Jump to content
Dogomania

Barf


cyryl

Recommended Posts

[quote name='filodendron']Zapytaj forumowiczkę Gośka (podforum pudlowe) - wydaje mi się, że ma taki przypadek u siebie (ale może już psiakowi przeszło, nie wiem).[/QUOTE]
Dziekuje, zaraz poszukam :)

[quote name='HelloKally']Baton nie toleruje. Tzn. nie toleruje kurczaka w jakiejkolwiek postaci, ani w karmie, ani na surowo,
[/QUOTE]
z kurczakiem to roznie u niej podobno... byla mowa ze uczulona na niego jest ale u nas je bez problemu, problem sie zaczyna w typowym czerwonym miesie ktore jest w tych kostkach co kupuje albo wlasnie w tym co wczoraj dostala czyli wolowiny :( tylko ze w drugiej firmie od kostek byl los i dzikie zwierzeta, nie bylo wolowiny a tez tak reagowala..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aysel']Kurczaka to i moja nie toleruje ;)
Ja myślę, że drób ze sklepu w ogóle jest ryzykowny, bo najbardziej podatny na te antybiotyki.
Ale mogę się mylić ;)[/QUOTE]
Akurat wlasnie z kurczkami to u nas nie ma problemu :) ale moze dlatego ze wybieram ekologiczne i wiem ze zdrowe

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Mnie się wydaje, że to zależy od wielkości psa - mój mógłby się zadławić kręgiem z kurzej (ale on raczej je spokojnie, więc daję). Z indyczej raczej nie da rady - musi je pogryźć, żeby przełknąć.[/QUOTE]

Może rzeczywiście tak to działa? Ja tam mojej sierocie muszę trzymać albo chociaż siedzieć obok niej jak je gnata, więc sama już nie wiem...

[quote name='Plicha']Kurcze ja do tej pory uważałam szyje z indyka za jedno z najlepszych dań. Mi się kiedyś sunia przydławiła (tzn. jakoś jej utknęła w gardle) kostka ze skrzydła indyka czy jakiejś innej części i od tamtej pory nie daję skrzydeł ani korpusów indyczych bo się boję, ale szyja wydawała mi się bezpieczna bo nie ma długich kości.
Jak jej utkneła wtedy ta kostka to zaczęłiśmy zbierać się do weterynarza szybko ale po chwili jakoś ją chyba przełknęła sama. No ale od tamtego czasu bałam się coś innego niż szyje kupować. I co teraz mam im dawać jak szyje to jedno z moich podstawowych dań dla nich było? :([/QUOTE]

[quote name='betty_labrador']Moje piesy od dawna jedza szyje indycze, kurze i od niedawna gęsie i zawsze bylo ok. Zdziwilam sie...[/QUOTE]

No moja wcina indora, aż się uszy trzęsą! To nasze główne "dania barfowe", oprócz kaczki (ale kaczka tłusta trochę), bo po kurczaku zaczyna się sypać i łysieć pod paszkami, wołowych czy wieprzowych kości po ostatnich odjazdach nie podaję. Mam mieszane uczucie trochę teraz, ale skoro wszystko jest w porządku to chyba zostaniemy przy tym, co mamy...

Link to comment
Share on other sites

Moje na szczęście też (odpukać). Dostają kadłuby, szyje indycze, kości karkowe i mostkowe, nóżki i skrzydełka (głównie kurze) - wszystko z mięsnego. Poprzednia sunia też tak była żywiona do czasu ujawnienia się raka wątroby - niestety musieliśmy przejść na gotowane lekkostrawne jedzonko...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Może rzeczywiście tak to działa? Ja tam mojej sierocie muszę trzymać albo chociaż siedzieć obok niej jak je gnata, więc sama już nie wiem...
[/QUOTE]
Jak trzymasz w ręku to chyba mocno minimalizujesz ryzyko. Ja tak skarmiam podudzia z kuraka, bo jednak ta kostka w środku trochę mi działa na wyobraźnię. Trzymam w garści i pozwalam zjadać po malutkim kawałeczku. Szyjki też tak można podawać jeśli ich kręgi w odniesieniu do wielkości psa są takie "do zadławienia".
Tak całkiem nawiasem jednak mówiąc, to po przemyśleniu, mój pies przybiera różne pozycje przy jedzeniu. I mam wrażenie (ale to nie musi być prawda), że kości drobne, typu szyjki, korpus, chętniej zjada na stojąco pochylając się do posiłku (w praktyce to pewnie ogranicza ew. odruch wymiotny). A fragmenty wymagające pewnego nakładu pracy, to już na leżąco, spokojnie, niełapczywie

Link to comment
Share on other sites

Napiszę, choć zainteresowanie chorobami odzwierzęcymi jest nikłe, ale może ktoś jednak chce wiedzieć ;) - rozmawiałam z panem z Primexu. Podobno mięso jest badane w kierunku toksoplazmozy. W sprawie salmonelloz powiedział to, co raczej wiemy - psy żywione barfem nie chorują. Niemniej trzeba mieć świadomość, że można w sklepach natrafić na zakażone mięso, bo w PL nie likwiduje się zarażonych stad (jak np. w Danii) tylko szczepi.
Pytanie o tasiemce go zaskoczyło i nie miał gotowej odpowiedzi. Obiecał sprawdzić ale dla uspokojenia dodał, że tasiemiec ma małe szanse w środowisku kwasowym żołądka psa karmionego barfem. Podobno kwasowość soków trawiennych psa żywionego suchą karmą mieści się w widełkach 4,5-9 ph. A psa żywionego barfem - 1-1,5 ph. Może to ktoś potwierdzić?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Podobno kwasowość soków trawiennych psa żywionego suchą karmą mieści się w widełkach 4,5-9 ph. A psa żywionego barfem - 1-1,5 ph. Może to ktoś potwierdzić?[/QUOTE]

O tym słyszałam/czytałam wertując artykuły na temat barfa wielokrotnie. Hamster jest na Barfie raptem 4 tygodnie, ale jedno juz moge powiedzieć...kiedyś jak dorwał coś poza karmą suchą (ciastko od corki, kawalek chleba, wedliny cokolwiek poza swoja suchą karmą), to była biegunka taka że masakra...teraz to po pierwsze mniej sie interesuje takimi rzeczami a nawet jeśli coś mu mała da i zeżre to sensacji po tym nie ma żadnej..szok;-)
A jeśli chodzi o moję dręczenie psa barfem to jak juz napisałam wyżej strzelił nam miesiąc na tym żywieniu i luźna kupa (biegunką tego nie można nazwać bo nie było to wielokrotne oddanie stolca) była dokładnie dwa razy - zawsze z mojej winy pod tytułem przekarmienie. Także jak na razie to żywienie zdecydowanie najbardziej mu pasuje z dotychczasowych (nawet na royali intestinal zdarzaly mu się biegunki).


Ciekawe jak tam z tymi badaniami pod kątem tasiemca hmmm

Link to comment
Share on other sites

Tylko wiecie - poza tym, że jest niesamowity rozziew pomiędzy ph żołądków psów karmionych jednym i drugim sposobem (ta górna granica widełek - 9ph - to mnie jakoś nie przekonuje. Ale chemikiem nie jestem ;)) to jeszcze trzeba brać pod uwagę, że ludzki kwas żołądkowy to 1,5-2 ph, a jednak my na salmonellozę chorujemy... Choć to 0,5 pkt w skali ph może mieć zasadnicze znaczenie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron'] Podobno kwasowość soków trawiennych psa żywionego suchą karmą mieści się w widełkach 4,5-9 ph. A psa żywionego barfem - 1-1,5 ph. Może to ktoś potwierdzić?[/QUOTE]

Tak, tak jest. Dlatego przestawiając psa z suchej trzeba podawać żołądki, by to pH uregulować.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']Mnie też ostatnio "życie wewnętrzne" mojej psio-ludzkiej rodziny bardzo interesuje. Do tego stopnia, ze będę za kilka dni robić ludzkiej części badania na pasożyty.[/QUOTE]
Ale Ty, jeśli się nie mylę, masz chyba dzieciaki w wieku, który uzasadnia takie zainteresowanie ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Ale Ty, jeśli się nie mylę, masz chyba dzieciaki w wieku, który uzasadnia takie zainteresowanie ;)[/QUOTE]
dokładnie :) 3 i 6 lat, w dodatku 3 psy w domu i 1 kot. Do tego sąsiedzkie psy co w życiu tabletek na robale nie widziały...
Ja chronicznie odrobaczam zwierzaki i domowników, ale teraz pora sprawdzić z jakim efektem. Przed kryciem Bazyla sprwdzałam i był czysty, ale to już ajkiś czas temu było. Dzieci po nim też czyste były, Pirania też czysta. Ale to już przecież czasu trochę minęło. Od tego czasu ratowaliśmy kilka golębi, wróbelkow, kur...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']dokładnie :) 3 i 6 lat, w dodatku 3 psy w domu i 1 kot. Do tego sąsiedzkie psy co w życiu tabletek na robale nie widziały...
Ja chronicznie odrobaczam zwierzaki i domowników, ale teraz pora sprawdzić z jakim efektem. Przed kryciem Bazyla sprwdzałam i był czysty, ale to już ajkiś czas temu było. Dzieci po nim też czyste były, Pirania też czysta. Ale to już przecież czasu trochę minęło. Od tego czasu ratowaliśmy kilka golębi, wróbelkow, kur...[/QUOTE]
A nieee, ja to raczej miałam na myśli przedszkole i tym podobne grupowe placówki dziecięce. Przy tym psy i koty to pikuś, którym nie należy się przejmować ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']A nieee, ja to raczej miałam na myśli przedszkole i tym podobne grupowe placówki dziecięce. Przy tym psy i koty to pikuś, którym nie należy się przejmować ;)[/QUOTE]
a to się nam dopiero zacznie od września. Tylko tu gdzie teraz jesteśmy jest bardzo fajny doktor dziecięcy - na dzien dobry wysyla wszystkie dzieciaki na badania na obecnośc pasożytów :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']a to się nam dopiero zacznie od września. Tylko tu gdzie teraz jesteśmy jest bardzo fajny doktor dziecięcy - na dzien dobry wysyla wszystkie dzieciaki na badania na obecnośc pasożytów :)[/QUOTE]
To i dobrze, ale to badanie (jeśli to jest badanie kału) odpowie raczej na pytanie, czy są "ludzkie" pasożyty jelitowe. Na ewentualne "odpsie" czy "odkocie" to już chyba trzebaby wykonywać testy z krwi.

Link to comment
Share on other sites

Wstyd się przyznać, ale przy mojej suce, która jest na BARF-ie od szczeniaka dość zaniedbałam odrobaczanie... Jako szczeniak była odrobaczana regularnie według zaleceń weta, aż do ukończenia przez nią roku. Później jakoś ciągle o tym zapominałam, potem poszłam do studium weterynaryjnego i kilka razy badaliśmy jej kał w szkole na obecność pasożytów. Zawsze była "czysta". Ostatnio przy okazji odrobaczania swojego drugiego psa, zajrzałam do książeczki Sagi i zdałam sobie sprawę, że miała przerwę w odrobaczaniu...2,5 roku. Bardzo mnie zdziwiło, że nic w tym czasie się w niej nie zadomowiło, bo ona jest ewidentnie psem z grupy ryzyka pod tym względem (dużo spacerów po lesie, gdzie niestety zdarza jej się pochłonąć różne świństewka łącznie z kałem leśnych zwierząt, je surowiznę). Drugi pies wzięty ze schronu miał tasiemca psiego, ale praktycznie, żeby się nim od psa zarazić, trzeba się nieźle postarać.

Link to comment
Share on other sites

Arcana, generalnie to ja staram się sobie przypomnieć jakieś odrobaczania psów moich rodziców. I - jakoś nie mogę :D A to były pokojowe, kanapowe pieski. Pamiętam jeden raz - jak obok naszego mieszkania wprowadziła się pani weterynarz i uznała, że pies jest za chudy - był strasznym niejadkiem i odrobaczenie tego nie zmieniło, bo niby jak mogłoby zmienić? Niemniej wtedy było o wiele mniej psów. Teraz, jak pies skubie trawę, chłepnie z kałuży, aportuje piłkę w parku - to jednak mam świadomość tego, co najlepiej widać, gdy topnieje śnieg. Prawdopodobnie odrobaczanie powinno być jednak indywidualnie dobierane pod kątem środowiska, w jakim pies żyje.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...