evel Posted March 18, 2011 Posted March 18, 2011 [quote name='Karilka'] Nie wiem czemu halter jest takim złem dla Was. Konie noszą je od zawsze ;). [/QUOTE] Moim skromnym zdaniem koń nie jest w stanie zrobić sobie halterem takiej krzywdy, jak narwany pies. Naprawdę, źle stosowanymi kolcami (tak demonizowanymi przez niektórych) nie da się zrobić takiej krzywdy, jak kantarem właśnie. [QUOTE=makot'a;16519658]Nie sądzę, by halter miał jakiekolwiek właściwości predestynujące do używania go jako kagańca. To raczej złudna nadzieja pokładana w ich możliwościach...[/QUOTE] I tu się zgadzam - jeszcze pół biedy, jak nasz pies rzeczywiście jest z rodzaju "ciepła klucha" i nie odgryzie się nawet, jak biega po nim stado ludzi, ale gorzej, jak będzie miał gorszy dzień ;) Panbazylku - ja polecam fizjologi, super wynalazek, nawet moja mała księżniczka nie narzeka za bardzo :) Quote
panbazyl Posted March 19, 2011 Posted March 19, 2011 Panbazylku - ja polecam fizjologi, super wynalazek, nawet moja mała księżniczka nie narzeka za bardzo :)[/QUOTE] no dzięki, ale nie dla nas :) JUż mi rąk i placów brakuje podczas wyjazdów - 2 dzieci, psów w zależności od wyjazdu - od 1 do 3, do tego plecak i torby i.... dużo sprzętów. Samochodu się w życiu nie dorobimy na moim sposobie hodowli psów. A im mniej bagażu to tym lepiej. Fizjologiczne zajmują sporo miejsca jednak. Trixie są super i będę to mówić nawet na mękach :) Bo ja je stosuje jako kaganiec a nie jako obrożę. Moje psy to nietypowe labradory, to znaczy typowe, ale nie te wynaturzone przez właścicieli - na nikogo nie skaczą, nie pożerają wszystkiego po drodze, są spokojne a jeśli zaczynają szaleć to praca i praca nad nimi. a jednak wielka doniczka na psiej mordzie wywołuje juz strach - kiedyś zrobiłam doświadczenie - przeszłam po centrum Lublina z Bazylem - tym z awatarka w kagańcu - ludzie co krok zwracali mi uwagę, że wyrodna właścicielka jestem, bo to labrador i dlaczego w czymś takim na pysku chodzi. Quote
filodendron Posted March 20, 2011 Posted March 20, 2011 [quote name='panbazyl']kiedyś zrobiłam doświadczenie - przeszłam po centrum Lublina z Bazylem - tym z awatarka w kagańcu - ludzie co krok zwracali mi uwagę, że wyrodna właścicielka jestem, bo to labrador i dlaczego w czymś takim na pysku chodzi.[/QUOTE] Bo się nie znasz wcale - tylko czarne labradory mogą chodzić w kagańcach ;) ;) ;) Quote
panbazyl Posted March 20, 2011 Posted March 20, 2011 [quote name='filodendron']Bo się nie znasz wcale - tylko czarne labradory mogą chodzić w kagańcach ;) ;) ;)[/QUOTE] no tak, ale to nie jest labrador wtedy, a "rodwajler" - tak mi kiedyś powiedziano pod sklepem - no ten żółty (o Bazylu) to golden a to czarne (o Piranii) to rodwajler przecież. :) Quote
marta9494 Posted March 24, 2011 Posted March 24, 2011 [quote name='panbazyl']a ja uwielbiam halti Trixie!!!! Na moich labach stosuję je jako kagańce :) w pks czy pkp. do tego smycz z obrożą. (do niedawna łańcuszkowa, ale teraz półzacisk z taśmy, nie żebym nie lubiła łańcuszkowych, ale przy 3 dużych psach to jednak spora waga jak biegają luzem, bo ktoś musi dźwigać to żelastwo przecież jak one biegają)[/QUOTE]He he!U mnie halti(wprawdzie wiszące luzem)jest również stosowane jako kaganiec::)))Wszyscy widzą coś na pysku i juz są spokojni:)Ale jakby Lila japę rozdziawiłą,to w tym halti połknęłaby nosorozca::))Ale jako niby kaganiec-idealne:) Quote
panbazyl Posted March 24, 2011 Posted March 24, 2011 [quote name='marta9494']He he!U mnie halti(wprawdzie wiszące luzem)jest również stosowane jako kaganiec::)))Wszyscy widzą coś na pysku i juz są spokojni:)Ale jakby Lila japę rozdziawiłą,to w tym halti połknęłaby nosorozca::))Ale jako niby kaganiec-idealne:)[/QUOTE] dokładnie. Coś na pysku jest :) tylko przy czarnym psie muszę małą innowację zrobić, bo nie widać Trixi na mordzie - więc obszyłam kolorową taśmą i jest ok. Tylko że moje psy sa bardzo spokojne, zaprzeczenie stereotypu labradora (to znaczy labki powinny być takie spokojne i zrównoważone a robi się z nich adehadowe potwory - ale to zależy od wychowania lub jego braku) Quote
filodendron Posted March 24, 2011 Posted March 24, 2011 [quote name='panbazyl']no tak, ale to nie jest labrador wtedy, a "rodwajler" - tak mi kiedyś powiedziano pod sklepem - no ten żółty (o Bazylu) to golden a to czarne (o Piranii) to rodwajler przecież. :)[/QUOTE] A mnie to wcale nie jest tak bardzo do śmiechu, bo pewnie jakieś 6,7 lat temu spokojnie mogłabym pomylić czarnego labradora z rottkiem :D No, może obecność ogona trochę by mnie zbiła z tropu. A teraz - w dobie napiętnowania kopiowania psów - ludziom pod sklepem jest jeszcze trudniej ;) Quote
panbazyl Posted March 24, 2011 Posted March 24, 2011 no wiesz - ja tak z 8 lat temu nie wiedziałam jak wygląda labrador... serio... Quote
Sybel Posted April 7, 2011 Posted April 7, 2011 A, chciałam właśnie napisać, że w weekend obejrzałam 1 odcinek i 2 kawąłki dwóch odcinków Cezara. Ten cały to był o chihuahuah z piekła rodem i szczerze mówiąc podobał mi się, bo sama bym podobnie, choc nie tak pokazowo rozwiązała niektóre problemy z psem. Tylko te jego zęby... No i gadanie o energii dla mnie jest takie amerykańskie, takie uduchowione gulgotanie. No, ale jak zwał tak zwał, ważne, że w kolejnym odcinku występował jeden z oswojonych przez niego psów - jako terapeuta agresji. Tak więc efekty jego działań są. Quote
Karro Posted April 7, 2011 Posted April 7, 2011 tak efekty są i widac je. Ja w energie akurat wierzę, miałam z tym stycznosc wiec to co on tam mówi nie jest mi obce. Quote
Sybel Posted April 7, 2011 Posted April 7, 2011 Ja to nazywam emocjami - bo psy emocje wyczuwają. Nie lubię Cesara, ale wiele rzeczy robi dobrze. Tyle, ze to jest show, więc zawsze biorę na to poprawke, ale wiele rzeczy ten facet naprawdę dobrze interpretuje. Tym bardziej, ze wiele psów z takimi właśnie problemami mamy w Polsce, sama się z tym spotykam dość często. Poza tym wiele złego robi postawa właścicieli - zupełnie niezdecydowana, niekonsekwentna, taka "uszy po sobie, po co podejmowac jakiekolwiek ryzyko". Quote
panbazyl Posted April 7, 2011 Posted April 7, 2011 dobra, jak ja sie tu pojawię to sie zaraz zrobi głosno, bo zaraz się pojawią osoby co mnie skrytykują - hehehe! Jestem tego zdania co Sybel. Jak sie show zdejmie i ten bełkot to zostaje kilka epizodów wartych uwagi. A poza tym - odkąd mój małż przez przypadek odkryl ten program a co więcej dowiedzial sie ze jest i książka - pokochał nagle psy!!!!! Juz nie patrzy wilkiem na mnie i moje stadko 3 psów, tylko stara się w nich dostrzec jakieś objawy na które on moze mieć wpływ. Ba, nawet zaczął łapać za smycz na spacerze i pracowac z psami! I możecie tu wylewać pomyje ma CM, ale ja będę go oglądać, bo to dobrze robi mojej rodzinie. A poza tym to też ciekawie popatrzeć jak w USA podchodzi sie do psów, do tego biznesu jakim sa psy i ich właściciele. Quote
evel Posted April 7, 2011 Posted April 7, 2011 Obejrzałyśmy ostatnio z przyjaciółką kawałek odcinka o zalęknionym owczarku australijskim bodajże? I jeszcze następny, z dużym rudzielcem, który atakował swoje odbicie w lustrze i fikał do innych psów, początkowo mierząc się z nimi wzrokiem... Na łopatki położył mnie tekst Sizara do właścicielki: proszę się odsunąć, bo ja będę na niego oddziaływał moją radosną energią! :roflt: Borze szumiący, myślałam, że padnę, jak to usłyszałam... No ale cóż, efekty są, show jest, kaska leci. Szkoda tylko, że teraz na co drugi problem z psem ludzie polecają "metody tego pana z telewizji - no, zaklinacza!" :roll: Quote
NightQueen Posted April 7, 2011 Posted April 7, 2011 [quote name='evel']Na łopatki położył mnie tekst Sizara do właścicielki: proszę się odsunąć, bo ja będę na niego oddziaływał moją radosną energią! :roflt: [/QUOTE] Może samo ubranie tego w słowa w taki sposób jest zabawne, aczkolwiek ja tam widzę sporo racji. Kiedy właściciel jest zdenerwowany bo wie że pies atakuje inne psy i przy każdym spotkaniu z innym czworonogiem, automatycznie się spina to odbija się to na psie, który przecież odbiera sygnał jaki nadaje jego właściciel, a skoro on się denerwuje, to pies również, sama to przerabiałam nie raz z moim psem. [QUOTE]No ale cóż, efekty są, show jest, kaska leci.[/QUOTE] Cesar się nie narodził w TV, doświadczenie z psami miał wcześniej i przypuszczam że stosował te same metody. Quote
Sybel Posted April 7, 2011 Posted April 7, 2011 A no właśnie. Problemem jest to, że to jest show. Inna sprawa, że w odcinku z Shar peiem, który zagryzł jakiegoś małego pieska, widziałam wiele działń, które sama robiłam z moim psychotycznym psem. Tyle, ze Filip nie zagryzł nikogo, ale poza tym zachowania miał baaardzo podobne, na podobnym tle. No, całe to paplanie o energii, cała cezarowatosć Cezara mnie drazni, także wiele jego zachowan, np. szarpanie psa do nogi - ja bym tego tak nie zrobiła. Problem z takim programem, podobnie, jak z każdym psem, bronią, alkoholem, sznurkiem czy czymkolwiek jest jeden - w rękach kretyna sa zabójcze. No i tyle. Jak myślisz, jak masz psy, umiesz z nimi pracować i doskonale je znasz - Cezar jest fajną formą rozrywki, czasem znajdzie się jakiś wartościowy trick, jakaś opcja, którą wykorzystasz u siebie, bo znasz swoje psy i wiesz, co można, a czego nie. Jak chcesz zostac poslkim Cezarem i bierzesz tylko i wyłacznie to, co widac w TV, bez pomyślunku - no to od razu można sobie umieścić granat w zadzie, na jedno wyjdzie, a mniej sie męczysz, niż z coraz bardziej zwichrowanym psem. No i tyle. Dystans. Po prostu. Quote
Cockermaniaczka Posted April 7, 2011 Posted April 7, 2011 Pannazyl no widzisz;D Nie ma tego zlego hahah;D Mnie to cieszy ze pokazuja ze wszystko da sie rozwiazac,ze eutanazja to nie zawsze rozwiazanie,ze mozna pracowac z psami....Ze pies to tez czlownek rodziny...ze wazne jest dla niego "stado",rodzina,i spacery... Jesli ktos ruszy tylek za przeproszeniem i pojdzie z psem popracowac czy nawet zacznie wychodzic na spacer bo obejrzal taki program,to ja mysle ze to bedzie sukces:) Quote
makot'a Posted April 7, 2011 Posted April 7, 2011 Wystarczy przetransponować sobie słowo "energia" na określenie "stan psychofizyczny" i już jest ok ;) A do zębów trzeba przywyknąć, albo na nie nie patrzeć (też miałam z nimi 'problem', kiedy go niechcący pierwszym razem w tv zobaczyłam) Poza tym dużo racji macie. Miło czytać, że ktoś podchodzi do tego programu ze zdrowym rozsądkiem. Ja oglądam i uważam, że oglądać warto. Trzeba to jak już ktoś napisał - przecedzić przez sitko telewizyjnego show, oraz pośpiechu z nim związanego i zostaje nam całkiem ciekawy film poglądowy pokazujący różne przypadki i zachowania psów, różne zachowania ludzi i ich oddziaływanie na psie reakcje. Potem jeszcze zastąpić tę uduchowioną "energię" na jakieś bardziej przyziemne określenie i jest naprawdę w porządku :) A Cesar wygląda, jak wygląda, ale moim zdaniem w praktyce to on ma najlepsze podejście do psów z całej gromadki ludzi prowadzących tego typu programy: Victoria, Fennel, a nawet mój ukochany S.Coren* (w praktyce okazał się mało zdecydowanym...wolę go czytać, niż oglądać). Cesar ma po prostu to coś - instynkt, siła charakteru, opanowanie? Nie wiem, ale oglądając go czasem jestem zdumiona, jak bardzo jest w stanie wpłynąć na zachowanie psa samą swoją obecnością. ___________________________ *widziałam tylko kilka odcinków programu S.Corena, lub ich urywków, więc trudno mi cokolwiek więcej stwierdzić. Quote
filodendron Posted April 7, 2011 Posted April 7, 2011 [QUOTE=makot'a;16653933]Cesar ma po prostu to coś - instynkt, siła charakteru, opanowanie? Nie wiem, ale oglądając go czasem jestem zdumiona, jak bardzo jest w stanie wpłynąć na zachowanie psa samą swoją obecnością. [/QUOTE] A może ma dobrych menagerów i specjalistów od wizerunku ;) NG nie może sobie pozwolić na to, żeby program przynosił straty - albo spada z anteny albo show must go on ;) Quote
makot'a Posted April 7, 2011 Posted April 7, 2011 [quote name='filodendron']A może ma dobrych menagerów i specjalistów od wizerunku ;) NG nie może sobie pozwolić na to, żeby program przynosił straty - albo spada z anteny albo show must go on ;)[/QUOTE] Napisałam cały post sądząc, że dobrze wytłumaczyłam, co mam na myśli ;) Nagłej zmiany zachowania psa (mówię o mowie ciała, rozluźnieniu, innych niż przez sekundą reakcjach), nie da się wyreżyserować. Nie chcę broń Boże robić z Cesara mistrza, za którym trzeba ślepo podążać, ale uważam, że podejście ma o wiele lepsze, niż cała wyżej wspomniana reszta. Bo nawet S.Coren, którego naprawdę cenię i uważam za mojego absolutnego mentora, jeśli chodzi o wiedzę na temat psychiki psów, to oglądając jego program widziałam ciapowatego faceta, który raczej mało efektywnie bawił się szkoleniem, niż wpływem na stan psychiczny psa. U Cesara, mimo znacznej różnicy wiedzy teoretycznej obu panów, widzę coś zupełnie innego. Nie mówię, że w każdym odcinku i przy każdym psie, ale bywają przypadki, że jestem zdumiona, jak szybko pies zmienił się pod wpływem samej choćby obecności Cesara. Był np. taki odcinek z dość sporym, szarym pudlem, który wariował na widok samochodów i szalał na smyczy podskakując we wszystkich kierunkach świata. Wyglądał na zupełnie niestabilnego psychicznie wariata, raczej nie przesadzam. Gdy pojawił się Cesar, wziął go na smycz i rozmawiał z właścicielką. W międzyczasie tuż obok psa przejechało ładnych kilka samochodów, a pies ani drgnął. Stał spokojnie z wesoło wywalonym jęzorem. Cesar nawet go nie dotknął, nie spojrzał na niego, nie odwracał jego uwagi smakołykami....po prostu samą swoją obecnością uspokoił psa. Co jakiś czas zdarzają się takie perełki, dla których warto oglądać jego program. Ponadto widzę po sobie, że dla kogoś siedzącego w temacie, jest to po prostu dobra okazja do "autotreningu". Zachowaniem psów interesuję się przeszło od jakichś 10 lat, Cesara oglądam może pół roku (?) Zasadniczo nie dowiedziałam się tam nic nowego - nie było dla mnie nowością to, że z psem żyje się w stadzie (uprzedzając pytania - tak, jestem starodawna i tak właśnie uważam), nie było dla mnie nowością, że psu trzeba zapewnić aktywność fizyczną, że należy być konsekwentnym, stanowczym i spokojnym....wszyscy psiarze to wiedzą. A mimo wszystko zauważyłam, że odkąd oglądam Cesara mam więcej cierpliwości i spokoju dla moich psów. Nie wiem z czego to wynika - może z opatrzenia? Także jeśli ktoś chce wyciągnąć z tego te mądrzejsze rzeczy, zamiast krytykować całą oprawę telewizyjną, to je znajdzie i wyciągnie - z pozytywnym skutkiem dla siebie ;) Quote
filodendron Posted April 7, 2011 Posted April 7, 2011 Makot'a, dobrze wytłumaczyłaś. Ja po prostu stoję na zupełnie innym stanowisku - prawdziwi "guru" są w pracy a nie robią światowy show firmując swym nazwiskiem wszystko, z grami komputerowymi włącznie. Może coś w sobie ma, a może nie. Nie dowiemy się. Media są po to, żeby ludźmi trochę pomanipulować. To biznes a nie cartias. Ma być super - skuteczność 100%, maksymalna oglądalność. Nawet nie wiemy, jak przebiega casting do takich programów, jak dobiera się psa i właścicieli i jakie umowy z nimi podpisuje ;) Nie wiemy też, jakie psy i z jakich powodów do programu nie wchodzą. To przedstawienie - pewnie, że można miło sobie pooglądać a być może nawet czegoś nauczyć. "Zaklinacz koni" z Redfordem też mi się podobał ;) No tak podchodzę do mediów i światowej sławy guru sztuk wszelkich, przepraszam - już stara baba ze mnie, ale do dziś pamiętam to rozczarowanie, kiedy okazało się, że Szarika w 4 pancernych grało kilka psów ;) Co my tam wiemy... ;) Quote
LadyS Posted April 7, 2011 Posted April 7, 2011 Ostatnio odezwał się do mnie domek chętny na moją tymczaskę - sunię niespełna 2miesięczną, która będzie małym pieskiem. Państwo powiedzieli, że będą z nią pracowali tak, jak ten Sizar z telewizji - no niestety, nie otrzymają w ten sposób ode mnie pieska... Quote
Krystak Posted April 7, 2011 Posted April 7, 2011 No więc Sizar robi się modny i u mnie na osiedlu takie starsze panie stoją z psami obok siebie(wcześniej oczywiście psy się znały ze wspólnych spacerów i się nawzajem akceptują) a one je ustawiają do siebie zadkami, i jeden jednego wącha i później kolej drugiego. Druga sprawa te całe korekty na smyczy. Wyjdzie taki młody chłopak ze sznaucerkiem mini czy czymś z mniejszych jak go nie zacznie korygować że ten pies lata z jednej na drugą stronę chodnika. I jeszcze jedno, mojemu psu włączył się nawyk ciągania na smyczy(wcześniej rzadko z niej korzystała i jak z powrotem nosić, zaczęła ciągać) no i pracuję z nią że szarpnięcie=zatrzymanie,cofnięcie i smakołyk alllllle przecież trafią się bardzo dobre osoby, które tłumaczą mi że źle to robię i chcą łapać za smycz i pokazywać mi jak się powinno szarpać , przepraszam korygować psa żeby przestał ciągnąć. Także dla mnie jest to okropnie męczące i denerwujące zachowanie... Quote
panbazyl Posted April 7, 2011 Posted April 7, 2011 a pisałam, ze jak coś klepne to się ruch an topiku zrobi???? Brakuje jeszcze tu kilku "guru" i będzie wesoło :) A nie zastanawialiście się nad tłumaczeniem? Bo być moze są tu kardynalne błędy tłumacza, który nie zna się na psach, psich komendach i całej tej psiej specyfice (co było widać w jednym z odcinków jak na jakiegoś mastifa mówili, ze to cane corso). Nie każdy tłumacz moze wszystko tłumaczyć i nawet nie powinien. A i tak lubię oglądać tego typa choćby dlatego ze mój małż po jego programach zrobił się pro-psi. Quote
tłamsik Posted April 7, 2011 Posted April 7, 2011 A może CM nie tylko przez smycz przekazuje swoją energię spokojnie asertywną (tak to się nazywało..?), ale także przez telewizory.. ;) niedługo wszyscy będziemy opanowani, cierpliwi albo posłuszni ;) W sumie to jestem w stanie uwierzyć w to, że Millan ma w sobie energię/moc czy coś w tym stylu, że potrafi opanować najbardziej rozwydrzone czy agresywne psy. Znajomy opowiadał, że w jego wiosce mieszkał pewnien drwal, który miał w sobie coś takiego, że WSZYSTKIE psy na jego widok kładły się, schodziły mu z drogi. Facet nie dotykał ich, nie trzymał na smyczy, po prostu był.. Co do książki.. Przeczytałam ją. Jak dla mnie jest strasznie amerykańska i pisana jak dla przygłupów.. Bo jeśli komuś trzeba tłumaczyć, że dla psa najważniejsze są spacery i ćwiczenia a nie obróżki z kryształami Svarowskiego i pozłacane smyczki, to tracę wiarę w ludzi.. Z ciekawości wypróbowałam jeden ze sposobów Millana.. Moja sunia drze swoją małą japę jak zobaczy psa czy człowieka więc poszłam za radą CM: wyobraziłam sobie, że jestem Kleopatrą :lol: -nic nie pomogło, kuksnęłam psinę- nawet nie spojrzała na mnie nie mówiąc o zamknięciu się (może trzeba było mocniej :cool3: ). Oba sposoby zawiodły. Dopiero jak wróciłam do swojego JA i poćwiczyłyśmy/smaczkowałyśmy, ona również wróciła do "energii posłusznej". Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.