Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Mój pies na widok psa nie wysyła żadnych sygnałów tylko wrzeszczy i się rzuca. Podbiegający goldek na spacerze to dla nas masakra, nawet jeśli ów się zatrzyma i zawróci. Zwykle jednak młode psy mimo wrzasku mojego szarżują dalej i to dopiero jest upierdliwe...

[B]Greven [/B]- u nas to samo, psy pod stołem i czekają aż będzie spokojnie i będzie można iść spać...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='isabelle30']nie wysyla czy po prostu nie zauwazasz? (trudno cos zauwazyc czasem stojac za psem hehe). nie zatrzymuje sie z wyprostowanym ogonem? z wysoko podniesiona glowa?
nie wysyla tylko co od razu robi?[/QUOTE]
Akurat z jego czytaniem nie mam większych problemów. On zawsze ma wyprostowany ogon i zawsze podniesioną głowę. Podbiegacz zbyt pewny siebie - zniszczyć, podbiegacz zbyt koleżeński - też zniszczyć, do reszty nie ma reguły. Normalnie uwielbiam tego psa, jedna wielka zagadka :diabloti: Często olewa, w reszcie przypadków pomagam mu w ignorowaniu.

Co do strzałów - mój się naćpał, ale lek super działa ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica'][B]Greven [/B]- u nas to samo, psy pod stołem i czekają aż będzie spokojnie i będzie można iść spać...[/QUOTE]
My od północy przez dwadzieścia minut siedziałyśmy w przedpokoju - suka była tam najspokojniejsza (sama wybrała miejsce), a ja z laptopem i kieliszkiem szampana. Dla mnie to najpiękniejszy sposób na spędzenie wigilii Nowego Roku. Druga suka w pokoju zjadła swoje wędzone ucho i wędzone ucho koleżanki, kanonada nie zrobiła na niej wrażenia, szczęśliwe stworzenie ;)

Link to comment
Share on other sites

Hadar rano skaleczył sobie palec, bardzo krwawił, chodzi w bandazu i skarpecie a na spacer jeszcze mu załozyłam worek plastikowy bo jest mokro, a spacer polegał tylko na okrazeniu bloku. Doszłam do konca bloku, i jak chciałam sie wrócic Hadar sie zrobił bardzo niespokojny. Spojrzałam przed siebie i poznałam sylwetke właascicieli ONa nielubianego przez Hadara. Zaczełam dosyc głosno przywoływac Hadara do porzadku bo juz chciał zaczac sie rzucac, chłopak spojrzał do tyłu wiec nas widział (i słyszał moje "Hadar"), dałam Hadarowi komendy "chodz" "noga i sie schowałam za blok, czekałam az pójda w miedzyczasie dawałam Hadarowi komendy "siedł, "noga" "w tył zwrot" zeby go czyms zajac. Po jakims czasie wyjrzałam czy juz poszli a oni dopiero byli na przeciwko naszej klatki szli sobie takim samym wolniutkim tempem, jakby mnie tam nie było.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bogarka'] (...) Po jakims czasie wyjrzałam czy juz poszli a oni dopiero byli na przeciwko naszej klatki szli sobie takim samym wolniutkim tempem, jakby mnie tam nie było.[/QUOTE]
Kultura nakazuje postąpić inaczej, ale z drugiej strony to Ty miałaś problem z psem, nie tamten gościu.

[B]Jak się ma psa z tendencją do zachowań agresywnych, to niestety trzeba podporządkować się zachowaniom ludzi mających psy zrównoważone.[/B] Wiem coś o tym ;) i nie raz ciśnienie mi skacze, gdy schodzę na bok, przeczekuję, sadzam i uspokajam swojego psa (psy), a właściciel drugiego psa zatrzymuje się parę metrów dalej, żeby pogadać przez komórkę, albo przystaje co krok, bo jego pies musi coś długo i namiętnie obwąchać. Chętnie bym ryknęła, żeby ruszył d*, ale w sumie czemu on ma się spieszyć? Jego pies ma prawo węszyć do woli, przez telefon można rozmawiać na środku chodnika i nie ma żadnego nakazu, aby inne psy mijać w szybkim tempie. To ja mam problem i ja muszę sobie z nim poradzić.... a że to wkurza... no wkurza, bardzo wkurza ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie dość, ze chamstwo to jeszcze bezmyślność....
Ja rozumiem wszytko, nie czepiam sie jesli nie ma powodu. Ale u weta, gdzie przecież przychodzą psy chore, ludzie mogliby choć trochę sie wysilić. Już nie wspomnę, że chory, wymęczony pies bardzo się denerwuje jesli w poczekalni co rusz jakiś pies próbuje się z nim "zapoznać". Ale przecież one się mogą zarazić.... po psie było widać, że chory :shake: Za każdym razem musiałam tłumaczyc i prosić... ludzie byli mocno zdziwienia, ale jak to?? Najlepsze były kobitki ze szczeniakiem berneńczykiem, które wpusciły go do poczekalni luzem.... maluch zaczął biegać i witać się ze wszytkimi, niektóre psy były naprawdę zestresowane sama wizytą, a właścicielki były mocno zadowolone. Ja wprawdzie byłam bez psa, ale szczyl skoczył prosto do mnie (siedziałam naprzeciw drzwi) i próbował (a moze się mu udało) polizać po rękach. Nawet jak im powiedziałam, ze mam zaraźliwie chorego psa, to pozwoliły mu się przywitać jeszcze ze wszystkimi. Nie zdążyam zapytać czy by szczepiony. Szok.

Link to comment
Share on other sites

Brutus o polnocy lezal rozwalony jak panisko na lozku i zero zainteresowania tym co sie dzialo za oknem. asie dzialo....na dwa balkony wpadly petardy, jeden balkon spalony razem zgratami. w drogim mieszkaniu poszlo okno - spalone mieszkanie. straz pozarna do tego wyla i migala prawie do rana....a Brutek sobie pochrapywal. dzis poszlismy wszyscy na sanki na gorke do parku, okolo 17tej jak bylo juz ciemno. mnostwo ludzi, mnostwo dzieciakow. wytlumaczylam dziecku ze jak ktos nam zwroci uwage to bedziemy musialy sobie pojsc bo nie bede z psem stac w miejscu. Brutus spuszczony ze smyczy szalal od sanek do sanek, biegal za moja corka i za mna za sankami. po 15 minutach wszystkie dzieciaki juz sie z nim bawily a dorosli smaili sie na glos - oj jaki fajny pies, i jaki fajnie grzeczny. a Brutus jak zaczarowany, zupelnie jakby sie popisywal. a wokol w parku oczywiscie lataly petardy. wszedzie z daleka widzialam jak jakis czlowiek przemykal z przerazonym zwierzakiem od krzaka do krzaka. a Brutek nic. jakis facet wyciagnal petarde i zanim zdazylam zareagfowac strzelil jakies 2 metry od psa. a Brutus tylko zatrzymal sie i patrzyl w niebo zupelnie jakby mu sie to podobalo.ludzie w smiech. fajne to bylo.
oplacily sie godziny strzelania z toreb w krzakach na dzialce podczas zabaw ze szlaufem....
musze psu kupic szelki zaprzegowe, moze mi ktos polecic jakies fajne i wygodne?

Link to comment
Share on other sites

wredna babka i tyle !!
a tak wogóle jakaś osoba z tego forum pisze : rasowy=rodowodowy !? nieprawda bo ja mam jednego psa rasy cocel spaniel angielski i chodz niema ona rodowodu to rodzice mają i jest ona rasowa ! a jeden znajomy ma ala yorka widać że niejest to york a ma rodowód !!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='miri9']wredna babka i tyle !!
a tak wogóle jakaś osoba z tego forum pisze : rasowy=rodowodowy !? [B]nieprawda [/B]bo ja mam jednego psa rasy cocel spaniel angielski i chodz niema ona rodowodu to rodzice mają i jest ona rasowa ! a jeden znajomy ma ala yorka widać że niejest to york a ma rodowód !!![/QUOTE]

No jak cocel to rzeczywiście rasowy ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='miri9']wredna babka i tyle !!
a tak wogóle jakaś osoba z tego forum pisze : rasowy=rodowodowy !? nieprawda bo ja mam jednego psa rasy cocel spaniel angielski i chodz niema ona rodowodu to rodzice mają i jest ona rasowa ! a jeden znajomy ma ala yorka widać że niejest to york a ma rodowód !!![/QUOTE]
Śmiać się, czy płakać?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='miri9']wredna babka i tyle !!
a tak wogóle jakaś osoba z tego forum pisze : rasowy=rodowodowy !? nieprawda bo ja mam jednego psa rasy cocel spaniel angielski i chodz niema ona rodowodu to rodzice mają i jest ona rasowa ! a jeden znajomy ma ala yorka widać że niejest to york a ma rodowód !!![/QUOTE]
Poradźcie: śmiać się, czy płakać?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Zignorować trolla [/QUOTE]
Zawsze pozostaje mi obawa, że to JEDNAK NIE troll.

Dzisiaj założyła suki w parze do sanek. Zrobiły teatrzyk pod tytułem "bardzo się boję tego czegoś, co za mną sunie", "nie umiem ciągnąć, usiądę", "nie umiem ciągnąć, położę się w śniegu... albo nie, za zimno", "coś się za mną skrada - napadnę na to pierwsza!", "nic nie działa, to chociaż poplączmy smycze", a potem już jakoś szło, aż tu nagle, w drugiej minucie ciągnięcia, zza bloku wypadł spory, czarny pies. Zero zawahania, atak na starszą sukę. No to ona też atak - i wtedy już było zawahanie, odskoczył na parę metrów, wszyskie zęby na wierzchu, ochłonął i na drugą sukę. No to już wtedy obie na niego, ja pomiędzy nimi, sanki pieprznęły mnie po nogach... Kurde, przestraszyłam się, bo co innego upierdliwy podbiegacz, a co innego prawdziwy agresor i sanki w tle.

Na szczęście zza bloku w ślad za psem wyleciał facet, zaczął się na niego wydzierać i pies odpuścił. Jeszcze kilka razy doskoczył, ale już bez przekonania i z wyraźnym lękiem spoglądał na właściciela. Po jego kolejnym ryku przywarował i dał się zapiąć na smycz. A wtedy dostał takie wpier*, że naprawdę dziwię się, że jeszcze w ogóle pozwala się złapać.

Myślałam, że będzie jakieś "przepraszam", no wiecie, Wasz pies napada na jakiegoś obcego człowieka z psami, rzuca się na te psy, wszczyna awanturę... ja bym się chyba pod ziemię zapadła i przeprosiła z pięć razy, zapytała czy wszytsko w porządku, czy nic się nie stało. A gościu po prostu odwrócił się plecami i powlókł psa za sobą, klnąc na niego. No to ochłonęłam i poszłyśmy na sanki ;) Taki pożytek z całego zajścia, że suki zapomniały, że coś ciągną. Adrenalina im nie spadła do końca spaceru, co sprawiało, że na widok każdego psa w zasięgu wzroku reagowały zmianą chodu i irokezem na karku.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='miri9']wredna babka i tyle !!
a tak wogóle jakaś osoba z tego forum pisze : rasowy=rodowodowy !? nieprawda bo ja mam jednego psa rasy cocel spaniel angielski i chodz niema ona rodowodu to rodzice mają i jest ona rasowa ! a jeden znajomy ma ala yorka widać że niejest to york a ma rodowód !!![/QUOTE]

Jakaś jedna dziwna osoba...
:roflt:
No comment...

Link to comment
Share on other sites

ja kiedys spotkalam przepieknego haszczaka
byl jakis taki maly moze z 22kg i bylam pewna ze to mix
po rozmowie okazalo sie ze to psiak z rodowodem zdobywajacy bardzo dobre oceny na wystawach
wyszlo ze to ja nie wiem jak wyglada prawdziwy haszczak , bo zawsze widuje takie conajmniej 40kg pseudo :)

Link to comment
Share on other sites

Gops - moje odczucia co do haszczaków na wystawie były podobne - "Boże, co to za pokurcze?!" :O a tu się okazało, że prawdziwy husky wygląda zupełnie inaczej niż te mieszanki z malamutami i nie wiadomo z czym jeszcze, które widujemy na ulicach... :roll:

Link to comment
Share on other sites

No tak, ja kumam, że różnice są np. mamuty mają brązowe oczy a nie niebieskie ani kolorowe, ale to co chodzi w większości po ulicach to tak zmiksowane osobniki, że trudno powiedzieć "co to miało być"... :roll:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...