Jump to content
Dogomania

Pit Bull pogryzł jamniczkę...


Betbet

Recommended Posts

IMHO ludzie zmyślają alergie, wyjazdy etc, ale raczej oddając do schroniska 9/10 zatai fakt, że pies jest agresywny bojąc się odmowy przyjęcia niż zmyśli pogryzienie minimalizując psu szanse na następny dom i ryzykując tekst typu "sorry, nie mamy oddzielnych boksów i nie możemy przyjąć takiego psa"...
Ci co oddają do schroniska zachowują przynajmniej resztki przyzwoitości i ślady dbania o to co się dalej stanie z psem. Ci którym to wisi wykopują po prostu psa z samochodu w lesie ...

Update:

Właściciel, który mówi, że zna w 100% swego psa i że w 100% panuje nad jego zachowaniem W KAŻDEJ sytuacji, albo sam w to nie wierzy, albo nie wie co mówi!!
Ja sam o sobie nie powiedział bym, że jestem pewien swoich reakcji W KAŻDEJ sytuacji!! :D
Mam super spokojnego psa. Psa, który nawet podczas kilkukrotnej szrży 2 suk (bokserka i kundelka) z wyszczerzonymi zębami nawet nie drgnął i suki zawracały metr od niego (nie był na smyczy mógł zeżreć ;D), raz mnie mocno zaskoczył, gdy podczas spotkania z psem większym od niego (oba na smyczy) zaczął rwać się do tego psa i warczeć - chyba po raz pierwszy widział tak wielkiego psa i się przestraszył (?)
Nie wiem co to za rasa, ale umaszczeniem i kształtem łba podobne do Beagla, tyle, że wielkości małego cielaka (większy trochę od Doga...)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 698
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='M@d']Jak go "podleczyliśmy" to w ramach utrwalania "nic się nie dzieje" już go nie zapinaliśmy na smycz, tylko łągodnie zmienialiśmy kierunek, wabiliśmy przysmakiem itd. No i przeważnie było ok. ale z nieznanych przyczyn czasami nagle "odpalał" znowu swoja fobię i gnał 100 metrów obszczekać np. Pitbulla ... :mad:[/quote]
Dlatego psa na takim etapie nie można jeszcze z tej smyczy spuszczać :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mraulina'][B]Każdy pies, niezaleznie od rozmiarów i rasy, powinien mieć odpowiedzialnego właściciela.[/B] I to jest sprawa kluczowa.
[/quote]
Każdy sie z tym zgodzi. Problemy zaczynają się wtedy gdy [B]pies nie ma odpowiedzialnego właściciela. [/B]Powinien mieć a nie ma. Lata więc bez linki luzem. Właściciel nie kontroluje go. Pogryzie człowieka lub psa. Mocno pogryzie. Nie daj boże zagryzie. Wtedy idzie do likwidacji i wypchania. Bez wyjątku. Nie ma litości. Pogryziony pies ma prawo do życia w dobrym stanie.
Takie jest moje zdanie.

Link to comment
Share on other sites

O ile dobrze rozumiem, sugerujesz ukaranie psa śmiercią...
Ukaranie? za to, że ma nieodpowiedzialnego pana?

Nie każdy pies, który atakuje, jest psem agresywnym sensu stricto.
Psy ustalają przy pomocy zębów hierarchię, przepędzają intruzów ze swego terenu (a to może być park czy łączka), usuwają rywali starających się o względy suki. I to mają zakodowane w genach. Takie zachowania odziedziczyły po swoich przodkach - wilkach.

Agresja - to nie jest takie proste pojęcie.

Aliści są psy, które nie poprzestają na odpędzeniu czy zdominowaniu rywala. One zabijają. A to już jest patologia.
Wilki bardzo rzadko w sytuacjach konfliktowych zadają sobie powazniejsze rany czy śmierć (opisywano takie wypadki jako coś wyjątkowego).
Niestety, u psów człowiek wyłapał i utrwalił patologiczne zachowania, tworząc rasy przeznaczone do walk z innymi psami. Teraz podejmuje się próby wyleczenia ich z tej przywary - nie zawsze skutecznie.W amstafie drzemie pit.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Pies nie ma swiadomosci winy, wiec nie moze byc mowy o karze.
Hierarchie to moga sobie psy ustalac we wlasnym gronie, jak ktos ma ich kilka, kikanascie czy kilkadziesiat, pilnowac wlasnego terenu. W terenach publicznych na to miejsca nie ma.
I dlatego pies, ktory w publicznym terenie ZAATAKUJE i w efekcie ataku BARDZO GROŹNIE POGRYZIE lub ZAGRYZIE innego psa albo ZAATAKUJE i POGRYZIE czlowieka - powinien byc odbierany i bezbolesnie zabijany. Dla bezpieczenstwa innych uzytkownikow publicznego terenu.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mraulina']
Aliści są psy, które nie poprzestają na odpędzeniu czy zdominowaniu rywala. One zabijają. A to już jest patologia.
Wilki bardzo rzadko w sytuacjach konfliktowych zadają sobie powazniejsze rany czy śmierć (opisywano takie wypadki jako coś wyjątkowego).
Niestety, u psów człowiek wyłapał i utrwalił patologiczne zachowania, tworząc rasy przeznaczone do walk z innymi psami. Teraz podejmuje się próby wyleczenia ich z tej przywary - nie zawsze skutecznie.W amstafie drzemie pit.[/quote]
Ile w takim razie psów - nie ttb, pozagryzało się nawzajem w walce? Są takie statystyki, czy wszystko obija się o niesławne walki i uważa, że każdy pies w typie walczy?
To w jaki sposób ludzie mający po kilka takich psów unikają walk między nimi? Psy żyją, miewają się dobrze. Piszę o wprowadzaniu nowego psa do domu, często dorosłego z nieznaną przeszłością.
Czyli ttb są na tyle inteligentne, że wiedzą, którego zagryźć, a którego tylko mocno poturbować?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mraulina']W krakowskim schronisku trzyma się latami psy, co do których agresywności nikt nie ma wątpliwości. Nie wyadoptowuje się ich, o nie! Ale i nie usypia. A moim zdaniem należałoby je uśpić.
Bo nigdy nic nie wiadomo. Trudno przewidzieć wszystkie sytuacje.
A schronisko jest przepełnione.[/QUOTE]

Właśnie. Uśpienie w takim wypadku jest chyba bardziej humanitarne niż dręczenie psa latami trzymaniem w schronisku! Ale u nas życie (takie będące torturą i bólem też) to przecież świętość...

Link to comment
Share on other sites

An 1 a nie życzę ci spotkania na twojej drodze agresywnego pitbulla czy amstafa , który dotkliwie pogryzie twojego psa, bo wtedy inaczej zaśpiewasz(chyba , że nie stanowi to dla ciebie żadnego problemu). I na tym kończę tę bezprzedmiotową już dyskusję.

Link to comment
Share on other sites

Ale czemu niechęć akurat do tych dwóch ras? Jakiś uraz po przykrym spotkaniu?

Bo ja nie chciałabym spotkać na swojej drodze ani rozwścieczonego pita, nia ONka, ani colie, ani bernardyna. Kazdy duży silny agresywny pies może zrobić naszemu poważną krzywdę. Rany szarpane zadawane zwykle przez owczarki są nawet bardziej rozległe i groźniejsze w skutkach niż obrażenia po zębach pita/amstaffa, który przeciwnika najczęściej po prostu chwyta i trzyma.

I w związku z tym co - może wyeliminujemy wszystkie duże psy, które mogą wykazywać agresje? Żeby było bezpiecznie?
Naprawdę eksterminacja ras niczego nie zmieni, zmienić trzeba niefrasobliwość właścicieli.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jotpeg']Właśnie. Uśpienie w takim wypadku jest chyba bardziej humanitarne niż dręczenie psa latami trzymaniem w schronisku! Ale u nas życie (takie będące torturą i bólem też) to przecież świętość...[/quote]

No właśnie. Im dłużej o tym wszystkim myślę i im więcej widzę tym bardziej mi się wydaje, że nie ominiemy tematu eutanazji - i to masowej - psów w schronach. Weźmy taką Ostatnią Szansę... 800 psów o których nikt nic nie wie. :-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']
Hierarchie to moga sobie psy ustalac we wlasnym gronie, jak ktos ma ich kilka, kikanascie czy kilkadziesiat, pilnowac wlasnego terenu. W terenach publicznych na to miejsca nie ma.
I dlatego pies, ktory w publicznym terenie ZAATAKUJE i w efekcie ataku BARDZO GROŹNIE POGRYZIE lub ZAGRYZIE innego psa albo ZAATAKUJE i POGRYZIE czlowieka - powinien byc odbierany i bezbolesnie zabijany. Dla bezpieczenstwa innych uzytkownikow publicznego terenu.

Zofia[/quote]

Tereny publiczne są często uznawane przez psy za swoje (np. park czy jakiś jego zakątek). Psy w parkach tworzą pewne grupy zaprzyjaźnionych egzemplarzy o ustalonej hierarchii. To znam z własnej wieloletniej obserwacji. Jeżeli pojawi się obcy pies, albo jest przeganiamy - albo ustawiany na pewnej pozycji. Tyle to ja już zdążyłam zaobserwować. Znam przypadek, kiedy terenu broniła przed intruzami największa suka grupy - nie pies (mniejszy zresztą od niej). Każde przyjęcie nowego egzemplarza do grupy odbywało się za jej pośrednictwem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aaanna']An 1 a nie życzę ci spotkania na twojej drodze agresywnego pitbulla czy amstafa , który dotkliwie pogryzie twojego psa, bo wtedy inaczej zaśpiewasz(chyba , że nie stanowi to dla ciebie żadnego problemu). I na tym kończę tę bezprzedmiotową już dyskusję.[/quote]
Gdyby taki agresywny pitbull/ast w kagańcu trafił na mojego psa bez kagańca - skończyłoby się tak samo.
Gdyby trafiły się tak jak ostatnio, tyle, że bez kagańców - byłaby krwawa jatka.
Gdyby pit/ast dotkliwie pogryzł mojego psa - zrobiłabym krzywdę właścicielowi.

Mój pies już był kilka razy pogryziony jak był młodszy. Nie obwiniam psów.
Obwiniam durnych właścicieli.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Wiesz, ja mogę kopnąć jazgota glanem tak, że złoży się wpół, co zapewne poskutkuje, ale jakoś nie mam ochoty połamać niczemu niewinnego psa. A wielkiego cyrku pt. "poszedł won, wrzaski i ruszanie na agresora" też urządzać nie będę, bo nie chcę nakręcać swojej suki. Cóż, może po prostu powinnam zacząć odpinać smycz i może kiedyś pojawi się na dogo temat "Wstrętna żółta suka zmasakrowała pinczerka" :roll:[/QUOTE]

Ja glanów nie noszę, a kopania używam tylko po to aby psa odwinąć od mojego (gdy już się wczepi), a nie żeby coś mu zrobić. A wrzaski wcale nie muszą być głośne, ważne żeby były sugestywne, psy bardziej reagują na sposób wypowiedzi niż na jej głośność + oczywiście mowa ciała. Aha i zabawne jest to co mówisz, nie chcesz nakręcać swojej suki krzykami, ale chyba szczytem nakręcenia było by jej odpięcie smyczy i pozwolenie na atak.

[QUOTE]I wydaje mi się, że to właściciele powinni pilnować swoich jazgotów, a nie ja udoskonalać i trenować techniki odstraszania. [/QUOTE]

A ja bym chciała, żeby na świecie nie było wojen i głodu. Takie pompatyczne gadki rodem z dogo nic nie dają. Mówimy o tym co jest tu i teraz. Moje suki zawsze chodzą na smyczy.

Link to comment
Share on other sites

taka mała uwaga; nawet tu, na forum miłośników psów, musimy się obrażać?
co to znaczy: jazgot??? :angryy:
czy ja piszę o
* psach w typie amstaff: pies-morderca
* psach w typie ON: 4 pancerni i pies
* biszkoptach labradorach i retrieverach: spasione blondasy
* collie: Lassie, wróć
* rotkach: rzeźnickie mordy???
Jazgot ma znaczenie pejoratywne i pogardliwe.
Zastanówcie się, co piszecie.
Nigdy bym się nie odważyła powiedzieć komuś coś takiego o jego pupilu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jotpeg']taka mała uwaga; nawet tu, na forum miłośników psów, musimy się obrażać?
co to znaczy: jazgot??? :angryy:
czy ja piszę o
* psach w typie amstaff: pies-morderca
* psach w typie ON: 4 pancerni i pies
* biszkoptach labradorach i retrieverach: spasione blondasy
* collie: Lassie, wróć
* rotkach: rzeźnickie mordy???
Jazgot ma znaczenie pejoratywne i pogardliwe.
Zastanówcie się, co piszecie.
Nigdy bym się nie odważyła powiedzieć komuś coś takiego o jego pupilu.[/quote]

Daj sobie spokój, koffana :shake: ja już ze trzy razy prosiłam o nieobrażanie małych psów i co? Nic. Napuszczę na nich moją szatańską Neneczkę (8 kg. jazgota z piekła rodem :diabloti:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yoreczka95']Każdy sie z tym zgodzi. Problemy zaczynają się wtedy gdy [B]pies nie ma odpowiedzialnego właściciela. [/B]Powinien mieć a nie ma. Lata więc bez linki luzem. Właściciel nie kontroluje go. Pogryzie człowieka lub psa. Mocno pogryzie. Nie daj boże zagryzie. Wtedy idzie do likwidacji i wypchania. Bez wyjątku. Nie ma litości. Pogryziony pies ma prawo do życia w dobrym stanie.
Takie jest moje zdanie.[/quote]
A właściciel spokojnie kupuje sobie nastepnego "amstaffa" z giełdy za 300 zł :eviltong: Jak ktos ma w doopie czy jego pies jest groźny dla otoczenia, to mu i strata psa będzie obojetna. Duzo lepsze byłyby dotkliwe kary finansowe plus np. prace społeczne (dla niektórych gorsze od grzywny :diabloti:). Bo inaczej jak zwykle najbardziej ucierpią ci, którym zależy i się starają.

No i jak znam nasza polską rzeczywistość, to przepis byłby niepotrzebnie ostry, np. nie umozliwiałby wzięcia pod uwagę okolicznosci, leś psów poszłoby mniej lub bardziej sensownie do odstrzału, a potem przepis stałby się martwy....

[QUOTE]Bo ja nie chciałabym spotkać na swojej drodze ani rozwścieczonego pita, nia ONka, ani colie, ani bernardyna. Kazdy duży silny agresywny pies może zrobić naszemu poważną krzywdę. Rany szarpane zadawane zwykle przez owczarki są nawet bardziej rozległe i groźniejsze w skutkach niż obrażenia po zębach pita/amstaffa, który przeciwnika najczęściej po prostu chwyta i trzyma.
[/QUOTE]

A ja z cała pewności ą wolałabym spotkac agresywnego pita niz agresywnego bernardyna, kaukaza, czy azjatę. Z racji wielkości i możliwości.... 35 kg da się zatrzymać, czymś osłonic, wsadzić coś w zeby. 80 (lub więcej) kg - nie ma takiego mocnego, który by dał radę (chyba ze ma broń, refleks i nerwy ze stali). I prosze nie bajdurzyć na temat "siły szczęk"- to do "znawców". Sam rozmiar łba kaukaza mówi sam za siebie, a to że nie używa szczęk z całej siły, to jego dobra wola li tylko.
Widziałm starcie benka z pitem i to po prostu byłoby śmieszne, gdyby nie było przerażające....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juliusz(ka)']Dorzucę swoje '3 grosze' - coż, niestety wiem czym jest agresja, u nas lękowa.

Czy kogoś interesuje DLACZEGO duży pies szczeka, rzuca się na smyczy?
Nie. Mały pieseczek jest BOHATEREM, mały pieseczek krzywdy nie zrobi, małego pieseczka trzeba chronić.
A duży? MORDERCA!
Nie ma znaczenia, że ten sam pies kiedyś był przyjazny, że bawił się z innymi psami, wysyłał i czytał CS.
Nie ma znaczenia, że ten sam pies został kilka razy brutalnie potraktowany przez przedstawicieli własnego gatunku, a teraz - ze STRACHU - wyprzedza potencjalny(jego zdaniem) atak robiąc duuużo szumu.
Nie ma również znaczenia, że właściciel tego psa staje na rzęsach, żeby jakoś z problemem sobie poradzić.
Nie ma. A dlaczego? Bo innym pieseczkom wolno wszystko: wolno podbiec pod sam pysk szalejącego psa i obwarczeć, wolno zataczć kółka i szczekać namiętnie, wolno doskakiwać i odskakiwać, wolno biec za i szczypać po 4literach psa, którego właściciel odciąga od 'psiego szczęścia':angryy:.
To wszystko wolno, bo właściciel dużego psa NIE puszcza smyczy. Głupi, głupi właściciel.
A ja durna jestem, że pierwszego psa, który skotłował mojego ufnie badającego świat szczeniaka nie zatłukłam na miejscu:angryy:.

Nie interesuje mnie rozmiar psa.
Jeśli małemu 'wolno' coś robić ze starchu, dużemu TEŻ.[/quote]

Bardzo mądry post... a niewiele tu takich...

To, że schroniska wydają psy byle komu i o niestabilnej psyche, nie jest chyba problemem właścicieli ttb?? Stworzyliśmy fundację która pomaga ttb w potrzebie, i fundacyjne psy są gruntownie sprawdzane przed adopcją, i czasami przypadki nie nadające się do resocjalizacji są usypiane. Psy w których jest szansa po długiej obserwacji, że wyjdą na prostą, są oddawane do adopcji do właścicieli z doświadczeniem, i ci również są wybierani bardzo drobiazgowo...Ale naprawdę dużo a nawet sporo, jest psów które idą do adopcji bez problemu agresji, a niektóre żyją w domach w stadzie swoich psów, do poznej starości. Nie jesteśmy w stanie odpowiadać za każde błędy schronisk, a takich wiele, nie tylko bezmyślne adopcje do nieodpowiednich domów... tylko dlaczego od razu psy mają na tym cierpieć?? Przecież to człowiek ponosi za takie sytuacje odpowiedzialność! Psy ttb potrafią żyć w stadzie, w zgodzie, oczywiście nie każdy osobnik się do tego nadaje. Ale są przypadki psów walczących które pod jednym dachem żyją z innym psem, w dobrej komitywie.
Ja jestem za zaostrzeniem przepisów, nawet mocno, ale nie jestem za bezmyślnym usypianiem zwierząt, bo to nie jest wyjście. Tak, ale najpierw prawo, kodeks dostosować, a pózniej egzekwować paragrafy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yoreczka95']Czy Ty aby ludzi nie obrażasz?:-o A w miastach to co jest? Same profesory? Schemat myślowy, delikatnie powiem.:cool1:[/quote]
yoreczka95 albo się czepiasz uszyczpliwie userów, albo powtarzasz za innymi którzy Tobie się wydają mądrzejsi... jak już się zdążyliśmy zorientować o ttb wiesz niewiele, więc albo wróć jak się douczysz (chyba skądś znasz to stwierdzenie), albo przynajmniej nie bądź złośliwa, bo nic konstruktywnego z Twoich postów wynieść nie można...

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

[quote name='Mraulina']Tereny publiczne są często uznawane przez psy za swoje (np. park czy jakiś jego zakątek). .[/quote


Nie interesuje mnie, ani nikogo kto do publicznego parku wkroczy, ktore tereny psy uznaly za swoje. Kazdy wlasciciel ma psi obowiazek nie dopuscic do tego, aby bez akceptacji ze strony drugiego czlowieka dobiegal do niego pies czy tez jeden pies atakowal drugiego. Jesli oboje wlasciciele wyraza zgode - wtedy psy moga zawierac znajomosci, nie wczesniej.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mraulina']O ile dobrze rozumiem, sugerujesz ukaranie psa śmiercią...
Ukaranie? za to, że ma nieodpowiedzialnego pana?

Nie każdy pies, który atakuje, jest psem agresywnym sensu stricto.
Psy ustalają przy pomocy zębów hierarchię, przepędzają intruzów ze swego terenu (a to może być park czy łączka), usuwają rywali starających się o względy suki. I to mają zakodowane w genach. Takie zachowania odziedziczyły po swoich przodkach - wilkach.
[/quote]
Dziękuję p. Zofio. Świetnie powiedziane.:loveu:
[quote name='Mrzewinska']Pies nie ma swiadomosci winy, wiec nie moze byc mowy o karze.
Hierarchie to moga sobie psy ustalac we wlasnym gronie, jak ktos ma ich kilka, kikanascie czy kilkadziesiat, pilnowac wlasnego terenu. W terenach publicznych na to miejsca nie ma.
[B]I dlatego pies, ktory w publicznym terenie ZAATAKUJE i w efekcie ataku BARDZO GROŹNIE POGRYZIE lub ZAGRYZIE innego psa albo ZAATAKUJE i POGRYZIE czlowieka - powinien byc odbierany i bezbolesnie zabijany.[/B] Dla bezpieczenstwa innych uzytkownikow publicznego terenu.

Zofia[/quote]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amber']Ja glanów nie noszę, a kopania używam tylko po to aby psa odwinąć od mojego (gdy już się wczepi), a nie żeby coś mu zrobić. A wrzaski wcale nie muszą być głośne, ważne żeby były sugestywne, psy bardziej reagują na sposób wypowiedzi niż na jej głośność + oczywiście mowa ciała. Aha i zabawne jest to co mówisz, nie chcesz nakręcać swojej suki krzykami, ale chyba szczytem nakręcenia było by jej odpięcie smyczy i pozwolenie na atak.[/QUOTE]

Kopnięcie a odsunięcie butem to różnica. Cóż, może po prostu ja miałam pecha trafić na bardziej zajadłe maleństwa niż Ty. A jeśli chodzi o nakrecanie. Ja nie muszę krzyczeć, żeby suka się nakręciła. Piszesz o mowie ciała w trakcie odstraszania agresora - czy uważasz że moja suka tej mowy ciała nie odczyta jako zaproszenie do ataku na intruza? Dziwię się, że po tym co napisałam tekst o spuszczeniu suki ze smyczy wzięłaś na poważnie.

[quote name='Amber']A ja bym chciała, żeby na świecie nie było wojen i głodu. Takie pompatyczne gadki rodem z dogo nic nie dają. Mówimy o tym co jest tu i teraz. Moje suki zawsze chodzą na smyczy.[/QUOTE]

:evil_lol:
Hehe, no tak jesteśmy w Polsce, tu faktycznie wyegzekwowanie od właścicieli kontroli nad psami w stopniu trudności jest porównywalne do likwidacji wojen i głodu na świecie.

:roll:

Link to comment
Share on other sites

Pozostało mi się zgodzić z Katicą, astka wracała do schronu trzy razy, siedziała w osobnym boskie w szpitalu bo żarła się ze wszystkimi psami, nikt nie ukrywał faktu dlaczego siedzi sama. Dostała ostatnią szansę, wyadoptowana z Palucha wreszcie szczęśliwie. Odchowała pitowatego (przygarnięty jako kilkutygodniowy szczeniak, 'właścicielka' chciała go utopić), bawiła się z jrt (i nie zjadła jrtki kiedy ta postanowiła ją zagryść - bo uznała ją za zagrożenie dla szczeniaków), nie zjadła szczeniaków, doskonale dogadywała się z moją suczką. W domu nie przejawiała agresji, do domowników w tym małego dziecka była cudownie ciepła. Ścięć z obcymi psami by nie było gdyby nie podbiegały.
Dla mnie to nie był pies który kwalfikował się do uśpienia, to był pies który zasługiwał na szansę i wreszcie ją otrzymał.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yoreczka95']Czy Ty aby ludzi nie obrażasz?:-o A w miastach to co jest? Same profesory? Schemat myślowy, delikatnie powiem.:cool1:[/quote]
:mdleje:
Jeśli nie masz nic mądrzejszego do napisania, nie pisz lepiej nic.
[quote name='Katica']Bardzo mądry post... a niewiele tu takich...

To, że schroniska wydają psy byle komu i o niestabilnej psyche, nie jest chyba problemem właścicieli ttb?? Stworzyliśmy fundację która pomaga ttb w potrzebie, i fundacyjne psy są gruntownie sprawdzane przed adopcją, i czasami przypadki nie nadające się do resocjalizacji są usypiane. Psy w których jest szansa po długiej obserwacji, że wyjdą na prostą, są oddawane do adopcji do właścicieli z doświadczeniem, i ci również są wybierani bardzo drobiazgowo...Ale naprawdę dużo a nawet sporo, jest psów które idą do adopcji bez problemu agresji, a niektóre żyją w domach w stadzie swoich psów, do poznej starości. Nie jesteśmy w stanie odpowiadać za każde błędy schronisk, a takich wiele, nie tylko bezmyślne adopcje do nieodpowiednich domów... tylko dlaczego od razu psy mają na tym cierpieć?? Przecież to człowiek ponosi za takie sytuacje odpowiedzialność! Psy ttb potrafią żyć w stadzie, w zgodzie, oczywiście nie każdy osobnik się do tego nadaje. [B]Ale są przypadki psów walczących które pod jednym dachem żyją z innym psem, w dobrej komitywie.[/B]
Ja jestem za zaostrzeniem przepisów, nawet mocno, ale nie jestem za bezmyślnym usypianiem zwierząt, bo to nie jest wyjście. Tak, ale najpierw prawo, kodeks dostosować, a pózniej egzekwować paragrafy.[/quote]
Dokładnie....

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Kopnięcie a odsunięcie butem to różnica. Cóż, może po prostu ja miałam pecha trafić na bardziej zajadłe maleństwa niż Ty. A jeśli chodzi o nakrecanie. Ja nie muszę krzyczeć, żeby suka się nakręciła. Piszesz o mowie ciała w trakcie odstraszania agresora - czy uważasz że moja suka tej mowy ciała nie odczyta jako zaproszenie do ataku na intruza? Dziwię się, że po tym co napisałam tekst o spuszczeniu suki ze smyczy wzięłaś na poważnie.[/QUOTE]

No cóż, my się nigdy nie zrozumiemy ze względu na to, że ja nie mam dużego psa szczerzącego kły w takich sytuacjach. Moje suki unikają walki, to ja robię za bodyguarda w takich sytuacjach i to ja jestem najbardziej agresywnym podmiotem w takim starciu ;), ale z drugiej strony całe niebezpieczeństwo przyjmuje na siebie jakby co, więc dużo bardziej wole małe szczekacze, niż duże bydlaki, które mogą mi zrobić realną krzywdę.

[QUOTE]Hehe, no tak jesteśmy w Polsce, tu faktycznie wyegzekwowanie od właścicieli kontroli nad psami w stopniu trudności jest porównywalne do likwidacji wojen i głodu na świecie.[/QUOTE]

Myślę, że jest nawet trudniejsze ze względu na to, że każdy wie, że wojna i głód to złe rzeczy, a w puszczaniu samopas agresywnych psów nikt nie widzi nic złego :p "bo on nic nie zrobi, chce się pobawić".

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...