Jump to content
Dogomania

stroosia83

Members
  • Posts

    154
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by stroosia83

  1. [quote name='ladySwallow'] No wiesz, tutaj klatka nie ma znaczenia - czy będziesz zostawiać psa w klatce, czy nie, to i tak zostanie z gryzakami ;) My konga nie mamy, zostawiamy gryzaki. Nasz pies załatwia się (nawet jedząc gryzaki) 2 razy dziennie - o stałych porach. Nie ma z tym problemu.[/QUOTE] To było z mojej strony pytanie czysto teoretyczne, bo mój pies nie tknie jedzenia/smakołyków/gryzaków gdy jest sam w domu i ma właśnie bardzo regularny metabolizm i pory karmienia - wiem, że ok. 3/4 godz po posiłku jest kupa:p
  2. [quote name='ladySwallow']Tyle, ile zostaje bez klatki. Generalnie pies ma w klatce robić to samo, co nie w klatce (bardzo logiczne zdanie mi wyszło :lol:), czyli spać.[/QUOTE] Ja nie jestem przeciwniczką kennelu, może gdyby mi pies niszczył (mój tylko sikał do roku czasu) też bym zastosowała takie rozwiązanie, ale jednak tyle godzin, nawet w dużej klatce... trudno mi sobie to wyobrazić. A jeszcze odnośnie konga/gryzaków - jeśli zostawimy psu takie smakołyki i nie będzie nas 8-9 godz. to co z trawieniem/wypróżnieniem? Kong wypchany np. pasztetem = kupa.
  3. [quote name='ladySwallow']Macie klatkę kennelową? Jeśli sucz tak reaguje, spróbuj najpierw może zamykać ją w sąsiednim pokoju? Klatka kennelowa jest przydatna zarówno przy zostawaniu, jak wyciszaniu psa i zapobieganiu zniszczeniom - warto w nią zainwestować, szczególnie że mieszkanie jest wynajmowane. Mówię to ja, właścicielka 8miesięcznego samca JRT mieszkająca w wynajmowanej kawalerce :diabloti:[/QUOTE] Może to pytanie nie na ten wątek, ale ile godzin pies może spędzić w klatce kennelowej? Zazwyczaj pracuje się 8 godz. dziennie + dojazd.
  4. [quote name='ladySwallow']Łącznie różnych form żywienia, szczególnie u szczeniaka, może wywołać biegunki i wymioty - bo to różne czasy trawienia np. suchej karmy i mięsa. Może wywołać już od razu, może za pół roku, zdarza się, że nie ma widocznych efektów - ale nie ma co ryzykować. Jeśli ktoś chce karmić surowizną, polecam BARF ;)[/QUOTE] Święta prawda. Ja tak załatwiłam szczeniaka (rano i wieczorem suche, w południe gotowane, + w ramach przygotowania do BARFU surowe okazjonalnie). Wynik: krwawe, śluzowe biegunki i w konsekwencji w wynikach badań uszkodzenie trzustki (na szczęście nieznaczne i na dzień dzisiejszy prawie niezauważalne). Teraz wiem, że trzeba było się od razu zdecydować na jeden sposób karmienia, a od weta dostałam taką burę, że...:oops: i teraz niestety z każdą rzadszą kupką lecę do weta, bo bez zastrzyku pojawia się krew i znów "wychodzi trzustka". [QUOTE]matewis [INDENT] ladySwallow napisałaś wzór mojego postępowania.. chyba mnie podglądujesz bo o niczym nie zapomniałaś:-D:-D:-D dodam że wyszedłem na minute, zaczęła piszczeć i wróciłem po 40 minutach bo nie mogłem stać dłużej na klatce. Wszedłem za to bez jakiejkolwiek reakcji na jej radość, bez siadania, zacząłem coś tam robić w kuchni. Niedługo będę musiał iść do pracy a właścicielowi mieszkania pies sam w sobie się nie podoba...[/INDENT][/QUOTE][INDENT] a próbowałeś dać jej dostęp do okna, żeby mogła wyglądać? Mojemu psu to pomogło, a zachowywał się jeszcze gorzej niż Twoja sunia, bo zostawiony nawet na 10 min piszczał i sikał. Okno rozwiązało sprawę - do dziś wygląda jak nas nie ma w domu i nie płacze. [/INDENT]
  5. [quote name='Marmasza']Po pierwsze: jak "tego i owego" nie zrobi, to znaczy, że się jeszcze nie nauczył. I proces nauki musi jeszcze trwać. Po drugie: wyeliminowanie gonitwy za gołębiem nie ma niczego wspólnego z nauką "tego i owego". Po trzecie: "zastrzelić" wcale nie jest takim rzadkim. Ilu ludzi pozbywa się psa, który sprawia kłopoty natury wychowawczej. Efekt dla człowieka jest taki sam: pies znika a wraz z nim problemy.[/QUOTE] Pies to zwierzę, a nie urządzenie na pilota, które możemy zaprogramować i sterować ze 100% skutecznością.
  6. [quote name='Marmasza']A dlaczego nie? Pytanie brzmiało: "jak oduczyć psa" - oduczyć oznacza dla mnie spowodowanie, ze więcej tego nie robi. Zastrzelenie jest jedynym w 100% skutecznym sposobem aby pies więcej czegoś nie zrobił. Każda inna metoda obarczona jest pewnym prawdopodobieństwem, że jednak pies kiedyś to zrobi. I ponadto: ja też twierdzę, że klikerem można psa wszystkiego nauczyć. Zaznaczam "nauczyć", to znaczy doprowadzić do sytuacji, że na nasze polecenie zrobi to czy owo. [/QUOTE] a jak już się tym klikerem wszystkiego nauczy, a zdarzy mu się, że jednak "tego i owego" nie zrobi, a pobiegnie za gołębiem, to co? też zastrzelić?:razz:
  7. Ja z takich na przyszłość praktycznych rzeczy proponowałabym też przyzwyczajanie psa do zabiegów pielęgnacyjnych i wizyt u weterynarza. Czyli np. przy głaskaniu, pieszczotach (jak pies nie jest pobudzony/rozbawiony) odsłonić ucho do tyłu, podotykać palcem, chusteczką, czy przystawić do ucha jakiś przedmiot symulując np. zakrapianie uszu (wszystko oczywiście bardzo delikatnie i jak pies się zaniepokoi, to przestać i zacząć za jakiś czas od początku). To samo z łapami (to często czuły punkt u psów), dotykaj paluszków, pazurów, jak masz gilotynkę do obcinania, to możesz robić symulację obcinania;)
  8. Łapy myjemy po każdym spacerze, niezależnie czy to zima czy lato, a bez porządnie wysmarowanych łap wazeliną przy dużym mrozie pies popiskuje, podnosi łapy, jakby śnieg go "parzył".
  9. Ja polecam również karmę bosch high premium maxi. Koszt to ok 130 zł za 15 kg i taki 15kilowy worek wystarczy ci na miesiąc. U mnie ta karma się sprawdza i karmie nią psa już 7 rok. Britem też próbowałam karmić psa przez kilka miesięcy, ale zarówno pies, jak i ja nie byliśmy z tej karmy zadowoleni. Ale wybór należy oczywiście do Ciebie i do psa;) Warto może kupić po małym opakowaniu różnych karm i przetestować. Nie kupuj tylko karmy na wagę, bo często jest zwietrzała, a możesz też się naciąć i dostać inną niż chciałeś (mnie się to niestety zdarzyło). A piesio śliczny:smile:
  10. Mój nie ma nic przeciwko ubieraniu, zmarzluch z niego poprostu i cieszy się na widok ubranka i nawet śpi w polarze, a jak go nie ubiorę, to budzi mnie kilka razy w nocy, żeby go przykryć, także wolę go już ubrać.
  11. Ja mojego psa ubieram zimą właściwie na każdy spacer. Kurtkę sciągam, gdy biega i ma możliwość rozgrzania się, poczym, gdy znów przechodzmy na "tryb spaceru", to kurtkę zakładam ponownie. Nie wyobrażam sobie, nie mieć żadnego ubrania dla niego i np. przy -20 spacerować kilka godzin po górach, bo tu nawet kurtka to za mało... teraz na takie wypady mamy dodatkowo kombinezon, no i oczywiście wazelina zawsze w kieszeni i częste smarowanie łap.
  12. Dlatego tak pytam o tą rasę, bo mój wujek ma już drugiego takiego psa i właściwie mieszka on w ogrodzie, a do domu nawet nie za bardzo chce wchodzić. Może i nie jest typem stróża, ale nie jest też wylewny (może jego psy to wyjątki od reguły). No i psy mojego wujka w ramach aktywności ruchowej biegają przy rowerze...
  13. [quote name='Unbelievable']dla mnie dużo zmienia ;) pies stóżujący nigdy nie będzie psem nadającym się do zabawy dla dzieci, bo to nie taki typ psa, i ja tego zdania nie zmienię, bo to są rasy z pewnymi predyspozycjami żeby je pod tym kątem wybierać[/QUOTE] Przeoczyłam ten post, ale mam wrażenie, że trochę dziwnie rozumiesz pewne rzeczy (albo myślisz, że rozmawiasz z idiotą). Żaden pies nie nadaje się do zabawy dla dzieci.
  14. ale jeśli koleżanka nie będzie chciała pieska ze schronisko, to co ?? mi się wydaje, że nie byłby to głupi wybór
  15. Dla mnie spacery to podstawa, a weekendy pt., so. nd., to obowiązkowo z psem do lasu/na łąkę/nad jezioro, albo wszystko razem :) I teraz właśnie kupujemy działkę i będziemy budować dom nad jeziorem, bo spodziewamy się dziecka i nie wyobrażamy sobie, aby pies z tego powodu miał cierpieć.
  16. [quote name='zaginiona sara']To chyba będę musiała wypuścić psa znalezionego na ulicę, a drugiego oddać poprzedniej właścicielce, której się znudził. :)[/QUOTE] Możesz też jeszcze raz przeczytać mojego posta z e z r o z u m i e n i e m :razz:? [quote name='Naklejka']Nie wiem co za mastif zaatakował Twojego psa, musiał mieć nieźle pokopane we łbie... Z reguły ten pies nigdy nie powinien zaatakować poza swoim terenem.... :roll:[/QUOTE] No niestety zaatakował. Właściwie to na początku nawet nie wiedziałam że to mastiff (było to 6 lat temu i z początku myślałam, że to mix berneńczyka) Mieliśmy dom wynajęty nad morzem, koło działki gdzie on był i zawsze jak tamtędy przechodziliśmy, to on strasznie się zza płotu rzucał na mojego psa. Mój wtedy "roczniak" po szkoleniu, był jeszcze bardzo przyjazny do wszystkich psów i nie zwracał na niego uwagi. No i niestety mieliśmy przykre spotkanie - siedzieliśmy z mężem wieczorem, oglądając zachód słońca na plaży i wyskoczył nam ten pies. Nasz na smyczy, tamten całkowicie luzem. Mąż próbował go odgonić, ja cofałam się do tyłu, ale ten pies był tak zacięty na atak, że mąż krzyknął do mnie tylko, że mam puścić smycz, więc jak tamten dobiegł to puściłam....
  17. [quote name='Naklejka']Bywało i tak, głównie zimą, bo nie byłam w stanie nad nim zapanować, sama ledwo się trzymałam na chodniku pokrytym lodem, a co dopiero z psem, który ma swoje odpały... Wtedy wyprowadzali go rodzice, a im też się nie zawsze chciało, pies żyje, cieszył się śniegiem na ogrodzie, szalał i bawił się ze mną. Moja poprzednia suka w ogóle nie wychodziła, dopóki ja nie zaczęłam jej wyprowadzać gdy byłam starsza...[/QUOTE] [quote name='Naklejka']Ja na wagę psa nie patrzyłam, tylko na charakter, pies waży więcej ode mnie, ja nad nim panuję, a ma swoje zrywy i inne odpały.... Miałam iść na szkolenie, ale wszędzie klikanie, a on ma to gdzieś.... Nie wiem czy taki szkoleniowca dałby sobie z nim radę....[/QUOTE] No i tu mi wychodzi "dogomania"... krytyka innych i udawanie, że u mnie wsio ok, ale jednak wychodzi. Nie chciałabym spotkać Ciebie, czy Twoich rodziców na spacerze z psem. Niestety miałam nieprzyjemność ataku mastiffa tybetańskiego na mojego psa... fizycznie gorzej skończyło się dla mastiffa, ale dla mojego psa i dla mnie to duży uraz...
  18. [quote name='Naklejka']... Bo 15min spacer, to nie spacer, chłopak się nawet nie nacieszy, że wyszedł i będzie musiał wracać...[/QUOTE] bo to faktyczne nie spacer... samiec nie ciachany nawet na takim spacerze się nie załatwi... chociaż cofam, to co napisałam... pies sąsiadów (mix amstaff -ON) potrafi załatwić wszystkie sprawy fizjologiczne, zanim mój zejdzie z kanapy z zamiarem jego obszczekania, bo mój w rezultacie szczeka na niego, jak tamten wraca do mieszkania (ok 3 min)
  19. [quote name='Unbelievable'] ale my tu mówimy o dorosłym psie ze schronu. Z resztą po co z psa stróżującego na siłę robić "przyjaciela rodziny"? :roll:[/QUOTE] ostatnia autorka postu nic nie pisała, że ma to być pies ze schronu i dorosły. A druga rzecz - jak wyobrażasz sobie psa stróżującego, który nie jest chociaż "przyjacielem rodzimy" ?
  20. [quote name='Unbelievable']inny stopień niezależności, przywiązania do człowieka, potrzeb fizycznych i psychicznych[/QUOTE] no ok., ale wydaje mi się, że im pies bardziej niezależny, tym więcej trzeba mu czasu poświęcić w okresie szczenięctwa, socjolizacji, aby był dobrym przyjacielem rodziny i stróżem.
  21. [quote name='Unbelievable']ale to jest zupełnie co innego ;) wy macie psy domowe, przyzwyczajone do kontaktu z człowiekiem, a tu jest mowa o psie który tego kontaktu i tak nie ma a mógłby mieć, poza tym o innym charakterze. Widać różnicę?[/QUOTE] co masz na myśli, pisząc o psie o innym charakterze?
  22. A ja, jak chyba rzadko kiedy zgodzę się z [b]omry[/b] i tutaj ją popieram. Jak się nie ma czasu dla psa przez 5 dni w tygodniu nawet na jeden spacer, to po co ten pies ? Jeśli ma to być piesio ze schroniska, to jeszcze ok., zawsze to lepszy żywot dla niego niż schronisko i klatka, ale odnoszę często wrażenie, że jak ktoś ma działkę, dom z ogrodem, to uważa, że to szczyt szczęścia dla psa...
  23. [quote name='Donvitow']O jezu. Zapraszam do schronisika. Dla bezdomnych zwierząt. Zademonstruję w 20 min wszelkie zachowania psów. Te milanowskie i te które wymagają czasu. Te które do adopcji potrzebują roku. Ale program Milana daje im szansę pośrednia. Nagłaśnia PROBLEM. kAJETAN[/QUOTE] Ja może będę bezwzględna, ale nie jestem za tym, aby wszystkie psy szły do adopcji. Schroniska są przepełnione i nie znajduję argumentów, aby psy agresywne były kierowane do adopcji. Jest po prostu aż nadto psów, które mogą być wspaniałymi towarzyszami bez ryzyka pogryzień, problemów dla przyszłych właścicieli, aby na siłę, przy pomocy kontrowersyjnych metod, kierować do adopcji te, które stwarzają zagrożenie.
×
×
  • Create New...