Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Mnie się najbadziej podoba, kiedy idę zebrać kupkę Krasnalka, że muszę lawirować między kupami normalnych psów i nie zawsze mi wychodzi :roll:

A właściciele okolicznych willi nie sprzątają po własnych psach. Na własnym trawniku. Ulica Felińskiego w Warszawie! Halo! Może czyta to ktoś z tej ulicy i się ocknie...

Link to comment
Share on other sites

Heh ja już trzy albo cztery razy miałam taką sytuację, że schylałam się, żbey posprzątać po kluskolcu a za mną stała jakaś babcia/dziadek i sie przyglądali. Za każdym razem oczekiwałam głupich komentarzy i za każdym razem byłam mile zaskoczona- bo ci ludzie stali za mną, żeby...mnie pochwalić:D Aż sie milej człowiekowi robi, bo ostatnio już coraz ciężej było się schylać (9miesiąc ciąży), teraz ogólnie już z kluskiem nie wychodzę:(
A z dziwnych sytuacji, takich podnoszących ciśnienie- do niedawna nasz bordog chodził na zwyczajnej smyczy, takiej z 2m długości (teraz ma flexi). Szłam z nim wieczorem na spacer ścieżką, nikogo nie widzieliśmy więc klusek na luźnej smyczy po mojej lewej stronie wącha sobie coś zawizięcie. Nagle z tyłu z prawej, jakieś 3 metry ode mnie przechodzi kobieta i z wielką pretensją, że mam tego psa krócej trzymać, że co to w ogole jest i tak dalej. Ciśnienie mi skoczyło, wiadomo w ciąży jeszcze hormony, ale sie grzecznie pytam, co jej pies na smyczy 5metrów od niej przeszkadza. I zaczeło się jazgotanie,ze powinien mieć kaganiec, że zadzwoni na policje itd. Kazałam jej dzwonić, wiec zaraz oczywiście zaczęła się gadka, że ona nie złośliwie i że tu sie wczoraj dwa psy gryzyły. Ech... Ja rozumiem, że ktoś sie może bać psów czy ich nie lubić. Staramy się z TŻ, żeby nasz pies był nieprzeszkadzający reszcie społeczeństwa- chodzi na smyczy, sprzątamy po nim. Zazwyczaj jak idziemy gdzies, gdzie są ludzie, to skracam smycz i ustawiam go tam, żeby szedł przy ścianie czy płocie. I zrozumiałabym pretensje tej kobiety, gdyby pies był spuszczony, ale na litość boską pies był na smyczy, pod kontrolą, kilka metrów od niej. Nie znoszę jak ktoś się czepia tylko po to,żeby się czepiać. I żałuję, że kobieta nie zadzwoniła na policję, może jakby dostała mandat to by ją czegoś nauczyło. Tak się w sumie chciałam wyżalić, bo człowiek sie stara a i tak źle i niedobrze.

Aaa jeszcze odnośnie kagańca- raz, że ustawowo jest zapis, że pies ma być albo na smyczy albo w kagańcu, dwa, że mamy zaświadczenie, że pies kaganca nie może nosić, ze względu na budowę mordki (ale musi być wtedy na smyczy), trzy, że chcemy mu ten kaganiec zamowic (własnie ze względu na budowę pyska będziemy zamawiać na wymiar) ale czekamy aż urośnie mu głowa, bo ma dopiero 10 miesięcy a nie widze sensu wydawać co półtora miesiąca pieniedzy na nowy kaganiec bo coś mu się rozrosło i gdzieś mu znowu wystaje:D A zakup plqanujemy, bo ten glizdogon wszystko je co znajdzie a nasi sąsiedzi są mistrzami w wyrzucaniu żarcia przez okno:/

Link to comment
Share on other sites

idę dzisiaj rano z psami osobno , z suka bez żadnych komentarzy nic , no ale z małym jak zawsze ktoś się czepia..
idę i nagle słyszę bardzo głośne "pani pani pani weźmie tego psa krócej , niech go pani weźmie bo mój zaraz podbiegnie " (dokładnie tak powiedziała)szukam wzrokiem kto się tak drze i czy to na pewno do mnie i widzę kobiete, mimo że nie lubię stereotypów ona wyglądała jak typowy plastik no i miała yorka .
yorka znam bo to pies sąsiada , kobiety nie znam pewnie jego nowa dziewczyna .
więc spokojnie tłumacze żeby się nie bała , psy się znają i jak Tofik podbiegnie to nic się nie stanie i faktycznie jak codzień Tofik podbiegł przywitały się i poleciał dalej :) (Tofik to świetny york , zero agresji ze wszystkimi się wita tylko niestety do wszystkich psów podbiega).
dziewczyna zdziwiona że jak to że przecież taki pies i przecież ma kaganiec to po co mu ten kaganiec :evil_lol:
no ale takiej reakcji na jakiekolwiek psa jeszcze nie widziałam .
nie było w tym chamstwa raczej zwyczajny strach gdy zobaczyła TAKIEGO psa :evil_lol:
mam zamiar zaczac ludzi pytać co to znaczy TAKI pies , jestem ciekawa odpowiedźi .

Link to comment
Share on other sites

Mnie by szlag trafił, jakby ktoś mi kazał wziąć krócej mojego psa na smyczy i w kagańcu, bo JEGO jorasek podbiegnie i jeszcze coś mu się stanie. Ludzie są bezczelni. Kiedyś to nawet myślałam, żeby kupić kilka tanich smyczy i rozdawać takim niereformowalnym właścicielom. :P

Link to comment
Share on other sites

Co do podbiegaczy to nas ostatnio dopadła minisfora złożona z owczarka niemieckiego i owczarka podhalańskiego. Mój pies ma niecałe 10 kg i szedł krótko na smyczy przy nodze, gdy te psy nas zobaczyły i zaczęły biec. Właściciele 20 metrów dalej spokojnie konwersowali i nic. Zupełnie NIC - nawet nie podjęli próby odwołania psów. Musiałam się wydrzeć, czego robić nie lubię, żeby zabierali psy, to leniwie ruszyli du** w dół, bo psy oczywiście na wołanie nie reagowały.
I już nawet nie chodzi o to, że psy do psa - ale jak można pozwolić, żeby dwa tak duże psy podbiegały do obcej osoby bez żadnej kontroli ze strony właściciela? Czy fakt, że idę z psem automatycznie musi oznaczać, że nie mam nic innego do roboty, tylko zaznajamiać się cudzymi, obcymi psami, które na dodatek są razem i aktualnie tworzą stado? Czy ludzie nie boją się o te swoje zwierzęta? Przecież gdybym była ciut bardziej nerwowa, to oba dostałyby gazem po oczach bez czekania na ich reakcje, bo na co tu czekać, gdy do człowieka biegną dwa wielkie, obce psy? :roll:

Link to comment
Share on other sites

Doskonale to rozumiem. Chodzę z dwoma dużymi psami, zwykle luzem, są odwoływalne. Jak wracam do domu zapinam je na smycze. Jeden to ttb, drugi alano. Mogłyby mnie równo przeciągnąć po ziemi, ale tego nie robią. Jak są razem mogą zachować się jak stado więc nie pozwalam im podbiegać do obcych psów, a także znajomych dużych samców, na wszelki wypadek. Są bardzo skupione na mnie, ale wiem, że to psy i mogą mi zrobić niespodziankę.
Dlatego nie cierpię ludzi, którzy mają agresywne psy nad którymi nie panują i radośnie spuszczają je ze smyczy. Nie rozumiem tego i najchętniej właścicieli traktowałabym gazem :(

Link to comment
Share on other sites

A mnie dziś spotkało coś, czego pod chamstwo się nie podciągnie, ale pod nieżyczliwe zaczepianie na pewno.

Chodziło oczywiście o jorecki.
Dziewczyna z dwoma ujadającymi beagle'ami na luźnych smyczach, chodnik wąski, więc capnęłam Kulkę pod pachę, żeby się nie wplątała w to zamieszanie, i usłyszałam: Po co pani psa na ręce bierze, to chore jest, pies ma łapy do chodzenia :megagrin:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rozi']A mnie dziś spotkało coś, czego pod chamstwo się nie podciągnie, ale pod nieżyczliwe zaczepianie na pewno.

Chodziło oczywiście o jorecki.
Dziewczyna z dwoma ujadającymi beagle'ami na luźnych smyczach, chodnik wąski, więc capnęłam Kulkę pod pachę, żeby się nie wplątała w to zamieszanie, i usłyszałam: Po co pani psa na ręce bierze, to chore jest, pies ma łapy do chodzenia :megagrin:[/QUOTE]

Wiesz, ludzie mają trochę spaczony obraz joreczków, które często nie są traktowane jak psy. Do mojego kundla czy rottka nikt swojego yorka nie puści, a jak miałam kiedyś sunię w typie yorka właśnie to nikt nie miał problemu :)
Ale fakt, mogła sobie oszczędzić, bo gówno ją to powinno interesować :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj wracam ze spaceru z kundlicą. Przy furtce na osiedle stoi jakaś kobietka i pali papierosa. Mikra się zjeżyła, zaczęła się do niej sadzić. Ja tu "walczę" z suczydlem, żeby się zachowywała jak należy, a babka uradowana na nią tupie i... szczeka!:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Litterka']Dzisiaj wracam ze spaceru z kundlicą. Przy furtce na osiedle stoi jakaś kobietka i pali papierosa. Mikra się zjeżyła, zaczęła się do niej sadzić. Ja tu "walczę" z suczydlem, żeby się zachowywała jak należy, a babka uradowana na nią tupie i... szczeka!:diabloti:[/QUOTE]

Znam to :]

Tez z moją walczę, zwłaszcza na wieczornych spacerach. I zawsze znajdzie się debil który zacznie na rudą tupać/szczekać. Jeszcze jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy tak bardzo lubią zaczepiać inne psy, cmokać do nich, gwizdać (choć mnie to wpienia, bo sucz strasznie wyczulona i zaraz chce opieprzyć takiego śmiałka), ale za nic nie mogę zrozumieć debili, którzy szczekają/wyją :shake: raz facet jarający przed blokiem, jak przechodziłyśmy zaczął tupać, suka wyskoczyła na całą długość smyczy przed siebie żeby zwiewać, wydarła się jakby ją ktoś zarzynał bo się mocno wystraszyła, co ten kretyn skwitował głupkowatym "hłe hłe"

Link to comment
Share on other sites

ja ostatnio jestem bardzo zadowolona z spacerów , jako że mój ttb zaczął przypominać dorosłego psa , głowa urosła, robi się szeroki zwyczajnie dorósł już nie ma chętnych by w parku puścić do nas psa, wszyscy pięknie łapia psy na nasz widok .
jak idę z samą suką zawsze coś podleci , jak idziemy razem spokój jak nigdy :loveu:
to jest plus posiadania "groźnej" rasy .
niestety to się tyczy parków , zanim dojdziemy do parku często napotykane pół domne psy .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91'] ale za nic nie mogę zrozumieć debili, którzy szczekają/wyją :shake: [/QUOTE]
tia, a spróbuj zrozumieć takich co widząc sytuację: ja idę z psem a kot przebiegł drogę/idzie gdzieś/siedzi/cokolwiek zaczynają miauczeć o.O

Link to comment
Share on other sites

Miałam podobną sytuację - wracam z osiedlowego sklepiku z Werą obładowana siatkami (dodatkowo nie do pogniecenia, bo miałam w nich czekoladki i inne takie na urodziny dziadka), a zza zakrętu wychodzą na nas tata z synkiem. I synek zaczyna buczeć, tupać, miauczeć, i muczeć... i gdyby nie był trzymany za rękę, wyleciałby prosto na nas.. ok, Wera by się nie rzuciła - nie agresywnie, ale był 1% szansy że wyrwie a ja nie będę wiedziała za co się łapać. Najgorsze kilka metrów w ciągu ostatnich dni ;)

Powiem szczerze, że ponieważ Happy nie ma cieczki i zaczyna lubić inne psy, to nawet fajne są podbiegacze w parku, bo sama bym się nie odważyła zaryzykować spotkania H. z innym psem :D

Link to comment
Share on other sites

Byliśmy wczoraj u rodziny na Kabatach z psem. Trochę się zasiedzieliśmy i musiałam wyjść z rudym na spacer. Za blokiem była łączka gdzie spacerowali psiarze i też tam wyszłam. Rudy idzie grzecznie wąchając wszystko z dużym zaangażowaniem. Nie interesował się innymi psami, ale wszyscy przeszli na drugą stronę łąki ;-) Ja bardziej się bałam wolno latających owczarków. Rudy na smyczy nikomu nie zagrażał. W sumie to nawet ok, bo po ostatnich "przygodach" z owczarkami mam dość.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']ja ostatnio jestem bardzo zadowolona z spacerów , jako że mój ttb zaczął przypominać dorosłego psa , głowa urosła, robi się szeroki zwyczajnie dorósł już nie ma chętnych by w parku puścić do nas psa, wszyscy pięknie łapia psy na nasz widok .
jak idę z samą suką zawsze coś podleci , jak idziemy razem spokój jak nigdy :loveu:
to jest plus posiadania "groźnej" rasy .
niestety to się tyczy parków , zanim dojdziemy do parku często napotykane pół domne psy .[/QUOTE]
Zazdroszczę. Ja mam w końcu "Lassie wróć" a przecież ogólnie wiadomo, że to nie tylko bardzo inteligentne ale także kochające wszystkich psy. Jak moja "Lassie wróć" robi rekina (takie ząbki spod zmarszczonych usteczek) to wszyscy się dziwią ża toto ma kły jak pies.

Link to comment
Share on other sites

A ja mam chwilowy spokój z chamstwem innych , nie tylko psiarzy, którzy nie zapną swojego pieska, bo on chce się bawić czy ludzi pod tytułem "mogę pogłaskać" i na odpowiedź nie bo może ugryźć reagowaniem wyzwiskami psa od mordercy do uśpienia....A spokój mam dzięki Maxowi, który jest amstafem i mnie lubi, a jego pan chory więc ja biorę bydlaka na spacer ^^ Jest świetnie ułożony i jedyne co może zrobić człowiekowi to zalizać na śmierć z miłości... Teraz albo już nie ma stwierdzeń,że mój piesio chce się bawić...a panowie od głaskania moje Ciotki, którzy wiecznie mają w alkoholu za mało krwi, dali sobie spokój po moim komentarzu to ten sam pies, tyle,że ogoliłam by na mordercę wyglądał...

Swoją drogą mają takie stężenie %,że nie zauważyli różnicy między amstafem a psem w type onek, to jeszcze nie zwrócili uwagi,że jednemu pod ogonem coś dynda a drugiemu nie....

Teraz tylko słyszę najczęściej od ludzi Pani weźmie tego psa bo mi zagryzie kota/psa/dziecko/męża/mnie/siostrę* itd (niepotrzebne skreślić/potrzebne sobie wstawić)....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='badmasi']Zazdroszczę. Ja mam w końcu "Lassie wróć" a przecież ogólnie wiadomo, że to nie tylko bardzo inteligentne ale także kochające wszystkich psy. Jak moja "Lassie wróć" robi rekina (takie ząbki spod zmarszczonych usteczek) to wszyscy się dziwią ża toto ma kły jak pies.[/QUOTE]
I masz też Lessie wróć szczeniaczka(sheltie):evil_lol: Swoją drogą mam na osiedlu szetlanda i jestem nim zauroczona-nie dość że prześliczny(mam mega słabość do wszystkiego co marmurkowe)to ma genialny kontakt z właścicielem. Miło na nich popatrzeć:p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiunia']I masz też Lessie wróć szczeniaczka(sheltie):evil_lol: Swoją drogą mam na osiedlu szetlanda i jestem nim zauroczona-nie dość że prześliczny(mam mega słabość do wszystkiego co marmurkowe)to ma genialny kontakt z właścicielem. Miło na nich popatrzeć:p[/QUOTE]
Szczeniaczka "Lassie wróć" to już nikt nie traktuje poważnie a przecież to mały owczarek..."Szczeniaczek" według większości służy do taranowania, deptania no i oczywiście trzeba go "socjalizować" z dużymi psami bo bez tego ani rusz.
Szeltiki to są psy, które jak każdy owczarek dałyby się pokroić aby tylko zadowolić właściciela, przykleją się i nic innego nie jest dla nich ważne. Uwielbiają zabawy i pracę a mój to najbardziej prace węchowe (chodzi po śladzie oraz śladzie wstecznym)i aportowanie. Choć trenerka twierdzi, że mój szetland to ewenement bo szetlandy to słabi aporterzy. Ja też mam marmurka ale z przewagą czerni-łaciatego.

Link to comment
Share on other sites

Koszmaria, myślę, że będzie to działało tylko w środowisku zorientowanych ludzi. Tak jak przeciętny człowiek nie wie, że czerwona wstążka na grzywie/ogonie konia oznacza że gryzie/kopie, tak samo przeciętny psiarz tego nie zrozumie. Więc na zawodach, wielkich imprezach psiarzy, to powinno działać, ale na zwykłe parki itp. bym nie liczyła.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Szura']Ooo, a jakie mamusie oburzone, jak nie pozwalam głaskać szelciaka przyjaciółki czy mojego pundla, no przecież ja złośliwie z takimi pluszakami wychodzę i macać nie daję.[/QUOTE]
Ja mam podobnie jeżeli chodzi o mojego DONa,który baardzo delikatnie mówiąc nie przepada za obcymi.Wszakże jak chodzi przy wózku i kocha swojego dziecia to może być pluszaczkiem i dogoterapeutą dla innych dzieci:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...