Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Do tej pory sprawę z kotem oceniałam jako wypadek, po przeczytaniu przedostatniej wypowiedzi gops stwierdziłam, że to jednak faktycznie taki typ osoby, która wie lepiej, ma swoje zasady i genialnego psa, a inne są głupie.

gops, spójrz na swoje wypowiedzi w tym temacie i pomyśl, czy warto było się tak zaprzeć, a nie zwyczajnie odpuścić i okazać minimum pokory?

Ja w dwa lata z psem ze schroniska wypracowałam to, co co chciałam. Ty to, co Tobie było potrzebne. Dziwnym trafem mój pies ma problem z ptakami i kotami, znajome? Ale nie upolował nic i póki ja mam dwie zdrowe ręce i nogi, nie upoluje, bo to zwykła kłuserka i wstyd dla właściciela. I na zapas napiszę: jeśli upoluje, zrani jakieś zwierzę, będzie mi przykro za mnie i za to, że najwyraźniej nie dość dopilnowałam psa.

I taka ciekawostka: ja albo zajmuję się psami, albo telefonami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']Do tej pory sprawę z kotem oceniałam jako wypadek, po przeczytaniu przedostatniej wypowiedzi gops stwierdziłam, że to jednak faktycznie taki typ osoby, która wie lepiej, ma swoje zasady i genialnego psa, a inne są głupie.

gops, spójrz na swoje wypowiedzi w tym temacie i pomyśl, czy warto było się tak zaprzeć, a nie zwyczajnie odpuścić i okazać minimum pokory?

Ja w dwa lata z psem ze schroniska wypracowałam to, co co chciałam. Ty to, co Tobie było potrzebne. Dziwnym trafem mój pies ma problem z ptakami i kotami, znajome? Ale nie upolował nic i póki ja mam dwie zdrowe ręce i nogi, nie upoluje, bo to zwykła kłuserka i wstyd dla właściciela. I na zapas napiszę: jeśli upoluje, zrani jakieś zwierzę, będzie mi przykro za mnie i za to, że najwyraźniej nie dość dopilnowałam psa.

I taka ciekawostka: ja albo zajmuję się psami, albo telefonami.[/QUOTE]
bo to byl wypadek , nie puscilam psa ze smyczy i nie klaskalam jak go zlapala ;)
nie mam idealnego psa, ale to co ona umie jest tylko i wylacznie moja ciezka praca i cierpliwoscia dokonane
ale jakiej pokory ? ja sie nie czuje winna , nie mialam mozliwosci uratowania tego kota , gdyby byla taka mozliwosc kot by zyl , tymbardziej nie moge odpuscic jak ktos mi przypisuje slowa ktorych nie powiedizalam(nie mowie o Tobie) lub nie wiem jak jest a ocenia sytuacje z gory , bo przeciez na dogomani sa same psie idealy ;) takie czasami mam wrazenie
zmienilabym jeszcze kilka rzeczy w moim psie i daze do tego caly czas, nie poddalam sie bo wiem ze moge osiagnac wiecej , idealem pewnie nigdy nie bd ale ja sobie ulatwiam zycie , dlaczego mam przez ok.15lat zycia psa sie meczyc z nieodwolywalnym i agresywnym psem skoro moge w 3 lata poswiecic czas na nauke i wypracowac wszystkich rzeczy ktore sa mi potrzebne

mi rowniez bylo przykro z powodu smierci tego kota a nawet wrobla ale nie jestem typem osoby ktora zacznie plakac

Link to comment
Share on other sites

To ja tylko wspomnę jeszcze, że wróble są pod ochroną. To już naprawdę kłusowanie. Nie napisałam tych słów tak sobie.

A pokora zawsze jest w cenie. W tej chwili mam na myśli dokładnie tę wypowiedź:
[QUOTE]nauczylam ja wielu przydatnych komend [B]nie zadnych "kolek" czy czolgania tylko rzeczy ktore sie przydaja w zyciu codzinnym z psem[/B] , mamy to opanowanie bardzo dobrze dlatego pozwalam sobie puscic mojego nie dokonca "normalnego " jeszcze psa bez smyczy i wiem ze zadnemu psu lub czlowiekowi nic nie zrobi [B]bo nad nia panuje zarowno slownie jak i fizycznie[/B] [/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zofia.Sasza']Panujesz? Czyli co, jak się trafi kolejny "głupi kot", to przeżyje?[/QUOTE]
jak sie trafi kolejny taki kot to mam nadzieje ze zdaze zareagowac i opanowac suke
napewno nie wsadze jej w kaganiec ani nie bd nosic na rekach bo koty chca sobie do nas podchodzic ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']To ja tylko wspomnę jeszcze, że wróble są pod ochroną. To już naprawdę kłusowanie. Nie napisałam tych słów tak sobie.

A pokora zawsze jest w cenie. W tej chwili mam na myśli dokładnie tę wypowiedź:[/QUOTE]
napisalam prawde, tak uwazam , nie ucze psa rzeczy ktore nie bd dla mnie przydatne bo nie mam takiej potrzeby , wole nauczyc psa stoj,zostan, pusc itd

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']jak sie trafi kolejny taki kot to mam nadzieje ze zdaze zareagowac i opanowac suke
napewno nie wsadze jej w kaganiec ani nie bd nosic na rekach bo koty chca sobie do nas podchodzic ;)[/QUOTE]
Zwłaszcza to mrugnięcie rozwala mnie totalnie :( Ręce mi opadły i nie tylko...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']napisalam prawde, tak uwazam , nie ucze psa rzeczy ktore nie bd dla mnie przydatne bo nie mam takiej potrzeby , wole nauczyc psa stoj,zostan, pusc itd[/QUOTE]

A wiesz, jak to zabrzmiało?

Pozwolę sobie przedstawić coś na kształt szkicu Twojej wypowiedzi.

Nie twierdzę, że to miałaś na myśli, ale tak Ci wyszło.

[I]"JA PRACUJĘ ze swoim psem, nie uczę jej głupich, nieprzydatnych sztuczek, uczę ją komend, nie to, co inni. I nie jest mi przykro, a wszyscy się doczepili bez powodu. Mój pies nie będzie nosił kagańca. Nie, nie, nie! - Tupnięcie nogą".[/I]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zofia.Sasza']Zwłaszcza to mrugnięcie rozwala mnie totalnie :( Ręce mi opadły i nie tylko...[/QUOTE]
moze pwoiedz mi czego odemnie oczekujesz w takim razie?
ze bd z suka chodzic w kagancu ?
albo moze ja oddam do lepszego domu albo do schroniska
dogomania ma to do siebie ze pisze sie tylko o tych dobrych rzeczach a o zlych zadko , ja nie wybielam swojego psa , ale pracuje nad kazda zla rzecza

myslisz ze jakby innemu psu ktory nie lubi kotow wpadl prosto pod pysk kot to by go polizal ? watpie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']A wiesz, jak to zabrzmiało?

Pozwolę sobie przedstawić coś na kształt szkicu Twojej wypowiedzi.

Nie twierdzę, że to miałaś na myśli, ale tak Ci wyszło.

[I]"JA PRACUJĘ ze swoim psem, nie uczę jej głupich, nieprzydatnych sztuczek, uczę ją komend, nie to, co inni. I nie jest mi przykro, a wszyscy się doczepili bez powodu. Mój pies nie będzie nosił kagańca. Nie, nie, nie! - Tupnięcie nogą".[/I][/QUOTE]
to zle zrozumialas calkowicie
nie to mialam na mysli
moj pies chodzi w kagancu ! ale nie z powody kotow , i tylko i wylacznie jak ide gdzies daleko lub puszczam ja ze smyczy , nie widze potzreby zamykania jej w kagancu na kazdy spacer

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']to zle zrozumialas calkowicie
nie to mialam na mysli
moj pies chodzi w kagancu ! ale nie z powody kotow , i tylko i wylacznie jak ide gdzies daleko lub puszczam ja ze smyczy , nie widze potzreby zamykania jej w kagancu na kazdy spacer[/QUOTE]

To akurat rozumiem, moje też nie chodzą w kagańcach wszędzie. Sądzę, że Twój dobór słów i nieszczęsne emotki powodują, że ludzie odbierają wypowiedzi Twojego autorstwa kompletnie opacznie. Kotu ani wróblom życia nic nie przywróci. Myślę, że wyciągnęłaś wnioski i jesteś ostrożniejsza. Tym bardziej, że za wróbelka możesz zapłacić naprawdę wysoki mandat, jeśli ktoś by się uparł. Fajnie, że chce Ci się pracować z psem. Wiem, że trudny pies to wyzwanie, a świat zwykle nie pomaga, warto jednak się nie poddawać i przeć do przodu. A koty mają swoje "miejscówki" - można je omijać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']To akurat rozumiem, moje też nie chodzą w kagańcach wszędzie. Sądzę, że Twój dobór słów i nieszczęsne emotki powodują, że ludzie odbierają wypowiedzi Twojego autorstwa kompletnie opacznie. Kotu ani wróblom życia nic nie przywróci. Myślę, że wyciągnęłaś wnioski i jesteś ostrożniejsza. Tym bardziej, że za wróbelka możesz zapłacić naprawdę wysoki mandat, jeśli ktoś by się uparł. Fajnie, że chce Ci się pracować z psem. Wiem, że trudny pies to wyzwanie, a świat zwykle nie pomaga, warto jednak się nie poddawać i przeć do przodu. A koty mają swoje "miejscówki" - można je omijać.[/QUOTE]
mozliwe, przestane uzywac emotek bo mi to nie wychodzi
oczywiscie ze jestem ostrozniejsza
co do wroblekow to nawet nie wiedzialam , zawsze wydawalo mi sie ze jest ich tak duzo
ja lubie pracowac z suka , tymbardziej ze widze efekty swojej pracy

sucz w kagancu , jakby ktos nie wierzyl ze taki posiadam

[URL=http://img408.imageshack.us/i/dsc07205s.jpg/][IMG]http://img408.imageshack.us/img408/8422/dsc07205s.jpg[/IMG][/URL]

Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']o wlasnie , zgadzam sie z tym ! bo wiekszasc psiarzy o tym zapomina[/QUOTE]
O, ja też... Niestety, czeka mnie powoli praca z moim psem(kastracja jednak nie wyjdzie-choroba serca:-() i mam nadzieję ,że moje osiedle nie będzie mi tego utrudniać:angryy: A narazie to czuję się jak jakiś schizofrenik oglądając się w prawo / lewo nerwowo poszukując psów na horyzoncie:razz: Dzisiaj spotkałam się z kolejnym debilem coś w stylu- idz dzeciaczku z ciągnącym labkiem...Idę z F. i zza rogu wylatuje wielki lab może i z pozytywnymi zamiarami no ale cóż...Franek nie podzielał jego zdania.Wzięłam go na bok, mówię siad, siada.Labek jeszcze bardziej natrętnie go obwąchuje, Franek warczy. Wrzeszę, przóbuję tego psa jakoś odgonić, nie chce brać F. na ręce bo wiem,że będzie jeszcze gorzej.Labek Zaczął obwąchiwac F. po karku i tego było już małemu za dużo.. Rozwrzeszczał się, lab zaczął warczeć.Biorę go za szelaski do góry i rycze na całe osiedle BIEEEEEERZ PSA!!!!!!!Nagle zza rogu wychodzi dzieciaczek ok 10 lat i spokojnym tonem Neruś,choć tu kochanie:evil_lol: Nosz nie wytrzymałam. Mówię do bahora ,ze mógłby k... trzymać psa a on do mnie (znowu tym piskliwym denerwującym tonem)oj, neruś jak ty to zrobiłeś ,ze ja go nie zauważyłem a ty tak:razz:Rece i nie tylko mi opadły. Biorę Franka, idę dalej a on za mną...Nagle puścił labka i do mnie- no pobawcie się:crazyeye:Stwierdziłam ,że nie ma co po miłemu i powiedziałam tylko ,że ma iść już z tym psem szukać szcześcia gdzie indziej.Spojrzał się na mnie i poszedł:mdleje:

Link to comment
Share on other sites

a mnie kurka wodna czeka wykluczenie społeczne. mam na tymczasie klasykę westewrnu - mały zajadały podbiegacz. i żeby to jeszcze ze strachu było. gdzie tam! zdzisiek jest przeznaczony do wielkich czynów bitewnych, kaganiec nie pomógł nawet ciut ciut, podszarpywany na szelkach może na nich wisieć nawet i dalej ujada. spuszczam go czasem w parku z dala od innych psów, ale wiadomo, zawsze coś sie nawinie, co wiecej lisio zdzisio jak co widzi, to leci na swoich wypustkach wojować. szkoleniowiec widział, niestety - ja cos źle robię. i jestem przekonana, że lisio zdzisio większośc życia pilnował obejścia i mu zostało, chłop zywemu nie przepuści, sądy sądami, asprawiedliwośc musi być po naszej stronie. każdy kawałek chodnika jets jego, gdziekolwiek by nie był. w domu oczywiście słodziak. aaa, ludzi tez capnął kilka razy. juz nie ma okazji, poprawiłam podejście, choć zapoznawać się z nim tzreba przez sztuczki ze smakami. po pół godzinie jest sprzedany i kocha wielce, ale najpierw chce człowieka zjeść.
i kurcze blaszka co ja mam robić, zeby on przestał tak gardłowac na psy? boję się, ze wsiowe nawyki są u kilkulatka z charakterem za silne jak na moje umiejętności... kto go zaadoptuje takiego? oczywiście jest lepiej, niż na początku, przywołanie jakoś działa, kiedyś było zero, teraz całkiem całkiem, w domu uspokoję go jak zaczyna jazgotać, ale na dworzu to jest nędznie. no chyba, ze psa już dobrze zapoznał. był na szkoleniu i tam było całkiem dobrze, więc rzecz jest wykonalna.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']O, ja też... Niestety, czeka mnie powoli praca z moim psem(kastracja jednak nie wyjdzie-choroba serca:-() i mam nadzieję ,że moje osiedle nie będzie mi tego utrudniać:angryy: [B]A narazie to czuję się jak jakiś schizofrenik oglądając się w prawo / lewo nerwowo poszukując psów na horyzoncie[/B]:razz: Dzisiaj spotkałam się z kolejnym debilem coś w stylu- idz dzeciaczku z ciągnącym labkiem...Idę z F. i zza rogu wylatuje wielki lab [B]może i z pozytywnymi zamiarami no ale cóż...Franek nie podzielał jego zdania.[/B]Wzięłam go na bok, mówię siad, siada.Labek jeszcze bardziej natrętnie go [B]obwąchuje[/B], Franek warczy. [B]Wrzeszę, przóbuję tego psa jakoś odgonić[/B], nie chce brać F. na ręce bo wiem,że będzie jeszcze gorzej.Labek Zaczął obwąchiwac F. po karku i tego było już małemu za dużo.. Rozwrzeszczał się, lab zaczął warczeć.Biorę go za szelaski do góry i [B]rycze na całe osiedle BIEEEEEERZ PSA[/B]!!!!!!!Nagle zza rogu wychodzi dzieciaczek ok 10 lat i spokojnym tonem Neruś,choć tu kochanie:evil_lol: Nosz nie wytrzymałam. [B]Mówię do bahora ,ze mógłby k... trzymać psa a on do mnie (znowu tym piskliwym denerwującym tonem[/B])oj, neruś jak ty to zrobiłeś ,ze ja go nie zauważyłem a ty tak:razz:Rece i nie tylko mi opadły. Biorę Franka, idę dalej a on za mną...Nagle puścił labka i do mnie- no pobawcie się:crazyeye:Stwierdziłam ,że nie ma co po miłemu i powiedziałam tylko ,że ma iść już z tym psem szukać szcześcia gdzie indziej.Spojrzał się na mnie i poszedł:mdleje:[/QUOTE]

Przeciez Franek tylko wtedy nie lubi psow, kiedy dybia na jego zycie

[quote name='Balbina12']Drogi psie pustyni!
Proszę, przeczytaj ten post jeszcze raz a może uchwycisz jego sens. Nie napisałam,że mój pies rzuca się na wszystkie yorki i cziłki, [B]tylko na te które jazgotają. A w dokładnym tego słowa znaczeniu biegają w koło mojego psa i co chwilę wczepiają swoje małe aczkolwiek ostre ząbki w jego futro.[/B] No wybacz, ale nawet [B][U]ja- osoba dorosła[/U],[/B] zrównoważona tracę cierpliwość a co dopiero mój lękliwy pies. [B]Czy sądzisz,że w takim wypadku powinnam karac psa za to ,że się broni? Czy to niebyłby gwałt na jego naturę? Na bronienie się w sytuacji realnego zagrożenia:crazyeye:. Na koniec dodam tylko- pozwólmy być naszym psom być psami i tyle:razz:[/B][/QUOTE]

Dlaczego nie dalas labradorowi byc psem, tym bardziej, ze nie mial zlych zamiarow tylko zgodnie z psia natura chcial obwachac drugiego psa?
Nie dziw sie nastrojom Franka skoro Ty sama nie jestes zrownowazona i wrzeszczysz na inne psy i dzieci (komentarz dotyczacy glosu tego dziecka - ponizej krytyki; moze jeszcze ubranie mial nie takie?). Pies widzac takie reakcje nie bedzie raczej sie uspokajal.

Link to comment
Share on other sites

Gdybym miała małego psa (a Franek, jak na yorka przystało, chyba do kolosów nie należy:] ) także nie pozwoliłabym na kontakt z OBCYM psem, puszczonym luzem, bez realnego nadzoru (wątpię, żeby 10 latek w jakikolwiek sposób nad nim panował). Nawet jeśli labrador miał jak najbardziej pokojowe zamiary to samą masą może wyrządzić małemu psu poważną krzywdę. Wiem jak moje psy bawią się labkami - nie są to subtelne igraszki :]

Link to comment
Share on other sites

Psie pustyni-chyba nie zrozumiałeś mojego postu...Pozwólmy psu być psem ale pod nadzorem.Nie muszę mieć ochoty na spotkanie z innych psem a Franek tym bardziej. Przykro mi, ale nie potrafię zachować spokoju gdy 40 kilowe psisko skacze po moim psie.Niestety.Być może jestem w Twoim mniemaniu niezrównoważona ale trudno, nie będę pozwalać aby obce psy witały się z moim gdy wiem,ze tego nie lubi.Może i miał pozytywne zamiary ale co z tego? Mój pies nie musi podzielać jego intencji, prawda?I właśnie o to mi chodziło-pies może być psem,może kogoś nie lubić ale powinny być zachowane podstawowe środki bezpieczeństwa takie jak np. SMYCZ. A co do dziecka-cóż, gdybym spokojnie mu powiedziała,że pieski się nie lubią to raczej byłabym skazana na towarzystwo rozweselonego laba do końca spaceru. Nie drę się na każdego napotkanego przechodnia ale jak widzę dziecko-oazę spokoju które patrzy jak jego pies skacze po innym no to wybacz ale nie będę prowadziła pedagogicznych rozmów.Ja się nie poczuwam winna ,ze zbluzgałam dziecko i psa- MAM prawo mieć agresywnego psa(pod nadzorem)i MAM prawo spokojnie z nim spacerować bez siłowania się z jazgoczącą pchłą co kawałek:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Ha, a co ja miałam dzisiaj zrobić jak wyskoczyła na nas pod blokiem zjeżona jak szczota labradorzyca? Poniuniać do niej? :hmmmm: Jak się na nią wydarłam to dopiero sobie poszła (nie, wołanie jej pańci nie działało, dziwne, nie?) a zaraz później wydarłam się na właścicielkę - pytając, czy słyszała o takim urządzeniu jak smycz. Pani popatrzyła na mnie i poszła dalej a labka rzuciła się z jazgotem na jakiegoś faceta, biegając wokół niego i doskakując do niego raz na jakiś czas... Siekierę mam nosić w ręku na każdy spacer, żeby ludzie zaczęli myśleć? :roll:

Link to comment
Share on other sites

Ja powiedziałam sobie dość..ile można się oganiać od atakujących,puszczonych luzem psiuńków.Kilka dni temu ide z moim onkiem parkiem,mój sobie wącha krzaczki a tu nagle dobiega małe kudłate i już prawie łapie za ogon(nie pierwszy raz już się tak zdarzyło-jak nie ogon to uda).Szczęście że miałam w ręce piłke na sznurku bo chwile wcześniej skończyliśmy nauko-zabawe,przydała się bardzo.Potraktowałam z niej agresora dość niedelikatnie.Właściciel dopiero wtedy zauważył swojego pupilka.Dobrze że byłam szybsza od mojego psa bo gdybym dopuściła do złapania za ogon mojego to znów poszłyby miesiące pracy z psem.
Na większe psy nosze łańcuszek i jeśli zajdzie potrzeba nie zawaham się go użyć.Nie chce żeby do mojego psa podbiegały psy i mam do tego prawo,nie interesuje mnie że dany piesek chce się pobawić,powąchać czy co tam jeszcze..Kiedyś pozwalałam żeby podchodziły do mojego puszczone psy,zapewniana przez właścicieli że one miłe są,że nic nie zrobią..a one chwile szczeniaka powąchały i z zębami na niego.Teraz podbiegaczom mówie stanowcze NIE.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Ha, a co ja miałam dzisiaj zrobić jak wyskoczyła na nas pod blokiem zjeżona jak szczota labradorzyca? Poniuniać do niej? :hmmmm: Jak się na nią wydarłam to dopiero sobie poszła (nie, wołanie jej pańci nie działało, dziwne, nie?) a zaraz później wydarłam się na właścicielkę - pytając, czy słyszała o takim urządzeniu jak smycz. Pani popatrzyła na mnie i poszła dalej a labka rzuciła się z jazgotem na jakiegoś faceta, biegając wokół niego i doskakując do niego raz na jakiś czas... Siekierę mam nosić w ręku na każdy spacer, żeby ludzie zaczęli myśleć? :roll:[/QUOTE]
evel- pozwolić labradorowi być psem. Twoje emocje jej się udzielają musisz być spokojna-poprostu oaza spokoju i bez mrugnięcia patrzeć jak pies taranuje Twoją sukę...przepraszam za ironię no ale już nie mogę na posty psa pustyni...:razz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']evel- pozwolić labradorowi być psem. Twoje emocje jej się udzielają musisz być spokojna-poprostu oaza spokoju i bez mrugnięcia patrzeć jak pies taranuje Twoją sukę...przepraszam za ironię no ale już nie mogę na posty psa pustyni...:razz:[/QUOTE]


Widze, ze nie rozumiesz po co to pisalem (sama raz po raz zarzucajac mi, ze nie lapie sensu tego co piszesz). "Pije" do dyskusji o metodach, gdzie tak krytykowalas jedno, zachwalalas drugie i twierdzilas, ze swietnie radzisz sobie z psem. A jesli ten atakuje to "(...)[B]tylko na te które jazgotają. A w dokładnym tego słowa znaczeniu biegają w koło mojego psa i co chwilę wczepiają swoje małe aczkolwiek ostre ząbki w jego futro.[/B]

W ogole to odnosze wrazenie, ze wy chodzicie na spacery do jakiegos psiego piekla...

Link to comment
Share on other sites

Tak, do piekła wybrukowanego ludzką głupotą, nieodpowiedzialnością i wiarą w to, że "on nic nie zrobi, on się tylko przywita".

Wczoraj odwiedziła nas jedna z dogomaniaczek z innego miasta. Wyszliśmy po nią na przystanek, żeby się nie zgubiła. Baaja ubraliśmy bardzo zapobiegawczo, uznając, że tak po prostu jest lepiej - wobec cioci kaganiec okazał się zbędny, a potem trzeba było go zdjąć, żeby pies przeszedł przez park w jednym kawałku.

Zaczęło się od łeścika, który próbował zjeść jorka, a gdy jorek został wzięty na ręce, łeścik skakał sobie po pani, która bezradnie stała i czekała na zbawienie. Łeścik zmienił target na nas. Zaczął wściekle szczekać, kłapiąc zębami. Baaj stał spokojnie, właściciel znalazł się nagle na moje:

- Zdejmij mu kaganiec.

Okazał się panem rozmawiającym przez telefon. Zgarnął psa ręką, przekazał córce, dziewczynce i skręcili w bok. Smyczy nie mieli, więc dziewczyna prawie czołgała się po śniegu.

Dosłownie parę metrów później z bocznej alejki wypadła na nas spora suka. Naprawdę spora, bo wielkości Baaja. Baaj był na smyczy i w kagańcu, a suka nie wyglądała na przyjazną. Nasz pies CS-ował, ona spinała się, podczas gdy stojąca na końcu tej bocznej alejki matka z wózkiem usiłowała ją przywołać, bezskutecznie. Suka zaczęła się spinać mocniej, napierając na naszego psa. M. sprawnie zdjął Baajowi kaganiec, podał mi go do tyłu. Właścicielka suki zaczęła histeryzować, ale nie podeszła, bo przecież ma wózek, a w nim dziecko. Suka wyszczerzyła zęby, kłapnęła. Baaj odskoczył do tyłu. W tym momencie mój M. już nie wytrzymał. Psu kazał się wycofać za siebie i odsunął sukę nogą. W tym momencie właścicielka już prawie się wydzierała. Suka odpuściła, ale nie po to, żeby wrócić do pani, po prostu spostrzegła kolejne psy i pobiegła robić zamieszanie tam. Była agresywna, luzem, bez kagańca, w za luźnej kolczatce, sama podbiegała do innych psów. Ona odeszła, podbiegł szetland. Samiec. Baaj kocha szelciaki. I ten okazał się cudownie normalny. Chwała niebios. Panowie się powąchali, Baaj zachował się odpowiednio delikatnie, mogliśmy spokojnie odejść, nie bojąc się, że nastąpi atak na naszego psa odwróconego tyłem - przy niezrównoważonych psach to częsta opcja. Wtedy zauważyliśmy, że za panem z szetlandem podążała jeszcze sunia, która na widok Baaja sztywno zamarła. Ominęliśmy ją szerokim łukiem, żeby spokojnie mogła podreptać za swoim 'stadem'. Chwilę później na cały park rozległ się agresywny jazgot. Czarna suka wpadła między szetlandy, ale już nawet nie chciało się nam zawracać, robić czegokolwiek. Następnym razem Baaj po prostu będzie miał kamerkę na kagańcu i uświadomię właścicielkę, że to się nagrało i trafi na policję.

Myślicie, że to koniec? Nie, oczywiście, że nie. Warszawa musiała się pokazać w pełnej krasie. Był więc niewielki pies, który mijał nas, dyndając na smyczy. Były dwa małe psy, któraś z ras ozdobnych, zostawione pod sklepem same. Jeden przywiązany, drugi luzem. Oba jazgotały, rzucały się z zębami do psa i nogawek. Innej drogi nie było, a obok sklepu był potrzebny gościowi bankomat. Widać, patrząc na wypowiedzi PP, powinnam fruwać ze swoim psem albo przepraszać innych, że idę chodnikiem. Baaj zachowywał się wzorowo, jak na takie sytuacje. Dopiero, kiedy musieliśmy wrócić między tymi psami, kłapnął na tego przywiązanego, próbując go uciszyć. I wcale się nie dziwię, bo jazgot był nieprzerwany i paskudny.

Na deser był jeszcze sąsiad pod naszą klatką. Jego pies rzucił się z daleka na Baaja, ale został ładnie ściągnięty na smyczy. Szkoda, że usłyszał esej na temat tego, że jest głupi, zamiast jasnych wskazówek, co ma, a czego nie ma robić.

Oto zwykły dzień. Oto ludzie. Oto ich psy.

I mój wilczak, który nie jest kuloodporny i też może zostać pogryziony, który mimo setki takich doświadczeń nadal próbuje CS-ować i ucinać konflikty, z którego jestem za wczoraj dumna. I cieszę się, że Celarek został wtedy w domu. Takie spacery dla niego to jeszcze za dużo, a znając życie, ludzie nie zabieraliby od niego psów, rzadko zabierają, chyba że widzą Baaja i to, że zdejmujemy mu kaganiec albo rozpinamy smycz na dłuższą. Smutne, smutna ludzka bezmyślność.

Link to comment
Share on other sites

[URL="http://www.dogomania.pl/members/65835-AngelsDream"][B]AngelsDream[/B][/URL]: O matulo :O to rzeczywiście jakieś spacery w psim piekle są. Tylu nierozważnych i nieusłuchanych, niewychowanych psów w jednym miejscu i to podczas jednego spaceru :O Ąz mi słów brak, to jest jakiś koniec świata po prostu...
[URL="http://www.dogomania.pl/sendmessage.php?do=mailmember&u=65835"][/URL]

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...