Jump to content
Dogomania

Wyrzucony jak śmieć staruszek już w nowym domu!


erka

Recommended Posts

  • Replies 1.7k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Xantulek to wczoraj tak szalał:loveu: Byliśmy na spacerku nad jeziorkiem na osiedlu. Tam jest zawsze peełno psiaków:loveu: No i Xantulek wczoraj spotkał Daisy- 5-miesięcznego sznaucera miniaturkę i chyba się w niej... zakochał:loveu: Tak szalał jak nigdy w życiu, gonił, skakał, kulał się itp itd, Pani sznaucerki to myślała, że Xant to szczeniaczek i strasznie się zdziwiła jak jej wyjawiłam prawdę o jego wieku;) Jak do Daisy podleciał jamnik to Xant zaczął ja bronić, tzn oszczekał jamnika co mu się bardzo rzadko zdarza. Chyba godzinę tak wariował, ale jest bardzo kochany bo co chwilę na mnie zerkał, i o ile Daisy w ogóle nie zwracała uwagi na swoja właścicielkę to Xant widac ciągle o mnie pamiętał. [B][COLOR=YellowGreen]To jest aniołek[/COLOR][/B]:loveu::loveu::loveu:

A i jeszcze jak wczoraj tak spacerowaliśmy to jakiś dziadek i babcia do mnie podeszli i się zaczęli wypytywać co to za wyszukana rasa ten Xant i wychwalali, że ma taką ładną puszystą sierść:loveu:

On jest taki zwariowany ale jak trzeba to potrafi się zachować. np przedwczoraj jechałam z nim pociągiem, zwykle jeździmy samochodem i nie wiedziałam jak Xant się będzie zachowywał. A tu proszę. Rozłożyłam mu płaszczyk na siedzeniu i pokazałam, żeby się położył i on od razu wskoczył i od razu zasnął. Całe 1,5 godziny się nie ruszał[IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_wink.gif[/IMG]

Xantulek aniołek:loveu::loveu::loveu:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Wielka tragedia błagam zajrzyjcie!!

Erka, która opiekowała się Xantem miała wypadek

Prosze, zajrzyjcie :placz: [URL="http://www.dogomania.pl/forum/f28/kielce-tragedia-erka-miala-wypadek-pomoc-dla-psow-erki-potrzebna-125841/"]Kielce - tragedia - Erka miała wypadek - pomoc dla psów Erki potrzebna!!![/URL]

Link to comment
Share on other sites

[SIZE=3][COLOR=Red][B]Zapraszam właścicieli mikrusów na bazarek dla Erkowych psiaków, bazarek z pieskimi kreacjami:[/B][/COLOR]

[B][url]http://www.dogomania.pl/forum/f99/super-ubranka-dla-waszego-pupila-angielska-derka-w-szkocka-kratke-golf-10-12-a-126408/#post11369408[/url][/B][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Byłam w szoku jak przeczytałam o wypadku:( Jakby nie resztki zdrowego rozsądku to Dingo już by tu był, no ale nijak nie mogę:shake:

Xant dał mi dziś popalić w nocy, wydaje mi się, że jest gorszy niż wrzeszczące w nocy niemowlę. Jemu jest wiecznie za gorąco. Ja jestem strasznym zmarźlakiem, no ale dobra, zakrecam na noc kaloryfer w pokoju, żeby mógł spać. No ale od paru dni to nie pomaga. Chyba wyczuwa kaloryfery za ścianą,a teraz jestem w Toruniu i nie mogę wyłączyć całego ogrzewania w domu. A on ciągle dyszy dyszy, łazi łazi i niemiłosiernie dużo pije!;) Dziś w nocy wypił 1,5 miski wody. Musiałam mu dolewke robić w środku nocy;) Ostatnio to mi wypił herbatę z kubka jak spałam;) To jest dzikus:loveu: A zaznaczam, że w ciągu dnia to to na miskę z wodą nie spojży. Pryzwioylam sobie z Kielc wielblada:-o


FILM POD TYTULEM RAKIETA
[url=http://s407.photobucket.com/albums/pp158/sloneczkoswieci86/?action=view&current=DSCN3970.flv]DSCN3970.flv - Video - Photobucket - Video and Image Hosting[/url]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sloneczkoswieci']....;) Ostatnio to mi wypił herbatę z kubka jak spałam;) ..... Pryzwioylam sobie z Kielc wielblada:-o[/quote]
:megagrin: :megagrin: :megagrin: :megagrin: Oooo, potrafi pić z kubka :crazyeye:
Ale kondycję to Xancik ma wspaniałą.
Uściski dla Waszej trójki. :lol:

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...
  • 2 weeks later...

Nie dość, że Xantuś trochę widzi, to jeszcze w dodatku słyszy. Otóż w sylwestrową noc, jak każdy szanujący się pies, Xant panicznie bał się petard:multi: Jestem z niego dumna:loveu:
Żeby się odstresować, po sylwestrowym spacerku Xantuś dostał od nas troszeczkę szampana, spokojnie... truskawkowego Piccolo:multi: Ale i tak jest do dziś pijany.
Dzisiaj bylismy z nim nad jeziorkiem, nad oblodzonym jeziorkiem a Xant boi się lodu. Ja pierwsza weszłam na lód, a Xant mimo swojego strachu popędził za mną, jest takim wiernym psiakiem:loveu: Potem ja na chwilę zniknęłam mu z oczu, w ogóle padał śnieg więc Xant mnie nie widział przez chwilkę i tak się wtedy wystraszył, zaczął biegać na oślep po lodzie. Ale jakos przeżył i teraz sobie słodko śpi:loveu::loveu::loveu:

Pozdrawiamy cieplutko wszystkich fanów Xantusia;)

Link to comment
Share on other sites

No to już chyba Xant może nas zadziwić odkryciem, ze tak naprawdę to nie jest X-letnim staruszkiem tylko X-miesiecznym szczeniaczkiem:loveu:.
Żeby tylko sie nie uzależnił:evil_lol: to sie może zacząć od Piccolo a skończyć....:drinking:.

No a teraz już poważnie o zabawach na lodzie! mam doswiadczenie, po którym skóra mi cierpnie gdy widzę chocby tylko ślady psich łap na zamarzniętych zbiornikach wodnych a na widok ludzi i psów spacerujacych po lodzie wpadam w panikę!
Kilka lat temu moja Punia weszła na zamarzniety zalew- nie wzbudziło to wtedy mojego niepokoju, bo była prawdziwa zima (ok. -20 st) i lód gruby. Tylko, że kilka-, kilkanaście metrów od brzegu lód sie pod Punią załamał. A ponieważ nie potrafiła sama wydostac się na powierzchnię, jej pani, czyli ja poszła (a nawet rozsądnie- poczołgała się) po lodzie i w chwili gdy wyciągałam juz Punię na powierzchnię znalazłam sie w tej samej co Ona sytuacji. Wszystko dobrze sie skończyło- do brzegu dotarłam łamiąc lód przed sobą (chyba jednak nie był taki gruby) i dzisiaj żyję a Punia zyła jeszcze wiele lat. teraz czuje sie zobowiazana ostrzegać innych przed takim niebezpieczeństwem. Tym bardziej, że o podobnych wypadkach ale zakończonych niestety tragicznie, słyszałam później kilka razy. Ostatni jaki pamietam- w ubiegłym roku: była o tym dyskusja na dogomanii.

Link to comment
Share on other sites

No to Xantuś słyszy (trochę), widzi (trochę), :multi: nie ma żadnego raka (stwierdzone przez fachowca),:multi: jeździ na wycieczki, pije szampana w Sylwestra :crazyeye: i ma taki Domek o jakim nawet mu się nie śniło. :loveu: No bo niby skąd miał wiedzieć, że TAKIE DOMKI istnieją na świecie.

Nasz Xantuś - dziadek-szczerbatek :iloveyou:

Najlepszego w nowym roku :Rose:

Link to comment
Share on other sites

ma ruda, w pełni się z Tobą zgadzam i dziękuję za przestrogę. Na szczęście ja sama się boję lodu i cała akcja rozgrywała się około 2 metry od brzegu, tak trochę między trzcinami;) A swoją drogą to podziwiam za odwagę w ratowaniu Puni:multi:!
KrystynaS bardzo dziękujemy za życzenia i sami życzymy wszystkiego dobrego i duuuuuużo psiaków:loveu::loveu::loveu: Masz rację, Xant już przecież w ogóle nie powinien istnieć.

Link to comment
Share on other sites

Sama miałam, niestety, takie doświadczenie z lodem na Wisle. Było to wiele lat temu, kiedy zimy były prawdziwe. Szliśmy z moją Ledusią nad brzegiem rzeki. Sunia, choć już nie młoda, biegała wokół nas. W pewnym momencie wykonała większe kółko i pośliznęła się na lodzie, który błyskawicznie pękł i sunia wpadła do wody. Pazury ześlizgiwały się do wody i pies wpadał coraz głębiej. Mój krzyk słyszeli spacerowicze po drugiej stronie Wisły. Zaczęłam iść do Ledy i gdyby nie przytomność umysłu mojego TŻ utopiłybyśmy się razem. Wtedy nam się udało, Leda umarła dopiero w wieku 19 lat, ale tego przeżycia i oczu tonącego psa oraz jego pisku nie zapomnę do końca życia. Od tej chwili nie chodzę już na takie wycieczki.
Xantusiu, dobrego roku dla ciebie i twoich Dużych.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ma_ruda']No to już chyba Xant może nas zadziwić odkryciem, ze tak naprawdę to nie jest X-letnim staruszkiem tylko X-miesiecznym szczeniaczkiem:loveu:.
Żeby tylko sie nie uzależnił:evil_lol: to sie może zacząć od Piccolo a skończyć....:drinking:.

No a teraz już poważnie o zabawach na lodzie! mam doswiadczenie, po którym skóra mi cierpnie gdy widzę chocby tylko ślady psich łap na zamarzniętych zbiornikach wodnych a na widok ludzi i psów spacerujacych po lodzie wpadam w panikę!
Kilka lat temu moja Punia weszła na zamarzniety zalew- nie wzbudziło to wtedy mojego niepokoju, bo była prawdziwa zima (ok. -20 st) i lód gruby. Tylko, że kilka-, kilkanaście metrów od brzegu lód sie pod Punią załamał. A ponieważ nie potrafiła sama wydostac się na powierzchnię, jej pani, czyli ja poszła (a nawet rozsądnie- poczołgała się) po lodzie i w chwili gdy wyciągałam juz Punię na powierzchnię znalazłam sie w tej samej co Ona sytuacji. Wszystko dobrze sie skończyło- do brzegu dotarłam łamiąc lód przed sobą (chyba jednak nie był taki gruby) i dzisiaj żyję a Punia zyła jeszcze wiele lat. teraz czuje sie zobowiazana ostrzegać innych przed takim niebezpieczeństwem. Tym bardziej, że o podobnych wypadkach ale zakończonych niestety tragicznie, słyszałam później kilka razy. Ostatni jaki pamietam- w ubiegłym roku: była o tym dyskusja na dogomanii.[/quote]

[quote name='EVA2406']Sama miałam, niestety, takie doświadczenie z lodem na Wisle. Było to wiele lat temu, kiedy zimy były prawdziwe. Szliśmy z moją Ledusią nad brzegiem rzeki. Sunia, choć już nie młoda, biegała wokół nas. W pewnym momencie wykonała większe kółko i pośliznęła się na lodzie, który błyskawicznie pękł i sunia wpadła do wody. Pazury ześlizgiwały się do wody i pies wpadał coraz głębiej. Mój krzyk słyszeli spacerowicze po drugiej stronie Wisły. Zaczęłam iść do Ledy i gdyby nie przytomność umysłu mojego TŻ utopiłybyśmy się razem. Wtedy nam się udało, Leda umarła dopiero w wieku 19 lat, ale tego przeżycia i oczu tonącego psa oraz jego pisku nie zapomnę do końca życia. Od tej chwili nie chodzę już na takie wycieczki.
Xantusiu, dobrego roku dla ciebie i twoich Dużych.[/quote]

przestańcie, koszmar. u nas jest kanałek porządnie zamarźniety, co oznacza, ze psy ucza się chodzić po lodzie... ale jak jeszzce nie był dobrze zamarźniety, tylko cienki, to gadałam z państwem, którzy byli na spacezre z synkiem i dwoma psami. my gadamy a synek rzucił patyk na lód... pies wbiegł, ze 2 m od brzegu stracił impet i lód się załamał, ale opiesek był na tyle mały, ze nie mógł sie przebić spowrotem... pan stał i patrzył, co będzie,a pani wlazła po pas do wody i wyciagneła psa..... potem widziałam jeszcze jedną suke, która sie skąpała, ale ona była ciężka i spokojnie wylazła z kanałku, czegos bardzo zadowolona.....

ja sie tam boję....

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...