Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Moje spacery należą zazwyczaj do przyjemnych i miłych, dzisiejszy też się zapowiadał że skończy się tak samo miło jak się zaczął. Spacerowaliśmy po lasku wolskim, widzimy że z daleka idzie golden, właściciela nie widać. Zawsze jak widzę obcego psa to biorę mojego na smycz, tak było i tym razem. Pies stoi w odległości dwóch metrów i na nas szczeka i warczy, mój się wkurza, ale kazałam mu siedzieć, więc siedzi. Facet się pojawia, pytamy czy może zawołać psa, ale on się nie kwapił, a poza tym pies nie bardzo go słuchał. Gdy w końcu łaskawie zabrał psa moja mama zapytała dlaczego puszcza psa tak daleko bez kontroli i że to już nie pierwsza taka sytuacja. No i się zaczęło. Tak chamskiej osoby dawno nie spotkałam. Dowiedziałam się, że mamy psa bandytę (?) , że po co tu z nim chodzimy, żeby moja mama się tak nie denerwowała, bo jej się fryzura zniszczy... :roll: do tego usłyszałyśmy, że mamy wracać do swojego blokowiska a nie tu mieszkać :crazyeye: (?????) , inne nieprzyjemne rzeczy też słyszałyśmy ale już nie ma co powtarzać, bo było to po prostu żałosne :shake: mój 'bandyta' stał potem grzecznie i przysłuchiwał się 'agresywnemu' facetowi...

podejrzewamy z mamą, że zostałyśmy z kimś pomylone... prawdopodobnie z kaukazem, który mieszka niedaleko tego lasu i jest agresywny do psów...

strasznie mnie denerwują tacy ludzie, ja swojego psa pilnuje, zawsze jak widzę innego psa to go biorę na smycz, widzę idących ludzi to pies mi idzie przy nodze... i dzięki temu nikomu nie przeszkadza, że nasz pies chodzi bez smyczy... może gdyby każdy tak robił to ludzie byliby pozytywniej nastawienie do psiarzy...

Link to comment
Share on other sites

Ja może nie o chamstwie, a o głupocie.
Idąc dzisiaj na popołudniowy spacer z psami zauważyłam dość niebezpieczną sytuację. Brali w niej udział dwaj właściciele ze swoimi psami, młodym owczarkiem niemieckim i berneńczykiem.
Spacerując z psami zwykle wybieram długą trasę prowadzącą do parku. Jest to bardzo długa ulica, z jednej strony jest szerokie, na oko 3 metrowe pasmo zieleni obok wojskowego budynku, po środku szeroki chodnik i po prawej stronie węższe, na oko 1,5 metrowe pasmo zieleni oddzielające ruchliwą dwupasmówkę. Ulica jest naprawdę niebezpieczna, samochody tam jadą bardzo szybko, zjeżdżają z wylotówki a na dodatek środkiem ulicy jeżdżą tramwaje. Idąc drugą stroną owej ulicy zobaczyłam scenkę, która w moich oczach mogła skończyć się tragicznie. Po wyżej opisanym chodniku i trawce oddawały się szaleńczej pogoni te dwa psy. Właściciele byli bardzo uradowani że ich psy mogą się pobawić ale byli pozbawieni wyobraźni. Od dwóch młodych szczeniaków nie można wymagać idealnego posłuszeństwa, gdyby te psy wybiegły na ulicę, prosto pod koła? dodatkowo już nie raz byłam świadkiem, jak ten samopas puszczony, młody owczarek uciekał za psami właścicielowi, który go gonił. Raz myślałam ze człowiek na zawał zejdzie, bo pies mu nawiał do agresywnego amstaffa. To strasznie ryzykowne.

Link to comment
Share on other sites

A ja podam dla odmiany przykład bardzo rozsądnego zachowania. Juz kiedyś pisałam, że yorki na moim osiedlu są normalne zarówno jak ich własciciele. Ostatnio spotkałam jedną z sąsiadekz yorkiem, który zwykle chodzi bez smyczy, a tu nagle był zasmyczony i pytam się z jakiego do powodu (pomyslałam, że gdieś jakas cieczka jest), a jego wlascicielka mi powiedziała, że po pierwsze odprowadzała córkę do szkoły (ulica!), a po drugie - jej pies "dojrzał" i już nie wszytsko mu odpowiada, nie ze wszytskimi chce się bawić i ma go na smyczy bo to w przecież jest pies i nie chcę aby kogos ugryzł!
Uwierzcie mi nie kazdy własciciel małego psa to idiota, wszystko zalęzy od tego jakim kto jest człowiekiem i jaką ma samoocenę (to ci z niską samooceną staraja się dowartościwać psem i zachowują się jak idioci)

Link to comment
Share on other sites

Dziś chyba ja się okazałam nieodpowiedzialnym psiarzem.Stałam z mężem i z psami(w typie corso i sznaucerka mini) na trawniku.Duży biegał luzem a właściwie stał ok 1-1,5 m.Mały był na smyczy, trzymał go mąż.Nieopodal przechodzili państwo z dwoma rozwrzeszczanymi psami które co jakiś czas podlatywały na pół odległości.Duży się nimi nie interesował.W pewnym momencie mąż mi zaczął coś podawać i poluzował smycz, maluszek to wyczuł, szarpnął i się wyrwał.Poleciał z jazgotem do tych psów.Zanim zdążyłam krzyknąć corsiak biegł już za nim.Pani szybko wzięła swojego pieska na ręce, bo niby skąd mogła wiedzieć, że mój nic jemu nie zrobi.To trwało może parę sekund, bo pies zaraz został odwołany, ale i tak mi wstyd ,że się zagapiłam.A on poleciał za swoim braciszkiem małym.W sumie wina troszkę była po obu stronach, bo tamte psy bez smyczy podbiegały i zaczepiały, ale ja czuję się bardziej odpowiedzialna, bo mam dużego psa.W przyszłości muszę być bardziej uważna, jeżeli w pobliżu są inne psy, zawsze może się coś zdarzyć.

Link to comment
Share on other sites

WATACHA Ty przynajmniej zdajesz sobie sprawę, że byłaś nie uważna i że mogło się przydarzyć coś niebezpieczniejszego. Najgorsi są ci, którzy uważają, że są święci i wszystko robią dobrze.
Ja jeszcze latem zdenerwowałam się na państwa z ONkiem. Specjalnie poszłam z przyjaciółką na pola, tam gdzie nikt nie chodzi żeby poszkolić mojego psa. Uczyłam go komendy równaj, siad itp. Nagle zobaczyłam, że idą ludzie z ONkiem, więc złapałam psa, bo nie wiedziałam jak zareaguje Lasti (po pogryzieniu jest agresywny do niektórych psów). No ale okazało się że to suńka lecz mimo to trzymałam psa aż państwo przejdą i będę mogła kontynuować szkolenie. Suczka była luzem, ludzie jej nie zapięli przechodząc metr od nas, a Lasti zaczął się rwać do suni. Złapałam go za szelki żeby jej krzywdy nie zrobił. Państwo poszli dalej, a sunia stoi przed pyskiem mojego psa. Zaczęli się wąchać, ja wciąż trzymam psa, a państwo nic, zero reakcji. Poszli 100 metrów a ich pies biega sobie beztrosko wokół nas :crazyeye:
Wkurzyłam się bo nie chciałam żeby psom stała się krzywda, nie znałam tamtego psa a i szkolenia nie miałam jak kontynuować. Sunia po chwili pobiegła za właścicielami. Ucieszyłam się i wydałam psu komendę 'równaj'. Pies totalnie rozproszony chce biec za sunią. Poczekałam jeszcze chwilę aż oni odejdą jeszcze dalej i nagle patrzę jeden właściciel podchodzi bliżej i wchodzi w krzaki. Pies oczywiście za nim i do nas znowu. Po kilku minutach pies pobiegł do pana w krzaki. Ja już na maxa zdenerwowana:angryy:. Za chwilę patrzę, a oni wszyscy wracają tam z kąd przyszli. A jeszcze pani blondyneczka przechodząc obok nas znowu centymetry przed pyskiem też już zdenerwowanego Lastiego (wtedy już warczał) mówi do niego słodkim głosikiem: pobawilibyście się co?:shake: Chciałam ją tak objechać, że by się do końca życia nie pozbierała ale nie miałam już na to siły i powiedziałam tylko, że nie raczej by się nie pobawili! Co było zresztą widać po Lastim...:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Chamstwo to to nie było, ale nie mam gdzie wcisnąć.
No więc moja 11 letnia 'koleżanka' ma pseudobeagle'a. Dziś druga koleżanka do niej zagadała:
-Zosia, a twój pies ma metryczkę?
Zosia nie bardzo chyba wiedziała co to, więc odpowiedziała bez przekonania:
-Taak... I ma nawet dziewczynę!
I weź tu się człowieku dogadaj...
A potem próbowała mi wytłumaczyć, że rodowody to tak naprawdę w ogóle nie są potrzebne, bo i po co ;|

Link to comment
Share on other sites

Guest papillonek

mogłaś to wpisac w odpowiedni dział ,czyli pseudohodowle i moglaś powiedziec jej jaką ma gwarancję ,że jej pies to beagle??
z pozoru może wygląda,ale może nie mie odpowiedniejsierści,być żle ubarwiony i co najważniejsze:
NIE MIEĆ CECH BEAGLA ,a wtedy automatycznie nim nie jest,a beagle bez rodowodu nazywa się bardzo ładnie:
KUNDEL W TYPIE RASY

Link to comment
Share on other sites

Wiecie, co jest najgorsze? Że psiarze z mózgami w zadach przekazują wzorce idiotycznych zachowań swoim pociechom... Idę wczoraj wieczorem z suką, nagle widzę, że biegnie chłopiec a obok niego luzem mix sznaucerka. Stanęłam, oni też się zatrzymali. Pytam chłopca, czy ma smycz, on, że nie. Postanowiłam więc mu wytłumaczyć, że smycz jest potrzebna, że psa należy prowadzić na smyczy nie tylko dla bezpieczeństwa innych psów ale także jego samego, że to tylko pies (swoją drogą, średnio posłuszny) i różne rzeczy mogą się stać, a po moim wykładzie co usłyszałam od chłopca? Chłopiec wskazał palcem mojego psa i pyta: "To pies czy suczka?" :wallbash:

Link to comment
Share on other sites

Guest papillonek

hahaha jakby mu pies poleciał i by gonie znalazł to dopiero byłby płacz i pretensje :D wiem evl ,że jesteś zła,ale nie mogłam sie powstrzymać ;)
i nie wiedzialm ,że ona ma 11 lat przepraszam .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evl']Wiecie, co jest najgorsze? Że psiarze z mózgami w zadach przekazują wzorce idiotycznych zachowań swoim pociechom... Idę wczoraj wieczorem z suką, nagle widzę, że biegnie chłopiec a obok niego luzem mix sznaucerka. Stanęłam, oni też się zatrzymali. Pytam chłopca, czy ma smycz, on, że nie. Postanowiłam więc mu wytłumaczyć, że smycz jest potrzebna, że psa należy prowadzić na smyczy nie tylko dla bezpieczeństwa innych psów ale także jego samego, że to tylko pies (swoją drogą, średnio posłuszny) i różne rzeczy mogą się stać, a po moim wykładzie co usłyszałam od chłopca? Chłopiec wskazał palcem mojego psa i pyta: "To pies czy suczka?" :wallbash:[/QUOTE]
Hihihi, jest takie starożytne (Grecja, Rzym - chyba?) przekleństwo - obyś cudze dzieci uczył!

Link to comment
Share on other sites

Evl ja kiedyś taką dziewczynkę radośnie poinformowałam, że jakby jej podlatująca suka podleciała do mojej [byłam bez Musi jak mnie sunia odskakiwała] albo jakiegokolwiek innego agresora to dużo do zbierania by nie zostało... O dziwo dziewczynka przemyślała sprawę, po czy nagle smycz się znalazła.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='papillonek']hahaha jakby mu pies poleciał i by gonie znalazł to dopiero byłby płacz i pretensje :D wiem evl ,że jesteś zła,ale nie mogłam sie powstrzymać ;)[/QUOTE]

Ta sznupka sobie lata czasem sama po osiedlu, więc chyba nie są do niej aż tak przywiązani :roll:

[quote name='filodendron']Hihihi, jest takie starożytne (Grecja, Rzym - chyba?) przekleństwo - obyś cudze dzieci uczył![/QUOTE]

Widać niektóre przysłowia w ogóle nie tracą na wartości mimo upływu czasu, heh ;)

[quote name='bonsai_88']Evl ja kiedyś taką dziewczynkę radośnie poinformowałam, że jakby jej podlatująca suka podleciała do mojej [byłam bez Musi jak mnie sunia odskakiwała] albo jakiegokolwiek innego agresora to dużo do zbierania by nie zostało... O dziwo dziewczynka przemyślała sprawę, po czy nagle smycz się znalazła.[/QUOTE]

O widzisz, a chłopiec za każdym razem pyta mnie, czy Zu to pies czy suczka. To ani pies, ani suczka, to super borsuk! :evil_lol: Jakby od płci zależało to, czy pies ma normalne zęby czy papierowe :roll:

Link to comment
Share on other sites

[B]Evl[/B] mnie też często o to pytają... niestety ludzie jakąś nie potrafią zrozumieć odpowiedzi, że suka, ale agresywna i może puszczonego do niej psa po prostu pogryźć. Niby teraz, po 2,5 roku u mnie jest dużo lepiej, ale za dobrze ją znam, żeby jej ufać...

Link to comment
Share on other sites

Ja na pytanie "pies, czy suka?" odpowiadam z pozoru mało inteligentnie "GRYZIE" ... ale to w większości przypadków na szczęście działa ;) Chodzi mi oczywiście o sytuację, gdy idę z psem, którego nie chcę kontaktować z innymi psami (dla ich dobra).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']Ja na pytanie "pies, czy suka?" odpowiadam z pozoru mało inteligentnie "GRYZIE" ... ale to w większości przypadków na szczęście działa ;) Chodzi mi oczywiście o sytuację, gdy idę z psem, którego nie chcę kontaktować z innymi psami (dla ich dobra).[/QUOTE]

Chyba też tak zacznę... Wczoraj jednak wywarczałam "To złap swojego psa chociaż na chwilę i wypuść dopiero, jak będę daleko." :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[B]Greven[/B] w mojej poprzedniej okolicy [niby mieszkam tylko 5 km dalej, ale na osiedlu domków - dużo mnie psów biega po ulicach] co najwyżej odpowiadali "ale mój nie" i radośnie puszczali pieska do Birmy :roll:.
Swoją drogą aż mi się przypomniało... kiedyś pewien pan radośnie puścił do Birmy rodezjana [na szczęście w kagańcu]. Birma grzecznie siedziała mi przy nodze dopóki pies nie wleciał na nią z warkotem :mad:. W tym momencie moja wariatka się wkurzyła i skoczyła, na dodatek tak inteligentnie, że jej obroża spadła :angryy:. Ponieważ średnio spodobał mi się pomysł 2, jakby nie było dość sporych, psów mi się średnio spodobał to ryknęłam na Birmę z góry [B]SIAD[/B] :angryy:. Ponieważ płuca mam całkiem mocne to OBA psy zareagowały automatycznie i siedziały naprzeciw siebie bez ruchu... I wyobraźnie sobie w tym momencie minę właściciela, który podchodząc niepewnym krokiem po własnego psa zdołał wykrztusić tylko "Ale on nie zna tej komendy..." :evil_lol:.
Jeszcze lepsza była mina mojego kumpla stojącego obok, który Birmę pamięta z "początku" :evil_lol:.

Link to comment
Share on other sites

W jaki sposób można JAŚNIEJ przekazać komunikat "Trzymaj swojego psa na smyczy kiedy nas mijasz" ???
Dzisiaj rano miałam powtórkę z rozrywki z czwartku. Pan z młodą labradorką na spacerze, jak nas zobaczyła wypaliła i dawaj nas obskakiwać, a pan gwizdał:mdleje:
Złapałam ją za skórę i trzymałam! A pan gwizdał :diabloti: Usadziłam ją w siadzie i trzymam, a pan gwizdał :diabloti: Gdyby na sekunde przestał gwizdać usłyszałby że proszę aby sukę zabrał.

Zasapałam się zdrowo, widząc że suka chce pobiec do właściciela puściłam ją, ale ona zrobiła kółko i wróciła do nas. Wykrzyczałam "wynochaaaa" i znowu ją za skórę złapałam.
Co robił właściciel ? Gwizdał :mdleje:

Czy da się dobitniej wyrazić żeby kundlisko pilnował ? Czy kolejny krok to kop z kalosza?

Link to comment
Share on other sites

wczoraj myślałam że mnie cos trafi...jestem przyzwyczajona do sytuacji że na spacer chodze slalomem jak zauważe jakiegos puszczonego luzem bydlaka to zmieniam trase, jestem dość wygadana osobą ale dla własnego zdrowia i mojego psa staram sie unikać takich 'przygód'...wczoraj jednak stwierdziłam że mam dośc latania , chodniki są dostępne dla wszystkich i jeśli ktoś mieszka wsród innych ludzi to musi się dostostosować a nie spusci psa ze smyczy i czuje sie jak panisko na włościach.
ide sobie prosto, z daleka widze już sredniej wielkośći psa z nosem w trawie, oczywista sprawa -bez smyczy
skrociłam mojemu smycz i ide przed siebie oczywiście czai sie w naszą stronę i dawaj cała naprzód , tupnięcia na nic się zdały , dopiero ryk a'l a Aga Chylińska na niego skutecznie podziałał.
i co?? rozglądam sie a tu na chodniku stoi buc ze smyczą w łapie!!myślałam że mnie coś trafi, bez kitu
jak nygusowi nie chce sie ruszyc tyłka żeby wyjść dalej niż własny blok , to po cholere bierze psa??
Kolejna sytuacja to baba która ni z gruchy ni z pietruchy dowaliła się że psy cytuje "srają" (dośc oryginalne słownictwo jak na młoda matke, rozumiem że jak idzie z dzieckiem na spacer i zobaczy psa robiącego kupe to dziecku oznajmia :zobacz teraz piesek bedzie 'srał'), bo ona ostatnio wychodzac z dzieckiem wpednęła w taką niespodziewajkę, przede wszystkim to ja po swoim sprzatam, w odpowiedzi usłyszałam taak , każdy tak mówi...nie no rece opadaja na takie coś.
to ja się jej pytam czy nie przeszkadza jej jak w parku matka idzie z dzieciakiem w krzaki bo małemu sie zachciało ale jakoś kupe nie wyrzuci do kosza bo przeciez samo się rozłoży, klatki wysmarowane i pobazgrane tez pewnie nie przeszkadzają a torby po chipsach i sterta smieci wyrzucana z reki prosto na chodnik tez pewnie nie...zero reakcji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']No to sweetaśnie, ale pilnuj psa, żeby nie wybiegał luzem.
A jak wybiegnie, podbiegnie... to po prostu przeproś, uśmiechnij się, zabierz psa.[/QUOTE]
(sorki że teraz dopiero)

wiesz, nie było go łatwo upilnować. Płot mojego sąsiada (NIE MÓJ TYLKO SĄSIADA!) nie był dla niego przeszkodą, wystarczyło małe hop i już był u sąsiada. Potem znów poszedł dołem przez płot na następne podwórko a od tamtego podwórka już na chodnik, bo tamci mieli otwartą brame. A on robił tak tylko wtedy gdy chciał biec za mną jak szłam np. do sklepu (4 domy dalej). No i weź tu takiego upilnuj (ja wiem: do domu, ale rodzice go wypuszczali -.-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Luna_Lab'](sorki że teraz dopiero)

wiesz, nie było go łatwo upilnować. Płot mojego sąsiada (NIE MÓJ TYLKO SĄSIADA!) nie był dla niego przeszkodą, wystarczyło małe hop i już był u sąsiada. Potem znów poszedł dołem przez płot na następne podwórko a od tamtego podwórka już na chodnik, bo tamci mieli otwartą brame. A on robił tak tylko wtedy gdy chciał biec za mną jak szłam np. do sklepu (4 domy dalej). No i weź tu takiego upilnuj (ja wiem: do domu, ale rodzice go wypuszczali -.-)[/QUOTE]

Nie puszczać psa luzem, tylko na smyczy lub lince, ćwiczyć przywołanie, zabezpieczyć otoczenie i się głupio nie tłumaczyć. Bo potem będzie płacz, że psu coś sie stało.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='malajka']
Kolejna sytuacja to baba która ni z gruchy ni z pietruchy dowaliła się że psy cytuje "srają" (dośc oryginalne słownictwo jak na młoda matke, rozumiem że jak idzie z dzieckiem na spacer i zobaczy psa robiącego kupe to dziecku oznajmia :zobacz teraz piesek bedzie 'srał') [/QUOTE]
żal słów...

[quote name='malajka']
, bo ona ostatnio wychodzac z dzieckiem wpednęła w taką niespodziewajkę,[/QUOTE]
dobrze jej tak :diabloti::diabloti::diabloti:

[quote name='malajka']
to ja się jej pytam czy nie przeszkadza jej jak w parku matka idzie z dzieciakiem w krzaki bo małemu sie zachciało ale jakoś kupe nie wyrzuci do kosza bo przeciez samo się rozłoży, klatki wysmarowane i pobazgrane tez pewnie nie przeszkadzają a torby po chipsach i sterta smieci wyrzucana z reki prosto na chodnik tez pewnie nie...zero reakcji.[/QUOTE]
słusznie. Głupie babsko :shake:



U mnie się nie zdarza zbyt wiele przygód. Kiedyś jak pies był na chodniku (na smyczy, bo za płotem ujadał) i nikomu nie wadził (był na tyle daleko że nie mógł nikogo dotknąć, nawet nie szczekał, siedział i nas "pilnował") podchodzi facet i do nas z wyrzutem że "jak nie zapniemy tego psa na łańcuch za płotem" to powiadomi odpowiednie władze. Jak mnie gościu wkur..ł. Nie dość że straszy dzieci (ja 12 lat, kuzyn 6, kuzynka 5) to jeszcze ten głupi uśmiech wlepił na gębe. A najgorsze jest to że nam zwrócił uwage a swojemu koledze który luzem spuścił DOGA NIEMIECKIEGO nic nie powiedział tylko się do niego uśmiechnął :angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']Nie puszczać psa luzem, tylko na smyczy lub lince, ćwiczyć przywołanie, zabezpieczyć otoczenie i się głupio nie tłumaczyć. Bo potem będzie płacz, że psu coś sie stało.[/QUOTE]
Dzięki za rady ale psa i tak już nie ma ;( Poza tym on miał 7 lat robił swoje (wiem wiem "wymówka )

Zdechł 4 listopada na atak padaczki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Luna_Lab']Dzięki za rady ale psa i tak już nie ma ;( [B]Poza tym on miał 7 lat robił swoje[/B] (wiem wiem "wymówka )

[COLOR=Red][B]Zdechł[/B][/COLOR] 4 listopada na atak padaczki.[/QUOTE]

No stary był w cholerę, że się tak wyrażę! Jak to się udało psa do takiego sędziwego wieku dotrzymać...?!
I tutaj widać jak wiele dla Ciebie znaczył- zdechł- nawet jak umrze jakiś kryminalista, pedofil czy inny margines to mówi się, że umiera. A Ty na swojego przyjaciela- zdechł. No chyba, że nie był przyjacielem, ale co w takim razie robisz na forum dla miłośników psów/zwierząt ogółem?

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...