taks Posted September 22, 2010 Share Posted September 22, 2010 Nie, to nie jest normalne - 12 h po podaniu narkozy pies powinien poruszać się już o własnych siłach, nie w pełni sprawnie ale o "przelewaniu się" nie powinno byc mowy. No ale i sam przebieg zabiegu tez normalny nie był. Widzę dwie mozliwości : albo pies ma nietypową reakcję na standardową dawkę leku albo wet żle ocenił potrzebną porcję "usypiacza" i podał w pierwszym podejsciu zbyt mało. Wybudzenie sie psa podczas zabiegu (zwłaszcza że kastracja nie jest długim zabiegiem) to coś co się zdarzyć nie powinno. Czy pies był zważony przed podaniem narkozy? To że pies zwymiotował po zastrzykach jest normalne ( tzn często psy tak reagują na te leki). Trochę dziwi mnie, że to spacerowanie trwało jak piszesz 10 minut. Zwykle po upływie tego czasu pies juz przysypia i raczej nie jest w stanie spacerowac. Jesli Twoj jeszcze był w pełni sprawny to by swiadczyło że środki nie zadziałały lub zadziałały z duzym opóźnieniem. Przypuszczam że ta druga porcja podana sródoperacyjnie tym razem była w dawce "na wyrost" i stąd tak długo się metabolizuje. Teraz co mogę poradzić - obserwuj przede wszystkim czy Bigos normalnie oddycha ( czy odechy nie sa wyraźnie spowolnione i spłycone) bo tu jest newralgiczny punkt jesli sumaryczna dawka została przekroczona. Jeśli z tym jest wszystko normalnie to radzę poczekać spokojnie do rana - lek powinien się w kolejnych godzinach "wypłukać" Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
unka Posted September 22, 2010 Share Posted September 22, 2010 sprecyzuje: tak, weterynarz uprzedzal, ze wymioty najprawdopodobniej sie pojawią. kazal pospacerowac 10 minut, ale pies faktycznie gdzies po 4rech byl już mocno zaspany. pozostaly czas posiedzielismy po prostu na dworze a po jego uplywie zanieslismy do gabinetu. pies byl wczesniej ważony (6,5 kilo). dziekuje za rade na temat oddechu, caly czas psa monitorujemy, pewnie dzisiaj nie pospimy za bardzo... okolo 22 oddech byl gleboki, ale przerwy miedzy wdechami trwaly po 5-6 sekund. juz sie balam, ze mi pies zejdzie... powoli zaczyna podnosic glowe, raz nawet wstal o wlasnych silach, wiec costam mu chyba schodzi. prawdopodobnie masz racje i po prostu za mocno go naszprycowali... ); Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
andrzejp Posted September 23, 2010 Share Posted September 23, 2010 Jak pisali poprzednicy pieski można już spokojnie sterylizować. Największym problemem będzie tu utrzymanie kontroli nad stadem. Wysterylizowane psy bądź tym bardziej suki mogą stać się bardziej agresywne. Efekty sterylizacji najbardziej widoczne są po upływie około 6 miesięcy od zabiegu. Pracuj nad zwierzakami w taki sposób, żeby w tobie widziały przywódce stada. Wtedy nie powinno być problemu. Pamiętaj również, że wysterylizowane zwierzaki wolniej spalają kalorię więc trzeba będzie wypracować sobie dietę. Nie z książki, ale dokładnie obserwować rozwój i wagę pieska przy danych porcjach.pokarmu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
taks Posted September 23, 2010 Share Posted September 23, 2010 [quote name='andrzejp'] Wysterylizowane psy bądź tym bardziej suki mogą stać się bardziej agresywne. [/QUOTE] :crazyeye::crazyeye::crazyeye: a to ciekawe stwierdzenie poparte osobistym doświadczeniem? a jeśli tak to można wiedzieć jak bogatym? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bonsai_88 Posted September 23, 2010 Share Posted September 23, 2010 Unka daj znać jak z psiakiem... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martens Posted September 23, 2010 Share Posted September 23, 2010 [quote name='taks']:crazyeye::crazyeye::crazyeye: a to ciekawe stwierdzenie poparte osobistym doświadczeniem? a jeśli tak to można wiedzieć jak bogatym?[/QUOTE] Z sukami to akurat prawda, choć to nie tyle jakaś wielka agresja, co spotykany u niektórych (nie u wszystkich) silniejszy instynkt terytorialny, znaczenie terenu i chęć dominacji nad innymi psami. Żywy przykład mam w domu, jak również niejedna osoba na dogo (był na ten temat wątek) - kwestia zwiększenia wydzielania hormonów przez nadnercza. Że samce są agresywniejsze po kastracji to pierwsze słyszę i nijak żadnych fizjologicznych podstaw tego stanu wydumać nie mogę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
taks Posted September 23, 2010 Share Posted September 23, 2010 [quote name='Martens']choć to nie tyle jakaś wielka agresja, co spotykany u niektórych (nie u wszystkich) silniejszy instynkt terytorialny, znaczenie terenu i chęć dominacji nad innymi psami.[/QUOTE] czyli nieznaczna maskulinizacja w zachowaniu wynikająca z "dojscia do głosu" androgenów (normalnie produkowanych u samic przez nadnercza) będaca konsekwencją "wypadniecia" estrogenów pochodzenia jajnikowego - ale czy to ma z zasady wywoływać agresję i byc jej jedynym podłożem u kastrowanych suk ? Nie . Proste równanie kastracja= zwiekszona agresja jest najdelikatniej mówiąc mylącym uproszczeniem Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
unka Posted September 23, 2010 Share Posted September 23, 2010 z pieskiem już wszystko ok, dzisiaj bylismy na pierwszy z trzech zastrzykow (antybiotyk + srodek przeciwbolowy). bigos nie musi nawet nosić kolnierza, bo raz ze jest jeszcze troche zamulony po narkozie, dwa, ze dostaje takie leki przeciwbolowe, ze nie czuje potrzeby lizania sobie rany (chyba nie wie, ze cos mu usunieto nawet). pytalam weta, czemu tak dlugo dochodzi do siebie i czemu koniecznie trzeba mu bylo podawac dodatkowe leki po podaniu narkozy, bo niby sie wybudzil. pan wet byl bardziej rozgarniety od pani, ktora wczoraj wydawala mi pieska. wyjasnil, ze bigos nie tyle sie wybudzil, co źle zniosl narkoze - w sensie, probowal biegac przez sen i dlatego dostal jeszcze leki uspokajajace. myslalam, ze narkoza powoduje tez wiotczenie miesni, ale nie wnikam, weterynarzem nie jestem. ah i mamy szwy niewymagajace zdejmowania, wiec nie bedzie juz musial cierpiec z tej okazji (: [IMG]http://img837.imageshack.us/img837/1518/dscf2100s.jpg[/IMG] bigos pozdrawia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
panbazyl Posted September 23, 2010 Share Posted September 23, 2010 u nas też po zabiegu. Tyle, że poszlam na całość i najpierw zabieg, potem od razu psi szpital i hotel. Tak lepiej w moim przypadku, bo nie upilnuję przy 3 psach żeby ta po zabiegu była oddzielnie i spokojnie. A tak cały czas opieka weta, co w razie szybkie działanie i pomoc. Koszt troche wiekszy ale nie żałuję żadnej złotówki. A rany praktycznie już nie widać, choć to 10 dni od operacji. faktycznie że goi się jak na psie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ewtos Posted September 23, 2010 Share Posted September 23, 2010 Ale ciacho ten Twój Bigos :loveu:! Szybkiego powrotu do pełnej formy życzę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
unka Posted November 13, 2010 Share Posted November 13, 2010 ale mi ten moj glupek stracha jednego wieczoru napedzil... pare dni po kastracji chcialam go wyprowadzic na nocny spacerek (kolo 23ciej). bigos jak zwykle przed wyjsciem tarzal sie i cieszyl. patrze na jego brzuszek, patrze na miejsce po jajkach i widze, ze obok nieistniejacych jajek mu jakies dwie gule wyskoczyly! naturalnie panika, ze pewnie jakies zakazenie, ze cos mu źle wycieli, natychmiast trzeba jechac na pogotowie weterynaryjne! mily pan weterynarz psa obejrzal, pokiwal ze zrezygnowaniem glowa i stwierdzil, ze to gruczoły opuszkowo-cewkowe i ze to normalne..... ale co sie strachu najadlam to tylko ja wiem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kiniek Posted November 17, 2010 Share Posted November 17, 2010 A ja zaczynam panikować - moja jamniczka jest umówiona jak na raize na piątek na sterylke, ale strasznie się boję :-( Męczę rodziców o sterylkę już dobrych parę lat, ale sami strasznie się jej bali. Jednak nasza Kaja przechodzi bardzo intensywne ciąże urojone, które ciężko wyciszyć nawet lekami. Ostatnim razem, nic nie pomogło i w ostateczności zdecydowaliśmy się na hormony (niby o jakimś rzadszym występowaniu skutków ubocznych), jednak aby zapobiec takim sytuacjom chcemy zrobić tę sterylizację. Z badań zrobiliśmy rentgen, aby zobaczyć profil serca i okazało się że jest dość duże. W czwartek robimy EKG i jesli wszystko bedzie ok, to piątek zgodnie z terminem... Jednak to serducho bardzo mnie martwi:-( Tak chcę jej ulżyć, ale czy to nie jest zbyt ryzykowne?... Weterynarz w sumie zaufany, dużo z nami rozmawiał... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ewtos Posted November 17, 2010 Share Posted November 17, 2010 [quote name='Kiniek']............Weterynarz w sumie zaufany, dużo z nami rozmawiał...[/QUOTE] I to najważniejsze, a Ty musisz myśleć pozytywnie . Przy sterylizacji największe zagrożenie jest ze strony układu sercowo-naczyniowego i te badania sunia przejdzie, gdyby było realne zagrożenie wet na pewno podejmie odpowiednie środki bezpieczeństwa. Wiesz,że ciąże urojone są bardzo niebezpieczne i często kończą się ropomaciczem. Wtedy też jedyna droga to narkoza i sterylizacja ale już z dużo większym ryzykiem. Do piątku proponuję tylko zabawy i spacerki na luzie :lol: no ewentualnie możesz pomyśleć o kubraku zakrywającym gojącą się ranę pooperacyjną. Będzie dobrze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jefta Posted November 19, 2010 Share Posted November 19, 2010 ja szykuję się psychicznie do zabiegu :( za miesiąc moja najukochańsza suczka ma być cięta. ma lekkie urojonki-bez objawów psychicznych, bez mleka i powiększonych gruczołów z powiększonymi sutkami i ogólnym napuchnięciem. w dniu zabiegu będzie miała 6 lat i 9 m-cy. okropnie się boję :( załuje, że nie zdecydowałam się wcześniej i teraz zastanawiam się czy warto tak późno robić. jakie badania powinnam wymusić? zamierzam operować u dr. dr. Wawryki na SGGW czy ktoś miał doczynienia z tym lekarzem? Jaką mieliście narkozę? Ja się upieram przy gazowej. Ale nie wiem czy mój upór jest słuszny... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martens Posted November 20, 2010 Share Posted November 20, 2010 Gazowa jest bezpieczniejsza. I 6 lat to jeszcze nie taka staruszka ;) Badania - podstawowe krwi i dobrze by było zrobić EKG, żeby nie było niespodzianek. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kiniek Posted November 20, 2010 Share Posted November 20, 2010 Jako że EKG wyszło nam bardzo dobre (Kaja ma 10 lat) wczoraj była ciachnięta. Właśnie jesteśmy po pierwszej nocce od zabiegu. Ani przed ani po obudzeniu jeszcze nie wymiotowała :) Wczoraj jeszcze nie kontaktowała (a po pierwszych sygnałach jakie do niej dotarły zaczeła powarkiwać :) ) Napędziła nam strachu jak podczas wupudzania wszystkie jej mięśnie się napieły i wydłubaszyła oczy, ale po ekspresowym i płaczliwym telefonie dowiedzieliśmy się, że to normalne dla wybudzania i że nie jest to zawsze przyjemny widok, także się uspokoiliśmy. O północy wstała i przeszła kawałek łóżka, a zaraz potem pacnęła i była bardzo tym zmęczona. A teraz już najnormalniej w świecie kontaktuje, wita się (taki nasz poranny rytuał) i chce hobbistycznie połazić po łóżku. Więc chyba nie jest źle. Trzymam kciuki za kolejne godziny. [B]jefta[/B] my miałyśmy w zastrzyku (leczymy ją w niewielkiej lecznicy), ale doktor mówi, że to generalnie sporna sprawa, która jest lepsza, są skrajne opinie o obydwóch... Ale chyba faktycznie przyjmuje się że gazowa jest bezpieczniejsza przy chorobach... Na szczęście u nas jest OK. I wiem co czujesz jeśli chodzi o wiek. My bardzo panikowaliśmy bo mała ma 10 lat Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
panbazyl Posted November 20, 2010 Share Posted November 20, 2010 u nas była wziewna. Podobno to lepsze. Moja suka w chwili sterylki miała 2,5 roku. A badania - koniecznie krwi. I serce. W tej klinice co naszą ciachnęli to podpisywałam takie dokumenty jak w szpitalu dla ludzi. Oczywiście strach i wszystko z tym związane się pojawia. Zawsze jest ryzyko. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
megi82 Posted November 21, 2010 Share Posted November 21, 2010 my ciachamy się jutro już denerwuję się-z tego wszystkie zapomniałam czy obiad dziś może jeszcze zjeść ,czy już nie.Podpowiedzcie proszę,bo mi pomieszalo się chyba w głowie....czekam na 10:00 i chyba zadzwonię do weta,żeby przypomniał mi Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mala_czarna Posted November 21, 2010 Share Posted November 21, 2010 [quote name='megi82']my ciachamy się jutro już denerwuję się-z tego wszystkie zapomniałam czy obiad dziś może jeszcze zjeść ,czy już nie.Podpowiedzcie proszę,bo mi pomieszalo się chyba w głowie....czekam na 10:00 i chyba zadzwonię do weta,żeby przypomniał mi[/QUOTE] Dzisiaj niech zje ;) My mieliśmy sterylkę na godzinę 14, i w tym dniu była całkowicie na czczo. Dzień wcześniej nie dawałam nic jeść o mniej więcej godziny 18. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
panbazyl Posted November 21, 2010 Share Posted November 21, 2010 u nas doba była na czczo chyba, ale i tak w jelitach było sporo kruszu kostnego (karmię swoje psy barfem). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
megi82 Posted November 22, 2010 Share Posted November 22, 2010 moja Lili właśnie jest ciachana....denerwuję się.....za 30minut mam jechać po nią Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mala_czarna Posted November 22, 2010 Share Posted November 22, 2010 [quote name='megi82']moja Lili właśnie jest ciachana....denerwuję się.....za 30minut mam jechać po nią[/QUOTE] Tak szybko??? Ja swoją Frotkę odbierałam po ok. 4 godzinach. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
panbazyl Posted November 22, 2010 Share Posted November 22, 2010 ja swoją odebrałam po tygodniu.... Tak zaplanowalam ciachanie, ze wtedy miała inny wyjazd, więc zostala w szpitalu i hotelu. Z resztą przy dwóch innych psach w domu by były trudności z dobrym zrośnięciem się szwów. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
vena&vivi Posted November 22, 2010 Share Posted November 22, 2010 A my mamy ciachanie w środe na 14, suka ma 4 lata :0 boje sie skrętu bo wielka jest. Będe przy operacji :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
megi82 Posted November 22, 2010 Share Posted November 22, 2010 bo ja wiem czy szybko,Lunę rok temu odbierałam o11...dla mnie to lepiej,bo widze jak pies dochodzi do siebie,moge być z nią póki co jest ok...wstała-wyszła z transporteka,postała chwilke i w tył 3 kroczki do legowiska...śpi Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.