Jump to content
Dogomania

Arwilla

Members
  • Posts

    481
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Arwilla

  1. Wydaje mi się, że mylisz pojęcia "rodowód" i "metryka" Kupując psa z metryką - czyli z legalnej hodowli, sam decydujesz, czy wyrabiać mu rodowód, czy nie. Ale każde szczenię z hodowli powinno mieć metrykę. Czasy, gdy tylko kilka pierwszych szczeniąt otrzymywało dokumenty minęły dawno i bezpowrotnie. Ciekawa jestem, czy faktycznie ED sprzedaje lewe mioty, czy to tylko Twoja nadinterpretacja, lub niewiedza.
  2. Może pokryć. Suka pokrycie przeżyje, porodu już raczej nie...
  3. [quote name='Arnika1']Tak przez przypadek trafiłam na ten wątek. Pomijam problemy młodziutkich matek, które pewnie mają takie same problemy jak z psem, z otoczeniem wokół siebie. Nie rozumiem jak odpowiedzialny człowiek może po prostu pozbyć się żywego stworzenia, które jest od niego i tylko od niego zależne? I mam tylko wielką nadzieję, że wszystkie mamusie, które tu się tak wypowiadają na temat dobra (?) swoich pociech, NIGDY więcej nie zdecydują się wziąć psa do domu.[/QUOTE] A co ma mój post do twojej wypowiedzi, bo nie bardzo rozumiem?...
  4. Trzeba napisać do tej "dziennikarki", jak można po zakupie psa zaoszczędzić na mercedesa... :cool3: Pomyślcie same... ile kilometrów dziennie pokonujemy z naszymi pchlarzami, zaoszczędzając w ten sposób na basenach, siłowniach i innych fitnesach... Jak od wczesnej wiosny twarze nam brązowieją i nie musimy do solarium biegać... Jak poziom endorfin wzrasta od przebywania z ukochanym futrzakiem, a jak wiadomo, człowiek szczęśliwy to i młodziej wygląda, w związku z czym grube pieniądze zostają w portfelu, zamiast zalegać w jakimś gabinecie odnowy, czy - co jeszcze droższe - u chirurga plastycznego... :evil_lol: Jakby tak policzyć to może wystarczyłoby nawet na porche... :evil_lol:
  5. Co do filmowych imion, to pamiętam sezonowe wysypy Szarików i Cywili :p No i oczywiście "Cezar"... Mój pseudoonek też dostał to szlachetne imię. Wtedy na ekranach królował film "Cezar i Kleopatra"... Jeśli chodzi o PRL, to koleżanka miała psa o imieniu "Kryzys"... :cool3:
  6. Nie porównujcie rękawiczki czy sznura do dziecka... :roll: Nie twierdzę, że tego psa trzeba uśpić, nie znam psa, nie znam przyczyny jego zachowania, nie znam sytuacji ani środowiska w jakim żyje... Mój pies nie ma prawa ugryźć mojego (żadnego) dziecka... Nawet jeśli jej nadmierna miłość do niego powodowała u psa dyskomfort, to ja jestem od karcenia dziecka, a nie pies... To ja wyznaczam granice i psu i dziecku... Jeśli pies gryzie dziecko, to nie jest to normalna sytuacja...
  7. Mój od małego był "Gamoniem"... tak na co dzień... "Wilczku" mówię do niego w porywach czułości... ;) Jak coś przeskrobie - "Dziadu", albo "Pasożycie"... :evil_lol:
  8. Mnie osobiście nie przeszkadza nadawanie imion ludzkich zwierzętom... Czasem wręcz zachwycona jestem, jak choćby w przypadku serialowego Stanisława... z "39 i pół"... :D U mnie to imię niestety nie przejdzie - teść ma na imię Stanisław... ;) Natomiast posiadam osobistego kota o imieniu Filip, bojownika Edgara oraz koleżankę, która swoje - Agata - zawdzięcza uroczej przedstawicielce koziej rodziny... i absolutnie nie przeszkadza jej, że jej mama tak kochała swoją kozę, że córce dała to samo imię ;) Imię ma pasować, obojętne czy to Reksio, czy Stefan... ;) A często to imię wybiera "się samo"... w przypadku mojego kota tak było... W przypadku córki było identycznie... wiedziałam od początku, że będzie Oliwia... ;)
  9. [quote name='sacred PIRANHA']Wiecie, ja jej bym za weta zwróciła pewnie, no bo w sumie to przykra sytuacja, szkoda psiaka, bo naprawde krwi tyle jakby mu conajmniej pół głowy odgryzła, pisk psa pisk baby...Mi jest w sumie głupio mimo wszystko, no bo to moja suka ugryzła, a ja wiedziałam, że ona sie odwienie jak baba psa nie zabierze, mogłam ją wziąc na rece...tylko z drugiej strony suka stała przy mojej nodze, na lince i ja prosiłam panią zeby nachalnego psa zabrała a ona to po prostu olała i jescze skwitowała, ze to dobrze jak oberwie...no to oberwał;/ Kasy nie dostanie żadnej, nie za takie cyrki co mi urządza teraz, ale nastepnym razem jak podbiegnie do nas pies, to szczerze mowiac nie wiem co mam robic...łapać swojego na rece? a pozniej sie czyta na dogomani;-) ze blondyny z yorusiami to jak widzą jakiegokolwiek psa, to łapia swoje zabaweczki na rączki... a co do tego ze york yorkowi moze zrobi krzywde, to moj Ayo zadusił juz kure i chomika (z czego dumna nie jestem, wrecz przeciwna, moja wina ze go nie dopilnowałam) ...wiec york to pies jak kazdy inny tylko gabarytowo ewentualne "ofiary" sa proporcjalnie mniejsze...ale pilnowac i wychowywac trzeba tak samo jak kazde inne psy jak widac...[/QUOTE] Przykra sprawa... Radzę sprawdzić, jakie przepisy obowiązują w Twoim mieście, bo u mnie podobna sytuacja miała miejsce i skończyła się obustronnym mandatem... W moim mieście smycz i kaganiec obowiązuje każdego psa... kiedyś zagadnęłam SM o powód tego restrykcyjnego prawa i usłyszałam odpowiedź: "żeby w przypadku pogryzienia nie dochodzić który pies jest winny"... tzw. iście na łatwiznę... :roll: Nie wiem natomiast jak ma się to do odszkodowania.
  10. [quote name='dosia.wil']Jeśli będziesz się dowiadywała od urzędników IW albo policji co możesz zrobić w sprawach zwierząt, to daleko nie zajedziesz. To TY musisz wiedzieć CO zrobić i w razie oporu pokazywać tępemu urzędnikowi czarno na białym. Dlatego musisz znać przepisy ustawy, żeby Ci żaden głąb nie wmawiał np. że "nie ma jednoznacznego zakazu handlu zwierzętami w sklepach. Na takie dictum Ty wyjmujesz mu ustawę i cytujesz: art 10a ust. 1 pkt 3 "Zabrania się wprowadzania do obrotu psów i kotów poza miejscami och chowu lub hodowli" a następnie pytasz, co dla urzędnika jest tutaj niejednoznaczne. Policja NIE MA PRAWA odmówić przyjęcia od Ciebie powiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Przyjąć musi, inna sprawa co potem z tym zrobi... Najczęściej nic. Ale Ty wtedy masz możliwość popędzenia ich do roboty - jeżeli w ciągu 30 dni nie powiadomią Cię, jako zgłaszającego, jakie podjęli czynności i czy zostało wszczęte postępowanie, możesz napisać skargę do wyższej instancji (np. komendanta wojewódzkiego) na bezczynność policji. I tak to się toczy...[/QUOTE] Ty chyba nie rozumiesz... nie dowiadywałam się "co zrobić", tylko próbowałam się dowiedzieć, czy ustawa obowiązuje również w sklepach zoologicznych i dowiedziałam się: - na policji - że nie obowiązuje, bo sklep jako podmiot prowadzący działalność gospodarczą w zakresie handlu zwierzętami nie podlega pod ustawę (dla mnie bzdura, dla policjanta rzecz oczywista) - w IW - ze w zasadzie nie wiadomo (po konsultacji z radcą prawnym) - w TOZie Będzińskim j/w... Co do zgłoszenia, to już pisałam... nie przyjmą, bo bezzasadne. Może Ty spróbuj... Najwyraźniej mam za małą siłę przebicia... :roll:
  11. Dowiedziałam się dzisiaj od dr. Bernackiego (Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Będzinie), że jedyne co mogę, to złożyć na piśmie wniosek, iż zachodzi podejrzenie* popełnienia wykroczenia na policję, ale oni nie mają wpływu na to w jaki sposób policja się do tego ustosunkuje, ponieważ w ustawie nie ma jednoznacznego zakazu handlu zwierzętami w sklepach. Jest tylko jednoznaczny zakaz handlu na targowiskach, czy giełdach... *"podejrzenie" - dlaczego? Dlatego, ze właśnie nie jest to jednoznacznie określone... Dla mnie - a nie mam raczej problemów z rozumieniem tekstu - jest jasne, że zwierzętami nie można handlować poza miejscem ich hodowli - a sklep zoologiczny raczej takim miejscem nie jest... Podobnie, jak rozumiem, że z ustawy wynika, iż zwierzęta wolno rozmnażać jedynie będąc zrzeszonym w jakiejś organizacji zajmującej się hodowlą - czyli udoskonalaniem danej rasy... [quote name='dosia.wil'] Oprócz tekstu ustawy o ochronie zwierząt, udając się do takiego sklepu, czy na policję, warto sobie przed wyjściem z domu wklepać do komórki numery telefonów do: powiatowego lekarza weterynarii wojewódzkiego lekarza weterynarii straży miejskiej miejscowego komisariatu policji komendy powiatowej i wojewódzkiej policji lokalnej gazety / radia / TV I dzwonić ze zgłoszeniem i żądaniem natychmiastowej interwencji coraz wyżej. Aż do skutku... :)[/QUOTE] Jeśli możesz, to przedstaw mi to proszę w sposób bardziej praktyczny, niż teoretyczny... Tekst ustawy na nic się nie zda, bo policja interpretuje po swojemu... Telefony w/w też na nic... Dla chcących się przekonać czy czasem nie bredzę - a nie ukrywam, że lekko zgłupiałam po tych niejasnych wyjaśnieniach - telefon na policję do Czeladzi... Dzwońcie i spróbujcie zgłosić... do skutku... :diabloti: 32 269 85 10 Ja już nie wiem co robić...
  12. Nie piszecie niczego, czego bym nie wiedziała... O tym, że każdy policjant ma obowiązek przyjąć zgłoszenie też wiem, ale co z tego, jak policjant stwierdził, że jest bezzasadne i nie przyjmie... "to tak, jakby pani zgłaszała, że ktoś tańczy na rynku, a tańczyć może"... :roll: Generalnie, mur-beton... Dla mnie to trochę chore, żeby to szary obywatel musiał przekładać teksty ustaw z polskiego na "policyjny", ale powiedziałam już, że nie popuszczę... Dostarczenie ustawy nawet pod nos policjanta niewiele pomoże, bo jak mi powiedziano, ile czytających, tyle interpretacji... :roll: Czekam teraz do środy na telefon z PIW, jeśli nie zadzwonią, to ja to zrobię i może poproszę o jakieś oficjalne pismo w tej sprawie do oczytanych inaczej policjantów z Czeladzi... :diabloti:
  13. Krótko, bo jestem po 12 godzinach pracy. Dowiedziałam się dzisiaj, że policja nie pojedzie do sklepu, bo sklep prowadzi działalność gospodarczą w zakresie handlu zwierzętami i jako taki nie podlega ustawie... Nie dało się przetłumaczyć policjantowi, bo wiedział lepiej... Że przecież trzeba by w takim razie pozamykać rolników, bo świnie hodują... :/ dzwoniłam do Powiatowego Inspektoratu Weterynarii i tam na to tłumaczenie zgłupieli nieco... Żeby była jasność, po niedzieli będą kontaktować się ze swoim prawnikiem i dadzą mi znać co i jak... Paranoja... Na razie tyle, uciekam, bo jutro znowu dyżur w pracy...
  14. Jestem z Czeladzi. Kosztowało mnie to kilka telefonów, ale doniesienie o popełnieniu wykroczenia (zakaz handlu zwierzętami poza hodowlą - zarejestrowaną) zostało przyjęte przez miłego policjanta z Czeladzi... :evil_lol: Będę ten sklep kontrolować... już od dawna z nimi walczę... :razz:
  15. Ostatnie wakacyjne podrygi nudzących się dzieciaczków? :roll:
  16. Dziwi mnie, że tyle osób dało się nabrać na zwyczajny trolling...:lol: Pewnie dlatego, że tutaj los zapchlonego, nieodrobaczonego szczeniaka każdego łapie za serce... Jeszcze tylko trzy tygodnie i wszyscy ci "studenci" wrócą do szkół...;)
  17. [quote name='WeraJa']:( A gdzie byli rodzice ?[/QUOTE] Pies zagryzł tego chłopca w obecności rodziców...
  18. [quote name='taks']Arwilla pewnie Cię zszokuję ale jestem konsekwentna w moich przekonaniach i nie wydają mi się one niemoralne choć przyznaję, że pewnie tu i teraz mało popularne. Otóz jako osoba samotna czyli nie posiadająca bliskich "spadkobierców" dla których to co stanie sie z moimi zwłokami mogło by byc może wazne z punktu widzenia [U]ich[/U] wrażliwości i oczekiwań, mam ten luksus że mogę decydować swobodnie. A jako że utożsamiam sie ze swoim ciałem na tyle na ile jest ono "siedliskiem" mojego życia dotąd dokąd ono trwa ,to jest mi zgoła obojętne co stanie sie z nim po mojej śmierci. Powiem wprost - to co z niego zostanie to będzie kupa martwej materii i tyle. Mnie do niczego nie będzie potrzebne bo i niczego juz potrzebować nie będę- finito. A gdyby mogło zostać wykorzystane dla czegoś pożytecznego to czemu nie? Nawet nie łamiąc naszego kulturowego tabu może posłużyc do nauki anatomii, może jesli okolicznosci pozwolą, będzie się dało coś użyć do przeszczepów ( choć obawiam sie że juz z racji wieku i stanu zdrowia nie jestem niestety użyteczna jako dawca). I nie wykluczam przeszczepu dla zwierzęcia jesli ktoś zada sobie trud aby je w ten sposób ratować - a to nie oznacza nic innego jak to że to zwierze jest dla kogos ważne. Czyli byłby to dar podwójny -i dla zwierzecia i dla kogos kto o jego zycie walczy ( niestety bariera zgodnosci genetycznej troche te wizje oddala) A nawet gdyby to nie burzyło spokoju czyjejś moralności i solidarności gatunkowej ( bo jak juz, to w tym przede wszystkim widzę etyczny problem)to spokojnie moje truchło może być potraktowane jak przywołana krowa w psiej karmie . Jesli juz na czymś mi na prawdę zalezy w kontekście mojej smierci to na dobrej pamięci u tych którzy będą żyć dalej ( nie wyłaczając zwierzat) i na tym aby dany mi czas nie okazał się zmarnowany - to jest uważam ważne i tylko to. [/QUOTE] Widzisz... co innego dysponowanie własnym ciałem, (czasem, pieniędzmi, czymkolwiek co jest "nasze") a co innego rozporządzanie tym samym, ale cudzym... ;) Mówiłam już o tym, na przykładzie wzywania karetki do psa... Co innego, kiedy masz taką wolę - i naprawdę moje zdanie na ten temat jest zupełnie nieistotne - a co innego, kiedy Wasze próby zrównania zwierząt z ludźmi przyniosą skutek taki, że ktoś nie otrzyma nerki, bo będzie potrzebował jej pies... ;) Oczywiście jest to z punktu widzenia biologicznego raczej mało prawdopodobne, ale jak się powie A trzeba być przygotowanym na B... ;) Dążenie do postawienia znaku równości między ludźmi a zwierzętami może skutkować takim scenariuszem w przyszłości... [quote]I pozwolisz że teraz ja zadam pytanie a będzie ono też w konwencji "dylematów moralnych" i wartościowania życia. Jesli masz wybierać to kogo uratujesz : dziecko czy człowieka dojrzałego? Ciężarną matkę czy płód który realnie zagraża jej zyciu? Czyje życie uważasz za bardziej "wartościowe"?[/quote] O tym już pisałam wielokrotnie... Dla mnie różnica między wyborem jeden człowiek-drugi człowiek jest zasadniczo różna od wyboru jeden człowiek-jeden pies... Ale, żebyś mi nie zarzuciła unikania odpowiedzi, mogę napisać... Dziecko. Ciężarną. Z tym, że to moje, subiektywne zdanie... ktoś może wybrać odwrotnie i nawet jeśli ten wybór mi się nie podoba, to akceptuję takie wybory... Wybór życia psa, zamiast życia dziecka jest dla mnie nie do zaakceptowania... [quote] I czy takie wybory czynione teoretycznie mają jakis sens, do czegokolwiek przygotowują, cokolwiek porządkują ? [/quote]Moim zdaniem jak najbardziej... Tak samo, jak w przypadku kradzieży, czy zabójstwa... Okoliczności kradzieży czy zabójstwa mogą być oczywiście różne, ale nie zmienia to faktu, ze obie te czynności są z mojego punktu widzenia złe... Tak samo jak ratowanie psa, zamiast człowieka... Było to już klepane, łącznie z wieloma dziwnymi scenariuszami... ;) [quote]I co sądzisz w kontekście "solidarności gatunkowej " ( bo taka w wypadku ludzi jak rozumiem jest dla Ciebie oczywista i wynikająca wprost z norm moralnych a więc sfery znanej ponoć jedynie człowiekowi) o takich zachowaniach zwierzat które wykraczają ponad tę solidarnośc. Znane są przeciez przykłady gdy przedstawiciel jednego gatunku ratuje z narażeniem zycia osobnika innego gatunku i dzieje sie tak nawet wbrew instynktowi samozachowawczemu. Wynaturzenie, przypadek czy może raczej normalna w przyrodzie ponadgatunkowa więź o której wolimy zapominać bo nie potrafimy jej do końca wytłumaczyć bez uszczerbku dla własnej "wyjątkowości"?[/quote]Być może wszystko po kolei ;) Odnoszę wrażenie, że wydaje się niektórym, iż ktoś, kto mówi, że "pies zdycha", ktoś, kto deklaruje, że życie ludzkie jest dla niego ważniejsze od życia psa, musi być z natury kimś złym, znęcającym się, traktującym zwierzęta przedmiotowo, a samo określenie, że człowiek jest "ponad" zwierzętami wywołuje u Was wizję pana i władcy świata, który uważa, że może bezkarnie niszczyć czy zabijać, bo jest "wyjątkowy"... Ja to widzę trochę inaczej... To, że jem mięso ze smakiem, nie zmienia faktu, że nie podoba mi się jak to mięso jest uzyskiwane... I moim zdaniem, powinniśmy dążyć do zmiany, ale nie bojkotem... bo to, że ktoś jest wege, nie zmienia faktu, że zwierzęta przestają cierpieć... Też kupuję jajka niestemplowane, od kur, które żyją tak jak kura żyć powinna... mięso jemy nieczęsto, czasem kupuję ekologiczne, ale ceny nie pozwalają mi na takie luksusy stale... To, że mówię "pies zdycha", nie znaczy, że traktuję go jak rzecz... To, że uważam życie ludzkie za bardziej wartościowe, nie znaczy, że uważam życie psa za bezwartościowe... nie daję przyzwolenia na znęcanie się... Co mnie zadziwia, to fakt, że na tym forum (mam nadzieję, że jednak nie jest co normą w społeczeństwie) bardziej oburza nazwanie śmierci psa zdychaniem, niż wybór między życiem ludzkim, a psim... Również ogólne podejście do ludzi jest tutaj zastanawiające, szczególnie widać to na przykładzie dzieci... Trzylatkowi znęcającemu się nad kotem życzyliście śmierci, epitetów jakie się sypały nie przytoczę... oburzano się, że "jak to, dziecko nie wie, że tak się nie robi?" (pewnie nie wie, bo nikt go nie nauczył), propozycje wychowania go na podobnych zasadach itd..itd... Teraz postawcie w jego miejsce psa... ktoś napisze, że szczeniak mu nasikał na dywan, więc dał mu klapsa...lub pies dorosły, mieszkający na dworze i nie wychowany zupełnie.. Od razu podnosi się chór oburzonych głosów, że pies nie rozumie, że to niewychowawcze ect... (nadmienię tylko dla ścisłości, że dla mnie również niewychowawcze). Kolejny przykład... pies pogryzł dotkliwie dziecko... tym razem reakcja odwrotna... tłumaczenie psa, ratowanie go, bo przecież nie wie co zrobił, czasem wręcz zrzucanie winy na to dziecko... próby wyadoptowania go, połączone z atrakcyjnymi, czasem wręcz żenująco śmiesznymi tytułami... nie liczy się dla Was to, że ten pies może znowu kogoś pogryźć... liczy się jego dobro, nie dobro człowieka... O tym pisałam mówiąc, że stawiacie zwierzęta ponad ludźmi... Chyba już swoje powiedziałam, od jakiegoś czasu klepię to samo... ;) Moje "absurdalne" w/g niektórych pytanie o karmienie mięsem ludzkim psów, wzięło się z równania zwierząt i człowieka... Bo skoro nie stoimy wyżej, nie jesteśmy lepsi, nasze życie nie jest warte więcej niż życie biedronki, to dlaczego w sklepach nie ma mięsa z ludzi? Co sprawia, że ludzie jedzą krowy, ale psy nie jedzą ludzi? Normy społeczne? Czyżby te same, które sprawiają, że człowiek postawiony przed dylematem "życie psa, czy życie człowieka" wybiera życie ludzkie?
  19. Nie bardzo mam już czas, więc krótko... [B]Zmierzchnica[/B] - naprawdę nie potrafisz inaczej? ;) Jakie argumenty mam Ci podać? Dla mnie zawsze człowiek będzie ważniejszy od psa... tyle... [B]Taks[/B] - nie, nie jest to żadna prowokacja, pytanie nasuwa się automatycznie, kiedy przestudiuje się całą dyskusję... sprowadza się tutaj człowieka do poziomu zwierzęcia, co z biologicznego punktu widzenia jest właściwe, ale z moralnego (i zacznie się znowu, czyja moralność ma tu miejsce ;) ) jest dla mnie niedopuszczalne... Stąd moje pytanie o to, dlaczego nie karmicie psów mięsem ludzkim... Wy weszłyście, nie wiedzieć czemu na temat kanibalizmu, o którym akurat nie było z mojej strony mowy... Oczywiście, że nie wyobrażam sobie "chowu ludzi"... z tego samego powodu, dla którego nie wyobrażam sobie ratować własnego psa, podczas, gdy obok topi się dziecko... Interesuje mnie za to powód Waszej (mam nadzieję) niechęci do karmienia psów mięsem ludzkim, skoro uważacie, że zwierzęta nie różnią się od nas niczym... Dlaczego krowa, a nie Kowalski? ;) Zapomniałam... Transplantacja jest dla mnie ok, ponieważ - pisząc prosto i szybko - martwy człowiek ratuje życie drugiemu, jeszcze żywemu człowiekowi... Gdyby martwy człowiek ratował życie potrzebującemu psu, czy świni, zamiast drugiemu człowiekowi, to byłoby już dla mnie nie do przyjęcia... Coś w stylu wzywania karetki do psa... ;)
  20. [quote name='omry']Mogłabym sobie znaleźć chłopaka wegetarianina, no ale patrz, jakoś dziwnie zakochałam się w nie tym, co trzeba..[/quote] I nie obrzydza Cię, że je Twój chłopak je mięso? Dziwne... [quote] A czy ja wiem, może dlatego, że w sklepach nie ma ludzkiego mięsa?[/QUOTE] To jedyny argument? [quote name='taks'] [INDENT] [B]Czyli teraz "dyskusja" zeszła na temat czy przyroda jest słusznie skonstruowana czy też nie?[/B][/quote] Jak przyroda może być źle skonstruowana... rekin, tygrys, czy inne zwierzę drapieżne jest w stanie zjeść człowieka i czasem tak się właśnie dzieje... więc to akurat nie "wina" przyrody, że psa nie karmi się mięsem ludzi... [quote]To ,że istnieje cos takiego jak łańcuch pokarmowy, to że jedne stworzenia zjadają inne aby na koniec stać się też pokarmem mamy tu oceniać ? A może napiszemy postulat do władz aby to zmienić?[/quote] Łańcuch pokarmowy jest mi dobrze znany, staram się zrozumieć Wasze podejście do tematu... Skoro twierdzicie, że człowiek nie jest "lepszy" od zwierzęcia, to proszę, wytłumaczcie mi, dlaczego karmicie psa wołowiną, a nie mięsem ludzkim... pytam poważnie... [/INDENT]
  21. [quote name='cienkun']W sumie, to czasem bym chętnie nakarmił psa ciałami co niektórych typów w tym kraju, ale się boję że by mi się rozchorował... :D :D [/QUOTE] Cżesto ironia to jedyne co nam zostało, gdy argumentów zabraknie... ;) Oczekuję poważnej odpowiedzi.
  22. [quote name='omry']To nie jest tak, że życie krowy jest mniej ważne. Znowu przekręcasz wszystko tak, by Tobie było wygodnie. Ja nie muszę jeść mięsa, by prawidłowo funkcojonować. I nie jem. Moje psy za główny składnik diety mają mięso i muszą go jeść, a moje przekonania nie mają tu nic do rzeczy. Pewnie zaraz napiszesz, że mogłabym nie mieć psa. Ale tak to my sobie możemy wyliczać, bo musiałabym też nie mieć chłopaka cz rodziny, bo każde z nich mięso je. Nie zamierzam narzucać innym, w tym moim czworonożnym przyjaciołom, swojego podejścia do życia. Nie mam królików, mam dwa psy i już dwa szczury. Szczurom nie muszę dawać mięsa, ale, ja zła, daję im pasztet i kości, bo bardzo je lubią. Dla mnie krowa nie jest mniej ważna, ale to dla mnie. Moje zwierzaki zjedzą ją ze smakiem i nie będą się zastanawiały nad tym, co ta krowa przed śmiercią przeżywała.[/QUOTE] Nie przekręcam faktów, tylko staram się zrozumieć, jak ktoś, kto uważa zwierzęta za równe, może jednocześnie karmić nimi swoje zwierzę, lub - o zgrozo! - jeść kotlety... Twierdzisz, że nie masz wpływu na to, co jedzą Twoi bliscy, jeśli chodzi o ludzi, to raczej nie masz na to wpływu, jeśli chodzi o zwierzęta, to wpływ masz... Mogłaś sobie sprawić królika, a nie zwierzę, które potrzebuje do życia mięsa... Bo rozumiem, że nie puszczasz psa wolno, żeby sobie upolował zajączka, tylko kupujesz mu mięso w sklepie, przyczyniając się jednocześnie do mordowania równoprawnych Tobie i jemu istot? Chyba, że idziesz dalej i zlecasz zakup innym, na zasadzie "ja nie mogę patrzeć na tą biedną krowę, ty mu kup"... :evil_lol: I jeszcze jedno przyszło mi do głowy, zgodnie z Waszym rozumowaniem... Skoro krowa nie jest "gorsza" od człowieka, to dlaczego nie karmić psów ludzkim mięsem? Dlaczegoż by nie, skoro pod względem biologicznym, jesteśmy takimi samymi ssakami jak świnia, czy krowa?
  23. [quote name='zmierzchnica']A ja Ci non stop tłukę, że zwierzę czuje tak jak człowiek, bo budowę mózgu emocjonalnego ma zasadniczo taką samą. Różni się ułożenie w przestrzeni czy wielkość oczywiście, ale nigdy nie liczy się wielkość mózgu, ale stosunek jego masy do masy ciała. Uczucia są takie same, ale to co człowiek z nimi robi i jak je racjonalizuje - nie. Uczucia ludzkie mogą być bardziej złożone - tj złożone z wielu emocji i skojarzeń. Ale biochemia organizmu i jej zmiany pod wpływem emocji są takie same. Tj radość psa jest taka jak Twoja, jego smutek także. Psy rzadziej zapadają na depresję - bo są faktycznie mniej złożone - ale zapadają, bo ich chemia i budowa jest podobna. Zbiór wielu informacji na temat układu limbicznego, trochę chaotyczne: [URL="http://www.fizyka.umk.pl/%7Educh/Wyklady/kog-m/04-l.htm"]http://www.fizyka.umk.pl/~duch/Wyklady/kog-m/04-l.htm[/URL] Miłość, na litość boską, to nie pojęcie abstrakcyjne, tylko stan biochemiczny. Oczywiście, zależy czy mówimy o miłości do partnera seksualnego, do dziecka, do rodziny itd. Ale wszystko to się wiąże z tym, co u innych zwierząt - dobre skojarzenia z przyjemnością i radością spędzania czasu, wydzielanie endorfin, łagodzenie bólu. Dlatego jak do chorego dziecka przychodzą kumple to zapomina, że jest chore i tak samo pies mimo bólu łapy podrepcze z panem na spacer. Miłość do partnera w fazie zakochania, nie różni się od rozochoconych psów. OCZYWIŚCIE, człowiek nie rzuci się na cokolwiek i nie będzie gwałcił innych ludzi z podniecenia (choć pewno róznie bywa:diabloti:), bo mamy rozum, korę nową, społeczne konwenanse. Jesteśmy bardziej złożeni, faktycznie! Ale emocje(!!!) się nie różnią. Arwilla, nie podałaś jeszcze ani jednego argumentu na poparcie swoich tez. Po prostu mnożysz tezy, hipotezy, własne spostrzeżenia i poglądy. Ale nie mają one w ogóle poparcia w nauce. Jeżeli chcemy hipotezę uznać za obowiązujący dogmat, to musimy ją udowodnić poprzez wielokrotne doświadczenia, które będą kończyć się takim samym wynikiem. Jedna czy druga anegdota nie wystarczają.[/quote] Nie musisz mi "tłuc", bo to wszystko o czym piszesz wiem doskonale... Co nie zmienia faktu, że człowiek zawsze będzie dla mnie ważniejszy od zwierzęcia... Złośliwe przytyki możesz sobie darować - spływają po mnie jak po kaczce woda... ;) [quote]Nikt tu nie wywyższa zwierząt nad ludzi - jeżeli chodzi o obiektywizm. Przyznajemy, że są odmienne. [/quote] Nie bardzo zrozumiałaś o czym mówię, pisząc o wywyższaniu... Może zbyt prostym językiem się posługuję... ;) [B][quote]ZWIERZĘTA SĄ ODMIENNE. SĄ MNIEJ SKOMPLIKOWANE, PRZEŻYWAJĄ MNIEJ ZŁOŻONE UCZUCIA, SĄ PROSTSZE I BARDZIEJ PRZEWIDYWALNE. ICH EMOCJE, PODSTAWOWE UCZUCIA SĄ JEDNAK ODCZUWANE W TEN SAM SPOSÓB. NIEKTÓRYM LUDZIOM WIĘC BARDZIEJ ODPOWIADA TOWARZYSTWO PROSTSZYCH ZWIERZĄT, A INNYM - SKOMPLIKOWANE RELACJE MIĘDZYLUDZKIE.[/B] [/quote] I jak to ma się do ratowania psa przed człowiekiem? Bo o tym mowa, choć temat ewoluował nieco... [quote name='ulvhedinn'] Nawiązując do wcześniejszego przykładu- być może mężczyzna nie zaleca się do każdej owulującej kobiety, ale owulująca kobieta jest dla mężczyzny znacznie bardziej atrakcyjna niż będąca w innej fazie cyklu ;)[/QUOTE] A co Twoim zdaniem powstrzymuje go od rzucenia się na płodną kobietę? [quote name='daderma'].... okropne to wszystko.Powinienem przejść na wegetarianizm....... pozdrawiam[/QUOTE] A takie hasła mnie powalają... Powinienem przejść na wegetarianizm, ale za bardzo lubię kotleciki... :D To zakłamanie... Dla mnie kura jest mniej ważna od człowieka, dlatego zjem ją ze smakiem*... i nie dorabiam do tego ideologii... *co nie znaczy, że podobają mi się warunki panujące na fermach... I ciągle ciekawi mnie, dlaczego ludzie, uważający, że zwierzęta powinny być traktowane na równi z człowiekiem, wciągają w niedzielę schabowego, lub jak Sleepingbyday karmią swoje psy mięsem innych - równych temu psu - zwierząt... Może wytłumaczycie mi to? Piszecie "dlaczego życie mojego psa ma być mniej warte od życia człowieka", ja pytam, dlaczego życie krowy, ma być mniej warte od życia Waszego psa? Ktoś mnie oświeci w tej kwestii?
  24. Gdzieś mi umknęło to porównanie, w związku z czym, nie załapałam skrótu myślowego... :lol:
  25. [quote name='daderma'] Arwilla to znacznie bardziej złożona postać.Niebywałe zacięcie polemiczne,duża wiedza,logiczne acz wybiórcze argumenty,umiejętność niezauważania lub ignorowania niewygodnych przykładów. A teraz clou programu: Arwilla to lepsze i cywilizowane, dogomaniackie wydanie Jacka Kurskiego.[/quote] Piękna charakterystyka, ale z porównaniem nie bardzo trafiłeś... Do oszołomów jest mi baaardzo daleko... czy to PiSowskich, czy też "psiejskich" [quote]ps. Mimo wszystko zdecydowanie wolę Arwillę nawet bez owulacji ;-)[/quote] Nie bardzo rozumiem, co ma moja owulacja do dyskusji, ale przyjmuję do wiadomości, że każdy ma jakieś problemy, więc może nie rozwijaj tej myśli...
×
×
  • Create New...