Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='Balbina12']abrakadabro-szczerze gratuluję ci grzecznego i usłuchanego psa lubiącego swoich pobratymców i wszystko co się rusza. Jak widzisz nie każdy miał takie szczęście i niektórzy mają mniej towarzyskie psiaki przez co odrazu zmienia się punkt postrzegania świata.Ty widzisz grzeczne kochane pieski swobodnie biegające po parku a ja widze psy ktore co chwilę podlatują do mojego psa i albo uporczywie węszą pod ogonem albo o zgrozo-po karku.Niektóre z nich wczepiją zęby w futro mojego psa a niektórych mój pies po prostu nie trawi. Punkt myślenia zależy od punktu siedzenia ;)[/QUOTE]

Balbina, daj spokój ;) Abrakadabra jak zawsze niezadowolona i nie może sobie darować kąśliwych uwag, a przecież nikt do pisania tutaj nie zmusza, ale jak się ma małego yoreczka, który kocha cały świat to trudno sobie wyobrazić większość sytuacji z tego wątku... Cóż poradzić ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']abrakadabro-szczerze gratuluję ci grzecznego i usłuchanego psa lubiącego swoich pobratymców i wszystko co się rusza. Jak widzisz nie każdy miał takie szczęście i niektórzy mają mniej towarzyskie psiaki przez co odrazu zmienia się punkt postrzegania świata.Ty widzisz grzeczne kochane pieski swobodnie biegające po parku a ja widze psy ktore co chwilę podlatują do mojego psa i albo uporczywie węszą pod ogonem albo o zgrozo-po karku.Niektóre z nich wczepiją zęby w futro mojego psa a niektórych mój pies po prostu nie trawi. Punkt myślenia zależy od punktu siedzenia ;)[/QUOTE]

Sorry, ale gdzie Ty wyczytałaś, że mam "grzecznego i usłuchanego psa":crazyeye:
Evel... jeśli zamierzasz zostać wróżką - porzuć ten pomysł, strzelasz kulą w płot...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Abrakadabra']Sorry, ale gdzie Ty wyczytałaś, że mam "grzecznego i usłuchanego psa":crazyeye:
Evel... jeśli zamierzasz zostać wróżką - porzuć ten pomysł, strzelasz kulą w płot...[/QUOTE]

Ustalmy coś - zawsze tutaj wchodzisz i jęczysz, że ludzie, którzy mają problemy z chamstwem innych psiarzy są nienormalni. Kiedyś nam nawet chyba nakreśliłaś psychoanalizę na szybko :cool3: To po co masz ten wątek w subskrypcjach? Zmusza Cię ktoś? To fajnie, że nie masz problemów z bezózgimi właścicielami psów w swojej okolicy. Cieszę się Twoim szczęściem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Abrakadabra']Sorry, ale gdzie Ty wyczytałaś, że mam "grzecznego i usłuchanego psa":crazyeye:
Evel... jeśli zamierzasz zostać wróżką - porzuć ten pomysł, strzelasz kulą w płot...[/QUOTE]
dobrze, niejasno się określiłam- albo masz idealnego psa albo mieszkasz w idealnej okolicy.Istnieje jeszcze możliwość wypijania kilku kubków melisy przed spacerem:hmmmm: ale dobra- ja kończę. To nie ma sensu;)

Link to comment
Share on other sites

My trafiamy obok siebie ( Ochota) na superpsiarzy ( sprzatajacych po sobie) i grzeczne psy. Dzis za to miałam sytuacje taka ze sama sie sobie dziwie, ze nie zareagowałam. Otóz szłam z Harleyem na pocztę. Zabieram go często w rózne miejsca zeby sie oswiol. Zatrzymałam sie na chwile przy sklepie spozywczym poprawic mu chuste na szyji. Przed sklepem stoja 2 ososby dorsole i 3 dzieci w wieku max 7 lat. Dwie dziewuchy i chlopak. Harley chcial sie przywitac ale został krótko ustawiony bo jeszcze skacze a poza tym kazde dziecko ponizej odpowiedniego wzrostu traktuje jak szczeniaka i chce je podgryzac.

Dzieci zaczely piszczec na widok mlodego i troche go przestraszyly. Odeszlam wiec kawalek i dalej poprawiam. Ale dziewuchy znow piszcza. Chlopaczek wiec wpadl na genialny pomysl postraszenia Harleya i klaskania mu przed pyskiem lapami a potem tupania zaraz kolo glowy. Zanim zdazylam sie slowe odezwac dwa pozostale bachory uznaly to za swieta zabawe i sie rzucily na psa;/ Mlody sie tak przestraszyl ze gdyby nie smycz to wygladowalbyt na jezdni. Zabralm go wiec z tamtad czympredzej klnac pod nosem. Rodzice? oczywiscie ani slowa chociaz widzieli cala sytuacje a ja potem zalowalam ze nie nadagalam im do sluchu;///////

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Madie']

Dzieci zaczely piszczec na widok mlodego i troche go przestraszyly. [/QUOTE]

na Tazza każde dziecko ostatno tak reaguje... Piszcząc to jakis koszmar jest... Tazz juz od jakiegoś czasu jak widzi dziecko to zaczyna szczekać :niewiem: Ja rozumiem, że jest duży ale kurde bez przesady ;/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']dobrze, niejasno się określiłam- albo masz idealnego psa albo mieszkasz w idealnej okolicy.Istnieje jeszcze możliwość wypijania kilku kubków melisy przed spacerem:hmmmm: ale dobra- ja kończę. To nie ma sensu;)[/QUOTE]

Nie mam idealnego psa (cokolwiek to znaczy) i nie mieszkam w idealnej okolicy (cokolwiek to znaczy)
Mam za to dość wysoki poziom inteligencji emocjonalnej , czego i Wam życzę :)

P

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Abrakadabra']Nie mam idealnego psa (cokolwiek to znaczy) i nie mieszkam w idealnej okolicy (cokolwiek to znaczy)
Mam za to dość wysoki poziom inteligencji emocjonalnej , czego i Wam życzę :)[/QUOTE]

Empatia i wyrozumiałość pozwoliły mi na to, że żadna z osób, które wymieniłam nie została przeze mnie obrażona, skrzyczana, nawet nie podniosłam głosu, nie komentowałam, przechodziłam przez park z psem, po prostu. Mam prawo przejść w spokoju. Agresywna suka została odsunięta nogą, dla wielu osób jest to kopnięcie, okej. Szczerzyła zęby i nie miała zamiaru się odwołać, obawiałam się, że przy próbie odejścia rzuci się na plecy mojego psa.

Rozumiem, że znasz Baaja na wylot, Abra. Szkoliłaś go, wychowywałaś, zjadłaś zęby na pracy z nim i pozwalasz sobie na złośliwe i nieadekwatne uwagi pod ogólnym i osobistym adresem, ponieważ widziałaś opisywane przeze mnie sytuacje i widzisz, że to wina mojego podejścia?

Czy ktoś może mi wyjaśnić, co takiego złego jest w tym, że moje psy nie bawią się z innymi, ponieważ są przeze mnie nakierowywane na pracę, na ludzi, na posłuszeństwo? Mam wrażenie, że część osób jednak tego nie pojmuje, a ja nie pojmuję, co takiego złego jest w tym, że chcę iść dowolnie wybraną przeze mnie trasą i nie życzę sobie, by cudze (w dodatku agresywne) zwierzęta zaczepiały i prowokowały mojego psa. Z drugiej strony, jak się zdarzy łagodny, spokojny 'podbiegacz', nie mam z tym problemów, utrwalam po prostu skupienie na mnie i ew. ładne CSy. Bo z tego, że Baaj do dziś CSuje wyraziście jestem bardzo dumna - nawet u wilczaka można to zepsuć. Zwłaszcza przy dużej ilości 'nieczytelnych' psów, które w taki czy inny sposób atakują na spacerach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Abrakadabra']Awaria -bo to nie pech (jak to ujęła Ewa&Duffel)...
To specyficzny sposób postrzegania świata (pozostanę przy tym ogólnym i eufeministycznym stwierdzeniu) przez sporą część osób, które piszą na tym wątku.[/QUOTE]

Coś w tym jest... :lol:
Ja dodałabym jeszcze magię internetu, która sprawia, że niektóre osoby koloryzują nieco rzeczywistość oraz specyfikę tego wątku, który inne zmusza do rywalizacji, pt. "kto miał gorzej"... :evil_lol:

Oczywiście to spore uogólnienie, więc proszę się nie oburzać - pewnie znajdą się i takie osoby, które faktycznie natknęły się na ewidentne chamstwo... ;)

Link to comment
Share on other sites

Spacery z różnymi psami różnie wyglądają - był u mnie ast, który samym swoim istnieniem budził w masie psów agresję, dodatkowo nie znosił podbiegaczy, więc dla mnie każdy taki to był problem, nawet łagodny. Nie raz po spacerze po prostu ryczałam z wściekłości na bezmyślnych właścicieli, bo moje spacery wyglądały jak te Angels, tylko że pies nie był tak wychowany (pies po przejściach, u mnie na DT). Średnio na spacerze rzucały się na niego dwa psy w pewnym okresie (a nie mówię o podbiegających, tylko agresywnych!), co doprowadziło do tego, że spacery starałam się odbywać w godzinach w stylu 2-3 rano, 11 (bo większość już w pracy) czy 16 (bo jeszcze nie wrócili).

Od niedawna mam własnego psa i dopiero się uczę, że spacer może być bezstresowy, o spokojnym przebiegu, relaksujący. To też oczywiście nie zawsze, ale teraz to raczej incydenty, a nie codzienność. Więc zamiast rzucać tekstami czy to pech czy nie pech, mieszać do tego inteligencję emocjonalną czy magię internetu, to bądźcie wdzięczni, że macie psa budzącego w innych takie a nie inne emocje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']
Czy ktoś może mi wyjaśnić, co takiego złego jest w tym, że moje psy nie bawią się z innymi, ponieważ są przeze mnie nakierowywane na pracę, na ludzi, na posłuszeństwo? [/QUOTE]

A co ma jedno do drugiego? Nie pozwalasz swoim na zabawe z psami czy same sie nie garna?
Jedne psy lubia i chca sie bawic z innymi, inne nie (mialem i takie i takie) i te pierwsze moga jednoczesnie byc posluszne i pracujace.

Link to comment
Share on other sites

moja psina ( 55kg ) tez nie lubi podbiegaczy i niestety najczesciej podbiegają do niej maluchy typu york lub beagle , których to dodatkowo najmniej lubi bo nie przepada za małymi psami. Czasami więc mamy okazje się bronic przed jakimś yorkiem puszczonym luźno przez właściciela, który jeszcze biedny nie wie co ryzykuje... spory stres

Link to comment
Share on other sites

A gonczy mojej siostry tez nie lubi podbiegaczy, podbieganie odbiera jako atak. Dzisiaj siostra musiałam sie kłócic z jakims facetem od wyzła który chciał podbiec do Vértesa i swojego pana sie nie chciał słuchac, a pan jeszcze zaczał na nia krzyczec jak ona mu powiedziała zeby psa zabrał.

Link to comment
Share on other sites

A ja mam pytanie: i - podkreślam - ono absolutnie nie jest złośliwe ;) Często czytam tu zdania takie jak te: [I]"gdy podbiega do psicha jakiś maly pies puszczony bez smyczy [...] najczęściej krzyczymy na lekkomyślnego pana lub panią" [/I](to oczywiście tylko przykład, takich wypowiedzi jest tu multum). Czyli sytuacja wygląda tak: pies podbiega do Waszego psa,sytuacja jest dla Was stresująca - reagujecie mniej lub bardziej gwałtownie[I]... [/I]Czy to nie utrwala/powoduje nerwowej reakcji psa na podbiegaczy? Bo na zdrowy rozum taki mechanizm może zachodzić.

Link to comment
Share on other sites

Muszę Wam to opisać. Dziś przed pracą spacerowałam ze swoimi dziewczynkami ulicą między domkami. Czina stanęła przed otwartą bramą, gdzie 10m dalej (wgłąb podwórka) stoi dwóch panów (pracownicy tamtejszej prywatnej firmy). Ja stoję około dwóch metrów od niej. Czina zaczyna machać ogonem, czekając na pozwolenie wejścia na podwórko by móc się z nimi zapoznać. W pewnym momencie jeden z panów zaczyna machać rękoma i krzyczeń na nią, a ja zastanawiam się czemu???? Wołam ją do siebie, a ten "sympatyczny pan", słysząc moje wołanie, podnosi z ziemi zamarznięty śnieg i rzuca w moją Czinę. Niestety celnie.Tak mi się ciśnienie podniosło, że nie wytrzymałam. Rozpętała się awantura.
Powiedzcie mi, czemu on to zrobił ?????? Rozumiem, żeby mnie tam nie było, żebym była daleko, ale ja byłam tuż obok i wołałam ją, mało tego, Czina już szła do mnie !!!! Czemu on to zrobił???????????

[url]www.czina.pl[/url]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kasia_owczarzak']Muszę Wam to opisać. Dziś przed pracą spacerowałam ze swoimi dziewczynkami ulicą między domkami. Czina stanęła przed otwartą bramą, gdzie 10m dalej (wgłąb podwórka) stoi dwóch panów (pracownicy tamtejszej prywatnej firmy). Ja stoję około dwóch metrów od niej. Czina zaczyna machać ogonem, czekając na pozwolenie wejścia na podwórko by móc się z nimi zapoznać. W pewnym momencie jeden z panów zaczyna machać rękoma i krzyczeń na nią, a ja zastanawiam się czemu???? Wołam ją do siebie, a ten "sympatyczny pan", słysząc moje wołanie, podnosi z ziemi zamarznięty śnieg i rzuca w moją Czinę. Niestety celnie.Tak mi się ciśnienie podniosło, że nie wytrzymałam. Rozpętała się awantura.
Powiedzcie mi, czemu on to zrobił ?????? Rozumiem, żeby mnie tam nie było, żebym była daleko, ale ja byłam tuż obok i wołałam ją, mało tego, Czina już szła do mnie !!!! Czemu on to zrobił???????????

[url]www.czina.pl[/url][/QUOTE]

Dlatego, że są ludzie, którzy boją się psów, szczególnie gdy pies stoi i się patrzy. Dla osoby bojącej się psów bądź ich nie znającej duży, patrzący się pies bez smyczy może być potencjalnym zagrożeniem - skoro ludzie boją się małych pająków, to pies tym bardziej jest realnym zagrożeniem.

Link to comment
Share on other sites

Tamlin miał scysję z pewnym jamnikiem tuż przed wyborami....a było tak :
wysiadłam z Tamlinem z windy na parterze a jakaś w średnim wieku babka wrzucała do skrzynek ulotki ( to kandydatka na radną, pani psycholog ). Miło się do mnie uśmiechnęła i wręczyła mi ulotkę. Nagle z za jej nóg wypadł jamnik ( bez smyczy ) i rzucił się na mojego psa, jazgot był niesamowity. Szybko wyszłam z bloku i skierowałam się w kierunku parku. Po jakiejś minucie słyszę straszliwy jazgot jamnika za nami ( babka wyszła już z bloku ). Tamlin zero zainteresowania więc idziemy dalej. Jamnik zaczął robić wokół nas kółka i próbował podszczypywać Tamiego po nogach. Kobieta przystanęła i zaczęła wołać jamnika, tłumaczyła że nie ma smyczy bo jej synek wziął ją ze sobą a jest gdzieś w piaskownicy ??!!! Kobieta dalej woła psa, jak to pani psycholog ''no nie denerwuj pieska, jesteś niegrzeczny, czemu mnie nie słuchasz '' itp. Nie mogę się ruszyć, bo gdy próbuję zrobić krok t jamnik za nami...no i po jakichś 5 minutach Tamlin stracił cierpliwość, po prostu krew go zalała ( mnie zresztą też ) i postanowł coś z tym jamnikiem zrobić. Jamnior dopadł i ugryzł Tamiego w kostkę, to się dopiero zaczęło...Tamlin wyrywał się tak mocno że musiałam chwycić go za obrożę, jamnik podbiegał mu coraz bliżej pyska i bałam się że mój go w końcu chapnie. Kobieta pełny luz, ja po raz setny mówię żeby zabrała psa bo nie odpowiadam za Tamlina, próbuję uspokoić mojego psisko ale nie mam zamiaru go przecież karać, winny w tym przypadku jest jamnik i jego wyluzowana pancia...Ludzie wokół się gapią i co widzą ??? Agresywny husky atakuje ''biednego, małego jamnika...". Jakiś facet powiedział że takiego psa to się powinno trzymać w kagańcu ( chodzi oczywiśćie o mojego ). Nikt nie zauważa wściekłego jamnika, który jest prowodyrem ani krwi, która sączy się z tylnej łapy mojego psa w którą jamnik użarł Tamlina...Po kolejnych 5 minutach babka wzięła jamnika na ręce ( alleluja ). Tami od razu się uspokił i zaczął piszczeć, więc go głaszczę i uspokajam. Kobieta uśmiecha się do mnie, karci swojego psa słowami ''widzisz jaki tamten piesek jes mądry, a ty taki niedobry'', przeprasza mnie ( chociaż tyle ) i mówi ''może się jeszcze kiedyś zaprzyjaźnią" .
Morał jest taki że jak człowiek widzi jamnika, yorka itp. kontra większy pies to niestety w oczach ludzi zawszę winny będzie ten drugi....KOSZMAR !!!!!!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zofia.Sasza']A ja mam pytanie: i - podkreślam - ono absolutnie nie jest złośliwe ;) Często czytam tu zdania takie jak te: [I]"gdy podbiega do psicha jakiś maly pies puszczony bez smyczy [...] najczęściej krzyczymy na lekkomyślnego pana lub panią" [/I](to oczywiście tylko przykład, takich wypowiedzi jest tu multum). Czyli sytuacja wygląda tak: pies podbiega do Waszego psa,sytuacja jest dla Was stresująca - reagujecie mniej lub bardziej gwałtownie[I]... [/I]Czy to nie utrwala/powoduje nerwowej reakcji psa na podbiegaczy? Bo na zdrowy rozum taki mechanizm może zachodzić.[/QUOTE]

Oczywiscie, ze tak. Swoja droga to chyba wiekszosc psow (szczegolnie na smyczy) nie przepada za podbiegaczami, bo te jakby wkraczaja w ich prywatna strefe. Tylko, ze to od wlasciciela zalezy (a przynajmniej powinno) jak takiego podbiegacza potraktuja. A jesli wlasciciel nie panuje nad soba, co zreszta czesto widac na tym watku, to ciezko tego wymagac od psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']Dlatego, że są ludzie, którzy boją się psów, szczególnie gdy pies stoi i się patrzy. Dla osoby bojącej się psów bądź ich nie znającej duży, patrzący się pies bez smyczy może być potencjalnym zagrożeniem - skoro ludzie boją się małych pająków, to pies tym bardziej jest realnym zagrożeniem.[/QUOTE]

Czina stała od niego dość daleko, w dodatku nie szła w jego stronę. Mało tego w momencie kiedy podnosił z ziemi ten kawał zmrożonego lodu, by w nią rzucić, Czina już szła w przeciwną stronę od miejsca, w którym on stał. Rozumiem, ze ludzie mogą się bać, ale skoro ja stałam tuż obok i ją wołam, a ona reagowała na moją komendę, to dlaczego to zrobił??? Nie szła w jego stronę, szła do mnie

[url]www.czina.pl[/url]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kasia_owczarzak']Czina stała od niego dość daleko, w dodatku nie szła w jego stronę. Mało tego w momencie kiedy podnosił z ziemi ten kawał zmrożonego lodu, by w nią rzucić, Czina już szła w przeciwną stronę od miejsca, w którym on stał. Rozumiem, ze ludzie mogą się bać, ale skoro ja stałam tuż obok i ją wołam, a ona reagowała na moją komendę, to dlaczego to zrobił??? Nie szła w jego stronę, szła do mnie

[url]www.czina.pl[/url][/QUOTE]

Ja bym zostawiła psa i poszła "drzeć mordę" na faceta. Tudzież psem poszczuła. Może powinien się zacząć bać!
Jak ktoś się czegoś boi, to nie rzuca się pierwszy do ataku. Skoro się rzuca, to bać się powinien - jak nie psa, to właściciela.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Paulix'](...)Jak ktoś się czegoś boi, to nie rzuca się pierwszy do ataku.[/QUOTE]

Czyzby?

Caly ten watek jest o chamstwie psiarzy i wiekszosc wpisow dotyczy wlasnie psow nie trzymanych na smyczy. W tym przypadku z drugiej strony psa nie bylo, ale byl czlowiek bojacy sie psow.

Link to comment
Share on other sites

A skąd wiadomo, że ten człowiek się bał psa ? Niektórzy są po prostu złośliwi i tyle, może chciał się popisać, rzucając lodem w psa...A jak już ktoś się naprawdę boi, to można zawołać i poprosić o odwołanie psa. Dla mnie nie ma usprawiedliwienia na takie zachowanie...:roll:
Kiedyś na spacerze do mojego psa idącego spokojnie przy nodze jakiś facet zaczął krzyczeć niecenzuralne wyrazy, zupełnie bez powodu...:roll:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...