Jump to content
Dogomania

Maile do hodowcy - ręce opadają!


Sonia

Recommended Posts

Wiem, ze podobny post był juz tutaj, ale nie mam czasu szukać, a mnie po prostu dzisiaj o mało szlag nie trafił! I muszę się wyżalić.

Mam miot dwudniowych szczeniaków. Ludzie dzwonią i pytają, przysyłają maile. OK. Normalne.

No a dzisiaj w jednym dniu dostałam dwa takie maile, że mną zatrzęsło:

1/ "W jakiej cenie można było kupić psy??"

2/"proszę podać orientacyjną cenę suczki z miotu "t". dziękuję"

Maile przytoczyłam W CAŁOŚCI!!

Ani dzień dobry, ani kim jestem, ani jak sie nazywam, jakie to psy. No żadnych innych pytań! NIC.

Jakby ktoś w sklepie pytał o cene kilograma ziemniaków! Czy tych ludzi poza ceną nic nie interesuje? Tego pierwszego maila to nawet nie zrozumiałam. Czy kobieta pyta o obecny miot, czy o poprzednie? Ręce opadają!

Muszę powiedzieć, że może nie jestem "trendy", ale taka forma kontaktu z inna osobą mnie po prostu obraża.

Czy ci ludzie, którzy przysyłaja takie maile nie mogliby byc trochę mniej chamowaci? Czy w internecie nie ma już żadnych zasad? Przecież jak telefonują to się chyba przedstawiają. No nie wyobrażam sobie, ze nie.

Może ktoś powiedzieć, że tacy ludzie chcą się tylko rozeznać w rynku i obmailować wszystkich hodowców. W porządku. Ale przecież można napisać uprzejmego maila, podpisanego imieniem i nazwiskiem. Okazac odrobine zainteresowania rasą. Wyjasnic o co chodzi i rozesłać w milionach kopii do kogo się chce. To nic więcej nie kosztuje!

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 193
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Zgoda, ale wszystkich kultury nie nauczysz, choćbyś całe życie poświęciła na to. Po prostu ignoruj takich ludzi, jeśli im będzie zależało powtórzą maila i może będzie kulturalniejszy. Możesz też im odpowiadać w podobnym tonie lub wysłać im maila z informacjami na temat podstaw kultury i dobrego wychowania. A poza tym, dzięki temu wiesz komu na pewno nie sprzedawać szczeniaków :)

Link to comment
Share on other sites

Jak to dobrze, że ja napisałam "normalnego" maila do mojej hodowczyni, bo to był mój pierwszy wysłany mail, wcześniej nie widziałałam nawet żadnego maila.

By się jeszcze na mnie obraziła i nie miałabym dzić Lunczy.

Link to comment
Share on other sites

Sonia, to maile z dwóch dni, tak? Będzie takich więcej....

Moja pomysły na odpowiedzi to np.

"W jakiej cenie można było kupić psy??"

Różnie, ale niektórzy mówili że drogo!!

"proszę podać orientacyjną cenę suczki z miotu "t". dziękuję"

Orientacyjnie tyle samo co z miotu "s", z miotu "u" będą już trochę droższe.

Link to comment
Share on other sites

Widzisz,ty miałaś chociaz pelne zdania a co powiesz na "jaka cena szczeniaka"? "po ile suczka" :evil:

Myśle,ze to kwestia kultury i tyle.Można dostac krótkiego i kulturalnego maila z pytaniem tylko o cenę,nie mam nic przeciwko temu pytaniu zwlaszcza gdy ewent.nabywca przedstawi sie i powie,ze widzial moją strone.Wtedy wiem,ze większość informacji już po prostu ma.

Link to comment
Share on other sites

Tak bardzo sie oburzacie - a jak ktos szuka szczeniaka konkretnej rasy od dluzszego czasu, zna juz ta rase, interesuje go cena szczeniaka z Waszego miotu - to co? Ma pisac opowiesc swojego zycia?

Ja napisalam dlugiego maila do pewnego hodowcy - z wyjasnieniem kim jestem i co robie, jak zaczela sie moja milosc do rasy, dlaczego teraz chce psa a nie suke, dlaczego z tej hodowli, jakie mam plany wystawowe itd itp - i nie dostalam ZADNEJ odpowiedzi - jak wtedy mialam sie poczuc?

Za to inny hodowca odpowiedzial mi na lakoniczne pytanie dotyczace dziedziczenia kolorow przez ta rase - oczywiscie pytanie ujete w formulki "dzien dobry dziekuje z gory pozdrawiam" - i od prawie roku sobie GGadamy ;)

Pusty mail tylko z pytaniem "po ile" to wstyd, ale jesli poza tym pytaniem beda formulki w/w, to tez nie odpowiecie?

Moze najpierw, zanim zacznie sie rozmowe o jakims konkretnym szczeniaku z miotu, trzeba wiedziec, ile bedzie on kosztowal - czy to takie dziwne?

Psy rasowe nie sa tanie - a i rozbieznosci cenowe i jakosciowe miedzy hodowlami sa oooogrooomne - dlatego pytanie o cene pojawia sie czesto, zwlaszcza u osob, ktore nie korzystaja ze zrodel, np. internetu, gdzie mogliby porozmawiac i sprawdzic zakres cenowy rasy.

Bo tez jest sie glupio zobowiazac, ze sie chce szczeniaka, a dopiero pozniej uslyszec jego cene - ktora moze byc rowna 2 czy 3 a nawet 4 wartosciom miesiecznych pensji...

Link to comment
Share on other sites

Jesli dostaje maila

" dzien dobry

Ile kosztuje szczenie w Panstwa hodowli?

pozdrawiam

Adam Iksinski" oczywoiiscie ze odpowiadam. Ale na maile "ile" odpowiadac nie bede bo nie chce by moje szczeniaki trafialy do domow tak niekulturalnych ludzi. I to ze szczenie kosztuje duzo pieniedzy w zaden sposob mnie nia ewentualnych nabywcow od zachowywania sie kulturalnie.

Link to comment
Share on other sites

Wiadomosci typu - "ile" swiadczą jednak o niskiej kulturze takich ludzi, a wystarczy dodać - "Dzień dobry", prostą formułkę grzecznościową zapytania i imię. Takie zapytanie ZUPEŁNIE INACZEJ wygląda.

I nie chodzi tu o wywnętrznianie się - kto ja jestem, po co mi pies, to się załatwia w 2, 3 e-mail.

Link to comment
Share on other sites

Mnie się kiedyś przytrafił mail typu : "ile mają szczeniaki, czy są czarne i po ile cena ?" no to odpisałam, bo miałam dobry humor : " szczenięta mają 2 tygodnie, są czarne i cena 2,500 zł ". A następny mail przyszedł taki : " to ja daję 1500 zł, biorę sukę, proszę podać kiedy i gdzie odbiór "

No to ręce mi opadły !!! Ale kulturalnie odpisałam, że niestety nie interesuje mnie ta propozycja......

Link to comment
Share on other sites

To chyba dlatego, że wielu z nich myśli o hodowcach w kategoriach "producentów" szczeniąt... Nie łatwo im przyjąć, że biorąc pod uwagę wydatki na utrzymanie psa, wystawy, importowanie suk, pokrywanie kosztów krycia - często zdarza się, że hodowla psów rasowych to nie sposób na złoty interes, ale raczej drogie hobby :wink:

Hodowca wcale niekoniecznie musi chcieć ubić dobry interes - może zwyczajnie chcieć uczciwej zapłaty za swój wysiłek, a przy okazji znalezienia właściwego człowieka dla właściwego pieska :)

Człowiek czeka na psa, nie odwrotnie :wink:

I jeszcze jedno moje spostrzeżenie, chociaż możecie się nie zgodzić:

Hodowca zwykle jest pozytywnie nastawiony wobec przyszłych "panów" i "pań" dla jego szczeniaczków. Jeśli więc przyszły nabywca (fuj, nie lubię tego słowa) szczeniaka nie zachowuje się jak burak, a wręcz przeciwnie - wygląda na osobę uczciwą, sympatyczną i pragnącą poszerzyć swoją wiedzę na temat rasy - zwykle w takim wypadku hodowca raczej wyciągnie pomocną dłoń i pomoże zadbać o pieska udzielając rad, no i wybaczy pewne niedociągnięcia...

Ludzie są ludźmi, szukając opiekuna dla pieska szuka się raczej człowieka, któremu "dobrze patrzy z oczu", a nie kozaczącego buraka i cwaniaka...

Nie trzeba być omnibusem, ale przede wszystkim człowiekiem o dobrym sercu...

Takie mam wrażenie, choć może nie mam racji, bo brak mi w tym jeszcze doświadczenia :D

Link to comment
Share on other sites

a ja sie nie przedstawiam, a w mailach roznych pisze...rozznie...jedna sa lakoniczne, inne mniej, w niektorcyh podpisuje sie nickiem, innych imieniem....wsyzstko zalezy do sytuacji....czasem nie dodaje zandego "witam".....a do tego nie kazdy jest obyty z komputerem i nie musi znac kombinacji alt-c i alt-v..wiec kiedy pisze kilkanascie maili na przyklad z pytaniami o psa, to na poczaktu moze i owszem, pisze wiecej, ale pod koniec juz sie nikomu nie bedzie chcialo.......

Link to comment
Share on other sites

Internet jako stosunkowo nowe medium ma to do siebie, że nie każdy zna rządzące nim prawidła. Pamiętam, jak w szkole podstawowej uczono nas pisania listów - dziś wątpoę, czy na informatyce uczą o mailach...

Przesada jest oczywiście niedobra w każdą stronę, przy czym - jednak - na dziś obowiązuje w necie zasada KRÓTKICH wiadomości, pisanie długich maili - w tym, niestety, stosowanie formułek grzecznościowych jest - paradoksalnie - niegrzeczne... To tradycja ze względu na modemowców, płacących za każdy impuls. To jak z rozmową na koszt abonenta - nie będzie się mówić o głupstwach, tylko od razu przystępować do rzeczy.

No, a stosunek do hodowcy - to temat na inne, dłuuuugie opowiadanie...

Link to comment
Share on other sites

Cóż... piszę zarówno jako hodowczyni, która niejedno juz widziała, jak i jako osoba rok temu szukajaca psa... .

Jako hodowczyni - gnębią mnie ludzie, zadający pytania "a bez papierów?". Mozliwe i skuteczne odpowiedzi mam trzy :

"Tak, specjalnie dla Pana/Pani jednego pod szafą chowam"

" Dwa razy droższe" - rozmówcę nieco zatyka, a wtedy mówimy z niezmąconym spokojem "Cóż, popyt czyni podaż..."

"pies tyle kosztuje - metrykę ma pan gratis..."

Oczywiście, w/w odpowiedzi stosuję do najbardziej nachalnych osób.

Z kolei, kiedy szukałam rok temu szczeniaka, napisałam maila do hodowcy, oferującego interesujące mnie szczenięta. Pytałam o szczegóły dotyczące rodziców, hodowli itp., zadałam również pytanie, dlaczego tak tanio (w ogłoszeniu pisano, że "rodowodowe szczenięta - 400,- PLN"). Na odpowiedź nie doczekałam się do dzisiaj.

Link to comment
Share on other sites

No to się wtrącę! Ja swojego psa kupiłam właśnie za pośrednictwem internetu. Pisałam do wielu hodowli i odpowiedzi były różne...

Większość brzmiała "2500 - z ogonkami i bez". To wszystko! Typowo zarobkowe podejście. Owszem, trafiłam też na wspaniałych hodowców, gdzie cena padała dopiero w rozmowie telefonicznej, maile dotyczyły charakteru mamy, taty i rodziny w której szczeniaki przebywają. Były zdjęcia...

A od strony poszukiwacza odpowiedniego psa, to jeśli oszczędzam na mailu, a zamierzam ponosić koszty utrzymania jego przez następne kilkanaście lat, to jaką macie gwarancję, że będę je ponosić? To przecież nie jest jednorazowy wydatek - leczenie, pielęgnacja, wyżywienie!

Potem w schroniskach aż się roi od psiaków z tatuażami. Chyba nie chcecie takiego losu dla swoich "dzieci"...

Z hodowlami mamy i taty mojej suni mam kontakt cały czas (już rok prawie) i nie zanosi się na zmianę. Zawsze mogę zadzwonić, pojechać i porozmawiać o psiaku. To jest też bardzo ważne.

Link to comment
Share on other sites

"A od strony poszukiwacza odpowiedniego psa, to jeśli oszczędzam na mailu, a zamierzam ponosić koszty utrzymania jego przez następne kilkanaście lat, to jaką macie gwarancję, że będę je ponosić? To przecież nie jest jednorazowy wydatek - leczenie, pielęgnacja, wyżywienie!"

No tak, tyle że nie Ty masz osczędzać, a adresat Twojego listu - to on ściągając pocztę płaci za "rozdętą" korespondencję... Wracając do tematu - ja się nie obrażam, gdy dostaję list czy też raczej "zapytanie" mailowe w rodzaju "ile kosztuje landseer" - wychodzę z założenia, że ogłaszając się w internecie muszę liczyć się z takimi pytaniami; na lakoniczne pytanie udzielam równie lakonicznej odpowiedzi -i nie uważam, by zaszkodziło to późniejszemu bytowi szczeniąt, czy też "jakości" transakcji; nie razi mnie też zadanie tego pytania "na wstępie" rozmowy telefonicznej - nieraz można sobie oszczędzić "pokrętnej dyplomacji", nie mówiąc już o "kontrolnych pytaniach konkurencji". Natomiast zawsze jestem otwarty na rozmowę o rasie - tu masz rację, przyszły nabywca (obojętnie - ode mnie czy od konkurencji) - nie powinien oszczędzać i pytać, pytać, pytać...

Link to comment
Share on other sites

Trochę to zabrzmiało zbyt handlowo - zwrot konkurencja odnoszę raczej do "rozgrywek wystawowych", niż do handlu szczeniętami; jestem w o tyle komfortowej sytuacji, iż "zbyt" jednej rasy mam zapewniony na kilka miotów naprzód (co najwyżej szukam nabywców "wystawowych" w Polsce), a drugiej przez... monopol.

Link to comment
Share on other sites

No cóż... jedna z hodowanych przeze mnie ras należy do tzw. "popularnych", suka z drugiej rasy (ktrórą -zaznaczam- być może będę hodowała) wręcz przeciwnie. Toteż to, co piszę, odnosi się tylko do hodowanych przeze mnie sznaucerów. Zwykle mam sytuację - część miotu zarezerwowana, część nie. Szukam nabywców przez ogłoszenia w prasie - istny koszmar. Telefon się urywa, głównie dzwonią handlarze chcący kupić cały miot "po 500 od sztuki" - najchetniej, kiedy szczenięta mają pięć tygodni. Druga kategoria pod względem liczebności to nabywcy indywidualni, ale wyłącznie psów "bez papierów". Trzecia kategoria - to "piesek dla dziecka". Wśród dziesiątek rozmów telefonicznych, rodzynkami są osoby kupujące psa dla siebie lub rodziny. I tylko z tymi rozmawiam dalej. Spotykamy się u mnie, rozmawiamy, zwykle spotkań jest kilka - ale z satysfakcją muszę stwierdzić, że w ciągu tych 8 lat ani razu szczenię z mojej hodowli nie trafiło w nieodpowiednie ręce - i mam nadzieję, że nigdy tak się nie stanie (niestety, mam świadomość, jak ludzie potrafią oszukać hodowcę).

Link to comment
Share on other sites

dla mnie pytanie o cene bylo ostatnim pytaniem , ktore kierowalam do hodowcy jak juz sie na 99.9% zdecydowalam na zakup, i na pewno nie odpowiem jezeli ktos w pierwszym emailu i w pierwszym pytaniu pyta o cene bo od razu widac, ze tylko chce kupic tanio i nic wiecej go nie obchodzi, natomiast jezeli najpierw bede pytania o charakter szczeniaka, o to jak jest chowany, o rodzicow itd potem o eksterier a na koncu o cene to bardzo prosze chetnie odpowiem

Link to comment
Share on other sites

Hmm... Tak sobie czytam i czytam... i mam wrażenie, że niektórzy chyba są zbyt romantyczni... Niestety - pieniądze również się liczą. To że ktoś zadaje pytanie w pierwszym emailu o cenę, nie zawsze oznacza że chce kupić maksymalnie tanio. Otóż - wg mnie ten ktoś być może jest w stanie pozwolić sobie na wydatek 1,5 do 2 tys pln, ale np. nie jest w stanie zapłacić 7-8 tys pln, a ceny szczeniąt jak wiecie bywają baaaaaardzo różne. Jak mi hodowca śpiewa cenę min. 5 tys pln i niżej nie zejdę, a nie stać mnie na to - no to po co do diaska mam mu zawracać gitarę jakimś charakterem szczeniąt ?

@briards

Bardzo cię szanuję, ale czy nie przyszło ci do głowy, że ludzie w miarę wyedukowani w kynologicznym savoir vivre mogą stosować tak zwaną "gadkę szmatkę" własnie po to aby sprawić wrażenie nabywcy idealnego ? Wymaga to odrobiny cierpliwości, a grę taką można wszak prowadzić z kilkoma hodowlami na raz :wink:

Link to comment
Share on other sites

Musze przyznac,ze kupując mojego psa pierwsze o co zapytałam to właśnie cena.I nie widze w tym nic złego-po jasną cholere pytac miałam o szczegóły nie wiedząc czy wogóle mnie na niego stac.Chodowczyni była jednak bardziej wyrozumiała i odpowiedziała mi sympatycznie.No i dalej to był sens rozmawiać,bo okazało sie ze stac mnie na niego.Z panią tą mamy od 2lat częsty kontakt,i wiem napewno ze byle komu szczeniaka nie sprzedałaby.Powiem szczerze ze dziwi mnie bardzo to co niektórych oburzenie.Mysle ze takie bezsensowne zaczynanie gadki,to juz nieszczerosc w stosunku do chodowcy.A Wy szanowne kolezanki,odkładające słuchawki,chyba lubicie pozory i swiat złudzeń.Niestety swiat jest tak zbudowany,ze najczesciej pytamy -ILE

Link to comment
Share on other sites

Ja samam jestem na etapie "chodzenia" po hodowlach. No, może niedokładnie. Bo właściwie jestem już zdecydowana :)

Szukając swojego psa wysłałam wiele maili. Głównie do hodowców zagranicznych - z Czech i Węgier. W każdym na dzień dobry przedstawiałam się, napisałam dlaczego właśnie ta rasa itp. Dopiero po tym wstępie zadawałam konkretne pytania - o psy, ich charaktery, osiągnięcia, warunki itp.

O cenę zwykle pytałam dopiero w n-tej wiadomości. Bo akurat ona choć ważna, nie była dla mnie najważniejsza.

Wyszłam bowiem z założenia, że jestem w stanie zapłacić trochę więcej, ale kupić psa u dobrego hodowcy, wiedząc, że za ceną idzie jakość (brzydko to zabrzmiało, wiem...)

Rozumiem jednak, że dla wielu to głównie cena jest wyznacznikiem. W takiej sytuacji... Wiadomo. Pytanie w pierwszym mailu może paść - proszę bardzo. Ale nie jako jedyne pytanie. I nie jako pierwsze.

A jeśli idzie o hodowców... Różnie z nimi było. Nieraz dostałam długą, wyczerpującą odpowiedź. Innym razem było tylko zachwalanie psa, miotu i cena. Tyle.

Baltic Storm. Wybacz... Ale nie wydaje mi się, żeby hodowca, któremu zależy na znalezieniu odpowiedniego właściciela dla swojego malucha będzie oszczędzał na takiim drobiazgu. Dłuższy mail to tylko pare kilo więcej. I nie uwierzę, że jest to aż tak gigantyczny problem.

Pozdrawiam

Goddy

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...