Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='filodendron']A rozumiesz, jak bardzo jest to niefortunne sformułowanie?
Zaczynam się bać, czy ten pogląd nie jest bardziej rozpowszechniony niż mi się wydaje - no bo nauczyciele, opiekunowie też kochają swoje psy. Właściciel szkoły mojej córki nawet bardzo, a to osoba określająca warunki. Kurczę, miałam kiedyś opiekunkę do dziecka kompletnie zakręconą na punkcie swojego psa - nawet nie wiedziałam, ile ryzykuję.[/QUOTE]


Niestety nie rozumiem :)
Wywodu też nie rozumiem. Ale nie martw się, ja też się boję kilku rzeczy :)


[quote name='ojasia']Omry, nigdzie nie napisałam, że nie masz racji. Ja mam inne poglądy i je przedstawiłam. Ty masz inne poglądy, przedstawiłaś je, a ja przyjełam do wiadomości, że myślisz inaczej i tyle. Nie oceniam Cię, bo nie mam do tego prawa. Dla mnie ważniejszy jest człowiek, nawet obcy, znajdujący się w niebezpieczeństwie niż mój pies (co nie znaczy, że swojego psa okładam codziennie metalowym prętem) a najważniejsze jest dla mnie moje dziecko i koniec.[/QUOTE]

W pełni przyjmuję do wiadomości i nie mam z tym problemów. Dziękuję, że Ty również :)
Tak mogłoby być i żadna strona nie miałaby problemu. Teraz z tego względu, że jedna strona z powodu niezrozumiałego dla mnie problem ma, problem mają strony obie.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]
[B][IMG]http://www.dogomania.pl/threads/images/icons/icon1.png[/IMG] [/B]

[INDENT]
[IMG]http://www.dogomania.pl/threads/images/misc/quote_icon.png[/IMG] Napisał [B]filodendron[/B] [URL="http://www.dogomania.pl/threads/showthread.php?p=17203056#post17203056"][IMG]http://www.dogomania.pl/threads/images/buttons/viewpost-right.png[/IMG][/URL]
A rozumiesz, jak bardzo jest to niefortunne sformułowanie?
Zaczynam się bać, czy ten pogląd nie jest bardziej rozpowszechniony niż mi się wydaje - no bo nauczyciele, opiekunowie też kochają swoje psy. Właściciel szkoły mojej córki nawet bardzo, a to osoba określająca warunki. Kurczę, miałam kiedyś opiekunkę do dziecka kompletnie zakręconą na punkcie swojego psa - nawet nie wiedziałam, ile ryzykuję.




Niestety nie rozumiem [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/images/smilies/icon_smile.gif[/IMG]
Wywodu też nie rozumiem. Ale nie martw się, ja też się boję kilku rzeczy [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/images/smilies/icon_smile.gif[/IMG]

[/QUOTE]

No tak teraz rozumiem dlaczego są takie posty.
[/INDENT]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Niestety nie rozumiem :)
Wywodu też nie rozumiem. Ale nie martw się, ja też się boję kilku rzeczy :)
[/QUOTE]
Oby nie przyszło Ci się bać, że ktoś z płonącego autobusu wyciągnie swojego psa, a Twoje dziecko zostawi, bo uzna, że za dużo ryzykuje, żeby je ratować.
Mam kolejne pytanie do listy rzeczy, o które należy zapytać opiekunkę - kogo będzie pani ratować w pierwszej kolejności w razie wypadku - dziecko, czy psa? W życiu by mi do głowy nie przyszło, że takie pytanie może być potrzebne. Dzięki za uświadomienie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Oby nie przyszło Ci się bać, że ktoś z płonącego autobusu wyciągnie swojego psa, a Twoje dziecko zostawi, bo uzna, że za dużo ryzykuje, żeby je ratować.
Mam kolejne pytanie do listy rzeczy, o które należy zapytać opiekunkę - kogo będzie pani ratować w pierwszej kolejności w razie wypadku - dziecko, czy psa? W życiu by mi do głowy nie przyszło, że takie pytanie może być potrzebne. Dzięki za uświadomienie.[/QUOTE]


Spoko.
I pamiętaj, że to, że Ty tak podchodzisz do sprawy wcale nie znaczy, że inne podejście jest złe.
Chyba nie sądzisz, że miałabym do tego hipotetycznego człowieka pretensje o to, że uratował istotę dla niego ważną a nie moje dziecko, skoro sama zrobiłabym to samo?

Link to comment
Share on other sites

ludziska!
przeciez uznanie, że psy (czy tam ogólnie, zwierzęta), mają generalnie, jako istoty żywe, taki sam status etyczny, jak ludzie, nie równa sie temu, że agreswyny pies ma prawo ten nieszczęsny chodnik zawłaszczać. skoro ja i nieznany osobnik x mamy takie same prawa, to nie znaczy, ze ja moge go rowerem przejechać, no nie? albo drzec ryja w nocy sąsiadom.
prawo do życias, prawo do swobody poruszania, do zadowolenia (rozumianego jako wolnośc od bólu, głodu i strachu) - czy naprawdę psy niektórych tutaj piszących nie mają ich, w przeciwieństwie do ludzi??
analogiczny status etyczny nie oznacza egoizmu, chamstwa, czy też - róznych reakcji emocjonalnych na stres.

aha- owszem, wyciągałam rannych z wypadku, całkiem niedawno, na jesieni, masakra samochodowa, a my z nasyzm samochodem w srodku, zupełnie nietknięci, choc samochody i mni. kostki betonowe wokól nas latały. pierwsze, co zrobiłam, to rzuciłam sie wyciągac dzieciaki z pozostałych samochodów (3 dzieci w 2 samochodach było, przy uszkodzonych 3 samochodach., w tym dwa do kasacji). io tak sobie mysle, że, no cóż, po prostu odruch ratowania tego, co najbardziej bezbronne zadziałał. bo ja nie lubie dzieci jakoś szczególnie. no i kilka metrów przed oczyma miałam takiego zakrwawionego, płaczącego maluszka, a rodzice wyglądali ok. zatem rozumiem łapanie psa, chocby z tego powodu - bezbronność.
notabene jak moi wujostwo sporych kilka lat temu dachowali pod wawą, to jadacy z nimi pies wyleciał przez szybę i zaginał. szukali go, potem ich córka, a moja przyjaciółka, pojechała w te okolice z moją mamą i znalazł się! na pobliskiej budowie, robotnicy go przygarnęli. jak wracały stamtąd z agrestem samochodem, to całą drogę się skarżył i opowiadał, co mu sie przytrafiło.

Link to comment
Share on other sites

a, i jeszcze, tak a propos różnych postaw omry i filodendron.
a co, jeśli hipotetyczny świadek hipotetycznegio wypadku, niania, czy pasażer autobusu, będzxie najpierw ratowac swoje dziecko/brata, a nie twoje dziecko/brata? wtedy, jak rozumiem, wsio w pariadkie?

rozumiem, że pretensje byłyby, a szok z podowdu deklaracji jest, jeśli zamiast twojego (tzn czyjegoś) bliskiego świadek wypadku wybierze swojego bliskiego, ale nie dwunożnego, tylko czworonoznego ?

to jest rasizm.
ale owszem, nienormalne jest, jesli matka wybierze swojego kota, a nie swoje dziecko. i mówię to jako osoba nie mająca i nie chcąca miec dzieci. wiem, że jakbym miała, to chemia by działała. jesli wybierałabym swoje zwierzę, to ewidentnie miałabym chemię zaburzona, więc nawet nie wiem, czy "nienormalne"" jest rozpatrywalne w świetle moralności,c zy w świetle medycznej patologii układu hormonalnego.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']
I pamiętaj, że to, że Ty tak podchodzisz do sprawy wcale nie znaczy, [B]że inne podejście jest złe[/B].
[/QUOTE]
Jak mogłabym uznać coś takiego, skoro moim imperatywem moralnym jest ratowanie ludzi w pierwszej kolejności przed zwierzętami. Już tłumaczę - imperatyw to zasada nie podlegająca dyskusji, a moralny to coś, co odnosi się do systemu norm moralnych. System norm moralnych - to zbiór zasad, które pozwalają jednostce będącej częścią danego społeczeństwa odróżniać dobro od zła. To, że Spartanie zrzucali nowonarodzone dziewczynki ze skały, bo w ich społeczności taki był system norm moralnych, nie oznacza, że ten system może funkcjonować równolegle obecnie w naszym społeczeństwie, ponieważ powszechnie zostałby uznany za zły. Wierzę, że większość społeczeństwa za złe uznałaby także ratowanie psa przed dzieckiem i w związku z tym zakładam, że takie zachowanie jest sprzeczne z powszechnie przyjętym systemem norm moralnych. Oczywiście, można toczyć spory na temat systemów norm moralnych - i właśnie to robimy. Natomiast radosne przyklaśnięcie, że ok - ty sobie ratuj dziecko, a ja psa i wszyscy będą zadowoleni, bo każdy ma prawo do własnego systemu norm moralnych jest - w moim odczuciu - przekroczeniem granicy. Dżihad mieści w swym systemie norm moralnych prawo do zabijania niewiernych, ale przecież z tego powodu nie stajemy się tolerancyjni wobec terrorystów, prawda? Przykład drastyczny, ale przecież mówimy o potencjalnym życiu lub śmierci.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']a, i jeszcze, tak a propos różnych postaw omry i filodendron.
a co, jeśli hipotetyczny świadek hipotetycznegio wypadku, niania, czy pasażer autobusu, będzxie najpierw ratowac swoje dziecko/brata, a nie twoje dziecko/brata? wtedy, jak rozumiem, wsio w pariadkie?[/QUOTE]
Tak, to bym zrozumiała.

[quote name='sleepingbyday']
rozumiem, że pretensje byłyby, a szok z podowdu deklaracji jest, jeśli zamiast twojego (tzn czyjegoś) bliskiego świadek wypadku wybierze swojego bliskiego, ale nie dwunożnego, tylko czworonoznego ?

to jest rasizm. [/QUOTE]
W najgorszym wypadku - antropcentryzm, a nie rasizm. Rasizm byłby, gdybym miała pretensje, że najpierw uratował czarne dziecko przed białym albo niemieckie przed żydowskim.

Link to comment
Share on other sites

[B]Filodendron[/B], zupełnie nie rozumiem stawiania ludzi ponad zwierzęta, a Ty ewidentnie to robisz i to Twoja sprawa. Nie ma o czym mówić, bo ja tego rozumieć nie zamierzam.
Dla mnie EOT jeśli chodzi o tę część dyskusji.

Link to comment
Share on other sites

owszem, to jest rasizm, gatunkowy rasizm.
antropocentryzm jest przyczyną zachowań gatunkowo rasistowskich (tak jak powiedzmy, ksenofobia - przyczyną zachowań rasistowskich w obrębie gatunku). I nie mówie tu o ratowaniu najpierw dziecka (tego nie uważam za rasizm gatunkowy), ponieważ emocje wyznaczają, czy najpierw ratujemy, np. swojego brata, czy siostrę, syna, czy córkę, prawda?
natomiast uznawanie za niepodlegającą dyskusji reguły, że każdy powinien najpierw obcego (albo znienawidzonego skutek wyrządzonych krzywd) człowieka ratować, a potem ukochanego psa, czyli wyłaczyc emocje w imię gatunku, jest gatunkowym rasizmem.
i nie wiem, czy nie atawizmem przy okazji (ale to już dla jaj ;)).
reguły społeczne sa tutaj w tak delikatnej sytuacji logicznej, że nie byłabym taka szybka do uznawania ich za wyznaczniki moralne. nie, żebym negowała ich istnienie, bądź "państwowozlepcze" działanie...

[B]edit: myślę, ze generalnie dyskusja jest na ten temat, czy w każdym wypadku stawianie człowieka wyżej, niz zwierzę jest ok, czy nie.[/B]
[B]i myśle, ze być może niezrozumienie wynika ztego, że mylsimy o dwóch postawach - zawsze wyżej i zawsze równo, niezaleznie od sytuacji. obydwie są moim zdaniem niewłaściwe.[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry'][B]Filodendron[/B], zupełnie nie rozumiem stawiania ludzi ponad zwierzęta, a Ty ewidentnie to robisz[/QUOTE]
Nie stawiam człowieka nad zwierzętami w filozoficznym znaczeniu skrajnego antropocentryzmu, czyli nie uważam, że wszechświat istnieje dla człowieka a człowiek jest jego końcowym i idealnym "produktem".
Natomiast w rozumieniu aksjologicznym tak - człowiek jest wartością nadrzędną wobec zwierzęcia. To także kwestia empatii - z tych samych powodów uważam tragedię po śmierci dziecka za większą niż dramat utraty psa. (Być może dlatego nie śpieszno mi do karania rodziców zagryzionego dziecka.)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']
[B]edit: myślę, ze generalnie dyskusja jest na ten temat, czy w każdym wypadku stawianie człowieka wyżej, niz zwierzę jest ok, czy nie.[/B]
[B]i myśle, ze być może niezrozumienie wynika ztego, że mylsimy o dwóch postawach - zawsze wyżej i zawsze równo, niezaleznie od sytuacji. obydwie są moim zdaniem niewłaściwe.[/B][/QUOTE]
Z tym mogę się zgodzić o tyle, że czym innym jest dla mnie zasada i deklaracja określonego zachowania, a czym innym konkretna sytuacja, w której decyzje tak czy inaczej podlegają emocjom i adrenalinie. Nie da się wszystkiego upchnąć w jeden i ten sam szablon i dopuszczam różne możliwości, niemniej co do zasady - deklarowanie, że uratuje się swojego psa przed cudzym dzieckiem uważam za nieetyczne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry'][B]Filodendron[/B], zupełnie nie rozumiem stawiania ludzi ponad zwierzęta, a Ty ewidentnie to robisz i to Twoja sprawa. Nie ma o czym mówić, bo ja tego rozumieć nie zamierzam.
Dla mnie EOT jeśli chodzi o tę część dyskusji.[/QUOTE]

To co piszesz jest po prostu przerażające! W ramach moralności to można sobie zdradę małżeńską oceniać, a nie rozważać, czy z moralnego punktu widzenia wartościowsze jest życie psa czy człowieka, bo to wogóle nie powinno podlegać dyskusji!

Przykro jest czytać to co piszesz

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stroosia83']To co piszesz jest po prostu przerażające! W ramach moralności to można sobie zdradę małżeńską oceniać, a nie rozważać, czy z moralnego punktu widzenia wartościowsze jest życie psa czy człowieka, bo to wogóle nie powinno podlegać dyskusji!

Przykro jest czytać to co piszesz[/QUOTE]


I co mam Ci odpisac? 'To nie czytaj'?
Dla mnie tak jest, a co Ty o tym myślisz nie interesuje mnie w najmniejszym stopniu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stroosia83']To co piszesz jest po prostu przerażające! W ramach moralności to można sobie zdradę małżeńską oceniać, a nie rozważać, czy z moralnego punktu widzenia wartościowsze jest życie psa czy człowieka, bo to wogóle nie powinno podlegać dyskusji!

[/QUOTE]

Dokładnie...


[quote]a, i jeszcze, tak a propos różnych postaw omry i filodendron.
a co, jeśli hipotetyczny świadek hipotetycznegio wypadku, niania, czy pasażer autobusu, będzxie najpierw ratowac swoje dziecko/brata, a nie twoje dziecko/brata? wtedy, jak rozumiem, wsio w pariadkie?[/quote]

Jesteś chyba 4 osobą, która podaje taki przykład i Tobie również odpowiem to samo, co poprzednim...
Sytuacja człowiek kontra człowiek jest zupełnie inna niż człowiek kontra zwierzę...
I tak, wtedy jest to w porządku...


Sleepingbyday - podejrzewam, że ze swoim podejściem jesteś wegetarianką...a może jednak nie?
Czy Twój pies również żywi się sałatą?
Bo ten ostatnio modny na Dogo "gatunkowy rasizm" nijak się ma do karmienia naszych pupilków mięsem...
Dlaczego krowa, czy kura ma być gorsza od Twojego psa?
Dlaczego pozwalasz, by jedno zwierzę zdechło, żeby wyżywić drugie?
Czyżbyś była oportunistyczną, gatunkową rasistką? ;)
Taka mentalność Kalego?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stroosia83']To co piszesz jest po prostu przerażające! W ramach moralności to można sobie zdradę małżeńską oceniać, a nie rozważać, czy z moralnego punktu widzenia wartościowsze jest życie psa czy człowieka, bo to wogóle nie powinno podlegać dyskusji![/QUOTE]
Ale w każdym wypadku? Dotyczy to każdego człowieka bez wyjątków i każdego psa (albo ogólnie każde zwierzę)?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Arwilla']
Bo ten ostatnio modny na Dogo [B]"gatunkowy rasizm" [/B]nijak się ma do karmienia naszych pupilków mięsem...
[/QUOTE]
A tak z ciekawości - czy twórcą (ew. propagatorem) tego hasła jest Peter Singer - ten od prawa do zabijania niemowląt do 28 dnia życia?

Link to comment
Share on other sites

O gatunkizmie słyszałam u Pratcheta akurat :) No, ale w innym kontekście.
Jeśli o to ratowanie chodzi, to zależy od wielu czynników. Zależy od sytuacji, stopnia traumy, w kótrej jesteśmy itd. Przecież w czasie wojny ludzie prędzej ratowali zwierzęta, bo śmierć ludzka wielu odczuliła - tak wiele jej było. Tyle, że to była inna sytuacja. Gdybym miała w perspektywie sytuację: tonie pies i dziecko, powiedzmy trzyletnie, a ja jestem na łódce i mam szansę uratować oboje, najpierw wciągnęła bym na pokład dziecko, potem psa. Dlaczego? Po pierwsze dziecko jest słabsze, pies prędzej sobie poradzi. Po drugie egoistycznie wiem, że gdybym nie dała rady uratować dzieciaka, bo najpierw wciągnęła bym psa, a dzieciak by utonął, do końca życia miała bym go przed oczami. Musiała bym znieść ewentualne spotkanie z matką, wytłumaczyć jej, ze wolałam najpierw uratować swojego psa, niż jej np. jedyne dziecko, a potem do końca życia żyć ze swiadomoscią, że to mógł być wartościowy człowiek, który za 30 lat wynalazł by np. cudowny lek na raka, albo założył by rodzinę, pisał by książki, czy dzień w dzień żył jako trybik w korporacji (równie dobrze mógł się okazać być pijawką społeczną, ale to jego wybór). Owszem, po śmierci psa też jest trauma, jak cholera zresztą, ale dla mnie - dla mojej moralnosci ateistki - śmierć dziecka jest o wiele większą stratą, niż śmierć psa. Nie czarujmy się. Tak jest, bo mamy jednak tę świadomość, że to mogło być nasze dziecko, że ktoś olał nasze maleństwo w tej samej sytuacji. I co? Pogratulowali byście osobie, która uratowała swojego pieska, a waszemu dziecku pozwoliła zginąć? Ja bym chyba zabiła. Po prostu.
Moje psy są mega ważne dla mnie, są w jakimś stopniu sensem mojego życia, jeśli je jednego dnia z jakiegoś powodu zaniedbam choć troszkę, zwijam się w poczuciu winy i mam regularnego kaca moralnego, że je zawiodłam. Gdybym musiała je stracić z powodu cudzego dziecka, pewnie długo korzystała bym z pomocy psychiatry, zeby dojść z tym do ładu, ale czasem trzeba wybrać po prostu mniejsze zło. Czasem trzeba podjąć złą dla siebie decyzję, żeby pomóc komuś innemu. To jest jak dla mnie miarą cywilizowanego człowieka. No, ale jestem humanistką, do tego nie wierzę za mocno w niebo, piekło, życie po życiu i takie tam. Może to też ma wpływ na moje postrzeganie świata.

Link to comment
Share on other sites

[B]Sybel[/B], w sytuacji ratowania psa czy trzylatka z wody to ja (i myślę, że Szura czy behemotka też) potąpiłabym tak samo, jak Ty. Przeciętny pies da sobie radę w wodzie dłużej od trzylatka i najpierw ratowałabym trzylatka, później wyciągałabym psa.
Moja Torika natomiast w wodzie tonie jak kłoda. Tak, mam psa, który nie potrafi pływać i prędzej ratowałabym właśnie ją.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']Ale w każdym wypadku? Dotyczy to każdego człowieka bez wyjątków i każdego psa (albo ogólnie każde zwierzę)?[/QUOTE]

Tego rodzaju pytania sprowadzają tą dyskusję do poziomu absurdu. Nie uważam za wartościowego człowieka np. mordercę, pedofila, czy gwałciciela (chyba, jak każdy zresztą), ale czy to coś zmienia? Czy w sytuacji, gdy będzie się topił pies i człowiek, zrobisz człowiekowi rachunek sumienia i będziesz pytać, czy był dobry, czy przypadkiem kogoś nie zamordował, bo jeśli tak, to Ty sobie wolisz pieska uratować?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']Czasem trzeba podjąć złą dla siebie decyzję, żeby pomóc komuś innemu. To jest jak dla mnie miarą cywilizowanego człowieka.[/QUOTE]
Ważny głos, bo przecież nie chodzi o to, że stawiając człowieka nad zwierzę automatycznie macha się ręką na to drugie. To są trudne, bolesne wybory.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stroosia83']Tego rodzaju pytania sprowadzają tą dyskusję do poziomu absurdu. Nie uważam za wartościowego człowieka np. mordercę, pedofila, czy gwałciciela (chyba, jak każdy zresztą), ale czy to coś zmienia? Czy w sytuacji, gdy będzie się topił pies i człowiek, zrobisz człowiekowi rachunek sumienia i będziesz pytać, czy był dobry, czy przypadkiem kogoś nie zamordował, bo jeśli tak, to Ty sobie wolisz pieska uratować?[/QUOTE]
Chodzi mi oczywiście o sytuację, kiedy ty wiesz, co to a człowiek i co zrobił. Możemy trochę pofantazjować, w końcu sytuacja, w której topi się twój pies, a dwa metry dalej człowiek też zbyt realna nie jest ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']Chodzi mi oczywiście o sytuację, kiedy ty wiesz, co to a człowiek i co zrobił. Możemy trochę pofantazjować, w końcu sytuacja, w której topi się twój pies, a dwa metry dalej człowiek też zbyt realna nie jest ;)[/QUOTE]

No właśnie, tylko z tego fantazjowania trochę absurd później wychodzi;)

bo tak swoja droga, gdybym wiedziała, że topi się seryjny morderca, to może bym mu jeszcze pomogła... się utopić:oops:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...