Jump to content
Dogomania

Ponadzmysłowe postrzeganie u psów - czyli historie o duchach...


Behemot

Recommended Posts

Ja tez...
Dodam tylko ze kiedys siedzimy w domu z siostra-zupelnie same...
Nagle slyszymy jak cos upada na przedpokoju..Wchodze a jeden kapec lezy pare cm dalej...A byly ulozone idealnie:crazyeye:
Ciary mialam do konca dnia...

Jaks czas pozniej obudzilam sie w nocy i czuje jak by ktos siedzial na lozku:crazyeye:
Czulam wyraznie czyjas obecnosc:crazyeye:
Pozniej z nerowo cala noc nie spalam...

Link to comment
Share on other sites

Ja kilka razy trafiłam jaki ktoś temat wylosuje na mówkę z angielskiego (na jednej lekcji, w podstawówce) i twierdzę, że to był fart ;). Nauczyciel stwierdził, że czarownica jestem i mam się już nie udzielać. Ale ja dziwne dziecko byłam bo z psem na lekcji potrafiłam siedzieć czy ze szczurem w kieszeni do tablicy iść (ogon mu wystawał :evil_lol:).
Jak się wprowadziłam do nowego domu to się zastanawiałam czy tu przypadkiem nie straszy (stukanie jakieś czasem słyszałam), ale później się zorientowałam, że moje niezaspokojone królice się zabawiają :evil_lol:. A jak bym miała wierzyć, że Hexa widzi duchy przy każdym jej dziwnym zachowaniu to chyba mnie te duchy prześladują wszędzie, nawet na spacerach w biały dzień :mad:

Link to comment
Share on other sites

[CENTER][FONT=Century Gothic]Nam często wydaję się, że nic nei słyszymy, ale jak ktoś już tu pisał- psy mają dużo lepszy słuch od nas. Moja sucz czesto leży, leży( nie śpi) i zaraz wstaje i zaczyna szczekać :eviltong: Widocznie coś usłyszała czego my nie. Zawsze zachowuje się w podobny sposób kiedy moja mama myje łazienkę takim czymś Acze czy coś... Widocznie jest tam coś na co reaguje jakby się naćpała:diabloti: Wątpie, że to duch, dlatego teraz bierzemy ją jak najdalej łązienki kiedy mama ją myje, bo pół godzinne słuchanie jak to pies drepta po domu i szczeka na nic nie ejst aż tak fajne jakby się mogło wydawać:evil_lol:[/FONT][/CENTER]

Link to comment
Share on other sites

Moje psy też mają takie "urojenia", że widzą coś, czego ja nie widzę absolutnie, ale po chwili okazuje się, że poruszyło je coś, co na pierwszy rzut oka wydaje się być normalnie:cool3:

Swoją drogą w duchy nie wierzę, w przeznaczenie też nie;) Czasem zdarza mi się "przwidzieć", a raczej mieć przeczucie w stylu "dziś zostanę odpytana z biologii/fizyki/etc.", "na sprawdzianie z historii będzie takie i takie powstanie", bądź też coś w stylu bonsai_88 jeśli chodzi o osobę, którą znam i wiem jak reaguje na konkretne sytuacje:evil_lol: Ale to i tak są zwykłe zbiegi okoliczności, które dla mnie absolutnie nic nie znaczą w kwestii przeznaczenia i duchów ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Guciek']Swoją drogą w duchy nie wierzę, w przeznaczenie też nie;) Czasem zdarza mi się "przwidzieć", a raczej mieć przeczucie w stylu "dziś zostanę odpytana z biologii/fizyki/etc.", "na sprawdzianie z historii będzie takie i takie powstanie", bądź też coś w stylu bonsai_88 jeśli chodzi o osobę, którą znam i wiem jak reaguje na konkretne sytuacje:evil_lol: Ale to i tak są zwykłe zbiegi okoliczności, które dla mnie absolutnie nic nie znaczą w kwestii przeznaczenia i duchów ;)[/quote]
Tylko ja tak też z obcymi osobami mam :evil_lol:...

Swoją drogą miałam jeszcze parę innych sytuacji, po których mój exTZ wołała na mnie "Czarownico" :mad:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88'][B]Rybka[/B] [B]przewidywanie przyszłości też rozsądnie wytłumaczysz [/B]:diabloti:? I proszę nie mówić, że ktoś mnie w konia robił bo mówię o samej sobie :razz:...[/quote]

Nie wytłumaczę bo nie wieżę w horoskopy i inne takie.:p
Psychologiczne gierki i tyle.
Wystarczy dogłębnie znać psychikę człowieka i jego świadomość.
Ja wierzę w naukę.
Dopóki mi nie udowodnisz, że istnieją jakiekolwiek magiczne siły , aury, duchy...etc. dopóty ja nie muszę udowadniać Ci, że istnieje coś co masz zakodowane w swojej głowie i w co głęboko wierzysz.
[B]To tak jak z wiarą, każdy w coś wierzy lub nie, ale to tak jakbyś kazała ateiście udowodnić, że istnieje Bóg.[/B]

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem czy pisałam już tu o tym, ale w nawiązaniu do tej aury, którą to podobno psy wyczuwają.
Kiedyś chodziłam na zajęcia z dogoterapii do domu pomocy społecznej, do staruszków. Pewnego razu poproszono mnie o wizytę u dwóch mężczyzn umierających na raka. Obaj byli w stanie agonalnym. Weszłam tam z Ceikiem ogromnie przejęta. Panowie leżeli w łóżkach, wydawali się nieprzytomni. Ceik, który jest pozytywnie nastawiony do każdego, który był już wtedy doświadczonym terapeutą, kategorycznie odmówił podejścia do łóżka jednego z chorych. Pies był autentycznie przerażony, skamlał, kulił się i ciągnął mnie w stronę drzwi. Nigdy w ten sposób się nie zachowywał. Później dowiedziałam się, że ten mężczyzna, którego Ceik tak się bał, zmarł następnego dnia. Ten drugi kilka dni później.
Na początku pomyślałam, że może wyczuł jakieś leki, maści na odleżyny, no cokolwiek związanego z tym tematem i, że może dlatego nie chciał podejść, bał się. Jednak siostra, która opiekowała się oboma mężczyznami powiedziała mi, że obaj byli chorzy na ten sam rodzaj raka i przyjmowali te same leki.
Pewnie nigdy nie dowiem się co go tak wtedy przeraziło, zwłaszcza, że do drugiego chorego podszwedł bez oporów i nawet nawiązał z nim kontakt. Może faktycznie pies wyczuł zbliżający się koniec? Może ludzkie ciało wydziela wtedy jakiś zapach, którego my nie odczuwamy a psy tak? A może .... :roll:

Link to comment
Share on other sites

Co prawda nie pies...

Ale w pewnym szpitalu mieszkał pewien kot. Kot raczej unikał ludzi, personel czasem mu coś rzucił do jedzenia, kot został w szpitalu...
Kot miał zwyczaj chodzić po korytarzach i odwiedzać pacjentów. Nie odwiedzał jednak wszystkich, a tylko tych, których sobie wybrał. Następnego dnia, po wizycie kota, który przychodził do pacjenta mrucząc, łasząc się i śpiąc w ich nogach przez całą noc - pacjent umierał. Działo się to z mniej więcej 99% dokładnością, do tego stopnia, że nawet pacjenci, którzy nie byli bardzo chorzy - umierali następnego dnia lub kilka dni później.
Kot przychodził do nich i ten ostatni czas spędzał z nimi mrucząc i ugniatając łapkami. Krążyły nawet plotki po szpitalu i każdy się kota bał. Strach był tak wielki, że pewnego dnia pracownicy szpitala znaleźli kota zabitego w okrutny sposób...
A on przecież chciał tylko umilić przechodzącym do drugiego świata te ostatnie chwile... mam nadzieje, że nie cierpiał za bardzo, gdy pacjenci szpitala rozpruwali mu brzuch w podzięce...
(historia jest autentyczna, pisali o niej w gazetach, kot przez ponad rok z 99% skutecznością "wykrywał" osoby które umierały (w sposób naturalny, spowodowany chorobą) w przeciągu kilku dni)

Link to comment
Share on other sites

O kotku słyszałam

Miałam yorka, który własciwie był psem mojej matki. Ze mną nie nawiązywał własciwie żadnego kontaktu. Tak jakby żył obok.

Pewnego dnia, kiedy był już stary, schorowany, leczony był od roku (serduszko, płuca) podszedł do mnie, podrapał łapą i wbił swój wzrok, patrzył tak kilkanaście sekund, co mnie zmurowało, bo to pies, który nie zwracał na nikogo uwagi (jedynie moja matka), potem podszedł do mojego brata, zrobił to samo, ojca, zrobił to samo i poszedł, wtulił się do matki.

Wieczorem dostał ataku.
Nocy nie przespaliśmy.
Nad ranem odszedł na stole u weterynarza.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Karilka']O kotku słyszałam

Miałam yorka, który własciwie był psem mojej matki. Ze mną nie nawiązywał własciwie żadnego kontaktu. Tak jakby żył obok.

Pewnego dnia, kiedy był już stary, schorowany, leczony był od roku (serduszko, płuca) podszedł do mnie, podrapał łapą i wbił swój wzrok, patrzył tak kilkanaście sekund, co mnie zmurowało, bo to pies, który nie zwracał na nikogo uwagi (jedynie moja matka), potem podszedł do mojego brata, zrobił to samo, ojca, zrobił to samo i poszedł, wtulił się do matki.

Wieczorem dostał ataku.
Nocy nie przespaliśmy.
Nad ranem odszedł na stole u weterynarza.[/QUOTE]

chciał sie pożegnać :-( a pozniej odszedl spokojnie [*]

Link to comment
Share on other sites

Witam,
wciągajacy jest ten wątek, a nie które historie przyprawiają mnie o dreszcze...
Ostatnio mój CHI obudził mnie o 1:00 w nocy, byłam sama w domu, a on biegał tam i spowrotem po moim pokoju z wytrzeszczonymi ze strach oczami, po chwili zaczął strasznie szczekać, zasnęłam dopiero nad ranem bo CHI cały czas wpatrywał się w jeden punkt, wygladało to jakby pilnował, żeby to coś się nie zbliżało:/
a z takich weselszych histori to przez 16 lat miałam kota, pod koniec śmierci starsznie się męczył nie chciał jeść aż w końcu pewnego dnia poprostu zasnął (*) i przez nastepne kolejne dni słyszałam takie dziwne chrobotanie, rano zawsze budził moją mamę machajac jej ogonem przed nosem i chociaż kota juz nie było moja mama mówiła, że wydawało jej się że widziała ogon. Na poczatku tłumaczyłyśmy sobie to tym, że przyzwyczajenie do pewnych codziennych zachowań kota powoduje, że odbieramy pewne bodźce których tak naprawdę już ma. Jednak kiedyś gdy przyszłyśmy do domu oby dwie usłyszałysmy powitalne miałczenie kota, wtedy na prawdę przeszły nas ciarki. Pamietam, że mama zaczeła mówić do niego, typu że cieszy się że przyszedł i takie tam... w każdym razie od czasu do czasu słychac w domu miałknięcia, a ja wierzę, że mój kot gdzies jes blisko... tylko ciekawe jak reaguje na moje pieski:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='basia']Nie wiem czy pisałam już tu o tym, ale w nawiązaniu do tej aury, którą to podobno psy wyczuwają.
[/QUOTE]

Ja również słyszałam o kocie.
Co do aury to swego czasu w bardziej ezoterycznych kregach znana była historia dziewczynki, 3 czy 4 letniej, która pewnego razu bardzo przestraszyła się znajomej kobiety, rozpłakała się, krzyczała do mamy, żeby tamta pani nie podchodziła, bo ma czarne światło wokół głowy.
Kobieta w ciągu kilku dni zmarła, okazało się że miała guza mózgu - wg osób się tym zajmujących choroba człowieka jest zwykle widoczna w odcieniu jego aury, właśnie w podobny sposób, i wspomniałam o tym, bo podobno zwierzęta też ją widzą.
Tylko zastanawiam się, że jeśli tak, to w jaki sposób; czy widzą po prostu barwy czy w ogóle odczuwają to w sposób niemożlwiy do określenia dla nas.

Link to comment
Share on other sites

Możliwe, że po prostu czują jakis specyficzny zapach choroby. Aczkolwiek...

...mam sąsiadkę, młodziutką dziewczynkę. Dziewczynka posiada cudną suczynkę, trikolorkę :loveu: ok. półroczną, ze schroniska. Poznałyśmy się, bo oczywiście "napadłam" ją w temacie sterylki ;)
Ostatnio była bardzo smutna, okazało sie ze zmarł jej Tato....

I opowiedziała mi, że Tata siedział na podwórku, coś robił przy aucie, potem usiadł na ławeczce. Nagle sunia przebywająca w domu (chyba 2gie pietro) zaczęła skakać na okno, na ludzi, biegać od okna do drzwi i szczekać.... Zanipokojona Mama wyszła na podwórze z małą, suczka podbiegła do Taty- okazało się że jest nieprzytomny. Zmarł zanim przyjechało pogotowie.....

Link to comment
Share on other sites

No i się kurna poryczałam :-(
Moją suczkę pochowałam 30 kwietnia. Każdy kto to przeżył doskonale wie, jak cholernie ciężko podjąć decyzję o eutanazji. Człowiek nigdy nie będzie do końca pewien czy dobrze zrobił, ja do tej pory sobie wyrzucam, że mogłam jeszcze poczekać, poobserwować. No ale do rzeczy. Dzień przed eutanazją, ze środy na czwartek, około godziny 3 nad ranem, tak po prostu, nagle, bez żadnej konkretnej przyczyny, zaczęły wyć okoliczne i znane mi psy. Kundelek sąsiadki, który całymi dniami przesiaduje w oknie, mały, stareńki już jamnik, i jeszcze jeden kundelek mieszkający u mnie w bloku. Ja wiem, może to głupie i kompletnie nie związane ze śmiercią suczki, ale jak przypominałyśmy sobie to później z mamą to jakoś nas to uderzyło :roll:

I jeszcze jedno: w miarę jak choroba u nas postępowała, zauważyłam takie oto zjawisko: psy, które zawsze traktowały moją sznupkę olewczo, albo wręcz uciekały przed nią, zaczęły robić się agresywne, i to w dosłownym znaczeniu tego słowa. Doszło do tego, że wychodząc na spacer, musiałam brać ją na ręce, bo kundelkowa pierdółka naszej sąsiadki, która nigdy na moją malutką nie zwracała uwagi, po prostu rzucała się na nią z zębami.

Link to comment
Share on other sites

Psy wiedzą. Zresztą nie tylko one. Dzień przed wypadkiem wałaszka na którym jeździłam inne konie też sie z nim pożegnały.. A wypadek był kompletnie nie do przewidzenia.
To jest coś, czego nie da sie zrozumieć, a psy (także dzieci i 'media') sa otwarci na takie wpływy..

Link to comment
Share on other sites

Hm...
Weźmy jeszcze pod uwagę, że psy mają ograniczony zasób kolorów, które widzą oraz są raczej daleko widzami.
Więc dajmy przykład.
Wieczór w domu. Pies leży. Nagle przechodzi do pozycji "siad" i gapi się na ścianę, która jest 2 metry od niego. Nocna lampka zaświecona i cień <Czegoś tAM> pada na ścianę. A pies nie wie co to może być. Więc zaczyna być nerwowy i szczekać, powiadamiając resztę stada o dziwnym zjawisku...
Po paru minutach, pies nie widząc nerwowych reakcji u właścicieli, odchodzi i zajmuje się czymś innym uspokojony.

Ale powiem Wam że nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad tym :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Mój nieżyjący "prawieON" wył tylko jeden, jedyny raz w ciągu swojego 17-toletniego życia...
Wył i nic oraz nikt nie był go w stanie uciszyc.... Na drugi dzień okazało się,że w nocy umarł nasz sąsiad....

Co do koni, to rośnie u nas pewne drzewo, na którym ponoc ktoś się kiedyś powiesił...żaden z naszych koni nie przejdzie ni cholery obok tego drzewa - i nie jest to kwestia płochliwości.... Zapierają się jak osły i mowy nie ma,żeby przeszły...A co dziwne, czesto mamy konie "dochodzące"...;) I te też od razu mają ten "feler"....

Jeśli chodzi o koty, to kiedyś jeden z moich kotów przyprawił mnie o palpitacje serca - uczyłam się późno w nocy, a Filip spał smacznie na wersalce... W pewnej chwili podniósł głowę, spojrzał na mnie, potem w "przestrzeń" - zawiesił na "czymś" wzrok, po czym położył uszy po sobie, wygiął grzbiet, zaczał fukac, prychac i zwiał z pokoju.... Ja nie miałam wyjścia - trzeba się było dalej uczyc....:evil_lol:
Ale ciary miałam jeszcze dłuuuugo..... i rozkojarzona byłam przez ta cholerę...:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saint']Na jakie wpływy?
Wszystko, co istnieje da się zmierzyć, policzyć, zważyć - mniej, lub bardziej dokładnie racjonalnie wytłumaczyć.
A jeśli nie da się dziś - da się jutro. Jeśli nie jutro - za 5 lat.
Ale się da.[/quote]

Wg mnie to bardzo egoistyczne podejście, że człowiek wie wszystko, że wszystko już zbadał (co z resztą nie jest prawdą). Na świecie jest nadal bardzo wiele miejsc i dziwnych zjawisk, których nadal nie zbadaliśmy (my jako ludzkość), nie odkryliśmy. Przecież ciągle odkrywa się nowe gatunki roślin i zwierząt a nawet plemiona ludzi. Może odkrycie tego co czują psy w opisanych tutaj sytuacjach jest rzeczywiście banalne i prozaiczne, ale może też być kompletnie zaskakujące. Dopóki tego nie stwierdzimy wszystkie opcje mogą być prawdziwe ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='basia']Wg mnie to bardzo egoistyczne podejście, że człowiek wie wszystko, że wszystko już zbadał (co z resztą nie jest prawdą). Na świecie jest nadal bardzo wiele miejsc i dziwnych zjawisk, których nadal nie zbadaliśmy (my jako ludzkość), nie odkryliśmy. [/QUOTE]



[quote name='Saint']Na jakie wpływy?
Wszystko, co istnieje da się zmierzyć, policzyć, zważyć - mniej, lub bardziej dokładnie racjonalnie wytłumaczyć.
[B]A jeśli nie da się dziś - da się jutro. Jeśli nie jutro - za 5 lat.[/B]
Ale się da.[/QUOTE]

.............

Link to comment
Share on other sites

Nie dopatrywałabym się w opisanych wydarzeniach jakichś niesamowitych czy też nawet strasznych wpływów.Najzwyczajniej w świecie jeszcze nie wiemy wszystkego.Jeszcze nie tak dawno paniczne przerażenie siały maleńkie,chorobotwórcze drobnoustroje,które dla nas nie stanowią już tak wielkiej tajemnicy.Nikt nie zaprzeczy,ze otaczajacy nas świat składa się nie tylko z materii ale też z energii i najpewniej tu kryje się odpowiedż na nasze pytania.To,że wokół wszystkich żywych organizmów jest tzw aura nie jest tajemnicą i nawet mozna ją fotografowac(kirlianowska fotografia)
[URL="http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://www.biofieldsciences.com/biofieldsciences.com/IMAGES/kirlian-hand.jpg&imgrefurl=http://www.biofieldsciences.com/biofieldsciences.com/KIRLIAN.htm&h=289&w=500&sz=42&tbnid=tYG6aPia90UBNM:&tbnh=75&tbnw=130&prev=/images%3Fq%3Dkirlian&hl=pl&usg=__c_HamqIv96wVQFd1naWxGtY4JPw=&ei=Tt1BSruzMYjd-QbMz527CA&sa=X&oi=image_result&resnum=4&ct=image"][IMG]http://www.google.pl/images?q=tbn:tYG6aPia90UBNM::www.biofieldsciences.com/biofieldsciences.com/IMAGES/kirlian-hand.jpg&h=80&w=138&usg=__vsUBTnGlui0LhVlg-EuUtHEuQZ0=[/IMG][/URL][URL="http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://www.extremeelectronics.co.uk/pictures/gallery/kirlian_spanner.jpg&imgrefurl=http://www.extremeelectronics.co.uk/pictures/gallery/&h=1024&w=1024&sz=149&tbnid=yIyRr4s9FlPFTM:&tbnh=150&tbnw=150&prev=/images%3Fq%3Dkirlian&hl=pl&usg=__8WYiHN-Cq_QdKfF9fVWLBYOnV6E=&ei=Tt1BSruzMYjd-QbMz527CA&sa=X&oi=image_result&resnum=5&ct=image"][IMG]http://www.google.pl/images?q=tbn:yIyRr4s9FlPFTM::www.extremeelectronics.co.uk/pictures/gallery/kirlian_spanner.jpg&h=80&w=80&usg=__OIOc5pL1Ki_ooNR6UtvEInfGOxA=[/IMG][/URL][URL="http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://www.webpan.com/dsinclair/kirlian-fingerprints.jpg&imgrefurl=http://screwdriver.vox.com/&h=304&w=500&sz=11&tbnid=tZqAhIGHuiwPtM:&tbnh=79&tbnw=130&prev=/images%3Fq%3Dkirlian&hl=pl&usg=__7ByM2wao-bt_hX8f4gpWr1hmSXs=&ei=Tt1BSruzMYjd-QbMz527CA&sa=X&oi=image_result&resnum=6&ct=image"][IMG]http://www.google.pl/images?q=tbn:tZqAhIGHuiwPtM::www.webpan.com/dsinclair/kirlian-fingerprints.jpg&h=80&w=131&usg=__B9Jqs_iUCu1KFKhDMg4kDJd27P8=[/IMG][/URL][URL="http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://www.net4truthusa.com/CoverArt/KirlianDiagramsFrontCover.jpg&imgrefurl=http://www.net4truthusa.com/kirlianphotography.htm&h=592&w=400&sz=41&tbnid=xLYPbdGa3TTGdM:&tbnh=135&tbnw=91&prev=/images%3Fq%3Dkirlian&hl=pl&usg=__Foq_spzW2LQiL1jH-FnaVBtzBk0=&ei=Tt1BSruzMYjd-QbMz527CA&sa=X&oi=image_result&resnum=7&ct=image"][IMG]http://www.google.pl/images?q=tbn:xLYPbdGa3TTGdM::www.net4truthusa.com/CoverArt/KirlianDiagramsFrontCover.jpg&h=80&w=54&usg=__IAWhbjU_I58uhYfOZkMhOUasHZk=[/IMG][/URL]
[URL="http://images.google.pl/images?hl=pl&q=kirlian&lr=&um=1&ie=UTF-8&ei=Tt1BSruzMYjd-QbMz527CA&sa=X&oi=image_result_group&resnum=4&ct=title"]kirlian - Wyszukiwarka Grafiki Google[/URL]
[URL="http://www.youtube.com/watch?v=qDOi1BLoN3U"]YouTube - Kirlian Photography Explanation[/URL]
Ba!Nawet przedmioty promieniują jakąs energią i tez maja swoją aurę.
Nie ma tu niczego nadzwyczajnego,bo aurę moze zobaczyć absolutnie każdy człowiek i wystarczy do tego trochę prostych ćwiczeń.Być może,że dzieci i zwierzęta widzą ja i bez tych ćwiczen.W aurze widać nie tylko zmiany wynikajace z chorób,ale widać nastroje,emocje,uczucia.Stąd pewnie tak trudno oszukać dzieci i zwierzęta,bo to jest doskonale widoczne w aurze.Zachęcam do ćwiczeń,bo to naprawdę jest proste a przeżycie gdy ogląda się aury otaczających nas ludzi jest absolutnie niezwykłe ....Aura osoby odchodzącej zapada się,jest poszarpana i ma czarne ubytki.
A duchy?To tylko energia,czasem dobra,czasem zła,tak jak u żyjących.Nie wątpię,że kiedyś znajdzie człowiek racjonalne wyjaśnienie tego co dziś jest nie wyjasnione i jak wszystko co nieznane budzi w nas czasem lęk.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...