Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='WŁADCZYNI']W ramach mody na poczwarki - obskoczyła mnie dziś młoda suka, jej pani była oburzona że śmiem zrzucić z siebie jej psa i wogóle jakim prawem? Przecież jej chciał się tylko pobawić, a wogóle to szczeniak i to NORMALNE że biega od psa do psa i skacze po ludziach.
Opadło mi wszystko. Jeszcze była z inną panienką z którą również miałam już starcie bo jej pies /również poczwarek/ do mnie doskoczył, a ja taka nie miła i wogóle zła. I jeszcze usłyszałam że jaka ze mnie miłośniczka jak kopie psy (a i owszem jak po mnie skaczą, a są obce i próbują mi sukę pożreć) i nie pozwalam się swojemu psu bawić.
Ahh jeszcze z kilkunastu metrów się babsztyl odgrażał że po straż miejską zadzwoni że mój pies był bez smyczy (ale na rękach i to jej pies podbiegł a nie moja suka - taki szczególik, oraz pani miała problem z odciągnięciem) - czekam na SM i mandat:evilbat: za kontrolę nad psem, sprzątanie po niej etc
Chyba zainwestuję w coś hukowego/flary:diabloti:[/quote]


Zainwestuj w dobrego psychologa....
Podobnie jak kilku innych czynnych uczestników tego forum :-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Abrakadabra']Zainwestuj w dobrego psychologa....
Podobnie jak kilku innych czynnych uczestników tego forum :-([/quote]
Dobrze mowi! Idz WŁADCZYNI do psychologa i psychiatry, a najlepiej to na oddzial zamkniety, bo jak mozna nie lubic, jak ci obcy pies morda penetruje kieszen albo brudzi lapami spodnie i kurtke, no!? :mad: Przeciez to taaaaakie urocze :loveu: A jak jeszcze sie uwiesi na rekawie, na przyklad, to juz w ogole miodzio :loveu: Powinnas sikac ze szczescia, ze czyjs pies raczyl twoja suke zaszczycic proba pozarcia, a ty sie jeszcze burkasz, no niewychowana jakas jestes :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='shin']Dobrze mowi! Idz WŁADCZYNI do psychologa i psychiatry, a najlepiej to na oddzial zamkniety, bo jak mozna nie lubic, jak ci obcy pies morda penetruje kieszen albo brudzi lapami spodnie i kurtke, no!? :mad: Przeciez to taaaaakie urocze :loveu: A jak jeszcze sie uwiesi na rekawie, na przyklad, to juz w ogole miodzio :loveu: Powinnas sikac ze szczescia, ze czyjs pies raczyl twoja suke zaszczycic proba pozarcia, a ty sie jeszcze burkasz, no niewychowana jakas jestes :evil_lol:[/quote]

Uderz w stół. A nożyce się odezwą...

Nie mam na myśli ostatnich postów. Mam na myśli cały ten wątek.
Faktycznie.. Psycholog niewiele pomoże w niektórych przypadkach :shake:.
Psychiatra może więcej. A oddział zamknięty jest tylko dla osób ze skierowaniem od tego drugiego specjalisty :cool3:
Można lubić zupełnie inne rzeczy rzeczy niż lubisz Ty i można nienawidzieć czegoś co Ty kochasz.
Wyobraź sobie (o ile leży to w granicach możliwo

Link to comment
Share on other sites

A może lepiej elektrowstrząsy? Stara, dobra metoda. Klasyka terapii no i możemy też zaaplikować ją sobie sami, więc tanio wyjdzie. Grupowo też da się zrobić, będzie jeszcze taniej. Tylko koszt zużycia prądu.....Abrakadabra może się dołączysz? Tak na wszelki wypadek....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']
Koleżankę w ciąży mam - 7my miesiąc chyba wystarczy? Jutro rano idę o takiej porze, o której zwykle koleś jest... A gdybym zrobiła zdjęcia, że pies bez smyczy i kagańca, to by mogło pomóc?[/quote]

No pewnie - zwłaszcza z koleżnką w tle:razz:

WŁADCZYNI, bonsai_88 & podobni;) współczyję Wam życia w warunkach, które dla ludzi się nie nadają, nie mówiąc o psach...
Ale głupota ludzka jest prównywalna już chyba tylko z zasięgiem internetu...
Abrakadabra - przenosząc zachowania psów na ludzi - to że lubię jak mnie mój TZ głaszcze po plecach (np:razz:) to wcale nie znaczy, że ma to robić każdy facet, który ma na to ochotę tylko dlatego, że mam w/w plecy i jestem w miejscu dla tego (hipotetycznego) faceta dostępna... I również nie znaczy to, że mam się chować po takich miejscach, aby ten (cały czas hipotetychny) facet mnie nie znalazł...
Nie mam nic przeciw kontaktom międzyludzkim (już całkiem ogólnie:razz:) i między psim również, ale ZA ZGODĄ zainteresowanych...
I nie bardzo rozumiem ludzi, kórzy usiłują mi wmówić, że mam tolerować chamstwo innych psów (i ich właścicieli) w stosunku do moich psów...

Zwłaszcza na forum psiarzy... Bo skoro ini nie mają problemu z moimi psami to dlaczego ja mam mieć problem z ich psami? w imię czego??:crazyeye:

Dla wszystkich, którzy puszaczaja nieodwoływalne psy aby się "tylko przywitały" i dziwią się ich :angryy: właścicielom - polecam artykuł o tym tytule:
[url=http://www.meritumfci.republika.pl/on_chcial.html]On chciał się tylko przywitać...[/url]
Pozdrawiam
CHI &BBB

Link to comment
Share on other sites

[quote name='shin']Dobrze mowi! Idz WŁADCZYNI do psychologa i psychiatry, a najlepiej to na oddzial zamkniety, bo jak mozna nie lubic, jak ci obcy pies morda penetruje kieszen albo brudzi lapami spodnie i kurtke, no!? :mad: Przeciez to taaaaakie urocze :loveu: A jak jeszcze sie uwiesi na rekawie, na przyklad, to juz w ogole miodzio :loveu: Powinnas sikac ze szczescia, ze czyjs pies raczyl twoja suke zaszczycic proba pozarcia, a ty sie jeszcze burkasz, no niewychowana jakas jestes :evil_lol:[/QUOTE]

[B]WŁADCZYNI[/B] - Tyyy... tego jeszcze nie było: obsikać podbiegacza? :diabloti::evil_lol:. Ze 'szczęścia', rzecz jasna:evil_lol::evil_lol::evil_lol:

[b]shin[/b] - eee... pojechać po Tobie nie można:angryy:, bo ironią aż bije po oczach:evil_lol:. Szkoda:diabloti:;)

Uaaa... się obśmiałam - oczywiście dołączam do grupy 'NIENORMALNYCH', wymagających leczenia!:D:evil_lol:
Gdzie pierwsze spotkanie?

Link to comment
Share on other sites

:evil_lol:hmmm tak lekko do tematu podbiegaczy itp moze pdochodzic tylko ktos kto ma lajtowego pieska który podbiega do innych lajtowych piesków :evil_lol:. ja np pozbylam sie jednej atakującej nas notorycznie suczki (tzn wreszcie jest pod kontrolą wlascicieli) gdy zapytalam tychże czy sądzą ze moje psy nie sa w stanie w koncu sie wkurzyc :evil_lol: . następnych (od jeszcze mniejszej suczki) zapytalam czy wyobrazają sobie zabawe dwóch psow duzych ( w avatarze) pełnych nawet dobrych checi z ich sarenką i zapewnilam ze za operacje kregosłupa np nie zwróce za chiny . ze swojej strony zas oferuje im pelną kontrole nad swoimi psami , mogą nas mijac bezpiecznie , nic sie na nich pOczwrakowatego :evil_lol: nie rzuci . z drugiej strony mam za sobą 2-3 podbiegniecia sprzed jakiegos dawnego czasu niekontrolowane niestety przeze mnie , moj pies który kocha wszystko co psiomałe zwłaszcza , i nie macham nogami na lewo i prawo i nie kopie ,bo wiem ze wszystko sie moze zdarzyc . jesli moje psy warkną na podbiegacza z dobrymi intencjami to ja widze problem w nich , w sobie , w ułozeniu , pod warunkiem ze podbiegacz zachowa jakis tam dystans . nie bede kamienowac kazdego psa który idzie sobie luzem i zamerda na nasz widok i popatrzy ,tylko dlatego ze sprowokowal moje psy do warczenia dajmy na to . to moj problem , sprawa do rozwiązania . ale jesli takowy piesek spróbuje zabrac mojemu pilke to dostanie łomot i nie ode mnie i nie bede zbytnio reagowac .

duzy wybieg - park psi ? jestem za ,nie bede wreszcie profilaktycznie w bilansie miesiecznym musiala uwzgledniac mandatu ewentualnego za bytnosc na boisku szkolnym gdzie jedyny teren w miare oswietlony ,bez szkiel ,i mozna z psami pocwiczyc , pobawic sie . natomiat absolutnie nie widze sie z psami w miejscu gdzie odpinamy smyczki i teraz piesie sie maja wybiegac same , awantura gotowa , daje swoim kwadrans :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Abrakadabra']Zainwestuj w dobrego psychologa....
Podobnie jak kilku innych czynnych uczestników tego forum :-([/QUOTE]

Jutro mogę się podpytać kogoś z takim wykształceniem czy się kwalfikuję na terapię, bo akurat mam zajęcia z psychologii:lol: Tylko nie wiem czy wymaganie od innych myślenia podlega leczeniu.
Tylko że to jest strasznie przykre jak inny ksiądz profesor mi rzuca argumenty że pies nie umie się powstrzymać przed czymś, nie myśli itd na przykładach psów niewychowanych np. ostatnio na zajęciach opowiadał jak to pies znajomych zjadł mu kolację - jako dowód na to że pies ulega pokusie, jakoś nie udało mi się przemówić do niego że to nie jest norma. Nie dziwię się że laik ma takie zdanie jeżeli spotyka się z tak prowadzonymi psami jak można zobaczyć choćby na PM gdzie ułamek psów jest kontrolowalny. Tak samo mi wstyd jak ktoś opowiada że jego psa/dziecko pogonił inny pies, ewentualnie że pies mu coś zeżarł/obsikał plecak stojący przy ławce czy np. nogawkę.
Głupio jak ktoś dowiaduje się że mam psa i na dzień dobry słyszę marudzenie i narzekanie o wstrętnych, wszędzie się załatwiających, rozszczekanych/agresywnych/skaczących psach.


Juliusz(ka) za zimno na latanie z gołym tyłkiem po dworzu, a mogę nie zdążyć się rozebrać jak cosiek będzie podbiegał:diabloti: Po za tym za nieobyczajne zachowanie mogą się mundurowi przyczepić.

Shin, ale mi głupio:oops: Jeszcze dziś wyślę e-mail z zapytaniem o terapię.

ladySwallow może ja jestem dziwna, ale gdyby to był mój pies to po za podniesieniem zaatakowanego z gleby, wyczyszczeniem go to jeszcze miałby u mnie całą pizzę:oops: Pod warunkiem że nie zapadłabym się od razu pod ziemię ze wstydu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juliusz(ka)'][B]WŁADCZYNI[/B] - Tyyy... tego jeszcze nie było: obsikać podbiegacza? :diabloti::evil_lol:. Ze 'szczęścia', rzecz jasna:evil_lol::evil_lol::evil_lol:[/quote]
To teraz ja oplulem monitor. Ale hej - skoro psy obsikuja nasze plecaki i co tam mamy ze soba i zostawimy na ziemi... trzeba im sie zrewanzowac! :evil_lol:

[quote][B]shin[/B]- eee... pojechać po Tobie nie można:angryy:, bo ironią aż bije po oczach:evil_lol:. Szkoda:diabloti:;)[/quote]Psieplasiam :evil_lol:

Btw, [B]Abrakadabra[/B], a lubisz jak ci sie radosnie piesek w pelnym pedzie wbija prosto w twarz, jak przywolujesz swojego kucajac? Taki powiedzmy... 30kg piesek? Trzydniowy bol glowy i rozjezdzajacy sie wzrok w pakiecie gratis! :evil_lol:
[ale trzeba przyznac, ze przywolanie super skuteczne, nie tylko na mojego :eviltong:]

[PS. czy to wina mojego superszybkiego 2kb/s neta, czy dogo znow szaleje?]

Link to comment
Share on other sites

[B]Władczyni[/B] właśnie się dowiedziałam, że moje dziecko nie myśli :placz:... zżera mi śniadania/obiady/kolacje codziennie od ponad roku [odkąd zaczął się poruszać po domu] :mad:. Jak chcę coś zjeść SAMA to muszę się chować po kątach, zamykać w innym pokoju i z daleka warczeć MOJE :diabloti:.... na szczęście Maciuś jeszcze nie dosięga do klamki :evil_lol:
[B]
Shin[/B] mi wystarczy radosny labek, co mi rzepkę w kolanie przestawił... a prosiłam, żeby babka zapieła psa :shake:. Ale nie, on przecież nic nie zrobi... no fakt, jak skakał to chciał sie przywitać, szczegół taki, że ja na rowerze byłam i się w***** z leksza :mad:

To nie jest tak, ze kopię każdego psa w zasięgu nogi :diabloti:. Kopię jak widzę, że właściciel mimo mojego wołania ma psa w d****, a Birma zaczyna już dostawać wścieku na smyczy. Za to jak widze jakąkolwiek reakcję właściciela to staram się być miła i utrzymać swoja Birmę. Chociaż czasami mam później ochotę właścicielowi kopa zasadzić :evil_lol:.

Pomijam już fakt, że miałam niedano czas, kiedy parę takich podboegaczy zaatakowało moją sukę, więc 8 miesięcy pracy sobie poszło do... domu :razz:. Birma po kolejnym ataku postanowiła uprzedzać psy i zaczęła znowu atakować sama :roll:. Z tym, że ONA jest na smyczy. A jak mi jakiś czas temu wystrzeliła do psa z mordą to język mi nie odpadł po przeproszeniu właścicielki :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88'][B]
Shin[/B] mi wystarczy radosny labek, co mi rzepkę w kolanie przestawił...[/quote]
Blabladory i poczwarki w ogole jakies strasznie wypadkogenne sa - u znajomych psiarzy mialem juz kilka przypadkow ze te psy + kolana = kiepska kombinacja i noga w szynie na X czasu.
Ciekawe, czy to zauwaza sie tak czesto, bo jest ich po prostu najwiecej, czy naprawde tego typu psy jakies takie... malo uwazne sa.
W ogole jakos nie przepadam za wiekszoscia labkow. Zwykle zapasione sa, ociezale, i jeszcze maja ciagoty do lania wszystkiego, co tylko raczy ustapic choc odrobine :mad:

Link to comment
Share on other sites

Się zdziwiłam ale i ucieszyłam troszku :D.
Mamy w klatce sznaucerkę miniaturową, wyprowadzaną na smyczy(ooo! da się!:crazyeye::loveu:), która - nic nowego - mojemu zadymiarzowi się NIE podoba. Wychodzimy z klatki, młody sąsiad z sunią na smyczy łazikuje podjazdem, Jago zryw(oj,'nagadałam' mu:angryy:), sąsiad looknął i bierze sunię na ręce(pierwszy raz taki manewr chłopak wykonał, z pełnym luzem i bez nerwów), a mój diabeł co? Zdziiiwiooony i ciiiszaaa:crazyeye: - się okazuje, że sunia na rękach zła nie jest ;). Tradycyjnie pojęcia nie mam dlaczego tak, ale dobrze wiedzieć, że małe na rękach nietykalne ;).

[b]shin[/b] - Ty nie pluj:mad:, bo PCta/lapa zalejesz, a od wywoływania takich reakcji są [b]Vectra[/b] i [b]WŁADCZYNI[/B]:diabloti::cool3:, a ja do tego grona nie aspiruję - sama zbieram rachunki i pokrycia kosztów naprawy będę kiedyś tam dochodzić:evil_lol:.

BTW - chole*nie mi się spodobał artykuł z linku wklejonego przez jednego z użytkowników - miód na moje serce!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mch'] jesli moje psy warkną na podbiegacza z dobrymi intencjami to ja widze problem w nich , w sobie , w ułozeniu , pod warunkiem ze podbiegacz zachowa jakis tam dystans . nie bede kamienowac kazdego psa który idzie sobie luzem i zamerda na nasz widok i popatrzy ,tylko dlatego ze sprowokowal moje psy do warczenia dajmy na to . to moj problem , sprawa do rozwiązania . ale jesli takowy piesek spróbuje zabrac mojemu pilke to dostanie łomot i nie ode mnie i nie bede zbytnio reagowac . [/quote]
Wszytsko fajnie, tylko rozwiązywanie problemów, to nie jest "pstryk" i już, a kazdy podbiegajacy pies cofa nas na strat. O ile agresja mojego psa jest moim problemem, to wszytsko co mi ten problem przeszkadza rozwiązać również jest?? W normalnym świecie, to ja mówie do człowieka, weź swojego psa - bez podawania powodów. Część ludzi sie stosuje część nie. Ci, którzy sie nie stosują, czesto po prostu nie są w stanie przywołać swojego psa, a przecież piesek musi sie wybiegać, więc lata samopas ;) I to już nie jest mój problem. Ja się w kotłujące sie psie sfory nie pcham, ale od bloku do miejsca odludnego i odpsionego dojść jakoś muszę.
Jesli nie chcę pogłębić agresji mojej suce, to pod zadnym pozoerm nie pozwalam na atak, czyli sprawe muszę rozwiązać ja.
Jak pies odbiera Twojemu piłeczkę, to atak jest ok, ale jak narusza jego przestrzeń osobistą, skacząc i ciorając po ziemi, to nie jest dobry powód??

Link to comment
Share on other sites

Jak ja lubię moje zadoopie :loveu:. U nas labki i ogólnie większość psów na smyczy chodzi, bo pola dookoła i jest na co polować, dzisiaj 2 labki spotkałyśmy i obydwa zasmyczone :). Do jednego Hexa już doopsko na polu ruszyć chciała, ale kliker w ręku miałam i piłeczki w kieszeni więc tylko na siebie popatrzyły chwilę :razz:. Pani podeszła nas od tyłu (szła ścieżką zza krzaków i nie widziałam ich) i żeby mnie ostrzec że nadchodzi mi 'dzień dobry' powiedziała, mimo że się nie znamy :cool3:. Czasem tu też się mi nieprzyjemne sytuacje zdarzają z różnymi podbiegaczami, ale to nie jest to co np. w innej okolicy gdzie z Aresem spacerowałam.. U nas świadomość psiarzy jakaś dosyć rozwinięta jest :cool3:;).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='*Monia*']Jak ja lubię moje zadoopie :loveu:[/QUOTE]

Twoje zadoopie chyba niedaleko mojego jak mówisz o Ostrołęce ;) I też sympatycznie, mam blok na brzegu osiedla więc na spacery chodzę albo od razu na odludzie, albo do środka miasta co by pies nie zdziczał ;) Między bloki już dawno przestałam się zapuszczać, raz sie zapomniałam i od razu była opisana historia z opisanym panem z shih tzu.

Generalnie nie wyobrażam sobie mieszkania z psem w Wawie, zwłaszcza po tym co tu piszą, i co sama widziałam mieszkając tam bez psa. Kiedyś narzekałam że ludzie u mnie na spacerach mało kontaktowi, a teraz bardzo mnie to cieszy :cool1:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']
Generalnie nie wyobrażam sobie mieszkania z psem w Wawie, zwłaszcza po tym co tu piszą, i co sama widziałam mieszkając tam bez psa. Kiedyś narzekałam że ludzie u mnie na spacerach mało kontaktowi, a teraz bardzo mnie to cieszy :cool1:[/quote]
Nie jest źle :lol: O ile ma się miejsce, w które raz na jakiś czas można uciec i porządnie odstresować siebie i psa ;)
TZ np. wczoraj miał znowu spotkanie z pseudo-astem i jego ledwo trzymającym się na nogach starszym panem. Nie powiem... Pies odkąd zaczął rzucać się na wszystko co się rusza, chodzi w kagańcu.
Ale prowadzą go na szelkach... Jestem ciekawa ile razy ten pan leżał na chodniku...

Co do takiej ogromnej przyjaźni i pozwalania na to.. Moja mama wróciła ze spaceru z suką w rozdartych spodniach... Ćwiczy z nią teraz na spacerach, ale przyjaciel-beagle też chciał smakołyk i skoczył...
Fajnie jest, ale do czasu.... :p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Twoje zadoopie chyba niedaleko mojego jak mówisz o Ostrołęce ;-) I też sympatycznie, mam blok na brzegu osiedla więc na spacery chodzę albo od razu na odludzie, albo do środka miasta co by pies nie zdziczał ;-) [/QUOTE]
W Ostrołęce już nie mieszkam. Tam to większość ludzi smyczy nie używała i ja w sumie też rzadko :oops: i psy jakoś we względnej zgodzie żyły, te które się nie tolerowały to poprostu właściciele się starali złapać zanim one się złapały. Taki osiedlowy zwyczaj bo ludzie i psy się ze spacerów znali. W sumie wtedy to nawet nie myślałam że podbiegacze czy szczekacze mogą denerwować, moja suńka tam miała pełną 'socjalizację' i teraz mam 24 kg płaszczące się przed wszystkim co podbiega, niezależnie od wielkości. Mieszkam pod Warszawą teraz, same domy i pola, psy na podwórkach i jak już ktoś na spacery chodzi to raczej też dba o wychowanie futrzaka (nie zawsze, ale najczęściej), a jak nie to smycz.

[QUOTE]Kiedyś narzekałam że ludzie u mnie na spacerach mało kontaktowi, a teraz bardzo mnie to cieszy :cool1:[/QUOTE]
W Ostrołęce bardzo kontaktowi byli psiarze i moja sucz przez to obcych unika, bo wygłaskana była zawsze i wytarmoszona. No cóż, socjalizacja.. Ale wtedy nawet nie myślałam że może jej się to nie podobać, bo przecież trzeba psa było do ludzi przyzwyczaić (wyciągnięta była dzika z budy :roll:). Z psami to samo, bo przecież szczeniakowi trzeba dać się pobawić, no i wszystkie psy sobie ją deptały i rzucały się na nią (bo dorosły nie ugryzie szczeniaczka..). Cieszę się że mi agresor z niej nie wyrósł :roll:. - Suńka bardzo dużo ze mną podróżowała, więc dużo różnych psów jej się zdarzało spotykać, z wiejskimi psami łańcuchowymi też jej się zdarzało zapoznawać i powiem że się w miarę dogadywali ;) (jednemu się do budy nawet wprowadziła ku zaskoczeniu właścicielki :evil_lol:).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zerduszko']Wszytsko fajnie, tylko rozwiązywanie problemów, to nie jest "pstryk" i już, a kazdy podbiegajacy pies cofa nas na strat. O ile agresja mojego psa jest moim problemem, to wszytsko co mi ten problem przeszkadza rozwiązać również jest?? W normalnym świecie, to ja mówie do człowieka, weź swojego psa - bez podawania powodów. Część ludzi sie stosuje część nie. Ci, którzy sie nie stosują, czesto po prostu nie są w stanie przywołać swojego psa, a przecież piesek musi sie wybiegać, więc lata samopas ;) I to już nie jest mój problem. Ja się w kotłujące sie psie sfory nie pcham, ale od bloku do miejsca odludnego i odpsionego dojść jakoś muszę.
Jesli nie chcę pogłębić agresji mojej suce, to pod zadnym pozoerm nie pozwalam na atak, czyli sprawe muszę rozwiązać ja.
Jak pies odbiera Twojemu piłeczkę, to atak jest ok, ale jak narusza jego przestrzeń osobistą, skacząc i ciorając po ziemi, to nie jest dobry powód??[/quote]

ale ja przeciez pisze , ze jesli jakis pies idzie sobie luzem i popatrzy na nas, zamerda ogonem , zauwazy , a moje psy okazałyby złe zachowania to wtedy , problem jest w moich psach i we mnie .jesli na sile bedzie chcial sie witac ze ,,stadkiem" jakie moje dwa psy tworzą , a te dostana ode mnie pewnie podswiadomy sygnal ze tego nie chcemy ( nie lubie takich sytuacji) to nie uwazam by warkniecie bylo czyms nagannym . my podnosimy głos czasem, denrwujemy sie , dajmy prawo naszym psom zyjącym w zapełnionych najczesciej mocno psio okolicach prawo do zachowania odrobiny własnego ,,ja" . natomiast jesli pies mi sie zacznie rzucac i startowac do kazdego psa który sie pojawi na horyzoncie to ewidentnie bede szukac sposobu ,problemu w nas , nie w tym ze sa inne pieski w okolicy . i nie teoretyzuję , przerabialam to . moze byc oczywiscie ze posiadając psy ON , jest łatwiej mi , bo znajdując jakąs tam metode , trafiam w koncu do psa skazanego wrecz genetycznie na wspolprace z przewodnikiem ,aport, wiecznie nie najedzonego itd . swiadoma tego nie neguje z miejsca wszystkich podbiegaczy i ich wlascicieli . kazdy pies jest inny, czasem wymaga twardszej reki , nie oszukujmy sie , a czasem kontroli do konca zycia i kazdy spacer staje sie koszmarem a nie przyjemnoscia .

Link to comment
Share on other sites

Poważnie wyprowadzacie swoje psy tylko na smyczy?! A co z ruchem, zabawą, socjalizacją itp.?
Ja mam 2 sznauce mini i nie wyobrażam sobie wlec ich cały czas na smyczy. Idę chodnikiem jakieś 20 m a na łące je puszczam luzem. Większość ludzi z mojego osiedla robi tak samo.
Oczywiście zdarzają się zgrzyty ale generalnie psy się bawią, właściciele rozmawiają i spacer upływa w miłej atmosferze.
A wieczorkiem do Parku Psów gdzie biega czasem 20 (!) psów- od westa czy sznauca mini po dobermany czy dogi- i przeważnie nic się nie dzieje!
Jak ktoś ma agresywnego psa, który nie toleruje innych to nie przychodzi i już. Widzę czasem takich zestresowanych ludzi wlokących swoje psy na smyczy koło Parku podczas gdy cała sfora je obszczekuje :lol:

Spacer ma być przyjemnością zarówno dla mnie jak i dla psa. A większość tutaj traktuje wyjście jak 3 wojnę - oczy dookoła głowy, kopanie psów (!) itp.

A z tego co widzę psy na smyczach są najbardziej agresywne- bo skoro pies czuje że właściciel się boi zaczyna go bronić. Puszczony luzem jest dużo spokojniejszy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='DuzyTomek2007']Poważnie wyprowadzacie swoje psy tylko na smyczy?! A co z ruchem, zabawą, socjalizacją itp.?
Ja mam 2 sznauce mini i nie wyobrażam sobie wlec ich cały czas na smyczy. Idę chodnikiem jakieś 20 m a na łące je puszczam luzem. Większość ludzi z mojego osiedla robi tak samo.
Oczywiście zdarzają się zgrzyty ale generalnie psy się bawią, właściciele rozmawiają i spacer upływa w miłej atmosferze.
A wieczorkiem do Parku Psów gdzie biega czasem 20 (!) psów- od westa czy sznauca mini po dobermany czy dogi- i przeważnie nic się nie dzieje!
Jak ktoś ma agresywnego psa, który nie toleruje innych to nie przychodzi i już. Widzę czasem takich zestresowanych ludzi wlokących swoje psy na smyczy koło Parku podczas gdy cała sfora je obszczekuje :lol:

Spacer ma być przyjemnością zarówno dla mnie jak i dla psa. A większość tutaj traktuje wyjście jak 3 wojnę - oczy dookoła głowy, kopanie psów (!) itp.

A z tego co widzę psy na smyczach są najbardziej agresywne- bo skoro pies czuje że właściciel się boi zaczyna go bronić. Puszczony luzem jest dużo spokojniejszy.[/quote]

jasne ze nie , moje psy sa na smyczy tylko w obrebie osiedla ,tzn jesli musimy gdzies tam dojsc ,przejsc . 95 % czasu na spacerach są bez smyczy .

Link to comment
Share on other sites

Gdzie są budynki to mam psy na smyczy. Wyjątkiem jest osiedle domków w środku nocy - za dużo ludzi się wtedy nie spotyka :razz:.

Oczy dookoła mnie i kopanie psów to wbrew pozorom zapewnienie im bezpieczeństwa - wierz mi, że i tak jestem dużo uprzejmiejsza od mojej suki, jest po DUŻYCH problemach z agresją :shake:... dużo już wypracowałam, ale nadal łatwo ją sprowokować :roll:. 5 metrów od znienawidzonego psa przejdzie. Ale jak pies zacznie lecieć w jej stronę to zaatakuje. Dlatego najpierw proszę o zabranie psa, później się tego domagam, a jeśli właściciel nadal nie reaguje to odganiam psa kopniakami. Ogólnie sprowokować może ją samo gwałtowne podbiegnięcie obcego psa. Przy znanym dobrze, podbiegającym psie Birma "tylko" się spina i zaczyna ostrzegać.
W lesie staram się chodzić w nietypowych porach [jak wszyscy są w pracy albo szkole], więc też nie spotykam za dużo innych psów.

Dla odmiany druga suka, którą mam "aż" 10 dni atakuje ze strachu... jak leci do niej obcy pies, a ona nie ma jak uciec [smycz!] to przerażona próbuje odgonić psa. W tym momencie Birma [sukna no.1] dołącza się, nawet jeśli wcześniej była spokojna :roll:.

Zastanów się co twoim zdaniem jest lepsze dla obcego psa - pogryzienie go przez 2 suki [jedna wielkości ONa - niestety ma dużą wprawę w bójkach, druga wielkości bordera] czy ryzyko kopnięcia? Dodam, że jak widzę jakąkolwiek reakcję właściciela to staram się mu to jak najbardziej ułatwić - już nie raz stałam jak słup z wkurzoną Birmą na rękach czekając aż ktoś odłowi pieseczka :diabloti:

Ps. Pomijam już fakt, że ludzie na osiedlu mają mnie za wariatkę [koopy sprząta, psów do "radosnej" socjalizacji nie puszcza :crazyeye:], więc co raz więcej osób woli swoje psiaki zapiąć na mój widok :evil_lol:

Ps.2. znajoma śmieje się ze mnie, że ona w lesie nie zauważa psa, nawet jeśli się rozgląda, a on jest 2 razy bliżej... w porównaniu ze mną bawiącą sie z psem, a więc nie zwracającą takiej uwagi na otoczenie :evil_lol:. Nauczyłam się tego bo im szybciej zauważę obcego spa tym więcej czasu mam na ocenę sytuacji i spokojne przywołanie mojej suki [bez naręcania] lub skręcenie tak, żeby się z psiarzem i jego psem nie spotkać ;).

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...