Jump to content
Dogomania

Zuzu, Raven, Hunter i koty plus inne potwory. Zapraszamy


evel

Recommended Posts

[quote name='Unbelievable']bo pierwszy krok, to jest stanie psa przednimi łapami na misce, później by może już sama zakminiła ;) trzeba robić takie rzeczy na prawdę pomalutku, np. przynoszenie aportu zaczynałam od spojrzenia na zabawkę[/QUOTE]

Ale robiłyśmy pomału, najpierw oswajałam ją z miską, pies uznał, że miska jest fajna, targetował miskę tym i owym, później zaczęła na niej stawać przednimi łapami, ale jak chciałam, żeby sama z siebie wymyśliła coś jeszcze, to zaczęła się wściekle miotać ;) Ona się naprawdę szybko frustruje...

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 8.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='evl']Ale robiłyśmy pomału, najpierw oswajałam ją z miską, pies uznał, że miska jest fajna, targetował miskę tym i owym, później zaczęła na niej stawać przednimi łapami, ale jak chciałam, żeby sama z siebie wymyśliła coś jeszcze, to zaczęła się wściekle miotać ;) Ona się naprawdę szybko frustruje...[/QUOTE]
to krótsze sesje ;) i prostsze! szczurzy też się szybko wkurzał, teraz wytrzymuje nawet 5min ;)

Link to comment
Share on other sites

Hm, a jaką komendę wprowadzić na kółka dookoła miski, tak, żeby się nie pokrywała z żadną, którą można użyć do zwykłego cofania czy targetowania tylnymi girkami? :hmmmm: Wiem, mam jakiś niż umysłowy dzisiaj :wallbash: :roflt:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evl']Hm, a jaką komendę wprowadzić na kółka dookoła miski, tak, żeby się nie pokrywała z żadną, którą można użyć do zwykłego cofania czy targetowania tylnymi girkami? :hmmmm: Wiem, mam jakiś niż umysłowy dzisiaj :wallbash: :roflt:[/QUOTE]
nie wiem, sru, bzium, łotewer :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Czy Wasze psy też mają ochotę unicestwić psa, który podchodzi do nich od tyłu? Czy psy ogólnie, jako gatunek, zawsze podłażą do innych psów z tyłu? Zawsze muszę Zu uprzedzać, że coś się do niej skrada, bo ona taka pierdoła jest, że nie zauważa, a jak zauważa w ostatniej chwili to robi temu drugiemu pieskowi AŁA. Wczoraj wieczorem podlazł do niej samczyk westie, mała miała nawet ochotę się z nim pobawić, ale pan jakoś się zwinął momentalnie, cóż... Co się będzie jego [B]rasowy [/B]piesek z kundlem bawił, nie? :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Evl do Birmy raczej nie mają szans na podejście z tyłu, bo ona sama zauważa, ale przypuszczam, że miałaby ochotę zrobić bardzo duże AŁA. Za to najbardziej nie lubię psów, które na dzień dobry próbują po Birmie skakać/kłaść jaj łapy na kark - ona tego nie cierpi i u niej jest to zawsze sygnał do ataku. Trochę inaczej wyglada to w wypadku znanych jej psiaków, ale u obcych kończy się zawsze tak samo.

Link to comment
Share on other sites

evl tak psy jako gatunek podchodzą od tyłu w celu obwąchania swych tyłków hihi...pies który jest pewny siebie pozwoli sie obwąchać bo jest to całkowicie naturalne...pies który ma z tym problem to pies który jest niepewny w stosunkach z psami, którego relacje z psami stresują, który ma jakieś negatywne wspomnienia itp itd
w każdym razie to że psy podbiegają do Zu od tyłu jest całkiem normalne;-) a reakcja psa do którego inny tak podbiegł...cóż patrzac na moje:
Timek : po sekundzie najeżony jak hiena, po dwoch zaśliniony jak wściekły, po trzech siedzi na tym psie i jaaaazda
Fila [*]: po sekundzie kuper w doł, po dwóch odwrót przodem do "przeciwnika", po trzech zeby na wierzchu i patrzy się na mnie z pytaniem "uciekać czy do ataku?"
Abi: po sekundzie merdanie ogonem, po dwóch merdanie całą dupą, po trzech kuper w górze a łapy na dole i "bawmy sie, bawmy sie, bawmy sie!"

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sacred PIRANHA']evl tak psy jako gatunek podchodzą od tyłu w celu obwąchania swych tyłków hihi...pies który jest pewny siebie pozwoli sie obwąchać bo jest to całkowicie naturalne...pies który ma z tym problem to pies który jest niepewny w stosunkach z psami, którego relacje z psami stresują, który ma jakieś negatywne wspomnienia itp itd
w każdym razie to że psy podbiegają do Zu od tyłu jest całkiem normalne;-) a reakcja psa do którego inny tak podbiegł...cóż patrzac na moje:
Timek : po sekundzie najeżony jak hiena, po dwoch zaśliniony jak wściekły, po trzech siedzi na tym psie i jaaaazda
Fila
[*]: po sekundzie kuper w doł, po dwóch odwrót przodem do "przeciwnika", po trzech zeby na wierzchu i patrzy się na mnie z pytaniem "uciekać czy do ataku?"
Abi: po sekundzie merdanie ogonem, po dwóch merdanie całą dupą, po trzech kuper w górze a łapy na dole i "bawmy sie, bawmy sie, bawmy sie!"[/QUOTE]

No ona jak się nie spodziewa to stara się pożreć uroczego wąchacza, dlatego wolę ją uprzedzić wcześniej, ale jak sama wiesz, Zu raczej normalna nie jest :evil_lol:

[quote name='bonsai_88']Szczęściara, ja już 3 rok czekam na wizytę poadopcyjną :(... Niestety, najwyraźniej nikt nie chce się zobaczyć z moją dziewczynką ;).[/QUOTE]

A wiesz, ile się musiałam naprosić? :roll: :evil_lol:

[quote name='ladySwallow']Wizyta wypadła.. no wiecie... evl męczy biedną sukę jakimiś komendami, znęca się nad nią, nie puszczając jej luzem i jeszcze ją wysterylizowała! Zgroza! Siebie byś wysterylizowała?!







:evil_lol: :evil_lol: :evil_lol:[/QUOTE]

O, przepraszam bardzo! :obrazic: Puszczam luzem, jeno na polu a nie na ulicę... Chociaż dzisiaj widziałaś, co ona robi jak ją puszczam luzem... Poszła do sąsiadów żebrać, żeby jej kaganiec zdjęli :roflt: Oczywiście, kaganiec nosi nie dlatego, żeby pieskom krzywdy nie zrobić (bo większą zrobiłaby pewnie w kagańcu jakby przypieprzyła z rozpędu :roll:) tylko dlatego, że jest kupożercą paskudnym :mad:

Wiesz, rozważam taką opcję po ewentualnym drugim dziecku :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Teraz nastąpi mega-długaśny post, ale nie mogę już po prostu...

Najpierw będzie pozytywnie. Wczoraj byliśmy na szkoleniu. Trochę obi i elementy frisbee (ale to dla człowieków). Pies bardzo ładnie pracuje w rozproszeniach, aczkolwiek musimy popracować nad zadkiem podczas chodzenia przy nodze, bo pies coś wydziwia. Podczas naszej zabawy talerzami pieski były poprzywiązywane do drzewek... Najpierw niufka zerwała się ze smyczy i pobiegła do Zuzanki, galopując dookoła jak mały konik, zachęcając ją do zabawy... oczywiście Zu wystraszyła się na śmierć, bo jakiś czarny, wielki zwierz ją gonił. Ale za chwilę już się uspokoiła, niufka została przywiązana na lince treningowej na pętlę, żeby nie nawiała. Później podbiegła do Zu suczka ca de bou... I się zaczęło :roll: Ebra podbiegła do drzewa a Zu postanowiła, że zje tego straszliwego psa i zawiesiła jej się za skórę na szyi, suka postanowiła, że w takim razie nawarczy na tę małą pchłę, ale podbiegła Agnieszka i zabrała Ebrę a my starałyśmy się jakoś uspokoić psa i dzięki radom Lili udało się na tyle, że pies się przestał spinać, chyba, że Ebra była bardzo, bardzo blisko. Dostałyśmy też talerz do ćwiczenia rzutów, ale w najbliższym czasie nam się nie przyda, gdyż...

Pies nadwerężył sobie więzadła kolanowe w prawej tylnej łapie :placz: Biegł po piłkę, wpadł w kretowisko (bez komentarza :roll:), wrzasnął i przybiegł do mnie na trzech łapach, trzęsąc się jak galaretka. Ja oczywiście myślałam, że dostanę zawału, bo kompletnie nie wiedziałam, co zrobić, ale położyłam ją na boku i obmacałam z wierzchu nogę - suka dała się obmacać, nie płakała. Stwierdziłam więc z ulgą, że nie złamała. W takim razie postanowiłam udać się do najbliższego weta, oddalonego o 3 minuty drogi od boiska (jesteśmy na wczasach weekendowych w Lublinie i całe szczęście...). Pan wet obmacał psa na wszystkie strony, o dziwo obyło się bez wrzasków, rzepka w porządku, ale kolano się nieładnie chybocze na boki :-( Najprawdopodobniej doszło więc do nadwerężenia więzadeł, bo gdyby doszło do zerwania to pies w ogóle nie używałby tej łapy, a używa, ale oszczędnie. Pies dostał leki przeciwzapalne i przeciwbólowe na dwa tygodnie. Najgorsze będzie teraz...

TRZY. TYGODNIE. NA SMYCZY. BEZ BIEGANIA.

Albo oszaleję, ale będę musiała nauczyć psa jakiegoś plus-minus tryliarda sztuczek, żeby nie rozniosła chałupy. I nie wiem co z naszym agility, frisbee i wszystkim innym. Na razie mamy zakaz skakania i szybkiego biegu. Chwilowo jestem zdruzgotana :-(

P.S. Szanowny pan wet stwierdził, ze trzeba psa odchudzić, gdyż "no ma trochę sadełka". Hm.

Link to comment
Share on other sites

evl moja Abi miała to samo...przeskakiwała przez rów, źle wymierzyła odległość i wpadła zamiast przeskoczyć:-) u nas byl miesiąc : "prosze ograniczać suce maksymalnie ruch" tylko jak kretynce która nie potrafi dłuzej niz 3 sekundy patrzec w jedno miejsce bez poruszenia się ograniczyć ruch? chodzenie tylko na smyczy i to krótkiej, trzymanie w domu na łózku, mizianie itd myślałam że zwariuje, energia ją roznosiła ale rzeczywiscie pomogło na tyle że suka biega normalnie ale...zdarza jej się że jak źle stanie/skoczy/zeskoczy to noga jakby jej bezwładnieje od kolana w dół (u Abi to też prawa tylna) i chwile trzeba pomasować żeby wróciło do normy...zdjęcia, badania itd nie wykazują nic...

Link to comment
Share on other sites

Dacie radę, znajomy Cairn miał złamaną łapę i o wiele dłużej nie mógł biegać, no ale żyje. Co prawda usilnie próbował jednak się przebiec, a jak już mógł, to torpeda w doopie i zium.

Zu jest dzielna i da radę :loveu: No ale biedna...
Będzie dobrze!

Link to comment
Share on other sites

[B]Evl [/B]znam twój ból - pamiętam "ograniczanie" biegania u Birmy po sterylce. Cóż, na smyczy wytrzymała jakieś 12 godzin, później przetargała mnie po okolicy do tego stopnia, że nie wytrzymałam i ją spuściłam [niefajnie się sunie na brzuchu za "biednym, chorym pieseczkiem"]. Po spuszczeniu przez resztę spacerku wariatka galopowała wokół mnie w pełnym pędzie. Prośby, groźby i błagania by się chociaż załatwiła nie pomagały - to wszystko było po jednym dniu bez biegania :angryy:. Później wolałam już dawać jej biegać, bo tedy nie szalała pełnym pędem, tylko biegała sobie kłusikiem te 3-4 godzinki :diabloti:.
Obecnie powtórki mam po każdym zjeździe na studiach - Birma zostaje w domu i nie biega całe 3 dni :mad:. Po powrocie biorę wariatkę na spacer na pola i odkrywam, że umiem fruwać [byleby za niewybieganą Birmą] :evil_lol:.

Link to comment
Share on other sites

Boże, potwór w nocy skoczył z łóżka :mad:, po czym postanowił już nie włazić z powrotem, chyba pod wpływem moich gróźb karalnych, ale jak sobie coś zrobiła jeszcze do tego to kaplica :splat: Ogólnie widać po niej, że czuje się nie bardzo, nie chce wstawać do jedzenia, najchętniej by jadła na leżąco no i prawie cały czas leży w jednym miejscu i w jednej pozycji. Leki za to zjada chętnie. Czeka mnie dzisiaj wyprawa po kurze nóżki i tran. Zastanawiam się, czy jej nie przywiązać do biurka jak będę wychodziła, bo przecież jak nikogo nie będzie to będzie wskakiwać na łóżko i próbować się dostać na parapet. Oczywiście nie spałam pół nocy, jak tylko się ruszała albo westchnęła to się budziłam, także dzisiaj się czuję jak żywy trup :roll: No i martwię się :(

Link to comment
Share on other sites

oj wspolczuje ...
u mnie musialam ograniczyc ruch suce po sterylizacji a miala wtedy 7 miesiecy ..i byla bardzo aktywnym szczeniakiem , na sczescie na tyle malym ze bez problemu utrzymalam na smyczy ale w domu to robila mi niezle cyrki
wiec wiem co to za problem :roll:

niech Zu szybko zdrowieje ! ;)

Link to comment
Share on other sites

Powiem Wam, że ,kurde, ograniczenie ruchu przy sterylce przy tym, co teraz, to było NIC... :mdleje:

Psu zaczęła dzisiaj odwalać szajba, jak wróciłam do domu w przerwie między zajęciami to biegała w kółko po dywanie i w ogóle jej nie mogłam zatrzymać ani uspokoić :shake: To chyba oznacza, że dobrze się czuje... Oczywiście, to świetnie, ale JAK ja mam z nią wytrzymać jeszcze [SIZE=4]dwa tygodnie[/SIZE] bez biegania? :roll:

Ofkors, zdzieram gardło przy wszelkich próbach skakania, śpię z potworem na materacu na podłodze (żeby to chociaż doceniała, małpa jedna :mad:), biorę na rączki jak widzę jakiekolwiek "niebezpieczeństwo" (będę mieć mięśnie jak Pudzian :mdleje:), gotuję śmierdzące galaretki z różnych dziwnych części ciała drobiu... A piesek co? A piesek jest wiecznie głooooodnyyyyyyy, bo zmniejszyłam racje żywnościowe na rzecz warzywek, piesek chciałby urwać łeb maltańczykowi, który ją wkurza, piesek drze mordę na listonosza przez drzwi, piesek próbuje gonić kota na dworze... No do grobu mnie wpędzi :shake:

Dzisiaj mieliśmy bliskie spotkanie trzeciego stopnia z... krowami :grins: Ściślej, z dwiema krowami i jednym byczkiem, które jakiś skretyniały kmiotek przypalikował na polnej dróżce, którą chadzają dziesiątki ludzi z psami :roll: Obok krów Zu jakoś przeszła, ale przy byczku stwierdziła, że weźmie nogi za pas, ledwo ją złapałam :evil_lol: Byczek jakoś tak dziwnie popatrzył, spod byka :roflt: ale mu w krótkich, żołnierskich słowach powiedziałam, co myślę o ewentualnym nawiązaniu bliższej znajomości, więc spokojnie wrócić do przeżuwania :eviltong:

Oprócz tego ściga nas mała bigielka na gigancie, której w końcu chyba zrobię krzywdę, ale jak mam wybierać między zdrowiem swojego psa a kopnięciem cudzego, niepilnowanego, to wybór jest okropny, ale prosty :roll:

Link to comment
Share on other sites

qrczaki biedny Zuzanek ... ale te świry biegające często mają kłopoty ... bo to takie sieroty są :roll:
Mona ma wiecznie obdarte stopy i pięty bo na krawężnikach hamuje :roll:

oby pierdołka szybko do zdrówka wróciła ... i już widzę dzień jak ją ze smyczki odepniesz :p ... ale będzie szaleństwo

a my w połowie liściopada szykujemy się do sterylki ... chyba wykorkuję ze strachu ... na samą myśl mi niedobrze :shake:

Link to comment
Share on other sites

O jaaa, współczuję wypadku :shake: Pamiętam jak ograniczałam po kastracji ruch Frotkowi, jeszcze latał w kołnierzu - wyprawiał cuda. Łapał piłkę, wypluwał i nosił ją w tym kołnierzu, szalał, podskakiwał, wyglądał jak niedorozwój zupełny :roll: Każde wypuszczenie na siku na podwórku kończyło się szaleństwem, bo pieska roznosiło... Wtedy więcej chodziłam z nim po mieście, wymagałam spokoju przy tłumie ludzi itd, żeby go choć psychicznie różnorodnymi bodźcami zmęczyć. Nie mówiąc o Chibi, która zjadła pół kaftana po sterylizacji, ściągała go sobie w nocy i biegała po domu wte i wewte... Wygryzła sobie szwy, a wet stwierdził, że to cud, że zagoiła się po 2-3 dniach :cool1:

Przetrwacie to, dacie radę :p Ale po 2 tygodniach możesz mieć nerwy w strzępach :diabloti: Trzymam kciuki za wytrwałość i pomyśl, że to szybko minie i będziecie mogły już za niedługo szaleć :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='fioneczka']qrczaki biedny Zuzanek ... ale te świry biegające często mają kłopoty ... bo to takie sieroty są :roll:
Mona ma wiecznie obdarte stopy i pięty bo na krawężnikach hamuje :roll:

oby pierdołka szybko do zdrówka wróciła ... i już widzę dzień jak ją ze smyczki odepniesz :p ... ale będzie szaleństwo

a my w połowie liściopada szykujemy się do sterylki ... chyba wykorkuję ze strachu ... na samą myśl mi niedobrze :shake:[/QUOTE]

No właśnie, najwięcej problemów mają te futra, które są porządnie szajbnięte - i jak potem takiemu ruch ograniczyć? :shake:

Ciocia, nie martw się, musi być dobrze ze sterylką, ja przeżyłam sterylkę histerycznej Zuzanny to i Wy dacie radę :kciuki:

[quote name='zmierzchnica']O jaaa, współczuję wypadku :shake: Pamiętam jak ograniczałam po kastracji ruch Frotkowi, jeszcze latał w kołnierzu - wyprawiał cuda. Łapał piłkę, wypluwał i nosił ją w tym kołnierzu, szalał, podskakiwał, wyglądał jak niedorozwój zupełny :roll: Każde wypuszczenie na siku na podwórku kończyło się szaleństwem, bo pieska roznosiło... Wtedy więcej chodziłam z nim po mieście, wymagałam spokoju przy tłumie ludzi itd, żeby go choć psychicznie różnorodnymi bodźcami zmęczyć. Nie mówiąc o Chibi, która zjadła pół kaftana po sterylizacji, ściągała go sobie w nocy i biegała po domu wte i wewte... Wygryzła sobie szwy, a wet stwierdził, że to cud, że zagoiła się po 2-3 dniach :cool1:

Przetrwacie to, dacie radę :p Ale po 2 tygodniach możesz mieć nerwy w strzępach :diabloti: Trzymam kciuki za wytrwałość i pomyśl, że to szybko minie i będziecie mogły już za niedługo szaleć :loveu:[/QUOTE]

Ja dzisiaj mam już ochotę jej coś zrobić :evil_lol: Może jakoś zaraz po przerwie świątecznej pojedziemy do wetki, żeby obejrzała i powiedziała, co dalej, bo domyślam się, że rozruszanie psa musi się odbywać etapami, bo jakbym ją po trzech tygodniach nagle puściła ze smyczy to by osiągnęła czwartą prędkość kosmiczną :diabloti: i więzadło by zrobiło papa...

Krowy dalej są uwiązywane na ścieżce :roll: ale już psa za bardzo nie ruszają... Hitem dzisiejszego poranka była biała koza (z obciętymi rogami? bez rogów była :niewiem:), która znieruchomiała, jak nas zobaczyła... A musiałyśmy przejść obok niej, bo przejście obok krowy byłoby zbyt dużym wyczynem dla psiny. Zu uznała, że ten dziwaczny pies z płaskim ryjem jest podejrzany i trzeba go koniecznie obszczekać. Uciszyłam psa, zaproponowałam smaki, pies wypluł i dalej fuczał pod nosem. Żeby takie sceny robić o głupią kozę... :lol:

Kształtujemy targetowanie, tym razem pudełka, no i... gadanie ;) Na razie pies szczeka, robi BUCH, i jęczy, ale to tylko do TŻta, nie wiem, o co chodzi, ale zawsze jak pies jęczy to on leci ją przytulać, więc Zu chyba rozkminiła, że trzeba zawsze udawać biednego pieska :evil_lol: TŻ mnie zabije jak to przeczyta... :roflt:

Link to comment
Share on other sites

hehe wesoło macie...
co do sterylki ja sie nie wypowiem, bo wiadomo....dobrze tego nie wspominam i juz do końca życia na słowo sterylka będe reagowac ciarkami na plecach i łezką w oku...
co do ograniczania ruchu to ty sobie nie radzisz z psem..wyobraź sobie ze masz ograniczyc ruch dwulatkowi:-) powiedz mu ze ma nie chodzic, nie biegac i najlepiej nie zabardzo machac noga:-)

Link to comment
Share on other sites

Evl kozy mogą nie mieć rogów, to kwestia genów ;)... po za tym czasami całkowitym maluszkom się geny "wypala" - miejsce, gdzie różki mają dopiero wyrosnąć smaruje się jakąś tam chemią, powstaje strup i rogów już nie ma. Ogólnie większość ludzi woli trzymać kozy bezrogie, bo są mniej niebezpieczne [taka rogata mogłaby dużo nabroić jak by chciała]...

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...