Jump to content
Dogomania

Kiedy po deszczu wychodzi słońce - czyli historia Morgany


LALUNA

Recommended Posts

  • Replies 3.1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Wróciłam z żarełkiem dla Ostródy.
Gadu, gadu ... i zanim się zorientowałam to miły Pan załadował mi 250 kg.

Do chaty tyle przywiozłam, ale do Ostródy chyba nie dam rady, bo Barrego bym musiała na dachu przywiązć. Jutro zobaczymy jak się psa uda ugnieść z tyłu to przywiozę jak nie to z 50 kg zostawię w garażu i w poniedziałek odwiozę do księgarni.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LALUNA']A dyszała? Drżała?

Dorothy chyba nie muszę Ci mówić co masz robić?
Do boksu, zero owsa, co najwyzej siana. Potem najpierw lonzowac a jak się uspokoi dopiero siodło :diabloti:[/quote]

:evil_lol:

spoko.
przerabialam z moim koniem wariatem 1 poziom PNH Parellego dzieki czemu przestal byc koniem histerykiem na z miane z koniem zabójcą.
Mysle ze do psow mozna sporo odnieść.
czy ja moge tez ja zamiast do budy to do kennela? nie mam jeszcze budy. Kennel mam ten chyba najwiekszy metr dlugosci.
Sunia w nim mieszkala, tez przykrywalam go kocem.
I mieszkala w domu.
Co o tym myslisz?

Morganko juz sie nie moge doczekac....

A co do pilotowania na Zdrojowa dojade, to jest latwo niedaleko SGGW , tam bywalam na hodowli koni i w stajniach.

Ale ze Zdrojowej do gamon...:shake:

wcale nie jest tak obok, nawigator pokazal mi 9.63 km jakimis setkami uliczek :placz:
wolalabym mimo wszystko oszczedzic sobie tego.

Link to comment
Share on other sites

Kochane! O 13 mieliśmy wypadek.wracaliśmy świeżo zreanimowanym autkiem z zakupów i hamowaliśmy przed światłami. Z kładki dla pieszych dwa gnojki rzuciły butelkę.Na szczęście nie doszło do żadnej poważniejszej kolizji bo mąż po prostu zahamował nie skręcając kierownicy w odruchu obronnym a człowiek za nami wykazał sie niebywałym refleksem.Przednia szyba trzasnęła z ogromnym hukiem.szkło mamy wszędzie we włosach,uszach i butach.nasz synek siedzący z tyłu też.Policjant powiedział ,ze mielismy bardzo dużo szczęścia.Mąż tkwi od 14 na policyjnym parkingu,w bagażniku kisi sie mięsiwo i topią 3 kg lodów na jutrzejszą komunię.Mój synek odreagowuje stres rozpaczliwie płacząc po pierwszej spowiedzi(trafił na księdza który powinien sprzedawac ziemniaki a nie spowiadac dzieci)Jestem bliska obłędu.Zupełnie nie wiem co robić .Zabrac go do tej spowiedzi jeszcze raz do innego kapłana czy co...Sorry ,ze zaśmiecam wątek ale pisze tu bo jakos bliskie mi sie wydajecie ...Ktos czuwał nad nami i że nic sie nie stało i ,ze to w końcu nie ja pośrednicze w adopcji Morgany bo było by nie lada zamieszanie.

Link to comment
Share on other sites

moka1 trzymaj sie dziewczyno
nie zabieraj dziecka do innego ksiedza, chyba ze masz zaufanego.
komunia juz jutro i kolejny eksperyment moglby mu zaszkodzic.
Ja bym machnela reka i zajela sie psychika dziecka, zalagodzeniem stresu i smutku. I wytlumaczyla, ze ksiadz tez czlowiek, i nie kazdy jest taki.
Rzeczywiscie mieliscie szczescie. Ja znam przypadek gdy taki wypadek skonczyl sie tragicznie...:-(
trzymaj sie jutro , wszystko bedzie ok, myslimy o Tobie!
:calus:

Link to comment
Share on other sites

moka trzymaj sie kobieto:) jutro bedzioemy z toba myslami...:) komunia sie uda-bedzie elegancko...dobrze ze nic wam sie nie stalo-ufff... szkoda autka nerwow i wszystkiego!!!!!

trzymam kciuki za malutka caly czas!!!!! kochane malenstwo bedzie dobrze!!!

Link to comment
Share on other sites

Moka, nie wiesz że szkło bije się na szczęście?

Żyjecie, jesteście zdrowi. Czasem musi zdarzyć się coś drastycznego żebyśmy przypomniały sobie że jesteśmy szczęśliwe.
Mam nadzieję że to dobrze wróży też Morganie.
Jestem z Wami. Agata z dziećmi i Myszą

Link to comment
Share on other sites

Moka,całe szczęscie,że jesteście cali,reszta to rzecz nabyta.KOchane jesteście,że pomożecie Dorothy,bo cały czas ją podziwiam i martwię zarazem.CHętnie bym zobaczyła Morganę,ale jestem z Wrocławia.Mój jeden kudłacz po wyciągnięciu ze schronu,w którym był 2 lata,w 10 sek zakopywał się w pryźmie śniegu.Szarpał się na obroży ,a potem na szelkach jak szalony,więc było noszenie na rękach tych 14 kg,aż zrozumiał,że nic mu nie będzie.Trwało to kilka dni. Kołtuny miał wielkości jaja kurzego,ale udało mi się wyciąć minimum.Będzie trochę roboty z Morganą,ale jaki efekt na końcu :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam że nie pisałyśmy, ale mama była bardzo zalatana.
Niestety transportem poza hulajnogą brata nie dysponuję:-(
Czekam na gości jak najbardziej, tylko niestety ciastem Was raczej nie uraczę bo z kasą u studentki dośc krucho :oops:
Dziewczyny jesli mogłabym miec małą prośbę. Bardzo byłoby wskazane gdyby Mordzia miała szelki a nie obroże. Jest to i bezpieczniejsze i wygodniejsze. pozatym chciałabym ja popróbować chociaż przyzwyczaić do obecności przyczepionej smyczy, a tak najłatwiej
Czekam na wiadomośc o której będziecie, ale teraz znikam z dogo
Pozdrawiam Was serdecznie
Agnieszka 508089603
Beata 505078763

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...