Jump to content
Dogomania

Barf


cyryl

Recommended Posts

Moim suczkom zdarza się zwymiotować, nawet ze 2 dni temu jedna znów rano zwymiotowała żółcią ale ponieważ mieszkamy w mieście gdzie ludzie niestety różne rzeczy wyrzucają i czasem zdarza im się coś chapsnąć na spacerze to ciężko stwierdzić czy to po jedzeniu w domu czy właśnie coś dorwanego na spacerze im zaszkodziło. Za to biegunki mają bardzo rzadko, nie wiem od czego to zależy.

Link to comment
Share on other sites

Słuchajcie czy zdarzyło wam się że pies odmówił jedzenia mimo że jest głodny? Dziś przygotowałam psom papkę warzywną zmieszaną z wątróbką z indyka i to ta wątróbka po prostu nie przechodzi im przez gardło. Wcześniej jadły tylko gotowaną wątróbkę z kurczaka, więc taki specjał dostały pierwszy raz i nie rozumiem o co im chodzi. Biorą do buzi kawałek wątróbki i wypluwają. Najpierw jak nie chciały to schowałam do lodówki, wyjęłam ponownie po długim spacerze i nadal nie chcą tknąć i to obie. I co ja mam zrobić, dać im coś innego? Tyle mielenia papki i krojenia wątróbki na marne pójdzie :( A myślałam że będą wcinać ze smakiem :(

Link to comment
Share on other sites

Ja w takich momentach byłam (i jestem) nieczuła - nie chcą to nie jedzą ;). Hexa też nie chciała daawno temu wątróbki surowej ruszyć, próbowałam we wszystkim ją przemycać i nic, w końcu sparzyłam wrzątkiem i jakoś poszło po kawałeczku. Teraz je prawie wszystko :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Plicha']Słuchajcie czy zdarzyło wam się że pies odmówił jedzenia mimo że jest głodny?[/QUOTE]
Mnie się to ciągle zdarza :D Nie znam reguły, wg której pies działa - czasem szyja indycza jest the best, czasem zupełnie niezjadliwa, ale jak się przemrozi - to owszem. Czasem je surowe podroby, czasem całkowicie strajkuje mimo, że teoretycznie podaję to samo. A jest ewidentnie głodny. I nie wiem, czy grymasi, czy po prostu czuje coś w tym mięsie. Naprawdę nie wiem - to nie takie proste, głodówka nie zawsze pomaga. To tak jak z malinami - w lesie zje każdą ilość, tych z targu nawet nie tknie. Aktualnie znów jesteśmy w fazie odrzucenia surowych wątróbek i serc. A jeszcze całkiem niedawno to być świetny sposób na przemycenie papki warzywnej. Nie wiem, może ten drób jest jakoś inaczej karmiony w zależności od sezonu?

Link to comment
Share on other sites

ale psy nie koniecznie wymiotują po trawie.. moje codziennie jedzą trawę jakby pasły się na łące i żadnych frustracji.. może za szybko zjadł, bo u moich tak jest, że jak za szybko to potem rzygnąć sobie muszą :)
***
i surowych wątróbek moje nie jadły nigdy, ale cokolwiek by nie dostały to i tak wcinają... może faktycznie coś surowego nie chcą, a dałabyś radę to ugotować? tedy może zjadłyby i wiedziałaś, czy może nie podchodzi im surowa, albo w ogóle im nie smakuje....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magdabroy']Poczekaj do jutra i spróbuj dać im jeszcze raz. Od jednego dnia głodówki nie umrą ;)[/QUOTE]
No właśnie się już złamałam i dałam im korpusy, wcinały jak szalone, chyba naprawdę były głodne, bo czasem na korpusy kręcą nosem. Wątróbkę spróbuję dać jeszcze jutro ale coś czuję że wyląduje w kiblu :( Chyba już więcej wątróbki indyczej nie kupię :( Najbardziej szkoda tej papki bo się narobiłam :mad:

Link to comment
Share on other sites

Ja nie cierpię wyrzucać jedzenia ale z surowym to i tak jeszcze nie tak źle, najgorzej było jak im np. nagotowałam, warzywek natarłam itp. i potem musiałam wyrzucać bo sobie akurat głodówkę postanowiły zrobić i jedzenie skisło :angryy:

Link to comment
Share on other sites

moja etna wątróbki też nie lubi, więc nie kupuję. nie lubi też surowych ryb. morris za to zje wszystko. wczoraj dostały na deser arbuza a kilka dni temu taką odmianę agresto-porzeczki jako dodatek do papki warzywnej :D
mam ochotę kupić im po 1 niedużym arbuzie i dać w całości...trochę zabawy by miały :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Plicha']Ja nie cierpię wyrzucać jedzenia ale z surowym to i tak jeszcze nie tak źle, najgorzej było jak im np. nagotowałam, warzywek natarłam itp. i potem musiałam wyrzucać bo sobie akurat głodówkę postanowiły zrobić i jedzenie skisło :angryy:[/QUOTE]
Dlatego ja z moim wybredniakiem już wolę od razu zamrozić gdy pies kręci nosem i odmawia zjedzenia (zakładając, że to co przygotowałam nadaje się do zamrożenia), bo przetrzymywanie tego i próby podawania wieczorem, następnego dnia rano, jakoś u nas nie działają. Po tygodniu czasem mu się preferencje zmieniają i wtedy można spróbować rozmrozić, ewentualnie dosmaczyć czymś jeszcze.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agaga21']moja etna wątróbki też nie lubi, więc nie kupuję. [/QUOTE]

Wiecie co, myślę, że jednak pies to ma nosa...
tak na zdrowy rozum - przeciez wątroba to organ, który filtruje wszystkie 'syfy" z naszego organizmu. ja bym się bała dawac to moim psom...dlatego akurat wątrób nie daje ;P

Link to comment
Share on other sites

Czytałam ostatnio na temat dysplazji stawów i znalazłam taki bardzo ciekawy artykuł, oto fragment odnosnie BARFowania:
[COLOR="teal"]"*** KARMIENIE
Najczęstsze błędy żywieniowe to przekarmianie, dodawanie wapnia i zbyt dużo witaminy D3.

Nadmiar karmy powoduje, że pies jest nie tylko cięższy, ale i szybciej rośnie. A to powoduje duże obciążenie dla rozwijających się stawów. Stad też częste urazy i stany zapalne. Dlatego warto stosować zasadę, że im wolniej pies dorasta tym łatwiej dopasowuje się staw. W Stanach Zjednoczonych przeprowadzono badania na owczarkach niemieckich. U psów, u których stwierdzono w wieku szczenięcym podwyższoną wagę ciała, dysplazja była stwierdzana prawie dwukrotnie częściej niż u osobników mających wagę niższą niż średnia.
Takie są fakty, ale kto z nas nie zna hodowców którzy chwalą się swoimi "dorodnymi i okrągłymi" szczeniętami. Licząc, że właśnie takie szczeniaczki będą się cieszyły większym zainteresowaniem potencjalnych kupców niż "chude pieski konkurencji"...

Kolejnym problemem jest dodawanie do karmy wapnia. Gotowe karmy są tak przygotowane, że nie potrzebują dodatków. Jedyny wyjątek to przypadek, gdy BADANIA KRWI pokazują, że pies ma braki witaminowe (i np. krzywicę) lub gdy karmimy psa sposobem domowym. Zbyt dużo wapnia nie polepsza kości, ale WRĘCZ PRZECIWNIE - powoduje ich wadliwą mineralizację, a co za tym idzie kości cienkie i łamliwe.
Zbyt duża ilość witaminy D3 powoduje JESZCZE większe wchłanianie wapnia przez organizm. I potęguje problemy związane z przedawkowaniem wapnia.

Widziałam psy, które przez właścicieli były "zapobiegawczo" dosłownie faszerowane wapniem z witaminą D3. "Aby rosły zdrowo". W jednym przypadku skończyło się tym, że pies połamał sobie przednie nogi w zabawie (kości były tak słabe, że nie wytrzymały zwykłego ruchu).

*** TYP ŻYWIENIA
Teraz będzie wojna - spokojnie, zaraz się wytłumaczę... Chodzi o to, że po zerknięciu na wyniki psów z naszej hodowli, 100% psów, które miało wynik gorszy niż HD-A była karmiona domowymi sposobami i/lub BARFEM. Nie oznacza to, że wśród psów zdrowych są jedynie te karmione suchymi karmami, ale o to, że wśród psów z gorszymi wynikami są (według mojej informacji) praktycznie same psy NIE KARMIONE granulami...

Wytrzymajcie jeszcze chwilkę....

W ŻADNYM wypadku nie mam zamiaru mówić, że granule to jedyna słuszna decyzja Bo nie jestem takiego zdania... Ale decydując się na żywienie domowe (gotowanie, BARF) KONIECZNIE trzeba brać pod uwagę dwie rzeczy:

1) zacytuje lek. wet. Agnieszkę Walesiak "Rozwój kośćca dziecka trwa 16-19 lat (zależnie od płci). Przez ten czas na prawdę uda się organizmowi zbilansować jadłospis, jeśli tylko będzie miał różnorodne produkty dostępne w diecie. To, że dziecko przez dwa miesiące nie je wapnia nie ma wpływu (lub ma niewielki) na całość rozwoju.
W przypadku szczenięcia - miesiąc na złej diecie to tak, jakby 2 lata u dziecka!!!!!! Tu po prostu nie ma czasu na błędy żywieniowe, zwłaszcza w przypadku dużych ras."
Karmiąc domowym sposobem lub BARFem (czyli surowizna) należy OGROMNĄ uwagę zwracać na to, aby pokarm był zbilansowany, a szczeniak dostawał wszystkie potrzebne składniki i witaminy. W tym wypadku o wiele łatwiej popełnić błędy niż używając gotowej zbilansowanej karmy suchej, gdzie producenci dorzucają odpowiednią ilość witamin i dodatków.

2) 2-miesięczny szczeniak o wadze 6kg ma zapotrzebowanie energetyczne ok. 1100 kcal. Odpowiada to zapotrzebowaniu dorosłego psa o wadze 35 kg! W przypadku DOBREJ karmy wystarczy mu podać jakieś 250GRAM (+ wodę - uznajmy, że też 250gram). W przypadku domowego jedzenia, czy mięsa będzie potrzeba koło KILOGRAMA. Czyli mały szczeniak karmiony sposobem domowym będzie nosił (na stawach) o połowę więcej niż szczeniak karmiony karmą... Dodatkowo w przypadku domowego jedzenia zwykle częściej dochodzi do tego, że szczeniak jest okrąglejszy niż być powinien. A o przekarmianiu pisałam wyżej.

No i czas na podsumowanie - nikt nie będzie mówił, że jest coś lepszego niż surowe mięso, ryby, dziczyzna i to wszystko podawane w całości. I doskonale zbilansowane dodatkami. ALE jeśli ktoś z Was nie ma czasu i ochoty czytać i sprawdzać, czy pies je zdrowo i czy szczeniak dostaje to co trzeba, a karmienie młodego psa ograniczy się jedynie do rzucania mu jakiegoś mięsa, czy kurzych korpusów, albo do ryżu gotowanego z mięsem to RADZIŁABYM przejść jednak na suchą karmę..."[/COLOR]

A to całość artykułu napisanego przez p. Margo Peron
[url]http://www.podhalan.pl/Podhalany/dysplazja_margo.html[/url]

daje do myślenia.

Link to comment
Share on other sites

Ale w jaki sposób to daje do myślenia?
Jak dla mnie jest to artykuł napisany przez laika, który o barfie ma nikłe pojęcie.
Przecież barf to nie są same kości... Błagam...
Ich ilość jest tam powiedziałabym wcale nie ot taka strasznie ogromna.
Stosunek 2:1 wapń:fosfor zostaje zachowany i to bardzo dokładnie.
Więc w czym rzecz?
Może autor artykułu uważa, że barf to podawanie jedynie kości, bez papek, bez podrobów, bez dodatków - to wtedy być może tak będzie. Ale nigdy w życiu jeśli się karmi prawidłowo, wyliczając te proporcje dokładnie...
Przecież robiłam suce badania przed karmieniem barfem i niedawno (po 3 miesiącach karmienia) i wyniki teraz są o niebo lepsze.
A suka jadła wcześniej Acanę i miała anemię (choć dog jest na Acanie i jest spoko).
Ciekawe czy w takim przypadku autor nadal chwaliłby suche...
Mój pies jeszcze łap nie połamał :D

Link to comment
Share on other sites

Patisa, do wszystkiego trzeba podchodzić z głową - BARF jest prosty w obsłudze, ale trzeba nauczyć się kilku podstawowych zasad. A karma może szkodzić zdecydowanie bardziej.
Co do "DOBREJ" karmy (czytałam ostatnio tyle o karmach, że zaczynam wątpić, że taka istnieje) - 250 gramów załatwi sprawę - nie sądzę, a pies przynajmniej syty nie będzie. Zacytuję tekst z sangomy, przewijał się już wielokrotnie tutaj: "Surowe mięso zawiera ok. 60% wody, sucha karma wcale. To oznacza że pies karmiony suchym pokarmem będzie pił więcej wody, rozcieńczając i tak słabe enzymy żołądkowe. Oznacza to również, że aby był w pełni najedzony, musiałby zjeść o wiele więcej niż potrzebuje. Posiłki naturalne są większe objętościowo, co sprawia że pies czuje się naprawdę syty."
I nie wiem jaki przelicznik stosowała autorka tekstu, ale chyba niezbyt dobry, bo 6 kg szczeniak nie powinien dostawać kilograma karmy, a 0,6 g i to w trzech oddzielnych posiłkach (10% masy na 2-3 razy dziennie). Po ukończeniu 6 miesięcy do 12 miesięcy powinien dostawać 5% wagi ciała na dobę, po roku - 2% na dobę.
A przekarmić można wszystkim, więc nie rozumiem co tu ma do tego barf. Dużo więcej widzi się otyłe psy na suchym, więc jak dla mnie, to żaden argument.

Link to comment
Share on other sites

Moim skromnym zdaniem Margo w tym artykule zwraca ludziom uwagę na [B]właściwe[/B] bilansowanie barfowe. Sama spotkałam się z ludźmi, którzy swoje psy karmią np. tylko i wyłącznie kurzymi korpusami, czasem nagotują jakiejś kaszy czy makaronu z łyżką smalcu - może o właścicieli z takim nastawieniem chodzi? Albo też w drugą stronę - ludzi, którzy chuchają, dmuchają, dają cały zestaw witaminek i różnych suplementów, które często nie są potrzebne, a wręcz mogą zaszkodzić...

Jeśli chodzi o ten fragment:

[QUOTE][COLOR=teal]2-miesięczny szczeniak o wadze 6kg ma zapotrzebowanie energetyczne ok. 1100 kcal. Odpowiada to zapotrzebowaniu dorosłego psa o wadze 35 kg! W przypadku DOBREJ karmy wystarczy mu podać jakieś 250GRAM (+ wodę - uznajmy, że też 250gram). W przypadku domowego jedzenia, czy mięsa będzie potrzeba koło KILOGRAMA. Czyli mały szczeniak karmiony sposobem domowym będzie nosił (na stawach) o połowę więcej niż szczeniak karmiony karmą... Dodatkowo w przypadku domowego jedzenia zwykle częściej dochodzi do tego, że szczeniak jest okrąglejszy niż być powinien. A o przekarmianiu pisałam wyżej. [/COLOR][/QUOTE]

To jakiś cienki ten argument ;) Przecież szczeniak nie nosi kilograma żarcia przez dzień cały w swoim szczeniakowym brzuszku. Przy rozsądnym karmieniu i dawkowaniu ruchu (np. rano długi spacer, potem odpowiednio długa przerwa, potem żarełko, potem znowu przerwa i zakaz szaleństw po jedzeniu itd.) wszystko powinno być w jak najlepszym porządku. Ja bym raczej powiedziała, że to suche bobki szczeniak dłużej "nosi" w brzuchu, bo przecież suche trawi się dłużej niż surowizna.

[QUOTE][COLOR=teal]Chodzi o to, że po zerknięciu na wyniki psów z naszej hodowli, 100% psów, które miało wynik gorszy niż HD-A była karmiona domowymi sposobami i/lub BARFEM. Nie oznacza to, że wśród psów zdrowych są jedynie te karmione suchymi karmami, ale o to, że wśród psów z gorszymi wynikami są (według mojej informacji) praktycznie same psy NIE KARMIONE granulami... [/COLOR][/QUOTE]

A może oznacza to, że jedzenie tych psów nie było odpowiednio zbilansowane? Że właściciele nie potrafią właściwie ustalić planu żywienia psa?

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie evel.
Aczkolwiek dla mnie ten artykuł jest troszeczkę z tyłka jeża wzięty.
Ja rozumiem, podhalany to duże psy, ale skoro barfem karmi się młode dogi niemieckie i mają się dobrze, to czemu barf miałby być zły dla podhalanów?
Rzeczywiście, karmienie tak dużych psów suchą karmą to jest straszne pójście na łatwiznę, generalnie wielkie ułatwienie i no powiedzmy - jest to bezpieczne w okresie wzrostu, faktycznie, bo jednak wszystkie potrzebne składniki są dostarczane.
Tylko... Mój dog chodził głodny.
Mimo tych 3 posiłków, zwłaszcza zimą widać, że był głodny (paradoksalnie on częściej woli być zimą na podwórku niż w domu...).
I wtedy nie było wyjścia - normalnie gotowaliśmy mu makaron i dodawaliśmy do suchego, bądź też gotowaliśmy mięcho i je dodawaliśmy.
Teraz już się chyba przyzwyczaił.
Fakt faktem dobrze wyrósł na suchym, nie mam zastrzeżeń.
Ale mój kundelek przykładowo (duży kundelek) był od szczeniaka karmiony gotowanym + suplementy.
Wyrósł, nie ma problemów ze stawami, wszystko jest ok.
Wszystko trzeba robić z głową.
A wg mnie w tym artykule barf jest pokazany jako coś fe, w ogóle niezbilansowanego. I tak w ogóle to to mają być niby same korpusy kurze.
Nie mam nic do krytyki barfu, niech sobie krytykują, ale niech osoba która pisze takie artykuły ma blade pojęcie na czym ten cały krytykowany BARF polega. Bo jak widzę to jest pojęcie zerowe...

Link to comment
Share on other sites

Mój pies odchował się na barfie i gdyby nie alergia pokarmowa która utrudniła nam układanie jadłospisu do granic możliwości, nadal by na nim był. Przewędrowałam przez 3 bardzo dobre marki karm (Trovet, Acana, White Wolf), w większości bezzbożowe, drogie jak diabli, i na niczym pies nie wygląda ani nie wypróżnia się jak na barfie, do tego zauważyłam, że przez te kilka miesięcy znienacka odłożył mu się kamień na zębach - a pies ma 2 lata... Co jakiś czas rzyga diabli wiedzą dlaczego, potrafi po 10-12 h zwymiotować kilka granulek niestrawionej karmy. Do tego problem odwrotny do zatuczenia - mimo kupowania karmy o wysokich parametrach białka i tłuszczu, bezzbożowej, pies nie jest w stanie wbić w siebie tyle bobków, żeby jego umięśnienie wyglądało tak dobrze jak na barfie.
Próbuję jeszcze Wolfsbluta i jak nie będzie super (u drugiego psa jest, ale ma o niebo mniejsze wymagania pokarmowe) to wracamy do barfu, choćby nie wiem jak ciężko i drogo było go komponować bez kurczaka, jakiegokolwiek nabiału i jajek.

Weźmy pod uwagę, że masa ludzi odchowujących szczeniaka na barfie zwyczajnie nie umie tego robić. Przykładowo, pisze do mnie z prośbą o ułożenie jadłospisu osoba, która ma dorastającego owczarka w najbardziej newralgicznym okresie wzrostu, od 2 tygodni już "karmi barfem" (daje do oporu skrzydełka z kurczaka i serca drobiowe...), i między poszczególnymi wiadomościami pyta mnie, czy da się barfować bez warzyw, bo pies nie chce ich jeść, i dopiero ode mnie dowiaduje się, że do warzyw dajemy podroby... A wg tego co cytuje Patisa, 2 tyg na złej diecie u psa to tyle co rok u dziecka. I jak pies tej osoby będzie miał dysplazję, czego to wina? Genów? Forsowania? Tych 2 tygodni złego żywienia? Bo wątpię by barfu samego w sobie ;) ale tak pewnie zawyrokowałby przeciętny wet, gdyby usłyszał o sposobie karmienia psa.
Barf jest prosty, ale podstawy trzeba mieć wbite na mur beton i jak chcemy odchowywać szczenię dużej rasy, bilans musi być dopięty na ostatni guzik ZANIM zaczniemy takie żywienie, a nie doeksperymentowywać i dopytywać o podstawy już w trakcie.

Btw wilki jedzą BARF w czystej postaci; widział kto kiedy wilka z dysplazją? :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bonsai']"Surowe mięso zawiera ok. 60% wody, sucha karma wcale. To oznacza że pies karmiony suchym pokarmem będzie pił więcej wody, rozcieńczając i tak słabe enzymy żołądkowe. [/QUOTE]
To woda zawarta w mięsie rozcieńcza te enzymy jakoś inaczej niż woda z miski?

Link to comment
Share on other sites

to ja mam wedle tej pani co pisala ten artykuł psy chyba z kosmosu.... Bo matka szczeniat była przed ciążą i w trakcie na barfie, młode od razu jako pierwsze jedzenie dostały mięso surowe oczywiście i potem już barfowały. Pies co zostawilam go sobie (Panbazyl) HD A i ED 0/0, jego siostra z miotu wyniki identyczne. Sa to badania potwierdzone przez wybitnego specjalistę w tej dziedzinie z wpisem do rodowodu. I co - paskudny ten barf. oj paskudny. zwlaszcza na stawy.

Link to comment
Share on other sites

Panbazyl - a jak suczka czuła się na barfie w czasie ciąży?
Nie bylo komplikacji porodowych, urodziła sama?
Jak przebiegała ciąża.
I w końcu czy na takim żywieniu szczeniaki dobrze przybierały na wadze a matka miała dużo pokarmu?
My właśnie będziemy się kryć, Eni od 3 miesięcy na barfie, wyniki morfologii super.
Tylko nie wiem jak zwiększać dawki.
Czy robić tak jak Ściesiński? Że zwiększać dawkę o chyba 30% na jednego szczeniaka?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...