-
Posts
445 -
Joined
-
Last visited
Everything posted by DeDe
-
Nie tylko na chodnikach... nawet na tzw. "wybiegach dla psów" pies nie ma gdzie łapy postawić i kilka ciepłych tygodni musi minąć, nim ziemia i deszcze to załatwią. A najśmieszniejsze, że tam kosze do wyrzucania psich kupek i odpowiednie woreczki są.
-
Sprawa starsza niż świat (a przynajmniej dogomania) i już kilka tematów na dogo zostało założonych. BTW, [quote] wrzucilam jej torebke z koopka do kaptura[/quote] - niesmaczne. Już wolę wdepnąć w psia kupę, niż spotkać taką zwolenniczkę higieny. Czyżby sztuka kulturalnej wymiany zdań umarła? Trudniej unieść się honorem i zwyczajnie kupsko wyrzucić, niż posunąć się do tak niesmacznych gestów? Pomijając wszystko, scalenie wszystkich "kupowych" tematów byłoby celowe, choćby po to, by nie zaśmiecać wątków i nie zmuszać użytkowników do wielokrotnego powielania postów. Wszystkim chodzi wszak o to samo - czystość na ulicach, jedynie w pewnych poglądach na temat tej czystości się nieco różnimy. [B]Anetta[/B], a po co ma "kopara opadać"? Z życzliwym uśmiechem podaj torebeczkę do sprzątnięcia i dorzuć (równie życzliwie) - "też czasem zapominam o torebkach". Większość zgłupieje i posprząta, a już na pewno każdemu dasz do myślenia.
-
[B]Mar. Gajko, Kostek[/B] i inne osoby, którym w głowie się nie mieści, że ktoś może ot tak - bezinteresownie, z dobroci serca - ratować inne życie. Otóż informuje szanownych państwa, że znam Żanetę. Nie super, nie ekstra, nie bardzo dobrze - a zwyczajnie, jako człowieka. Niedawno, mimo ciężkiej choroby swojej starej psicy - rottweilerki, przygarnęła kociaka, który miał tyle szczęścia, że nikt nie próbował go uśpić (bo mały, a schroniska przecież przepełnione... ) tylko chciano uratować mu życie. Przy okazji przypominam, że schroniska tez stworzono po to, by ratować, nie zabijać - jeżeli ktoś twierdzi inaczej, najwyraźniej myli pojęcia "schronisko" i "obóz zagłady". Zaręczam, że suka Żanety nie jest w wieku ani stanie zdrowie pozwalającym na choćby zajście w ciążę - a już na pewno nie była ciężarna, kiedy widziałam ją krótko przed znalezieniem przez Żanetę porzuconych szczeniąt. Wstyd mi za Was, forumowicze. Wstyd za waszą bezmyślność, bezduszność i chęć zniszczenia kogoś, kto po prostu sam chce pomóc, a z racji braku doświadczenia również poszukuje oparcia. Wstyd mi za Wasz cynizm, okrucieństwo, bezmyślność, brak empatii. Po prostu wstyd.
-
Witajcie. Chciałam tylko przypomnieć, że numer, jaki dostajecie przy wysłaniu zgłoszenia e-mailem, NIE śWIADCZY o ilości zgłoszeń! Zgłoszenia przyjmowane są również pocztą, faksem, w biurze oddziału oraz w innych oddziałach! Gdybym zgłaszała moją sukę, juz dawno złożyłabym zgłoszenie - byłabym spokojniejsza ;) (nie zgłaszam, mała od prawie 3 miesięcy ciężko choruje i nie wiadomo, co będzie :( ). Osobiście radzę wszystkim pośpieszyć się ze zgłoszeniami. Radzę również, aby [U]równocześnie i tą samą drogą[/U] przesyłać zgłoszenia i załączniki, np. rodowód, championat itp. Niestety, ale przy bardzo dużej ilości zgłoszeń wcale nie jest proste połączenie zgłoszenia z załącznikami, jeżeli dosłane są w różnym czasie albo różną drogą (np. zgłoszenie elektronicznie, rodowód - faksem) i może się zdarzyć, że z powodu braku pies nie zostanie przyjęty lub zamiast być w championach, znajdzie się w klasie otwartej. Chciałabym również zauważyć, że fakt, iż została osiągnięta magiczna liczba 3500 jest znany dopiero 2-3 dni po przekroczeniu limitu - dopiero po obróbce zgłoszeń, co trwa, bo dziennie potrafi przyjść ich nawet kilkaset (właśnie z powodu tych, którzy odkładają wszystko "na ostatni moment"). Później psiak nie zostaje przyjęty, a zostaje żal. Pozdrawiam!
-
Cóż... mieszaniec w typie owczarka, cech tervika nie widzę, poza nieco dłuższym włosem... juz prędzej doszukiwałabym się długowłosego ON-ka.
-
Dokładnie, jak pisze efra. Dodatkowo ON-y muszą mieć testy psychiczne, przegląd hodowlany oraz wynik przeswietlenia na dysplazję. Jeżeli matka nie ma spełnionych przytoczonych warunków dopuszczenia do hodowli, żadne z jej dzieci nie może być zarejestrowane w ZKwP. Takie psy traktowane są jako nierasowe, co najwyżej "w typie rasy". Nie ma też możliwości, aby "wyrobić" nierasowemu psu papierów.
-
Tak, to było w regulaminie. Wiekszość hodowców (w tym ja) nadawało wszystkim szczeniętom z miotu imiona na tę samą literę, bo tak po prostu jest prościej i wygodniej, ale nie było to obowiązkowe. Obecnie wszystkie szczenięta z danego miotu MUSZĄ nazywać się na tę sama literę.
-
Hmmm... ponieważ od lat biorę udział w organizacji katowickich wystaw, czuję się w obowiązku wyjaśnić kilka błędnych informacji: 1. Nie jest to ostatnia wystawa i nic nam nie jest wiadome o remoncie czy też wyburzeniu (???) Spodka 2. Propozycja zorganizowania wystawy 4-ro dniowej i podniesienia tym samym limitu do 4500 dotyczy ew. wystaw w latach następnych - w roku 2007 przyjęte będzie [U]wyłącznie[/U] 3500 zgłoszeń! 3. Poruszane na zebraniu kwestie wystawowe w wiekszości mają charakter propozycji (np. wydawanie kart ocen zwycięzcom ras na ringu honorowym), nie pewników. Prawdą jest natomiast, że zgodnie z nowym Regulaminem Konkursu Młodego Prezentera dzieci i młodzież do konkursu Młodego Prezentera winny zgłaszać się do 19 stycznia 2007 - bowiem wszyscy uczestnicy muszą być ujęci w katalogu. Zgłoszenia na wystawie nie będą przyjmowane. Pozdrawiam.
-
Zatkało mnie po prostu... moja świętej pamięci sunia (nie startowała wprawdzie w agility, a w PT) najwidoczniej była bardzo nieszczęśliwym psem... ciekawe tylko, że kiedy zaawansowany wiek wymusił na nas rezygnację z zawodów i stonowanie treningów, suka "na kanapie" była wyraźnie nieszczęśliwa, za to zachowywała się jak pijany szczęściem szczeniak widząc boisko, widownię, a już kiedy miała odszukac przedmiot na jakimś pokazie - to dopiero była pełnia szczęścia ! Przypomina mi się od razu sytuacja, jak to kiedys podczas ćwiczeń w parku pewna starsza pani, ciągnąc za sobą niemiłosiernie spasionego psiaka zapiętego na smyczy, nawrzucała mi od okrutników znęcających się nad zwierzętami... eh, ludzie.
-
Mam psa i trzy koty, wszystkie koty trafiły do mnie, kiedy suka była już dorosła. Na relacje typu "jedzą z jednej miski" u mnie nie ma co liczyć - moja suka ma silny, przywódczy charakter i przenigdy nie doprowadziłaby do takiej poufałości. Na wszelkie jej próby gonienia nowego domownika, zawsze reagowałam ostrym skarceniem i odesłaniem suki na jej miejsce. Najlepsze relacje ma z kotem, który przybył do nas jako pierwszy - pewnym siebie panem kocurem, którego potrafi nawet wymamlać pieszczotliwie i który szanuje jej przywództwo, z pozostałymi układy są jako-takie (tzn. nie konsumują się nawzajem ;) ). Daj kotu czas, nic na siłę, a psa przez rozsądne karcenie uświadamiaj, że takie zachowanie jest baaardzo źle widziane.
-
Śmierdząca sprawa, czyli kupki naszych milusińskich
DeDe replied to Janosik's topic in Wszystko o psach
Heh... ten temat został juz poruszony...razy i tyleż samo pisałam w nim to samo, ale nie mogę się powstrzymać... Otóżkiedyś, kiedy sprzątnęłam kupsko i zamierzałam wrzucić je do kosza na śmieci, "smutny pan" z SM uswiadomił mnie, że chcę popełnić czyn nielegalny - odchody można wyrzucać tylko do specjalnie oznakowanych pojemników. Na moje pytanie, co mam zrobić, zaproponował zabranie kupska do domu i utylizację w toalecie. No niby w porządku, ale wówczas miałam dwa psy, obecnie jednego (OB). Mam zwyczaj wychodzenia z moim psem na długie, nieraz nawet 4-ro godzinne spacery. I mam pytanie : JAK I GDZIE mam gromadzic i transportować odchody przez ten czas? W plecaku, w którym mam kanapki, aporty, linki i piłeczki? W dodatkowej reklamówce? Chociaż jestem całym sercem za sprzątaniem, uważam, że trzeba najpierw dać warunki do tego sprzątania. Ustawienie specjalnych koszy przy każdym skwerze, w kazdym parku, na rogach ulic, sprzedaz specjalnego sprzętu choćby w kioskach - to chyba konieczne? Bo inaczej domagania się przestrzegania tych przepisów przypomina nieco sytuację, w jakiej domagano by się przestrzegania np. przepisów ruchu drogowego, równocześnie uniemożliwiając poznanie tychże przepisów i likwidowanie znaków z ulic. -
No i właśnie. Kiedy hodowałam i aktywnie wystawiałam sznaucery, zdołałam nauczyć się pewnej podstawy : ocena sędziego to jego święte prawo. A swoją opinię wyrażamy wystawiając (lub nie) u danych sędziów i tyle. A że wystawiam od 12 lat, to mam świętą cierpliwość co do wystaw, wystawców i sędziów. Cieszę się wygranymi, macham ręką na przegrane. I tak w końcu ja przecież najlepiej wiem, co mam, a czego mi brak :). Takie po prostu są wystawy. I tego świętego spokoju życzę wszystkim i w dalszym ciągu sobie.
-
No ja, ja, myślałam, że to oczywiste (ta nieskromność...;) ).
-
[B]Tutami[/B], pax, pax :) Po prostu wydaje mi się, że czasami odpowiadasz zbyt mocno (w stosunku do poruszanego problemu), ale to nie temat na publiczną dyskusję i nie miejsce na wytykanie "co, kto, komu, dlaczego, po co". Zakończmy to bo niepotrzebnie się zakręcimy (i nakręcimy). Niespecjalnie widzę taką potrzebę, preferuję przynajmniej w takich sprawach kontakt osobisty, który nie pozostawia miejsca na niejasności co do tonu i intencji wypowiedzi. Rozumiem, że bronisz znajomego i chwała Ci za to - też cenię lojalność. I na tym zostawmy ten temat, oki?
-
Ojojoj, no i własnie o to mi chodzi, Tutami... rozumiem, że denerwują Cię wypowiedzi dziewczyn, ale naprawdę można odpowiedzieć nieco spokojniej. Agresja niczego nie załatwi, raczej powoduje niepotrzebne spięcia... każdy ma swoją rację, ma prawo ja wypowiedzieć. Byle w tonie umiarkowanym, proszę...
-
Aaaa, zapomniałam jeszcze - piętno płci. Koleżanka którą oceniał bodajże w Opolu mówiła mi, że lubi zdecydowanie zaznaczone. Ale nie jest moim celem obrona sędziego (chociaż, nie ukrywam, że jak widać go bronię ;) ) tylko zwyczajne stwierdzenie, że kazdy sędzia ma swój typ - nawet w obrębie wzorca jest tu spore pole do popisu, nie tylko w OB.
-
Beatko, nie widziałam tervików - zresztą zmyłam się dosyć szybko po ocenie. Natomiast z tego, co widziałam, u Zvi włos powinien być obfitszy tylko na kryzie i portkach, bez nadmiernej obfitości, fal itp. na tułowiu. Zauważyłam też, że psy u niego preferowane miały podobne wyrazy głowy. Aha, podobno lubi zwarte psy,krótkie, z temperamentem. Ale piszę tylko na podstawie tego, co widziałam na wystawie i słyszałam wcześniej.
-
Oj, co się tu dzieje...:shake: [B]Godi -[/B] absolutnie się nie obrażam. Byłoby natomiast hipokryzją z mojej strony, gdybym nie ucieszyła się z tej właśnie oceny tego właśnie sędziego - cenionego, zapraszanego na wystawy na całym swiecie, chociaż owszem - o opinii trudnego i kontrowersyjnego. Szczerze mówiąc, dla mnie typ przez niego preferowany był dosyć czytelny - niezbyt obficie owłosione (Kira ma w karcie "szata mogła być w lepszej kondycji"), lekkie i sprawiające wrażenie "sprężystych" belgi. Od razu wyjaśniam zwolennikom teorii "drobnych i małych" belgów, że Kira mierzy 59,5 w kłębie i waży troszke ponad 21 kilo. Co do spornej tervuerenki nie wypowiadam się, nie widziałam. Nie wypowiem się też co do paru innych uwag, bo rozpętałabym kolejną burzę ;). Godi, Twoja suczka - choc sliczna (sama wiesz, że bardzo mi się podoba) jest w okresie rozwojowym, tu ciut długa, tu futro jej się kręci, tu ma jaśniejsze przebarwienia. Sędzia nie jest jasnowidzem - nie wie, co będzie za jakiś czas, a przy tym po prostu ma inny typ. I tyle. [B]Tutami [/B]- znamy się od tylu wystaw, skąd w Tobie ta napastliwość? Zawsze sprawiałaś na mnie wrażenie bardzo subtelnej i kulturalnej babki, z którą fajnie było wymienić parę zdań na wystawie. Nic to, nerwy czasem każdemu puszczają, byle nie za bardzo ...:shake:
-
Rzeczywiście tak jest, że belgi są impulsywne - nieraz również histeryczne, całkowicie też zgadzam się z opinią, że najbardziej problematyczne są długowłose. Uważam, że to zbyt długa selekcja pod kątem urody wpłynęła negatywnie na te odmiany. Co do rottków - mam z nimi sporo do czynienia z racji zaprzyjaźnionych osób, i muszę napisać, że dwa rottki (różne, ale spokrewnione i w tych samych rękach) przy mnie dwukrotnie zaatakowały "w belgusiowym stylu" - niesamowicie szybko i bez wyraźnego ostrzeżenia. Obydwa natychmiast zaprzestały ataku po usłyszeniu komendy. Obydwa zostały sprowokowane, choć osoby, które je sprowokowały, nie zdawały sobie sprawy z tego, co robią. Lubię obydwie rasy i całkowicie się zgadzam, że mają skrajnie różną psychikę - ale w pewnych sytuacjach przynajmniej niektóre egzemplarze tych ras bywają niesamowicie podobne.
-
Śmierdząca sprawa, czyli kupki naszych milusińskich
DeDe replied to Janosik's topic in Wszystko o psach
[B]coztego - [/B]może jestem dziwna, ale nie pojmuję tajemniczej nagonki na kupki psie, a całkowity brak takowej na ludzkie. Sprawa boli mnie tym bardziej, że akurat mieszkam pomiędzy dwoma takimi uroczymi skwerami. Na jednym z nich jest nawet oznakowany tzw. "wybieg dla psów", przy czym niesłychanie inteligentny architekt umieścił je obok placu zabaw dla dzieci... na ów wybieg boją się chodzić właściciele psów, a to z racji tego, że ilość ludzkich odchodów w tym miejscu przekroczyła wszelkie normy. I podtrzymuję swoje zdanie - z takich miejsc bym nie sprzątała i sprzątała nie będę. [B]Lazy[/B] - dziękuję za zrozumienie. -
Pani Zofio, do końca nie mogę się Panią zgodzić - moja belgijka, wychowywana razem z siostrą przez mleczną mamkę - ON wspólnie z mlecznym rodzeństwem ON-ków, choć rzeczywiście po szczenięcemu beztroska - nie przesadzała z zaczepkami wobec starszych, silniejszych psów. Ogromną atencją darzyła moją starą sznaucerkę,niemniej, w miarę wzrastania, powoli zaczęła przejmować kontrolę w stadzie, chociaż rzeczywiście - nawet bardzo groźnie wyglądająca walka zawsze była bezkrwawa. Nie mogę też powiedzieć, aby rozpuszczanie Kiry było "bezkarne" - do czasu osiagnięcia jej dojrzałości płciowej, trzykrotnie "rzuciła mi wyzwanie" - na szczęście, wyszłam zwycięsko z tych prób, nie tracąc przy okazji zaufania psa. Pozdrawiam!
-
Śmierdząca sprawa, czyli kupki naszych milusińskich
DeDe replied to Janosik's topic in Wszystko o psach
Jak już kiedyś napisałam - uważam za słuszne i celowe uprzątanie psich odchodów z wszelkich chodniczków i scieżek (o ile już się to przytrafi, bo generalnie żaden z moich psów nie załatwiał się w takich miejscach), że o klatkach schodowych i windach nie wspomnę. Za naganne uważam wyprowadzanie psów na place zabaw dla dzieci. Nie widzę natomiast najmniejszego sensu i NA PEWNO nie bedę sprzątać odchodów pozostawionych przez mojego psa na skwerze, na którym od rana do rana (dosłownie!) przesiadują amatorzy "mocnych trunków", załatwiających swoje sprawy gdzie popadnie i "ozdabiających" je podartymi gazetami służącymi za papier toaletowy, skwerze, na którym w ciągu dnia pod każdym drzewkiem i krzaczkiem kupki robią również milusińscy gatunku homo sapiens - w tym przypadku do gazetek dołączają się równie obs... chusteczki do nosa. A wszystko to dosłownie 10 metrów od schludnego budyneczku z napisem "toaleta publiczna". Otóż w takich miejscach i ja po moim psie sprzątać NIE BĘDĘ - o ile jakieś licho przyniesie mnie w tamte strony, bo generalnie takich smrodliwych "kawałków zieleni" unikam z obawy przed robakami. Ja mojego psa odrobaczam raz na trzy miesiące, wątpię, aby którykolwiek z ludzi był odrobaczany częściej... -
Opłaty zależą zarówno od oddziału, jak i od ZG - oddział ma w pewnym stopniu wolną rękę w tej kwestii, stąd biorą się różnice w opłatach w zależności od oddziału, np. aktualnie Katowice biorą : wpisowe: 13,- składka czł. (na rok kalendarzowy): 44,- rej. psa: 13,- rodowód (krajowy): 36,- legitymacja: 4,- Regulamin Hodowli Psów Rasowych: 4,- Łącznie daje to 114,-
-
Egzamin asystencki juz daaawno mam za sobą i zapewniam, że nie taki diabeł straszny - trzymam kciuki za wszystkich zdających.:happy1:
-
Co do Katowic - zgłoszenia wciąż są przyjmowane, na stronie internetowej katowickiego oddziału będzie informacja, kiedy zostanie zakończone przyjmowanie zgłoszeń. Co do gołębi - mój kolega, gołębiarz, twierdzi, że brak zainteresowania zwierzętami, które zostały na terenie katastrofy jest brakiem szacunku dla wszystkich tych, którzy tam byli - zarówno tych, którzy przeżyli, jak i tych, którzy zginęli. Dla nich te ptaki były całym życiem, wielkią pasją, której podporządkowali wszystko, nieraz ich jedynym materialnym majątkiem - co doskonale wie ten, kto kiedykolwiek miał do czynienia z hodowlą gołębi rasowych. Mogę Was zapewnić, że gołębie są odławiane i odstawiane do właścicieli lub ich rodzin, choć wciąż trwają poszukiwania wielu z nich.