Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 06/11/16 in all areas

  1. Bazarek książkowy dla Ergo jeszcze trwa do niedzieli. Zapraszam. I zapraszam też na nowy Ergusiowy bazarek
    4 points
  2. Dodaję potwierdzenia nowych wpłat z ostatnich dni: Yoana stała za czerwiec 15 ewkar bazarek 55 zł terra bazarek 33 zł kinga.kr 30 zł bardzo dziękuję za wszystkie wpłaty. Ergo ma dziś 596 zł.
    3 points
  3. LIMONKA, FUGA, BALBINA, ELEKTRA, ARONIA, KAROTKA, LUCY, NERA, RAFIA, SUNIA SZCZENIACZEK (krótkowłosa) - opuściły schronisko (tylko Limonka DS, pozostałe hotelik)
    2 points
  4. Dołączę się do dyskusji. Wyadoptowałam już sama nie wiem czy 30 czy 35 psów , które były u nas w DT. Utrzymuję kontakt prawie ze wszystkimi 1 - 2 razy w roku. Tuż po wydaniu psa dzwonię przez pierwsze dni co najmniej raz dziennie.Potem mam coraz rzadszy kontakt. Powiem szczerze,że częstszych nawet bym nie chciała. Życia i czasu by nie starczyło na stałe kontakty ze wszystkimi DS. Są DS. , które piszą dość często , ja się cieszę informacjami o futrzaku ,ale czasem już nie chce mi się odpowiadać ,ale robię to z przyzwoitości. Każda z nas ma zazwyczaj życie zawodowe, rodzinę i pomoc bieżącą psom.Doba musiałaby mieć 60 godzin ,a my musiałybyśmy być cyborgami.
    2 points
  5. Coś mi wszystkich zdjęć nie załadowało, to dorzucam:
    2 points
  6. Teraz jest Henia czas na grymaszenie :D doczekał sie :)
    2 points
  7. Wizyta u weta dala efekty bo Rysio jak na razie całkiem przestał kaszlec ! :))) Jesli chodzi o drapanie się to jest w normie,oby tak dalej. Jaka ulga,że chłopaczkowi nic nie jest i może na spokojnie uczyć sie "domności" Dzisiaj mamy mieć odwiedziny 2 suczek i zobaczymy jak rudasek wypadnie w roli "gospodarza"...:)
    2 points
  8. Ja się w niej zakochałam jak tylko ja zobaczyłam, czyli to miłość od pierwszego spojrzenia :-) koledzy chyba szybciej zaakceptują koleżankę niż kolegę, tak mi się przynajmniej wydaje. I myślę że wkrótce to ona będzie rządzić dużymi psami, jak to kobieta :-) jedno jest pewne, że będziemy kochać, dbać i się o nią troszczyc
    2 points
  9. Właściwie to Alaskan napisała wszystko, co najważniejsze; ja dodam tylko, ze pani Ewa planuje z Auris również spacerować - las tuż za ogrodzeniem :) Bardzo denerwowałam się tą wizytą, ale mamy obie nadzieję, że wszytko będzie dobrze i sunia znajdzie wreszcie swoje miejsce u boku kochających ją ludzi. Oczywiście kciuki nadal potrzebne na te pierwsze dni i tygodnie - Auris jedzie prawdopodobnie w sobotę - p. Ewa ma dzwonić do Murki. Pani była już w hoteliku u Auris - umówiliśmy się, ze sunię zawiezie Kasia lub jej TZ - myślę, ze będzie to mniejszy stres dla Auris, gdy przez te pierwsze chwile w nowym domu będzie miała towarzystwo kogoś bliskiego.
    2 points
  10. Robię wszystko, żeby Emilka jednak została, obiecałam podjechać kilka razy zobaczyć w czym tkwi problem i zaradzić, albo skonsultować z behawiorystą. A Bulisia bryka z konikami, niestety chwile radości przeplatane są dniami z wymotami, tak było wczoraj, dlatego dziś prawie nic nie jadła, karmiłam ją z ręki. Jeszcze w tym miesiącu badania kontrolne
    1 point
  11. serdecznie pozdrawiam Aneciu i zapraszam w odwiedziny na maly kramik pachnacy
    1 point
  12. Hejka laseczki ;) miałam dzisiaj wolne a dopiero co usiadłam :/ masakra :/ troche przez siebie bo mi się napoleonka zachciało i dopiero skonczyłam go ryrac :D
    1 point
  13. Z angielska Weekend - znam osobiście :D No to super, że jest gitarowo i miłośnie :) Ovolina zeżarła kable kablówki i po tym przez bardzo długi czas przed wyjściem odłączaliśmy wszystko z gniazdek :)
    1 point
  14. Smutne w tym wszystkim jest to,że dopiero strach, nieszczęście wyzwoliły w Goście to, co nam jest oczywiste :( smutne, ale jakże powszechne ....
    1 point
  15. Miłe moje, nie namówicie mnie na bycie DS. dla Gigi.Oczywiście,że będzie u nas dopóki taki się nie znajdzie. Wiem o tym ,że lęki mogą w niej pozostać obojętnie czy u nas czy będą w DS. Jak już kiedyś pisałam ona u nas nie zrobi postępów. Tak żyć jak żyje u nas po pewnym czasie będzie w innym domku. Pisałam też o Braszce , której DS czekał 3 !!! lata ,żeby nauczyła się okazywać uczucia. Są więc cierpliwi ludzie i mam nadzieję ,że i Giga trafi do takich.
    1 point
  16. Wygląd żartu genetycznego , na plecach lądowisko dla helikoptera, tył wyżej od kłębu i to sporo no i ogon ratlerka . Facjata taka że jak się uśmiecha to nie ma takiego złego humoru który by nie opadł . Samobieżny kabaret :D Warto było ;) A to wabik
    1 point
  17. Ja bym jednak domku nie skreślała - jak nie Cypis to może jakaś inna bida znajdzie swoją przystań ...... Trzeba z panią porozmawiać, powiedzieć to o czym pisze Agnieszka (podkreślić wady) i dać czas do zastanowienia ..... ew. zaproponować jej pomoc przy szukaniu innego psiaka. Skoro nie mają doświadczenia to po prostu z wielu spraw nie zdają sobie sprawy. Jeśli będą mądrze podchodzić do adopcji to z chęcią powinni przyjąć taką pomoc - jeśli nie ... cóż na to wpływu nie mamy..... A jak wyjdą ogłoszenia to pewnie wiele domków się odezwie bo urokliwy jest wyjątkowo.
    1 point
  18. Jestem i ja u ślicznego Misiaczka :) Gabrysiu,dzięki Tobie kolejny piesio dostał szansę na nowe,lepsze życie.Bardzo się cieszę,że Agnieszka zgodziła się dać mu dt. :) Wpłacę na jego potrzeby trochę grosza i także od p.Ani bo jeszcze ma u mnie pieniążki
    1 point
  19. I widzisz, Ayame, w zasadniczych sprawach dot. Huzara, zgadzamy się ze sobą, jest tylko mała różnica w naszych poglądach dot. utrzymywania w miarę ciągłego kontaktu z domem stałym psiaka, budowania relacji i dialogu między ludźmi, właśnie dla dobra psa. Pisząc wyżej, że „przyjmuję częściowo Twoje argumenty” miałam na myśli opisy wyglądu stanu skóry, grzyb w uszach i dopuszczenie przez Państwo do nadwagi Huzara. Tutaj zgadzam się w całej okazałości. Popieram także Wasze działania tuż zaraz po wydaniu Huzara do adopcji mającej miejsce 31 maja 2014, gdy już 08 czerwca pojechałyście (wcale nie blisko, i nie na krótko) na wizytę, w reakcji na informacje o problemach w zachowaniu Huzara. Była rozmowa z Państwem, a także „korepetycje” w zakresie właściwego postępowania z psiakiem problematycznym. Podoba mi się także to, że 08 lipca była rozmowa telefoniczna z domem Huzara by pozyskać wieści o jego postępowaniu. Do tego momentu, w mojej opinii, jest to przykład prawidłowego postępowania Dogomaniaka wydającego psiaka do adopcji. To, co wg mnie, mogło potoczyć się lepiej i z korzyścią dla Huzara to dalsze podtrzymywanie kontaktu telefonicznego z domem stałym po lipcu 2014 r., (a i wizyta w DS pod koniec roku byłaby dobrze widziana) tym bardziej, że było wiadomo o przeszłych problemach emocjonalnych Huzara. Kolejna wizyta była w marcu 2015 r. i potwierdzone zostało, że Państwo nie radzą sobie z problemami Huzara. Wg mnie, w tym momencie, zabrakło konstruktywnego dialogu z Państwem i uświadomienia im, że te problemy nie tylko nie znikną, ale że mogą się bardzo nasilać. I że podpisując umowę adopcyjną (pewnie takowa podpisali) przyjęli na siebie zobowiązanie do dbałości o psa pod każdym względem. I jeśli Państwo nie dają sobie rady z lękami Huzara, a on przez to cierpi, to może warto spróbować zastanowić się nad oddaniem psiaka, gdyż takie sytuacje zwyczajnie zdarzają się, i ostatecznie jest to dla psiaka zdecydowanie lepsze niż pogłębianie jego lęków. Dlaczego o tym piszę? żebyśmy wszyscy (łącznie ze mną), na przykładzie sytuacji Huzara, spróbowali wciąż uczyć się. Żebyśmy nie popadli w „rutynę” w naszych adopcyjnych działaniach, żebyśmy odpowiednio reagowali na sytuacje problemowe (telefony działają w dwie strony i też możemy dzwonić), żeby psiak nie odczuwał skutków braku dialogu między ludźmi bo wszystkim chodzi przecież o zdrowie i dobre samopoczucie psa. Uważam także, że jeśli będziemy o takich sytuacjach otwarcie dyskutować to może nam to tylko pomóc. Ayame, bardzo dziękuję, za konstruktywną wymianę opinii bo widać - można na Dogo spokojnie rozmawiać o trudnych sprawach. :) Podsumuję to wszystko tak - teraz trzeba nam skupić się na pomocy Huzarowi i co do tego jesteśmy wszyscy zgodni, więc działajmy :)
    1 point
  20. Info o domku brzmi wręcz bajkowo i życzę Auris aby odnalazła swoje miejsce w tej bajce i żyła długo i szczęśliwie
    1 point
  21. I ja podpisałam i też mocno zaciskam kciuki, nie wiem tylko co piszecie w mejlach? czy jest jakiś krótki apel? czy wystarczy w każdym mejly tylko napisać : ... zwracam się z prośbą o pozostawienie przytuliska w Buku i pod opieką Iwony, Pawła i Animalii. Nie zamykajcie tego przytuliska!!!!
    1 point
  22. Moje też na początku jadły suchą karmę bo tylko taką karmią w hodowlach. Teraz okropnie grymaszą :)
    1 point
  23. Asiu kochana, to p. Basi i Jej Rodzinie należą się podziękowania :) Oni bardzo kochają Nutelcie. Wszędzie ja z sobą zabierają i są z niej dumni, że jest taka piękna i mądra. Oni nam dziękują za Nutelcię :) Wczoraj też miałam dobry dzień :) Dodtałam zdjęcia koteczki Kiki o której wspominałam w ubiegłym roku - mamuśki 6 kociaczków :) Też ma wspaniałych, kochających opiekunów. Mieszka na sąsiedniej ulicy, a wkrótce będzie naszym gościem, bo z państwem i swoimi dwiema koleżankami jedzie, jak co roku, na 3 miesięczny pobyt w domu rodziców pana w Limanowej. Wpadną do nas w drodze na letnisko :) Już się cieszę na to spotkanie i ciekawa jestem zachowania Kikuni. Ostatnio, jak odwiedzaliśmy ją, to wyraźnie dała znać, że mnie pamięta i wyróżnia :) Zdjęcie na balkonie. Balkon zabezpieczony - dołem poliwęglan, górą siatka. Na poniższych zdjęciach Kika, to ta kotka z lewej strony.
    1 point
  24. Usiata: tak, zwykle jest tak, że wina jest po obu stronach sporu. Jako prawnik masz w tym temacie super doświadczenie. Jest tylko jedno ale. Nie da się fizycznie odwiedzać każdego psa 4 razy do roku, zaglądnąć mu do uszu, zauważyć każdy problem. Huzar został wyadoptowany 31 maja 2014. Już 8 czerwca była wizyta, bo pies sprawiał problemy. (i to nie była wizyta na zasadzie blok obok. Specjalnie pojechałyśmy do państwa, specjalnie we dwie, reakcja na problem była niemal natychmiastowa: Kilka godzin rozmów, demonstracji i ćwiczeń. Akcja z obcięciem drugiemu psu pazurów zrobiła wrażenie i otworzyła państwu oczy.) Później podobno się poprawiło. 2 lipca był telefon, żeby sprawdzić jak się pies sprawuje, państwo powiedzieli że wszystko jest super. Kolejna wizyta była dopiero 16 marca. Czy Ania dzwoniła jakoś pomiędzy nie wiem, tu trzeba ją zapytać. (Ja od połowy października byłam wyłączona planując przeprowadzkę i pakując całe swoje życie w Polsce do jednej walizki i nie miałam czasu na inicjowanie kontaktów z nowymi właścicielami psów). Zaskakujące jest dla mnie coś innego: Ania była z państwem już niemal na "ty" kiedy byłyśmy tam razem. Nikt nie spodziewał się, że Huzar dalej będzie rozrabiał. 16 marca, Ania napisała, że dalej są problemy z niszczeniem i że pies kradnie jedzenie, byłam szczerze zaskoczona. Ale jeśli były problemy, to dlaczego państwo nie zadzwonili wcześniej? Przecież kiedy uznali, że mają psa dość, nie mieli problemu, by się skontaktować. Telefon wciąż działał. Pomiędzy lipcem i marcem też działał. I o 3 w nocy też był włączony. Odczytuję z Twojej wypowiedzi, że zarzucasz nam, że olałyśmy psa. Z tym się zgodzić nie mogę. Owszem, gdybyśmy drążyły, pewnie dowiedziałybyśmy się o problemach wcześniej. I tu mogę powiedzieć "żałuję, że nie sprawdziłyśmy, że nie zadałyśmy konkretnych pytań z odpowiedzią "Tak" lub "nie". Żałuję ze względu na Huzara. Tylko że wiesz co? Po to dajemy psom nowe domy stałe, żeby ktoś je pokochał i o nie dbał. Nawet dzwoniąc do państwa co dwa miesiące i odwiedzając psa dwa razy do roku, nie jesteś w stanie zauważyć każdej rzeczy, która jest nie tak, bo widzisz psa w szczególnej sytuacji, w szczególnym kontekście. Ale jeśli to TY masz psa, bierzesz za niego odpowiedzialność i chcesz go mieć, to powinnaś zauważyć, że za często się drapie Powinnaś dostrzec, że jego sierść wygląda źle, że należy mu się kąpiel. (Problem z uszami był na tyle łagodny, że w hotelu też nie zauważyli go od razu. Wyszedł podczas badania.) Ale do jasnej anielki: u swojego psa, z którym spędzasz pół dnia, codziennie, powinnaś być w stanie zauwazyć, że coś jest nie tak.) I też sobie myślę, że jest pewnie prawdopodobieństwo, że przy swoich 155 wyadoptowanych psach możesz nie wiedzieć o jakimś problemie któregoś z nich. To wynik tego, że jesteśmy ludźmi, nie wróżkami i jeśli nikt nam nie powie, że jest jakiś problem, możemy nie mieć szans go zauważyć. Do czego zmierzam? Do stwierdzenia, że podział owej "winy" nie jest równy. Ocena poprzedniego psiaka wypadła bardzo pozytywnie. Państwo mówili i Huzarze w bardzo ciepły sposób Bawili się z nim rzucając piłkę. Wydawało się, że pies ma idealne warunki. Jeszcze raz podkreślam: ja nie obwiniam państwa Huzara o to, że chcieli go skrzywdzić. Jedynie stwierdzam fakt jego zaniedbania. Pies kąpany zbyt długo i pewnie nie był czesany. Został spasiony i nie zauważono, że ma grzyb w uszach. I wiesz, właściwie to są bzdury. To nie jest to samo, co znęcanie się, uwiązanie na łańcuchu, za które natychmiast psa odbierasz. Huzar kochał swoich państwa. Oni pewnie kochali jego. Ale niestety brakło im wiedzy jak się z nim obchodzić. Kiedy matka rodzi dziecko uczy się je przewijać i karmić, a nie zostawia w kupach, bo nie wie jak je umyć. Kiedy masz psa, dbasz o niego, a jeśli czegoś nie wiesz, to pytasz o rady. I tu dochodzimy do problemów behawioralnych: Jeśli pies takie ma, to naturalnym wydaje mi się, że państwo powinni spróbować je rozwiązać. (Zwłaszcza, że juz tydzień po adopcji pojawiły się takie problemy, a po mojej wizycie, kiedy trochę zmienili podejście do psa, znikły. To chyba powinna być wskazówka, że potrzebna jest zmiana własnego zachowania, że psu można pomóc.) Czy naprawdę można nie zobaczyć, ze pies z lękiem separacyjnym cierpi? Zmartwiło mnie, że państwo próbowali ograniczyć szkody materialne, ale nie pomyśleli, by pomóc psu. I to mi się nie spodobało. Państwo oddając Huzara radośnie oświadczyli, że adoptują innego pieska. I wiesz, ja wiem, że oni chcą dać jakiemuś psu dom, że są gotowi ponieść koszty, że chcą jakiegoś psa pokochać. Ale jeśli mają go zaniedbać, nawet nie celowo a z niewiedzy, to naprawdę lepiej, żeby mieli pluszowego. I tylko w tym kontekście to napisałam. Tak sobie myślę, że może zafunduję im jakąś książkę o podstawach pielęgnacji i dbania o psa... dla nich samych i tego następnego psiaka, którego adoptują. Może będzie im się chciało poczytać. Ja wciąż uważam, że to dobrzy ludzie. A tak w ramach offtopa: Im więcej uczę się o zachowaniach psów, tym bardziej mam wrażenie, że sama źle traktuję swoją Kaori. W ogóle przestałam ja przytulać (choć wcześniej robiłam to rzadko, bo wiedziałam, że niekiedy jej się to nie podoba), Znacznie rzadziej do niej podchodzę i znacznie ostrzej reaguję kiedy inni ludzie zachowują się niewłaściwie. Ostatnio "skorygowałam" nawet zachowanie swojego szefa, który kocha psy, ma swojego pasiaka, ale nachylił się nad Kaori powodując jej dyskomfort.
    1 point
  25. To wspaniale. DzieKuje ci bardzo. Wierzę, że Rufinio znajdzie swój dom i swojego jedynego człowieka, ze bedzie kochany i w końcu czyiś , oprócz nas oczywiście, bonasz to on zawsze już bedzie.
    1 point
  26. Karolciu, musi się udać - tyle Dobrych Aniołów wokół ciebie :)
    1 point
  27. 1 point
  28. Rozumiem. Masz rację wizytę PA się zorganizuje to nie problem. Kontakt do kierownika się nie sprawdzi bo wyda byle komu. Mogę podać do ciebie? Ps. Mama maluchów jest średnia czy duża? Jak wolisz napisz mi wszystko na pw.
    1 point
  29. Ayame, przyjmuję Twoje argumenty, ale jednak cześciowo... wg mnie, nie powinnyśmy obarczać nikogo całkowitą odpowiedzialnością za tę obecną sytuację Huzara bo, wg mnie, jej przyczyny leżą po obu stronach... Po raz kolejny widzę - duże znaczenie wizyty przedadopcyjnej i utrzymywanie w miarę ciągłego kontaktu z domem stałym psiaka - wówczas jest miejsce na ewentualne korygowanie zachowań - i psiaka, i adoptujących. Nikt nie jest doskonały... Jeśli tego stałego kontaktu (wg mnie, przez conajmniej pół roku od adopcji) między ludźmi nie ma to bywa różnie, w zależności od świadomości adoptujących...a jak zwykle, cierpi na tym psiak. I to jest bezsprzeczne? Nie jest moim zamiarem jakiekolwiek krytykowanie Dogomaniaków, ale uważam, ze każda adopcja psiaka powinna być BARDZO przemyślana. Najpierw ankieta przedadopcyjna, potem wizyta, potem adopcja i co najmniej półroczne WSPARCIE i kontakt z DS; wówczas jest sukces - dla psiaka... i dla nas... Do dziś, w ciągu mojego "psiowego" działania wydałam do adopcji ok. 155 psiaków. Z żadnym wielkich problemów nie było, poza zdrowotnymi, które pojawiły się wraz z upływem czasu. Ale też, każda adopcja była bardzo przemyślana, i z każdym DS utrzymywałam / utrzymuję kontakt. I każdy DS wie, że w razie nawet najmniejszych problemów z psiakiem - dzwonią najpierw do mnie, np. o 3-ciej w nocy, i że nie zostaną bez pomocy, bo jeśli ja nie znam się na problemie to szukamy rozwiązania dalej .. Coś za coś, ale psiaki mają dobrze. Trzymam kciuki za Huzara, że dojdzie do równowagi psychicznej i emocjonalnej w hotelu, i że nam uda się znaleźć mu DOBRY dom stały, taki z prawdziwego zdarzenia :)
    1 point
  30. No ! na pewno i w ramach tej dyskryminacji mam obecnie 5 psów i ani jednej suni... :)
    1 point
  31. Wkleję tu, może więcej osób zajrzy
    1 point
  32. to wspaniale. Pogłaszcz Ergusia ode mnie i powiedz mu, że gdyby był malutką suczką pewnie już dawno byłby mój :)
    1 point
  33. Wspaniałe wieści!! ^_^ Teraz jeszcze ten dom wymarzony niech się znajdzie :)
    1 point
  34. Sumik miał 428 zł doszły wpłaty od: elficzkowa za maj, czerwiec 20 zł. Olena84 20 zł (za VI i VII) Bardzo dziękuję, Sumik ma więc 468 zł
    1 point
  35. Nowe ogłoszenia (na Kraków): http://alegratka.pl/ogloszenie/kocha-aportowac-i-kocha-byc-kochanym-27661579.html http://krakow.lento.pl/kocha-aportowac-i-kocha-byc-kochanym-,4344547.html http://www.gumtree.pl/a-psy-i-szczenieta/krakow/kocha-aportowac-i-kocha-byc-kochanym/1001658998570910470798809 http://www.morusek.pl/ogloszenie/311960/Kocha-aportowac-i-kocha-byc-kochanym-/#.V0VdkCG1cUc http://www.adopcjapsa.pl/adopcja-psa-pies-szuka-domu,ogloszenie,130030,Lw==.html http://www.przygarnijzwierzaka.pl/ogloszenia/Kocha-aportowac-i-kocha-byc-kochanym-:%29-id134925.html http://cafeanimal.pl/ogloszenia/oddam-zwierzaka-do-adopcji/psy/Kocha-aportowac-i-kocha-byc-kochanym-:%29,136403 http://www.szarik.pl/adopcje_pies.php?id=19378 http://www.pupil.com.pl/ogloszenie-12641/kocha-aportowac-i-kocha-byc-kochanym-.html#http://www.pupil.com.pl/uploads/images/12641-big-1-1464164106.jpeg http://krakow.oglaszamy24.pl/ogloszenie/1711443027/krakow-Kocha-aportowac-i-kocha-byc-kochanym.html http://e-zwierzak.pl/pl/ogloszenie/88545/kocha-aportowac-i-kocha-byc-kochanym---/ http://owi.pl/ogloszenie/kocha_aportowac_i_kocha_byc_kochanym,1153422 http://www.petworld.pl/ogloszenie/psy/kocha-aportowac-i-kocha-byc-kochanym/84618 http://www.oddam-psa.pl/oddam-psa/kocha-aportowac-i-kocha-byc-kochanym-11.html#.V0ViwyG1cUc http://www.pineska.pl/?do=view&id=158091&title=kocha-aportowac-i-kocha-byc-kochanym http://ogloszenia.e-gratka.info/ogloszenie/2038662 http://www.milosnicyzwierzat.pl/ogloszenia/6010-Kocha+aportowa%C4%87+i+kocha+by%C4%87+kochanym+%3A%29#.V0VkDyG1cUc http://www.hirosi.pl/ogloszenia/12226
    1 point
  36. Spoko, dla Suma też się znajdzie dom. Ludzie nie przechodzą tak całkiem obojętnie obok jego plakatów. Szukamy dla Suma domu, który doceni tego psa. Nie umiem powiedzieć na czym polega jego wyjątkowość ale wierzcie mi, ten psiak ma w sobie coś tak ujmującego... czego opisać się nie da. Wiem bo poznałam go osobiście a na psich charakterach "zęby zjadłam" mając w domu od kilkudziesięciu lat same nietypowe przypadki. **********************************************
    1 point
  37. Dzięki ewkar. To wszystko takie proste, ze właściwie mogłam się tego domyślić ale lepiej to usłyszeć od fachowca niż powtarzać komuś własne domysły. Jeszcze raz dziękuję. Wracając do Suma, to jest to pies wyjątkowy. Szkoda, że w ogłoszeniach nie mozna pokazać jego zachowań w różnych sytuacjach. Zrównoważony i kontaktowy ma w sobie cos takiego, że automatycznie się go kocha. Ja nie jestem wylewna, nie lubię "słodzić", "ochac" i "achac" ale tu z radością napiszę - ktoś kto adoptuje Suma będzie miał wyjątkowego psa.
    1 point
  38. ewkar, ja przepraszam, że tu ale Ty specjalistką od kotów jesteś a może ktoś jeszcze będzie wiedział ... Kotka sąsiadów, młoda zadbana, mieszkająca w domu ale spędzająca wiele godzin w ogrodzie łapie myszy i je zjada. W domu micha pełna jedzenia a ona zjada upolowane myszy. Widok makabryczny. Dlaczego ? Co robić?
    1 point
×
×
  • Create New...