Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Na moje pytanie już nie odpowiesz? Nie usypiamy, bo małe, nie bierzemy do domu, bo nie chcemy, więc co? Może do budy, na łańcuch i jedzenie kijem podawać?

Posted

[quote name='Balbina12']tu się z toba zgodzić nie mogę. usypiamy psa który wyrządził poważną krzywde lub zabił. Takie jest moje zdanie...[/QUOTE]

Nikt Ci się nie każe ze mną zgadzać - ale żaden pies nie powinien robić bez powodu krzywdy człowiekowi. Trzeba brać pod uwagę, ze york nie zrobi poważnej krzywdy, bo jest yorkiem - czyli małym psem - a nie dlatego, że nie stwierdzi, że nie może tego zrobić. Gdyby był dużym psem, to zrobiłby krzywde o wiele większą - i właśnie dlatego nie powinno się opierać na skali obrażeń ogólnie, tylko na tym, jakie jest w stanie obrażenia poczynić konkretny pies (w sensie - konkretnej rasy, wielkości) i wówcza oceniać jego stopień agresji. Bo co, yorka złapiesz za fraki jak chce pogryźć i jest cacy, ale TTB już nie złapiesz, więc nie jest cacy? Dlatego - albo usypiamy/proponujemy inne rozwiązania dla wszystkich psów przejawiających podobny stopień agresji, albo nie czepiamy się żadnych i nie robimy wyjątków.

[quote name='dog193']Na moje pytanie już nie odpowiesz? Nie usypiamy, bo małe, nie bierzemy do domu, bo nie chcemy, więc co? Może do budy, na łańcuch i jedzenie kijem podawać?[/QUOTE]

Dokładnie - mam takie same zdanie. Z psem agresywnym, bez względu na wielkość, trzeba mieć co zrobić - wywalenie go do schroniska to żadne rozwiazanie.

Posted

[quote name='dog193']Na moje pytanie już nie odpowiesz? Nie usypiamy, bo małe, nie bierzemy do domu, bo nie chcemy, więc co? Może do budy, na łańcuch i jedzenie kijem podawać?[/QUOTE]
tak jak pisałam-resocjalizacja.
Według mnie skalą określającą to czy psa uśpić czy nie powinny być wyrządzone szkody a nie to co nim kierowało. Przed taką chi czy yt też jest się łatwiej obronić niż przed ttb...a to robi różnice.

Posted

[quote name='Balbina12']tak jak pisałam-resocjalizacja.
Według mnie skalą określającą to czy psa uśpić czy nie powinny być wyrządzone szkody a nie to co nim kierowało. Przed taką chi czy yt też jest się łatwiej obronić niż przed ttb...a to robi różnice.[/QUOTE]

Nie, to nie robi różnicy. Nie widzę różnicy między intencjami atakującego yorka a atakującego TTB - prócz tego, że TTB zaatakuje raz, a potem jest uśpiony/wywalony do schronu, a york będzie atakował i atakował, póki komuś nie odgryzie nosa/ucha/palca/nie uszkodzi dziecka. Nie widzę powodu, aby pobłażać yorkom/jamnikom/chi/maltanom/westom/cockerom, a nie pobłażać TTB/ONkom/labom/wyżłom. Jak resocjalizacja - to dla wszystkich, albo dla żadnych.

Posted

[quote name='Balbina12']tak jak pisałam-resocjalizacja.[/QUOTE]
Mhm. I kto się jej podejmie? Kto wyłoży na to pieniądze? I przede wszystkim - dlaczego uważasz, że TTB nie da się zresocjalizować, bo jak raz zabije to zrobi to ponownie, a już mniejsze psy się da? Kiedy mówimy o tym samym stopniu "zepsutej" psychiki.

Posted

[quote name='Balbina12']Jednym słowem-według mnie [B]usypiać jeśli pies zabił.[/B][/QUOTE]


I o czym tu rozmawiać? Przecież w naszym kraju to norma, że lepiej leczyć, niż zapobiegać.
Zazwyczaj (bo głupio powiedzieć, że zawsze) po psie widać, jakie ma zapędy i że w główce coś nie do końca tak. Może mnie ktoś poprawi, bo może się mylę, ale tak sądzę. Jeśli widać, że pies ma problemy psychiczne i są one najprawdopodobniej nieodwracalne to eutanazja. Po co czekać, aż zabije? Czy naprawdę ktoś musi umrzeć?

Posted

[quote name='Arwilla']Jeśli Twój pies dziabnie dziecko, to Ty za to odpowiadasz... [B]bez względu na okoliczności...[/B]
Natomiast rodzice odpowiadają w zależności od sytuacji...[/QUOTE]Jeżeli dziecko nawiąże kontakt, dziecko podejdzie, dziecko zaczepi, a pies ugryzie - ja odpowiadam? Przed kim? Możesz mi wyjaśnić, na jakiej podstawie prawnej automatycznie uznaje się psa za winnego? Bo ja przypominam sobie art. 78 kodeksu wykroczeń, który sugeruje, że pies też ma prawo się zdenerwować. I wówczas odpowiada ten, kto psa zdenerwował (rozdrażnił, przestraszył), a nie opiekun psa (jeżeli zwykłe i nakazane środki ostrożności zostały zachowane).

Rany boskie, nawet w oczach niektórych psiarzy widać nieważne, czy zwierzę zaczepiło, czy zostało zaczepione - i tak zawsze winne.

[quote name='Arwilla']Bo [B]jeśli dziecko pięcioletnie[/B] samo, bez opieki (lub czasem z bezmyślną opieką) [B]podejdzie do psa to jest ich współwina[/B]... ale jeśli to Twój pies podejdzie do dziecka to wina leży tylko po Twojej stronie, a nie po obydwu...[/QUOTE]Ale współwina [U]z kim[/U], przepraszam? Ze mną? To moja wina, że obce dziecko bez zaproszenia podeszło do mojego psa??? :confused: To jest groteska nawet w społeczeństwie kar prewencyjnych, nawet Orwell nie miał takiej wyobraźni...

Jeśli mój pies - hipotetycznie, bo niezapraszany ludzi olewa, traktując ich (poniekąd słusznie) jako stworzenia potencjalnie niebezpieczne - podejdzie bez zaproszenia do dziecka bez opieki, to owszem, hipotetyczne złe skutki tego spotkania będą moją winą. A rodziców winą nadal będzie pozostawienie dziecka bez opieki.

[quote name='Arwilla']To oczywiście nie jest wina tych psów... bo żadne zwierzę nie jest z natury złe...
Ale coś w życiu tych psów spowodowało, że nie są takie, jakie być powinny... a [B]zdrowie i życie ludzkie powinno być priorytetem...[/B][/QUOTE]Szczęśliwie nikt nie ma prawa (formalnego czy moralnego) nakazywać drugiej osobie, co "powinno" być priorytetem, a co nie.

Dla mnie zdrowie i życie mojego psa (a także każdego z kotów) jest ważniejsze od zdrowia i życia obcego człowieka. Uważam taki system wartości za naturalny: ktoś, kogo kocham, komu ufam, w tworzenie więzi z kim bardzo się zaangażowałam, jest dla mnie ważniejszy od nieznajomego, który być może przy pierwszym kontakcie mnie okłamie, okradnie, zdradzi przyjaźń, pobije, pakując do szpitala na dwa tygodnie, potrąci samochodem i zwieje czy w inny sposób skrzywdzi. [SIZE=1]Wszystko z własnego doświadczenia :diabloti:[/SIZE]


Apeluję do rodziców

Zrozumcie: fakt, że Wasze dziecko jest dla Was najważniejszym obiektem we Wszechświecie, nie znaczy, że inni ludzie mają obowiązek czy choćby powinność poczuwać się do tego samego systemu wartości. Ja nie zamierzam skrzywdzić Waszego dziecka, nie zamierzam dopuścić do krzywdy w wykonaniu mojego psa czy kotów. Ale nie zamierzam też chodzić wokół kogokolwiek na paluszkach, chuchać i dmuchać, i trząść się jak kwoka nad jajkami, bo oto kroczy Dziecko.

Wymagając bezwzględnego podporządkowania działań pod kątem dziecka, wyrządzacie sobie - i jemu - niedźwiedzią przysługę. Bo sama z siebie naprawdę mam dobre zamiary; mimo braku miłości do małych ludzi (ani ich nie lubię, ani "nielubię", w sumie głównie ignoruję) oferuję więcej niż neutralność, bo chętnie pokażę, że pies jest fajny i miły, pomogę oswajać ze zwierzętami. Ale jeżeli Wy, drodzy rodzice, planujecie stać nade mną z drągiem z napisem "Dziecku wolno wszystko, pies nie może nic, a jeżeli choćby zaszemrze - odpowiesz nam za to!", to naprawdę mam raczej ochotę takim samym drągiem odganiać wszystkie zbliżające się dzieci. Ot, na wszelki wypadek, w prewencyjnej obronie mojego psa.

Czy jestem sama w podobnej konkluzji? Może. Wątpię. Nikt nie lubi przymusu, nikt nie lubi miecza Damoklesa wiszącego nad głową, nikt nie lubi automatycznego zakładania winy tylko dlatego, że ma się psa.

Posted

[quote name='motyleqq']mówi wszystko. psy, które ROZSZARPUJĄ dziecko, są tak samo bestialskie jak człowiek który zakatował psa (...)[/QUOTE]Bestialskie? Aha. Cóż, jeżeli te psy są jak człowiek, nie powinny zostać zabite, tylko zresocjalizowane: w ramach prac społecznych, za pomocą nauczki w postaci grzywny czy wyroku w zawieszeniu, w ostateczności w zakładzie karnym. O to Ci chodzi? Czy po prostu używasz uczłowieczania, kiedy jest to wygodne?

Decyzja o zabiciu żywego stworzenia to poważna sprawa. Nie powinna być podejmowana pod wpływem emocji (jak u, nomen omen, psów rzucających się na ofiarę) wedle łańcucha "ojej, on jest straszny - boję się! - zabijmy go!!!", tylko na podstawie racjonalnej analizy.

Więc darujmy sobie dramatyzmy tudzież uczuciowe porównania i spójrzmy na sytuację rozsądnie.
Niezależnie od kary dla opiekunów coś trzeba zrobić z psami. Wobec braku pchających się drzwiami i oknami chętnych na przejęcie tych zwierząt, umieszczenie ich w środowisku, gdzie nie będą stanowiły zagrożenia, a zarazem będą godnie żyły - naprawdę trzeba zabić. To nie ich wina. To niesprawiedliwe. Ale w tych warunkach nie ma innej racjonalnej opcji.

[quote name='engelina_88']Nie chcę oceniać rodziców, bo nie znam powodu dla jakiego zostawili dzieciaka, nie wiem na jak długo- mogę tylko powiedzieć, że było to błąd. Mogę zakładać, że cierpią, bo znam reakcje rodziców na śmierć dziecka. A teraz powiedz mi jaki właściciel doprowadza psy do takiego stanu, że zabijają? Te zwierzęta musiały być skrzywdzone i to nie była kwestia zwykłego "puszczenia luzem, żeby sobie pobiegały". Ktoś ich takiej agresji nauczył. Nie wszystko trzeba ubierać w paragrafy, żeby widzieć różnicę.[/QUOTE]Nie chcesz oceniać opiekunów dziecka, bo nie znasz powodów (czyli: sytuacji). Ale nie znając sytuacji, automatycznie oceniasz opiekunów psów, piszesz, że sobie zapomną o całej sprawie

Pies nie musi być agresywny, żeby zabić dziecko. Jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi, taka śmierć może być wynikiem polowania. Że to też wypaczenie? Owszem. Ale rzecz w tym, że NIE WIADOMO, dlaczego psy zaatakowały, jak były wychowywane, czy były szczute, czy były chore, czy były skrzywdzone, czy były głodne. Nie znając okoliczności, nieuczciwie jest rzucać tak ciężkie oskarżenia jak olanie śmierci dziecka.

Fakty są, jakie są. Opiekunowie psów wypuścili je bez opieki, opiekunowie dziecka wypuścili je bez opieki. To takie same czyny (skutki - zupełnie różne, niestety...). Ale jedną stronę usprawiedliwiamy i zakładamy same dobre chęci, z drugiej strony robimy od razu potwora, doszukując się bez mała radości z tragedii.

A, no tak. Przecież druga ma psa, a wiadomo, że człowiek z psem zawsze jest gorszy :roll:

[quote name='filodendron'][I]Agresywne psy nie tylko samoistnie tysiącami pojawiają się w obiegu (...)[/I][/QUOTE]Zgadzasz się z tą opinią? Że psy agresywne są jakieś... ja wiem, samosiewne? Same się robią?

Natomiast statystyki faktycznie ciekawe. Nie żeby zaskakiwały - dokładnie to samo jest w Polsce.

Posted

[quote name='[B']Balbina12[/B] ]Jednak ,ze nie zagraża niczyjemu życiu-usypianie uważam za bezsensowne.
Jednym słowem-według mnie [B]usypiać jeśli pies zabił.[/B][/QUOTE]

To, ze pies nie zagraza życiu nie znaczy ze nie stanowi zagrozenia dla zdrowia - to raz. A dwa to fakt is tym razem nie zabil - nie oznacza ze nastepnym razem tego nie zrobi... w mysl tej zasady prawo karne nie powinno przwidywac kar za probe zabojstwa bo przecierz finalnie zostala ona udaremniona....

[quote name='[B']Balbina12[/B] ]tu się z toba zgodzić nie mogę. usypiamy psa który wyrządził poważną krzywde lub zabił. Takie jest moje zdanie...[/QUOTE]

A ja sie z Toba nie zgodze. Decyzja o uspieniu zwierzaka powinna byc podjeta na podstawie oceny jego psychiki i ogolnej sytuacji.
W mojej opinii kazdy pies ktory pogryzl (nie ugryzl a pogryzl) badz zagryzl czlowieka kwalifikuje sie do uspienia - jedynym odstepstwem tutaj moglaby (lecz nie musiala) byc sytuacja gdy zwierze bylo maltretowane/zaatakowane przez te osobe i bronilo sie.

Psy sa rozne i maja rozny prog wytrzymalosci - z jednym mozna zrobic przyslowiowe wszytko i co najwyzej zaskomli badz sprobuje uciec. Inny juz moze nie byc tak cierpliwy i na np ciagniecie za uszy czy ogon zareaguje klapnieciem paszcza. Ale jesli ugryzie raz a nastepnie sie wycofa to najprawdopodobniej jest normalnym psychicznie psem i nie stanowi realnego zagrozenia - wystarczy mu nie dokuczac. Natomiast pies ktory atakuje z zacietoscia, szarpie, kontynuuje atak to zawsze jest zagrozenie - nie ma znaczenia jego rozmiar - i zapewne z jego psychika nie jest OK. I owszem moze tak byc ze pies duzy narobi wiecej szkody tym jednym klapnieciem niz ratlerek ktory rzucil sie w amoku i gryzl az go odciagneli... Jasne - maly pies najprawdopodobniej nie zabije czlowieka a nawet ludzkiego dziecka - ale moze trwale okaleczyc! Jesli nie wierzyysz to podam CI przyklad szczura - szczur ma pyszczek jeszcze mniejszy niz taki york - a jesli ugryzie niefortunnie (dla ugryzionego) to moze pozbawic wladzy w czesci palcow dloni co kwalifikuje sie juz jako trwale kalectwo.

Zadne zwierze ktore atakuje by zabic badz mocno skrzywdzic nie powinno byc traktowane ulgowo - nie wazne jakie byly skutki pierwszego (czy ilus tam pierwszych) atakow - wazne sa intencje zwierzaka i jego psychika - bo nastepnym razem sytuacja moze byc mniej szczesliwa i stanie sie komus powazna krzywda.
I nie przekonuje mnie resocjalizacja takich psow - czemu? Bo nie da sie tego przeprowadzicw prozni ani ze 100% gwarancja sukcesu - a jak zadoscuczynisz kazdemu czlowiekowi doroslemu czy dziecku jakie ucierpi w wyniku dania szansy takiemy psu? Kto ma wziac na siebie odpowiedzialnosc za potencjalne konsekwencje?

Posted

[quote name='Balbina12']Ok,ale według mnie przesadą jest wydawanie wyroku na psa który posiniaczył,ZADRAPAŁ bo kierowały nim takie same intencje jak dużym psem który zagryzł czy ew. poważnie poranił-tak jak to wypiałas w powyższym poście...[/QUOTE]



Skoro psami kierowały takie same intencje, to dlaczego jesteś w stanie na jednego wydać wyrok śmierci, a drugiego usprawiedliwiasz?? Przecież oba psy w takiej sytuacji mają tak samo "zrytą psychikę". Skoro małemu dajemy szansę na resocjalizację, to czy nie bestialstwem jest uśmiercanie dużego, tylko dlatego, że jest duży?

Wychodzi na to, że dla Ciebie york, chi, itp. są wogóle "poza prawem", trzeba je traktować inaczej, oczywiście ulgowo, bo taki słodki, malutki i nawet jak mu piana z pyska będzie lecieć z wściekłości, to nie szkodzi bo taki malutki i przecież nie zagryzie, bo do szyi nie dosięgnie...

Posted

[quote name='behemotka']Bestialskie? Aha. Cóż, jeżeli te psy są jak człowiek, nie powinny zostać zabite, tylko zresocjalizowane: w ramach prac społecznych, za pomocą nauczki w postaci grzywny czy wyroku w zawieszeniu, w ostateczności w zakładzie karnym. O to Ci chodzi? Czy po prostu używasz uczłowieczania, kiedy jest to wygodne?

Decyzja o zabiciu żywego stworzenia to poważna sprawa. Nie powinna być podejmowana pod wpływem emocji (jak u, nomen omen, psów rzucających się na ofiarę) wedle łańcucha "ojej, on jest straszny - boję się! - zabijmy go!!!", tylko na podstawie racjonalnej analizy.

Więc darujmy sobie dramatyzmy tudzież uczuciowe porównania i spójrzmy na sytuację rozsądnie.
Niezależnie od kary dla opiekunów coś trzeba zrobić z psami. Wobec braku pchających się drzwiami i oknami chętnych na przejęcie tych zwierząt, umieszczenie ich w środowisku, gdzie nie będą stanowiły zagrożenia, a zarazem będą godnie żyły - naprawdę trzeba zabić. To nie ich wina. To niesprawiedliwe. Ale w tych warunkach nie ma innej racjonalnej opcji.[/QUOTE]

nie rozumiem tego ataku na mnie. to nie są dramatyzmy. rozszarpywanie dziecka, osoby dorosłej czy nawet drugiego zwierzęcia to już nie jest działanie w obronie. nie widzę żadnego powodu dla którego taki pies nie miałby zostać uśpiony. to nie jest kwestia kary, tylko bezpieczeństwa innych i zresztą, dobra zwierzęcia, bo jak sama zauważyłaś, schronisko to nie jest żadne rozwiązanie. kara jest dla właściciela psa, nie dla samego stworzenia. i bardzo chciałabym, żeby w końcu ludzie zaczęli dostrzegać że te wszystkie agresywne psy są wytworem ludzkiej nieodpowiedzialności.


[QUOTE]Pies nie musi być agresywny, żeby zabić dziecko. Jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi, taka śmierć może być wynikiem polowania. Że to też wypaczenie? Owszem. Ale rzecz w tym, że NIE WIADOMO, dlaczego psy zaatakowały, jak były wychowywane, czy były szczute, czy były chore, czy były skrzywdzone, czy były głodne. Nie znając okoliczności, nieuczciwie jest rzucać tak ciężkie oskarżenia jak olanie śmierci dziecka.[/QUOTE]dla mnie to nie ma znaczenia, dlaczego to zrobiły, nie powinny były tego robić. tak, to wypaczenie i to zapewne za sprawą właściciela ALE to nie zmienia faktu, że te psy kwalifikują się pod uśpienie. agresywny czy głodny, ciągle tak samo niebezpieczny.

[QUOTE]
Fakty są, jakie są. Opiekunowie psów wypuścili je bez opieki, opiekunowie dziecka wypuścili je bez opieki. To takie same czyny (skutki - zupełnie różne, niestety...). Ale jedną stronę usprawiedliwiamy i zakładamy same dobre chęci, z drugiej strony robimy od razu potwora, doszukując się bez mała radości z tragedii.[/QUOTE]osobiście nikogo nie usprawiedliwiam. nie wyobrażam sobie puszczenia samopas ani psa, ani pięciolatka. obie strony wykazały się nieodpowiedzialnością, ale bądźmy szczerzy, w tej sytuacji raczej godni współczucia są rodzice, nie właściciele psów... co nie znaczy, że brak kary dla rodziców jest czymś dobrym, bo jak było już napisane, to tylko uczy pozostałych, że tak można. że można wypuścić małe dziecko, a inni mają je pilnować... paranoja :shake:

Posted

[quote name='behemotka']

Dla mnie zdrowie i życie mojego psa (a także każdego z kotów) jest ważniejsze od zdrowia i życia obcego człowieka. [/QUOTE]

To zdanie sprawia, ze nie mam o czym z Tobą dyskutować...

Mamy zupełnie inny system wartości...
Powiem tyle - nie chciałabyś, żeby kiedyś ktoś musiał wybierać między życiem Twojego dziecka, a życiem swojego psa...

Bo gdyby Twoje dziecko* topiło się, a razem z nim topiłby się mój pies, to ja ratowałabym dziecko*... obce... zupełnie mi nie znane, być może znęcające się nad zwierzętami... własnego psa ratowałabym później... gdybym nie zdążyła, to byłaby to dla mnie tragedia, ale drugi raz zrobiłabym tak samo...

Twoje dziecko* może trafić na kogoś, kto będzie ratował swojego psa, pozwalając mu się utopić...


*zamiast "dziecka" można wstawić sobie dowolnego, bliskiego człowieka... matkę, ojca, siostrę, brata, narzeczonego, żonę, lub co kto chce... bo "dziecko" budzi tutaj wiele kontrowersji...

Posted

[quote name='behemotka']

Fakty są, jakie są. Opiekunowie psów wypuścili je bez opieki, opiekunowie dziecka wypuścili je bez opieki. To takie same czyny (skutki - zupełnie różne, niestety...). Ale jedną stronę usprawiedliwiamy i zakładamy same dobre chęci, z drugiej strony robimy od razu potwora, doszukując się bez mała radości z tragedii.

[/QUOTE]

Fakty są takie, że dłuuugo w tym temacie złą stroną byli rodzice, a dobrą właściciele psów...

Wina leży po obu stronach, różnica polega na tym, że dziecko puszczone samopas* nie stanowi zagrożenia, a agresywne psy tak...


* kolejny raz podkreślę, że dla mnie jest to niedopuszczalne...

Posted

[quote name='Balbina12']
Według mnie skalą określającą to czy psa uśpić czy nie powinny być wyrządzone szkody a nie to co nim kierowało. Przed taką chi czy yt też jest się łatwiej obronić niż przed ttb...a to robi różnice.[/QUOTE]
wyrządzone szkody? czyli jak zaatakuje człowieka rozwscieczony ttb (przepraszam ze podaje akurat konkretnie ten przyklad ale chcę by Balbina sobie dokladnie wyobraziła), ale człowiekowi sie uda nie wiem uciec do jakiegos pomieszczenia i zamknac za soba drzwi i w sumie bedzie miał tylko jedno dziabniecie, to ok? a Jak ten ttb będzie juz ktorys raz atakował człowieka ale za kazdymr azem komus się udało to tez ok?
[quote name='stroosia83']Skoro psami kierowały takie same intencje, to dlaczego jesteś w stanie na jednego wydać wyrok śmierci, a drugiego usprawiedliwiasz?? Przecież oba psy w takiej sytuacji mają tak samo "zrytą psychikę". Skoro małemu dajemy szansę na resocjalizację, to czy nie bestialstwem jest uśmiercanie dużego, tylko dlatego, że jest duży?[/QUOTE]

ja dodam wiecej...gdzie jest ta granica, kiedy jeden kwalifikuje sie do resocjalizacji a inny juz do uspienia? ile 5, 10, 12kg?, 20kg?
Dodam jeszcze więcej: a bierzemy pod uwage wagez dnia ataku (co jesli pies nie został zwazony), czy z dnia wyroku? A co jesli pies jest na maksa zachudzony i napewno normalnie wzylby wiecej ale teraz sie nie łapie? a Moze bierzmy pod uwade wzrost w kłębie?ile centymetrów to już uspienie?


To nie jest takie proste, jeśli pies ma zrytą psychike to nieistotne dla mnie czy wazy 3kg czy 50kg, powinien zostac uspiony...za duzo mamy psów szukających domow, żeby utrzymywać te które są zryte...brutalne, ale prawdziwe.

Posted

Może to faktycznie strasznie brzmi, ale ja też ratowałabym najpierw swojego psa i jestem tego w stu procentach pewna.
Ale ja ogólnie stawiam zwierzęta ponad ludźmi. Ten temat jednak nie nadaje się do dyskusji.

Posted

[quote name='Arwilla']To zdanie sprawia, ze nie mam o czym z Tobą dyskutować...

Mamy zupełnie inny system wartości...
Powiem tyle - nie chciałabyś, żeby kiedyś ktoś musiał wybierać między życiem Twojego dziecka, a życiem swojego psa...

Bo gdyby Twoje dziecko* topiło się, a razem z nim topiłby się mój pies, to ja ratowałabym dziecko*... obce... zupełnie mi nie znane, być może znęcające się nad zwierzętami... własnego psa ratowałabym później... gdybym nie zdążyła, to byłaby to dla mnie tragedia, ale drugi raz zrobiłabym tak samo...

Twoje dziecko* może trafić na kogoś, kto będzie ratował swojego psa, pozwalając mu się utopić...


*zamiast "dziecka" można wstawić sobie dowolnego, bliskiego człowieka... matkę, ojca, siostrę, brata, narzeczonego, żonę, lub co kto chce... bo "dziecko" budzi tutaj wiele kontrowersji...[/QUOTE]


No łał, równie dobrze można powiedzieć:

"Powiem tyle - nie chciałabyś, żeby kiedyś ktoś musiał wybierać między życiem Twojego psa, a życiem swojego dziecka..."

Rzucanie takimi tekstami jest po prostu śmieszne. Ok, Ty byś ratowała dziecko, chwała Ci, a ktoś (np. ja) - psa. I chwała mi. Mój pies jest dla mnie najważniejszy. Dlaczego? Bo nie tylko go kocham, jak i innych moich bliskich, ale i za niego ODPOWIADAM. Za to, żeby żyło mu się jak najlepiej, jak najszczęśliwiej, jak najbezpieczniej i jak najdłużej.

Gdybym miała własne dziecko i własnego psa - NIE MAM POJĘCIA, kogo bym ratowała najpierw.

Posted

[quote name='behemotka']

Pies nie musi być agresywny, żeby zabić dziecko. Jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi, taka śmierć może być wynikiem polowania. Że to też wypaczenie? Owszem. Ale rzecz w tym, że NIE WIADOMO, dlaczego psy zaatakowały, jak były wychowywane, czy były szczute, czy były chore, czy były skrzywdzone, czy były głodne. Nie znając okoliczności, nieuczciwie jest rzucać tak ciężkie oskarżenia jak olanie śmierci dziecka.

[/QUOTE]

Chyba jednak podyskutuję, bo mnie trafia...

Gdzież były Twoje tłumaczenia i próba zrozumienia, kiedy pociąg zmasakrował na torach psa?
Gdzie wtedy były prośby o zrozumienie, że być może facet chciał popełnić samobójstwo? Że był nawalony jak bąk i bez świadomości tego co robi?

Ale to przecież TYLKO człowiek... nieważne... ważne, że zginęło zwierzę...
Za to teraz jest ważne to, czy psy były głodzone, bite, może ktoś się nad nimi znęcał... trzeba zrozumieć, że coś w życiu tych psów sprawiło, że stała się tragedia, ale nad tym, co skłoniło faceta na torach do takiego, a nie innego zachowania nie warto się zastanawiać... nikogo to nie obchodzi, ważny finał...
W sprawie z psami finał się nie liczy, liczą się okoliczności...

Jak to punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...

Posted

[quote name='behemotka']Jeżeli dziecko nawiąże kontakt, dziecko podejdzie, dziecko zaczepi, a pies ugryzie - ja odpowiadam? [/QUOTE]
Co dziecko musiałoby robić, żeby sprowokować normalnego psa? Bić go dotkliwie, kłóć, przypalać? Jeśli tak, to zgadzam się, właściciel psa jest zwolniony od odpowiedzialności. Ale jeśli pies zareaguje agresją tylko dlatego, że dziecko mu machało ręka przed nosem to obawiam się, że w świetle naszego prawa winny jest właściciel psa, bo nie zabezpieczył należycie agresywnego psa (kaganiec, szczelny wybieg, dozór).

Posted

[quote name='Szura']

Gdybym miała własne dziecko i własnego psa - NIE MAM POJĘCIA, kogo bym ratowała najpierw.[/QUOTE]

Skoro nie wiesz, to ja Ci powiem... nigdy w życiu nie powinnaś urodzić dziecka...


[quote name='Szura']No łał, równie dobrze można powiedzieć:

"Powiem tyle - nie chciałabyś, żeby kiedyś ktoś musiał wybierać między życiem Twojego psa, a życiem swojego dziecka..."

[/QUOTE]

Dla mnie wybór w tym momencie jest oczywisty i tylko aspołeczna jednostka z wypaczonym systemem wartości mogłaby uważać, że jest inaczej...

Posted

[quote name='kavala']Co dziecko musiałoby robić, żeby sprowokować normalnego psa? Bić go dotkliwie, kłóć, przypalać? Jeśli tak, to zgadzam się, właściciel psa jest zwolniony od odpowiedzialności. Ale jeśli pies zareaguje agresją tylko dlatego, że dziecko mu machało ręka przed nosem to obawiam się, że w świetle naszego prawa winny jest właściciel psa, bo nie zabezpieczył należycie agresywnego psa (kaganiec, szczelny wybieg, dozór).[/QUOTE]

Otóż to...

Posted

[quote name='Balbina12']Mój pies nie rzucił się na tamta panią z jakąś zaciętością,bardziej była podrapana niż pogryziona-ale pracuję z nim i teraz jak ktoś wchodzi to tylko szczeka i biega w kółko.Gryźć nie gryzie.To był tak jak pisałam jedyny incydent ataku na człowieka.Reszta to były jak był mały może dwa ostrzegawcze warknięcia jak jakaś babcia się zbyt pochyliła i zaczęła swój świergot:eviltong:
Usypiać powinno się psa który zabił. Bo usypianie chi która zostawiła dwa ślady na łydce(jak dosięgnie:lol:)to ewidentne nadużycie i jakias trochę fanatyczna potrzeba sprawiedliwości.Usypiać-tylko w przypadku realnego zagrożenia życia.[/QUOTE]

Najpierw pisałaś że Twój pies to aniołek, nie atakuje, nie gryzie, jest normalnym psem, potem pojawiła sie informacja o ugryzieniu, a potem w sumie to nie było ugryzienie :))) wiesz jeśli Twój pies jest tak samo niezdecydowany jak Ty to ja po takim jednym incydencie i tak bym mu nie ufała, a zapierałaś się że Twój pies dziecka nie ugryzie które np. uderzy go w głowę.. moja nie raz została z nienacka dotknięta przez dzieciaka, nie raz wchodziły do nas całkiem obce osoby do domu, do ogródka które uważa za swoje i nigdy w życiu nie pokazała człowiekowi zębów, a mimo wszystko nigdy nie stwierdzę że ona jest przewidywalna, kochana i da sobie wejść na głowę, bo to pies... któremu nie można zaufać w 100%

Takie dyskusje nie mają sensu... gdyby moj pies poważnie pogryzł człowieka bez ostrzeżenia uśpiłabym go, gdyby ugryzł starałabym się z nią pracować, ale nigdy nie zaadoptowałabym psa z trudną przeszłością który przejawia agresję, bo mogłabym sobie nie dać rady... a raczej nikt nie chce chodzić przez kilka-naście lat z psem na smyczy i w kagańcu ... każdy z nas ma swoje zdanie.

Posted

[quote name='behemotka']
Zgadzasz się z tą opinią? Że psy agresywne są jakieś... ja wiem, samosiewne? Same się robią?
[/QUOTE]
Sądzę, że autor miał na myśli to, że wzrost liczby wypadków z udziałem psów jest nie tylko efektem wielokrotnych adopcji problemowych psów ale także całego zespołu czynników sprawiających, że agresywne psy są rozmnażane (popyt, nacisk na eksterier, egoizm hodowców - bo "mój jest najwspanialszy, najpiękniejszy i musi mieć potomstwo, nieważne, że udziabał ciocię już trzy razy) a także "produkowane" poprzez powszechne ignorowanie potrzeby socjalizacji, szkolenia i wychowania KAŻDEGO psa.
I z tym się zgadzam. Ale nie wiem, dlaczego to tłumaczę, bo Twój system wartości jest rzeczywiście przerażający i przy takim podejściu nie ma żadnego znaczenia, czy ten hipotetyczny pies jest samosiewny czy nie - ważne, że jest psem - to jest sprawa priorytetowa. A czy kogoś zabije, czy nie zabije to kwestia okoliczności:
[quote name='behemotka']
Dla mnie zdrowie i życie mojego psa (a także każdego z kotów) jest ważniejsze od zdrowia i życia obcego człowieka. Uważam taki system wartości za naturalny: ktoś, kogo kocham, komu ufam, w tworzenie więzi z kim bardzo się zaangażowałam, jest dla mnie ważniejszy od nieznajomego, który być może przy pierwszym kontakcie mnie okłamie, okradnie, zdradzi przyjaźń, pobije, pakując do szpitala na dwa tygodnie, potrąci samochodem i zwieje czy w inny sposób skrzywdzi.
[/QUOTE]


[quote name='Szura']
Gdybym miała własne dziecko i własnego psa - NIE MAM POJĘCIA, kogo bym ratowała najpierw.[/QUOTE]
To znaczy, że nie masz dziecka. Jakbyś miała, to szybko by Ci się pogląd w tej sprawie wyklarował.

Posted

[quote name='filodendron']Sądzę, że autor miał na myśli to, że wzrost liczby wypadków z udziałem psów jest nie tylko efektem wielokrotnych adopcji problemowych psów ale także całego zespołu czynników sprawiających, że agresywne psy są rozmnażane (popyt, nacisk na eksterier, egoizm hodowców - bo "mój jest najwspanialszy, najpiękniejszy i musi mieć potomstwo, nieważne, że udziabał ciocię już trzy razy) a także "produkowane" poprzez powszechne ignorowanie potrzeby socjalizacji, szkolenia i wychowania KAŻDEGO psa.
I z tym się zgadzam. Ale nie wiem, dlaczego to tłumaczę, bo Twój system wartości jest rzeczywiście przerażający i przy takim podejściu nie ma żadnego znaczenia, czy ten hipotetyczny pies jest samosiewny czy nie - ważne, że jest psem - to jest sprawa priorytetowa. A czy kogoś zabije, czy nie zabije to kwestia okoliczności:
[/QUOTE]

Cieszę się, że jest ktoś, kto ma podobny tok myślenia do mojego...
I chwała Ci Filodendron za Twój spokój i opanowanie... mnie od razu trafia szlag... :D

Posted

[quote name='Szura']
Gdybym miała własne dziecko i własnego psa - NIE MAM POJĘCIA, kogo bym ratowała najpierw.[/QUOTE]
Szura, uwierz mi, gdybyś MIAŁA własne dziecko to nie tylko miałabyś pojęcie kogo pierwszego ratować, ale byłabyś tego pewna. Psa się bardzo kocha, ale dziecko kocha się nad własne życie. Nie mówię tu o patologicznych matkach, czy o depresji poporodowej gdzie instynkt macierzyński jest zaburzony. Po części biologia nas tak zaprogramowała by najpierw ratować własne dziecko, a potem innych (nawet innych bliskich). Ale rozumiem twoje odczucia teraz, bo miłość matki trudno sobie wyobrazić, gdy się nią nie jest, to trochę abstrakcja.

Posted

Mój pies jest moim "oczkiem w głowie", kocham go bardzo i taktowany jest trochę jak nasz "synuś", ale niedługo pojawi się u nas Dziecko (:lol:) i choć czasami trudno mi to przyznać przed samą sobą, to wiem, że jak będę musiała ratować dziecko, lub wybierać między dobrem dziecka a psa, to wybór będzie tylko jeden.

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...