Jump to content
Dogomania

"Zaklinacz psów" Cesar Milan


engelina_88

Recommended Posts

[quote name='LALUNA']Bo gdybys wiedziała, to byś nie napisała tego

To powazne oskarzenie i należałoby samemu sprawdzić, a nie tylko słyszeć od kogoś. Równie dobrze ktoś mógłby sobie to wymyslec bo kogoś nie lubi. Z fimików nie wiele sie da zobaczyc kto ma jakie metody. No chyba ze umieszczał jak wciaga na siłe na dławiku. Dlatego prosiłam abys nie powielała publicznie takich niesprawdzonych osobiscie rzeczy.[/QUOTE]

Więc ty nie powielaj publicznie, że metody Milana są skuteczne, skoro nie znasz go osobiście i widzisz tylko wybrane fragmenty na filmach czy opisy w książce. Nie pisz, że bernardyn pokonał lęk, skoro nie wiesz, ja się zachowuje dzisiaj. Dalej wymieniać nie muszę. Skoro słyszała, to napisała - wolność słowa.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Twoja odpowiedź była mijająca: powiedziałaś, że tam masz czas, że zaczynasz od stref zejściowych. [/QUOTE]
Widocznie czytasz tak jak patrzysz na filmy. Dałam Ci jasna odpowiedź, ze nie używam dławika na zadnym szkoelniu i nie mam potrzeby psa wciągac na siłę, bo metoda od tyłu jest obecnie najlepsza metodą.
[QUOTE]Odpowiedziałaś, że Milan wybrał to metodę, bo tak jest szybciej, [B]bo wybiera się w tournee[/B] pomocy biednym psom. [/QUOTE]
Znowu sobie cos wymyslias. Nigdzie tak nie pisałam. A co do jego preferencji użyłam słowa "może" bo nie mogę cos twierdzic jako pewnik skoro o tym nie mówił.
[QUOTE]A twój jest? [/QUOTE]
Owszem, bo ja nie mam problemu ze zrozumieniem oraz z odczytaniem psa.
[QUOTE]Znasz Milana na tyle dobrze, że jesteś w stanie powiedzieć co by zrobił, dlaczego wybrał tą a nie inną drogę?[/QUOTE]
Milana nie znam, ale na podstawie tych filmików mogę trafnie okreslic po psie, jak odbieraja jego metody. Dlaczego? Bo pomaga mi w tym moja 15 letnia praca z nerowowymi końmi i tyleż samo jak nie więcej z psami agresywnymi i lękliwymi.
[QUOTE]Ostatni filmik, który podałaś mi się nie chce załadować, poprzedni jest dowodem na to, że programów Milana lepiej nie pokazywać.[/QUOTE]
Gratuluję pomysłowosci w wyciąganiu wniosków. Pewnie Milan wybiurczo udostepnia filmy w zależnosci od tego co pisza na dogomani. Albo moze to nowa technologia i od tej pory ludzie któzy nie potrafia zrozumeic jego filmów maja szlaban. To cos jak dozwolone od lat 18.
[QUOTE]Napisałaś, że bernardyn wejdzie po schodach, kiedy właściciele go poproszą, skąd to wiesz?[/QUOTE]
No wiesz, to te ponad 15 lat pracy zawodowej ze zwierzetami.
[QUOTE]Co to za behawiorysta, który nie jest w stanie się dowiedzieć z jakim psem pracuje, który nie ma przy sobie kagańca, skoro wie, że będzie to pies agresywny?[/QUOTE]
Alez wiedział. Nie wiedział jedynie ze w tym przypadku pies przekierunkuje agresje na człowieka. Był wezwany do agresywnego psa do psów. Nie do ludzi. Chciał poznac jego własciwa reakcje a nie tłumiona przez kaganiec. W trakcie tego sprawdziany wyszło ze pies nie tylko reaguje agresywnie do psa, ale i do człowieka. To przeciez oczywiste.
[QUOTE] Mówisz, że pudel nie chciał smakołyka, oczywiste, że kiedy został zmuszony w dziesięć minut do podjęcia decyzji, czy wejdzie na schody był zestresowany. Trzy metry od schodów być może by wziął i ten dystans można by zmniejszać. [/QUOTE]
A jak nie? Dochodziłby do tego miejsca i koniec?
A to wtedy:
[QUOTE]Wejście na piętro nie jest psu do życia potrzebne.[/QUOTE]
No nie jest. Nawet lepiej aby nie wchodził, bo mniej kłaków i piachu.
Ale była to decyzja włascicieli.
[QUOTE] Moje psy na początku też bały się klatki i omijały ją z daleka, szczególnie suka. Na próby wsadzenia ich do środka reagowała paniką.[/QUOTE]
To widac źle robiłas skoro musiałas uzyc iles prób. Moze ldatego Milan robi to raz a dobrze i potem pies juz ma zgórki, w oswajaniu swoich lęków.
[QUOTE]Więc ty nie powielaj publicznie, że metody Milana są skuteczne, skoro nie znasz go osobiście i widzisz tylko wybrane fragmenty na filmach czy opisy w książce.[/QUOTE]
Znowu masz kiepskie wnioski. Nigdzie nie pisałam ze są skuteczne. Sa warunkowo skuteczne wyłacznie dla kogoś z jego doświadczeniem, jego wiedzą i znajomoscia psiej psychiki dla kogoś kto potrafi odczytac emcje psów i ta wiedza jest podparta własnym wieloletnim doswiadczeniem z wieloma psami ze skrajnymi problemami. Dla reszty polecałabym bardziej rozwiazania Victori.

Link to comment
Share on other sites

Nie chce mi się z tobą kłócić. Co do tego, że robiłam źle: chyba jednak robiłam dobrze, bo pies klatkę lubi. Znowu wybiórczo zacytowałaś to, co jest dla Ciebie wygodnie. Za dyskusję już podziękuję, bo nie ma sensu, skoro dla Ciebie wszyscy są źli i niedobrzy, a ty wiesz i robisz najlepiej.

Link to comment
Share on other sites

LALUNA ja również jestem pod wrażeniem i zgadzam się z Tobą.
Paulix mam nadzieję, osobiście załamałam się czytając jak poradziłabyś sobie z agresywnym psem. Zdanie założyłabym psu kaganiec-rozwaliło mnie po prostu. Założyłabyś go psy biegającemu luzem- bez smyczy czy dławika?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Paulix']Na pewno nie zawieszając go na dławiku. Myślę, że ta metoda ma drugie dno - jeżeli właściciel będzie słabszy od Milana problem powróci. Po pierwsze - zamiast wieszać na dławiku, żeby mnie nie ugryzł, założyłabym mu kaganiec. I siły owszem bym użyła - siły spokoju. Nie znam psa dokładnie, ale poczekałabym aż się uspokoi. Nagradzałabym psa, o ile pies będzie w stanie takie nagrody przyjmować. Jeżeli nie, samą nagrodą byłoby zbliżenie do drugiego psa. Jeżeli zachowanie się powtórzy - krok do tyłu. Niby Milan też to "założył" i czekał aż pies się uspokoi - tyle że nie wiem, dlaczego robił to od d*** strony? Dlaczego wieszał kłapiącego zębami psa na 10 cm od własnej twarzy na dławiku? Miał zajęte ręce, bo musiał jednocześnie zdjąć psa z siebie, więc zrobił to kopniakiem. Psa to dodatkowo pobudziło.[/QUOTE]

Pomijając fakty, że założenie agresywnemu psu kagańca do łatwych nie należy, często też takie psy mają już wyrobione z kagańcem negatywne skojarzenia, a do tego można polemizować, czy większym dyskomfortem dla psa jest dławik czy kaganiec - co dalej? Pies nadal by Ciebie atakował, w kagańcu czy bez, chyba że byłby tak zrezygnowany, że nie, ale wtedy powodzenia jak tylko uda mu się ten kaganiec zdjąć ;) Nie miałabyś nad psem żadnej kontroli, tak naprawdę nadal by robił, co chciał i co, próbowałabyś ustać na nogach podczas ataku dużego psa (uderzenia kagańcem i pazurami też miłe nie są) czekając, aż mu się znudzi, albo zajmie się czymś innym? I wtedy smakołyk??

"Nagrodą byłoby zbliżenie do drugiego psa" - a jeżeli ten pies tak naprawdę nie życzy sobie kontaktu z innym czworonogiem (wielce prawdopodobne, skoro tak reaguje)? Wtedy osiągnęłabyś zupełnie odwrotny skutek...

Możemy sobie tak gdybać, ale dopóki nie wiemy, jak naprawdę wyglądała sytuacja tych psów, nie ma co się wysilać. A tym bardziej porównywać do innych przypadków. Ja zakładam, że CM nie jest idiotą i jeżeli np. dog wszedłby do szkoły po zachęceniu smaczkami, to by tak zrobił. Bo po co się szarpać, jak można łatwiej?

Link to comment
Share on other sites

Pewnie miniaga, że założyłabym mu kaganiec, bez smyczy czy dławika, niech leci w świat :D To oczywiste, że smycz bym założyła. Delph w tym momencie krytykujesz Milana, bo on stał i czekał aż pies się uspokoi. Albo raczej podduszał go na tyle, aż pies zrezygnował. Ta metoda mi się nie podoba, bo Milan miał siłę i miał wprawę w operowaniu dławikiem. Załóżmy, że wyjdzie z nim ktoś słabszy, wyczuje, że właściciel nie ma nad nim kontroli jak Milan, albo po prostu spróbuje szczęścia - problem powróci. Nie wiem, jakie podstawy miała agresja u tego psa. Założyłam, bo Laluna bodajże napisała, że przenosi agresję na właściciela, bo ten nie pozwala mu zbliżyć się do psa. Być może dobrą metodą byłoby zabranie obiektu na który pies agresję przenosi i pracownie nad samą agresją. Czyli przywiązanie psa do palika np. i stanięcie w takiej odległości, żeby pies nie dosięgał właściciela. Ja bywając jako widz na zajęciach z posłuszeństwa, prowadzonych metodą "dominacji" miałam okazję podziwiać przypadek agresywnego rhodesiana. Metoda jak u Milana - pies na kolczatce, sprowadzany do poziomu ziemi pod nadzorem szkoleniowca. Do póki był ten facet, który miał siłę, wszystko było ok, potem on nie mógł przywodzić, przychodziła bodajże jego żona i problem powrócił. Jak sobie tak z boku obserwowałam tego psa, to on nie do wszystkich psów wykazywał agresję. Wybrał sobie bodajże jednego dalmata z tego kursu, którego polubił i chyba nawet pod koniec się z nim bawił i to był dla niego przełom. Zastanawiam się na ile była to zasługa tego dalmata, a na ile wpłynęły na to inne czynniki. Ale tego przypadku też nie znam dokładnie, więc nie mogę się wypowiedzieć. Dalmat był psem.
Ciężko jest się wypowiadać na temat Milana - bo nie znamy wszystkich jego przypadków, ich szczegółów, nie znamy tych psów. Tak jak Delph powiedziała można sobie gdybać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Paulix']Na pewno nie zawieszając go na dławiku. Myślę, że ta metoda ma drugie dno - jeżeli właściciel będzie słabszy od Milana problem powróci. Po pierwsze - zamiast wieszać na dławiku, żeby mnie nie ugryzł, założyłabym mu kaganiec. I siły owszem bym użyła - siły spokoju. Nie znam psa dokładnie, ale poczekałabym aż się uspokoi. Nagradzałabym psa, o ile pies będzie w stanie takie nagrody przyjmować. Jeżeli nie, samą nagrodą byłoby zbliżenie do drugiego psa. Jeżeli zachowanie się powtórzy - krok do tyłu. Niby Milan też to "założył" i czekał aż pies się uspokoi - tyle że nie wiem, dlaczego robił to od d*** strony? Dlaczego wieszał kłapiącego zębami psa na 10 cm od własnej twarzy na dławiku? Miał zajęte ręce, bo musiał jednocześnie zdjąć psa z siebie, więc zrobił to kopniakiem. Psa to dodatkowo pobudziło.[/QUOTE]
Paulix Ty lepiej naprawdę nie oglądaj filmów z Milanem bo nie jest to dla Ciebie dobre. Nie dosyć ze sama nie potrafisz zarejestrowac obrazów które lecą to jeszcze wprowadzasz nieprawdziwy obraz tamtej sytuacji.
To był pierwszy filmik któy obejrzałam i przyznam ze po nim miałam złe wyobrazenie. Bo nie podobało mi sie że nie załozył kagańca i tak naprawde dał sie pogryźć. Potem jednak kiedy zrozumiałam co robi, wróciłam jeszcze raz do tego filmiku aby zrozumiec co tam zaszło. bo na youtube przedstawiony jest jedynie fragment no i jednak nie przetumaczony. W tej chwili chętnie do niego wróce i Ci wytłumaczę co na nim zaszło. Mam nadzieje że zamiast upierac sie przy swoim zastanowisz się nad Tym co napisze. Shadow jest hybryda malamuta i wilka. Jego zachowania są trudne do przewidzenia, pewnie takze i dla Milana. Bo nie wiadomo które zachowania w danym momencie sie odezwa. Nie pracował jak sugerujesz na dlawiku. Wział go na tym na czym dostał od włascicielki i tak jak zwykle chodził. Czyli bez kagańca i na kolczatce. Słabiutka korekta przy obcym psie wywołała agresje do człowieka. W pierwszych sekundach chyba 0.33nawet widac ze bez fizycznej korekty pies rzucił się do Milana. Nie dusił go tak jak mówisz, ale trzymał daleko od siebie i czekał az minie atak agresji. Jesliby go puscił mialby psa /wilka na sobie. I napewno nie po to aby polizał Milana. W kolejnych sekundach, aby uniknac agresji wywołanej kolcami, zdjał smycz i załozył ja psu na szyje, aby wykluczyć że psa rozdrażniał bodziec kolców. Tu masz ten filmik
[URL]http://www.youtube.com/watch?v=eQUegRGo0kw&feature=related[/URL]
I jeszcze taka mała uwaga na temat hybrydów z wilkami. Niech Ci sie nie wydaje że wszystko można pozytywami, smakołyczkami i miłoscia. Poczytaj sobie troszeczke o tych hybrydach. Zdaje sie nawet Coren ( chociaz moge sie mylic co do autora) opisywał ze w obecnej chwili jest moda na hybrydy wilka w Ameryce. No cóz pewnie duzo ludzi marzy aby miec cos dzikiego w domu, cos nietypowego co go będzie odrózniac od innych. A taki wilk w domu to musi być coś. Iudzie sobie kupują nie wiedzac z czym mają do czynienia. Opisywał przypadek własnie takiej hybrydy, milusiej i kochanej. Kiedy miała cztery lata, w domu zdarzył sie wypadek. Mąż miał wypadek i od tego czasu był niesprawny i poruszał sie kulejąc. Od tej pory hbryda dalej była milusia i kochana dla Pani i jej syna, ale kalekiego męza chciała zagryźć. Wytłumaczył to tym ze w wieku zcterech lat zaczynaja sie pierwsze problemy z takimi hybrydami, bo wtedy dojrzewaja do przywódctwa. I normalne jest że beda chciały wyelimniowac słabego, chorego osobnika. Opowiadał ze w obecnej chwili bardzo duzo szkoleniowców jesli słyszą ze klient dzwoni z problemami z hybryda wilka poprostu kazą uśpic i nie zgadzają się na konsultacje.
Tu jest odcinek z hybrydami i trenerka Jennifer McCarthy
[URL]http://www.youtube.com/watch?v=qfpQVjYFcSE[/URL]
Nawet "niewinna" zabawe mocno koryguje
06,32 w 07,30
Nie smakołykami ale korektą.
Myslę ze hybrydy wilków wogóle nie powinny trafiać do domów. Powinno to być prawnie zakazane. Nasza wiedza, nawet szkoleniowców jest niemalze zerowa jezeli chodzi o te mieszanki. I nie wiem czy sam Millan nie doszedł do tego samego wniosku skoro nakrecił ten filmik z Jeninfer McCarthy. Filmik z malamutem hybryda wilka jest dla mnie nie do oceny ani z pozycji szkoleniowca ani tym bardziej z punktu widzenia człowieka. Moge tylko powiedzieć jedno te mieszanki nie powinny trafic nigdy do człowieka. NAwet jesli sie trafia jakies uległe osobniki. Trzebaby sie na nowo uczyc zachowań tym razem wilka i jeszcze odróznic od psich w jednym ciele.

Link to comment
Share on other sites

Na temat hybryd się nie wypowiadam, bo w temacie nie jestem. Skoro jest to hybryda wilka, to już nie moja bajka, bo na oczy nie widziałam.
Ja ten filmik oglądałam dawno i opierałam się na twojej wypowiedzi, że pies przenosił agresję na ludzi. Ja nie oglądam Milana. Widziałam tylko film z bernardynem, dogiem i łaciatym psem w internecie. Dla sprostowania, podkreślam to cały czas. Z tym, że hybrydy nie powinny trafiać do domów zgadzam się w zupełności. Pisałam wyżej, że komentuję te przypadki, gdzie wg. mnie spokojnie można by użyć metod pozytywnych. Zwróciłam uwagę na brak kagańca u wilka i tyle. Nawet napisałam Ci, gdzie widzisz skrajne przypadki lękliwości i agresji u doga i bernardyna. Filmik z wilkiem zaraz obejrzę ponownie.

Link to comment
Share on other sites

Ok, co do filmiku z wilkiem - to chyba jeszcze nie jest ten filmik.

Co do wilka - generalnie podejście jest dobre, i metoda jest dobra, bo tutaj ciężko i inną metodę. Brakuje mi jednak kagańca. Na początku, kiedy próbował założyć psu dławik, myślałam, że używa go jako rodzaj obiektu na który pies przekierowuje agresję. I to w sumie też byłby dobry pomysł, widać, że skutkował na początku.

Link to comment
Share on other sites

Wiecie co, to jest takie odbijanie piłeczki do siebie ta cała dyskusja.
Ktoś się zapytał czy książka warta jest przeczytania. Ktoś powiedział że tak, ktoś powiedział że nie i na tym powinno się skończyć bo teraz wychodzi z tego beznadziejna przepychanina zdań i zupełnie nic z tego nie wynika, każdy i tak pozostanie przy swoim zdaniu i do nikogo nic nie dotrze bo każdy jest tak zaparty i zapatrzony w swoje.

A co kiedy moj pies na spacerze zobaczy sany i będzie chciał biec do nich? Zaprze się położy to co mam zrobić, dac mu sią przeciągnąć w stronę saren czy pociagnąć go i iść w swoją stronę. Idąc torem myślenia wynikającym z tej rozmowy, powinnam stopniowo pokazywac mu że może lepiej iść ze mną. Ale wybaczcie mając dużego silnego zaprzegowego psa, czy młą szczekliwą unie nie mam czasu na tłumaczenie su ze moje towarzystwo kalkuluje mu się bardziej niż gonienie sarenek po łakach a to przecież też przełamywanie psiego oporu/uporu nazwijmy to jak ktoś chce. Bo w końcu w jakiejś dyskusji tego typu wyjdzie, że moje zachowanie przy sarnach jest nie właściwe bo odciągnęłam psa...że sadystą jestem.

Każdy pracuje według swoich wizji. Ja korzystam z jednych a każdy/a z was z innych. Czy nie wystarczy napisać, polecam bo... albo nie polecam bo... i na tym zakończyć? A o skuteczności jego metod podyskutować sobie we właściwym miejscu ??

Link to comment
Share on other sites

I co do tematu - już wcześniej napisałam, że każdy pracuje wg. swojej wizji, nie ma sensu się kłócić, a Milana nie da się do końca ocenić, bo on nie preferuje jednej postawy i nie znamy wszystkich jego przypadków. Tak będzie z każdym innym szkoleniowcem, najlepiej brać od każdego to co się uważa za najlepsze i stworzyć sobie metody własne ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bonsai']Każdy ma inny problem z psem. Nie tylko "twarde" psy są psami trudnymi. Nie można wszystkich wrzucać do jednego wora. Jestem w stanie wyobrazić sobie psy, na których lekkie "kopnięcie" (o ile pewnie można to tak nazwać, spodziewam się, że to słowo na wyrost) nie zrobi większego wrażenia, mojego by to zgasiło kompletnie - ja muszę w nim wzmacniać pewność siebie, co też łatwe nie jest. Ale niestety większość ludzi nie potrafi zauważyć granicy odpowiednio twardego, dostosowanego do psa zachowania, do tego trzeba mieć ogromne wyczucie i wyobraźnię. Wierzę, że gops to potrafi. Ale niestety większość ludzi to po prostu idioci i nie myślą samodzielnie, tylko powtarzają schematy, a i te czasami u Milana wydają mi się mocno przegięte. Dlatego jestem jego przeciwniczką.[/QUOTE]

ja uwielbiam ten program i dla mnie cesar to autorytet. jest po prostu świetny w tym co robi i kocha psy. do kazdego podchodzi indywidualnie. w jego metodzie przede wszystkim chodzi o to, zeby zmienić własciciela, jego postawę. sama mam bardzo strachliwa sukę. żadne litowanie się nad nią, żałowanie, ciumkanie nie pomoga. gdy sie czegoś przestraszy, zaczyna sie panika - wywalone na wierzch oczy, ucieczka, podkulony ogon - nie widzi niczego wokół. głaskanie jej, uspokajanie nie zdaje egzaminu. trzeba do niej powiedzieć stanowczo, a gdy sie nieco uspokoi - zrobić masaż relaksacyjny. to jest męczenie psa? chyba niebardzo.
cesar zaleca dużo ruchu, zabawy z psem, bieganie, jeżdzenie na rolkach, rowerze, masaże. i co w tym złego, ze to człowiek jest szefem? poogladajcie programy o wilkach i o tym jak jest ustalana i pilnowana hierarchia w stadzie. a jak macie dwa lub więcej psiaków w domu, podgladajcie jak sie zachowują.

jeśli dla was metoda cesara jest brutalna, popatrzcie z drugiej strony - jak pies potrafi zdominować człowieka. podgryza, warczy, zagania, zrzuca z łózka itp. jakos nikt nie mówi o tym, ze pies zneca sie nad włascicielem :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Baski_Kropka']Wiecie co, to jest takie odbijanie piłeczki do siebie ta cała dyskusja.
Ktoś się zapytał czy książka warta jest przeczytania. Ktoś powiedział że tak, ktoś powiedział że nie i na tym powinno się skończyć bo teraz wychodzi z tego beznadziejna przepychanina zdań i zupełnie nic z tego nie wynika, każdy i tak pozostanie przy swoim zdaniu i do nikogo nic nie dotrze bo każdy jest tak zaparty i zapatrzony w swoje.

A co kiedy moj pies na spacerze zobaczy sany i będzie chciał biec do nich? Zaprze się położy to co mam zrobić, dac mu sią przeciągnąć w stronę saren czy pociagnąć go i iść w swoją stronę. Idąc torem myślenia wynikającym z tej rozmowy, powinnam stopniowo pokazywac mu że może lepiej iść ze mną. Ale wybaczcie mając dużego silnego zaprzegowego psa, czy młą szczekliwą unie nie mam czasu na tłumaczenie su ze moje towarzystwo kalkuluje mu się bardziej niż gonienie sarenek po łakach a to przecież też przełamywanie psiego oporu/uporu nazwijmy to jak ktoś chce. Bo w końcu w jakiejś dyskusji tego typu wyjdzie, że moje zachowanie przy sarnach jest nie właściwe bo odciągnęłam psa...że sadystą jestem.

Każdy pracuje według swoich wizji. Ja korzystam z jednych a każdy/a z was z innych. Czy nie wystarczy napisać, polecam bo... albo nie polecam bo... i na tym zakończyć? A o skuteczności jego metod podyskutować sobie we właściwym miejscu ??[/QUOTE]


Ta dyskusja owszem jest dość "męcząca", jestem pewna, że pełno rzeczy się powtarza gdyby iść od początku tematu... ALE. Ja w tym, albo podobnym temacie pojawiłam się jako ogromna przeciwniczka Millana, wręcz krzycząca z oburzeniem jaki to sadysta.
A jednak czytając te "wałkowane" dyskusje (tu i na Owczarku również) wyszukałam sobie wiele interesujących, wartych uwagi wypowiedzi, przefiltrowałam tą dyskusję :) i z biegiem czasu zupełnie zmieniłam zdanie na temat Millana. Nie jestem żadną fanką, ale chociażby oglądnięcie filmiku z wilczkiem po przeczytaniu tego, że jest to hybryda było już zupełnie innym oglądaniem niż za pierwszym razem, kiedy to stwierdziłam, że pan Millan to ignorant i zło wcielone :)
Także dyskusja ta - na pewno nie jest rewelacyjna, ale jak się chce i jak się myśli, to można z nie coś dla siebie wyciągnąć.\

A co do sarenek, to prawda jest taka, że przy psie z silnymi instynktami po prostu nie ma takiej "łagodnej" metody, która odwróci uwagę. Albo OE, albo powodzenia życzę w szukaniu czegokolwiek co "skojarzy psu, że warto patrzeć na właściciela bardziej niż na sarenki" (nie cytuję tu nikogo konkretnego ale to jest takie typowe sformułowanie pojawiające się u osób wykluczających jakiekolwiek korekty).
Tak długo jak masz tego psa na smyczy i kwestią jest po prostu wyciągnięcie go na siłę gdzieś dalej jest OK, ale jak sarny Cie zaskoczą przy psie puszczonym luzem to już jest koszmar.

Link to comment
Share on other sites

ostatnie porównanie mnie dobiło.chyba jednak my,ludzie potrafimy panować nad emocjami i niekoniecznie rozwiązywać problemy siłą.Pies raczej nie da Ci smaczka i nie powie-czy mógłbyś kochany właścicielu zejść z kanapy?Jak zejdziesz,dostaniesz smaczka.Nawet klikerem zaznaczę o który moment mi chodzi...bzdura.Poza tym wyłapałaś najlepsze fragmenty programu - i owszem-masaże,sport jest ok ,ale przyduszanie do ziemi,kopniaki i dławik chyba do najlepszych nie należą...Ale skoro Kogos fascynuje oglądanie psa ledwie dyszącego na dławiku czy przyciskanego do ziemi a w tle wyszczerzonego milana który dalej piep** o swojej dominacji to proszę bardzo...Ja w tym uczestniczyć nie zamierzam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='iwona&CAR']"Nie przegadasz" bo wielu ludzi moze widzialo wiecej niz Ty ! by Ci udowodnic, ze widzialam jest trudno, juz tych filmikow nie ma i duzo jego wypowiedzi baaaardzo madrych tez zniknelo .Nie tylko kopal , teraz moze szturcha po interwencjach ,
tez nie widzialas ze w kilku [SIZE=2]przypadkach poddusil psa tak, ze ten stracil przytomnosc a jego komentarz byl taki ze pies wlasnie okazał uleglosc.... :angryy:[/SIZE]


Co mu Matka Natura podpowiedziala ? :evil_lol:
[URL]http://www.youtube.com/watch?v=0DZ1aqDK6Ik[/URL][/QUOTE]

widziałam wszystkie odcinki do połowy 4 sezonu i nie widziałam, żeby dusił psa i mdlejacych zwierzaków tez nie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']ostatnie porównanie mnie dobiło.chyba jednak my,ludzie potrafimy panować nad emocjami i niekoniecznie rozwiązywać problemy siłą.Pies raczej nie da Ci smaczka i nie powie-czy mógłbyś kochany właścicielu zejść z kanapy?Jak zejdziesz,dostaniesz smaczka.Nawet klikerem zaznaczę o który moment mi chodzi...bzdura.Poza tym wyłapałaś najlepsze fragmenty programu - i owszem-masaże,sport jest ok ,ale przyduszanie do ziemi,kopniaki i dławik chyba do najlepszych nie należą...Ale skoro Kogos fascynuje oglądanie psa ledwie dyszącego na dławiku czy przyciskanego do ziemi a w tle wyszczerzonego milana który dalej piep** o swojej dominacji to proszę bardzo...Ja w tym uczestniczyć nie zamierzam.[/QUOTE]

spacyfikowanie psa i przytrzymanie go na ziemi - nie widzę w tym niczego złego. jak mi sie za bardzo rozbrykają - leżą tak. i nie ma to nic wspólnego ze znecaniem się. uważnie ogladam wyszystkie odcinki i nie widzę, zeby sie specjalnie z psami siłował i je przyduszła. obroże, które poleca nie maja nic wspolnego z duszeniem. sama postawą ciała potrafi wzbudzic respekt. agresywnego, rozchwianego, czy nadpobudliwego psa uspokaja obecnością spokojnego czworonoga.
poobserwuj bawiace sie psiaki, jak potrafia złapać jeden drugiego za kark i "walnąć" o podłogę. nikt nie piszczy, nikt sie nie boi, wsyztskie psy zadowolone. widze to codziennie na moim łóżku, jak dziewczyny urzadzają zapasy.

Link to comment
Share on other sites

paniMysza,jak pies jest agresywny, to wiadomo, że trzeba użyć siły, żeby samemu nie doznać urazu. Ale oglądałaś odcinek z bernardynem i dogiem? Uważasz, że tam też siła była konieczna?
Co to znaczy, że jak psy się za bardzo rozbrykają przytrzymujesz je na ziemi? Czym sobie na to zasłużyły?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='miniaga']Kocham odcinek z Rotkiem, ponieważ jest to jeden z tych odcinków w którym pokazane jest to za co cenię Milana najbardziej- za danie szansy każdemu czworonogowi, za podjęcie się pracy z psem którego skreślili już wszyscy, za zamienienie egzystencji na prawdziwe życie- szczęśliwe życie.

Nio sadysta po prostu.[/QUOTE]

ale takich przykładów jest masa. te wszstkie psy z jego stada to zwierzaki niechciane, wyciagniete ze schronisk, pozostawione u niego, bo własciciele nie potrafili sie zmienić. wszystkie żyja zgodnie, maja duzy teren, basen, miejsce na relaks i zabawę; wychodza na spacery, podczas których moga sie wyszaleć.
psy cesara nie wygladają na zastraszone, wręcz przeciwnie - sa wyluzowane, "uśmiechnięte" i szczęśliwe. a psy to przeciez nie aktorzy, nie udają, bo cesar czy producent tak chcą.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Paulix']paniMysza,jak pies jest agresywny, to wiadomo, że trzeba użyć siły, żeby samemu nie doznać urazu. Ale oglądałaś odcinek z bernardynem i dogiem? Uważasz, że tam też siła była konieczna?
Co to znaczy, że jak psy się za bardzo rozbrykają przytrzymujesz je na ziemi? Czym sobie na to zasłużyły?[/QUOTE]

jak mnie podgryza, szczeka tak zacięcie, że nic nie pomaga, a wręcz jeszcze bardziej podkręca. ale przytrzymanie psa jednym palcem na dywanie/łózku/kanapie to jest znecanie się?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Paulix']Jak tak teraz zerknęłam, to zdanie jest nie do końca zrozumiałe ;)
Miałam na myśli, że jeżeli ktoś ciumka i używa klikera na co dzień, to może użyć dławika, bo nikt mu tego nie zabroni. Tak samo jak i ktoś kto na co dzień psa szarpie, może sobie pociumkać. Ale jeżeli ktoś wybrał drogę pozytywną, to raczej się tego trzyma, nawet jeżeli mu się zdarzy krzyknąć czy uderzyć psa. A jeżeli ktoś wybierze metodę dominacji i przymusu, też raczej będzie się tym kierował. Jakaś myśl przewodnia musi być, jak chcesz to podzielić na równo?[/QUOTE]

mi sie udaje to jakos podzielić. psiaki są codziennie wycałowane, wytarmoszone, wybawione, wyspacerowane, nagradzane smakołykami, gdy je czegoś uczę, gdy przyjda na zawołanie itp. jednocześnie staram się wyznaczyć granicę - to człowiek ma byc szefem w stadzie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='paniMysza']jak mnie podgryza, szczeka tak zacięcie, że nic nie pomaga, a wręcz jeszcze bardziej podkręca. ale przytrzymanie psa jednym palcem na dywanie/łózku/kanapie to jest znecanie się?[/QUOTE]

Wtedy może pomóc szybkie zakończenie zabawy, demonstracyjne odwrócenie się plecami czy wręcz chwilowa izolacja psa. Konsekwentnie i do skutku.
Btw jeśli przytrzymanie rozpasanego w zabawie psa udaje się jednym palcem to znaczy, że to nie jest żadne nakręcenie :lol: Ja nauczyłam momentalnie się uspokajać w takich sytuacjach 14-kilową umięśnioną szaloną sprężynę jaką jest staffik; tego psa kiedy się rozbestwi trudno uspokoić przytrzymując nawet obiema rękami, a jakoś można to zrobić w ogóle bez dotykania, wow. Nie masz jakichś ogromnych psów, które skacząc czy łapiąc zębami mogą zrobić ci wielką krzywdę, więc dla mnie używanie jakiejkolwiek fizycznej ingerencji jest niepotrzebne. No ale jak się wychowuje tak się ma - jak z psem od małego pracuje się korzystając z manipulowania poświęcaną uwagą, na nagrodach i tonie głosu, to i na to potem pies reaguje; jak się w ramach nauki przytrzymuje psa siłą to pies się uczy reagować tylko na to... To nie jest znęcanie się tylko nieudolność wychowawcza i brak umiejętności pracy z psem bez użycia siły, tym bardziej gdy chodzi o psa posiadanego od szczeniaka, którego można ukształtować jak plastelinę, a nie psa po przejściach czy dorosłego rozwydrzonego w innych rękach.
Millan to zupełnie inna bajka niż to, ja sama mam coraz bardziej mieszane uczucia co do niego i uważnie czytam argumenty obu stron - ale musiałam się wypowiedzieć na temat takich "metod"...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']Poza tym wyłapałaś najlepsze fragmenty programu - i owszem-masaże,sport jest ok ,ale przyduszanie do ziemi,kopniaki i dławik chyba do najlepszych nie należą...Ale skoro Kogos fascynuje oglądanie psa ledwie dyszącego na dławiku czy przyciskanego do ziemi a w tle wyszczerzonego milana który dalej piep** o swojej dominacji to proszę bardzo...Ja w tym uczestniczyć nie zamierzam.[/QUOTE]
No jednak uczestniczysz wbrew temu co piszesz. Widziałas na tym filmiku Jenni która pracuje z wilkami? Ona też kuksneła psa w boczek i to tylko za zabawe zbyt namiętna. Poczułas sie lepiej że zrobiła to ręka a nie nogą? Myslisz że pies weźmie sobie do serca tego szturchańca? I bedzie sie moralnie gorzej czuć gdy zrobi to nogą? Dla psa nie ma to znaczenia. My ludzie od razu sie gorzej czujemy. No tak normalne jest ze matka da klapa dziecku, ale nasze oburzenie byłoby gdyby go kopneła, nawet łagodniej niż ten klaps. Bo to zaburza nasze poczucie estetycznosci. Ale w tym przypadku nie ma znaczenia nasza estetyka, bo korekta przerywająca niepożądane zachowanie stosuje się w okreslonym miejscu i nie ma znaczenia ręka czy nogą.
Co do psa, przyciskanego, nawet nie masz pojęcia o co tam chodzi. Nie chodzi o fizyczne przyduszenie psa i trzymanie go do ziemi, aby pokazac nasza dominacje. To czesto robia ludzie ze szczeniakami tak na wszelki wypadek aby pies wiedział kto tu rządzi. I niestety jest to bład niszczacy psychike po której wyzwalamy zachowania agresywne. Różnica jest taka że Milan dominuje psa w ten sposób jezeli ten wykazuje agresje. Czyli w konkretnej sytuacji a nie na wszelki wypadek. DAwno temu miałam owczarka ze schronu. Kiedys napadły go dwa wilczury. Jeden był bojaźliwy i z daleka oszczekiwał, ten drugi wpadł wskoczył mu na grzbiet i zaczał gryźć. Wywiazała sie walka a poniewaz odgradzała mnie siatka nie mogłam mu pomóc i rozgonic psy. Mój pies powalił tego owczarka i kiedy ten sie nie ruszał zostawił go i chciał odejsc, jednak ten owczarek poderwał sie i znowu zaatakował. Sytuacja znowu się powtórzyła , został powalony i mój stał w tej pozycji dosc długo nad nim, az w końcu go zostawił i odszedł pies lezał dopóki mój sie nie oddalił kawałek, dopiero wtedy wstał i poszedł.
U Milana pies nie wstaje nie dlatego ze jest przyduszony i zemdlony, ale dlatego że uznał przewage rywala i lezy dopóki nie dostanei sygnału ze moze wstac. Wie że nic mu sie nie stanie, bo rywal darował mu życie, ale jego pozycja , rozluźnienie pokazuje rywalowi ze on juz nie bedzie walczył, ze nie nastapi atak.
Nie wiem na ile ludzie sobie poradza z takimi psami, ale faktem jest tez ze jezeli jest taki pies gdzie Milan wie ze własciciel sobie nieporadzi, proponuje mu oddac takiego psa i chętnie bierze dajac w zamian takiego który sie nada do danego domu. Pare lat temu miałam takiego psa, pracowałam z nim wyłacznie na pozytywy, aby nie wywołać agresji, bo furia w jaka wpadał była straszna, wiec wolałam nie ryzykowac. Niestety w jakims momencie podawanie smakolyków na rece wywołało napad agresji. Nie byłam na to przygotowana, wiec niestety musiałam wziaść w niej udział. Na koniec suka lezała jak ta hybryda malamuta. Ja sziedziałam na ziemi i patrzyłam gdzie mnie ugryzła a ona lezała i sie nie ruszała. To było dziwne. Mogalby odejsc, ja juz siedzialam bokiem i nawet nie patrzyłam na nia. Trwało to dosc długo. Wstała dopiero wtedy gdy ja wstałam i powiedziałam do niej aby wstała. To był jeden przypadek gdzie powiedzialam aby uspili ją bo jest zbyt niebezpieczna dla ludzi, dla otoczenia. Wczesniej wydawało mi sie ze kazdy pies jest do uratowania wystarczy cierpliwosc i serce. To troche zmieniło moje podejscie do przypadków agresywnych. Ta suka była w jednym domu od małego szczeniaczka, nie było dzieci aby ja drazniły, nie była maltretowana w wieku 7 miesiecy zaczeła pokazywac bardzo gwałtowne napady agresji. Nawet zostawiona na pare dni przez własciciela nie witała go jak kazdy normalny pies, cieszacy sie, piszczacy machajcy ogonem pokauzujacy uległosc, siusiajacy z emocji ze wreszcie przyszedł własciciel. Dla niej było to tak jakby własciciel wyszedł do drugiego pokoju i po chwili wrócił. Kiedy idzie na spacer nie spieszy sie, ne szuka jak włascicel zniknie. Idzie swoim tempem. Dlatego nie oceniałbym tak ostro Milana, wiedzac juz tyle rzeczy i wiedzac z jakimi psami pracuje.
I jego metody napewno nie sa do zastosowania przez wiekszosc osób. Bo nawet jesli połozycie psa na siłe to i tak nie bedzie to tym samym co Milan robi.
Ale jak najbardziej można wziasc od niego wiele dobrych rzeczy, aktywnosc, nie uczłwowieczanie, nawet ta wskazówke aby pracujac z psem lękliwym wyłacznie na nagrodach nie nagradzac strach.

Link to comment
Share on other sites

martens, oba psy mam ze schronu. jedna od szczeniaka, druga wzięłam w wieku 9 miesięcy (teraz ma rok). odwracanie się i ignorowanie nie daje rezultatów przynajmniej jesli chodzi o moje dziewczynki, gdyby dawało - stosowałabym dalej. a przytrzymanie małych (jednym palcem, bo jedna i druga to mikrusy - 5 i 10 kg) momentalnie je uspokaja. oczywiście stosuje to już w ostateczności. i tak jak pisała laluna - pies uznaje przewagę i lezy, az sie go nie odwoła. nie drży, nie piszczy, nic go nie boli, nie dusi sie.
moja lola jest mega strachliwym psiakiem, po smierci moich dwóch poprzednich piesków całkowicie sie pogubiła. stała się znerwicowana, szczekała na wsyztsko i wszytskich na spacerach. masakra. zaczęłam stosować sie do zaleceń cesara i widzę bardzo dużą poprawę. w sylwestra, mimo, że sie bała, była z nami, przychodziła sie bawić zabawkami, wyszła na dwór i zrobiła siku. rok temu (pomimo tabletek) przeleżała cały wieczór pod łóżkiem.

gdybym była bardziej konsekwentna, myśle, że nie miałabym z dziewczynkami żadnych problemów. ale one sa tak uroczę, że czasami sie zapominam.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...