Jump to content
Dogomania

Szerlok pocieszyciel


Recommended Posts

Moi Kochani! Szerlokowi nie wystarczą same drapanka. Trzymajcie za niego mocno kciuki. Ma babeszjozę! Na szczęście zorientowałam się na samym początku - kiedy wróciłam dziś rano od Mamy kuzynka poinformowała mnie, że Szerlok zarzygał kanapę, a teraz schował się w kącie, bo ona na niego nakrzyczała. Nawet nie wyszedł mi na przywitanie. To ja go pędzikiem do samochodu i do weta. A tam 40 stopni gorączki, posklejane krwinki, ale na razie bez anemii. Dostał kroplówkę, kilka zastrzyków, w tym ten jeden bolesny. Nie powiem, jakie brewerie wyczyniał w gabinecie. A teraz leży znowu w swoim ulubionym kącie i odpoczywa. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Zabiorę go dziś do Mamy, żeby mieć na niego oko. Jutro kolejne zastrzyki. 

Tylko mi nie mówcie, że trzeba się zabezpieczać: Dziunia została nasączona tym zajzajerem przeciwko kleszczom, a wczoraj zdjęłam jej z szyi takie wielkie, opite bydlę! Pan wet twierdzi, że trzeba podać tabletkę (najnowsza moda), ale oprócz tego, że jedna kosztuje blisko 100 zł, nie ma żadnej gwarancji, że istotnie jest skuteczna.

Powtarzam więc - rzucajcie wszelkie zajęcia i trzymajcie kciuki za Szerloka! Nie przeżyję, jeśli coś mu się stanie.

Link to comment
Share on other sites

Nic mu się nie stanie - w porę zareagowałaś, więc nic mu nie grozi, oprócz osłabienia wątroby po tym zajzajerze (trzeba się zaopatrzyć w jakiś specyfik w stylu esseliv i pomóc się szerlokowej wątróbce zregenerować po wszystkim).

 

Ja się tak cholernie boję tego paskudztwa, które u nas w miliardach występuje - i niestety jest coraz bardziej zarażone - że nie chodzę z moimi psami na spacery :( Trudno, wolę, żeby były skazane na nasz ogród niż na chorobę, a ja żebym drżała czy też kleszcza nie złapię (już mi raz kotka przyniosła do łóżka, wlazł mi pod kolano i łykałam antybiotyk 21 dni :()

Link to comment
Share on other sites

Oj  biedny

Szerloczek i biedna Irenka.

Trzymam kciuki mocno.

Uważam ,że po szybkiej reakcji powinno być dobrze.

Na mocz trzeba patrzyć,bo jednak nic nie jest pewne.

Ja też wierzę w foresto.

Wcześniejsze zakraplania tyle działały,że kleszcze były prawie martwe,ale jednak siedziały.

Przy foresto nie znalazłam wczepionego w skórę.

Biedaczek pewnie straci apetyt,ale ważne żeby pił.

Aaa i trzeba obserwować to miejsce po bolesnym zastrzyku.

Mojej suni po kilku tygodniach zrobił się ropny odczyn.

Link to comment
Share on other sites

No więc, temperatura spadła do normalnej, Szerlok jeszcze jest troszkę apatyczny, co mu nie przeszkadzało znowu narozrabiać, przy mierzeniu wyżej wymienionej (przed nim był piesek - Kajtuś, mniejszy od mojego, który tak się miotał, że mało drzwi nie rozwalił. Też z babeszjozą.). Teraz śpi. Ropny odczyn raczej mu się chyba nie powinien zrobić, bo pan wet wlał zastrzyk do kroplówki, czyli trochę go rozcieńczył. Szerlok je i sika normalnie, pije też. Wygląda, że wszystko jest na najlepszej drodze. Jedynie jest znacznie spokojniejszy, nie biega, nie skacze, ale to dobrze, bo ma odpoczywać. I dobrze, bo pogoda pod zdechłym Azorkiem. 

Link to comment
Share on other sites

Babeszjoza - wszyscy się boimy tego choróbska :nerwy: . Przykro, że dotknęło też Szerloka, oczywiście kciuki za powrót do zdrowia zaciśnięte.

Co do zabezpieczeń ... sama już nie wiem :hmmmm:. Mojego tymczasa w tym roku nie zakropiłam. Kupiony preparat Vectra 3D, polecany przez naszą lecznicę nie został wykorzystany a to dlatego, że Borys rehabilitowany jest na bieżni wodnej. Z początku zabiegi były codziennie, teraz 2 razy w tygodniu. W dni wolne od zabiegów padało, ulewy były z znienacka, więc ciągle nie było sprzyjających warunków, żeby zakropić Borysa. Nie zabezpieczony przetrwał okres, w którym ponoć był "wysyp" kleszczy. Do dzisiaj nie znalazłam żadnego kleszcza. Myślałam, że niebezpieczny okres już za nami a tutaj czytam, że jest inaczej. Ogarnęły mnie obawy o Borysa. Czy wykorzystać wspomniany preparat jeszcze teraz, jak myślicie?

Link to comment
Share on other sites

Przykro to słyszeć. Mam nadzieję, że jednak się uda...

 

Szerlok już próbuje biegać i szczekać na głównego wroga, ale wyraźnie szybko się męczy. Dziś dostał dwa kolejne zastrzyki (afera taka sama jak przy poprzednich!) i na razie to by było na tyle. Mam obserwować jego dziąsła - jeśli zbieleją lub niedajboże zżółkną, mam natychmiast gnać do weta. Czyli nadal trzymajcie kciuki. Na razie śpi, jednak nie jest w dobrej formie. A Dziunia ogłuchła po tej babeszjozie. Czy jedno z drugim ma jakiś związek? Dziunia w listopadzie będzie miała 13 lat, tak więc to mogło się zdarzyć, chciałabym tylko wiedzieć, czy ta choroba może także paść na uszy.

 

Lekarstwo na wątrobę mam dawać tydzień do dwóch. Dostałam od psiapsióły z Kanady "pill pockets", takie amerykańskie przysmaczki do chowania w nich pigułek. Bardzo smakowały zarówno Dziuni jak i Szerlokowi (a to już o czymś świadczy, jako  że on żadnych "suchych" karm do pyska nie bierze). Oto adres strony producenta: http://www.greenies.com/dogs/pill-pockets.aspx. Trzebaby namówić jakiegoś weta, żeby to sprowadzał, bo zdecydowanie się przydaje.

Link to comment
Share on other sites

Zdrowienie postępuje. Wczoraj byliśmy znowu na wycieczce nad Górą, pieski pobrykały, aczkolwiek jeszcze trochę ostrożniej niż zwykle, a potem, już siedząc w samochodzie przypomniałam sobie, że pani wetka opowiadała mi, że we wsi w której mieszka - nazywa się Trzciany - też jest jeziorko. No i postanowiłam to sprawdzić. Oto zdjęcia:

 

x3d47.jpg

 

2nuj3vo.jpg

 

Żeby nie było zbyt pięknie: cały teren otoczono kolczastym drutem (!!!), zamknięto szlaban na kłódkę, a obok niego ustawiono taki oto napis:

 

afjwgi.jpg

 

Bardziej pretensjonalnie chyba się nie da. A tak a propos - żadnego baru nie było.

Zwierzaki przeszły pod kolczastym drutem, ja przecisnęłam się obok szlabanu i potem już było przyjemnie. Zarówno Szerlok jak i Dziunia weszły z przyjemnością do wody, zwłaszcza, że, jak możecie zobaczyć, dojście do jeziorka jest doskonałe. Pomoczyły sobie tylko brzuchy, bo tam jest chyba duża głębia, a Szerlok jest ostrożny. Wydaje mi się, że to musi być kolejne wyrobisko po kopalni piachu. Na koniec pan i właściciel pandzi zdecydował, że pora do domu i zameldował się koło swojej własności:

 

2edobkk.jpg

 

Niestety nie udało się przejechać przez las, tak jak zamierzałam, musieliśmy wrócić do Trzcian, a potem pojechać na "okrągło" do tej samej drogi, którą się jedzie nad Górę, ale i tak wycieczka była udana. Powtórzymy ją na pewno.

Link to comment
Share on other sites

Grażynko, a gdzie Ty dokładnie mieszkasz? Może byśmy się umówiły, to przyjadę, weźmiesz swój zwierzyniec, jakoś to całe towarzystwo upchniemy w pandzi i poszukamy jeziorek w Twojej okolicy?W przyszłym tygodniu nie będę spała u Mamy, bo przyjeżdża moja siostra z Londynu, tak więc będę trochę wolniejsza. Co Ty na to?

 

A z Mamą istotnie jest lepiej, tylko nie chce chodzić, ma straszną miażdżycę w nogach, przez co bardzo ją bolą. Robi się zaklęte koło - bolałyby mniej, gdyby chodziła, a nie chodzi, bo bolą. Tak poza tym nawet umysłowo wróciła już do jakiej takiej formy (skarży się tylko, że trudno jej rozwiązywać krzyżówki, co uwielbia, bo pamięć jej szwankuje). A ja się zastanawiam, do jakiego stopnia pełna świadomość jest błogosławieństwem, a może raczej przekleństwem? Przecież Ona stoi przed plutonem egzekucyjnym, a każde pogorszenie stanu zdrowia odbiera tak, jakby pluton właśnie ładował broń. A w tej kwestii nikt nie może jej pomóc. Dlatego może dla Niej może byłoby lepiej, żeby nie odzyskała w pełni władz umysłowych.

Link to comment
Share on other sites

Napisałam obszerną odpowiedź .....a tu nic nie ma.

Więc od nowa.

Mieszkam w Załubicach.To jest 10 km od Radzymina ,albo patrząc z drugiej strony za Rynią a przed Kuligowem.

Wielkie dzięki Irenko za samą propozycję.Bardzo mnie nią ucieszyłaś .

Niestety ani ja ani moja sunia na wojaże się nie nadajemy.

Ja jestem po operacji kręgosłupa i czekam na następną.Przy pomocy kul poruszam się po domu i w koło domku.

Rasti skończyła już 10 lat co na CTR-a jest pięknym wiekiem.Niekiedy tylne łapki już jej odmawiają posłuszeństwa.

Ratuję ją glukozaminą a w czasie nasilenia bólu majamilem.

Poza tym od kwietnia kiedy to miała straszną scysję z nowofundlandką/obie są na awatarku/ unika towarzystwa.

Nie atakuje,wręcz przeciwnie chowa się ze strachem.

Co do mamy to nawet tak nie myśl.Straszna jest świadomość jak napisałaś stania przed plutonem,ale jeszcze gorsza jest bezradność granicząca ze wściekłością jak nie można sobie przypomnieć znanych faktów.Opowiadała mi o tym moja mama,która długo dochodziła do sprawności po udarze.

Może podsuwajcie mamie prostsze krzyżówki.Taki wysiłek dla mózgu jest równie ważny jak chodzenie dla nóg.

Pozdrawiam cieplutko.

Link to comment
Share on other sites

Hej, Pani! Przecież Załubice są o rzut beretem od Chotomowa! Chyba nawet nie 20 km. Moja znajoma ma chałupę letniskową w Borkach. To może ja Was któregoś dnia nawiedzę tak po prostu z wizytą kurtuazyjną? Jeśli Twoja sunia boi się innych psów, mogę wpaść sama na kawkęherbatkę. Oczywiście jeśli masz na to ochotę i siły, nie chcę się wpraszać na chama.

 

Moja Mama jest niezwykle dzielną kobietą - kilkanaście lat temu w wyniku źle zrobionej koronografii też miała niewielki udar, po którym musiała uczyć się czytać od nowa. Powiedziała nam o tym dopiero długo po fakcie, kiedy jej ta umiejętność całkowicie wróciła. A musisz wiedzieć, że Ona jest zapaloną czytelniczką, połyka wszystko od harlekinów po rozprawy filozoficzne (te ostatnie dostarcza jej starszy wnuk, doktor nauk humanistycznych, a potem z nią o nich dyskutuje). A wczoraj moja siostra grała z nią w scrabla. Nie bardzo jej się podobało, bo to jednak trudniejsze niż zwykła krzyżówka, ale myślę, że jak nabierze wprawy to i to polubi.

 

A Twoja Mama całkowicie wróciła do zdrowia? Podobno udaje się to 80% chorych (tak mi powiedział lekarz, który opiekował się wtedy Mamą), no ale zawsze zostaje te 20% pechowców...

Link to comment
Share on other sites

Ale widać, jak woda w tych jeziorkach, rzeczkach, stawach opada. Jest tak sucho, ze rolnicy mówią, że nie pamiętają tak suchej jesieni. Nasz Orzyc zarósł sitowiem, wodorostami, z mostu widać dno. A to powinno się przelewać, dobre 2 metry głębokości bywało.

Link to comment
Share on other sites

Ale się porobiło! Szerlok pogryzł Dziunię! A było tak: moja przyjaciółka, Ewa, przywiozła jakieś ochłapki dla psów, jak to często robi. Rozdzieliła między gadzinę przed domem. Już miała wejść do domu, gdy dał się słyszeć rozpaczliwy skowyt Dziuni i straszne szuru buru. Wyleciałam jak oparzona, ale już było po wszystkim, musiałam tylko utulać roztrzęsioną sunię. Oczywiście pogryzienie było powierzchowne, krew się nie polała, ale duma sunieczki bardzo ucierpiała. Ogólnie rzecz biorąc Szerlok zrobił się potwornie żarłoczny, z melancholią wspominam czas, gdy trzeba go było namawiać do jedzenia. Wiecie, co dzisiaj podjadał? Opiekane śledzie w zalewie octowej! Wyobrażacie sobie? Octowej! Stał nade mną jak kat na dobrą duszą, ział, a ślina kapała mu na talerz, z którego jadłam. Po prostu czyste wariactwo.

 

Grażynko, wszystkie wiadomości do mnie dotarły, odpisałam Ci i teraz ja mam nadzieję, że odpowiedź otrzymałaś. A tak nawiasem mówiąc: skąd wiesz, że na Uralu wieje?

Link to comment
Share on other sites

:nonono2: odpowiedzi nie dostałam.

 

U nas w domu " chodziły" takie 2 powiedzenia jak było bardzo wietrznie.

1.Baba się powiesiła i spódnicą wiatr robi.

2.Wieje jak na Uralu.

Nigdy tam nie byłam,więc nie wiem czy to prawda :megagrin:

Oj niegrzeczny Szerloczek ,niegrzeczny.

Jak można kobiecie manto spuścić.

Chyba będziesz musiała oddzielnie im jeść dawać.

Może dokładaj mu do jedzonka ziemniaczki gotowane utłuczone,szybciej brzuszek zapełni a nie utyje zbytnio.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...