Jump to content
Dogomania

Seidhe

Members
  • Posts

    26
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Seidhe

  1. Heh ja już trzy albo cztery razy miałam taką sytuację, że schylałam się, żbey posprzątać po kluskolcu a za mną stała jakaś babcia/dziadek i sie przyglądali. Za każdym razem oczekiwałam głupich komentarzy i za każdym razem byłam mile zaskoczona- bo ci ludzie stali za mną, żeby...mnie pochwalić:D Aż sie milej człowiekowi robi, bo ostatnio już coraz ciężej było się schylać (9miesiąc ciąży), teraz ogólnie już z kluskiem nie wychodzę:( A z dziwnych sytuacji, takich podnoszących ciśnienie- do niedawna nasz bordog chodził na zwyczajnej smyczy, takiej z 2m długości (teraz ma flexi). Szłam z nim wieczorem na spacer ścieżką, nikogo nie widzieliśmy więc klusek na luźnej smyczy po mojej lewej stronie wącha sobie coś zawizięcie. Nagle z tyłu z prawej, jakieś 3 metry ode mnie przechodzi kobieta i z wielką pretensją, że mam tego psa krócej trzymać, że co to w ogole jest i tak dalej. Ciśnienie mi skoczyło, wiadomo w ciąży jeszcze hormony, ale sie grzecznie pytam, co jej pies na smyczy 5metrów od niej przeszkadza. I zaczeło się jazgotanie,ze powinien mieć kaganiec, że zadzwoni na policje itd. Kazałam jej dzwonić, wiec zaraz oczywiście zaczęła się gadka, że ona nie złośliwie i że tu sie wczoraj dwa psy gryzyły. Ech... Ja rozumiem, że ktoś sie może bać psów czy ich nie lubić. Staramy się z TŻ, żeby nasz pies był nieprzeszkadzający reszcie społeczeństwa- chodzi na smyczy, sprzątamy po nim. Zazwyczaj jak idziemy gdzies, gdzie są ludzie, to skracam smycz i ustawiam go tam, żeby szedł przy ścianie czy płocie. I zrozumiałabym pretensje tej kobiety, gdyby pies był spuszczony, ale na litość boską pies był na smyczy, pod kontrolą, kilka metrów od niej. Nie znoszę jak ktoś się czepia tylko po to,żeby się czepiać. I żałuję, że kobieta nie zadzwoniła na policję, może jakby dostała mandat to by ją czegoś nauczyło. Tak się w sumie chciałam wyżalić, bo człowiek sie stara a i tak źle i niedobrze. Aaa jeszcze odnośnie kagańca- raz, że ustawowo jest zapis, że pies ma być albo na smyczy albo w kagańcu, dwa, że mamy zaświadczenie, że pies kaganca nie może nosić, ze względu na budowę mordki (ale musi być wtedy na smyczy), trzy, że chcemy mu ten kaganiec zamowic (własnie ze względu na budowę pyska będziemy zamawiać na wymiar) ale czekamy aż urośnie mu głowa, bo ma dopiero 10 miesięcy a nie widze sensu wydawać co półtora miesiąca pieniedzy na nowy kaganiec bo coś mu się rozrosło i gdzieś mu znowu wystaje:D A zakup plqanujemy, bo ten glizdogon wszystko je co znajdzie a nasi sąsiedzi są mistrzami w wyrzucaniu żarcia przez okno:/
  2. Ja za to cały czas nie moge sie nadziwić, że mieszkańców Pomorza wkurzają mewy:D Może o dlatego, że mieszkam w Gdyni dopiero półtora roku a pochodzę z Dolnego Śląska i mewy nie kojarzą mi się ze szkodnikami, ale ukochanym morzem właśnie;) Nawet mamy jedną łobuziarę za oknem, czasami siada na latarni na przeciwko i zagląda do mieszkania, Dafulec uwielbia na nią patrzeć:). Jak już się tak żalimy kto co czego nie lubi, to się pożalę, że chociaż bardzo lubię swoich sąsiadów (sympatyczna starsza para, uwielbiają zwierzęta) to mega mnie wkurza ich sposób dokarmania kotów. Mianowicie sąsiadka, która ma problemy z chodzeniem rzuca kotom przez okno wątróbkę i inne rarytasy. Niestety w cieplejsze dni nie można otworzyć okna- bo po nocnej uczcie coś tam na chodniku zawsze zostaje i żerują na tym muchy które przy otwartych oknach wlatują do domu. Proponowałam,ze bede schodzić i kociakom te wątróbkę dawac w mieseczkach, tak jak to robi reszta sąsiadów ale pani nie chciała. No cóż, zima idzie, much nie będzie to nie będe miała o co sie wkurzać;)
  3. u nas nie ma śmietnikow na kupy a takich małych śmietniczków na osiedlu t może są dwa. Dlatego czasami łażę z tym workiem z kupą dość długo:D Ale jedyne momenty w których mi głupio to jak spotykam znajomych psiarzy a jeszcze nie zdążyłam wyrzucić worka i oni zagadują a ja stoję z tym starając sie jak najdalej odsunąć, żeby nie padli, bo Duff robi jeszcze niestety bardzo śmierdzące niespodzianki;D
  4. LadyS niestety ale musze się z Tobą zgodzić:( Ile razy na plaży widziałam matki wystawiające dzieciaki na siku do piasku a na numer dwa do...wody. A kilka metrów dalej toalety, no ale trzeba zapłacić więc po co, lepiej sie wykupkać do morza. Przykre. Żeby nie było całkiem nie na temat to my też sprzątamy po naszej krówce i widze, że sąsiedzi podłapują "trend";)
  5. Ja nie żałuje:) Pies jest dla mnie członkiem rodziny, jest moim przyjacielem. Decydując sie na niego wiedzialam, że dużo sie zmieni;) Wychodzę z założenia, że owszem- pies to obowiązek, ale za to ile radości. Nie wyobrażam sobie życia bez naszej krówki;)
  6. U nas zmieniło sie na plus;) Poznaliśmy więcej ludzi (jesteśmy "nowi w mieście" więc znajomych było jak na lekarstwo). Tak jak napisała Fauka- po pracy od razu biegne do domu, żeby młodego wyprowadzić zamiast np połazić sobie po sklepach;). Ale dzieki nowym znajomym nie mamy większego problemu- razem spacerujemy, jak sie odwiedzamy to zazwyczaj z psami. Chłopaki się kolegują, więc dla nich to też fajna sprawa. No i nasze życie sie troche hmm ustabilizowało? Jest plan dnia i trzeba się go trzymać;)
  7. U nas babcie tez odpadają- jedna w Bolesławcu na Dolnym Śląsku, druga w Białogardzie (Zachodniopomorskie) a my w Gdyni:D Zapisałam się do szkoły rodzenia, mam nadzieje, że mi to doda jakoś odwagi zarówno na teraz jak i na czas po porodzie;)
  8. Magdabroy ja niedawno dostałam rade odnośnie brzucha;) Mnie ta walka co prawda dopiero od grudnia czeka, ale powoli sie przygotowuje;) Mianowicie- są takie pasy-nawet na allegro poporodowe wyszczuplające. Ponoć jeśli sie je codziennie nosi to brzuch się ładnie wchłania. Ja na razie jestem na etapie pierwszych rozstepów, masakra:( Smaruje sie oliwką, kremami a na udach juz pierwsze czerwone kreski:(
  9. Generalnie sytuacja wyglada tak- chodze z Duffem na psią polanke. Duff to polroczny bordog. Wszyscy nas tam znaja, młody ładnie bawi się ze wszystkimi psami- i duzymi i małymi, nikt nie robi pretensji, że duży itp. Wiadomo jak to bywa w psim stadku- czasem ktoś ma gorszy dzien wiec zdarza sie, że młody dostanie opiernicz albo ktos go dziabnie, ale zazwyczaj sa to krótkie konflikty rozwiązywane przez same psy. Raz zdarzyło nam się, że na Duffa rzucił się duzy ageresywny pies i pewnie zrobiłby mu krzywde gdyby nie TŻ który go odciągnął. ALe ostatnio przychodzi pani z małym jamnikocosiem- nie jamnik ale dłuższy niz wyzszy. I ten pies ma generalnie problem do mojego- rzucił się na niego sam z siebie, z agresją. Najpierw go odgonił, ale udało mi się na niego "natuptać" i wystraszyć, właścicielka nic. Po chwil jednak zwnou sie wrócił i pogonił Duffa, ugryzł go tak,ze Duff az zapiszczał (co mu sie nie zdarzyło nigdy wcześniej). Włascicielka oczywiście znowu nic, ja z brzuchem schylac sie nie mogą, więc odsunełam małego nogą drąc sie na właścicielke i psa jednocześnie. Mam wyrzuty sumienia, bo czuje sie jakbym psa kopneła ale z drugiej strony nie rozumiem braku reakcji właścicielki. Duff to szczeniakowata pierdoła, ale w koncu przestanie uciekać i odda, a że jest kilka razy większy to nawet jak przycisnie, może zrobić krzywdę. Boje sie takich sytuacji, bo nie chcę mieć psa który atakuje ze strachu. Babeczka chyba oczekiwała, że go wezmę i sobie pojdziemy. Ja rozumiem, że łączka jest dla wszystkich- ale dlaczego ja mam zabierać psa który ładnie sie bawi ze wszystkimi i nikomu nie przeszkadza, skoro to jej pies ma problem? Zwłaszcza, że bylismy tam pierwsi. Uff ale sie wyżaliłam:D Jest jeszcze babcia, która przychodzi z małym papillonem i co chwile każdemu pokazuje na nas palcem i mowi "to taki zagryzł". Ostatnio ponoć nawet mowi,ze to Duff zagryzł. Chodzi jej o sytuację, gdzie agresywny, niezsocjalizowany airdale terier zagryzł jakiegoś małego psa, tam na polance, dośc niedawno- zamiast właściciela wyprowadziła go jakas kobieta, nie utrzymała i niestety zdarzyło się nieszczęście. Od tamtej pory właścicielka papillona chodzi za nami i pokazuje za nami palcami. No cóż, rude to rude a przeciez bordogowi do terriera niedaleko;)
  10. Ale wywołałam burzę:D Napisałam to tak a nie inaczej-czyli o wywalonym cycku, ponieważ dla mnie takie sytuacje są krępujące. Są przecież chusty, można sie przykryć, można zrobić to dyskretnie i tak, żeby nikt nie czuł się skrępowany. I pisząc posta nie miałam takich matek na myśli. Pokoje dla matek z dziecmi były naprawdę niedaleko i wtedy, gdy tam pracowałam były naprawde zadbane, nie wiem jak jest teraz. Asiunia- przykro mi, że Cię krew zalewa jak czytasz takie rzeczy, ale musisz pamiętać, że zyjesz w społeczeństwie i żeby wszystkim żyło się w miarę ok, trzeba iśc na kompromis. Nikt nie każe matkom siedziec w domach aż zaczną karmić butelką, ale tez nie muszą narzucać innym ludziom swoich poglądów. Dobra koniec tego offa:D Cycki są jak racja, każdy ma własne i nie ma sie o co kłócić. Wracając do tematu chamstwa psiarzy- powiedzcie mi czemu właściciele małych psów wychodzą z założenia, że ich dorosłe małe psiaki mogą gryźć mojego dużego szczeniaka? Jak reagujecie w takich sytuacjach? Edit: LadyS z ust mi to wyjęłaś:D Właśnie o to mi chodziło pisząc tamtego i tego posta;)
  11. Heh dziewczyny mały off- pracowałam kiedys w sklepie z bielizna w pasazu grunwaldzkim we Wrocławiu. Kto bywał zna czerwone kanapy;) Sklepik mały, lade miałam akurat na przeciwko takiej kanapy. Nie było dnia, żeby jakaś szanowna mamuśka nie siedziała z cyckiem na wierzchu. Ale to było akurat do przeżycia. Najgorsze były mamuśki które przebierały obsrane dzieci na tych kanapach. To nic,ze 50 m dalej były pokoje dla matek z dziecmi, po co sie fatygować skoro można to zrobić na kanapie:D I przyznam,ze nie zdarzyło się, żeby ktoras pampersa wrzuciła do stojącego obok kosza- wszystkie leżały potem na tych kanapach. Smrodek niosł sie aż do sklepu. Co sie działo jak sie zepsłua klimatyzacja to nie chce mowić;D A co do chamstwa- może nie psiarza ale do pisarza. Byłam ostatnio na psiej plazy w Gdyni- piekna pogoda, wiadomo ludzi mnóstwo. Plaża dla psów ma 100m- mało bo mało ale jest. Biegał sobie tam psiak w typie cc- duzy ale wesoły, radosny, nikt sie nie bał ani nie czepiał chociaż młody łobuzował;) W pewnym momencie szczeknął na przechodzącego faceta (nie wiem czy konkretnie na niego bo sie bawił akurat z jakimś labkiem i może po prostu w tamtym kierunku) a potem przebiegł koło tego faceta wracając do właścicieli. Facet psa nie miał, po prostu tamtędy przechodził. I chyba to szczeknięcie i przebiegnięcie tak go wkurzyło,ze wyskoczył do właściciela cc z łapami. Straszył go policją, machał do niego łapami no cuda wianki. Właściciele mowia,ze to plaża dla psów i psy tu maja prawo biegac i szczekać i niech spada. Tamtego kolesia tak to wzburzyło, ze juz sie szykował żeby przylać, ale cc myślał, że chce sie bawic i ma patyka i skoczył do tej reki (nie potrafie opisac- tak jak pies skaczący za freesbe czy patykiem;)). Koleś sie wystraszył i zaczął uciekać. Sytuacja strasznie przykra, bo nie dość, że jest tak mało miejsc dla psów to jeszcze w takich miejscach własciciele mają nieprzyjemności.
  12. Seidhe

    Gdynia :))

    My mieszkamy niedaleko Urzedu Miasta a psia polanka jest miedzy Urzedem a Domem Marynarza;)
  13. Seidhe

    Gdynia :))

    Ewa jeśli masz ochotę na spacerek po śródmieściu to zapraszam na naszą psią łączkę;) Mieszkam niedaleko wzgórza. Na plażę niestety nie dam rady, przeziębiona jestem:(
  14. Duff od piwa w Simpsonach;) Dzięki za fotki, Kluskol jak zwykle wyszedł cudownie:)
  15. Seidhe

    Gdynia :))

    Dziewczyny bardzo dziekujemy za super sobotę;) Od środy do niedzieli mam wolne więc możemy się spotkać nawet rano. Prosimy też o zdjęcia;) Pozdrawiamy i do zobaczenia.
  16. Seidhe

    Gdynia :))

    bedziemy 11.05 bo nie moglam ksiazeczki znalezc:(
  17. Seidhe

    Gdynia :))

    My będziemy o 10.30 bo tak mamy autobus-26;) Także na Was poczekamy, na pewno nas rozpoznacie;) Do zobaczenia rano
  18. Seidhe

    Gdynia :))

    My też jeśli można;) Od środy mam wolne więc mogę sie spotkac nawet rano. A co z jutrem? Będziecie?
  19. Nie możemy tego znalezc:( Tylko zapis w ustawie Gdyni. No trudno, najwyzej bede ze soba pudełko nosic i w razie czego pokazywac, że napisne jest jak byk "kaganiec":D
  20. Do autobusu wchodzi bez problemu;) Gorzej z szybką koleją miejską- tam są te progi bardzo niewygodne, sama się czasem boje, że buta zgubie albo że się wywrócę:D Czasami jak odprowadzamy koleżankę, to ma takie ciagotki, żeby samemu wejść i nie ma z tym problemu, ale ostatnio jak jechałyśmy na plaże to był problem-i z wsiadaniem i z wysiadaniem. Tramwajów w Gdyni nie ma, ale mysle, że jak już opanuje SKM to i tramwaj mu nie bedzie straszny;)
  21. Mój TŻ gdzieś znalazł, jak będziemy w domu to go poproszę, żeby mi poszukał bo ja sierota jestem i nie umiem:D To chyba było w zkm albo skm- ale głowy nie dam, bo jestem zapominalska. W sumie to stamtąd wiem o takim zaświadczeniu. Będąc w pani weterynarz w sumie bardziej żartem zapytałam o to, czy bordog też może takie dostać, czy to sie tyczy tylko małych psiaków, ale wetka powiedziała, że jak najbardziej może, bo to nie o wielkość psa chodzi ale o budowę. W normalny kaganiec pewnie w końcu i tak się trzeba będzie zaopatrzyć, ale to już się dowiem dokładnie na bordożym forum. Tuby mierzyliśmy, chyba, że nie o takie chodzi, i tak jak ze wszystkim- na upartego coś sie znajdzie. Jak na razie jeśli chodzi o komunikacje to mamy problem z wchodzeniem i wychodzeniem z skm, póki co mój TŻ go wnosi ale Duff waży już 35 kg, więc coraz ciężej:D Dlatego zaczęliśmy jeździć autobusami- nie jestem uzależniona od obecności TŻ żeby np jechać z młodym na plaże. Musze jeszcze dokładnie przekopać temat biletów- bo ostatnio Maciek mi znalazł, że przewóz psów za darmo, ale ja jakoś nie dowierzam i kasuje dla psa normalny:D Strzeżonego ...ect. ect ;)
  22. No wlasnie to zaświadczenie było mi potrzebne do tego kantara. Na opakowaniuu napisane jak byk -kaganiec, dopiero w domu przegladajac forum znalazłam nazwe kantar. Co do kagancow- te ktore nie sa za wąskie za dużo za dlugie i spadaja, te ktore za na dlugosc w miare ok sa za waskie:D No i bądz mądry i pisz wiersze. Czy gdybym na przyklad mu podszyła kantar tak,zeby swobodnie mogl oddychac ale nie miał rozdziawionej japki bedzie ok? Na razie staramy sie unikac komunikacji miejskiej, wszedzie mamy blisko, a do zakupu samochodu został miesiąc, może dwa. A powiedz mi, czemu takie zaswiadczenie nic nie daje, skoro w regulaminie jest napisane, że jesli jest to ok? To martwy przepis?
  23. Dziewczyny może mi też doradzicie- mam 5-cio miesięcznego bordoga. Niedawno zostaliśmy wyproszeni z autobusu za brak kagańca. Wiem, że są specjalne kagańce dla bordogów robione na miare, ale nie widze sensu kupowania takiego dla szczeniaka i wymieniania go co chwile. Z takim kagancem poczekam aż dorośnie. Poczytałam troche o gdyńskich przepisach i postanowiłam kupić młodemu cokolwiek. Po wielu przymiarkach padło własnie na kantar. Duff ma go na sobie tylko podczas korzystania z komunikacji miejskiej, zarzucam mu go na pychola ale nie podczepiam na dole. Zadowolony nie jest, ale nie wygląda na nieszczęśliwego;). Myślicie, że to dobre rozwiązanie? Rozmawiałam z naszą wetką- dała mi zaświadczenie, że pies ze względu na budowę pyska nie musi nosic kaganca. Ale zaznaczyła też, że dla świętego spokoju lepiej mu coś załozyć. Troche się boję, że mimo zaświadczenia i kantara, który w sumie na kaganiec nie wygląda (wrzucę pozniej zdjęcia Duffa w nowym nabytku:P) może znowu dojśc do sytuacji, że zostaniemy z autobusu wyproszeni.
  24. Seidhe

    Gdynia :))

    Jestem jak najbardziej za;) Dodałam prośbę o dodanie do grupy. Młody ma kolegów, ale większość z nich to beagle albo bulwy^^ Fajnie będzie móc się pobawić z kimś na kogo nie trzeba aż tak uważać, żeby krzywdy nie zrobic;)
  25. Seidhe

    Gdynia :))

    Czyli o 11 po Klifem;) Na pewno nas poznacie;)
×
×
  • Create New...