Jump to content
Dogomania

Szerlok pocieszyciel


Recommended Posts

No cóż - MUSICIE się spotkać jeszcze raz, bo tyle tematów nieomówionych, fotki nie popstrykane - trzeba to naprawić! :)

 

Grażynkowej młodziutkiej Córci życzę słodkiego, miłego życia, Grażynce pokonania bólu i wspólnego spaceru z Irenasową następnym razem ;)

 

Jaja - kosmiczne, kurki urocze! :)

 

ps. Ja od lata też mam sypialnię w kolorach:  2 ściany pola Prowansji, a drugie dwie... cholerka, zapomniałam tej romantycznej nazwy - w każdym razie różowe :)

Link to comment
Share on other sites

strasznie słabo net dzisiaj chodzi /ach ten mobilny!!/

z[url=http://naforum.zapodaj.net/7f3f2a5b6553.jpg.html]7f3f2a5b6553.jpg[/url]

 

zielononóżki

 

No i ostatnia rasa w moich kurniczkach silki/jedwabiste.

Cudowne kudłacze z sierścią jak królik i z granatowymi łapkami.i granatowym mięskiem

Podobno Chińczycy się nimi zajadająwięc serwując podają z łapkami,żeby była pewność,że to właśnie jedwabiste.

 

[url=http://naforum.zapodaj.net/80abc40c826d.jpg.html]80abc40c826d.jpg[/url]

 

U mnie mają dożywocie więc ani nie kosztowałam ani nie mam takiego zamiaru.

Link to comment
Share on other sites

Spadam,bo strasznie dużo czasu zmitrężyłam przy wstawianiu zdjęć.

No ale jak ktoś ma fioła to tak jest.

Z każdej rasy mam po 3-4 kurki.

Zielone jajka od araukan tylko ja jadam.

Rodzina twierdzi,że one nie wygladają na kurze więc nie są jadalne :megagrin:

Nie trafia moje tłumaczenie,że są najzdrowsze i w eko sklepach ich cena do 3 PLN dochodzi.

/takie mnie słuchy doszły od sąsiadów/

Miłego ,pełnego zadumy weekendu, życzę Irence i wszystkim podczytującym. :kiss_2:

 

Nutusiu pięknie dziękuję za życzenia dla córci.

Link to comment
Share on other sites

Śliczne ptaszki. Ja też córci życzę wszystkiego naj, a za życzenia pełne zadumy bardzo dziękuję i wzajemnie życzę. A co do zielonych jajek, to Mam podejrzliwie zapytał: "czy ta pani na pewno ich

 

nie pomalowała?" Hi, hi, hi.

 

33l15zp.jpg

 

Pani wróciła do domu, można nareszcie spokojnie zasnąć.

Link to comment
Share on other sites

Ja przed świętami najfajniejszych sąsiadów obdarowałam kolorowymi jajeczkami.

Też pytali czy to gotowe pisanki.

Znajoma zawiozła do mamy te brązowe jajka ,a ta pyta,co Ci odbiło,żeby tyle jajek w cebuli gotować.

Jajka były oczywiście surowe.

Szerloczek pięknie leży,a mnie znowu zdziwienie bierze.

Toć to wielkie psisko na zdjęciu,a w rzeczywistości taka cudna miniaturka.

Link to comment
Share on other sites

No cóż - MUSICIE się spotkać jeszcze raz, bo tyle tematów nieomówionych, fotki nie popstrykane - trzeba to naprawić! :)

 

Grażynkowej młodziutkiej Córci życzę słodkiego, miłego życia, Grażynce pokonania bólu i wspólnego spaceru z Irenasową następnym razem ;)

 

Jaja - kosmiczne, kurki urocze! :)

 

ps. Ja od lata też mam sypialnię w kolorach:  2 ściany pola Prowansji, a drugie dwie... cholerka, zapomniałam tej romantycznej nazwy - w każdym razie różowe :)

 

 

przyłączam się do życzeń dla córki i Grazynki, a także do zachwytów dla kurzego przepięknego stadka :)

Irence zazdroszczę tak troszkę.... a może i bardziej, niż troszkę :)

 

Pozdrawiam wszystkich całym sercem  !!!!!

Link to comment
Share on other sites

Tak cichutko bo pańcia Szerloka się potłukła i trudno jej siąść do pisania. Przedwczoraj, wychodząc z Centralnego, żeby udać się do Mamy, wpadłam w dziurę po wyrwanej kostce i lotem koszącym poleciałam w kierunku słupka betonowego, z tych którymi się zagradza wjazd lub przejście, i gwizdnęłam weń klatką z piersiami. Aż dźwięknęło. Żeby taka mała, co prawda grubawa, ale jednak niezbyt duża osoba potrafiła się zmienić w pocisk, to aż trudno uwierzyć. Zaparło mi dech w wyżej wzmiankowanych piersiach i słowo daję, myślałam, że to moje ostatnie chwile! Jakoś nikt się nie kwapił mi pomóc, dopiero po jakiejś minucie czy dwóch podeszło do mnie dwoje młodych ludzi z pytaniem, czy wszystko w porządku. Głupie, no nie? Jakby było wszystko w porządku podniosłabym się z pieśnią na ustach, a nie gmerała niemrawo po ziemi. No nic, ale pomogli mi się podnieść, posadzili na murku i z wielką ulgą usłyszawszy, że już jest ok, oddalili się pośpiesznie. Pewno bali się, że zajmę im więcej czasu, że trzeba będzie wzywać pogotowie i bógwieco jeszcze. Nawet ich rozumiem, sama też bym się czegoś takiego obawiała. No, ale wszystko dobre, co się dobrze kończy, mam kosmiczny siniak na lewym kolanie i prawym biuście (zastanawiam się nad działaniem sił w czasie mojego upadku - dlaczego tak po przekątnej?), trochę mnie chwilami zatyka, no i nie bardzo mogę rzucać zabawki Szerlokowi, bo mnie boli. 

A żeby było zabawniej w tym samym mniej więcej czasie w samochód moich sąsiadów (tych, którzy mnie zawsze ratują z wszelkich opresji) wjechał inny samochód. Im się na szczęście nic nie stało, oba auta poszły do naprawy, a oni dostali samochód zastępczy: prześliczne szare clio. Namawiam ich, żeby się zamienili, bo to autko znacznie ładniejsze od ich własnego).

 

No to dość o wypadkach. Kilka dni temu byliśmy z piesami na spacerze w Dąbrowie Chotomowskiej. Pogoda ostatnio sprzyja takim wycieczkom. Oto zdjęcie:

 

352ky6d.jpg

 

Specjalnie zrobiłam z daleka, żeby było widać ogrom drzew. Wokół Chotomowa rosną głównie dęby (stąd tyle dzików), a w takich jednorodnych wielkich skupiskach drzew liściastych jest coś niepokojącego. Psy to wyraźnie wyczuwają i przemieszczają się "na pazurach", jak ja to mówię. Zdecydowanie bardziej im odpowiada otwarta przestrzeń, albo sosny.

 

To jeszcze Wam pokażę Chotomów o jesiennym zachodzie słońca, bo też ładny:

 

99nh3r.jpg

Link to comment
Share on other sites

Współczuję Ci serdecznie Irenko.

Może trzeba było jednak udać się na prześwietlenie?

Może żebro złamane i trzeba mocna zabandażować?

Kurcze,trzeba było zdjęcie tej dziury zrobić tak na wszelki wypadek.

Ja wiem,to się dobrze radzi po czasie......a w danym momencie człowiekowi rozum odbiera.

 

U mnie też sosnowe lasy a tylko przy młodnikach w rzędach brzozy rosną.

Link to comment
Share on other sites

O kurczątko... faktycznie może warto zrobić RTG. Złamane bądź pęknięte żebro potrafi bardzo długo dokuczać :(

Że też ludzki odruch, niemal bezwarunkowy, fizjologiczny jest dziś postrzegany jako coś nadzwyczajnego! Odczłowieczają się ludzie coraz bardziej. I względem zwierząt i względem siebie nawzajem...

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za współczucie. Nawet jeśli mam złamane jakieś ziobro, to i tak nie da się tego włożyć w gips, a obwiązywać według najnowszej mody nie wolno. Czyli pozostaje pokochać. Co się staram robić, bo jednak trochę pobolewa. Co dziwne w Warszawie bardziej mnie zatyka niż w Chotomowie. A dziś jeszcze musiałam stoczyć walkę z Szerlokiem, który NIENAWIDZI bigla (zupełnie nie rozumiem skąd takie namiętności!) wyprowadzanego na spacer na smyczy przez raczej miłego jegomościa. Szerlok już raz się na tego psa rzucił, dzisiaj szarpałam się z nim przez dłuższą chwilę, na szczęście udało mi się go złapać na smycz, zanim dostrzegł swego najgorszego wroga (ten pies nic mu nigdy nie zrobił. Nie rozumiem, jakieś feromony czy co?) Że też w tym słodziaku siedzi taki dziki zwierz!

 

Dziunia uwielbia się z Szerlokiem bawić w diabła tasmańskiego, dzisiaj (zanim spotkaliśmy bigla ) przeszły same siebie,  a ja się nie mogę śmiać, bo mnie żebra bolą.

 

Co do wniosków socjologicznych: takie "obojętne" zachowania to też wpływ Zachodu. Nigdy nie zapomnę takiego widoku z autobusu w Londynie: na fotelu siedzi rozparty młodzieniec, a nad nim dynda dziewczyna w dziewiątym albo dziesiątym miesiącu ciąży (na ostatnich nogach). Po prostu mnie zatkało. Ani jemu, ani jej nie przyszło do głowy, że to może być dla niej i dziecka niebezpieczne, jako że autobus jechał szybko i zarzucał na zakrętach. I nikt na to nie zwracał uwagi, dla nich to była normalka.  Dobrze, że u nas chociaż starsze pokolenie ma jeszcze zdrowe odruchy. Czego sobie i Wam życzę. A teraz jedziemy się przelecieć nad jezioro Góra. To zdecydowanie nasze faworytne miejsce, jak chodzi o wylatanie się. Buziaczki!

Link to comment
Share on other sites

Dodatkowo widać jaka ja stara data :megagrin:

Głowę bym dała uciąć ,że żebra trzeba bandażować.

 

No wiesz , gdybym na własne oczy Szerloczka nie widziała,może bym i uwierzyła w jego sadystycznę zapędy względem innych piesków a zwłaszcza mniejszych.

Przecież to taka chodząca dobroć w przeciwieństwie do Dziuni,która i warknąć sobie lubi i uzębienie pokazać.

To żart oczywiście,Irenko.

Wiadomo każdy "ludź" i każdy zwierzak ma swój odrębny charakter z różnymi jego wariactwami.

Zdrówka życzę :kiss_2:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...