bela51 Posted June 15, 2015 Posted June 15, 2015 Nie ma już naszej malutkiej. Lizka nie żyje Nigdy sobie tego nie daruje, ze popierałam operacje suni Nigdy ! Wybacz Maleńka [*] Quote
malti Posted June 15, 2015 Posted June 15, 2015 operacja była szansą dla Lizy ...jednak nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. skutków operacji tym bardziej tak ciężkiej nigdy się nie przewidzi. Quote
Anula Posted June 15, 2015 Posted June 15, 2015 Nigdy sobie tego nie daruje, ze popierałam operacje suni Nigdy ! Wybacz Maleńka Nie można tak myśleć.Chcieliśmy wszyscy pomóc Lizie aby miała lepsze życie.Jednak nie udało się. Żegnaj Lizo,bądź szczęśliwa za TM.Będziesz w moich myślach. Quote
bela51 Posted June 15, 2015 Posted June 15, 2015 Była lekkomyslnoscia z naszej strony. Zaryzykowałysmy jej zycie i ona je przegrała. :( Nie my. Quote
malti Posted June 15, 2015 Posted June 15, 2015 Była lekkomyslnoscia z naszej strony. Zaryzykowałysmy jej zycie i ona je przegrała. :( Nie my. absolutnie z takim stwierdzeniem nie mogę się zgodzić . Liza ciężko chorowała, ataki wykańczały jej organizm Quote
bela51 Posted June 15, 2015 Posted June 15, 2015 Trudno. Ja mam takie odczucia i zaden TM nie jest dla mnie pocieszeniem. :( Quote
inka33 Posted June 15, 2015 Posted June 15, 2015 Nie ma już naszej malutkiej. Lizka nie żyje Tyle nadziei, tyle dobrych myśli... :( :( :( Liza, taką Cię zapamiętam: Ojej, ale smutna wiadomość. Do końca mialam nadzieję, że Lizka da radę. Żegnaj Lizuniu. Smutne to bardzo, ale wierzę, że już nie cierpisz. Myślę tak samo, chociaż serce płacze... :( Nigdy sobie tego nie daruje, ze popierałam operacje suni Nigdy ! Wybacz Maleńka [*] Belu, nie myśl tak, nie rób sobie tego, proszę... Liza cierpiała, ataki się nasilały, dostała szansę, ale się nie udało. To tak boli... alę ją bolało pewnie wiele tygodni. A najbardziej żal mi Hani... :( Quote
zolziatko Posted June 15, 2015 Posted June 15, 2015 Lizuniu tak bardzo mi przykro :( [*] Bela nie wiem czy pamiętasz ale w marcu działo się z Lizą źle. Pojawiła się opcja eutanazji i skrócenia jej cierpienia ... stąd ruszyła cała machina z konsultacjami i opcją operacji. Wszyscy zastanawiali się, czy sunia odczuwa ból. Po ostatnim z ataków u Murki Liza dostała niedowładu. Cierpiała z pewnością. Też mnie to boli, że się nie udało pomóc :( Nie tak miało być ale zostawienie jej w takim stanie byłoby zgodą na jej cierpienie :( Tu nie było dobrego wyboru :(((( Quote
Martika&Aischa Posted June 15, 2015 Posted June 15, 2015 :( żegnaj sunieczko kochana :( tak strasznie mi przykro :( :( :( Quote
Maciek777 Posted June 15, 2015 Posted June 15, 2015 Z dnia na dzień przekładałem nadrobienie informacji tu na wątku. Brak czasu. Za to teraz nie mam już co nadrabiać. Żegnaj Lizko... Ja również uważam, że operacja była słusznym wyborem. To była jej szansa na uwolnienie się od narastającego cierpienia. Przegrała z chorobą, ale przynajmniej już nie cierpi i to jest teraz najważniejsze, i tym należy się pocieszać. 1 Quote
bela51 Posted June 16, 2015 Posted June 16, 2015 Skoro wszyscy uwazaja, ze operacja była najlepszym wyborem, to dyskusja nie ma sensu. Zreszta niczego nie zmieni :( A czy mozna chociaz wiedziec, co poszło " nie tak " ? Dlaczego Liza nie przezyła ? Quote
mar.gajko Posted June 16, 2015 Posted June 16, 2015 Skoro wszyscy uwazaja, ze operacja była najlepszym wyborem, to dyskusja nie ma sensu. Zreszta niczego nie zmieni :( A czy mozna chociaz wiedziec, co poszło " nie tak " ? Dlaczego Liza nie przezyła ? Belu, ja zawsze "rozpatrywałam" każdego bezdomnego psa - tak jak by był moim domowym. Tu też na watku tak pisałam. Co bym zrobiła, gdyby to był mój pies. Co bym zrobiła mając psa, któremu kość wrasta w mózg, ma kilkudniowe ataki. I jest zależny wyłącznie od człowieka. Ja nie mam wątpliwości. Pytałam też o wiek. Gdyby Lizunia miała 14-15 lat sprzeciwiałabym się operacji, ale to była młoda sunia. Ja codziennie patrze na moją staruszkę. Ma ataki. Jest słaba. Zatacza się. Kręci w kółko. Wpada na meble, nie wie czasem gdzie idzie. Pilnuję ją jak niemowlaka. Gdyby była młodsza operowałabym. Gdyby była w wieku Lizki, nie potrafiłbym skazać ja na takie dogorywanie przez ileś lat. Z atakami, pewnie bólem, porażonym układem nerwowym po każdym ataku. Ze ślepotą po atakach. Z sikaniem pod siebie i kupą My jesteśmy u schyłku. Zucia jest dużym psem. Ma 12-14 lat. Quote
bela51 Posted June 16, 2015 Posted June 16, 2015 A ja wyrzucam sobie, ze nie sprobowalismy czegos innego. Były zebrane pieniadze, mozna było Lize przebadac dokładnie, moze zmienic leki, moze zabezpieczyc przeciwbólowo. Zreszta zaden wet nie wypowiedział sie jednoznacznie, ze Liza cierpi. Podeszlismy do operacji z hura-optymizmem. Ja tez. I tego własnie załuje. Quote
mar.gajko Posted June 16, 2015 Posted June 16, 2015 A ja wyrzucam sobie, ze nie sprobowalismy czegos innego. Były zebrane pieniadze, mozna było Lize przebadac dokładnie, moze zmienic leki, moze zabezpieczyc przeciwbólowo. Zreszta zaden wet nie wypowiedział sie jednoznacznie, ze Liza cierpi. Podeszlismy do operacji z hura-optymizmem. Ja tez. I tego własnie załuje. Belu, nie. To młoda sunia. Ja swojej dokładam leki. na wszystko. Na ból, na padaczkę. Na krążenie w mózgu. Sterydy, luminale, pexiony,carsivany, tonami wszystko.To powoduje niszczenie wątroby, trzustki, nerek. I kolejne leki. I biegunki po lekach. I kolejne leki... Quote
bela51 Posted June 16, 2015 Posted June 16, 2015 Belu, nie. To młoda sunia. Ja swojej dokładam leki. na wszystko. Na ból, na padaczkę. Na krążenie w mózgu. Sterydy, luminale, pexiony,carsivany, tonami wszystko.To powoduje niszczenie wątroby, trzustki, nerek. I kolejne leki. I biegunki po lekach. I kolejne leki... Jednak kazdy przypadek bywa inny. A my nawet nie spróbowalismy :( Quote
Maciek777 Posted June 16, 2015 Posted June 16, 2015 A ja wyrzucam sobie, ze nie sprobowalismy czegos innego. Były zebrane pieniadze, mozna było Lize przebadac dokładnie, moze zmienic leki, moze zabezpieczyc przeciwbólowo. Zreszta zaden wet nie wypowiedział sie jednoznacznie, ze Liza cierpi. Podeszlismy do operacji z hura-optymizmem. Ja tez. I tego własnie załuje. Tylko, że to byłoby zatykanie palcem cieknącego kranu. Prędzej czy później wysiadłaby jej wątroba (może też inne narządy) od tej chemii. Na prawdę nie masz czego sobie zarzucać. Ja na miejscu Lizy też chciałbym operacji licząc się z ryzykiem. Nikt z nas tak naprawdę nie wie co ona przeżywała i czy nie cierpiała bo niekoniecznie musiałaby wtedy piszczeć. Istnieje też cierpienie psychiczne. Nie wiem, można by sobie zarzucać, że nie uzbieraliśmy kilka razy więcej pieniędzy by może zrobić operację gdzieś indziej i licząc, że tam ma większe szanse. A może nie miała ich wcale bez znaczenia gdzie byłaby operowana? Nie można przewidzieć wszystkiego. Życie jest wredne i nic nie poradzimy... 1 Quote
malti Posted June 16, 2015 Posted June 16, 2015 Przy padaczce psu po kolei wysiadają wszystkie narządy -> skutki uboczne nie tylko samej choroby ale też podawanych leków ......to jest potwornie ciężka choroba, nieprzewidywalna Quote
malawaszka Posted June 16, 2015 Posted June 16, 2015 tak mi przykro :( miałam nadzieję, że się uda Lizuni... ['] Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.