Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='Beatrx']nawet jeśli by była najlepszym człowiekiem na świecie, a psów nie dopilnowała przez przypadek to powinna biec najszybciej jak potrafiła w waszą stronę, swoje zwierzęta odciągnąć, was do domu odprowadzić, przeprosić i sprawę wyjaśnić, a nie udawać, ze nic się nie stało.[/QUOTE]

No tak by się zachował normalny człowiek. A kobieta musi mieć coś z czerepem.

Miałam za dzieciaka bardzo podobną przygodę, z dużym pseudo bernardynem. Właściciele stwierdzili że najlepiej jak się odwrócą i zaczną powolnym tempem uciekać. Raz gwizdnęli. Problem w tym, że nie zadziałało a pies próbował rozszarpać moją sukę i atakował też mnie bo stanęłam w jej obronie.

Z tym, że moi rodzice po tej akcji taką jazdę zrobili tym ludziom że pies w efekcie w ogóle na spacery nie wychodził bez kagańca i smyczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='engelina_88']Wybaczcie, że nie na temat, ale taaaaaakie super fanty się na bazarze marnują:

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/241993-START!-Pierwszy-bazar-dla-Kalisza-kosmetyki-książki-dla-psa-dla-kota-do-30-IV-g-22[/URL][/QUOTE]
Nie wiem gdzie te super fanty? uwielbiam bazarki na których sprzedaje się coś już użytego kilka razy, otwartego, do połowy, noszonego...masakra :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aleks89']Dziękuję bardzo za jakieś używane rzeczy:shake:bleeeh.
Jeszcze jak kogoś znam osobiście i mam zaufanie to ok. ale od obcej osoby nigdy :diabloti: Zaraz dostałbym podświadomego świerzbu ,albo innej grzybicy:lol:[/QUOTE]

JA w takich przypadkach mam od razu myśl, że to pewnie jakiś bubel jest, albo powoduje syfy czy inne skażenia. Dlatego stanowczo mówię "nie" dla używanych kosmetyków.
Bo to serio wyglada tak jakby ktos zrobił przeglad łazienki i oddał to co się nie zużyło :shake:

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj miałam skrajnie nieprzyjemną sytuację.
Byłam z psami i mamą na spacerze. Już po, mama skoczyła do Lidla po coś, a ja czekałam na nią na takim małym trawniku za parkingiem z całą czwórką. Mama wyszła, mamy iść dalej, podbiega do mnie facet i wrzeszczy, że: to nie szalet, gówniaro jedna, to nie szalet, dzwonię na policję. Chwila pyskówki - pobiegł dzwonić na policję :p Wyleciał z komórką, udawał, że dzwoni.
Poszłyśmy za nim - jesteśmy niewinne przecież - a nie chcemy, żeby wyglądało, że uciekamy przed policją. Czekamy przed domem kolesia, wyszła jego żona.
Znowu pyskówka, jestem gówniarą, smarkiem itd. Oczywiście atakowali głównie mnie - najmłodsza, "najsłabsza". Nasze psy przerażone, biedne :roll: Stwierdziłam do mamy, że to patologia jakaś - oooj, zabolało ich. No niestety, potem się dowiedziałam od znajomej, że miałam rację, może dlatego tak się spienili. Zaczęłam rozmowę nagrywać na dyktafon, koleś mnie uderzył w rękę i spadła mi komórka, potem zaczął mną szarpać. Zadzwoniłam na policję. Przyjechali po 10 minutach.
No niestety, SM u nas nie ma, więc wyglądało to tak - jeden policjant poszedł do nich, jeden do nas, spisali mnie i faceta. Mogę wejść na drogę cywilno-prawną, bo to "słowo przeciwko słowu" i oni więcej nie zdziałają. Przynajmniej agresywny koleś trochę się wystraszył, ale chyba jest równo nienormalny, bo nawet przy policjantach nadal mnie obrażał, wyzywając od gówniar i smarków.
Miałam nawet przy sobie specjalne woreczki na psie odchody z narysowanym pieskiem ;) Ja i mama jako jedyne zbieramy po psach w naszym mieście. No i jak zawsze, to mi się dostało, sytuacja paskudna, choć nie moja wina - żeby w ogóle trawnik był kolesia, ale nie należy do niego. Po prostu zobaczył "dziewczynkę" z 4 psami i postanowił się wyżyć.


Przyznam, że mam serdecznie dosyć. Do tego wchodzę na facebooka, a tutaj pyskówka - mieszkańcy miasta, do którego planuję przeprowadzkę, chcą wprowadzić ogromne mandaty za brak kagańców i smyczy dla psów. Teraz się zastanawiam - czy warto w ogóle tam mieszkać? Psy to całe moje życie, moja pasja, chcę ją w spokoju realizować, nie wadząc nikomu. Nie wyobrażam sobie życia z psami non stop na uwięzi, ciągle w kagańcu. Dlaczego musimy żyć w takim chorym świecie?

Link to comment
Share on other sites

Ja pier... ale przeżycia :shake: Za dużo alkoholu robi ludziom wodę z mózgu...

Czasem się cieszę, że mam "psa mordercę", koleś spróbowałby mnie w rękę trzepnąć, to nie miał by za sekundę swojej :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Poszłyśmy za nim - jesteśmy niewinne przecież - a nie chcemy, żeby wyglądało, że uciekamy przed policją.[/QUOTE]
a ja bym poszła w swoją stronę i nawet się do wariata nie odezwała, bo niby po co? nerwy sobie psuć? a do antypsiego miasta przeprowadzić bym się nie chciała, bo znając życie mimo iż wszystkie psy byś zakagańcowane i zasmyczone miała zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie się czepiał.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amber']Ja pier... ale przeżycia :shake: Za dużo alkoholu robi ludziom wodę z mózgu...

Czasem się cieszę, że mam "psa mordercę", koleś spróbowałby mnie w rękę trzepnąć, to nie miał by za sekundę swojej :diabloti:[/QUOTE]

I miałabyś przez resztę jego życia problemy. Ja dziękowałam Bogu, że moje psy nie mnie zaczęły bronić, bo skończyłoby się bardzo niefajnie - pies jest zawsze na straconej pozycji, zawsze jest winny właściciel psa, niezależnie od tego, co zrobił Ci napastnik. I niestety, obelgi u mnie są na porządku dziennym, i to nie od patologii...

[B]Beatrx [/B]- wiesz, na początku nie wyglądał na wariata, potem było za późno.
Antypsie miasto to jedyne, które oferuje mi i mojemu TZowi pracę :(

Link to comment
Share on other sites

No wiesz, gdyby jakiś dziad zaczął się do mnie pluć i straszyć policją za nic, to bym go od zboczeńców zaczęła wyzywać. To działa najlepiej. Nie mówiąc o tym, że musiał by się pluć z daleka :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']
Bo to serio wyglada tak jakby ktos zrobił przeglad łazienki i oddał to co się nie zużyło :shake:[/QUOTE]

tak to ja też mam wtedy baaardzo dużo rzeczy na taki bazarek...ale dla mnie to porażka jest i tyle.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']
[B]Beatrx [/B]- wiesz, na początku nie wyglądał na wariata, potem było za późno.
Antypsie miasto to jedyne, które oferuje mi i mojemu TZowi pracę :([/QUOTE]
dla mnie każdy kto bez powodu zaczyna się drzeć na ulicy to wariat:diabloti:
a z tym miastem to też może być tak, że po prostu jest grupa antypsiarzy i tak sobie tylko wypisują swoje żale na forum, bo oni ani nie mogą ustalić kagańcowania i smyczowania psów, ani tym bardziej nie mogą ustalić wysokości mandatu. co innego, gdy jest to jakaś potężna grupa, zorganizowana i mają wpływ na radnych, ale wysokości kar masz odgórnie narzucone w zależności od tego, z jakiego artykułu miałabyś zostać ukarana.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']dla mnie każdy kto bez powodu zaczyna się drzeć na ulicy to wariat:diabloti:
a z tym miastem to też może być tak, że po prostu jest grupa antypsiarzy i tak sobie tylko wypisują swoje żale na forum, bo oni ani nie mogą ustalić kagańcowania i smyczowania psów, ani tym bardziej nie mogą ustalić wysokości mandatu. co innego, gdy jest to jakaś potężna grupa, zorganizowana i mają wpływ na radnych, ale wysokości kar masz odgórnie narzucone w zależności od tego, z jakiego artykułu miałabyś zostać ukarana.[/QUOTE]

No tak, fakt. Ale wiem, że tam SM biega za psiarzami i poluje na nich na psich łączkach, więc kij z takim spacerem, gdzie musisz mieć oczy z tyłu głowy, bo pies się spokojnie nie może za piłką wybiegać.. Ech, fakt, że właściciele psów pracują sobie na taki wizerunek, tylko dlaczego cierpią ci, którzy się najbardziej starają? Ktoś, kto ma prawo gdzieś i tak będzie miał gdzieś. A ktoś, kto będzie chciał być fair, będzie musiał się nagimnastykować, żeby psa w miarę wybiegać :roll:

Link to comment
Share on other sites

Tu jest racja. Wiele osób posiadających psy "bo tak" wyprowadza na spacerek pod blok, zwierzak robi kupę na środku chodnika, a potem ktoś w nią wdeptuje. Ja po swoim psie sprzątam a i tak ludzie zawsze jakoś tak patrzą, jakby tylko czekali aż pies się załatwi, żeby mnie ochrzanić. Zresztą sama nie lubię mieć podeszwy w odchodach.

Link to comment
Share on other sites

straciłam dzisiaj wiarę w ludzi...
Byłam z koleżanką i jej psem na spacerze. Byłyśmy już w pobliżu naszego bloku a tam nie ma samochodów więc spuściłyśmy jej suczkę ze smyczy żeby sobie jeszcze chwilkę pobiegała przed wejściem do domu. No i idziemy tak sobie i widzimy psa z jakimś panem. Koleżanka odwołała psa i zapięła żeby nie było kłopotów i idziemy dalej. Pies znikną za budynkiem, który mijałyśmy i wybiegł z drugiej strony. Podbiegł do nas przywitał się ładnie i już chce się bawić. Za nim podbiegł właściciel i mówi, że nie mógł psa złapać. My nie miałyśmy z tym jakiegoś problemu no bo nic się nie stało. Złapał psa za obrożę. My idziemy dalej. Odwróciłam się i zobaczyłam jak ten facet bił tego psa. Nie wiem konkretnie za co to miała być "kara". Strasznie było mi go żal, bo naprawdę fajny piesek. No i co z takimi zrobić ? Do tego całej sytuacji przyglądał się mały chłopiec który był z tym panem. A potem się dziwić, że rośnie kolejne pokolenie zwolenników "silniejszych argumentów".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']No tak, fakt. Ale wiem, że tam SM biega za psiarzami i poluje na nich na psich łączkach, więc kij z takim spacerem, gdzie musisz mieć oczy z tyłu głowy, bo pies się spokojnie nie może za piłką wybiegać.. Ech, fakt, że właściciele psów pracują sobie na taki wizerunek, tylko dlaczego cierpią ci, którzy się najbardziej starają? Ktoś, kto ma prawo gdzieś i tak będzie miał gdzieś. A ktoś, kto będzie chciał być fair, będzie musiał się nagimnastykować, żeby psa w miarę wybiegać :roll:[/QUOTE]
nie chodź na psie łączki. wybieraj miejsca, gdzie nie chodzi praktycznie nikt: koło rzek, na polach, łąkach, koło torów kolejowych, tam gdzie masz chodź kawałek bezpiecznej przestrzeni. pomaga też wychodzenie w "dziwnych" godzinach, tak żeby nikt nie szedł do pracy/szkoły. u mnie psa nie można puścić nigdzie, więc do oczu na około głowy już się przyzwyczaiłam;) musisz po prostu wybierać takie miejsca, gdzie Ty widzisz wszystko, ale Ciebie na pierwszy rzut oka nie widać.
no niestety, na zaostrzanie przepisów psiarze pracują sami bardzo ciężko. wystarczy chociażby ten wątek przejrzeć i zobaczyć jakie u niektórych panują poglądy na, zdawałoby się oczywiste sprawy. i o ile osoba, która psów się nie boi, lubi je czy jej nie przeszkadzają niektórymi rzeczami się nie przejmie to taka, która psów zwyczajnie nie lubi będzie wołała o zasmyczanie i zakagańcowanie wszystkich psów, żeby takich przypadków uniknąć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Lonley']straciłam dzisiaj wiarę w ludzi...
Byłam z koleżanką i jej psem na spacerze. Byłyśmy już w pobliżu naszego bloku a tam nie ma samochodów więc spuściłyśmy jej suczkę ze smyczy żeby sobie jeszcze chwilkę pobiegała przed wejściem do domu. No i idziemy tak sobie i widzimy psa z jakimś panem. Koleżanka odwołała psa i zapięła żeby nie było kłopotów i idziemy dalej. Pies znikną za budynkiem, który mijałyśmy i wybiegł z drugiej strony. Podbiegł do nas przywitał się ładnie i już chce się bawić. Za nim podbiegł właściciel i mówi, że nie mógł psa złapać. My nie miałyśmy z tym jakiegoś problemu no bo nic się nie stało. Złapał psa za obrożę. My idziemy dalej. Odwróciłam się i zobaczyłam jak ten facet bił tego psa. Nie wiem konkretnie za co to miała być "kara". Strasznie było mi go żal, bo naprawdę fajny piesek. No i co z takimi zrobić ? Do tego całej sytuacji przyglądał się mały chłopiec który był z tym panem. A potem się dziwić, że rośnie kolejne pokolenie zwolenników "silniejszych argumentów".[/QUOTE]
ja bym się do gościa chyba wróciła. Aż dziw, że ten pies nie jest agresywny przy takim traktowaniu.
Zresztą, jak pies ma chcieć wracać do pana na zawołanie, gdy to kojarzy mu się z bólem a nie czymś super fajnym.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tobilife']ja bym się do gościa chyba wróciła.[/QUOTE]
to następnym razem on po prostu wyjdzie za róg, tak żeby go nie było widać i zleje psa. kiedyś kojarzyłam takiego jednego, miał sukę husky i ogólnie się słuchała, ale czasem zdarzało jej się polecieć do psów, które znała. jak już ją facet złapał to niby spokojnie zapinał na smycz, niby spokojnie odchodził, a jak tylko zniknął nam z oczu to było słychać jedynie pisk:(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']I miałabyś przez resztę jego życia problemy. Ja dziękowałam Bogu, że moje psy nie mnie zaczęły bronić, bo skończyłoby się bardzo niefajnie - pies jest zawsze na straconej pozycji, zawsze jest winny właściciel psa, niezależnie od tego, co zrobił Ci napastnik. I niestety, obelgi u mnie są na porządku dziennym, i to nie od patologii...

[B]Beatrx [/B]- wiesz, na początku nie wyglądał na wariata, potem było za późno.
Antypsie miasto to jedyne, które oferuje mi i mojemu TZowi pracę :([/QUOTE]

Tak z ciekawości można spytać, czy to nie przypadkiem Łódź? Sama nie słyszałam nic takiego o tym mieście, ale wolę się upewnić, czy to nie jest antypsie miasto, bo sama zamierzam kiedyś tam się przeprowadzić ;) (podobna sytuacja)

Mnie strasznie wkurzają przeciwnicy psów. To straszni egoiści. Rozumiem, jak ktoś się boi psów itd, ale tacy fanatycy nawet nie pomyślą, że to co robią to już jest dyskryminacja psiarzy i ich zwierząt. Niby jakim prawem jeden gatunek ogranicza wolność drugiemu do takiego stopnia, że to uniemożliwia zaspokojenie podstawowych potrzeb?

Ostatnio na szczęście nie miałam jakichś strasznie przykrych sytuacji.. Jakaś kobieta wyprowadzała sznaucera na długim flexi w naszą stronę, mimo że odchodziliśmy. Gdybym nie przyśpieszała i nie skracała smyczy, to na pewno by się znalazły w zasięgu splątania smyczy i bójka byłaby bardzo prawdopodobna, bo ten sznaucer ciągnął na smyczy, co wprowadzało w jego mowę ciała mnóstwo napięcia.

Innym razem zobaczyłam szczekacza, który zwykle zawsze się drze jak nas zobaczy... Posadziłam swojego, tamten stanął i się gapi na nas, właścicielka też stanęła i stoją jak słup ;) Wydaje mi się, że dzięki komendzie siad tamten pies myślał, że widzi CS i wyjątkowo powstrzymał się od cyrku ;) No ale po co ta jego pani stała to nie wiem... Nawet pomyślałam sobie, że może chce przejść tam gdzie my i zagradzamy drogę, ale nie. Jak ruszyłam ze swoim to oni poszli sobie swoją drogą...

Ale ostatnio miło mnie zaskoczył jeden facet, który choć ma dwa szczekacze na długich smyczach, to omija nas szerokim łukiem ;)

Link to comment
Share on other sites

W Krakowie też teoretycznie są ostre antypsie przepisy, ale prawda jest taka, że po jakimś czasie można się zorientować, gdzie Straż Miejska poluje i w takich miejscach rzeczywiście nie spuszczać psa. W moim parku np. jest taka łączka schowana za krzakami, której nie widać bezpośrednio z zewnątrz, natomiast bardzo dobrze widać nadchodzące osoby, w tym Straż Miejską. No i tak jak Beatrix pisała, można wybierać odludne rejony.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']to następnym razem on po prostu wyjdzie za róg, tak żeby go nie było widać i zleje psa. kiedyś kojarzyłam takiego jednego, miał sukę husky i ogólnie się słuchała, ale czasem zdarzało jej się polecieć do psów, które znała. jak już ją facet złapał to niby spokojnie zapinał na smycz, niby spokojnie odchodził, a jak tylko zniknął nam z oczu to było słychać jedynie pisk:([/QUOTE]
Nigdy nie zrozumiem po co komuś takiemu pies. A potem mówi się o atakach na właścicieli.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...