asiak_kasia Posted January 24, 2013 Posted January 24, 2013 Nie chce mi się cytować wszystkich odpowiedzi, więc będzie zbiorowo i chaotycznie :diabloti: Nie ma opcji wejścia na posesję przez dziecko. Po pierwsze żadne dziecko nie zapuszcza się tak daleko samo. Po drugie nie otworzy sobie furtki-jest wiekowa i trzeba sporo siły, żeby to zrobić. Po drugie-ja mieszkam z dala od ludzi/ domów/ dzieci/ to jest szary koniec totalnego zadupia. Nie ma tu opcji dzieci szukających piłek, ani pijaczków, którzy wejdą "przypadkiem". Mamy działkę niedaleko lasu, plus sporo łąk, także wierzcie mi- tu nikt nie przychodzi przypadkowo-chyba ze ma nie po kolei w głowie ;) Po trzecie ja rozumiem, że moim obowiązkiem jest zabezpieczyć posesje i teren. Pojmuje. Tyle tylko, że ja tu nie pytam o konsekwencje ewentualnego pogryzienia, bo je znam i wiem, że w takiej sytuacji ja bym za to zapłaciła. Poskarżyłam się na ludzką głupotę i bezmyślność. Bo przy ostrzeżeniach o psach, przeleźć przez 2 furtki i pakować się prosto w psi pysk-to już jakaś skłonność masochistyczna... :roll: Po czwarte, ani ja ani moja rodzinka nie jesteśmy idealni, bywamy leniwi i czasami zwyczajnie idziemy na łatwiznę. Po prostu. ;) Kończąc, tak mamy konie;) Nawet 4 sztuki-zapraszam serdecznie, chętnie odstąpię przyjemność objeżdżania wrednych kobył :diabloti:
WiedźmOla Posted January 24, 2013 Posted January 24, 2013 [quote name='gops'] (...)w końcu naprawde moja suka ją dziabnie , klatka jest wąska i jak mi nagle otwiera drzwi i wychodzi to nie mam za dużo czasu by schować suke za nogi . a wiem że jakby ugryzła byłaby to nasza wina , tylko tu na prawde nie ma wyjścia żadnego bo ta osoba jest chora ,pozostało nam chyba pilnować suki ...[/QUOTE] A co to za problem schodzić z psem w kagańcu, a później go ściągać psu? Mam problemowego psa, który boi się ludzi i szczeka na niektórych sąsiadów. Nie wiem czy byłby zdolny do ugryzienia kogoś, dlatego kaganiec na michę i wio. Później mu ściągam, gdy jesteśmy już na dworze. Lepiej rób tak samo skoro Twoja sucz aż tak źle reguje na tą kobietę, bo będzie nieszczęście i to będzie faktycznie Twoja wina.
Amber Posted January 24, 2013 Posted January 24, 2013 [QUOTE]Po czwarte, ani ja ani moja rodzinka nie jesteśmy idealni, bywamy leniwi i czasami zwyczajnie idziemy na łatwiznę. Po prostu. ;-)[/QUOTE] Spektakularne wyznanie na dogo! Dziewczyno, otwierasz nowy rozdział w historii "idealnego dogo" gdzie KAŻDY jest perfect i nikt nie popełnia błędów :diabloti: [QUOTE] Kończąc, tak mamy konie;-) Nawet 4 sztuki-zapraszam serdecznie, chętnie odstąpię przyjemność objeżdżania wrednych kobył :diabloti:[/QUOTE] Gdzie mieszkasz? ;)
asiak_kasia Posted January 24, 2013 Posted January 24, 2013 [quote name='Amber']Spektakularne wyznanie na dogo! Dziewczyno, otwierasz nowy rozdział w historii "idealnego dogo" gdzie KAŻDY jest perfect i nikt nie popełnia błędów :diabloti: Gdzie mieszkasz? ;)[/QUOTE] Amber- woj. wielkopolskie, niedaleko Nowego Tomyśla na drodze z Poznania ;) Serdecznie zapraszamy-szczególnie latem. Jest gdzie psy wylatać i jak chętnie podzielę się obowiązkami, bo właśnie padam na ryj a dziś tylko 2 h w siodle :diabloti:
Amber Posted January 24, 2013 Posted January 24, 2013 [quote name='asiak_kasia']Amber- woj. wielkopolskie, niedaleko Nowego Tomyśla na drodze z Poznania ;) Serdecznie zapraszamy-szczególnie latem. Jest gdzie psy wylatać i jak chętnie podzielę się obowiązkami, bo właśnie padam na ryj a dziś tylko 2 h w siodle :diabloti:[/QUOTE] Wiedziałam, że gdzieś hen hen daleko ode mnie, skromne 370 km :eviltong: Lubię konie, nawet nie jazdę, bo jeżdżę kiepsko, ale mogłabym przerzucać gnój byle by trochę pobyć z konikami, no i czegoś się nauczyć ;)
Rinuś Posted January 24, 2013 Posted January 24, 2013 [quote name='asiak_kasia']Amber- woj. wielkopolskie, niedaleko Nowego Tomyśla na drodze z Poznania ;) Serdecznie zapraszamy-szczególnie latem. Jest gdzie psy wylatać i jak chętnie podzielę się obowiązkami, bo właśnie padam na ryj a dziś tylko 2 h w siodle :diabloti:[/QUOTE] [I][B]ja bardzo chętnie wpadnę latem :multi: mój pies lubi konie,Ty masz suki więc idealnie :diabloti: a sama jeździłam 10 lat zanim zaczęłam pracować i nie mieć już na to czasu :-([/B][/I]
asiak_kasia Posted January 24, 2013 Posted January 24, 2013 [quote name='Amber']Wiedziałam, że gdzieś hen hen daleko ode mnie, skromne 370 km :eviltong: Lubię konie, nawet nie jazdę, bo jeżdżę kiepsko, ale mogłabym przerzucać gnój byle by trochę pobyć z konikami, no i czegoś się nauczyć ;)[/QUOTE] To bierz urlop i wpadaj na dłużej :diabloti: Papiery Instruktora mam, także chętnie pouczę kogoś ;) A kobyłkę jedną mam taką w sam raz dla początkujących :cool3: [quote name='Rinuś'][I][B]ja bardzo chętnie wpadnę latem :multi: mój pies lubi konie,Ty masz suki więc idealnie :diabloti: a sama jeździłam 10 lat zanim zaczęłam pracować i nie mieć już na to czasu :-([/B][/I][/QUOTE] Bierz Amberową i wpadnijcie obydwie :evil_lol: Ugościmy was własnymi warzywkami, owockami, domowej roboty winkiem i piwkiem, jak kto lubi :cool3:
Victoria Posted January 24, 2013 Posted January 24, 2013 Przeprowadzam się do Ciebie, oki? :diabloti: ja jeździłam jeszcze przed psem.. daawno daawno. Potem z braku kasy chodziłam już tylko w gości do mojego ukochanego konia, trochę poczyściłam, posprzątałam.. aż nie kupiła go pewna wredna baba i pan szef dał bana na wstęp do stajni :evil_lol::roll: Cała konia historia raczej smutna, poznałam go jak jeszcze miał szczęśliwe życie, potem tylko patrzyłam jak staje się coraz bardziej smutny i przygaszony.. Więc chętnie na wspomnienie wspaniałych końskich czasów trochę u Cb pomieszkam :lol::diabloti:
gops Posted January 24, 2013 Posted January 24, 2013 [quote name='WiedźmOla']A co to za problem schodzić z psem w kagańcu, a później go ściągać psu? Mam problemowego psa, który boi się ludzi i szczeka na niektórych sąsiadów. Nie wiem czy byłby zdolny do ugryzienia kogoś, dlatego kaganiec na michę i wio. Później mu ściągam, gdy jesteśmy już na dworze. Lepiej rób tak samo skoro Twoja sucz aż tak źle reguje na tą kobietę, bo będzie nieszczęście i to będzie faktycznie Twoja wina.[/QUOTE] faktycznie żaden problem ... jest to problem , nosi kaganiec bo nie mam innego wyjścia .problemem jest sąsiadka nie mój pies. gdyby nie ona nie było by żadnego problemu bo wszystkich innych ludzi na klatce bez problemu mija. ale moje pisanie nic nie da , tak samo jak zwracanie uwagi sąsiadce i tak zrobi to samo . to się wyżaliłam ;)
Czekunia Posted January 24, 2013 Posted January 24, 2013 [quote name='asiak_kasia']Amber- woj. wielkopolskie, niedaleko Nowego Tomyśla na drodze z Poznania ;) Serdecznie zapraszamy-szczególnie latem. Jest gdzie psy wylatać i jak chętnie podzielę się obowiązkami, bo właśnie padam na ryj a dziś tylko 2 h w siodle :diabloti:[/QUOTE] :diabloti: Chciałam właśnie wspomnieć o tych koniach, ale mnie dziewczyny uprzedziły. Zazdraszczam Ci bardzo, bardzo mocno - jeżdżę konno, ale szczerze powiedziawszy to czasami wystarczy mi samo obserwowanie i przebywanie wśród koni... Zawsze jak wracam ze stadnny, słyszę od mojego TZta już od progu: "tylko najpierw się wykąp!!" :evil_lol:. Parę ładnych lat jeździłam do znajomego koniarza w rejony Gniezna (sezon wakacyjny) i pracowałam u niego, a w zamian miałam jazdy, a że w okolice Poznania mam w miarę blisko to wiesz:diabloti:... Gdyby przydała się Wam dodatkowa para rąk jakoś na wiosnę to...:evil_lol:
WiedźmOla Posted January 24, 2013 Posted January 24, 2013 [quote name='gops']faktycznie żaden problem ... jest to problem , nosi kaganiec bo nie mam innego wyjścia .problemem jest sąsiadka nie mój pies. gdyby nie ona nie było by żadnego problemu bo wszystkich innych ludzi na klatce bez problemu mija. ale moje pisanie nic nie da , tak samo jak zwracanie uwagi sąsiadce i tak zrobi to samo . to się wyżaliłam ;)[/QUOTE] Najwyraźniej Twoja sąsiadka nie ogarnia na tyle, żeby zorientować się, że Twój pies stanowi [U]dla niej[/U] ( i z jej winy) zagrożenie. Niestety i tak bywa...
filodendron Posted January 24, 2013 Posted January 24, 2013 [quote name='asiak_kasia'] Po drugie-ja mieszkam z dala od ludzi/ domów/ dzieci/ to jest szary koniec totalnego zadupia. [/QUOTE] Znaczy się Azja, dalekie zakaukazie, tam gdzie kaukazy stad pilnują samodzielnie? ;) ;) W PL nie ma takich miejsc, niestety. Czasem się tylko tak wydaje optymistom. Dopóki nie zjawi się pan od złomu, pan od suchego chleba, nawiedzeni turyści, poszalali rowerzyści w obcisłym bijący rekordy, dzieciaki na gigancie, pielgrzymka do miejsca, w które mają przylecieć kosmici na koniec świata, pijany myśliwy, co wywieszkę o psie pomyli z tabliczką "sołtys" (a dobrze mu tak) albo jeszcze cuś innego, co właśnie ma "nie po kolei w głowie" ;) Ja bym się tam z kluczem do bramki zaprzyjaźniła, bo ludziom raczej się w czerepach nie poprawi jakoś tak globalnie i natychmiastowo (no chyba że ci kosmici ;)) My się kiedyś razem z psem wpakowaliśmy w stado owiec - na stoku Pilska - żywego ducha w koło, ciemno już prawie całkiem, baca ledwo się z bacówki wychylił i swojego owczarka usadził na doopie - dzięki Bogu - bo gdyby nie to, to pewnie zeżarłby naszego pimpka :D Ani my się tych owiec nie spodziewaliśmy, ani tym bardziej baca nie spodziewał się nas :D Se miastowe w góry poszły, cwaniury prawie na azymut, ze psem, na dodatek w kubraczku :D :D Przypadki łażą po ludziach, jeśli nie parami, to po złom albo w owce :D Takie życie.
Victoria Posted January 25, 2013 Posted January 25, 2013 Apropo misji samobójczych na cudzych podwórkach :evil_lol: Właście uratowałam gościa od odśnieżania :roll: My i babcia mamy połączone podwórka, jest ogrodzenie i furtka. Jak wypuszczałam psa sprawdzałam, furtka była zamknięta, gościu po drugiej stronie. Wypuściłam młodą, wysikała się, i zaczęła pluć na gościa po drugiej stronie. Za chwilę usłyszałam że coś jest nieteges, dobrze że wyszłam bo lada moment a mój pies dostałby łopatą/chłopak straciłby jakąś część ciała/młoda wylądowałaby na ulicy. Ok, gosciu skończył robotę, chciał wyjść, ale czy kurde nie można chwilę poczekać albo krzyknąć żeby ktoś zamknął psa..?? P.S. nie spodziewałam się, że suka ma taki instynkt obronny, zawsze myślałam że tylko przez płot jest odważna :diabloti:
Joven Posted January 25, 2013 Posted January 25, 2013 [quote name='zaginiona sara']Moje pekińczyki chodzą na smyczy i nie podbiegają do obcych, mogą przecież kogoś ubrudzić. Znam dziecko, które panicznie boi się psów i piszczało na ich widok i uciekało. Jeśli każdy zadba o swojego psa, żeby był na smyczy, będzie mniej wypadków. Smycz kosztuje ok. 10 zł, czy flexi drożej a naprawdę dużo daje.[/QUOTE] ok nie dopisałam, że zawsze z wyprzedzeniem obserwuję otoczenie i jak widzę, że piesek może być niezadowolony z towarzystwa mojego malucha, wystarczy, że krótko krzyknę - jego imię i "nie" i B się zatrzymuje w miejscu i wraca do mnie - żeby nie było, że jest totalne bezkrólewie ;) poza tym B instynktownie chyba wyczuwa do jakiego psa może podbiec, a do jakiego nie, bo do niektórych (nawet takich mniejszych) nie podchodzi w ogóle tylko obserwuje z daleka Zaginiona sara, stać mnie na smycz :) LOL zupełnie nie o to chodzi. Wychowałam 3 psy przez te kilkadziesiąt już lat i na smyczy je prowadzałam tylko w nowych lub ruchliwych miejscach, zawsze uczę psa co wolno i czego nie wolno i zawsze mam oczy dookoła głowa jak wychodzę z psem na spacer, także bez paniki. Ale spojrzenie pełne uznania, kiedy idę chodnikiem z B trzymającym w pełnym skupieniu w zębach piłkę, równo przy nodze co do centymetra, bez smyczy, bez paniki - bezcenne :)
omry Posted January 27, 2013 Posted January 27, 2013 Co do furtek.. Ojciec TŻ rano wychodził i furtki nie zamknął. Psy puszczone rano na siku na podwórko sobie zwyczajnie wyszły i biegały po ulicy. Dobrze, że jest niedziela i mały ruch, bo na wylotówce z miasta mogło się to skończyć mało przyjemnie :evil_lol:
zaginiona sara Posted January 27, 2013 Posted January 27, 2013 [quote name='asiak_kasia'] Kończąc, tak mamy konie;) Nawet 4 sztuki-zapraszam serdecznie, chętnie odstąpię przyjemność objeżdżania wrednych kobył :diabloti:[/QUOTE] Szkoda, że nie mieszkasz bliżej :), może jakieś jazdy urządzaj. Piękny pies na zdjęciu :). Ja jak będę miała większe psy to będzie na klucz, bo ludzie nic nie rozumią jak jest tabliczka.
asiak_kasia Posted January 27, 2013 Posted January 27, 2013 [quote name='omry']Co do furtek.. Ojciec TŻ rano wychodził i furtki nie zamknął. Psy puszczone rano na siku na podwórko sobie zwyczajnie wyszły i biegały po ulicy. Dobrze, że jest niedziela i mały ruch, bo na wylotówce z miasta mogło się to skończyć mało przyjemnie :evil_lol:[/QUOTE] wstydź się omry :diabloti: [quote name='zaginiona sara']Szkoda, że nie mieszkasz bliżej :), może jakieś jazdy urządzaj. Piękny pies na zdjęciu :). Ja jak będę miała większe psy to będzie na klucz, bo ludzie nic nie rozumią jak jest tabliczka.[/QUOTE] Taaaa, nie rozumią, ale cóz, ja tam mogę mandacik zapłacić, a ręka nie odrośnie, i chyba takie ostrzeżenie powiesze :evil_lol: Jazdy docelowo mają być, tak jak pensjonacik i jakaś agroturystyka czy cuś, ale najpierw to my musimy się warunków mieszkaniowych godnych dorobić ;)
mańka_ Posted January 27, 2013 Posted January 27, 2013 [quote name='Joven']ok nie dopisałam, że zawsze z wyprzedzeniem obserwuję otoczenie i jak widzę, że piesek może być niezadowolony z towarzystwa mojego malucha, wystarczy, że krótko krzyknę - jego imię i "nie" i B się zatrzymuje w miejscu i wraca do mnie - żeby nie było, że jest totalne bezkrólewie ;) poza tym B instynktownie chyba wyczuwa do jakiego psa może podbiec, a do jakiego nie, bo do niektórych (nawet takich mniejszych) nie podchodzi w ogóle tylko obserwuje z daleka Zaginiona sara, stać mnie na smycz :) LOL zupełnie nie o to chodzi. Wychowałam 3 psy przez te kilkadziesiąt już lat i na smyczy je prowadzałam tylko w nowych lub ruchliwych miejscach, zawsze uczę psa co wolno i czego nie wolno i zawsze mam oczy dookoła głowa jak wychodzę z psem na spacer, także bez paniki. Ale spojrzenie pełne uznania, kiedy idę chodnikiem z B trzymającym w pełnym skupieniu w zębach piłkę, równo przy nodze co do centymetra, bez smyczy, bez paniki - bezcenne :)[/QUOTE] A jak wygląda pies, który potencjalnie moze być niezadowolony z towarzystwa Twojego? Bo mnie ta sprawa bardzo zaciekawiła.
Dioranne Posted January 27, 2013 Posted January 27, 2013 Jeżeli chodzi o furtkę. Ogrodzenie mamy ponad 40 letnie, najzwyklejszy w świecie płot. Bez drutu kolczastego, bez łańcuchów i innych systemów obronnych. ;) Przy poprzednim psie mieliśmy wywieszoną tabliczkę. Mimo, że suczka w typie pinczera miniaturowego na tabliczce był doberman. Wszyscy nieznajomi stawali przed furtką, jak wryci i czekali, aż ktoś krzyknie, że można wejść. Z zamykaniem furtki to zazwyczaj jest tak, że jak nigdzie nie wychodzimy to furtka jest zamknięta. Nam to odpowiada, a przynajmniej nikt (teoretycznie) z tyłkiem na podwórko nam się nie wepchnie. Inaczej wygląda to w tygodniu - ja idę do szkoły, więc furtka musi być otwarta. Mama chciała zamontować domofon - o wiele łatwiej, by było, ale babcia się nie zgodziła, "bo po co?!". :roll: Na razie chamstwa psiarzy nie zaznaję, ale ludzkie - owszem. Zbierałam w tym roku na WOŚP, tzn. byłam wolontariuszką. Gdy szłam z moją grupą jedną z ulic, kilkoro dzieci i dwójka nastolatków, a może nawet dorosłych ludzi zaczęła w nas rzucać śniegiem. :mad: Odwracamy się, patrzymy na nich i co słyszymy? "No co, śnieg jest dla ludzi!". Ścięło mnie z nóg. Z wytrzeszczonymi oczami poszłyśmy dalej...
LadyS Posted January 27, 2013 Posted January 27, 2013 [quote name='Joven']wazne, ze ja wiem jak wyglada ;][/QUOTE] Czy to, że pies merda ogonem i wydaje się zainteresowany kontaktem z Twoim psem sprawia, że swojego puszczasz? Pytam, bo znam psa, akitę, który merdał do każdego psa, cieszył się, po czym jak tylko inny pies podbiegał, to próbował robić "kill'im". I nie byłaby to wina tego akita, gdyby takiego podbiegacza trochę zmiótł ;) Ja to czasem mam wrażenie, ze każdy właściciel podbiegacza musi się nauczyć na swoim - a raczej, niestety, swojego psa - przykładzie, ze to jest głupi pomysł puszczać psa ot tak do innego, bo ten wygląda na zaciekawionego czy chętnego do kontaktu.
asiunia Posted January 27, 2013 Posted January 27, 2013 [quote name='LadyS']Czy to, że pies merda ogonem i wydaje się zainteresowany kontaktem z Twoim psem sprawia, że swojego puszczasz? Pytam, bo znam psa, akitę, który merdał do każdego psa, cieszył się, po czym jak tylko inny pies podbiegał, to próbował robić "kill'im".[/QUOTE] Mój DON tak robi..i popiskuje tak przyjaźnie...:diabloti:
badmasi Posted January 27, 2013 Posted January 27, 2013 [quote name='asiunia']Mój DON tak robi..i popiskuje tak przyjaźnie...:diabloti:[/QUOTE] Wabi jedzonko. Miałam kota co ćwierkał do ptaszków.
filodendron Posted January 27, 2013 Posted January 27, 2013 [quote name='badmasi']Wabi jedzonko. Miałam kota co ćwierkał do ptaszków.[/QUOTE] O qrczę, to już perwersja :evil_lol:
evel Posted January 27, 2013 Posted January 27, 2013 Och tak, akit merdał, tupał nóżkami i popiskiwał, ogólnie sprawiając wrażenie 'kocham cały świat'. Dopóki obiekt się znajdował poza zasięgiem :diabloti: A jak już się zbliżył na odpowiednią odległość to zostawał w najlepszym razie wgniatany w chodnik ciosem sumo :evil_lol:
Recommended Posts