Jump to content
Dogomania

Ramik za TM. Tak szybko to się stało.


dziuniek

Recommended Posts

Cóż zostaje? Dobre jedzonko, czyste posłanie, spacerki, głaskania i tulenia w zwiększonej dawce. Lekarz powiedział, że może jeszcze trochę Ramik odbuduje tkankę tłuszczową i mięśniową, że te nowotworowe zmiany nie musiały spowodować takiego wychudzenia (chociaż najprawdopodobniej był już proces nowotworowy w oku). Mam nadzieję, że tak będzie: dostaje jeść cztery razy dziennie, ani razu nie wymiotował. Dziś miał w przerwie między burzami najdłuższy od początku pobytu u mnie spacer. Rok w schronisku i miesiąc w niedużej klatce nie pomaga w zachowaniu kondycji. Po mieszkaniu chodzi ostrożnie, ale nie unika tego jak Szafirek.
Będzie brał leki przeciwkrwotoczne, bo ma bardzo delikatne śluzówki w pyszczku, przy dotknięciu krwawiły.
Powiem Wam, że mimo wszystko cieszę się, że ma dom. Kiedy przypomnę sobie, jak rozbijał się o kratki, właził w miskę z jedzeniem i wodą, potem zwymiotował na legowisko i chciał się w nim położyć, to serce mi się kraje na myśl o tych innych ślepaczkach. A przecież o piątej opiekunowie idą do domu i biedaki zostają całkiem same do rana, w swoich odchodach, samotne.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 296
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='dziuniek']Cóż zostaje? Dobre jedzonko, czyste posłanie, spacerki, głaskania i tulenia w zwiększonej dawce. Lekarz powiedział, że może jeszcze trochę Ramik odbuduje tkankę tłuszczową i mięśniową, że te nowotworowe zmiany nie musiały spowodować takiego wychudzenia (chociaż najprawdopodobniej był już proces nowotworowy w oku). Mam nadzieję, że tak będzie: dostaje jeść cztery razy dziennie, ani razu nie wymiotował. Dziś miał w przerwie między burzami najdłuższy od początku pobytu u mnie spacer. Rok w schronisku i miesiąc w niedużej klatce nie pomaga w zachowaniu kondycji. Po mieszkaniu chodzi ostrożnie, ale nie unika tego jak Szafirek.
Będzie brał leki przeciwkrwotoczne, bo ma bardzo delikatne śluzówki w pyszczku, przy dotknięciu krwawiły.
Powiem Wam, że mimo wszystko cieszę się, że ma dom. Kiedy przypomnę sobie, jak rozbijał się o kratki, właził w miskę z jedzeniem i wodą, potem zwymiotował na legowisko i chciał się w nim położyć, to serce mi się kraje na myśl o tych innych ślepaczkach. A przecież o piątej opiekunowie idą do domu i biedaki zostają całkiem same do rana, w swoich odchodach, samotne.[/QUOTE]
Dziuniek serce pęka jak się o tym myśli a tym bardziej jak widzi....
Mam nadzieję,że pomimo diagnozy Ramik długo będzie się cieszył tym wszystkim co ma dzięki Tobie.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo się cieszę,że Ramiś już bezpieczny u dziuniek!Mimo diagnozy,mam nadzieję,że dzięki troskliwej opiece jaką ma obecnie zapewnioną,jeszcze biedaczek nacieszy się życiem.
Obecnie jestem na urlopie z ograniczonym dostępem do netu.Podtrzymuję swoją miesięczną deklarację w kwocie 20zł

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beat2010']Czy dr nic nie mówił o ew usunięciu operacyjnym nowotworu,? Nie znam się więc pytam[/QUOTE]
Rozmawiałam z dwoma lekarzami na temat ew. leczenia, w internecie też jest sporo na ten temat. Co do operacji, to po pierwsze, czerniaka trzeba usuwać z dużym zapasem tkanki, w tym wypadku byłoby to usunięcie również tkanki kostnej podniebienia, czyli kawałek (spory) szczęki. Chyba nie chcielibyśmy tak okaleczać psiny? Ruszenie czerniaka bardzo szybko daje rozsiane przerzuty, to dwa. Potem chemioterapia-wiecie, jak to wygląda u ludzi i zwierząt... Jest szczepionka oncept, w Polsce niezarejestrowana (w Warszawie mają w różnych lecznicach), która podanie (trzeba co kilka miesięcy) kosztuje rocznie ok. 5-10 tys. zł. Dobrze o niej wypowiadają się tylko firmy farmaceutyczne, lekarze są bardzo sceptyczni, badania (świeże) donoszą o przedłużeniu życia do kilku miesięcy. Weźcie jednak pod uwagę, że prawdopodobnie zmiany na podniebieniu są już przerzutami z oka. Podłoże nowotworowe podejrzewał lekarz, który konsultował oko przed usunięciem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dziuniek']Rozmawiałam z dwoma lekarzami na temat ew. leczenia, w internecie też jest sporo na ten temat. Co do operacji, to po pierwsze, czerniaka trzeba usuwać z dużym zapasem tkanki, w tym wypadku byłoby to usunięcie również tkanki kostnej podniebienia, czyli kawałek (spory) szczęki. Chyba nie chcielibyśmy tak okaleczać psiny? Ruszenie czerniaka bardzo szybko daje rozsiane przerzuty, to dwa. Potem chemioterapia-wiecie, jak to wygląda u ludzi i zwierząt... Jest szczepionka oncept, w Polsce niezarejestrowana (w Warszawie mają w różnych lecznicach), która podanie (trzeba co kilka miesięcy) kosztuje rocznie ok. 5-10 tys. zł. Dobrze o niej wypowiadają się tylko firmy farmaceutyczne, lekarze są bardzo sceptyczni, badania (świeże) donoszą o przedłużeniu życia do kilku miesięcy. Weźcie jednak pod uwagę, że prawdopodobnie zmiany na podniebieniu są już przerzutami z oka. Podłoże nowotworowe podejrzewał lekarz, który konsultował oko przed usunięciem.[/QUOTE]
dzieki za odp-o chemii to nawet nie ma mówić, strasznie meczy zwierzaki, ja, broń Boże, nie chce okaleczać psa, ale ..czasem lepiej usunąc miejsce chorobowe , nawet z zapasem, żeby dłuzej pożyl w lepszym komforcie niż z rakiem w mordce, tak jak amputuje się lapy itd, tylko te szybkie przerzuty .......skąd wiedzieć , że będą lub nie.....i jak szybkie,.... Ramik tak kocha życie
Ktory lekarz mowił o podłożu nowotworowym usuniętego oka? Garncarz?

Edited by Beat2010
Link to comment
Share on other sites

Biedny Ramik. Miałam sunie z czerniakiem w mordce. Zmianę usunięto chirurgicznie, ale chemie wet odradził. Przeżyła potem jeszcze 13 i pól miesiąca od zabiegu. Przerzut ulokował się w płucach. Większość tego czasu od usunięcia czerniaka sunia żyła w dobrej kondycji, dopiero jakieś trzy miesiące przed odejściem wyraźnie zaczęła słabnąć. Jak umarła miała 11 lat. Czerniak, to jest niestety złe rokowanie :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beat2010']dzieki za odp-o chemii to nawet nie ma mówić, strasznie meczy zwierzaki, ja, broń Boże, nie chce okaleczać psa, ale ..czasem lepiej usunąc miejsce chorobowe , nawet z zapasem, żeby dłuzej pożyl w lepszym komforcie niż z rakiem w mordce, tak jak amputuje się lapy itd, tylko te szybkie przerzuty .......skąd wiedzieć , że będą lub nie.....i jak szybkie,.... Ramik tak kocha życie[/QUOTE]

Ta zmiana to prawdopodobnie już przerzut, komórki rakowe mogą już być w całym organizmie, czego jeszcze nie widać na rtg. Beatko, ja bym zrobiła wszystko, żeby wyzdrowiał, ale weź pod uwagę jego wychudzenie, stan serca (szmery) , torbiel na aorcie i to, co pisałam, możliwy bardzo szybki rozsiew po wycięciu. I to, że trzeba by usunąć duży kawałek szczęki (podniebienia). Nie miałabym serca tak okaleczać psa, żeby potem po operacji wracał z trudem nawet nie do zdrowia. Ja przecież go widziałam po operacji oka, to był wrak psa.


[QUOTE]Ktory lekarz mowił o podłożu nowotworowym usuniętego oka? Garncarz?[/QUOTE]
Zeskanowałam tę opinię przedtem. To chyba lekarz w schronisku, ale jakiś od oczu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beat2010']
Każdy inaczej podchodzi do leczenia swoich zwierząt,ale popatrz co pisze Yolanovi -13 miesiecy dłużej,[/QUOTE]
Właśnie, yolanovi, napisz coś więcej, gdzie suczka miała wycinane, jak duże?

[QUOTE]może warto porozmawiać.[/QUOTE]
Rozmawiałam przecież z lekarzami. Jest tu dużo rzeczy, które dają złe rokowania. Oprócz tych wymienionych wyżej, Ramik ma bardzo delikatne śluzówki (krwawią przy dotyku), będzie brał leki przeciwkrwotoczne, oraz z witaminą K i żelazem. Po wycięciu podniebienia, jakżeby jadł? A jeżeli się wykrwawi? Życie to nie tylko jego długość, to także jakość. Zresztą niech się wypowiedzą wszyscy, ja mogę umówić wizytę u onkologa. Ta zmiana jest duża ok.2 cm.

Link to comment
Share on other sites

Kilka cytatów, które pewnie i tak nic nie dadzą, bo przecież opisują "średnie" przypadki.

[QUOTE][COLOR=#2F4F4F][FONT=arial]Dla zmian skóry <1cm dobrze odgraniczonych wystarcza wykonanie zabiegu operacyjnego z marginesem tanek zdrowych. [/FONT][/COLOR]

[COLOR=#2F4F4F][FONT=arial]Dla zmian z dziąsła lub błon śluzowych jamy ustnej w bliskości kości potrzebne jest usunięcie fragmentu żuchwy lub szczęki. Z uwagi na lokalizację często bardzo trudne jest osiągnięcie odpowiedniego marginesu chirurgicznego. Czas przeżycia po usunięciu fragmentu żuchwy wynosi na ogół 7-17 miesięcy, po usunięciu fragmentu szczęki 5-10 miesięcy. Fragmenty kości powinny zostać usunięte, ponieważ zajmowanie kości przez czerniaka ma miejsce w ponad 90% przypadków.[/FONT][/COLOR][/QUOTE]
[QUOTE][COLOR=#2F4F4F][FONT=arial]* immunoterapia [/FONT][/COLOR][COLOR=#2F4F4F][FONT=arial]- szczepionka [B]ONCEPT[/B] [/FONT][/COLOR][COLOR=#2F4F4F][FONT=arial]Zawiera gen ludzkiej tyrozynazy wbudowany w plazmid/fragment DNA, który wprowadzony (z użyciem specjalnego systemu injekcji przeskórnych) do miocytów/komórek mięśni psa powoduje prezentację obcej/ludzkiej tyrozynazy komórkom układu immunologicznego stymulując produkcję przeciwciał i limfocytów T cytotoksycznych przeciwko melanocytom/komórkom barwnikowym psa. Okazała się skuteczna [B]tylko na etapie choroby mikroskopowe[/B]j, dlatego zalecana jest do podawania w czerniakach złośliwych II lub III stopnia zaawansowania klinicznego (bez przerzutów odległych)[B] pod warunkiem osiągnięcia wcześniej kontroli choroby miejscowej (usunięcie chirurgiczne lub radioterapię guza i zajętych regionalnych węzłów chłonnych). [/B]Podawana jest 4 razy co 2 tygodnie i następnie co 6 miesięcy [/FONT][/COLOR][COLOR=#2F4F4F][FONT=arial]
[/FONT][/COLOR][COLOR=#323232][FONT=Times New Roman][COLOR=#2F4F4F][FONT=arial]Wstępne dane wskazują, że połowa psów po strosowaniu szczepionki żyje co najmniej 389 dni. Dla porównania - <150 dni żyja psy z II stopnia zaawansowania klinicznego i <60-90 dni z III/IV stopniem zaawansowania klinicznego dla sc[/FONT][/COLOR][COLOR=#2F4F4F][FONT=arial]hematów leczenia bez szczepionki. [/FONT][/COLOR][COLOR=#222222][FONT=Verdana][/QUOTE]

[QUOTE][/FONT][/COLOR][SIZE=3][COLOR=#393939][FONT=Geneva]Czerniaki jamy ustnej i pazurów mają tendencje do miejscowej wznowy i dają odległe przerzuty do płuc i narządów. Średni czas przeżycia psów po chirurgicznym usunięciu czerniaków w tych lokalizacjach, jeżeli nie zostanie wprowadzone dodatkowe leczenie przeciwnowotworowe, wynosi 6-8 miesięcy.[/FONT][/COLOR][/SIZE][/FONT][/COLOR]
[COLOR=#323232][FONT=Times New Roman][SIZE=3][COLOR=#393939][FONT=Geneva]Psy, u których stwierdzono przerzuty lub usuwany guz jest większy niż 2 cm, żyją znacznie krócej. [/FONT][/COLOR][/SIZE][COLOR=#222222][FONT=Verdana][/QUOTE]
[/FONT][/COLOR][/FONT][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Ja powiem tak - w przypadku czerniaka nawet usuwanego rokowania długości życia są niewielkie. Usuwanie fragmentu szczęki (kości), jest bardzo inwazyjne i sprawi też psu cierpienie, on nie będzie rozumiał, dlaczego nie może jeść, krwawi, jest osłabiony, wciąż męczy się go zabiegami, opatrunkami.
Ja bardzo kocham psy, pół roku temu ratowaliśmy życie mojej (starszej) suni, ale choć było to traumatyczne przeżycie (perforacja żołądka, zapalenie otrzewnej, klika tygodni żywienia tylko dożylnego, aż naczynia przestawały być drożne), tu nie było zmian nowotworowych i wszystko skończyło się dobrze. W przypadku takim, jak u Ramika nie zdecydowałabym się na taki zabieg u mojej najukochańszej suni. Może w przypadku bardzo młodego psa, w połączeniu z radioterapią /nie chemioterapią/ tak (ale też niekoniecznie). Moim zdaniem nie można za wszelką cenę przedłużać życia psu, jeśli mógłby dożyć swojego czasu bez zbędnego dodatkowego cierpienia.

Według mnie należałoby mu zapewnić godne ostatnie miesiące życia, bez bólu, w poczuciu, że jest kochany i dobrze zaopiekowany. To najlepsze, co uważam dla niego.

Może nie mam racji, ale takie jest moje zdanie i tak postąpiłabym z moim psem mającym taką diagnozę. Można najwyżej powtórzyć badania, żeby się przekonać, czy diagnoza jest właściwa. Dobrać takie środki, po których jego życie potrwa jak najdłużej i w jak największym komforcie.

Link to comment
Share on other sites

Kochani, ja przychylam się do stanowiska marako. Moja sunia miała czerniaka w mordce, ale nie na podniebieniu tylko z boku. Był to guzek wielkości mniejszej śliwki i wycięty został z marginesem tkanki zdrowej, ale nie kości. Po zagojeniu się ranki (a nastąpiło to dość szybko i bezproblemowo) pozostał tylko niewielki ubytek dziąsła. W przypadku Ramika, tak jak pisze dziuniek sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana i faktycznie przyniesie psiakowi dużo cierpienia i dyskomfortu, a długośc życia po operacji jest trudna do przewidzenia. Czasem nie mozna za wszelką cenę ratować... Takie jest moje zdanie.

Link to comment
Share on other sites

zgadzam się z marako o yolanovi. gdyby była pewność, że operacja Ramika uzdrowi to warto byłoby spróbować, wtedy jego cierpienie po operacji miałoby sens. Ale w jego sytuacji szanse są raczej małe, za to pewne, że po takiej poważnej operacji bardzo będzie cierpiał gdy rany będą się goić. Moim zdaniem dla niego najważniejsze jest teraz ciepło, spokój, miłość dziunka i leki które go wzmocnią i złagodzą dolegliwości na jakiś dłuższy czas. Kiedyś też stałam przed taką decyzją.

Link to comment
Share on other sites

Miałam sunię z nowotworem w pyszczku, jak go odryliśmy to był już wielkości śliwki węgierki. I też z ciężkim sercem ale po bardzo konkretnej rozmowie z wetem podjęłam decyzję, że operacji nie robimy... Sunia po 12-tu latach w schronie, rok w hoteliku... Nie było nawet pewności że ię wybudzi... Skupiłam się na tym żeby jej nie bolało i tyle czasu ile nam było dane przeżyć razem dogadzałam jej jak tylko mogłam. Choć tych kilka miesięcy była w miarę szcześliwa...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marako']Ja powiem tak - w przypadku czerniaka nawet usuwanego rokowania długości życia są niewielkie. Usuwanie fragmentu szczęki (kości), jest bardzo inwazyjne i sprawi też psu cierpienie, on nie będzie rozumiał, dlaczego nie może jeść, krwawi, jest osłabiony, wciąż męczy się go zabiegami, opatrunkami.
Ja bardzo kocham psy, pół roku temu ratowaliśmy życie mojej (starszej) suni, ale choć było to traumatyczne przeżycie (perforacja żołądka, zapalenie otrzewnej, klika tygodni żywienia tylko dożylnego, aż naczynia przestawały być drożne), tu nie było zmian nowotworowych i wszystko skończyło się dobrze. W przypadku takim, jak u Ramika nie zdecydowałabym się na taki zabieg u mojej najukochańszej suni. Może w przypadku bardzo młodego psa, w połączeniu z radioterapią /nie chemioterapią/ tak (ale też niekoniecznie). Moim zdaniem nie można za wszelką cenę przedłużać życia psu, jeśli mógłby dożyć swojego czasu bez zbędnego dodatkowego cierpienia.

Według mnie należałoby mu zapewnić godne ostatnie miesiące życia, bez bólu, w poczuciu, że jest kochany i dobrze zaopiekowany. To najlepsze, co uważam dla niego.

Może nie mam racji, ale takie jest moje zdanie i tak postąpiłabym z moim psem mającym taką diagnozę. Można najwyżej powtórzyć badania, żeby się przekonać, czy diagnoza jest właściwa. Dobrać takie środki, po których jego życie potrwa jak najdłużej i w jak największym komforcie.[/QUOTE]
Marako, bardzo Ci dziękuję za ten wpis, powtórzyłaś to, co ja uważam i piszę. Jeszcze raz zbiorę to, co wg. mnie potwierdza taką decyzję:
-zmiana jest dość duża, wycięcie oznaczałoby usunięcie dużego kawałka szczęki(podniebienia)-to wielki dyskomfort dla psa
-Ramik ma słabe naczynia krwionośne, wystąpiłoby mocne krwawienie
-prawdopodobnie proces zaczął się od oka, więc już mogą być niezauważalne przerzuty
-operacja nie spowoduje wyleczenia (czerniak jest bardzo inwazyjny-złośliwy!), jedynie przedłużenie, być może, życia, a może nawet skrócenie
-miesiąc "rekonwalescencji"-karmienie-nie wiem, dożylne???, a potem i tak śmierć?

Pies żyje chwilą, a skazywanie go na niewyobrażalne cierpienie, po roku traumy i jednej już operacji w schronisku byłoby tylko znęcaniem się nad nim. Kilka miesięcy wiecej w cierpieniu, zamiast kilku we względnym komforcie?
Poza tym, jeszcze o tym nie pisałam, Ramik chodzi tylko w lewo, tzn. idzie kawałek i skręca, trzeba go ciągnąć albo obracać. Wg. mnie świadczy to o gorszym działaniu prawej półkuli mózgowej, tej, gdzie było usunięte oko. Czyli tam coś jest nie tak, albo zostało uszkodzone zmianą w oku. I jeszcze: takie zapalenie, z bardzo wysadzonym i powiększonym okiem raczej świadczyłoby o przyczynie nowotworowej.

Link to comment
Share on other sites

A teraz weselej: Ramik je jak smok, na razie nie daję mu baardzo dużych porcji na raz, tylko kilka mniejszych, ale wczoraj i dziś opchnął ( z ryżem lub makaronem i marchewką) w sumie cztery udka kurczaka oraz rację dzienną mięsa dla mojego stadka, musiałam gwałtem dokupywać. On nie jest taki mały, jak się wydaje, ale mam nadzieję, że trochę przytyje.
Każdy zapach jedzenia wybudza go i wtedy z nosem "pod wiatr" idzie jak po sznurku do "źródła".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dziuniek']A teraz weselej: Ramik je jak smok, na razie nie daję mu baardzo dużych porcji na raz, tylko kilka mniejszych, ale wczoraj i dziś opchnął ( z ryżem lub makaronem i marchewką) w sumie cztery udka kurczaka oraz rację dzienną mięsa dla mojego stadka, musiałam gwałtem dokupywać. On nie jest taki mały, jak się wydaje, ale mam nadzieję, że trochę przytyje.
Każdy zapach jedzenia wybudza go i wtedy z nosem "pod wiatr" idzie jak po sznurku do "źródła".[/QUOTE]

Na zdrowie Remiku :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...