Jump to content
Dogomania

Agata69

Members
  • Posts

    9908
  • Joined

Everything posted by Agata69

  1. Ostatnio jestem w schr po 4-5 godz. Wczoraj poszła do domu jedna sunia i kociak. Mało. Dużo pracy mało efektów. ale cieszy każda adopcja. Mamy takie piękne psy. Cudne koty. Chciałabym żeby każdy znalazł dom.
  2. Krecik po zabiegu sanacji jamy ustnej. straszny miał syf, 8 zębów poszło do śmieci. Ale miłość kwitnie, zwłaszcza z panem.
  3. Lato w schronisku w pełni. dużo psów mało, zero adopcji. Mamy ok. 20 kociaków i ciągle przybywają nowe.
  4. Umarła Masza. U Ani w ogrodzie są juz dwa groby. Peppa przeżyła 3 miesiące, Masza niecałe. Wakacje przyniosły zastój w adopcjach. Jeździmy na wizyty przed i poadopcyjne. Wieś polska nadal jest straszna, a ja nie daje na to zgody. Owczarek nadal do adopcji.
  5. Z kojca w schronisku. To pies którego znalazłam w parku i odwiozłąm do schroniska. Jest juz do adopcji ale na szczęscie chodzi po siatkach, więc trzeba mu szukać domu domowego. Inaczej mógłby skończyć u wieśniaków jako żywy alarm.
  6. Kochani, szukam dobrego domu dla Alexa, psa bez wad (nie licząc faktu że chodzi po siatkach). Potzrebuję dla niego domu ze snów, bo ma tak cudny charakter jak wyglada.
  7. Masza umiera. To są jej pożegnalne zdjęcia. Masza cieszyła się wspaniałym życiem kochanego psa tylko 2 miesiące. Jeszcze w sobotę pełna werwy uczestniczyła w rodzinnym pikniku. Niestety rak zaatakował ze wzmożoną siłą. Po dzisiejszych badaniach wiemy, że w całym organizmie Maszy jest wiele przerzutów, płuca zalewa woda. Masza się dusi mimo podania wielu leków w nocy. Opiekunowie podjęli decyzje o skróceniu jej cierpien. Ania rozpacza. płaczemy obie. Nie jestem w stanie wyrazić tego co przeżywam w tej chwili. Pomyślcie co czują Ania i Artur. Jestem z nimi cały czas na łączach. Masza umiera tak samo jak umierała Peppa.
  8. Dokładnie. To staram się wpajać młodym wolontariuszom, ale ręce mi opadają czasami. Niestety adopcje sa nie przemyślane i ciągle bywają zwroty albo po latach pies wraca do schroniska bo właściciel umarł albo jest juz tak stary i schorowany , ze nie jest w stanie opiekować się psem. Ja niestety mam problem z Melą, tzn. z jej guzami listwy mlecznej i rozbieżnymi diagnozami weterynarzy. Napisze więcej jak dowiem się więcej.
  9. Tak, a pani chciała starego, takiego 8 latka, bo sama jak twierdzi jest niemłoda i schorowana. Czasami trafiam na rozsadnych ludzi.
  10. Wczoraj po 6 latach w schronisku do domu poszedł Krecik. Krecik zestarzał się w schronisku, szkoda straconych lat młodego psa. Rodzina , do której trafił jest rodzina wyjątkową, dlatego chciałyśmy aby poszedł właśnie Krecik, schroniskowy weteran. Adopcja odbyła się z narażeniem życia wolontariusza, podczas burzy z piorunami. Ale nie można było zaprzepaścić takiej okazji. Krecik po przybyciu do domu próbował zwiedzać szafki, meble i stół. Teraz już jest grzeczny. Spał spokojnie, nie załatwił się w domu. Zjadł z panią śniadanie: twarożek i parówki. Pani się dziwi , ze nie chce suchej karmy. :-) Krecik mieszka w najblizszym sasiedztwie innego naszego podopiecznego Rufiego, będa ciotecznymi braćmi. Trzymamy kciuki, zeby się zaprzyjaźnili, bo ludzie się codziennie odwiedzają. To pan Rufiego był spiritus movens całej akcji. Taka akcja pod Arsenałem ;-). zadzwonił , ze jego siostra się łąmie, ale ze potrzebuje jakiegos impulsu. Więc pojechałysmy na "wizyte poadopcyjną". Siostra przyszła, chwola rozmowy, zapakowałyśmy w auto i do schroniska. z serii kuj żelazo kupi gorące. No i Krecina siedzi w domu. Jest tylko problem z kotem, wczoraj trzeba było kota ściągać z drzewa. Krecik stań na wysokości zadania, bo lepszego domu to my ci już nie załatwimy!
  11. Zaraz jadę do Brodnicy zawieźć Kicię do ds. Mam odwyk od schroniska. To konieczne. Mela juz po operacji guza sutka. Nikt nie dzwoni. Wczoraj kolejny wolontariusz zabrał psa ze schroniska. Psy schroniskowe juz ma wiekszość z nas.:-)
  12. Muszę zmienić Kici dt. Okropnie adopcje stoją. martwi mnie to.
  13. Jolu, 10 minut za późno. W międzyczasie dt nadał imię Melania. Kolejna Mela, no cóż. Ale nastepna sunia będzie Tinką, obiecuję. Łapka, to stare złamanie, trzebaby łamać. Po co sprawiać jej ból?
  14. Dzisiaj znajomi wolontariusze przywieźli Melę. Jest w trakcie operacji guzów listwy mlecznej. Wiozę ją do Torunia po zabiegu. Muszę tez jednak wyadoptować Polę. Szczeka kiedy mnie nie ma. Nie moge sobie na to pozwolić. Nie byłam dzis nawet w schronisku, pierwszy weekend od miesięcy. Bardzo jestem zmęczona.
  15. Tak, juz wszystko dobrze. Ale źle znosiła zamknięcie, więc na szybko znalazłam jej dt. Jest cudowna. Cała czas przy człowieku, tylko chce sie przytulać. niestety nie bardzo lubi inne zwierzęta, pewnie musiała z nimi walczyć o przetrwanie.. Jej kalectwo jednak nie pomaga w adopcji. Zgłosiła się pani która chciała ja adoptować, ale jak zobaczyła to zaczęła mnożyć problemy, że choroby zakaźne, że jej koty jej nie zaakceptują, itd. Na koniec przysłała mi smsa że to moja wina , bo się źle czuła w moim towarzystwie. I że ja adoptuje, ale nie ode mnie. Wszystkie idiotki świata przybywajcie. Wezme to na klatę, widać taka karma. Mamy za to sesję zdjęciowa kotusi. Nie mamy imienia.
  16. No widzisz, jeszcze Wenzel mnie zobaczy w swoich progach. Nażrę się jak prosiak, przysięgam. Jeszcze nie wiem kiedy, ale pojadę i się nażrę. I piekne szpilki będe miała na nogach. czerwone. Coś gorzej ze mną.
  17. No wiem, ale kiedy. Tak ciężko być optymista czasami. 3 psy w dt siedza juz bardzo długo. Mela ma ogromnego guza sutka. W niedziele muszę ja przywieźć na zabieg i odwieźć. 300 km prawie, juz drugi raz. Ani jednego telefonu. Słodka Lusia - ani jednego telefonu. Kotka siedzi w lecznicy w klatce. Brzuch rozpruty, noga sztywna. Bardzo nieszczęsliwa, bo nie ma miejsca żeby się ruszyć. Dzisiaj zawiozłam adoptowana w niedzielę suczke starszej pani na czyszczenie zębów. I odwiozłam. O 19 byłam w domu. Zmęczona jestem. Nie ogarniam zycia osobistego. Słabszy dzień mam dzisiaj. Wyśpię się i jakoś bedzie. Mar.gajko , jak się nazywa to boska cukiernia u ws na rynku? czasami myslę o bezowym deserze, który jadłam tam 2 lata temu.
  18. Dziewczyny kochane ja was przepraszam , ze się nie odzywam, ale jakos tak życie przyspieszyło.... Wczoraj byłyśmy na wizytach poadopcyjnych pod Włocławkiem i przywiozłyśmy ciężarna kotkę. Wklejam z fb opis sytuacji: Zobaczyłyśmy ją wczoraj kiedy wśród pędzących samochodów kuśtykając starała się przejść na druga stronę ulicy, na stację benzynowa , gdzie życzliwi pracownicy dawali jej czasem jeść. Mała, drobna kociczka, absolutnie oswojona i miziasta. Absolutnie ciężarna i wygłodzona. Chętnie ułożyła sie na kanapie w aucie i łasiła się jak piesek. Nigdy nie widziałam tak łaskawej kotki. Wprost rzuciła sie na kupione pośpiesznie parówki. Ludzie z okolicznych domków opowiedzieli jej historię: bezdomna przynajmniej od pół roku, biegająca od posesji do posesji w poszukiwaniu dobrych ludzi. Potrącona przez jeden z licznych w tym miejscu szybko jadących aut. W rezultacie kulawa, ponoć z uszkodzonym biodrem. -A co, chce ją pani zabrać? - spytała jedna z gospodyń. - Po co pani taka KALECZNA kotka???? Znaczy nikt nie da schronienia ani pomocy. kalece przeciez nie warto. Kotki, o ile zdoła je urodzić, albo pomrą na koci katar, albo co pewniejsze zostaną rozjechane. może któryś przeżyje i jak matka będzie żebrał o jedzenie. Decyzja mogła być jedna, choć nie łatwa. Kotka dzięki uprzejmości Ewy Przybyszewskiej trafiła późnym wieczorem do lecznicy. Dzisiaj zostanie zdiagnozowana. Wierzymy, ze spędzi resztę życia w ciepłym koszyku przy boku dobrych ludzi. Wierzymy, bo bez wiary nic by sie nie udało, a udaje się wiele. Koteczka czeka na imię, dom i kochającego człowieka. A wcześniej chociaż na dt, bo nie mamy gdzie jej umieścić. Proszę o pomoc. Kotka jest w lecznicy, własnie Ewa ja operuje, znaczy aborcyjnie sterylizuje. Ponieważ mamy w najblizszych planach operacje aż 3 psów (guzy) musze wystawić bazarek i to szybko. Kotka jest cudowna, Ale czy ktoś zechce kalekę?
  19. Wynik po 3 dniach majówkowych: 5 psów w domach, jeden w dt, 3 zarezerwowane. Pola zostaje u mnie. Takze mam na pokładzie 4.
  20. Wczoraj odbył się u nas Piknik, który sami zorganizowaliśmy. Przyszło mnóstwo ludzi, było super. 3 psy poszły do nowych domów: Moris, Kojot i Strzałka. Cieszy zwłaszcza Kojot bo "siedział" 5 lat. Ludzie sprawdzeni, domy od reki zwizytowane. Niedługo w naszym schronisku zostanie pani dyrektor i będziemy robić na drutach.
  21. fajna wizyta poadopcyjna dzisiaj. To była prawdziwa przyjemność i dowód , że ludzie mieszkajacy na wsi mogą kochać i szanować zwierzęta , którymi się opiekują. Ruda jest bardzo szczęśliwym psem, a jej państwo to ludzie bardzo szlachetni. Ruda mieszka bardzo pięknie , na posesji ze stawem, w którym ciągle się kąpie. Jej towarzyszką jest Kora oraz stado danieli. Te daniele to pasja gospodarza. Gospodyni bardzo dobrze wypowiadała się o naszym schronisku, zapewniła , ze wszystkim będzie je polecać. Dom jest fantastyczny. Az trudno uwierzyć, że schronisko w Toruniu odmówiło państwu adopcji psa. Na takie wizyty chcę jeździć, takich domów chcę dla naszych piesków.
  22. No sliczna, ale nie ma tego złego. Dostanie dom na jaki zasługuje.
×
×
  • Create New...