Jump to content
Dogomania

Wyrzucony jak śmieć staruszek już w nowym domu!


erka

Recommended Posts

A oto fotki z Karpacza i okolic:)

[IMG]http://redweed.w.interii.pl/br1.JPG[/IMG]
Najwyższy szczyt Brutusa: 1423 m.n.p.m. :loveu::loveu::loveu:

[IMG]http://redweed.w.interii.pl/br2.JPG[/IMG]
Odpoczynek przed schroniskiem po zdobyciu szczytu

[IMG]http://redweed.w.interii.pl/br3.JPG[/IMG]
i dalej odpoczynek...
[IMG]http://redweed.w.interii.pl/br4.JPG[/IMG]

[IMG]http://redweed.w.interii.pl/br5.JPG[/IMG]

[IMG]http://redweed.w.interii.pl/br6.JPG[/IMG]

[IMG]http://redweed.w.interii.pl/br7.JPG[/IMG]

[IMG]http://redweed.w.interii.pl/br8.JPG[/IMG]

[IMG]http://redweed.w.interii.pl/br9.JPG[/IMG]

[IMG]http://redweed.w.interii.pl/br10.JPG[/IMG]

[IMG]http://redweed.w.interii.pl/br11.JPG[/IMG]

[IMG]http://redweed.w.interii.pl/br12.JPG[/IMG]
a na koniec kolega Brutusa spotkany na szlaku i poczęstowany Brucio- przysmakiem- whiskasem:loveu:

i jeszcze filmik przedstawiający ulubiony środek transportu Brutusa- Kubę:)
w ogóle z całego chodzenia po górach Brutus najbardziej lubił odpoczywać, wykorzystywał każdą nadarzającą się okazję, żeby się glebnąć i spać:loveu:
[url=http://s407.photobucket.com/albums/pp158/sloneczkoswieci86/?action=view&current=DSCN0437.flv]DSCN0437.flv video by sloneczkoswieci86 - Photobucket[/url]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.7k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Środek transportu Brutusa jest super:evil_lol:




A tu zobaczyłam swoją Punię(niestety już jest od 2,5 roku za Tęczowym Mostem:placz:)- nawet nie wiem teraz, czy mam jej zdjecie w podobnej pozycji, czy własnie taką ja zapamiętałam. Ale serce mi sie ścisnęło.

[IMG]http://redweed.w.interii.pl/br10.JPG[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote].....filmik przedstawiający ulubiony środek transportu Brutusa- Kubę:smile:
[/quote]:D :D środek transportu bardzo mnie ubawił :D :D dobrze to Xantuś (dla mnie Xantuś) sobie wykombinował :lol:.
[quote]w ogóle z całego chodzenia po górach Brutus najbardziej lubił odpoczywać, [/quote] :lol: :lol: dzielny staruszek

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Noo teraz to akurat nie wędruje, lecz ...pracuje;)
Siedzi pod biurkiem u mnie w pracy;) Trochę się boi, bo podłoga jest z gumolitu a on się nie boi tylko na dywanie, i w związku z tym siedzi w jednym miejscu na szmatce, a jak już chodzi to tylko przy ścianach albo meblach. Wcześniej chciałam go jakoś ośmielić i wbrew jego woli go postawiłam na środku tej okropnej podłogi to w panice popędził w kable od kompa i się zaplątał.
Jak przychodzą klienci do biura to się na niego patrzą i się uśmiechają,a jeden pan dzisiaj się pytał czy to prawdziwy czy wypchany pies, bo tak siedział na tej szmatce w bez ruchu, żeby przypadkiem nie dotknąć ogonem gumolitu;)

Do pracy mamy pół godziny spacerkiem więc Bruciu ma trochę ruchu:) Wczoraj go wykąpałam po zimie, oooo boże, woda czarna! Bo on osatnio dużo siedzi w ogródku i kopie;)

A dzisiaj dostał ptasie mleczko:loveu::loveu::loveu: raz się żyje;)

Link to comment
Share on other sites

Tym razem nie będzie o Brutusie.

Szczerze to sama nie wiem, co mam zrobić, pomyślałam, że może mi jakoś pomożecie. Chodzi o taką sprawę, mianowicie:
Moi sąsiedzi mają owczarka niemieckiego, ma około 2 lat. Niedawno kupili sobie yorka i zupełnie zapomnieli o owczarku. Zamknęli ją nie dość, że w kojcu, to jeszcze na łańcuchu, takim na około 1 metr:-(:-(:-( Psinka jest bardzo żywiołowa, całymi dniami wyje i ujada, próbuje się oswobodzić. Nie jest przyzwyczajona do uwięzi, bo wcześniej biegała po ogrodzie, ale na moje to już ej sytuacja się nie zmieni. Będzie tak siedzieć do końca życia. Mieli wcześniej kundelka, który parenaście lat tak siedział, ale był spokojniejszy, przyzwyczaił się i już tak się nie rzucało w oczy to jego nieszczęście. Teraz po prostu, kiedy tylko spojżę na psinkę przez okno, to chce mi się płakać:-(:-(:-(
Oni jej nawet nie dają wody, tzn czasem jak sobie przypomną, ale ona ją przewraca. Niedługo zrobi się ciepło i pies zgłupieje. Nie ma tam za bardzo cienia.

Mój tata wpadł na pomysł, żeby wykraść im psiaka i znaleźć mu jakiś domek. Tzn u nas nie może być, bo go zaobaczą i oczywiście się oburzą, przecież uważają się za wielkich miłośników zwierząt (w końcu mają yorka, yourk ma nawet szczeniaczki). Mogę ją jakiś czas przetrzymać w pracy, ale zostawić na zawsze nie mogę. Od razu mówię, że kulturalnie się z nimi nie da gadać, wiem, że mój plan brzmi strasznie, ale z nimi inaczej się nie da.

Powiedzcie mi co mam robić. Wiem, że psów nie brakuje, ale może akurat przypadkiem ktoś by się zlitował. Jechałam po Xantusia do Kielc, mogę się przejechać jeszcze raz, jeśli tylko ktoś będzie ją chciał. Pomocy:-(:-(:-(

Link to comment
Share on other sites

Jedno co mi przyszło teraz do głowy to...założyć wątek na psach w potrzebie. Może tam zajrzy więcej dogomaniaków z doświadczeniem w takich sytuacjach i ktos doradzi coś sensownego a może nawet pomoże?
Pomysła z kradzieżą jest ryzykowny:shake:. Już lepiej byłoby zaproponować sąsiadom odkupienie psa. Może by sie zgodzili, bo to raczej miłośnicy kasy a nie zwierząt:mad:.

No a Brutus? pracuje:crazyeye:. Biedny piesek:lol:. A serio, to zazdroszczę Ci . Też bym chciała zagonić moją Fraszkę do takiej pracy:cool3: ale nie sądzę, żeby ktoś mi na to pozwolił

Link to comment
Share on other sites

no wiesz, gdybym widziala jakas szanse, ze sie zgodza na sprzedaz albo cos, to oczywiscie bym sprobowala, ale na 90% to sie nie uda, jak ich znam, a wtedy stracimy szanse na cokolwiek. Wtedy to juz nic nie zrobimy, bo bedzie jak cos wiadomo, ze to my. Tez bym wolala sie dogadac. Nie chce sie na nich zalic na forum, ale ogolnie moi rodzice w przeszlosci juz wzywali do nich straz miejska . W ostatnia zime wezwali straz (wczesniej probowali z nimi gadac), bo caly czas york byl na dworzu, w nocy i w ogole, -20 C, ciagle tylko drapal drzwi i piszczal. W sumie nie rpzynioslo to zadnego rezultatu, poza tym, ze sie na nas obrazlili. Teraz urodzila male, to chwilowo im sie przypomnialo o piesku, wiadomo male sa slodkie, no a ktos je musi karmic mleczkiem, wiec york chwilowo wrocił do łask.
Zaloze jutro nowy wątek, moze ktos cos wymysli...

Link to comment
Share on other sites

a gdzie to jest? może są tam w pobliżu inspektorzy jakies organizacji- warto czasem porozmawiac. wskazac ludziom co mają zrobić. Uświadomić, że naruszają prawo i, że ktoś reaguje. Bo wiesz, gdzie tego psa dac? do schroniska?:-(. Czasem faktycznie rozmowa- taka profesjonalnie przeprowadzona coś może dać. Wszystko wynika z nieświadomości ( jak kto chce głupoty) ludzkiej. Niektórych można "oświecić".

Link to comment
Share on other sites

W "oświecenie" takiej ciemnoty nie wierzę. Jedyna metoda to :mad: :mad: :mad: . Chyba za długo żyję na tym świecie i za dużo widziałam.
Pomysł z odkupieniem odpada, bo potraktująto jako dobry biznes i co chwilę będą nowe psy, a nam kasy zabraknie.
Kradzież już w wielu wypadkach była jedynym skutecznym rozwiązaniem, tylko problem następnych psów bedzie znowu aktualny :mad:

Link to comment
Share on other sites

hmm inspektorzy, Charly, to byłoby najlepsze, ale ile jest psów na uwięzi, jeśliby jacyś inspektorzy coś mogli zrobić, to nie byłoby tyle biednych psów. Owszem, może i nawet kazaliby zapewnić psu wodę, schronienie przed upałem, ale też chodzi o jej psychikę, ona po prostu tam zwariuje. Przecież nie ma jakiegoś prawa zakazującego trzymania psa na łańcuchu. Na wsiach co drugi pies jest na łańcuchu:shake: Zawsze mnie to bolało, ale teraz ten koszmar odbywa się na moich oczach. Nie wiem czy jest sens pisać na ogólnym forum, uznają mnie za wariatkę-chcę ukraść psa. Tu trochę mnie znacie z historii z Xantem.

Jeśli tylko możecie, pytajcie znajomych, takich zaufanych- czy nie przygarneliby owczarka. Zawiozę ją wszędzie.

Link to comment
Share on other sites

EVA, w ogóle to tak myślę, nawet jak nie zapłacę, tylko ukradnę- to oni i tak mogą nowego psa sobie sprawić. Co prawda nie potrzebują do pilnowania czy coś, oni po prostu mają słabość do małych słodkich szczeniaczków. Ile oni już mieli psów. Zwykle jednego psa mieli rok-dwa. Zawsze coś im nie pasowało- potem pies znikał w tajemniczych okolicznościach. Tylko, że wcześniej mieli kundelka, który zajmował ten niby kojec- i psy wywozili albo coś bo nie mieli gdzie ich trzymać. Ale potem ten kundelek zdechł (dziwnie w dniu kiedy w ich rodzinie pojawiło się małe dziecko) i teraz już nie muszą wywozić owczarka bo mają miejsce w kojcu. Rzeczywiście, jak tego im weźmiemy to może być następca... jakiś czas będzie miał fajnie, a potem skończy w kojcu. No ale z drugiej strony patrzeć na te tortury i nie reagować:-(:-(:-( Nie wiem co robić.

Link to comment
Share on other sites

Charly, raźniej mi;)

Gadałam z moim tatą, bo to w sumie on wpadł na pomysł kradzieży. Tylko, że to ja mam ukraść, nie on;) W każdym bądź razie, z soboty na niedzielę, zaplanowaliśmy akcję. Ja to bym wolała najpierw znaleźć jej właściciela a potem ją zabrać, ale mój tata już nie może na to patrzeć i mówi, że weźmiemy ją do pracy a potem się zobaczy.

Malagos- z Torunia jesteśmy.

Link to comment
Share on other sites

hihihi. nie no poważnie. Dorothy np. wykradla psa ( starą, nieszczęśliwą, łancuchową zapomnianą przez świat, chorą na wszystkie choroby sunię:-(). Libra przezyla u niej cudowny rok, niestety odeszla jakis czas temu. Ale byla kochana, leczona i szczęśliwa. a i tu i ówdzie slysze o jakis kradzieżach ( planowanych w najbliższej przyszłości też):lol:

tak w ogóle to jestem za. Pomysl z inspektorem oczywiscie musialam zapodac. Ale poza tym jak nie ma bata- to kraść i wywozić w lepsze życie.Popieram.

Link to comment
Share on other sites

Ale historia fiu, fiu :siara:
Kradzieży nie popieram nigdy, no ale jest jakieś inne, skuteczne wyjście??? :p Nie ma jak na razie. A patrzeć jak zwierzę cierpi, no nie ....
Nie jesteś wariatką słoneczko :shake:. Czasem myślę, że świat jeszcze istnieje tylko dzięki takim wariatom/ideowcom.

Uważaj na siebie słonko. Wygłaskaj Xanta/Brutusa :loveu:.

Link to comment
Share on other sites

Słoneczko - ja też niestety zrobiłam "zabór" psów i to czterech naraz - dwie zaszczute, zbiedzone suki i dwa szczeniaki zapchlone do granic możliwości.
Jeździłam do sąsiedniego województwa po nie. Matki szczeniaków nie uratowałam. spóźniłam się, bo dzień wcześniej znikła (pewnie ją zatłukli).

Udało się za jednym zmachem zapakować do mojego samochodu i wio - ile sił w nogach i nie oglądać się za siebie.

Czasem tak trzeba skoro nie można inaczej.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...