Amber Posted January 25, 2012 Author Posted January 25, 2012 Powiem tak, u nas nie jest tak źle jak u ciebie, nie podaje uspokajaczy, na sterydach też w końcu nie stanęło. Jakoś sobie dajemy radę. Irytuje mnie natomiast kilka rzeczy. Na tym RC Low Fat przytył do 38 kg ale stanął w miejscu i ile bym mu tej karmy nie sypała, on jej więcej nie przyswoi, a wydali w postaci odpowiednio większej kupy. Karma ma po prostu lepszą strawność i Jari mam wrażenie osiągnął właśnie limit tej strawności - więcej z niej nie wycisnę. Całe szczęście 38 kg to nie jest taka zła waga, jeszcze 2 kg więcej i było by fajnie. Pies jest szczupły, nie chudy, ale też nie idealny. Problem polega na tym, że muszę bardzo pilnować, żeby z niej nie zszedł. Powiedzmy 2 kg w dół i już widać żebra, a boki się zapadają. A do tego wystarczy kilka luźniejszych kup, albo niezjedzenie kolacji. Druga sprawa to ten omawiany stres. Ja też mam 2 suki wysterylizowane, i u Finki wręcz odnotowuje zwiększenie agresji, ale u psów kastracja działa nieco inaczej niż u suk. Może zmniejszenie napięcia seksualnego jednak go wyciszy? [QUOTE]mogłam nagrać co wyczynia, totalny obłęd w oczach, lata, kopie, liże, trąca, gryzie i ani na chwile się nie położy. Totalnie nakręcona, głucha, ślepa. Nienawidzę jej takiej. [/QUOTE]O, tak się mniej więcej zachowywał Jari jak ja leżałam po operacji, a psem zajmowała się mama, która kompletnie nie dawała sobie z nim rady. Pies wziął w posiadanie cały dom i był z tego powodu przerażony, bo nikt nie mówił mu co ma robić. Teraz też tak potrafi robić, ale wystarczy moja korekta i jest spokój. Dobrze to robi każdemu z nas. Ja cały czas żyje w stresie jaka będzie ta następna kupa. U nas jest średnio 2x dziennie. Ja czasem zrobi 3x to już mam doła, szczególnie, że ta trzecia prawie nigdy nie jest dobra. Najlepsze jest też to, że Jari nie ma teraz za dużo ruchu, a i tak nie tyje. Wyobrażam sobie tylko co by było gdyby był nieco bardziej aktywny, jak np. wtedy latem jak bawił się prawie codziennie z Julkiem. Chodzący szkielet. Zastanawiam się też czy to "cudowne" przytycie nie jest właśnie tylko zasługą mniejszej aktywności. Ogólnie jestem chora, tym bardziej, że nie rozumiem niektórych mechanizmów. Ostatnio wlewam mu trochę oliwy do karmy, podaję też omegę, tran, olej z wiesiołka itp. na tę sierść i pogorszenia w kupie nie ma. Natomiast po jajku na twardo czy odrobinie wołowiny miał sraczkę i gazy. Czasem mam wrażenie, że te jego biegunki są zależne od faz księżyca albo prędkości wiatru tudzież temperatury wody w Bałtyku, po prostu kompletnie nie jarze już co i jak :shake: Quote
Migori Posted January 25, 2012 Posted January 25, 2012 [QUOTE]Powiem tak, u nas nie jest tak źle jak u ciebie, nie podaje uspokajaczy, na sterydach też w końcu nie stanęło. Jakoś sobie dajemy radę. [/QUOTE] Oby tak dalej. Ja też długo walczyłam bez "dodatków" (jakieś 2,5roku) ale potem przestało już cokolwiek pomagać. [QUOTE]O, tak się mniej więcej zachowywał Jari jak ja leżałam po operacji, a psem zajmowała się mama, która kompletnie nie dawała sobie z nim rady. Pies wziął w posiadanie cały dom i był z tego powodu przerażony, bo nikt nie mówił mu co ma robić. Teraz też tak potrafi robić, ale wystarczy moja korekta i jest spokój. Dobrze to robi każdemu z nas. [/QUOTE] Mnie ubiegły tydzień dopadło przeziębienie, suka miała miej spacerów, myślałam że z nią w domu oszaleję. Do tego jeszcze ojciec, który ją nakręca. [QUOTE]Ja cały czas żyje w stresie jaka będzie ta następna kupa. U nas jest średnio 2x dziennie. Ja czasem zrobi 3x to już mam doła, szczególnie, że ta trzecia prawie nigdy nie jest dobra. Najlepsze jest też to, że Jari nie ma teraz za dużo ruchu, a i tak nie tyje. Wyobrażam sobie tylko co by było gdyby był nieco bardziej aktywny, jak np. wtedy latem jak bawił się prawie codziennie z Julkiem. Chodzący szkielet. Zastanawiam się też czy to "cudowne" przytycie nie jest właśnie tylko zasługą mniejszej aktywności. Ogólnie jestem chora, tym bardziej, że nie rozumiem niektórych mechanizmów. Ostatnio wlewam mu trochę oliwy do karmy, podaję też omegę, tran, olej z wiesiołka itp. na tę sierść i pogorszenia w kupie nie ma. Natomiast po jajku na twardo czy odrobinie wołowiny miał sraczkę i gazy. Czasem mam wrażenie, że te jego biegunki są zależne od faz księżyca albo prędkości wiatru tudzież temperatury wody w Bałtyku, po prostu kompletnie nie jarze już co i jak :shake:[/QUOTE] Hehe to widzę że identycznie jak u mnie. Wstrzymuję oddech jak moja robi kupę, jak zrobi złą zaraz mam doła i jestem wściekła. Moja też robi średnio dwie do trzech kup na dobę. Jak tylko widzę że jest podejrzanie nerwowa, szuka miejsca i lata jak durna, piszczy, ziaje to już wiem że będzie nieciekawie - jednym słowem sraczycho. Czasem nie mam pojęcia od czego to! Bo wszystko jest tak jak zawsze a tu laksa. Nie wiem.. może fazy księżyca czy inne abstrakcyjne rzeczy. Uważam że wzrost wagi to wynik normalizacji kup i większej strawności karmy. Nawet gdybyś go zamknęła w klatce na całe dnie, a srałby tak jak srał - fontanną to waga spadłaby. U mojej podanie czegokolwiek innego powoduje sensacje, wystarczy że poliże podłogę w kuchni! Dosłownie. (dlatego ma zakaz wchodzenia). Co ciekawe jeśli powoli wprowadzę leki to mogę je podawać np. te preparaty na sierść czy probiotyki i nie wpływają jakoś znacząco na pogorszenie wydalania. Quote
Amber Posted January 25, 2012 Author Posted January 25, 2012 Na spacerku była kupka niestety... Nawet niezła, ale wygląda na to, że i dziś wyczerpiemy limit 3 kup :shake: Jeszcze na dodatek dziś kupiłam mu 14 kg worek RC Moderate Calorie, zamiast Low Fata no i będzie jadł tylko ją. Zobaczymy jak to wyjdzie w praniu. Jak cudownie by było potem przestawić go na zwykłe gastro :roll: A tak poza tym karma chyba smakuje :lol: [URL=http://imageshack.us/photo/my-images/36/img0247lm.jpg/][IMG]http://img36.imageshack.us/img36/5338/img0247lm.jpg[/IMG][/URL] Quote
FredziaFredzia Posted January 25, 2012 Posted January 25, 2012 Biedne jamnice, tak wysoko do karmy. :diabloti: Quote
gops Posted January 25, 2012 Posted January 25, 2012 teraz dopiero widze jaki Jari jest wysoki jak mam porównanie do kubła z karmą :lol: moja sięga do połowy :evil_lol: widać że mu smakuję :lol: Quote
WATACHA Posted January 25, 2012 Posted January 25, 2012 Jamniczka się czai, pewnie kombinuje jak się dostać, albo czeka aż coś spadnie :) Quote
Amber Posted January 26, 2012 Author Posted January 26, 2012 Gdzie jest jedzenie, zawsze czają się też jamnice - to prawda prosta i oczywista ;). Mimo nikczemnego wzrostu nauczyły się wspinać na miskę ze stojakiem, tak więc zazwyczaj i tak muszę nadzorować karmienie :p Dziś poszliśmy się trochę poszkolić. Pluję sobie w brodę, że przez całe lato przez te kłopoty żołądkowe prawie nic nie robiliśmy, a teraz zimową aurą jest trudniej. Jak zwykle cała zadowolona stwierdziłam, że Jari wszystko umie :evil_lol: Chociaż nie umie połowy tego co wasze psy, ale bardzo się stara ;). Z nim jest tak, że jest bardzo skupiony na ćwiczeniach, nawet jeśli nie wykonuje ich 100% dokładnie to ma się wrażenie wytężonej pracy. I może to trochę mydli oczy. Na gotowanego kurczaka trenuje się świetnie... Oby tak samo świetnie wyglądała później kupa :p Mam pytanko w jaki sposób uczyliście siadu z obchodzeniem nogi? Bo ja uczę jak mi wcześniej pokazał szkoleniowiec, ale może są jeszcze jakieś inne metody. Może być na kliker. Quote
motyleqq Posted January 26, 2012 Posted January 26, 2012 ja nakierowałam smakiem obejście, i hamowałam siadem gdy była gdzie trzeba. na początku miałam psa na smyczy, żeby za daleko nie polazła :) Quote
evel Posted January 26, 2012 Posted January 26, 2012 Można naprowadzać, albo uczyć zawijania zadkiem, chociaż chyba to pierwsze Cię bardziej zainteresuje ;) Jeśli jednak chciałabyś go nauczyć zawijać, zaczyna się od kształtowania świadomości ciała i uczenia obrotów np. na misce, książce. Ja uczyłam też obiegania mnie (to potrzebne do frisbee) i w trakcie obiegania czasem wrzeszczałam STOP!!! i sucz hamował przy nodze :evil_lol: co też solennie nagradzałam ;) Quote
Migori Posted January 26, 2012 Posted January 26, 2012 [quote name='evel']Można naprowadzać, albo uczyć zawijania zadkiem, chociaż chyba to pierwsze Cię bardziej zainteresuje ;) J[B]eśli jednak chciałabyś go nauczyć zawijać, zaczyna się od kształtowania świadomości ciała i uczenia obrotów np. na misce, książce. [/B]Ja uczyłam też obiegania mnie (to potrzebne do frisbee) i w trakcie obiegania czasem wrzeszczałam STOP!!! i sucz hamował przy nodze :evil_lol: co też solennie nagradzałam ;)[/QUOTE] Ja nauczyłam moją zawijania zadkiem bez tych wszystkich cyrków na świadomość zadu. Obecnie zawija zadkiem jak sie patrzy, więc uważam że to nie jest konieczne aby pies przy nodze się znalazł. Uczyłam poprzez naprowadzanie i już. Na początku klikałam żeby załapała o które konkretnie miejsce mi chodzi - przy nodze - a potem to już nagradzałam normalnie, smakołykiem. Quote
Amber Posted January 26, 2012 Author Posted January 26, 2012 Dzięki za rady, spróbuję z naprowadzaniem smakołykiem, choć i tak nam nieźle idzie. Evel akurat mi się tam nie chce go uczyć nie wiadomo czego, na zawody się nie wybieramy, tak se ćwiczę, żeby mu nie odbijało raczej ;). No i ta zimowa aura nie nastraja, zaraz mi z nosa leci, palce zimne, twarzy nie czuje. Do bani z taką pogodą :eviltong: Ale ogólnie jestem zadowolona. To czego uczyliśmy się prawie rok temu szybko sobie przypomniał. Szczególnie zostawanie nam dobrze idzie. Ćwiczyłam na sralniku i oczywiście każdy wywalał gały jakiego mądrego mam psa :diabloti: Podbiegła do nas też spanielka, coś jak Finka 10 lat temu ;). Jari na smyczy... Obwąchują się, spanielka tyłkiem zamiata po ziemi tak się cieszy, a ja tylko liczę w myślach kiedy będzie pisk rozpaczy... raz... dwa... piiiiks, spanielka dostała "łapką" po grzbiecie... Uciekła do pana. Tylko Jari stał smutny, bo jak zwykle nie wiedział co źle zrobił :evil_lol: Quote
Migori Posted January 26, 2012 Posted January 26, 2012 Jari musi nauczyć się jak postępować z kobietami :evil_lol: Quote
evel Posted January 26, 2012 Posted January 26, 2012 [quote name='Migori']Ja nauczyłam moją zawijania zadkiem bez tych wszystkich cyrków na świadomość zadu. Obecnie zawija zadkiem jak sie patrzy, więc uważam że [B]to nie jest konieczne aby pies przy nodze się znalazł[/B]. Uczyłam poprzez naprowadzanie i już. Na początku klikałam żeby załapała o które konkretnie miejsce mi chodzi - przy nodze - a potem to już nagradzałam normalnie, smakołykiem.[/QUOTE] Tia... W teorii. W praktyce, zależy, na jakiego psa trafisz. Ja mam psa, który nie pracuje na naprowadzanie, bo jest foch i ch... :diabloti: Zresztą, ja lubię kształtowanie :eviltong: szczególnie przez to, że można je ćwiczyć w ciepłym domku :loveu: :evil_lol: oraz przez to, że męczy psa i mu później nie wali na dekiel. Jari musi się chyba nauczyć, jak być dżentelmenem :lol: Quote
Amber Posted January 26, 2012 Author Posted January 26, 2012 A tak właściwie jak te obroty mają się do dostawiania? Bo widziałam na filmiku motyleqq, że wygląda to dość prosto, tylko jak to później wykorzystać? Kładzie się książkę (w przypadku Jariego księgę :evil_lol:) i klika jak pies na nią stanie przednimi łapami, a później, obraca się razem z tobą stojąc łapami wciąż na książce. No i tyle zapamiętałam z wykładu ;) Quote
Migori Posted January 26, 2012 Posted January 26, 2012 [quote name='evel']Tia... W teorii. W praktyce, zależy, na jakiego psa trafisz. Ja mam psa, który nie pracuje na naprowadzanie, bo jest foch i ch... :diabloti: Zresztą, ja lubię kształtowanie :eviltong: szczególnie przez to, że można je ćwiczyć w ciepłym domku :loveu: :evil_lol: oraz przez to, że męczy psa i mu później nie wali na dekiel. Jari musi się chyba nauczyć, jak być dżentelmenem :lol:[/QUOTE] Zgadza się, metodę dobierasz do psa, jednak kształtowanie to nie jest złota metoda na wszystko. Mojej suce wali w dekiel po kształtowaniu. Jest na maxa pobudzona, nakręcona, zestresowana i z tego powodu choruje jej układ pokarmowy. Z tego też powodu wywaliłam kliker do kosza - bo niestety ale nie jest dla każdego (ani psa, ani człowieka). Kliker zamiast ją zmęczyć, nakręcał ją jeszcze bardziej i bardziej, że latała po ścianach - dosłownie. A wyciszenie jej trwało bardzo długo. Quote
evel Posted January 26, 2012 Posted January 26, 2012 [quote name='Amber']A tak właściwie jak te obroty mają się do dostawiania? Bo widziałam na filmiku motyleqq, że wygląda to dość prosto, tylko jak to później wykorzystać? Kładzie się książkę (w przypadku Jariego księgę :evil_lol:) i klika jak pies na nią stanie przednimi łapami, a później, obraca się razem z tobą stojąc łapami wciąż na książce. No i tyle zapamiętałam z wykładu ;)[/QUOTE] Powiem Ci, jak to było u nas - Zu, dzięki temu, że zaczaiła obroty, wpadła na to, że oprócz głowy i dwóch przednich łap ma coś jeszcze :evil_lol: i może tym sterować. Jak już wpadła na to, że może ruszać świadomie nie tylko przodem, ale i tyłem ciała, uwielbia się dostawiać, uwielbia cofać zamiast się obrócić i wrócić gdzieś tam, gdzie powinna, a oprócz tego coraz lepiej panuje nad ciałem podczas np. frisbee. Pies się obraca załóżmy na misce/słowniku i nagradzasz go na odpowiednim etapie w momencie, w którym dotyka bokiem Twojej nogi, później robisz generalizacje - miska/książka jest coraz mniejsza, przestajesz chodzić dookoła a robisz krok w bok/przód/tył a pies za Tobą podąża, potem wywalasz całkiem to coś, wokół czego pies się kręci i robisz dostawianie "na sucho". Zielonego pojęcia nie mam, czy to się sprawdzi u dobermana, bo nigdy nie widziałam jakiegoś bardzo pozytywnie prowadzonego :eviltong: Zresztą, wiesz sama - pozytywnie to sobie można takie pierdy poćwiczyć właśnie, realne życie nie jest ani bezstresowe, ani jakoś super pozytywne ;) Mimo wszystko ja lubię kształtowanie właśnie dlatego, że kocham patrzeć na psa w momencie, kiedy mu w głowie jakaś zapadka przeskakuje i robi "aaaa, to ja już wiem!" :lol: [quote name='Migori']Zgadza się, [B]metodę dobierasz do psa[/B], jednak kształtowanie to nie jest złota metoda na wszystko. Mojej suce wali w dekiel po kształtowaniu. Jest na maxa pobudzona, nakręcona, zestresowana i z tego powodu choruje jej układ pokarmowy. Z tego też powodu wywaliłam kliker do kosza - bo niestety ale nie jest dla każdego (ani psa, ani człowieka). Kliker zamiast ją zmęczyć, nakręcał ją jeszcze bardziej i bardziej, że latała po ścianach - dosłownie. A wyciszenie jej trwało bardzo długo.[/QUOTE] Wiesz, każdy pies jest inny. Dlatego ja nie jestem jakaś fanatycznie tradycyjna ani fanatycznie pozytywna, odkąd mam do czynienia z jakimiś podstawami szkolenia w normalnym życiu, a nie tylko na papierze czy na forum. Zu dobitnie mi pokazała, że ona potrzebuje wysiłku fizycznego,a le także umysłowego. Inaczej nasilają jej się durne pomysły w domu, zaczyna piłować japę do psów i takie tam. W jej przypadku działa i kształtowanie czegoś nowego (chociaż łatwo się frustruje i pierwsze sesje trwają kilkadziesiąt sekund zwykle) i np. "tropienie", szukanie zabawek, żarcia czy "zgubionego" przedmiotu. Po godzinnym treningu w rozproszeniach (inne psy, ludzie, rowery) śpi jak zabita do końca dnia, zapominając nawet o rzyganiu w samochodzie ;) A bawicie się z Borą w tropienie na przykład? I jeśli tak - jest OK? W ogóle słyszałam, że dobermany są całkiem niezłe w te klocki :cool3: Quote
Migori Posted January 26, 2012 Posted January 26, 2012 [quote name='evel'][B]Wiesz, każdy pies jest inny. Dlatego ja nie jestem jakaś fanatycznie tradycyjna ani fanatycznie pozytywna, odkąd mam do czynienia z jakimiś podstawami szkolenia w normalnym życiu, a nie tylko na papierze czy na forum. [/B] Zu dobitnie mi pokazała, że ona potrzebuje wysiłku fizycznego,a le także umysłowego. Inaczej nasilają jej się durne pomysły w domu, zaczyna piłować japę do psów i takie tam. W jej przypadku działa i kształtowanie czegoś nowego (chociaż łatwo się frustruje i pierwsze sesje trwają kilkadziesiąt sekund zwykle) i np. "tropienie", szukanie zabawek, żarcia czy "zgubionego" przedmiotu. Po godzinnym treningu w rozproszeniach (inne psy, ludzie, rowery) śpi jak zabita do końca dnia, zapominając nawet o rzyganiu w samochodzie ;) A bawicie się z Borą w tropienie na przykład? I jeśli tak - jest OK? W ogóle słyszałam, że dobermany są całkiem niezłe w te klocki :cool3:[/QUOTE] Ufff ;) Bo myślałam że należysz do tych osób, które wyznają zasadę "klikerek dobry na wszystko. Na katarek. Na kaszelek". Pisałam wcześniej, że moją nakręca dosłownie wszystko, a potem to sra dalej niż widzi. :roll: Także w jej przypadku nauka wymagająca myślenia (inwencji twórczej) odpada, bo suka mi po prostu schizuje. W jej przypadku zwykłe wyjście na pola i bieganie luzem załatwiają sprawę - pies jest dętka do wieczora - ale nie dlatego że jest zmęczona fizycznie, a dlatego że takie wyjście to dla niej ogromne przeżycie. "Tropienie" jest fajne, ale u nas to w wykonaniu bardziej amatorskim, np. szukanie rękawiczki gdzieś w wysokiej trawie. [B]Amber[/B], klikałaś Jariemu ? Quote
Amber Posted January 26, 2012 Author Posted January 26, 2012 [QUOTE]Powiem Ci, jak to było u nas - Zu, dzięki temu, że zaczaiła obroty, wpadła na to, że oprócz głowy i dwóch przednich łap ma coś jeszcze :evil_lol: i może tym sterować. Jak już wpadła na to, że może ruszać świadomie nie tylko przodem, ale i tyłem ciała, uwielbia się dostawiać, uwielbia cofać zamiast się obrócić i wrócić gdzieś tam, gdzie powinna, a oprócz tego coraz lepiej panuje nad ciałem podczas np. frisbee. [/QUOTE] O to by się przydało, bo ten głupek wiecznie na wszystko wpada. Zachowuje się jak słoń w składzie porcelany ;) [QUOTE]Pies się obraca załóżmy na misce/słowniku i nagradzasz go na odpowiednim etapie w momencie, w którym dotyka bokiem Twojej nogi, później robisz generalizacje - miska/książka jest coraz mniejsza, przestajesz chodzić dookoła a robisz krok w bok/przód/tył a pies za Tobą podąża, potem wywalasz całkiem to coś, wokół czego pies się kręci i robisz dostawianie "na sucho". [/QUOTE] A jak on się obraca patrząc mi w oczy to skąd ma nagle znaleźć się w pozycji bocznej, dotykając mojej nogi? Za tępa jestem na to :evil_lol: [QUOTE]Zielonego pojęcia nie mam, czy to się sprawdzi u dobermana, bo nigdy nie widziałam jakiegoś bardzo pozytywnie prowadzonego :eviltong: Zresztą, wiesz sama - pozytywnie to sobie można takie pierdy poćwiczyć właśnie, realne życie nie jest ani bezstresowe, ani jakoś super pozytywne ;-) Mimo wszystko ja lubię kształtowanie właśnie dlatego, że kocham patrzeć na psa w momencie, kiedy mu w głowie jakaś zapadka przeskakuje i robi "aaaa, to ja już wiem!" :lol:[/QUOTE] A te wszystkie rzeczy których uczymy to nie są pierdy? W sumie psu one nie potrzebne ;). Ja tam mogę klikać mając psa na kolcach równie dobrze :diabloti: Ale powiem szczerze nie lubię klikera z trywialnej przyczyny - zawadza mi w ręku, wypada, zapominam klikać tak szybko jak powinnam. Jeszcze w domu pół biedy jak mam do ogarnięcia tylko kliker i smaki, ale na dworze jak jest jeszcze smycz to się gubię. Dlatego wolę tradycyjne metody. [QUOTE] W ogóle słyszałam, że dobermany są całkiem niezłe w te klocki :cool3:[/QUOTE] W tropieniu? Jak najbardziej. Ale nie mam o tym zielonego pojęcia ;) Trochę z jamnicami próbowałam robić i szło im dobrze, ale potem weszłam w środowisko jamnicze i mi się wszystkiego odechciało :diabloti: [QUOTE] [B]Amber[/B], klikałaś Jariemu ? [/QUOTE] Klikałam podał łapę :evil_lol: I chyba się udało, bo podaje (czasem nie wtedy gdy trzeba, ale zawsze :evil_lol:). On jak pracuje ze mną to jest OK, choć nie zauważyłam, żeby go to męczyło mniej lub bardziej - jego mało co jest w stanie zmęczyć w ogóle :eviltong: Quote
evel Posted January 26, 2012 Posted January 26, 2012 [quote name='Migori']Ufff ;) Bo myślałam że należysz do tych osób, które wyznają zasadę "klikerek dobry na wszystko. Na katarek. Na kaszelek". [/quote] Panie uchowaj :evil_lol: Absolutnie nie :lol: [quote name='Migori']Pisałam wcześniej, że moją nakręca dosłownie wszystko, a potem to sra dalej niż widzi. :roll: Także w jej przypadku nauka wymagająca myślenia (inwencji twórczej) odpada, bo suka mi po prostu schizuje. W jej przypadku zwykłe wyjście na pola i bieganie luzem załatwiają sprawę - pies jest dętka do wieczora - ale nie dlatego że jest zmęczona fizycznie, a dlatego że takie wyjście to dla niej ogromne przeżycie. "Tropienie" jest fajne, ale u nas to w wykonaniu bardziej amatorskim, np. szukanie rękawiczki gdzieś w wysokiej trawie. [/QUOTE] To rzeczywiście niezły masz zgryz, żeby jej nie ekscytować za bardzo. Czytałam wcześniej o poradzie "pana behawiorysty", że jak się pies ekscytuje to należy go izolować a spacery tylko na siku :wallbash: Moja by chyba wybuchła wreszcie i się przekopała przez ścianę albo zaczęła śmigać po suficie :roll: [quote name='Amber'] A jak on się obraca patrząc mi w oczy to skąd ma nagle znaleźć się w pozycji bocznej, dotykając mojej nogi? Za tępa jestem na to :evil_lol:[/quote] W teorii pies się obraca koncentrując się na zadaniu a nie gapiąc się w przewodnika, ale jeśli Jari pracuje na intensywnym kontakcie z Tobą to ja nie wiem jak to wytłumaczyć, musiałabym zobaczyć :evil_lol: [quote name='Amber']A te wszystkie rzeczy których uczymy to nie są pierdy? W sumie psu one nie potrzebne ;-). Ja tam mogę klikać mając psa na kolcach równie dobrze :diabloti: Ale powiem szczerze nie lubię klikera z trywialnej przyczyny - zawadza mi w ręku, wypada, zapominam klikać tak szybko jak powinnam. Jeszcze w domu pół biedy jak mam do ogarnięcia tylko kliker i smaki, ale na dworze jak jest jeszcze smycz to się gubię. Dlatego wolę tradycyjne metody.[/quote] Też na początku nie cierpiałam klikera, ale jak chorowałam dłuższy czas na gardło i marker głosowy był nieczynny ;) to jakoś przywykłam do klikania. [quote name='Amber']W tropieniu? Jak najbardziej. Ale nie mam o tym zielonego pojęcia ;-) Trochę z jamnicami próbowałam robić i szło im dobrze, ale [B]potem weszłam w środowisko jamnicze i mi się wszystkiego odechciało[/B] :diabloti:[/QUOTE] Bo to tak zazwyczaj jest :evil_lol: Ja jak się zorientowałam mniej więcej w lubelskim światku szkoleniowym, to mi się odechciało egzaminów wszelakich pod szyldem ZK :evil_lol: A tropienie jest bardzo fajne, psa męczy psychicznie a przy tym wycisza, co jest przynajmniej dla mnie niebywałą zaletą. Fajnie jest się spotkać z kimś raz czy dwa na warsztacie tropieniowym, żeby załapać podstawy i dostosować je do konkretnego psa, a później można samemu działać :) Quote
motyleqq Posted January 26, 2012 Posted January 26, 2012 Amber, musisz po prostu spróbować i wtedy się przekonasz, jak to działa. też mi się to dziwne wydawało i w ogóle jak to tak:lol: aktualnie jak stoję nad Etną i nie wie o co mi chodzi, to próbuje się dostawić przekonana, że to to :evil_lol: tylko jakoś krzywo jej wychodzi... :lol: Quote
drzalka Posted January 26, 2012 Posted January 26, 2012 Siemka :) Fajnie że waga poszła w górę, jedynie dla Ciebie gorzej jeśli chodzi o kolanka .. Jeśli chodzi o nogę, to ja akurat uczyłam na doskakiwanie Na początku z zamiarem do "dosuwania" zadu do nogi, ale Lenie spodobało się doskakiwanie i tak zostało, co nie zawsze jest dobre, bo rożnie sobie skoczy - jest krzywo i musimy poprawiać, co widać na załączonym obrazku . [url]http://img828.imageshack.us/img828/9528/14xng5f1.jpg[/url] Lena od małego u miała obchodzić mnie i siadać przy nodze, ale zmieniliśmy to na obkręcanie do nogi i szybko sobie wbiła do główki, a obchodzenie mamy jako "tył" do np rzucania frisbee czy czegoś. Uczyłam na kliker, na początku pokazywałam, targetowałam palcem, potem jakoś "samo sie" krzałtowało, to akurat szybko zakumała. Quote
Migori Posted January 26, 2012 Posted January 26, 2012 [quote name='evel']Panie uchowaj :evil_lol: Absolutnie nie :lol: [/QUOTE] Hahaha całe szczęście. [quote name='evel']To rzeczywiście niezły masz zgryz, żeby jej nie ekscytować za bardzo. Czytałam wcześniej o poradzie "pana behawiorysty", że jak się pies ekscytuje to należy go izolować a spacery tylko na siku :wallbash: Moja by chyba wybuchła wreszcie i się przekopała przez ścianę albo zaczęła śmigać po suficie :roll: [/QUOTE] Wiesz co? po prostu z każdym dniem irytowała mnie coraz bardziej i bardziej. Marudziła, wydziwiała, zrobiła się nieznośna - kradła, niszczyła. Ten sam behawiorysta zalecił dużo wąchania na spacerze - okej to mogłam jeszcze przełknąć, ale teraz mam psa który ma mnie w d... Ona sobie idzie i wącha, prawo, lewo, zawraca, oplątuje mnie smyczą itd. a jakoś wcale spokojniejsza nie jest. [quote name='Amber']Klikałam podał łapę :evil_lol: I chyba się udało, bo podaje (czasem nie wtedy gdy trzeba, ale zawsze :evil_lol:). On jak pracuje ze mną to jest OK, choć nie zauważyłam, żeby go to męczyło mniej lub bardziej - jego mało co jest w stanie zmęczyć w ogóle :eviltong:[/quote] Fajnie , że go to nie nakręca dodatkowo, pobawiłabym się w klikanie, np. w domu, jakieś bzdurne sztuczki. Jestem ciekawa jak szybko łapie takie rzeczy. Quote
Amber Posted January 27, 2012 Author Posted January 27, 2012 [QUOTE]W teorii pies się obraca koncentrując się na zadaniu a nie gapiąc się w przewodnika, ale jeśli Jari pracuje na intensywnym kontakcie z Tobą to ja nie wiem jak to wytłumaczyć, musiałabym zobaczyć :evil_lol:[/QUOTE] A to da się pracować bez kontaktu? ;) Zobaczyć nie zobaczysz, bo właśnie jest tak, że ja wolę czegoś nie robić niż robić to źle, więc zostaniemy przy sprawdzonych ćwiczeniach w takim razie ;) [QUOTE]Też na początku nie cierpiałam klikera, ale jak chorowałam dłuższy czas na gardło i marker głosowy był nieczynny ;-) to jakoś przywykłam do klikania.[/QUOTE] Ja nawet za dużo nie mówię przy szkoleniu, komendy oczywiście i czasem się ucieszę jak zrobi coś lepiej niż zwykle ;) [QUOTE]Bo to tak zazwyczaj jest :evil_lol: Ja jak się zorientowałam mniej więcej w lubelskim światku szkoleniowym, to mi się odechciało egzaminów wszelakich pod szyldem ZK :evil_lol: A tropienie jest bardzo fajne, psa męczy psychicznie a przy tym wycisza, co jest przynajmniej dla mnie niebywałą zaletą. Fajnie jest się spotkać z kimś raz czy dwa na warsztacie tropieniowym, żeby załapać podstawy i dostosować je do konkretnego psa, a później można samemu działać :smile:[/QUOTE] Z pewnością, mogłabym przyjść z dwoma psami nawet ;). Tylko jak się cieplej zrobi, bo w taką pogodę nie mam ochoty absolutnie na nic ;) [B] [/B] [QUOTE]Amber, musisz po prostu spróbować i wtedy się przekonasz, jak to działa. też mi się to dziwne wydawało i w ogóle jak to tak:lol: aktualnie jak stoję nad Etną i nie wie o co mi chodzi, to próbuje się dostawić przekonana, że to to :evil_lol: tylko jakoś krzywo jej wychodzi... :lol:[/QUOTE] No ale ja jakoś wolę nie próbować niż zrobić coś źle, a potem to odkręcać. Tym bardziej, że nam to tak naprawdę do niczego nie potrzebne. Może obchodzić nogę, zamiast się dostawiać. [QUOTE]Siemka :smile: Fajnie że waga poszła w górę, jedynie dla Ciebie gorzej jeśli chodzi o kolanka .. Jeśli chodzi o nogę, to ja akurat uczyłam na doskakiwanie Na początku z zamiarem do "dosuwania" zadu do nogi, ale Lenie spodobało się doskakiwanie i tak zostało, co nie zawsze jest dobre, bo rożnie sobie skoczy - jest krzywo i musimy poprawiać, co widać na załączonym obrazku . [URL]http://img828.imageshack.us/img828/9528/14xng5f1.jpg[/URL] Lena od małego u miała obchodzić mnie i siadać przy nodze, ale zmieniliśmy to na obkręcanie do nogi i szybko sobie wbiła do główki, a obchodzenie mamy jako "tył" do np rzucania frisbee czy czegoś. Uczyłam na kliker, na początku pokazywałam, targetowałam palcem, potem jakoś "samo sie" krzałtowało, to akurat szybko zakumała. [/QUOTE] Widać kto co lubi, mi się jakoś obchodzenie bardziej podoba ;) [QUOTE] Wiesz co? po prostu z każdym dniem irytowała mnie coraz bardziej i bardziej. Marudziła, wydziwiała, zrobiła się nieznośna - kradła, niszczyła. Ten sam behawiorysta zalecił dużo wąchania na spacerze - okej to mogłam jeszcze przełknąć, ale teraz mam psa który ma mnie w d... Ona sobie idzie i wącha, prawo, lewo, zawraca, oplątuje mnie smyczą itd. a jakoś wcale spokojniejsza nie jest. [/QUOTE] Ludzie od jamników mi pisali, żebym nie uczyła tropienia na smaki bo potem pies będzie zbierał wszystko z ziemi na spacerach :razz: (i tak zbierają :evil_lol:) Nie wiem ile w tym prawdy, ale w ogóle zaniechałam po tym zabaw tropieniowych... [QUOTE]Fajnie , że go to nie nakręca dodatkowo, pobawiłabym się w klikanie, np. w domu, jakieś bzdurne sztuczki. Jestem ciekawa jak szybko łapie takie rzeczy. [/QUOTE] Łapie szybko, tylko czy zechce je wykonać wtedy ty kiedy chcesz to zupełnie co innego ;). Z tego powodu dobermany nie są, aż tak popularne na zawodach, przez swoje kombinatorstwo. Ludzie wolą maszyny jak belgi czy ONki, dob też oczywiście jest extra do szkolenia, tylko dodatkowo stara się wszystko zrobić po swojemu, a nuż właściciel nie zauważy :eviltong: Pobawiłabym się w jakieś sztuczki, ale nie znam żadnych ;). Dziś słoneczko, można by było zrobić fotki, ale wybaczcie, przy -9 jestem nieczynna :lol: Przez minusowe temperatury zawieszam galerię do odwołania ;) Quote
motyleqq Posted January 27, 2012 Posted January 27, 2012 ale co zrobisz źle ćwicząc kręcenie się na misce? przecież to Ci niczego nie popsuje, nawet jeśli się nie uda :) Quote
Amber Posted January 27, 2012 Author Posted January 27, 2012 No w sumie nic, ale też do niczego nie dojdę ;) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.