Murka Posted June 16, 2015 Author Share Posted June 16, 2015 bela51, nie miej wyrzutów sumienia. Operacja to była jedyna szansa dla Lizy. Ona była przebadana wzdłuż i wszerz, leki miała zmieniane wiele razy, zwiększane dawki... wszystko na zasadzie eksperymentów... niektóre leki nie działały lub miały skutki uboczne... Na razie na ataki działały tabletki Relanium, ale to do czasu, bo organizm się do tego przyzwyczaja i pewnego dnia by przestały działać. P.Neurolog mówiła, że sunia jest lekooporna i choroba będzie postępować. Na zdjęciach RTG potwierdziło się, że plama z płynem się powiększa i prawdopodobnie powoduje to ból. Można była nie robić operacji i czekać, dumać, czy ją boli, czy cierpi, czy przeżyje kolejne ataki. A gdyby w końcu nie przeżyła kolejnej serii ataków to też mielibyśmy dylemat: "a może trzeba było operować". Nie udało się, ale próbowaliśmy, daliśmy Lizie szansę na normalne funkcjonowanie. Od początku było wiadomo, że operacja jest ryzykowna. Ale wg mnie nie było innego wyjścia. Pisałam to już wcześniej: nasz wet, który wyciągał ją z najgorszych ataków dawno optował za skróceniem suni cierpienia. Operację należy traktować jako szansę dla suni, która się nie powiodła. Też mi strasznie przykro i smutno... ale mimo tego co się stało uważam, że to była mądra decyzja. Żegnaj suniu... :( Co do tego co się stało, to nie doszło do wybudzenia suni. Z powodu upałów nastąpił obrzęk mózgu, spuchła suni głowa. Nastąpiła decyzja o ponownej operacji i wyciągnięciu implantu, ale jak sunię otworzono to mózg był w tak tragicznym stanie, że zapadła decyzja o etuanazji. Nastąpiły nieodwracalne zmiany :( Dr powiedział, że gdyby nie te upały to sunia prawdopodobnie dałaby radę... :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martika&Aischa Posted June 16, 2015 Share Posted June 16, 2015 mój boże :( :( :( śpij spokojnie kruszynko kochana i biegaj szczęśliwa i wolna od bólu za TM :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jolanta08 Posted June 16, 2015 Share Posted June 16, 2015 Dla mnie najważniejsze jest to,że Lizka [*] nie była sama ,miała opiekę w hoteliku,malutką Hanię i nas. Nasze serca i myśli towarzyszyły jej w każdym dniu.Nawet nie zdawała sobie sprawy jak wielu ludziom zależało na tym aby wyzdrowiała.Miała tylu aniołów... Żegnaj sunieczko ,będzie mi ciebie brakowało Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bela51 Posted June 16, 2015 Share Posted June 16, 2015 Co do tego co się stało, to nie doszło do wybudzenia suni. Z powodu upałów nastąpił obrzęk mózgu, spuchła suni głowa. Nastąpiła decyzja o ponownej operacji i wyciągnięciu implantu, ale jak sunię otworzono to mózg był w tak tragicznym stanie, że zapadła decyzja o etuanazji. Nastąpiły nieodwracalne zmiany :( Dr powiedział, że gdyby nie te upały to sunia prawdopodobnie dałaby radę... :( To straszne co piszesz :( Moge tylko miec nadzieje, ze nie cierpiała w tych ostatnich dniach, choc kto to wie :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kocurek Posted June 16, 2015 Share Posted June 16, 2015 Zegnaj .Lizuniu....smutno...... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
inka33 Posted June 16, 2015 Share Posted June 16, 2015 Smutne... takie okropnie smutne... :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
handzia Posted June 16, 2015 Share Posted June 16, 2015 Tak strasznie mi przykro :( Żegnaj suniu....:( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zolziatko Posted June 16, 2015 Share Posted June 16, 2015 Liza miała z pewnością podawane leki przeciwbólowe. Nie była świadoma tego, co się z nią dzieje. Można przypuszczać, że nie cierpiała w tych ostatnich dniach... To jedyne pocieszenie. Ciężko jest na sercu, bo każdy z nas miał wielkie nadzieje co do tej operacji :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
inka33 Posted June 17, 2015 Share Posted June 17, 2015 Liza miała z pewnością podawane leki przeciwbólowe. Nie była świadoma tego, co się z nią dzieje. Można przypuszczać, że nie cierpiała w tych ostatnich dniach... To jedyne pocieszenie. Ciężko jest na sercu, bo każdy z nas miał wielkie nadzieje co do tej operacji :-( Eh... Dobrze, że już nie cierpi, maleńka... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tola Posted June 17, 2015 Share Posted June 17, 2015 Lizka [*] :( Nie wiem co napisać, czuję ból, smutek, żal :( Czytam posty i wszyscy macie rację, wszyscy mieliśmy nadzieję, że się uda i że ta mała suczka, która ujęła tyle osób, rozpocznie nowe życie, dosłownie nowe, bo dzisiaj dowiedziałam się, że na FB zgłosiła się pani, która chciała po operacji zabrać Lizkę do siebie... Niestety - nie udało się i nic nie da się już zmienić :( Jest mi tak bardzo przykro; mam tylko nadzieję, że sunia nie cierpiała. Bela - rozumiem Cię, wiem co czujesz; ja tez po informacji o śmierci Lizy miałam takie myśli, nadal jest mi ciężko. Ale nie obwiniaj się, wszyscy tutaj chcieliśmy dla suni jak najlepiej, nie wiemy co byłoby, gdybyśmy wybrali inną drogę, wydaje mi się, ze każda z nich prowadziłaby do operacji... Chciałam Wam wszystkim bardzo podziękować za bycie tutaj z Lizą, za wsparcie, za pomoc - tą duchową i finansową - los tej małej, delikatnej suczki z zamojskiego schroniska ujął tyle ludzi. To dzięki Wam, ludziom z innych zakątków Polski, Liza miała na utrzymanie, leki, diagnostykę. Murce b. dziękuję za opiekę nad ciężko chorą suczką. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tola Posted June 17, 2015 Share Posted June 17, 2015 I jeszcze koszty... Rozmawiałam z dr. Bryzkem - nie musimy płacić za pobyt Lizki w klinice. Mam natomiast skontaktować się z dr Orłem i zapytać o koszt operacji. Od wczoraj dzwonię na podany tutaj na wątku nr tel i znowu nikt nie odbiera, dzisiaj będę próbowała dzwonić do przychodni, bo dr ma dyżur. Jak tylko poznam koszt operacji - dam znać. Zostanie na pewno trochę pieniędzy. Wczoraj rozmawiałam z Jo37, która przez parę lat opłacała pobyt Lizki u Murki. Tak sobie pomyślałam, ze względu na pamięć o Lizie, żeby ze schroniskowego boksu, w którym kiedyś przebywała, zabrać kolejną suczkę do Murki i spróbować odmienić jej los... To co zostało po Lizce damy komuś, kto bardzo tego potrzebuje;to byłby taki hołd oddany Lizce. Chciałam zapytać, czy wyrażacie zgodę na takie rozwiązanie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
inka33 Posted June 17, 2015 Share Posted June 17, 2015 Dziękuję lekarzom za podjęcie ryzyka tej trudnej operacji i za zgratisowanie pobytu w klinice. Dziękuję! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malti Posted June 17, 2015 Share Posted June 17, 2015 "Tak sobie pomyślałam, ze względu na pamięć o Lizie, żeby z boksu, w którym kiedyś przebywała Liza, zabrać kolejną suczkę do Murki i spróbować odmienić jej los..." na pewno byśmy z mamą $$$ pomogły . Dzięki Lizie odmieniłby się los jakiegoś " psiego biedaka" Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tola Posted June 17, 2015 Share Posted June 17, 2015 "Tak sobie pomyślałam, ze względu na pamięć o Lizie, żeby z boksu, w którym kiedyś przebywała Liza, zabrać kolejną suczkę do Murki i spróbować odmienić jej los..." na pewno byśmy z mamą $$$ pomogły . Dzięki Lizie odmieniłby się los jakiegoś " psiego biedaka" Bardzo dziękuję! Niestety - dr Orzeł nadal nie odbiera. Dzwoniłam tez na nr podany w internecie (do przychodni) - bez skutku. Zolziatko - czy możesz pomóc w skontaktowaniu się z dr w sprawie kosztów za operację? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mdk8 Posted June 17, 2015 Share Posted June 17, 2015 kochani znacie kogoś kto mógłby pomóc ? http://www.dogomania.com/forum/topic/147385-ustrzyki-g%C3%B3rne-bezdomna-sunia-wo%C5%82osata-prosi-o-pomoc/#entry16264377 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tola Posted June 18, 2015 Share Posted June 18, 2015 Udało się znajomej dodzwonić do dr Orła - dzisiaj sekcja zwłok Lizy, jest podejrzenie, że jej organizm odrzucił implant... Cały zespół w Lublinie bardzo przeżywa śmierć Lizki. Dr Orzeł prosił o kontakt jutro rano. Co do kosztów za operację, to również z nich zrezygnował. Bardzo dziękujemy! Ponieważ pieniądze były zbierane na operacje Lizy to tak sobie myślę, ze być może uda się również pomóc jakiemuś choremu psu u Murki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tola Posted June 18, 2015 Share Posted June 18, 2015 Rozmawiałam z Murką - chorym psem jest niewidomy Marek. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malti Posted June 18, 2015 Share Posted June 18, 2015 Jestem jak najbardziej za pomocą dla Marka ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jolanta08 Posted June 18, 2015 Share Posted June 18, 2015 Bardzo dziękujemy lekarzom za ich determinację w ratowaniu Lizuni [*] i wspaniały gest. Jestem za pomocą dla niewidomego Marka Myślę,że zabranie suni z boksu w którym była kiedyś Lizunia [*] to doskonały pomysł Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jolanta08 Posted June 18, 2015 Share Posted June 18, 2015 Lizka [*] :( Nie wiem co napisać, czuję ból, smutek, żal :( Czytam posty i wszyscy macie rację, wszyscy mieliśmy nadzieję, że się uda i że ta mała suczka, która ujęła tyle osób, rozpocznie nowe życie, dosłownie nowe, bo dzisiaj dowiedziałam się, że na FB zgłosiła się pani, która chciała po operacji zabrać Lizkę do siebie... Niestety - nie udało się i nic nie da się już zmienić :( Jest mi tak bardzo przykro; mam tylko nadzieję, że sunia nie cierpiała. Bela - rozumiem Cię, wiem co czujesz; ja tez po informacji o śmierci Lizy miałam takie myśli, nadal jest mi ciężko. Ale nie obwiniaj się, wszyscy tutaj chcieliśmy dla suni jak najlepiej, nie wiemy co byłoby, gdybyśmy wybrali inną drogę, wydaje mi się, ze każda z nich prowadziłaby do operacji... Chciałam Wam wszystkim bardzo podziękować za bycie tutaj z Lizą, za wsparcie, za pomoc - tą duchową i finansową - los tej małej, delikatnej suczki z zamojskiego schroniska ujął tyle ludzi. To dzięki Wam, ludziom z innych zakątków Polski, Liza miała na utrzymanie, leki, diagnostykę. Murce b. dziękuję za opiekę nad ciężko chorą suczką. Tolu popłakałam się Lizunia [*] miałaby kochający domek u pani o wielkim sercu ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bela51 Posted June 18, 2015 Share Posted June 18, 2015 Poraz kolejny czytam Wasze wpisy i nie wiem kiedy przestane ryczec :( Jest mi tak nieopisanie przykro i tak bardzo żal suni :( Widze, ze lekarze tez zaangazowali sie w pomoc Lizie i jej smierc odebrali jako osobistą porazke. :( Dziekuje, ze chcecie wspomoc Marka, bo jego koszty utrzymania w hotelu i leczenia są spore. Póki co, Marek ma pieniadze na koncie, ale jak wiecie bardzo mało stałych deklaracji. Wszystkie znaczące wpływy, to wplaty jednorazowe. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
terra Posted June 18, 2015 Share Posted June 18, 2015 Oczywiście zgadzam się na pomoc Markowi, biedactwo, los go nie oszczędza. Nie sądziłam, że odejście Lizki tak mnie osobiście dotknie. Czuję żal, smutek i złość. Tylko nie wiem na co. Chyba na los za jego niesprawiedliwość. Z mojej strony też składam podziękowania dla lekarzy zajmujących się Lizunią, za okazane serce, za troskę i gest wobec tego ostatecznego zakończenia. Wątek podczytuję, ale nie potrafię nic sensownego napisać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zolziatko Posted June 18, 2015 Share Posted June 18, 2015 Z mojego bazarku miało być dla Lizy 80zł. Proponuję, żeby te pieniądze poszły na pokrycie długu Lizy, jaki pozostał w Hoteliku. Miały być na operację ... Lekarzom dziękuję za gest i za troskę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zolziatko Posted June 18, 2015 Share Posted June 18, 2015 Zobaczcie tutaj ... https://www.facebook.com/pages/Centrum-Zdrowia-Ma%C5%82ych-Zwierz%C4%85t-Luxveteu/111086919072658?ref=bookmarks ostatnie zdjęcie Lizy :((( Poryczałam się ;((( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jolanta08 Posted June 18, 2015 Share Posted June 18, 2015 Mimo,że nie jestem na fb to udało mi się obejrzeć zdjęcia naszej Lizki [*] i poryczałam się mam ogromny żal do losu... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.