Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='motyleqq']dziś myślałam, że wpadnę tu napisać, że w mojej małej mieścinie są ogarnięci psiarze, bo pewien chłopak zapiął na smycz swojego psa, żebyśmy mogli się spokojnie minąć na ścieżce. ale chwilę potem [B]spotkałam trójkę dzieciaków(ahh, ferie) z dwoma psami, które na mój widok rzuciły się na swoje psy, by je przytrzymać i zaczęły drzeć mordy na całą okolice :mdleje: oczywiście ich psy natychmiast zaczęły szczekać, ja stanęłam dęba, Etny sierść również, zabrakło mi słów by im coś powiedzieć...[/B][/QUOTE]


Zatkalo Cie? serio :lol: ? Moglas powiedziec spokoj ma tu byc, natychmiast :lol:

Posted

[quote name='Fauka']Drzwi był zamknięte, [B]mama otworzyła a sąsiadka wparowałą do środka[/B], a między nogami jej pies. Ale fakt, drzwi na klucz nie zamykamy :P[/QUOTE]


To sasiadka sama wlazla, czy Twoja mama ja wpuscila :)

Posted

[quote name='Diana S']Zatkalo Cie? serio :lol: ? Moglas powiedziec spokoj ma tu byc, natychmiast :lol:[/QUOTE]

no, w sumie to nawet nie chciałoby mi się ich przekrzykiwać ;)

Posted

[quote name='Diana S']To sasiadka sama wlazla, czy Twoja mama ja wpuscila :)[/QUOTE]

Ja to rozumiem tak, że mama otworzyła, a wtedy sąsiadka energicznie wlazła do środka z psem ;)

Posted

[quote name='Tree']Ja to rozumiem tak, że mama otworzyła, a wtedy sąsiadka energicznie wlazła do środka z psem ;)[/QUOTE]

Dobrze rozumiesz :D
Moja mama otworzyła drzwi bo ktoś pukał, w tym momencie sąsiadka wparowała do mieszkania a za nią jej pies. Nie było pytania "czy mogę?" ani nic, po prostu wlazła.

Posted

[quote name='przez.rozowe.okulary']Ja miałam inną głupią sytuację.Jestem na polanie z moim labkiem,który bawił się swoją piłką i wszystko inne miał gdzieś.Nagle ni z gruszki ni z pietruszki biegnie bojowo nastawiony cezarek :).No i oczywiście rzucił się na mojego psiaka i zaczął go gryźc. Po chwili mojemu puścily nerwy i zaczął się bronic.A ja dostałam opierdziel od właścicielki za całą sytuacje :crazyeye:.To się dopiero nazywa tupet!!!Nie wiem jak jest u Was,ale mojego labka często atakują małe psy,które są bez smyczy bo przeciez "mały nic nie zrobi" :/[/QUOTE]
U mnie zupełnie na odwrót. Jak idę z collie i szetlandem to wszystkie psy są skrupulatnie odwoływane a jak idę tylko z szetlandem to hulaj dusza piekła nie ma. W podbieganiu celują owczarki niemieckie, mają niestety inklinacje do polowania na małego psa a labki w celach zabawowych. Jeszcze labki zniosę bo szetland kilka razy pokaże zęby i delikwent znika ale polujących owczarów nie trawię. Ostatnio mam smycz łańcuszkową i nie ukrywam, że się bardzo przydaje. Wczoraj onek po raz kolejny mi przyatakował psa prowadzonego przy nodze. Jedno sieknięcie łańcuszkiem całkowicie zalatwiło sprawę.

Posted

[quote name='badmasi']U mnie zupełnie na odwrót. Jak idę z collie i szetlandem to wszystkie psy są skrupulatnie odwoływane a jak idę tylko z szetlandem to hulaj dusza piekła nie ma. W podbieganiu celują owczarki niemieckie, mają niestety inklinacje do polowania na małego psa a labki w celach zabawowych. Jeszcze labki zniosę bo szetland kilka razy pokaże zęby i delikwent znika ale polujących owczarów nie trawię. Ostatnio mam smycz łańcuszkową i nie ukrywam, że się bardzo przydaje. Wczoraj onek po raz kolejny mi przyatakował psa prowadzonego przy nodze. Jedno sieknięcie łańcuszkiem całkowicie zalatwiło sprawę.[/QUOTE]

jak możesz lać smycza onki, przecież one takie fajnie są, szczególnie te podbiegające!:) zaraz TOZ-u ktoś na cb doniesie:)

[SIZE=1](żeby nie było, to jest ironia, a pro po dyskusji o odganianiu podbiegaczy jakies kilka miesięcy temu;))[/SIZE]

Posted

Ja odkryłam że mój pies nie podbiega do innych psów jak jest bez smyczy, chyba że wyraźnie powiem "no śmigaj!". Nie pamiętam kiedy i jak go tego nauczyłam, ale jestem w parku bardzo zadowolona, do tej pory nie ryzykowałam i widząc psa po prostu go zapinałam :loveu:

Posted

[quote name='Kirinna']jak możesz lać smycza onki, przecież one takie fajnie są, szczególnie te podbiegające!:) zaraz TOZ-u ktoś na cb doniesie:)

[SIZE=1](żeby nie było, to jest ironia, a pro po dyskusji o odganianiu podbiegaczy jakies kilka miesięcy temu;))[/SIZE][/QUOTE]

tak, ONki są fajne. :)

Posted

[quote name='Olson']tak, ONki są fajne. :)[/QUOTE]
Onki są bardzo fajne, takie wielofunkcyjne psy. Niestety na moim osiedlu królują onki znudzone, szukające wrażeń i mające w zadzie właścicieli. Zauważyłam pewną cechę wspólną tych stworzeń, pozbawione zajęcia szybko znajdują sobie takowe same. Zazwyczaj są dwie formy aktywności - kopanie dołów lub polowanko na mniejsze psy. Jeśli miałabym wybierać jakie aktywności znudzonych psow najbardziej lubię to ujadanie będzie na pierwszym miejscu, zachęcanie do "zabawy" gdzieś po środku a na końcu atakowanie.
Kirinna- nie jestem rasistką jeśli zatakuje mojego psa cokolwiek innego niż onek to łańcuszek też się przyda. Aczkolwiek tak się jakoś składa, że zazwyczaj są to asty, onki i rotki. Raz napatoczył się jakiś terier, doberman i raz briard ale to wyjątki potwierdzające regułę.

Posted

ooo to ja jestem specjalista od naparzania onkow smycza.
ale ostatnio ich juz nie bije, bo se kupilam gaz i pan w sklepie mi powiedzial, ze to "na kazde bydle, mowie pani":)))

Posted

[quote name='a_niusia']ooo to ja jestem specjalista od naparzania onkow smycza.
ale ostatnio ich juz nie bije, bo se kupilam gaz i pan w sklepie mi powiedzial, ze to "na kazde bydle, mowie pani":)))[/QUOTE]

Kłamał :megagrin:

Posted

Wspomnę sobie wypad do Wrocławia jak zawsze trening agilitowy. Zasuwamy ulicą nikomu nie wadząc w kierunku dworca, psy ciche i spokojne, one ogólnie od innych psów chcą tylko świętego spokoju i mają je głęboko w poważaniu. Nagle wypada na nas dziki labek który napada 'z radości' mudiki prawie wgniatając sukę w ziemię, o młodym już nie wspominając. Mudiki oczywiście wściekłe, bo co to za maniery, strzeliły zębami pokazowo, pokazowo się pozłościły, a tu bieeegnie zadyszana właścicielka labka dysząc ciężko i wołając psa. Jak zobaczyła że dostał wciry(mudiki nigdy nie pogryzły psa do jakiejkolwiek krwi, nawet nie zadrapały i w tym przypadku też tak było) to od razu z wykładem do mnie na temat agresji, że powinnam kaganiec i że jej pies jest superkochany i grzeczny!
Opanowałam chęć powiedzenia paniusi że na miejscu moich psów odżarłabym jej pupilkowi jakąś część ciała, rzuciłam tylko że pies powinien być na smyczy i poszłam dalej.
Z serii "on się chciał tylko przywitać"...

Posted

Przecież to łagodne to może se biegać! :P nie daj borze mój labek zawarczy na jakiegoś psa (szczególnie innego labradora) to zawsze widzę wytrzeszcz i padają słowa "to labrador jest? on warczy? taki groźny?". Standardowo odpowiadam że to przede wszystkim pies, ale nie ukrywam że temperamencik ma.

Posted

A propos gazu - psiknęłam żelowym jednego pieska :(
Ale nie było tak źle, efekt taki chyba, jakbym go psiknęła czymkolwiek, dezodorantem na przykład. Odszedł i chwilę tarł oczka.

Posted

[quote name='Fauka']Przecież to łagodne to może se biegać! :P nie daj borze mój labek zawarczy na jakiegoś psa (szczególnie innego labradora) to zawsze widzę wytrzeszcz i padają słowa "to labrador jest? on warczy? taki groźny?". Standardowo odpowiadam że to przede wszystkim pies, ale nie ukrywam że temperamencik ma.[/QUOTE]

moje też ludzie czasme biorą za labradory:roll: "znawcy" ras zazwyczaj:shake:
ale zastanawia mnie co innego - moje obecne psy nigdy nie warczą, poprzednie warczały a te ani huhu... czy to cecha dogowatych jakaś? bo przyznam, że z takimi ewenementami nie miałam do czynienia dotąd...


[quote name='rozi']A propos gazu - psiknęłam żelowym jednego pieska :(
Ale nie było tak źle, efekt taki chyba, jakbym go psiknęła czymkolwiek, dezodorantem na przykład. Odszedł i chwilę tarł oczka.[/QUOTE]

zgadzam się, psu wystarczy sam odgłos dezodorantu i trochę silnego zapachu w nos by miał dość - nie zdarzyło mi się spotkać z taką agresją, by nie wystarczyło... choć właściwie zdarzyło mi się użyć raz tylko dezodorantu na wyjątkowo upierdliwego ONa - poza tym jakoś daję radę bez pomocników:evil_lol:

Posted

[quote name='Tessi&Tola']
ale zastanawia mnie co innego - moje obecne psy nigdy nie warczą, poprzednie warczały a te ani huhu... czy to cecha dogowatych jakaś? bo przyznam, że z takimi ewenementami nie miałam do czynienia dotąd...[/QUOTE]

Ale w jakim momencie nie warczą? Podczas zabawy na przykład?
Molosowate to są bardzo stateczne psy, ich emocje raczej nie ponoszą, jeśli nie ma takiej potrzeby :)

Posted

[quote name='omry']Ale w jakim momencie nie warczą? Podczas zabawy na przykład?
Molosowate to są bardzo stateczne psy, ich emocje raczej nie ponoszą, jeśli nie ma takiej potrzeby :)[/QUOTE]

NIGDY nie warczą, to jest dziwaczne... jak idzie obcy czy pies to szczekają, ale żeby ostrzec np że mogą zaatakować to tylko jeżą sierść...

Posted

[quote name='Tessi&Tola']NIGDY nie warczą, to jest dziwaczne... jak idzie obcy czy pies to szczekają, ale żeby ostrzec np że mogą zaatakować to tylko jeżą sierść...[/QUOTE]

Jak ktoś kto po prostu przechodzi może zaatakować?
Molos to nie york, to są w większości zrównoważone osobniki i nie jarają się głupotami :)

Posted

no kurka, jasne że nie może... ale większość moich psów do tek pory warczała jednak, tak dla wprawy chyba czy co? a tutaj nie słyszałam nigdy by warczały...
a że zrównoważone to owszem, przyznaję:p dopóki kota nie zobaczą:diabloti:

Posted

[quote name='Tessi&Tola']no kurka, jasne że nie może... ale większość moich psów do tek pory warczała jednak, tak dla wprawy chyba czy co? a tutaj nie słyszałam nigdy by warczały...
a że zrównoważone to owszem, przyznaję:p dopóki kota nie zobaczą:diabloti:[/QUOTE]

No dokładnie, jak napisałaś na początku, raczej można to zaliczyć do cech molosowatych. One nie czują potrzeby ciągłego pokazywania jakie są groźne, są świadome swoich możliwości i jeśli nie trzeba reagować, to się nie wysilają za bardzo :evil_lol:

Posted

[quote name='omry']No dokładnie, jak napisałaś na początku, raczej można to zaliczyć do cech molosowatych. One nie czują potrzeby ciągłego pokazywania jakie są groźne, są świadome swoich możliwości i jeśli nie trzeba reagować, to się nie wysilają za bardzo :evil_lol:[/QUOTE]

o dokładnie. Chociaż wierz mi, jeżeli zajdzie potrzeba zareagują stosownie do sytuacji. Mój rot tez nie warczał jeżeli nie było takiej potrzeby.
Za to suki, jedno i druga mają cały akompaniament dzwięków, z mlaskakiem, chrumkaniem, pierdzeniem wyciem i czego dusza zapragnie. I niby tez są molosowate, chociaż z tych "gorszych" molosów, bo górskich :diabloti:
Zdecydowanie wolę jednak te spokojne "ciche" psy. :roll:

Posted

nie mam absolutnie nic przeciwko temu, że są ciche... całkiem mi się to podoba, miła odmiana po nabuzowanych owczarkach, z którymi do tej pory miałam najwięcej do czynienia... chociaż po ukończeniu 3-4 lat to nabuzowanie mijało, a tu moje szczyle dopiero dwuletnie a już się czuję jakbym miała pięciolatki... spokój, pewność, rutyna... aż dziwnie mi czasem z tym:evil_lol: generalnie nawet zabawy już im nie w głowie, jak biorę piłkę to Tessi nawet łba nie podniesie, a Tola patrzy na mnie TAKIM wzrokiem: chyba żartujesz, mam po to pobiec? ogarnij się kobieto i chodź na spacer...

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...