Jump to content
Dogomania

Myśliwy zabił mi psa


sagaj

Recommended Posts

[quote name='sagaj'][COLOR=black][FONT=verdana]Hammurabi. Widzę, że pomyliłem sie co do tego, że wiesz o czym mówisz i jesteś w stanie pomóc. (...)[/FONT][/COLOR]

[COLOR=black][FONT=verdana]Ja chciałbym jednak spróbować coś zmienić.[/FONT][/COLOR][/quote]

Sądzisz, że lepiej jest zmienić prawo zabraniające spuszczania psów ze smyczy w lesie, niż zawalczyć o komunalny wybieg dla "swojego milusińskiego"?
A może po prostu chcesz zmieniać prawo (zabraniające spuszczania psów ze smyczy w lesie) nie stosując się do niego? :angryy:. Takie rozwiązanie zapewne nie wymaga wysiłku. Fakt wiąże się to z pewnym ryzykiem (już jednego psa straciłeś :-() ale jest całkiem proste w realizacji.
Chcę żebyś mnie dobrze zrozumiał, współczuję Ci z powodu straty psa :-(; uważam, że reakcja myśliwego (być może tzw. "myśliwego") była nieadekwatna do winy Twojej żony (trudno mówić tutaj o winie psa), a z Twojego opisu sytuacji, wynika, że zabójca Twojego psa złamał prawo :angryy:,
ale to nie usprawiedliwia Ciebie, że sam nie stosujesz się do norm prawnych. Jeżeli wszyscy tak będziemy postępować to będziemy mieli anarchię, a jak zrozumiałem z twoich postów i TY chciałbyś żyć w "normalnym" przyjaznym ludziom i zwierzętom otoczeniu.
PS
Być może śmierć Twojego psa to dobry argument dla tworzenia "komunalnych wybiegów dla psów"; myślę, że przede wszystkim TY możesz to wykorzystać - i to nie tylko w celu ukarania zabójcy, ale także poprawy sytuacji psów z Twojej okolicy (pisałeś coś o tym, że w sprawę zostały zaangażowane media). Może, kiedy zaczniesz działać dołączą do Ciebie inni? Ktoś musi być tym pierwszym. Dlaczego nie TY?? :roll:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

[QUOTE]
"Nie puszczam psów w lesie, bo wiem, że mogę wyrządzić więcej szkody innym, niż moje psiaki będą miały przyjemności z wybiegania się..."
[/QUOTE]

Hm, ja tam naprawdę znam psy w pełni odwoływalne - i będące pod kontrolą właściciela.
Cała ta dyskusja jest de facto rozmową o tym, czy aby na pewno trzeba skuwać kajdankami ręce wszystkim, bo w całej populacji czasem trafiają się złodzieje...

Link to comment
Share on other sites

i znowu hammurabi zgadzam się w pełnej rozciągłości. i jak powinieneś zauważyć z moich poprzednich wypowiedzi nie uchylam się od odpowiedzialności za złamanie prawa. I wiem, że gdybym tego nie zrobił mój pies by żył. Ale zmiana prawa na moim zdaniem lepsze nie jest siedzeniem i nie robieniem nic lub pójściem na łatwiznę. I wierz mi bardzo bym chciał aby obok mojego osiedla istniał teren ogrodzony dla zabaw psów. I sądzę, że jest to równie trudna rzecz do osiągnięcia. Wszystkie tereny wokół wykupione są przez developerów. za wyjątkiem tego kawałka lasu wokół elektrowni. I przypominam, że nie tam zastrzelono mi psa.

Natomiast chandler nie odpowiedziałaś mi na pytanie: czy uznajesz prawo myśliwych do spuszczania psów myśliwskich celem zabicia zwierzyny, a jednocześnie pochwalasz zakaz puszczania psów niemyśliwskich luzem w lesie?? Proste pytanie.

I do 28.12.2007 roku nie miałem zdania na temat myśliwych i polowań. ani pozytywnego, ani negatywnego. Nawet po tym zdarzeniu traktowałem to jako odizolowany przypadek, ale proszę poczytaj sobie wypowiedzi myśliwych na ich forum (link znajdziesz powyżej). Twoje ostatnie szyderstwo prawie jest podobne do ich niektórych wypowiedzi. Czyżbyś była myśliwym??

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=black][quote name='Basia.sk8']Ale jakie krzywoprzysięstwo ?? Smycz może mieć górę 10 metrów skoro ktoś trafia w psa który jest tak blisko mnie to mogę równie dobrze powiedzieć że strzelał do mnie.[/quote][/COLOR]

[COLOR=black]:angryy:[/COLOR]
[COLOR=black]sagaj w pierwszym poście tego wątku opisując sytuację pisze o 50- 100 metrach. Twoje "gdybanie" to po prostu kłamstwo, które ma się nijak do rzeczywistości. :angryy: Nawet jeżeli masz dobre intencje, mające na celu ukaranie zabójcy psa to takie zeznanie nadal będzie krzywoprzysięstwem :mad: .[/COLOR]
[COLOR=black]A tak na marginesie dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. [/COLOR][COLOR=black][FONT=Times New Roman]:diabloti:[/FONT][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']Hm, ja tam naprawdę znam psy w pełni odwoływalne - i będące pod kontrolą właściciela.
Cała ta dyskusja jest de facto rozmową o tym, czy aby na pewno trzeba skuwać kajdankami ręce wszystkim, bo w całej populacji czasem trafiają się złodzieje...[/quote]

Raczej odpowiada to sytuacji: czy wszyscy w supermarkecie muszą przejść przez bramkę zabezpieczającą przed kradzieżami oznakowanych towarów, skoro nie wszyscy są złodziejami?

Jak ma się posłuszeństwo psa wobec nakazów właściciela :lol: do nieposłuszeństwa właściciela wobec obowiazujących norm prawnych :angryy:?

Link to comment
Share on other sites

Ja dodam tylko, bo dyskusja się rozwinęła dość dziwnie. Złamano prawo - pies był bez smyczy w lesie i za to przewidzianie są sankcje - mandat karny. Zastrzelenie psa było samowolą i złamaniem prawa znacznie większym niż puszczenie go bez smyczy w lesie. Pierwsze jest wykroczeniem, drugie przestępstwem. Różnica oczywista.


A dla mnie niepokojące jest, że może po lesie chodzić ktoś, kto może sobie w nim strzelać, bez KONTROLI praktycznie. To przeraża po prostu.
Las jest dla nas wszystkich - nie tylko dla myśliwych do polowań. To nie jest również ich prywatna własność. I ja mam prawo jako obywatel do poczucia bezpieczeństwa w lesie, a także do szanowania mojej własności - czyli psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hammurabi']Raczej odpowiada to sytuacji: czy wszyscy w supermarkecie muszą przejść przez bramkę zabezpieczającą przed kradzieżami oznakowanych towarów, skoro nie wszyscy są złodziejami?

Jak ma się posłuszeństwo psa wobec nakazów właściciela :lol: do nieposłuszeństwa właściciela wobec obowiazujących norm prawnych :angryy:?[/quote]
A jak ma się do tego złamanie prawa przez myśliwego?
Pies nie posłuchał właściciela - dostałby w d**ę
Właściciel puścił psa - powinien dostać mandat
Myśliwy - absolutnie nie miał prawa strzelić...
I tak, to co zrobił właściciel psa to wykroczenie, a więc już przez ustawodawcę zakwalifikowane jako czyn zabroniony, ale mniejszej wagi. Natomiast to co zrobił myśliwy to np. art. 288 KK (zniszczenie cudzej rzeczy) czyli przestępstwo zagrożone karą więzienia do lat bodajże 5.
I jak się do tego ustosunkujesz? Skoro sam ustawodawca podzielił te dwa czyny na mniej znaczący i bardziej znaczący?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']Hm, ja tam naprawdę znam psy w pełni odwoływalne - i będące pod kontrolą właściciela.
Cała ta dyskusja jest de facto rozmową o tym, czy aby na pewno trzeba skuwać kajdankami ręce wszystkim, bo w całej populacji czasem trafiają się złodzieje...[/quote]

Wierzę.., A kto będzie decydował o tym, który pies nadaje się do puszczenia luzem w lesie, bo jest odwoływalny...?

Moim zdaniem rozmowa jest de facto o tym, czy słuszna jest ochrona mieszkańców lasu poprzez wprowadzenie normy prawnej zakazującej spuszczanie psów w lesie ze smyczy oraz o tym, czy z różnych ważnych, z mojego punktu widzenia, powodów możemy ją dowolnie łamać...
Każdy zakaz ogranicza moją wolność.
Czy dlatego, że w całej populacji tylko czasem trafiają się złodzieje, nie będziemy ustanawiać norm prawnych, które mogą ograniczyć kradzieże, żeby nie urazić tych uczciwych i żeby nie czuli dyskomfortu...

Link to comment
Share on other sites

W tym momencie mamy 2 równorzędne akty prawne - ustawa KK i ustawa Prawo Łowieckie. Wyrok zależy od interpretacji sądu. Szkoda, że nie mamy systemu precedensów...

Cavisiu - nie wiemy, czy myśliwy złamał prawo, o tym zdecyduje sąd.
Sagaj, bez urazy, znamy tylko Twoją wersję. Nie można tylko na jej podstawie ustalić rzeczywistego przebiegu wypadków. Z tego, co piszesz wynika, że myśliwy nie miał podstaw do zabicia Twojego psa (wiem, że to zdanie brzmi strasznie), a jego zachowanie może utwierdzać w tym przekonaniu. Niemniej, ciekaw jestem, co on ma do powiedzenia.

Żeby nie było, że tak po Tobie jeżdżę - Sagaj, jest mi żal Waszego psa i Was, uważam, że prawo łowieckie jest złe, i dobrze byłoby umozliwić spacery z psami po lasach. Niestety, dopóki na wsi podejście do psów będzie takie, jakie jest, nie będziemy mieli porządnych argumentów za zmianą przepisów... Znacznie więcej jest wiejskich i bezpańskich psów polujących z głodu czy choćby z nudów niż wyszkolonych psiaków jeżdżących do lasu na spacer.

Myślę, że należy dążyć do zmiany przepisów, zebrać się w jakąś organizację, mieć mozliwości lobbowania w Sejmie, przygotować projekt zmian... Kolejne procesy niczego nie zmienią.

Sam nie jeżdżę z psami do lasu - nigdy nie wiadomo, czy nie trafi się jakiś palant z dwururką. Raz się trafił, z tekstem, żeby uważać na psiaki, bo nie wrócą, a ja jakoś z uzbrojonym facetem nie mam ochoty dyskutować. Nie chcę ryzykować sytuacji takiej, jak Twoja, jak pisałem wyżej - co z tego, że wygram sprawę, jeśli to nie wróci mi psa?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cavisia']A jak ma się do tego złamanie prawa przez myśliwego?
Pies nie posłuchał właściciela - dostałby w d**ę
Właściciel puścił psa - powinien dostać mandat
Myśliwy - absolutnie nie miał prawa strzelić...
I tak, to co zrobił właściciel psa to wykroczenie, a więc już przez ustawodawcę zakwalifikowane jako czyn zabroniony, ale mniejszej wagi. Natomiast to co zrobił myśliwy to np. art. 288 KK (zniszczenie cudzej rzeczy) czyli przestępstwo zagrożone karą więzienia do lat bodajże 5.
I jak się do tego ustosunkujesz? Skoro sam ustawodawca podzielił te dwa czyny na mniej znaczący i bardziej znaczący?[/quote]

Albo jest się prawym (postępuje zgodnie z normami prawa) albo nie. Nie ma ludzi "półprawych".
Już pisałem, że na podstawie relacji sagaj'a według mnie nic nie usprawiedliwia "myśliwego" :angryy:; od wydania wyroku w tej sprawie jest niezawisły sąd.
Ale to, że ktoś jest przestępcą (o ile uzna go za takiego sąd) nie usprawiedliwia łamania prawa przez innych, tylko dlatego, że prawodawca stosuje gradację kar.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cavisia']
Myśliwy - absolutnie nie miał prawa strzelić...
I tak, to co zrobił właściciel psa to wykroczenie, a więc już przez ustawodawcę zakwalifikowane jako czyn zabroniony, ale mniejszej wagi. Natomiast to co zrobił myśliwy to np. art. 288 KK (zniszczenie cudzej rzeczy) czyli przestępstwo zagrożone karą więzienia do lat bodajże 5.
[/quote] i [quote name='Cavisia']Ja dodam tylko, bo dyskusja się rozwinęła dość dziwnie. [/quote]
Calvisia, wszyscy zgodziliśmy się z tym parę stron wstecz. I dyskusja moim zdaniem rozwinęła się w dobrym kierunku. Może wreszcie , skoro inni mogą uda się i nam. Dlaczego Londyn może mieć całe parki dla psów puszczanych luzem z zabawkami, jeziorkami itp. A u nas- słyszałam o jednej inicjatywie w Łodzi, ale nie wiem czy to działa i jak tam jest.

[quote name='Hammurabi']
Być może śmierć Twojego psa to dobry argument dla tworzenia "komunalnych wybiegów dla psów"; myślę, że przede wszystkim TY możesz to wykorzystać - i to nie tylko w celu ukarania zabójcy, ale także poprawy sytuacji psów z Twojej okolicy (pisałeś coś o tym, że w sprawę zostały zaangażowane media). Może, kiedy zaczniesz działać dołączą do Ciebie inni? Ktoś musi być tym pierwszym. Dlaczego nie TY?? :roll:[/quote]
Może wreszcie mogło by być normalnie, bez naginania i łamania przepisów,bez narażania się na uwagi tych którym wszystko się nie podoba ? Może w ta stronę podziałać, a nagłośnienie tej sprawy już odwaliło kawał roboty.
[quote name='Berek']Hm, ja tam naprawdę znam psy w pełni odwoływalne - i będące pod kontrolą właściciela.
Cała ta dyskusja jest de facto rozmową o tym, czy aby na pewno trzeba skuwać kajdankami ręce wszystkim, bo w całej populacji czasem trafiają się złodzieje...[/quote]
Sagaja pies też taki był. I nie posłuchał raz. To żywe stworzenie, nie zaprogramowana maszynka i choćby nie wiem jak był ułożony może nastąpić zbieg okoliczności kiedy zachowa się inaczej niż moglibyśmy oczekiwać. A cała dyskusja jest zupełnie o czym innym niż sugerujesz.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lupak']i
Dlaczego Londyn może mieć całe parki dla psów puszczanych luzem z zabawkami, jeziorkami itp.
[/quote]

Tak, to prawda, mamy tu raj dla psow :loveu: ale czarno widze podobne rozwiazania w Polsce :-( moze za 10000000000 lat :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sagaj']
Natomiast chandler nie odpowiedziałaś mi na pytanie: czy uznajesz prawo myśliwych do spuszczania psów myśliwskich celem zabicia zwierzyny, a jednocześnie pochwalasz zakaz puszczania psów niemyśliwskich luzem w lesie?? Proste pytanie.

I do 28.12.2007 roku nie miałem zdania na temat myśliwych i polowań. ani pozytywnego, ani negatywnego. Nawet po tym zdarzeniu traktowałem to jako odizolowany przypadek, ale proszę poczytaj sobie wypowiedzi myśliwych na ich forum (link znajdziesz powyżej). Twoje ostatnie szyderstwo prawie jest podobne do ich niektórych wypowiedzi. Czyżbyś była myśliwym??[/quote]

Nie zadałeś mi wcześniej takiego pytania...
A odpowiedź na tak zadane pytanie nie jest prosta... Obydwoje wiemy dlaczego...
Nie uważam, że myśliwi spuszczają psy w lesie "celem zabicia zwierzyny", więc nie uznaję takiego prawa. I tyle odnośnie idei polowań - acha - nie uczestniczyłam nigdy w polowaniu, nie jestem myśliwym.
Sądziłam natomiast, że rozmawiam teraz z właścicielem bezprawnie zabitego psa, psa, który był puszczony ze smyczy w lesie. I wywiązała się rozmowa na temat zakazu i przestrzegania zakazu puszczania psów w lesie. I do tego momentu rozumiałam Cię, Sagaj...
Dalej, to już mi ciężko idzie..., coraz ciężej.

Będziemy przeciwstawiali pisklaka - szczeniaczkowi, kożlątko- adoptowanemu psu... Czyje dobro ma większe znaczenie...? Czy idea łowiectwa jest dobra...? Przecież wokoło same zakazy...? A może jestem myśliwym...? A przecież nie jestem idealna...?

Istnieje przepis, który zabrania właścicielom psów puszczania ich ze smyczy w lesie. Tylko albo aż tyle...

Odnośnie "szyderstwa" w mojej ostatniej wypowiedzi, nie podejmuję się dyskusji... w końcu niewiele mi brakuje, żebym stanęła w jednym rzędzie z myśliwym, który zastrzelił Ci psa...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zambi']Tak, to prawda, mamy tu raj dla psow :loveu: ale czarno widze podobne rozwiazania w Polsce :-( moze za 10000000000 lat :roll:[/quote]
Cóż w Polsce wciąż pokutuje "komuszkowe myślenie", że jak coś jest wspólne, komunalne, państwowe itp. tzn. jest niczyje i można to dewastować, okradać.:angryy:
Widziałem w jednym z największych miast Polski wybieg dla psów :wallbash::
wymiary ca 7 x 7 m, dziurawe ogrodzenie, wyrwane bramki; brak pojemnika na psie odchody; sterta liści z poprzedniego roku a może i starszych; i śmieci, które ciężko było donieść do kosza.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hammurabi']Cóż w Polsce wciąż pokutuje "komuszkowe myślenie", że jak coś jest wspólne, komunalne, państwowe itp. tzn. jest niczyje i można to dewastować, okradać.:angryy:
Widziałem w jednym z największych miast Polski wybieg dla psów :wallbash::
wymiary ca 7 x 7 m, dziurawe ogrodzenie, wyrwane bramki; brak pojemnika na psie odchody; sterta liści z poprzedniego roku a może i starszych; i śmieci, które ciężko było donieść do kosza.[/quote]

Swiete slowa + dodam jeszcze od siebie, ze w Londynie najwiesze zgorszenie (plus b niemile komentarze)dla przechodniow -[B]rodakow zaznacze [/B]to wlasciciel sprzatajacy kupke swojego pupila[B] :razz:[/B]

Link to comment
Share on other sites

Kilkoro osób broni tu myśliwych,pisze że ich rozumie i że należy przestrzegać prawa i szanować tradycję...ja,taka tradycję mam gdzieś - walenie do zwierząt i podszywanie do tego ideologii,jest dla mnie chore...:angryy::mad::angryy:
Ale piszemy tu o psach i oto cytat,jaki stosunek do psów i kotów mają " co niektórzy " myśliwi:

[QUOTE]masz racje koty i psy po jastrzębich srokach i krukach to największy wróg zajęcy i ptactwa. JA STRZELAM TO PASKUDZTWO W łOWISKU KIEDY TYLKO SIE DA I JEST BEZPIECZNIE. ZAUWAżYłEM OGROMNE ZMIANY W STANIE DROBNEJ ZWIERZYNY NP. KUROPATWA SIę POJAWIłA W KILKU STADKACH A NIE BYłO JEJ ZA WIELE. [/QUOTE]

Cytat pochodzi z nieszczęsnego forum PZŁ...:angryy::angryy::mad::mad::shake:

Link to comment
Share on other sites

chandler. osobiście podoba mi się Twój sarkastyczny styl wypowiedzi. i jak widzę też Twoją dyskusję o kopiowaniu. Natomiast w kwestii Twoich wypowiedzi dotyczących zakazu spuszczania psów ze smyczy jesteś bardzo ortodoksyjna. Przyznam, że od 15 lat mam psy. Nigdy ich nie trzymałem na smyczy, a przynajmniej ograniczałem to do minimum (w środkach transportu, lub podczas spceru ruchliwą ulicą w mieście). Nigdy nie miałem z nimi problemu. nikogo nie zaatakowały. nie załatwiały się na trawnikach osiedlowych, były przez to łagodne i ufne, od agresywnych psów trzymały się z daleka (przeważnie tych ciągniętych przez właścicieli na smyczy). Nie zabiły nigdy żadnego zwierzęcia w lesie. Teraz na smyczy chodzę z tym pieskiem, którego ostatnio przygarnąłem. Nie znam go i na razie nie ufam, a że jest bardzo dużym zwierzęciem wg mnie byłaby to duża nieodpowiedzialność. Czekam i ucząc obserwuję. Kiedy go spuszczam w miejscach odludnych ze smyczy zakładam mu na wszelki wypadek kaganiec. Łamię prawo niestety. Moim zdaniem, choć nie jestem tutaj wielkim autorytetem istnieje odwrotna proporcja między agresywnością psa a jego możliwością swobodnego poruszania się. W moim przypadku moja metoda wychowania psów a było ich kilka przyniosła 100% rezultaty. Mam na myśli ich łagodność, przyjazność i uśmiechnięte ryjki. I wtedy stała się tragedia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lis']Kilkoro osób broni tu myśliwych,pisze że ich rozumie i że należy przestrzegać prawa i szanować tradycję...[/quote]

Mieszkańcami lasu nie są myśliwi i leśniczy... To się tylko tak na pierwszy rzut wydaje...;)

A ostatnio rozmawialiśmy o zakazie spuszczania psów ze smyczy w lesie.
Owszem, została włączona do tego "ideologia", że myśliwi i polowania są be - pewnie dlatego, że temat wątku brzmi "Myśliwy zabił mi psa" i wiadomo, co sądzimy o człowieku, który zachowałby się w sposób opisany w pierwszym poście.

Link to comment
Share on other sites

i jeszcze jedno. i znowu to moje zdanie na podstawie obserwacji. moje dwa psy w lesie sieją mniej strachu, zakłócają mniej naturalny stan rzeczy, niż małe polowanko ze sforą myśliwskich psów, naganiaczami, strzałami i krwią lejącą sie. Ale wg myśliwych oni na to zasłużyli bo paśniki ustawiali w lesie, drzewka sadzili, a my tego nie robimy i "kłusujemy" z naszymi burkami i ich zakłócanie spokoju zwierzyny i jej zabijanie odbywa się w majestacie prawa. Prawo jest prawem i wg chandler nie należy z nim dyskutować tylko się go trzymać. Wybacz rozgoryczonemu człowiekowi sarkazm

Link to comment
Share on other sites

Sagaj i to jest właśnie największa ironia losu, że trafiło na was.
Kaliber zupełnie nie ten ale coś w tym jest. Od 7 lat wręcz ostentacyjnie i skrupulatnie sprzątam kupska po swoich psach. I...psiarze uważają, że jestem stuknięta, (na setkę psiarzy w okolicy robią to jeszcze 2 starsze panie) ale wszelkie pretensje, wyzwiska itp nt brudzenia, obs.. trawników i zła całego świata zbieram...ja.Nigdy nie słyszałam żeby czepiali się kogoś innego.
Nigdy nie wchodzimy na wydzielone place zabaw. Raz mi się wyrwały i poleciały do ukochanej od szczeniaka suczki. Oczywiście natychmiast była piekielna awantura . I to od osób zupełnie przypadkowych, nie z naszej dzielnicy, i mogłabym tak jeszcze parę stron. Dlatego marzy mi się już nie las, ale parę hektarów z jeziorkiem, taki mały raj dla psów, gdzie mogłabym je puścić, nie bać się że po szaleństwach obowiązkowa kąpiel bo ktoś zapomniał coś sprzątnąć.I właścicieli, takich jak pare osób z tego topiku. Ech rozmarzyłam się.
Ale.. 18 strona, a trzymamy poziom mimo, że temat jest bardzo trudny i naładowany emocjami. Czy to Dogomania ?

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Nasze prawo jest dosc dziwnie skonstruowane. Wlóczący sie owczarek kaukaski (dzis informacja na dogomanii) terroryzuje osiedle w Częstochowie, pogryzl czlowieka, zagryzl psa - Straz Miejska szuka pracowicie wlasciciela, a pracownicy schroniska bezskutecznie probuja zaaplikowac srodki usypiajace.
No coz, zagrozeni - naprawde smiertelnie zagrozeni sa ludzi i psy, wiec podejmuje sie starania, by wloczacego sie psa odlowic. Gdyby byla zagrozona kuropatwa, mozna byloby psa zastrzelic - tak?
Nie twierdze, ze zycie czlowieka i psa jest wiecej warte niz zycie kuropatwy. Ale odwrotna gradacja chyba tez nie ma sensu.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sagaj']chandler. osobiście podoba mi się Twój sarkastyczny styl wypowiedzi. i jak widzę też Twoją dyskusję o kopiowaniu. Natomiast w kwestii Twoich wypowiedzi dotyczących zakazu spuszczania psów ze smyczy jesteś bardzo ortodoksyjna. Przyznam, że od 15 lat mam psy. Nigdy ich nie trzymałem na smyczy, a przynajmniej ograniczałem to do minimum (w środkach transportu, lub podczas spceru ruchliwą ulicą w mieście). Nigdy nie miałem z nimi problemu. nikogo nie zaatakowały. nie załatwiały się na trawnikach osiedlowych, były przez to łagodne i ufne, od agresywnych psów trzymały się z daleka (przeważnie tych ciągniętych przez właścicieli na smyczy). Nie zabiły nigdy żadnego zwierzęcia w lesie. Teraz na smyczy chodzę z tym pieskiem, którego ostatnio przygarnąłem. Nie znam go i na razie nie ufam, a że jest bardzo dużym zwierzęciem wg mnie byłaby to duża nieodpowiedzialność. Czekam i ucząc obserwuję. Kiedy go spuszczam w miejscach odludnych ze smyczy zakładam mu na wszelki wypadek kaganiec. Łamię prawo niestety. Moim zdaniem, choć nie jestem tutaj wielkim autorytetem istnieje odwrotna proporcja między agresywnością psa a jego możliwością swobodnego poruszania się. W moim przypadku moja metoda wychowania psów a było ich kilka przyniosła 100% rezultaty. Mam na myśli ich łagodność, przyjazność i uśmiechnięte ryjki. I wtedy stała się tragedia.[/quote]


Sagaj - rozumiem Twój punkt widzenia i co czujesz. Założyłeś ten wątek, bo Twojego psa zabił bezmyślny człowiek, który jako myśliwy nosi broń, a jego rola w lesie nie polega na strzelaniu do biegających psów, bo ich nie lubi i go denerwują. Zachowanie myśliwego powinien ocenić sąd. Warto też nagłośnić całą sprawę, bo w taki sposób na całym świecie człowiek może wpłynąć na rzeczywistość... A rzeczywistość jest u nas taka, że myśliwi [B]zbyt rzadko[/B] w przypadkach zastrzelenia psa ponoszą [B]zasłużoną karę[/B]. Historia Twojego psa poruszyła moje serce, szczerze Wam, a Twojej Żonie szczególnie mocno, współczuję i tak, jak napisałam wcześniej trzymam kciuki. Ukaranie sprawcy nie zwróci Wam psa, ale być może zatrzyma proceder zabijania psów w lesie, wedle reguły, że każdy pies w lesie i jego właściciel to "zdziczali są"
Jest jeszcze wiele wątków pobocznych w tej całej sprawie, np. idea łowiectwa, zakazy dotyczące właścicieli psów...

Włączyłam się do rozmowy, bo oceniłam na podstawie zamieszczonych postów, że łatwo przychodzi nam łamać zakazy, które są dla nas niewygodne, Zawsze jest jakieś ale...

Zakaz spuszczania psów w lesie.
Z jednej strony mieszkańcy lasu (NIE MYŚLIWI!) - po drugiej właściciele psów, którzy kombinują, gdzie mogłyby się ich czworonogi wybiegać.

Las nie jest dobrym miejscem do wybiegania się piesków, ze względu na to, że żyją tam inne zwierzęta.
Wtedy, gdy dziki wyrządzą szkodę w gospodarstwie domagamy się odszkodowania za poniesione straty, narzekamy na myśliwych - nie zapraszamy dziczka do naszego domu.
Piszesz, że jestem "ortodoksyjna w sprawie spuszczania psów".
Staram się przestrzegać istniejącego prawa, nie jestem natomiast idealna, to jasne...
Odniosłam wrażenie, że rozmowa zaczyna dotyczyć łamania zakazu dotyczącego spuszczania psów ze smyczy w lesie przez ich właścicieli, bo nie ma gdzie czworonogów puszczać luzem, a w ogóle to idea łowiectwa jest zła, no i myśliwy zastrzelił psa i to nie ten jeden raz... Łamiemy przepisy , bo są dla nas niewygodne i mamy swoje ale... A tych "ale", to będzie tyle ile różnych sposobów patrzenia na życie...

A prawo tworzone przez ludzi oczywiście nie jest doskonałe i nie przewiduje wszystkich możliwych sytuacji. Można , a nawet trzeba je zmieniać...
Dla mnie wyjściem z sytuacji odnośnie "wybiegania" się psów, nie jest wpuszczenie ludzi z psami do lasu, ale idea zerwania z permanentnym zakazem puszczania psów ze smyczy i tworzenie miejsc przyjaznych dla miejskich futrzaków i ich właścicieli.

Nie ma w tym żadnej dodatkowej ideologii - zakładania wszystkim kajdanek, obrony łowiectwa, myśliwych, ani gradacja, że życie kuropatwy jest więcej warte niż człowieka i psa...

Link to comment
Share on other sites

Podpisuje sie pod postami Lupaka i Chandler. Natomiast Sagaj, wczesniej pisales o niemoznosci wybiegania psow, braku hektarow itp. Tak, na szybko, jaki problem jest wybiegac je przy rowerze, zajac szkoleniem, zabawa z wlascicielem. A wybiegi dla psow, ogrodzone, naprawde istnieja. Oczywiscie powinno ich byc duzo wiecej, ale moze na tym warto byloby sie skupic.
I jak na ironie, np. w Szczecinie powstaly one z terenow lesnictwa i przy pomocy lesnikow (pewnie tez i mysliwych).
Dla mnie to troche wyglada, jak na spacer z kilkoma psami, a niech sie same wybiegaja...
Skoro bierze sie zwierze pod opieke, to z konsekwencjami, a nie na zasadzie- bede szlachetny, przygarne pieska, a potem zaczne narzekac, ze nie mam jak zrealizowac jego potrzeb...
Wspominasz o terenie kolo elektrowni, moze rownolegle poprowadzic sprawe wyznaczenia tam terenu dla psiarzy?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Toffina'] jest to teoretycznie prawo którego trzeba przestrzegać, ale kto z was w życiu nie jechał samochodem szybciej niz nakazują tego znaki? i co policjanci do was strzelali pomimo ze stwarzaliscie zagrozenie?? nie mozna wszystkiego mierzyć jedna miara!!![/quote]
I tu jest sedno.
Bo jeżeli spotka nas krzywda (Sagaj- to znów nie do ciebie. Do ciebie przed chwila napisała Chandler i ja sie pod tym podpisuje) szukamy paragrafów rozporządzeń, precedensy by się przydały. A jeżeli nam wygodnie - tez pisała Chandler [quote name='Chandler']
Bardzo często gwałtowny sprzeciw budzi sama idea przestrzegania prawa, bo prawo głupie, nieżyciowe, niesprawiedliwe... Natomiast łatwo nam przychodzi zaakceptowanie sposobu na życie w myśl teorii - przepisy są po to, by je łamać.
Jechać z prędkością 50 km na godzinę w terenie zabudowanym, płacić uczciwie podatki, nie przechodzić na czerwonym świetle, sprzątać po swoim psie, nie rozmawiać w samochodzie przez telefon w czasie jazdy, ....... nie puszczać psa luzem w lesie - owszem, o ile nam to pasuje...
[/quote]
A gdyby było oczywiste i normalne, i dla właściciela częstochowskiego kaukaza i dla każdego, że przepisy nie są dla utrapienia i utrudnienia życia i należy je obejśc.A tylko albo aż zastosowali się do przepisów regulujących trzymanie zwierząt, to ja dziś pisałabym o tym, że moim się robić nie chciało i zawróciliśmy z połowy trasy, ktoś inny że właśnie nauczył psa odbierać telefon. I nie trzeba byłoby mnożyć ustaw, rozporządzeń, rozporządzeń do rozporządzeń, w których już nikt się nie łapie, a o egzekwowaniu mowy nie ma.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...