:))) A może kiedys zastanowicie sie co czuje ta, druga osoba?... To jest forum Dziewczyny ( czuje , ze bardzo młode) ... i każdy ma prawo na wyrażenie wlasnego poglądu. Pozdrawiam-:)))[/QUOTE]

A ja czuję, że ktoś tu jest trollem forumowym :) I ode mnie tyle na ten temat, bo nie widzę partnera do dyskusji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']Wiecie, jak mi w psa stary dziad przykopał, bo pies śmiał iść jego stała drogą, a potem bronią mi chciał po raz drugi już grozić, to owszem, jego agresja zrodziła moją. I to jest fakt, ale w tym wypadku, podobnie, jak w tych opisanych wyżej z babuszkami, wina jest zdecydowanie po jednej stronie. Jaka to wina? Kompletny brak wyobraźni i podejscie "ja tu mieszkam 60 lat i to jest MOJE osiedle!" Bardzo popularny argument, przynajmniej w moich okolicach. Zawsze żądam wtedy okazania dowodu zakupu niniejszego osiedla. Dobija mnie doszukiwanie się winnego w osobie, która po prostu idzie, a ma prawo iść, jeśli w danym miejscu wytyczona jest ścieżka.
Obca_zouza, wiek nie ma nic do rzeczy, każdy z nas tak samo zasługuje na szacunek, na prawo do spokojnego spaceru z psami, na SPOKÓJ w miejscu publicznym.

Dodam, ze oragnicznie nienawidzę dziada, który kopnął mojego psa, dwukrotnie groził mi bronią, a jak się dowiedziałam, obmacywał moją znajomą emerytkę (bardzo elegancką kobietę) i groził bronią kilku innym. Tak, to wzbudza agresję, obrzydzenie. Podobnie, jak osoby, które uważają, ze mają wszelkie prawo robić to, co akurat uznają za stosowne. Mam [rawo takich osób nie cierpieć. Nie ma w tym nic złego. W miłości, jak w serze, muszą być dziury, inaczej miłość stała by się płaska i nudna jak produkt seropodobny.


Ludzie, chyba jednak mam dziś udar cieplny...[/QUOTE]

Ale jak pięknie się to objawia!:lol: Sybel, nic dodać, nic ująć. Obrzydzenie mnie bierze baaardzo często, agresja jeszcze nie, bo jestem z gruntu osobą spokojną i opanowaną. Ale piszesz tak jakbyś na moim osiedlu mieszkała.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Litterka']
Inna sprawa to wypuszczanie 5-, 6-, 7-mioletnich dzieci samych z psami.[/QUOTE]

U mnie wczoraj rekord, na oko 2-latek prowadzał na smyczy po placu zabaw 2-3 miesięcznego czarnego labradorka - opieka 2-latka siedziała z 30 m dalej na ławce pod blokiem. Dodam że labradorek jest nowiutkim nabytkiem rodzinki z bloku obok i już nie mogę się doczekać podwórkowej korridy i awantur, które nastąpią za kilka miesięcy kiedy będę wychodziła z Baryłą i kolejny rozmiłowany 30-kilowy Niuniuś będzie bez wstępu skakał jej na plecy...

Link to comment
Share on other sites

engelina, nie nie zgłosiłam, bo powiedzmy, że po obu wyskokach to on miał większą traumę, bo baba mu się postawiła i baaaardzo dokładnie opisała, co zrobi z tym pistoletem, jeśli on spróbuje nim jakkolwiek zadziałać. Zatkało go i zwiał ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem gdzie napisać więc piszę tu.
Wy narzekacie na natarczywe yoreczki bez smyczy, a ja właścicielka yorka będącego zawsze na smyczy, który ma dużo psich kolegów też sobie ponarzekam :evil_lol:

Idzie facet z pseudo miniaturką yorka. Na widok mojego normalnego rozmiarów jak na tą rasę psa(3kg) prawie gubił buty uciekając ze strachu. Mówi do psa zniechęcając go do kontaktu z moim, pies ogon w dole... na chwilę pozwolił się powąchać (maks 2 sekundy) i pies miał ogon w górze, merdał nim. Koleś chyba nie uznał to za znak radości, bo natychmiast zaczął szarpać psa w drugą stronę, dosłownie go przyduszał :roll:
Sam wyglądał na totalnie zakompleksionego i wyobcowanego, chyba z psa chciał zrobił to samo... strasznie mi żal tego psa który nawet nie mogę obwąchać się z innymi, o zabawie już nie wspominając... no bo skoro zaczął uciekać na widok mojego yorka to co zrobi jak spotka amstaffa? psa na ręce i sprintem do domu?!

A co do chamstwa, to mnie najbardziej wkurzają psy samopas, akurat u nas to tylko duże psy.
Nie raz muszę wrzeszczeć do ludzi żeby zabrali swoje psy (zazwyczaj są to te same osoby).
Co prawda jest też kilka psy biegających bez smyczy, ale totalnie przyjaznych i zawsze posłusznych.
Szkoda tylko, że tych właścicieli yorków podgryzaczy, czy podbiegaczy, które opisujecie jest tak dużo, że istnieje pewnie stereotyp...
Niemniej jednak ja na szczęście się do niego nie zaliczam, mam yorka i chow chowa i w sytuacjach spacerowych traktuję je tak samo, bo [B]nieważne czy idę z dużym czy z małym psem-zachowuję się w taki sposób, w jaki chciałabym żeby zachowywali się inni psiarze. [/B]
Oby normalniejszych właścicieli yorków przybywało, co by obalić ten paskudny stereotyp :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='obca_zolza']agresja zawsze wywoluje agresje ( pamietajmy ze jest aktywna i pasywna-:P)....wiec wszystko jedno czy na nas szczekaja, czy my sie - odszczekujemy. ...I jeszcze... nigdy nie ma winy po jednej wyłącznie stronie. Ja tam wole zejsc z drogi, mam większy szacunek dla siebie i swoich psów.[/QUOTE]

masz na myśli agresję czynną i bierną, rozumiem?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']A ja się dzisiaj ze wstydu spaliłam. I to dwa razy.
Doksa ma cieczkę - Iwan stracił rozum. Nie słucha się kompletnie. Myślałam jednak, że tylko koło niej, a nie również na drugim końcu miasta.
Rozdzieliliśmy się - mój chłopak poszedł do sklepu po picie, a ja miałam iść dróżką 'dla psiarzy' dookoła i później mieliśmy się spotkać. Iwan był luzem. Wyciągam portfel z torebki i słyszę bardzo nieprzyjazne warczenie i szczekanie. Oglądam się za Iwanem - nie ma go! Nie dopilnowałam go, wiem o tym. Biegnę tam, gdzie ten okropny warkot. Dobiegam i widzę rottweilerkę gryzącą w kark Iwana. Za nimi właściciel suczki, a jeszcze dalej facet ze sznaucerem łapiący go w górę za obrożę przyduszając, bo rottweilery się gryzą. Gryzą? A gdzie tam, to sunia gryzła. Iwan się tylko cieszył.
Przepraszałam jak głupia, ale facet powiedział, że zdarza się i żebym się nie przejmowała. Zdarza się? Może, ale nie powinno. Nie lubię podbiegaczy, a Iwan właśnie dzisiaj nim był.
Ile sierści mu wyrwała ta sunia z karku, to byłam w szoku. Jaki ośliniony był, to masakra. Normalnie gryzła go w kark, a on się cieszył.

Zapięłam go na smycz i poszliśmy. Kilkadziesiąt metrów dalej puściłam go ze smyczy, żeby sobie zszedł na dół i napił się wody z rzeki. Wypluskał się i wyszedł. Już chciałam do złapać na smycz, już ręce wyciągam, a on mi ucieka. Drę się, żeby wracał, a on nic. Ma mnie gdzieś. Dopiero po chwili zrozumiałam, że biegnie do jakiegoś faceta, bo myśli, że to mój chłopak. Stanął metr przed facetem i POSŁUSZNIE zawrócił do mnie, bym zapięła go na smycz.
Oczywiście krzyczałam facetowi, że on go z kimś pomylił etc. Od niego też nie usłyszałam nic przykrego, choć nie zdziwiłabym się, jakby tak było. Domyślam się, co musi czuć większość ludzi, gdy biegnie do nich nieodwoływalny rottek.
Mężczyzna pozachwycał się tylko trochę Iwanem, że pierwszy raz widział, by taki pies nie 'oddał', gdy drugi konkretnie ma ochotę go zagryźć.

Postanowiłam i kropa - nie spuszczam już Iwana tam, gdzie widać jakiegoś człowieka.[/QUOTE]

Masz nauczkę, że psu nigdy w 100% się nie ufa.

Swoja drogą, to dlaczego go nie wykastrujesz? Dla psa napięcie seksualne to męczarnia, bo przeciez psy kieruja się wyłącznie instynktem i nie racjonalizują swoich przeżyć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Postanowiłam i kropa - nie spuszczam już Iwana tam, gdzie widać jakiegoś człowieka.[/QUOTE]

A może mimo jego wieku weźmniesz się za szkolenie. Macie w Stargardzie super szkoleniowca, a doświadczenie zdobyte przy Iwanie, zwróci sie przy szkoleniu każdego nastepnego psa.

Link to comment
Share on other sites

strix, Iwan ma już minimum dziewięć lat, nie wiadomo dokładnie. Podobno za późno już na kastrację.

Brezyl, niestety nie mogę, ponieważ nie zarabiam i nie mam na to funduszy. Mój chłopak też nie.
'Przejęliśmy' Iwana i wydajemy pieniądze na jego jedzenie, na weterynarza, na pielęgnacje, na akcesoria, aczkolwiek na tresurę już nie mamy.
Iwan jest bardzo pojętnym psem i nauczyliśmy go, że w domu się nie załatwia, że na zawołanie się przychodzi, że autobus nie groźny, samochód także itd. Jak na razie miałam tylko dwie sytuacje, że Iwan się nie odwołał, a tak to zawsze bez problemu.

Polecisz mi jakiegoś stargardzkiego tresera?

Link to comment
Share on other sites

Omry, psa mojego faceta cięto, jak miał prawie 11 lat, w tym wieku warto szczególnie ze względu na duże szanse na raka prostaty. Alternatywą jest naprawde częste kontrolowanie psiej prostaty, bo naprawdę rak tego narządu jest dramatyczny. Sama musiałam uśpić mojego psa, bo rak go wykończył, a jak się połapaliśmy, ze coś jest nie tak, było za późno, bo guz był wielkości dużej pomarańczy, pies nie sikał bez cewnika, nie robił kupy, cierpiał. Teraz wszystkie kastrujemy, zeby tego uniknąć. Dwa znajome psy właśnie kastrowano w wieku 10-11 lat ze względu na początki cyrków z prostatą. Warto popytać lub trzymać rękę na pulsie.

Link to comment
Share on other sites

Tyle, że kastracja psa, który ma już nowotwór (we wczesnym, niewykrytym stadium) może dramatycznie przyspieszyć jego rozwój...
Poza tym czasem ciężko jest ustalić, czy przerost prostaty jest łagodny, czy złośliwy...


Taki mały OT... ;)

Link to comment
Share on other sites

Tak gdzieś kiedyś przeczytałam i nie brałam nawet tego pod uwagę ze względu na jego wiek.
Sunia mojej mamy była cięta w wieku ośmiu lat, ale z przymusu, bo miała zapalenie szyjki macicy i pamiętam, że weterynarz właśnie bał się komplikacji ze względu na jej wiek.

Ja jak najbardziej jestem za, ale jest jeszcze jeden problem.
Obawiam się, że kastracja będzie możliwa dopiero na początku przyszłego roku, bo dopiero wtedy będziemy mieli samochód.
Nie mam zaufania do żadnego ze stargardzkich lekarzy weterynarii, za to wujek mojego chłopaka nim jest. Niestety mieszka kilkadziesiąt kilometrów stąd i nie będzie teraz jak go przewieźć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kiniaaa']Nie wiem gdzie napisać więc piszę tu.
Wy narzekacie na natarczywe yoreczki bez smyczy, a ja właścicielka yorka będącego zawsze na smyczy, który ma dużo psich kolegów też sobie ponarzekam :evil_lol:

[/QUOTE]

ja nie narzekam już na joreczki luzem, tylko puszczam hamulec na 8 metrowej flexi i pozwalam swojemu porozganiać jazgoty:diabloti: i tylko czekam na jakieś "ale" od właścicieli, bo coś mam ostatnio chęć się spiąć z kimś ;) sama już się trochę uleczyłam z upierdliwości i nie awanturuję się jak jakieś małe przyjaźnie podbiega, bo to nie moje zadanie się martwić czy mojemu psu na pewno będzie odpowiadało takie spotkanie. ale jak krąży w odległości 5 metrów i ujada na mnie i psa to mnie coś trafia jednak.
a poważnie to on ma słabość do małych piesków i z uwielbieniem się by z prawie każdym przywitał, niestety wygląda na takiego potwora że są właściciele joreczków uciekający biegiem przed nami:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kiniaaa']no bo skoro zaczął uciekać na widok mojego yorka to co zrobi jak spotka amstaffa? psa na ręce i sprintem do domu?![/QUOTE]

hehe nie zdziwiłabym się :D bo na nasz widok , właścicielka szczeniaka yorka bierze go pod pache i oddala się w przeciwnym kierunku :D :D pojęcia nie mam dlaczego :D bo mój nigdy innemu psu nic nie zrobił a nawet bawił się z boston terrierką znajomej owej pani, która to widziała ale yorczek oczywiście na rączkach haha :D :D osobiście lubię yorki, to nie psy dla mnie, ale pies jak pies :) ale wkurzyłam się raz jak jeden york rzucił się z zębami na moją suke gdy była młoda i prawie ugryzł ją w doope ;[ oczyście guzik z flexi nie zadziałał, a właściciele w śmiech.. ha ha ha.. ciekawe co by się stało gdyby pies się odgryzł ? :o

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zaba14']hehe nie zdziwiłabym się :D bo na nasz widok , właścicielka szczeniaka yorka bierze go pod pache i oddala się w przeciwnym kierunku :D :D pojęcia nie mam dlaczego :D bo mój nigdy innemu psu nic nie zrobił a nawet bawił się z boston terrierką znajomej owej pani, która to widziała ale yorczek oczywiście na rączkach haha :D :D osobiście lubię yorki, to nie psy dla mnie, ale pies jak pies :) ale wkurzyłam się raz jak jeden york rzucił się z zębami na moją suke gdy była młoda i prawie ugryzł ją w doope ;[ oczyście guzik z flexi nie zadziałał, a właściciele w śmiech.. ha ha ha.. [B]ciekawe co by się stało gdyby pies się odgryzł[/B] ? :o[/QUOTE]

Jak to co...?:)

Proszę zabrać tego agresywnego psa....

Ja ostanio na wybiegu będąc miałam sytuację cudowną wręcz.

West zaczepiał mojego psa baaaaaardzo mocno... podszczypywał ogólnie do zabawy zaczepiał. tazzman w koncu da się skusić i zaczał się bawić z psem ( nie mylic proszez Bawić psem:))
Ale to już się właścicielce westa nie podobało wiec zwróciła mi uwagę w dość uszczypliwy sposób zresztą. Ogólnie nie ta klasa wagowa itd. Grzecznie zwróciłam jej uwagę, ze mogla interweniować wcześniej. Jak jej pies zaczepiał mojego. Tazz niestety nie jest górą lodową tudzież inna skalą i on na zaproszenia do zabawy odpowiada.

Pani stwierdziła, że on nie zaczepiał do zabawy tylko się bał go i dlatego go podszczypywał :o
Pacłam ogólnie o ziemię, zawołałam psa...

Po jakiś 20 minutach (a należało by nadmienić, że pani siedziała ławkę obok i po całym incydencie przeniosła się dalej :evil_lol:) zobaczyłam jak jej piesek z "wyraźną agresją" odgania owczarka niemieckiego :mdleje:
Ale to jeszcze nic... Pani właścicielka śmiała się tak głośno, że ją słyszałam jak również jej komentarz :alez on słodki"...


Uroczy wręcz :mdleje:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saththa']

Pani stwierdziła, że on nie zaczepiał do zabawy tylko się bał go i dlatego go podszczypywał :o
Pacłam ogólnie o ziemię, zawołałam psa...

[/QUOTE]
A takie teksty to są najlepsze, co tam jakiś psi język, mowa ciała, właściciel i tak wie swoje :lol:

Wychodzi na to, że ja jakaś dziwna jestem, trzymam mojego na krótkiej smyczy, nie spuszczam luzem. Mój pies też jak na yorka dziwny, nie jazgocze (nigdy nie zdarzyło się!), nie podgryza, nie podbiega. Ba, nawet bawi się z amstaffami, labkami, sznaucerami, spanielami, z kundelkami dużymi i małymi. Nie no naprawdę dziwni jesteśmy :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zaba14']hehe nie zdziwiłabym się :D bo na nasz widok , właścicielka szczeniaka yorka bierze go pod pache i oddala się w przeciwnym kierunku :D :D [/QUOTE]

my mamy taką sąsiadkę z yorkiem, co go od razu bierze na ręce jak idziemy, bo 'on się boi', a tak naprawdę, to z radością by się pobawił, zawsze jak na smyczy jest to się rwie do zabawy, no ale cóż, Etna za duża, zbyt intensywnie się bawi itd... a nawet nie spróbowała ;)
ale mamy drugą, lepszą. york wymuskany, postawa piękna, ogólnie widać że kobieta nie żałowała i nadal nie żałuje kasy na psa. no i jedzie z tym psem i moim facetem windą, i pies jak to zwykle pies, obwąchuje buty mojego Piotra. babka w panice psa zabiera, Piotr mówi, że nic się nie stało przecież, a ona na to 'panu nic się nie stało, ale ja potem będę musiała po weterynarzach jeździć, wie pan ile zarazków na takich butach jest' :razz: jednak ogólnie kobieta traktuje swojego psa jak normalnego psa, nie nosi go na rękach non stop, piesek biega, bawi się z innymi, więc spoko :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq'] no i jedzie z tym psem i moim facetem windą, i pies jak to zwykle pies, obwąchuje buty mojego Piotra. babka w panice psa zabiera, Piotr mówi, że nic się nie stało przecież, a ona na to 'panu nic się nie stało, ale ja potem będę musiała po weterynarzach jeździć, wie pan ile zarazków na takich butach jest' :razz: jednak ogólnie kobieta traktuje swojego psa jak normalnego psa, nie nosi go na rękach non stop, piesek biega, bawi się z innymi, więc spoko :)[/QUOTE]
Biega, bawi się, ale obwąchiwać własnych łapek mu nie wolno? :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']strix, Iwan ma już minimum dziewięć lat, nie wiadomo dokładnie. Podobno za późno już na kastrację.

Brezyl, niestety nie mogę, ponieważ nie zarabiam i nie mam na to funduszy. Mój chłopak też nie.
'Przejęliśmy' Iwana i wydajemy pieniądze na jego jedzenie, na weterynarza, na pielęgnacje, na akcesoria, aczkolwiek na tresurę już nie mamy.
Iwan jest bardzo pojętnym psem i nauczyliśmy go, że w domu się nie załatwia, że na zawołanie się przychodzi, że autobus nie groźny, samochód także itd. Jak na razie miałam tylko dwie sytuacje, że Iwan się nie odwołał, a tak to zawsze bez problemu.

Polecisz mi jakiegoś stargardzkiego tresera?[/QUOTE]

Na kastrację nigdy nie jest za późno. Kastracja nie oduczy 9-letniego psa zachowań, które stały się [U]nawykowe [/U](np. agresja wobec innych psów), ale zmniejszy ilość hormonów płciowych we krwi i pies będzie mniej sfrustrowany, a więc mniej rozkojarzony.

Co do szkolenia to dobry pomysł.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...