Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='PaulinaBemol']oj nie powiedziałabym tyle że szczeniąt nie ogłaszają a rozdają po rodzinie sprzedają bliższym dalszym sąsiadom. Niestety mój wujek ma takie przeświadczenie i same suczki i każda ma raz szczeniaki ostatnio też :roll: mnie też chciał uraczyć małym szih tzu i zasadniczo tylko ten jeden nie trafił do rodziny (ta co teraz miala szczeniaki została im z miotu pierwszej suczki, jak na razie koniec)[/QUOTE]
no taak u mnie w rodzinie też niedługo kotka "rasoffa" będzie miała kociaki więc wiem ze to nie do konca tak ze ich nie ma, ale na allegro np. już cięzej bedzie znalezc i teraz wiekszosc internetowych ogloszen nalezy do czlonkow jakichs nowych stowarzyszen. No i tak na logike - jeśli powstały nowe organizacje, to dlatego ze pseuduchy poczuly sie zagrozone, a poczuly sie zagrozone bo to co robily stało sie nielegalne, więc dzieki smiesznym organizacjom ich dzialalnosc jest zgodna z prawem. Gdyby im nie zalezalo to nie tworzyliby tylu stowarzyszen, a nie moglo im chodzic o dobro zwierzat, no bo sam fakt ze ich dzialalnosc jest nielegalna już o czyms swiadczy, wiec jasne ze chodzilo im o kase. I tak na moją logike, tym sposobem, w tych pseudo stowarzyszeniach sa tylko osoby ktorym zalezy glownie na zysku, nie na zwierzetach.
W ZK tez pewnie sa takie 'hodowle', ale sa tez prawdziwe hodowle przez duże H, ktore rzeczywiscie reprezentuja miłosc do rasy i profesjonalizm, kiedy w tych nowych stowarzyszeniach takich hodowli nie znajdziemy.
Tak przynajmniej ja to rozumiem

Link to comment
Share on other sites

Ja natomiast mam kundla znajdę, coś ze sznaucera. Gdybym nie trafiła na tego, to pewnie bym wzięła innego kundla, brzydkiego i pewnie chorego fizycznie lub psychicznie. Rodowodowego i tak ktoś weźmie, kundla niekoniecznie. Przynajmniej jedno biedne stworzenie zostało uratowane od schronu. Choruje...na uszy... To leczymy i tyle. Mamy z tego kundla dużo radochy, a on lepsze życie :)

Link to comment
Share on other sites

Jak ktoś chce mieć okaz zdrowia, to niech sobie weźmie wiejskiego szczeniaka. Tam z miotu wybiera się jedno szczenię (największe, najbardziej owłosione, itd.), a reszta trafia np. do rzeki. Psy chorowite, itd., idą na odstrzał - tzn. usypia się najczęściej, albo same padają. Psy rozmnażają się "przez przypadek", szczeniaka dostanie się od ręki za darmo, bo nikomu nie jest potrzebny do szczęścia.

Edited by d_mich
Link to comment
Share on other sites

[B]dog193[/B], nie chcę osobiście tego stwierdzać, ale jakby nie patrzeć - wiejskie bestialstwo również nieco się do tego przyczynia (chociaż pewnie jak na Dogo, to to dość prowokacyjne stwierdzenie). Znam kundle, co chorowały na raka, jakieś guzy, itd., ale to w wieku 16-18 lat... Poniżej 10 tego roku życia przyczyną zgonu był samochód... Burki nawet nie wiedzą co to tabletki na robaki, bo dostają tylko szczepienia przeciw wściekliźnie. A w sklepie wiejskim na zapytanie o dysplazję pytają się skąd ta wódka pochodzi ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie byłabym taka pewna co do zdrowia wiejskich burków. Też chorują tylko nikt się tym nie przejmuje i nie lata do weterynarza.
Jedna z moich suk jest córką wiejskiej przygarniętej spanielki i ojca nn (pewnie jakiś wiejski burek) Suka alergiczna, ma słaby żołądek. Po przyjeździe do mnie uszy miała w strasznie złym stanie- jeden syf w środku.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli to stwierdzenie było odpowiedzią na moje posty (a tak wnioskuję), to było ono bardzo na wyrost :)

Ale teraz dochodzimy do innych wniosków - gwarantem żelaznego zdrowia jest wzięcie wiejskiego burka :) No popatrz to pani, jak się poglądy szybko zmieniają :)

Link to comment
Share on other sites

Bo jakby nie patrzeć, w przypadku wiejskich kundli, działa od dawna bardzo, bardzo twarda selekcja. Słaby ginie zazwyczaj w dzieciństwie, zbyt agresywny dostaje łopatą w łeb, mało rozgarnięty nie uniknie zagrożeń typu auto, maszyny rolnicze itp, a mało zaradny nie pokryje suki, bo konkurencja mu nie pozwoli ;)

Link to comment
Share on other sites

Dog193, nie jest to natychmiastowa zmiana poglądów, tylko wnioskowanie, że w tym, że wiejskie szczeniaki są dobrze przystosowane do życia, jest jednak ziarnko prawdy. Podpisuję się pod tym, co pisze ulvheddin, bo ciężko się z tym nie zgodzić. Tylko tyle, że Jej post odwołuje się bardziej do ogólnych zasad życia wiejskich psów, o zdrowiu jest tu jakby mniej. No, ale rzeczywiście - rozmnażają się tylko najsilniejsze i najzdrowsze psy.

A co do zdrowia psów z ZK - prawda jest taka, że selekcja na wystawach jest potrzebna, ale w danej rasie mamy ograniczoną pulę genową i jeśli coś w genie zmutuje lub pójdzie nie tak, to taka mutacja już będzie przekazywana z pokolenia na pokolenie, a że w wielu przypadkach współczynnik inbreedu i tak jest dość spory (mimo chęci ograniczania go przez odpowiedzialnych hodowców), no to cóż... Nie zawsze pomagają psy importowane, bo te same choroby występują w wielu krajach.

Link to comment
Share on other sites

Dla mnie po prostu pójście w skrajności nie jest dobre w żadnym wypadku. Tak jak nie uważam, że rodowód jest gwarancją zdrowia, tak samo nie uważam, że kundle są 'nieśmiertelne'. A z wypowiedzi d_mich właśnie tak można wnioskować.

A już ta osławiona "mądrość" kundli mnie po prostu śmieszy :) Są przystosowane do takiego życia, jakiego są, ale czy to od razu wpływa na ich niebywałą inteligencję, przewyższającą wszystkie rasowe psy? :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']Tak jak nie uważam, że rodowód jest gwarancją zdrowia, tak samo nie uważam, że kundle są 'nieśmiertelne'. A z wypowiedzi d_mich właśnie tak można wnioskować.[/QUOTE]
Przeprzam, w którym miejscu? "Psy chorowite, itd., idą na odstrzał - tzn. usypia się najczęściej, albo same padają." - może tutaj? A do tematu mądrości nawet słowem nie nawiązałam. A pies zawsze może zachorować, np. z przyczyn środowiskowych.

Link to comment
Share on other sites

Tutaj chodziło mi tylko i wyłącznie o predyspozycje/choroby genetyczne (bo o chorobach genetycznych wcześniej była mowa). Nie twierdzę oczywiście, że każde szczenię jest "oczyszczone ze skazy", ale z powodu braku bądź niewielkiej ilości (która na wskutek np. braku leczenia pada) przedstawicieli z daną chorobą istnieje naprawdę (przynajmniej wg mnie) prawdopodobieństwo trafienia na szczenię z chorobą genetyczną.

Edited by d_mich
Link to comment
Share on other sites

Nie zgodzę się, to nie tak, że rodowodowe niosą różne recesywne świństwa, a kundle nie. Kudle niosą tyle samo albo i więcej, tylko u nich kompletnie nie możemy przewidzieć, co one niosą.

Moim zdaniem wiejskie kundle wcale zdrowsze nie są, tylko cała masa chorób nawet nie jest zauważona czy rozpoznana, kolejna część chorób jest ignorowana, a następna nie ma czasu się ujawnić, zanim pies nie wpadnie pod samochód.

Link to comment
Share on other sites

kiedyś może i tak bylo teraz mimo że wieś nie świeci przykłądem to i tam kundla z prawdziwego zdarzenia wcale tak łatwo nie jest znaleźć. Mój Krystek jest od wiejskiej suczki ojciec nieznany suka latała luzem po wsi (gładkowłosa czarna suczka max 8kg) etc. oszczeniła się dobra dusza zajeła się nią i szczylem. Jak Krysko był już niezłym podrostkiem to go wzięłam. Dopiero wet i babka w zoologu zwróciły mi uwagę że przypomina bordera olałam sprawę ot przypadek toc to kundel z kundli na wsi. Tymczasem okazuje się że na wsi jest border i to czekoladowy i istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo że to on jest ojczulkiem Kryśka. Pewności nie mam nie znam się na borderze wiec i charakteru nie bardzo jak mam porównać choć do suchych opisów nawet pasuje. Oczywiście dalej jest kundlem ale może mieć w sobie coś od psa niby w typie...

Większośc psów na podwórkach które widziałam też przypominały jakieś rasy rodowodów pewnie nie miały ale były rottki husky podhalany i standardowo wilczury...I jeśli to one się tam rozmnażają to juz nie jest że wsiowy burek z wsiowym burkiem tylko coś w typie jednej rasy z czymś w typie drugiej i w tedy dopiero mogą się dziwne geny uaktywnić...nie wspominając o zdrowotności takich niby rasowych popłuczyn...

Edited by PaulinaBemol
Link to comment
Share on other sites

No nie wiem, dla mnie przykład z Krystkiem to opis typowego kundla, który nie mamy fioletowego pojęcia, co może nieść dalej. Tym bardziej, ze nie wiadomo, czy na wsi jest border czy 'border'. Ale faktem jest, że najbardziej ryzykowne jest chyba branie psów 'w typie' rasy, bo to inbred inbredem pogania. Sam inbred nie jest zły, ale należy go przeprowadzać z głową i jednocześnie pilnować, czy nie jest za wysoki, bo to prowadzi do depresji inbredowej. Co oczywiste, u kundli w typie tej ostrożnej selekcji nie ma.

Link to comment
Share on other sites

ależ ja nie uważam że Krystek jest w typie czy coś,jest kundlem kundla brałam. Tylko że jak mowa o tej teorii o zdrowym kundlu to chyba nie chodzi o coś takiego... bo tak jak piszesz Szura jak dla mnie te z typu są najbardziej niebezpieczne zdrowotnie. I taki zdrowy kundel nie powinien mieć w bliskim pokrewieństwie psa w typie?

zresztą z ta teoria jest tak samo jak z teoria mojego znajomego że jakby psa do kojca wsadzić to by zdrów był a nie jakieś alergie wymyśla (jego dziewczyna ma psa alergika)

Edited by PaulinaBemol
Link to comment
Share on other sites

[quote name='d_mich'][B]dog193[/B], nie chcę osobiście tego stwierdzać, ale jakby nie patrzeć - wiejskie bestialstwo również nieco się do tego przyczynia (chociaż pewnie jak na Dogo, to to dość prowokacyjne stwierdzenie). Znam kundle, co chorowały na raka, jakieś guzy, itd., ale to w wieku 16-18 lat... Poniżej 10 tego roku życia przyczyną zgonu był samochód... Burki nawet nie wiedzą co to tabletki na robaki, bo dostają tylko szczepienia przeciw wściekliźnie. A w sklepie wiejskim na zapytanie o dysplazję pytają się skąd ta wódka pochodzi ;)[/QUOTE]

[quote name='Litterka']Fakt, stwierdzenie o wiejskich burkach nie mieści się w jedynym słusznym poglądzie na Dogo, ale jeśli się zastanowić, to rzeczywiście wiejskie, latające luzem psy są najbardziej odporne, najsprytniejsze i ogólnie "niekłopotliwe".[/QUOTE]

Poproszę adresy, wyślę którejś mojego wiejskiego kundla, niechorujący, żołądek z tytanu, niealergizujący się, serce spoko, bez przebytych chorób i w ogóle mniut. A tak serio - czas ostrej wiejskiej selekcji już minął, może czas się obudzić?

A w temacie wątku - miałam dzisiaj sparing z panią od pudelka, która stwierdziła, że jestem głupsza od mojego psa, skoro go muszę szarpnąć, żeby nie zjadł jej pieseczka. Pani była chyba zdegustowana moją dość gwałtowną i równie chamską reakcją... Ale generalnie pewnie powinnam puścić wkur... ONka, coby sobie z pudelkiem poużywał, bo [B]on chce[/B] :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Poproszę adresy, wyślę którejś mojego wiejskiego kundla, niechorujący, żołądek z tytanu, niealergizujący się, serce spoko, bez przebytych chorób i w ogóle mniut. A tak serio - czas ostrej wiejskiej selekcji już minął, może czas się obudzić?

A w temacie wątku - miałam dzisiaj sparing z panią od pudelka, która stwierdziła, że jestem głupsza od mojego psa, skoro go muszę szarpnąć, żeby nie zjadł jej pieseczka. Pani była chyba zdegustowana moją dość gwałtowną i równie chamską reakcją... Ale generalnie pewnie powinnam puścić wkur... ONka, coby sobie z pudelkiem poużywał, bo [B]on chce[/B] :diabloti:[/QUOTE]

Ja też już nie wierzę w wiejską selekcję, bo skończyły się dość dawno czasy, kiedy psy latały luzem. Teraz i na wsiach jest twardy wymóg pilnowania psów, więc większość wisi na łańcuchach lub w kojcach, a zapłodnią jakąś sukę jak im się zdarzy zwiać czy raz na czas "litościwy" pan wypuści. Często na wsi się ceni psy ujadające, szczekliwe, zapalczywe (znajomy opowiadał, jak to sąsiad uznał psa za nic nie wartego, bo za rzadko szczeka), więc nie wiem, czy ktoś marzy o szczylu po takich rodzicach. Już nie mówiąc o tym, że u mnie na okolicznych wsiach największy popyt jest na... husky. Co czwarte gospodarstwo ma popłuczynę po haszczaku na łańcuchu. Nie pytajcie czemu, skoro rzadko szczekają. I standardowo coś w typie ONa, ostatnio też sporo CAO się pojawiło. Wiele mieszczuchów wyprowadza się ostatnio na wieś, przywożąc (pseudo)rasowe psy. Dużo więc powstaje mixów, gdzie w pochodzeniu pojawia się jakaś rasa i jej cechy mogą się ujawnić. Mogą to nie być wcale te pozytywne cechy.

A co do Twojej sytuacji, evel... Cóż, niczego tak nie kocham, jak ludzi, którzy wiedzą, jak wychować czyjegoś psa (zwykle z dziamającym agresorem na końcu swojej smyczy). Kiedyś mi suka zasadzała się na dwoje ludzi, miała takie odpały, dostała szarpnięcie... A na to facet "jeszcze raz szarpniesz tego psa a dostaniesz!!!". Ciekawe, czy dalej bawiłby się w obrońcę zwierząt, gdyby mi pies podleciał do niego, obszczekał lub chwycił? Co do tego ostatniego, to nie ma takich zapędów, ale on o tym nie może wiedzieć. Zwykle takim ludziom odpowiadam, że jak chcą ratować biedne pieski, to niech fruną do schroniska, tam potrzebujących jest na pęczki.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...