Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

[B]an1a[/B] Ituś miał kolczatkę zakładaną przez łepek, a nie zapinaną ;). Fakt, że przechodziła "ciężko", tak żeby przy byle drgnięciu jej nie zrzucał, ale ten potwór i tak to opanował :evil_lol:. O tyle dobrze, że zrzucał ją tylko na widok kogoś z rodziny - bo się przywitać trzeba :eviltong:.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[B]an1a[/B] istnieją "ktosie", którzy potrafią psu dobrać kolczatkę, wszystko jest jak należy i mimo to umiejętności "wyzwoleńcze" psa umożliwiają mu oswobodzenie się i to w całkiem szybkim tempie.
Kwestionujesz to, więc chyba nie wierzysz, a sama najwyraźniej aż tak uzdolnionych "akrobatycznie" i zdeterminowanych zwierząt nie spotkałaś póki co, by się naocznie przekonać.;)
Ale pewnie wszystko do czasu...:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88'][B]an1a[/B] Ituś miał kolczatkę zakładaną przez łepek, a nie zapinaną ;). Fakt, że przechodziła "ciężko", tak żeby przy byle drgnięciu jej nie zrzucał, ale ten potwór i tak to opanował :evil_lol:. O tyle dobrze, że zrzucał ją tylko na widok kogoś z rodziny - bo się przywitać trzeba :eviltong:.[/quote]
Mnie mrozi zakładanie kolczatki przez łeb ;) Mój żadnego zapięcia nie ma, po prostu odpinam ogniwa. Taka kolczatka nie zmieści mu się przez jego małą główkę, choćbym się nawet gorąco o to modliła.

[quote name='Saite'][B]an1a[/B] istnieją "ktosie", którzy potrafią psu dobrać kolczatkę, wszystko jest jak należy i mimo to umiejętności "wyzwoleńcze" psa umożliwiają mu oswobodzenie się i to w całkiem szybkim tempie.
Kwestionujesz to, więc chyba nie wierzysz, a sama najwyraźniej aż tak uzdolnionych "akrobatycznie" i zdeterminowanych zwierząt nie spotkałaś póki co, by się naocznie przekonać.;)
Ale pewnie wszystko do czasu...:diabloti:[/quote]
Do czasu, jak pies zacznie się z niej wykręcać? Owszem mam takiego osobnika, ale kolczatka nie jest dla mnie obrożą spacerową, a narzędziem szkoleniowym i przy agresywnym psie nie pozwalam na kręcenie się za mną/przede mną. Jest jeszcze łańcuszek przy kolczatce, który można owinąć w sytuacji zagrożenia, gdzie pies wpada w amok.
Poza dobraniem jest jeszcze poprawne używanie kolczatki...

Link to comment
Share on other sites

[B]an1a[/B] mnie obecnie w ogóle kolczatki mrożą - Birmy nie umiałabym na tym prowadzić... no ale teraz wiem troszkę więcej o psach niż 16 lat temu [jak braliśmy Itusia] ;). Bo teraz wiem, że Ituś nie musiał na kolczatce chodzić, ale wtedy wszyscy tak radzili :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88'][B]an1a[/B] mnie obecnie w ogóle kolczatki mrożą - Birmy nie umiałabym na tym prowadzić... no ale teraz wiem troszkę więcej o psach niż 16 lat temu [jak braliśmy Itusia] ;). Bo teraz wiem, że Ituś nie musiał na kolczatce chodzić, ale wtedy wszyscy tak radzili :roll:[/quote]
Jeśli nie masz potrzeby, może mrozić. Ja mam psa bezpiecznego dla otoczenia, bez stresu, że nagle szarpnie i polecę, mogę go wyciszyć i wreszcie nagrodzić.
Tylko... mam odpowiednie kolce, dobrze dobrane i dokładną instrukcję obsługi - kolczatki i psa :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='an1a']Mnie mrozi zakładanie kolczatki przez łeb ;) Mój żadnego zapięcia nie ma, po prostu odpinam ogniwa. Taka kolczatka nie zmieści mu się przez jego małą główkę, choćbym się nawet gorąco o to modliła.


Do czasu, jak pies zacznie się z niej wykręcać? Owszem mam takiego osobnika, ale kolczatka nie jest dla mnie obrożą spacerową, a narzędziem szkoleniowym i przy agresywnym psie nie pozwalam na kręcenie się za mną/przede mną. Jest jeszcze łańcuszek przy kolczatce, który można owinąć w sytuacji zagrożenia, gdzie pies wpada w amok.
Poza dobraniem jest jeszcze poprawne używanie kolczatki...[/quote]
Jasne, że kolczatka jest w głównej mierze narzędziem szkoleniowym, ale jednak mnóstwo osób nakłada ją psu na co dzień, nie mając za bardzo świadomości co do jej faktycznego przeznaczenia. I stąd takie sytuacje jak przytoczona parę postów wcześniej, od której wziął się cały ten temat i nasze rozważania, czy pies jest w stanie się uwolnić samodzielnie z kolczatki.
Z tego co ja wiem, mimo wszechstronnej zapobiegliwości i doświadczeniu, pies może jednak przeforsować swoją wolę i się "wysunąć" w pewnych okolicznościach, Ty uważasz, że tylko wtedy, gdy przewodnik jest niedouczony w kwestii bądź doboru tegoż "narzędzia", bądź jego poprawnego użytkowania.

W ogóle jestem przeciwniczką stosowania kolczatek jako remedium na trudności z psem i pomocy sprawdzającej się w zasadzie zawsze.
A już w ogóle pojąć nie mogę osób, które jak nałożą psu kolczatkę, to jej mu nie ściągają, tylko pies łazi w tym 24 na dobę całe swoje życie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Mistwalker, bez przesady. Nie ma co napadac na ludzi, tak sie nie dotrze do nich. Problemem Polski jest nadmierne zapsienie i niechec wielu do pracy z wlasnym psem. No i moda na "manie" psa.[/quote]

to nie byl i nie jest napad na ludzi,prawdziwi milosnicy psow potrafia sie zachowac i ich powoli przybywa to bylo troszke mojej frustracji na nieodpowiednich wlascicieli,
wiem ze "moda" i inne problemy ale powoli to sie zaczyna zmieniac i wierze ze kiedys bedzie dobrze, a co do nadmiaru psow:shake: tylko drastyczna kontrola ( kastrownie , usypanie bidych stworzen )moze nad tym zapobiec i oczywiscie karanie nieodpowiedzialnych ludzi, po prostu czsu i uswiadomienia trzeba:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mistwalker1006']witam wszystkich, czytam od ponad dwoch dni ten watek i po prostu wlos sie na glowie jezy, i tylko jeden wniosek sie nasuwa, ze my polacy jestesmy bardzo chamskim, wrecz debilowatym, niekulturalnym, nietolerancyjnym narodem.
[B]Nie czuję się ani chamką, ani debilką ani osobą nietolerancyjną czy niekulturalną choć taką bywam jeżeli wymaga tego obrona mojego psa. W psim parku byłoby podobnie - ani ja ani moja suka nie potrzebujemy innych pieseczków aby się dobrze bawić a prawdopodobieństwo spotkania takich nieodwoływalnych potworków w psim parku jest gigantyczne bo ludzie nie będą się bali puścić nieodwoływalnego psa bo pod samochód nie wpadnie ochroni go płot. Jeżeli chce poćwiczyć sztuczki, pobawić się posłuszeństwem, porzucać frisbee i tak dalej to zajmuję się moim psem i nie chcę aby coś podbiegało przywitać się/zeżreć moją sukę[/B]
Historie ktore tu czytalem wrecz przyprawiaja mnie o koszmary, i to nie tylko co sie ludziom z psami przytrafilo, a to co ludzie majacy psy wyprawiaja:shake::-( az sie plakac chce, jak mozna byc takim nierozsadnym idiota?? na przyklad, wlascicielka/wlasciciel duzego psa skarzy sie, ze jak on prowadzi na smyczy swojego pupila to podbiego jakis maly albo duzy pies bez smyczy i albo chce sie bawic, albo jest agresywny i on z troski ( bo zna swojego psa ) nie chce zeby cos sie stalo i jeszcze wyzywa wlascicielke/wlasciciela od idiotow, ze nie ma kontroli nad psem i wola z daleka ze piesek "nieagresywny albo chce sie bawic" i ze wlasciciel na 'grzecznie zwrocona prosbe" nie raczyl psa wziac na smycz......... a tymczasem ta sama osoba kilka miesiecy pozniej opowiada zabawna historie, gdy swojego psa prowadzila bez smyczy, to jak do niej/niego dochodzila kobiecina z malym pieskiem na smyczy i poprosila zeby on/ona swojego psa przypiela to sie oburzyla, ze jej piesek jest taki lagodny i sie slucha [B]bierzesz pod uwagę to że są psy które się słuchają?[/B], LUDZIE co za narod, anarchia kompletna, powinniscie wiedziec ze jak sie dwa psy spotykaja i nie znaja i jak jeden na smyczy a drugi nie, to nie powinny do siebie dochodzic, albo oba na smyczy albo oba nie, to wtedy mniejsza szansa, ze do czagos dojdzie.[B]do niczego nie dojdzie bo ja na to nie pozwolę, w sytuacji spotkania z obcym psem moja suka jest pod kontrolą zwykle fizyczną tak abym w razie ataku obcego psa na moją sukę mogła zająć się agresorem bez stresu że suka wyłamie komendę[/B]
Nastepny problem, zapewnianie wlascicieli ze jego pies nawet jak nie na smyczy to w 99% zawsze wraca.. a ten jeden procent?? [B]ja też na sto sytuacji w jednej mogę zachować się inaczej bo coś i tak jak nie jestem pewna siebie tak nie będę pewna innej istoty wszystko jedno na jakim szczebelku ewolucji[/B]chcialbys, zeby cos sie mu stalo abo on jakiemus psu cos zrobil??po prostu brak jakielkolwiek wyobrazni wydaje mi sie czasami ze wasze psy madrzejsze od was:shake: "pseudopsiarze"[B]z Twojego posta aż bucha dobra wola i zrozumienie, btw mój pies nie zrobi po to ja wychodzę z nią razem a nie wypuszczam na żer, tak jak przerywam zbyt gwałtowne zabawy z małymi pieskami bo nie chcę aby przypadkiem ucierpiały w zabawie. Nie pozwalam też na tłamszenie innych psów[/B]
inna sprawa: tyle w narodzie agresji, zlosci... czy wam sie zdaje, ze wasze psy tego nie czuja?? to wy napedzacie takie sytuacje swoim zachowaniem, agresja, np. widzac z naprzeciwka idacego psa i od razu lapiac swojego i trzymajac go krotko caly zesztywnialy, ze cos sie stanie, ze jakas draka, to wasz pies tego nie wyczuje i nie zacznie sie rozgladac za problemem??[B]nie trzymam krótko, zwykle bawimy się dalej/suka siedzi z piłką w ryju[/B]

wiem. ze piszac to. bede sie musial bronic. bo Ci wszyscy urazeni wlasciciele beda mowic. ze ich piesek to zawsze... ze nie oni. ale to wlasnie ludzie ktorzy te problemy stwarzaja.[B]problemy tworzą ludzie którzy mają nieodwoływalne zwierzęta[/B]

teraz cos o mnie i dlaczego tak ostro sie wyslawiam, mieszkam w Kanadzie juz 20 lat, mam dwa psy, jeden kundelek, mieszaniec, rottweiler/doberman( staruszka juz 12 letnia) a drugi 2 letni Alaskan Husky - oba dominujace, wiec mam z trudnymi agresorami troszke doswiadczenia.[B]jeżeli masz doświadczenie to dlaczego Twoje psy stanowią zagrożenie i nie mogą poruszać się bez smyczy w innym miejscu niż ogrodzony teren? [/B]
Psy NIGDY bez smyczy nie chodza, jezeli sa w miejscach publicznych, a tak tutaj nie wolno psa bez smyczy ulicami, bo policja mandat i moze psa zabrac, a jak chca bez smyczy to do "psiego parku" gdzie w terenie ogrodzonym sie wybiegaja i z innymi psami pobawia, posprzeczaja, po prostu socjalizuja,[B]a jak pies nie ma ochoty na zabawę to na siłę też ma być tam wepchnięty bo przecież pieski nie marzą o niczym innym jak kicanie po łączce z innymi pieskami? Takie radosne grupy omijam jeszcze szerszym łukiem niż agresory[/B] wiec jak sa na smyczy, to umieje sie zachowac, jak widza innego psa na smyczy,wiec wiem z wlasnego doswiadczenia, ze tak mozna zyc z psami bez stresu bez zlosci.


jedna z wielu dla mnie niezrozumialych rzeczy jest dlaczago ludzie wypuszczja psy na ulicebez smyczy i dlaczego nie ma jakijs sluzby, ktora by te psy zbierala i do schronisk?? a jak sie wlasciciel odnajdzie to wszystkie koszta utrzymania poniesione przez miasto i mandat placic??
nastepny punkt: jezeli pies ugryzl tutaj to nie tylko wlasciciel odpowiada ale pies jest odbierany na obserwacje i jak agresywny to usypiany, a jak nie to do adopcji, albo wlasciciel koszta obserwacji i mandat ponosi jezeli z powrotem chce pieska, a jak zagryzl to usypiany od razu.[B]używaj wielkich liter bo koszmarnie czyta się Twoje posty, jeżeli chodzi o gryzienie - jeżeli jakiś kretyn wyciągnie łapy, a mój pies ugryzie to też moja wina? Po co obcy człowiek, zwykle po alkoholu bo tacy mają 'najlepsze' pomysły pcha łapska do cudzego psa?[/B] wiec jest bardzo duza motywacja, zeby sie psem zajac i pilnowac, a w polsce??
i jeszcze jedno, czemu wlasciciele psow jezeli nie maja zamiaru prowadzic hodowli ich nie wykastruja? nie bylo by takich problemow z niechcianymi szczenietami czy psami gryzacymi sie albo latajacymi za suka bo ma cieczke?? np tutaj psy brane ze schronisk albo z podobnych organizacji sa zawsze kastrowane, zeby kontrolowac populacje zwierzat. Jezeli wlasciciel zyczy sobie miec szczeniaczki, wtedy kupuje psa bezposrednio od hodowcy. Schroniska sa przepelnione, a niewielu ludzi decyduje sie na adopcje takich zwierzat.[B]taak kastracja wszystkiego jak leci:roll:[/B]

wszystkiemu winni jestesmy my, ludzie, a nie biedne psiny czy koty albo inne zwierzaki, wiec trzeba narod uswiadamiac, ze moze inaczej sie da i kiedys jak moje pra-pra-pra-prawnukowi przyjada do polski, to moze bedzie tak jak tutaj, bo na razie nie widac jakiejs poprawy w naszej polskiej metalnosci dotyczacej psow i ich miejsca w naszej spolecznosci, ale tylko nauka, wychowaniem, uswiadamianiem i przykladem mozemy to zmienic.
[URL="http://www.cesarmillaninc.com/"]Welcome to Cesar Millan's Official Web Site[/URL] to jest link do Caesar Millan, ktory jest wspanialym trenerem i psychologiem i moze Ci wszyscy co uwazaja, ze jak psa sie bije, to mozna go czegos nauczyc ( ale jest po angielsku, a taki bijacy prosty czlowiek moze nie znac angielskiego), ale jezeli nawet jedna osoba odejdzie od tej metody tresowania, warto.[B]ta przemowa bardzo mnie wzruszyła, tylko jeżeli tak bardzo Ci zależy co robisz w Kanadzie?:crazyeye:[/B]

Nie chcialem nikogo tu specjalnie urazic i jezeli czujesz sie urazony/urazona, to byc moze cos robisz nie tak i nie lubisz ,jak Ci sie wytyka bledy:eviltong: ale chcialem po prostu pokazac, jak to wyglada z punktu widzenia kogos, kto nie mieszka w polsce, a kto czyta Wasze posty.[B]cóż ja mieszkam w Polsce, niecierpię jak ktoś szczyci się jak to w kraju X jest świetnie jak ekhm nic nie zrobił aby tak świetnie było - co zrobiłeś Ty aby tak świetnie było w Kanadzie? btw dla mnie to nie jest idylla, ja chcę tylko tego aby psy były kontrolowane to naprawdę wystarczy nie trzeba psich parków[/B]
.[/QUOTE]

+ 10 znaków

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']BTW teza że pieski powinny nic, ino sobie same załatwiać swoje kłopoty w psim gronie (słowem, ludzie stoją i gadają, a psy się kotłują...) jest dość koszmarna. :roll:[/quote]

Rozwiń temat, proszę, bo bardzo mnie zainteresował. Dlaczego piszesz "koszmarna"?

Ja bym podzieliła tę tezę na dwie części, pierwszą o niepakowaniu się człowieka między dwa psy i drugą o tym, co w czasie, kiedy psy załatwiają swoje psie sprawy między sobą, a więc co wtedy robią ludzie. Może i gadają, ale np. właśnie o reakcjach swoich psów? Co w tym złego? A pakowanie się z łapami między zapoznające się ze sobą psy uważam za głupotę, psy bez ingerencji człowieka lepiej sobie dadzą radę, lepiej się nauczą zachowań uważanych za kulturalne w psim świecie, niż wtedy, kiedy my ludzie im w tym przeszkadzamy ciągnąc je za obrożę, wrzeszcząc histerycznie czy kopiąc małego / dużego złego bo cudzego psa.

Nie zamierzam oczywiście dyskutować o psach mordercach rozrywających wszystko co się rusza na strzępy, bo ile takich psów kręci się po świecie? Jaki to procent wszystkich psów spotykanych na spacerach przez przeciętnego właściciela przeciętnego psa? Nikły!

[SIZE=1](kij w mrowisko? Oooops...)[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Ja osobiscie zawsze byłam przekonana, ze niemozliwe jest aby pies zdjał kolczatke (kolezanka ma psa ktory sciaga ja kiedy chce, na szczescie prawie nie chodzi na kolcach) albo kaganiec (mojej suce zdjecia kaganca zajmuje dosłownie chwile, a najgorsze jest nto ze zadnego innego kaganca poza tym ktory mam nie moge jej dobrac bo albo za maly, albo za duzy. wiec nie wyobrazam sobie jak bedziemy musialy jechac wkrotce pociagiem. moze halti jej kupie?)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']
Z tego co ja wiem, mimo wszechstronnej zapobiegliwości i doświadczeniu, pies może jednak przeforsować swoją wolę i się "wysunąć" w pewnych okolicznościach, Ty uważasz, że tylko wtedy, gdy przewodnik jest niedouczony w kwestii bądź doboru tegoż "narzędzia", bądź jego poprawnego użytkowania.[/quote]
Czy tak napisałam? Nie :p Napisałam o swoim sposobie na wyrywczego psa i owszem jakby miał silną wolę, to bym przeorała za nim pół osiedla na drugim końcu smyczy i kolczatka by go nie powstrzymała i może dlatego, że przy takim psie trzeba mieć oczy dookoła głowy, jeszcze jedną rękę w zapasie i 2 nogi, którymi sobie pomagam. Nie pozwalam na tych "kilka ruchów", żeby zaczął się gdzieś za mną lub przede mną kręcić.
[quote name='Saite']
W ogóle jestem przeciwniczką stosowania kolczatek jako remedium na trudności z psem i pomocy sprawdzającej się w zasadzie zawsze.
A już w ogóle pojąć nie mogę osób, które jak nałożą psu kolczatkę, to jej mu nie ściągają, tylko pies łazi w tym 24 na dobę całe swoje życie.[/quote]
Kolczatka to nie opaska z drutu kolczastego, która wbija się non stop psu w szyję, raniąc, kalecząc itp. A widząc uświadomienie psiarzy na temat kolczatki można załamać ręce. Prosty przykład - w żadnym większym sklepie zoologicznym w Warszawie nie mogłam znaleźć odpowiedniej kolczatki.
Właściciele mniejszych sklepów patrzyli na mnie jak na UFO, bo byłam pierwszą osobą, która pytała o takie "coś" jak zaokrąglone kolce :razz:
[quote name='bonsai_88'][B]An1a[/B] akurat przypadek twojego psa znam, pamiętam i też się zgadzam, że powinien on mieć kolczatkę ;). Ale tak naprawdę nie wiem czy chociaż 5% psów, powinno nosić kolczatkę, a nosi ja praktycznie co drugi :shake:. Właśnie TO mnie mrozi :roll:[/quote]
Ale większość z nich idzie przecież grzecznie, nie? :diabloti: A poza tym kawałek metalu fajnie na psie wygląda, tak... efektownie :roll: To, że jakiś psi staruszek, ledwo powłóczący łapami idzie na kolcach i flexi to nic. Albo jeszcze energiczny psiak ciągnie swojego starszego pana przez cały spacer.

Ja już zaczynam się śmiać... I mam gdzieś, że ktoś się obrazi, czy nie... Może zrozumie.
Ostatnio widziałam osobę, którą bardzo dobrze znam. Jej suka, ok 10kg wagi, spojrzeniem przepraszająca, że żyje - kolczatka :diabloti: Ale odwrócona kolcami na zewnątrz.
Ze szczęką przy ziemi zapytałam, co to za perwersja? Może jeszcze jej pejczyk wsadzi w łapę i założy skórzane wdzianko :evil_lol: Nawet nie skumała o co chodzi, więc próbuję ją nakierować:
Ona na tą obróżkę zbiera pieski na spacerach, czy nadziewa śmieci? :razz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nalewka']psy bez ingerencji człowieka lepiej sobie dadzą radę, lepiej się nauczą zachowań uważanych za kulturalne w psim świecie, niż wtedy, kiedy my ludzie im w tym przeszkadzamy ciągnąc je za obrożę, wrzeszcząc histerycznie czy kopiąc małego / dużego złego bo cudzego psa.
[/quote]
Albo się pożrą i będą bogatsze w nowsze doświadczenia typu kuracja po pogryzieniu, lęk lub nadmierna agresja.
A pieski w takich dużych grupach wcale fajnie się nie bawią... bo zawsze znajdzie się "ofiara", po której można sobie poskakać i poznęcać się "w zabawie".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='an1a']Albo się pożrą i będą bogatsze w nowsze doświadczenia typu kuracja po pogryzieniu, lęk lub nadmierna agresja.
A pieski w takich dużych grupach wcale fajnie się nie bawią... bo zawsze znajdzie się "ofiara", po której można sobie poskakać i poznęcać się "w zabawie".[/quote]

100% racji..

Jedyną grupą w której mogę puścić moje niegryzące się psy (oba agilitowe) to właśnie częściowo znajoma grupa psów na trenigach, szkoleniach czy po biegach na zawodach agility, a i tak nie puszczam obu na raz... Mimo, że odwoływalne, niegryzące (i ble ble) no i wszyscy właściciele pilnują zabawy... Bo 2 psy to już banda i zabawa MY lejemy RESZTĘ ŚWIATA bardzo by im się podobała... A "agilitowe" psy to wcale nie są słodkie miśki... Tylko agilitowcy to są odpowiedzialni właściciele psów...

Usunełam - sorry An1a

Link to comment
Share on other sites

[quote name='CHI']
Co do kolczatki... no cóż... wiem po co jest, ale nie używam, jakoś nie muszę:razz:. Wyprowadzam teraz 3 psy na parcianych obrożach (kiedyś wyprowadzałam 4-6 - bo tyle miałam) tyle, że potrafiłam je usadzić głosem jak rzucał sie na nie pojedynczy pies na kolczatce, która miała być panaceum na brak wychowania i wyszkolenia (no bo na co innego??.....)[/quote]
Chwała wam za to, że nie macie potrzeby używania kolców, ale ja zrównoważonego psa nie mam ;) Już wiele razy było powtarzane, że poza wychowaniem są jeszcze geny i charakter psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nalewka']

Ja bym podzieliła tę tezę na dwie części, pierwszą o niepakowaniu się człowieka między dwa psy i drugą o tym, co w czasie, kiedy psy załatwiają swoje psie sprawy między sobą, a więc co wtedy robią ludzie. Może i gadają, ale np. właśnie o reakcjach swoich psów? Co w tym złego? A pakowanie się z łapami między zapoznające się ze sobą psy uważam za głupotę, psy bez ingerencji człowieka lepiej sobie dadzą radę, lepiej się nauczą zachowań uważanych za kulturalne w psim świecie, niż wtedy, kiedy my ludzie im w tym przeszkadzamy ciągnąc je za obrożę, wrzeszcząc histerycznie czy kopiąc małego / dużego złego bo cudzego psa.

Nie zamierzam oczywiście dyskutować o psach mordercach rozrywających wszystko co się rusza na strzępy, bo ile takich psów kręci się po świecie? Jaki to procent wszystkich psów spotykanych na spacerach przez przeciętnego właściciela przeciętnego psa? Nikły!

(kij w mrowisko? Oooops...)[/quote]

Troche patrzysz na to w sposob czarno-bialy - albo milusie pieski sie chca bawic i jest ok, albo sie morduja, co nie zdarza sie codziennie.

Moj pies, wydaje mi sie, jest kulturalny. I co z tego, jak na psiej laczce byl mocno niekulturalny haszczak-dominant? Wlascicielowi niespecjalnie to przeszkadzalo, ze pies biega i powala kazdego psa na glebe mniej lub bardziej brutalnie, mi zreszta tez nie [podbiegal do psa, tamten na glebe, obwachal i lecial dalej, wiec co mi do tego - spokojnie bylo], poki sie nie uparl, ze moj jest od niego wiekszy, i on gowniarzowi pokaze, gdzie jego miejsce.

Nie wazne, ze sie polozyl, haszczak go obwachal i poszedl. Moj sie podnosi, tamten do niego podlatuje z warkotem, za gardlo i na glebe. I jeszcze raz. I jeszcze. Szlag mnie trafil i niespecjalnie sie przejmujac zlapalem powarkujacego, tez i na mnie w tym momencie, psa za obroze i wlascicielowi oddalem z odpowiednim komentarzem. Psy sie nie mordowaly, ale takie uparte wgniatanie psychiki innego psa w bloto tez nie jest ok.

Moze i psy powinny takie rzeczy miedzy soba zalatwiac, ale ja swojego znam i umiem powiedziec, czy jeszcze sobie radzi i bedzie to dla niego dobre doswiadczenie, czy zaczyna sie bac i potrzebuje pomocy.

Link to comment
Share on other sites

Właśnie sobie wyobraziłam moja sukę na takiej psiej łączce :diabloti:...

Pierwszy radosny pies, który pełnym pędem przybiegłby się przywitać został by wgnieciony w ziemię :evil_lol:. Bo Birma nie uznaje takiego witania się - pies ma grzecznie podejść i na spokojnie dać się poniuchać [ze wzajemnością], nawet jeśli już się z moja wariatką zna. Niestety większość osób uważa, że jak ma łagodnego pieska to on może spokojnie po innych skakać :shake:
Swoją drogą to JA nie widzę w tym nic niezwykłego - też bym nie chciała, żeby ktoś obcy mi się na szyję rzucał przy pierwszym spotkaniu... i też bym taką osobę wgniotła w podłoże :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88']Właśnie sobie wyobraziłam moja sukę na takiej psiej łączce :diabloti:...

Pierwszy radosny pies, który pełnym pędem przybiegłby się przywitać został by wgnieciony w ziemię :evil_lol:. Bo Birma nie uznaje takiego witania się - pies ma grzecznie podejść i na spokojnie dać się poniuchać [ze wzajemnością][/quote]

Moj daje sie niuchac kazdemu, gorzej ze spokojnym podchodzeniem... juz mielismy [B]normalne[/B] podchodzenie, a nie radosny ped i ostre hamowanie pare metrow od psa, ale teraz...... wiesz jak konie 'pokazowo' chodza, wysoko podnoszac nogi? Yeah. Kiedys umre na tej psiej laczce ze smiechu. Cholerna modelka na wybiegu mi sie trafila :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Kiedyś wizja psich ogrodzonych łączek mi się podobała, bo to taki fajny widok pieski ganiają bawią się i w ogóle jest fajnie, a mój puchaty miał syndrom każdy piesek to mój najlepszy przyjaciel. Moje poglądy diametralnie się zmieniły jak mój pies skończył 3 lata i dojrzał i teraz jak jakiś pies próbowałby go sprowadzić do parteru to byłaby bankowo draka, więc nie dla nas takie rozwiązania jak psie place i biorę tu pod uwagę zarównotemperament mojego psa jak i głupote niektórych właścicieli. Zresztą co tu dużo mówić każde rozwiązanie ma swoje dobre i złe strony.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']+ 10 znaków[/quote]
[B]Nie czuję się ani chamką, ani debilką ani osobą nietolerancyjną czy niekulturalną choć taką bywam jeżeli wymaga tego obrona mojego psa. W psim parku byłoby podobnie - ani ja ani moja suka nie potrzebujemy innych pieseczków aby się dobrze bawić a prawdopodobieństwo spotkania takich nieodwoływalnych potworków w psim parku jest gigantyczne bo ludzie nie będą się bali puścić nieodwoływalnego psa bo pod samochód nie wpadnie ochroni go płot. Jeżeli chce poćwiczyć sztuczki, pobawić się posłuszeństwem, porzucać frisbee i tak dalej to zajmuję się moim psem i nie chcę aby coś podbiegało przywitać się/zeżreć moją sukę [/B]

no widzisz to Ty masz takiego psa ale inne nie sa takie, jakbysmy wszyscy byli tacy "wladczy" nad naszymi psami to by nie bylo problemow prawda:lol:



[B]bierzesz pod uwagę to że są psy które się słuchają?[/B],

oczywisci biore pod uwage tylko te psy ktore niesluchaja bo ktore sie sluchaja niestwarzaja problemow.


.[B]do niczego nie dojdzie bo ja na to nie pozwolę, w sytuacji spotkania z obcym psem moja suka jest pod kontrolą zwykle fizyczną tak abym w razie ataku obcego psa na moją sukę mogła zająć się agresorem bez stresu że suka wyłamie komendę[/B]

no widzisz Ty jestes odpowiedzialnym wlascicielem a inni nie sa.....


[B]ja też na sto sytuacji w jednej mogę zachować się inaczej bo coś i tak jak nie jestem pewna siebie tak nie będę pewna innej istoty wszystko jedno na jakim szczebelku ewolucji[/B]

oczywiscie

[B]z Twojego posta aż bucha dobra wola i zrozumienie, btw mój pies nie zrobi po to ja wychodzę z nią razem a nie wypuszczam na żer, tak jak przerywam zbyt gwałtowne zabawy z małymi pieskami bo nie chcę aby przypadkiem ucierpiały w zabawie. Nie pozwalam też na tłamszenie innych psów[/B]

no i bardzo dobrze

[B]nie trzymam krótko, zwykle bawimy się dalej/suka siedzi z piłką w ryju[/B]

ale to znowu Ty a inni??

.[B]problemy tworzą ludzie którzy mają nieodwoływalne zwierzęta[/B]

i masz czlkowita racje nie zwierzaki winne ale ludzie


.[B]jeżeli masz doświadczenie to dlaczego Twoje psy stanowią zagrożenie i nie mogą poruszać się bez smyczy w innym miejscu niż ogrodzony teren? [/B]

dla ich i mojego bezpieczenstwa,bardzo ruchliwe ulice, ludzie ktorzy maga sie wystraszyc, [B]PRAWO,[/B] dzikie zwierzeta,( wiewiorki, lisy kojoty,ptaki, i inne w miescie), koty i inne psy, i ja tez nie zycze sobie zeby jakis maly czy duzy pies podbiegal do mnie jak prowadze psy chodnikiem,



,[B]a jak pies nie ma ochoty na zabawę to na siłę też ma być tam wepchnięty bo przecież pieski nie marzą o niczym innym jak kicanie po łączce z innymi pieskami? Takie radosne grupy omijam jeszcze szerszym łukiem niż agresory[/B]

jak pies nie ma ochoty do zabawy to sie niebawi, proste no nie, dlatego w ogrodzonym terenie nie masz obawy ze pies ci ucieknie na ulice czy od jakiegos natreta a wychowani wlasciciele niezmuszaja na sile psy do zabawy bo" cytuje moj przyjazny i chce sie tylko pobawic"

[B]używaj wielkich liter bo koszmarnie czyta się Twoje posty, jeżeli chodzi o gryzienie - jeżeli jakiś kretyn wyciągnie łapy, a mój pies ugryzie to też moja wina? Po co obcy człowiek, zwykle po alkoholu bo tacy mają 'najlepsze' pomysły pcha łapska do cudzego psa? [/B]

[U]tak TWOJA wina ,[/U] niewazne ze on pchal, ze po alkocholu, TWOJ piesl ugryzl, bez smyczy byl, TWOJA wina i tyle a jak masz go na smyczy to troszke inaczej;)



[B]taak kastracja wszystkiego jak leci:roll:[/B]

nie nie kastrowac, po co niech sobie "urzywaja" przecierz powinni miec choc raz mioty,suczka powinna byc matka no nie, a pies moze zglupiec jak nigdy nie bedzie mial suki..... skad ja znam te argumenty:shake: a jak beda szczeniaki to do worka i do smietnika albo do rzeki co???
[B]wladczyni[/B] nigdy nie upilnujesz wszystkich psow w 100%,
zaesze sie znajdzie ktos nieodpowiedzialny a potem co.... zapsione miasta z bezdomnymi psami i schroniska pekajace w szwach..



.[B]ta przemowa bardzo mnie wzruszyła, tylko jeżeli tak bardzo Ci zależy co robisz w Kanadzie?:crazyeye:[/B]

bardzo mi zależy, bo nieznosze cierpienia zwierzat, a w Kanadzie mieszkam i zyje i bogu dziekuje ze ludzie sa bardziej mili, wyrozumiali , spokojni do innych a nie pelni agresji i zlosci

.[B]cóż ja mieszkam w Polsce, niecierpię jak ktoś szczyci się jak to w kraju X jest świetnie jak ekhm nic nie zrobił aby tak świetnie było[/B]

:shake:
nie nie szczyce ale chce pokazac ze mozna i sie da

[B]- co zrobiłeś Ty aby tak świetnie było w Kanadzie?[/B]

wszystko co powinienem zrobic, pies na smyczy chodzi,zbieram psi kupy,mie mam zamiaru rozmnarzac wiec wykastrowane/wyczyszczone, psy uczone posluszenstwa, przebywajace z innymi psami w parkach wiec umiejace sie zachowac w grupie.i jeszce troszke pomagam w schronisku dla zwierzat i chyba wezme Yuka do szkolenia jako pso therapy dog,( moze) nie wiem czy bede mial czas na ro czy nie zobacze wiosna, wiec ja robie niewiele ale robie wszystko co powinienem nic wiecej nic mniej.

[B]btw dla mnie to nie jest idylla, ja chcę tylko tego aby psy były kontrolowane to naprawdę wystarczy nie trzeba psich parków[/B]

moze i nie trzeba, moze trzeba, ale jak widac w polsce dalej to samo jak bylo 20 lat temu tez i teraz, wiec jak sie nic nie zmieni to dalej tak bedzie

[B][U]Wladczyni,[/U][/B] tak czytajac twoja odpowiedz na moj post,byl osobistym atakiem na Ciebie ,i ze TY masz calkowita kontrole, ze Ty robisz tak a nie inaczej , ze Twoj pies nie bedzie sie bawil, Ty , Ty i Ty,a tam nic nie bylo osobistego do Ciebie a jak poczulas sie urazona moimi obserwacjami to moze powinnas sie zastanowic nad tym co sie dzieje w okolo na spokojnie,bez zlosci a nie od razu atakowac:shake:, ja bardzo chetnie wyslucham logicznych spokojnych argumetow i podziele sie moimi opiniami.
Moj post jeszce raz powtarzam nie byl atakiem na odpowiedzialnych wlascicieli psow tylko obserwacja osoby ktora nie styka sie na codzien z tymi problemami, i moze spojrzec na nie z boku, i moze atakiem na nieodpowiedzialnych wlascicieli troszke, wiec ktos kto jest odpowiedzialny nie powinien czuc sie urazony, i nie odrazu atakowac:shake:

:shake:, zadalas mi pytanie co ja zrobilem zeby bylo swietnia w Kanadzie, a co TY zrobilas zeby w Polsce sie poprawilo choc troszke??

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mistwalker1006']nie nie kastrowac, po co niech sobie "urzywaja" przecierz powinni miec choc raz mioty,suczka powinna byc matka no nie, a pies moze zglupiec jak nigdy nie bedzie mial suki..... skad ja znam te argumenty:shake: a jak beda szczeniaki to do worka i do smietnika albo do rzeki co???
[/QUOTE]

Dla Ciebie niewykastrowanie psa jest równoznaczne z jego rozmnażaniem? :roll: I myślisz że każda osoba, która nie chce z jakiegoś powodu psa kastrować ma tak idiotyczne argumenty?

Niestety w Polsce jest multum nieodpowiedzialnych właścicieli psów i z tego między innymi względu uważam, że parki dla psów to zły pomysł. Wyobrażasz sobie, co stanie się kiedy mnóstwo psów, takich jakie teraz chodzą po ulicach - nieodwoływalne, agresywne, bojaźliwe, duże i małe - wtłoczy się do takiego parku, znając polskie realia o wiele za małego w stosunku do potrzeb? Ty widzisz idyllę, bawiace się ze sobą pieski, gdzieś w kącie osobę rzucającą pieskowi piłeczkę, bo ten akurat woli taką zabawę... A wiesz co ja widzę? Tłum bezradnych właścicieli, którzy nie potrafią psa odwołać; psy agresywne, tłamszące inne zwierzaki; psy bojaźliwe, wyzwalające agresję w tych silniejszych psychicznie poprzez ucieczkę czy agresję lękową; potężne szczeniaczki labradorów, które chcąc się tylko pobawić tratują yorki i ratlerki (oczywiście są nieodwoływalne); psy zabierające innym zabawki i ich bezradnych właścicieli, kiedy wywoła to bójkę... Czyli to co codziennie na spacerach, za to wciśnięte na wielokrotnie mniejszą przestrzeń. Zaraz napiszesz, że dla agresorów, psów z zaburzeniami zachowania, maluchów czy też psów nieodwoływalnych wstępu być nie powinno. W takim razie wstępu nie będzie miało jakieś 90% psów w Polsce. Znając życie z powstaniem parku wejdzie zakaz spuszczania psów ze smyczy poza nim. Gdzie więc ma być wybiegana reszta psów, która do zabaw w parku się nie kwalifikuje?

Link to comment
Share on other sites

mistwalker1006 zrobiłam dokładnie to samo co Ty - sprzątam po psie, mam sukę pod kontrolą, w miejscach gdzie musi ma smycz i kaganiec na pysku (komunikacja miejska). Więcej prawo nie wymaga. A nie, jeszcze szczepię na wściekliznę, ale niestety tylko dlatego że muszę inaczej robiłabym to co 2-3 lata a nie co roku.

Kastracja wszystkiego co się rusza i nie ucieka na drzewo nie jest rozwiązaniem bo kastracja ma też minusy i widać to zwłaszcza w państwach gdzie tych cięć jest masa i robi się od lat - USA, nie wiem jak dokładnie z Kanadą. Nigdzie nie napisałam że psy muszą się rozmnażać.
Każdy powinien decydować czy chce wyciąć swojego psa czy nie, moja suka miała trzy cieczki szczeniaków nie było bo nie jest wiatropylna. Problemem jest jak zawsze brak dopilnowania zwierzaków, nie to że mają jądra/macice.

Dzikie zwierzęta, ulice i inne bodźce są mojej suce znane, ganiania zwierząt nie znoszę więc ona tego nie robi. Do psów nie podbiega, do ludzi też nie. Smycz/obroża/szelki mogą się rozpiąć, karabinek może pęknąć, zatrzask się rozpaść itd bezpieczeństwa psa nie gwarantują akcesoria. Co jeżeli w momencie napiętego powitania, awantura wisi w powietrzu, nagle trzask obroża się rozleciała co teraz?

Ja nie mam obowiązku pilnować wszystkich psów, obowiązki mam tylko i wyłącznie wobec MOJEGO psa z tytułu że jest moja, a właściwie ja jej;)
I to jest podejście gwarantujące bezpieczeństwo i spokój innym przebywającym w pobliżu istotom.

Widzisz polskie znaki, czy pisać bez nich następnym razem?

Link to comment
Share on other sites

A mnie wkurzają psy parzące się na ulicach, osiedlach, pod blokami. Zima trochę puściła, zaczynają się cieczki. Wiem, wiem to nie wina psów, że popęd gna je do przedłużania gatunku, to wina durnych właścicieli, otwierających furtkę posesji / drzwi mieszkania, żeby piesek się wybiegał. Piesek, albo suczka.

Parę dni temu zrobiłam aferę pod sklepem w małym miasteczku: piesek radośnie zapładnia suczkę, a obok plotkują dwie paniusie. Wyskoczyłam z samochodu i pytam mało grzecznie, czyje to psy. A one wielkie oczy: o co tej wariatce chodzi, okraść chce, zgwałcić, czy kościół podpalić. Spróbowałam więc inaczej (w końcu ma człowiek i kulturę i wykształcenie :diabloti: ), tzn. bardzo grzecznie zapytałam, czy te urocze, barszkujące psiaczki są ich własością....

Taaaak, to ich psiaczki :loveu:

No myślałam, że mnie szlag trafi. Wdech, wydech, edukujemy społeczeństwo (pieski mnie trochę rozpraszały, bo nadal zawzięcie kopulowały obok), trzeba na spokojnie, trzeba argumentami przemówić. Więc zaczynam z uroczym uśmiechem: a czy suczka musi mieć małe, a czy pani wie że mogą być problemy podczas ciąży / porodu, co pani zrobi ze szczeniaczkami pod odchowaniu, o ile nie zostanie uśpiony ślepy miot, czy była pani kiedyś w schronisku dla psów i wie pani, jak tam jest źle, jakie przepełnienie, pieski zagryzają się, są usypiane, trafiają w bardzo złe ręce itd. itp. bla, bla, bla...

... wierzcie mi, starałam się mówić zrozumiale, bez żadnej medycznej terminologii, do każdego argumentu podawać bardzo obrazowy przykład... i czego się dowiedziałam? nie zgadniecie :roll:

- suka MUSI mieć małe; raz, ale jak chce, to przy każdej cieczce
- pies [B]musi to robić, bo po to [I]TO[/I] ma[/B] (cytat dosłowny)
- szczeniaczki są słodkie i zawsze... ZAWSZE trafiają w dobre ręce

I co? I nic. Kiepska jestem w edukowaniu, głwałcenie i palenie kościołów chyba lepiej mi wychodzi...

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...