bdom Posted January 17, 2013 Share Posted January 17, 2013 W takim razie Pluto chyba wiedział,że Mango ma jakiś respekt do małych psów, bo nie obeszło go, gdy w końcu został z warczeniem wgnieciony w śnieg. Mnie bardziej martwiło,żeby nie wpadł pod auto, bo do pętli nas odprowadził, a tam jest ruchliwa ulica. No a wkurzało mnie plątanie smyczy i ściąganie małego zboka z mojego psa co chwilę. Link to comment Share on other sites More sharing options...
a_niusia Posted January 17, 2013 Share Posted January 17, 2013 [quote name='bdom']W takim razie Pluto chyba wiedział,że Mango ma jakiś respekt do małych psów, bo nie obeszło go, gdy w końcu został z warczeniem wgnieciony w śnieg. Mnie bardziej martwiło,żeby nie wpadł pod auto, bo do pętli nas odprowadził, a tam jest ruchliwa ulica. No a wkurzało mnie plątanie smyczy i ściąganie małego zboka z mojego psa co chwilę.[/QUOTE] co ty. niedlugo znow zobaczycie pluta zywego jak zwykle. pluto lubi byc wgniatany w ziemie i snieg:))) Link to comment Share on other sites More sharing options...
evel Posted January 17, 2013 Share Posted January 17, 2013 Ludziom bywającym w Lublinie z psami polecam lekturę wątku o suce, która zagryza inne psy, "bo genetyki nie zmienisz": [URL]http://www.amstaff-pitbull.eu/viewtopic.php?f=108&t=1152[/URL] Jazda zaczyna się od drugiego posta. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sybel Posted January 17, 2013 Share Posted January 17, 2013 Evel, ale o co ci chodzi. Jakaś baba o jakiegoś kundla histeryzuje, a przecież nie wolno dyskutować z genetyką... Link to comment Share on other sites More sharing options...
zaginiona sara Posted January 17, 2013 Share Posted January 17, 2013 "[COLOR=#333333][FONT=Lucida Grande]I u nas niestety taka sytuacja nastapiła :/ suka zerwała się, popędziła na psa, który był luzem, dopadła i zgon... Baba paniki nasiała, rzucała się. przyjechała policja i to wszystko. [/FONT][/COLOR] [COLOR=#333333][FONT=Lucida Grande]Jeżeli dojdzie do sprawy cywilnej jest w ogole sens pisać o umorzenie?" [/FONT][/COLOR]http://www.amstaff-pitbull.eu/viewtopic.php?f=108&t=1152[COLOR=#333333][FONT=Lucida Grande] [/FONT][/COLOR] W takich chwilach należałoby posiadać sztucer w kieszeni ;). Pies i kompetentna osoba na równi. Pies niestety widać mocno problemowy skoro ot tak jak gdyby nigdy nic podbiegł i obdarł ze skóry innego na rękach właścicielki. Jakby to był mój pies na rękach i został obdarty ze skóry to ten ast by chyba został zabity gołymi rękami na miejscu, mówcie co chcecie... właściciel szybko by o mnie nie zapomniał... Zero odpowiedzialności. O co lament niech pozagryza kilka osób tyle ludzi w tym kraju to kilka mniej... A pies trening będzie mieć. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Handzia55 Posted January 17, 2013 Share Posted January 17, 2013 Przeżyłam taki dramat. Suka ON zagryzła moją ratlerkowatą sunię prowadzoną na smyczy. Ja jej nawet nie zdążyłam na ręce złapać.:placz::placz::placz: Link to comment Share on other sites More sharing options...
sachma Posted January 17, 2013 Share Posted January 17, 2013 ręce opadają... Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kasi i Lena Posted January 17, 2013 Share Posted January 17, 2013 Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji:( Kurcze mam na osiedlu sukę, chyba asta albo pittbulla (czy jak się to piszę) wyprowadzaną przez chudą małą starszą kobietę. Suka nienawidzi moich suk, chyba zacznę jeszcze bardziej schodzić im z drogi bo może się to skończyć tragicznie. Link to comment Share on other sites More sharing options...
zaginiona sara Posted January 17, 2013 Share Posted January 17, 2013 W razie czego jeszcze okaże się że lament narobiłaś niepotrzebnie... Co za ludzie. Link to comment Share on other sites More sharing options...
heksa82 Posted January 17, 2013 Share Posted January 17, 2013 [quote name='a_niusia']no pluto to jest taki gosc, ze jak go widzisz to myslisz "o nie, pluto". wiadomo ze przyleci i sie nie odczepi przez chwile, bo jest zboczony. on jest po prostu tubylcem i trzeba go tolerowac:))) moze ciezko wam to sobie wyobrazic, ale to jest slodki maly cavis i jak sobie wyobrazicie taka napalona wlochata mala kulke, to nabierzecie cieplejszych uczuc do pluta:)))[/QUOTE] Znam też takiego...tylko, że szarik. Zawsze nas odprowadza do klatki a pani go nawet nie zawoła... Niestety kiedyś próbował zgwałcić mojego w czasie robienia kupy. Teraz jak pojawia się na horyzoncie to mój momentalnie się jeży i szczerzy Link to comment Share on other sites More sharing options...
Diana S Posted January 17, 2013 Share Posted January 17, 2013 [quote name='Handzia55']Przeżyłam taki dramat. Suka ON zagryzła moją ratlerkowatą sunię prowadzoną na smyczy. Ja jej nawet nie zdążyłam na ręce złapać.:placz::placz::placz:[/QUOTE] Wspolczuje..... Link to comment Share on other sites More sharing options...
edyseja Posted January 18, 2013 Share Posted January 18, 2013 Miałam niedawno taką sytuację. Idę z astkiem (zawsze na smyczy), nagle zza samochodu wyłania się puszczony luzem duży wilkowaty pies i zaczyna wchodzić na mojego od tyłu chcąc go zdominować. Krzyczę do właścicielki, która nie zwraca zupełnie uwagi na to co się dzieje, żeby go zabrała bo zaraz będzie draka, a ona mi na to z rozbrajającym zdziwieniem w głosie "myślałam, że to suczka i chce ukochać". Normalnie myślałam, że gołymi rękoma ją uduszę. Żeby to była dziewczynka, która ma jeszcze pstro w głowie ale nie, kobieta po 60-tce... Link to comment Share on other sites More sharing options...
Diana S Posted January 18, 2013 Share Posted January 18, 2013 [quote name='edyseja']Miałam niedawno taką sytuację. Idę z astkiem (zawsze na smyczy), nagle zza samochodu wyłania się puszczony luzem duży wilkowaty pies i zaczyna wchodzić na mojego od tyłu chcąc go zdominować. Krzyczę do właścicielki, która nie zwraca zupełnie uwagi na to co się dzieje, żeby go zabrała bo zaraz będzie draka, a ona mi na to z rozbrajającym zdziwieniem w głosie "myślałam, że to suczka i chce ukochać". Normalnie myślałam, że gołymi rękoma ją uduszę. Żeby to była dziewczynka, która ma jeszcze pstro w głowie ale nie, kobieta po 60-tce...[/QUOTE] Matko kochana wspolczuje spotkania ;) Mnie by szlag trafil, tylko z tym, ze ja bym nie patyczkowała sie z astem. Sciagnełabym asta z mojego, lagodnie, czy tez nie... w tym momencie nie mialoby to dla mnie znaczenia, liczy sie moj pies. A, jak babka by coś miala... juz ja bym jej odpowiednio powiedziała :diabloti: Link to comment Share on other sites More sharing options...
PaulinaBemol Posted January 18, 2013 Share Posted January 18, 2013 [QUOTE][COLOR=#000000]Miałam niedawno taką sytuację. [B]Idę z astkiem[/B] (zawsze na smyczy), nagle [B]zza samochodu wyłania się puszczony luzem duży wilkowaty pies [/B]i zaczyna wchodzić na mojego od tyłu chcąc go zdominować. Krzyczę do właścicielki, która nie zwraca zupełnie uwagi na to co się dzieje, żeby go zabrała bo zaraz będzie draka, a ona mi na to z rozbrajającym zdziwieniem w głosie "myślałam, że to suczka i chce ukochać". Normalnie myślałam, że gołymi rękoma ją uduszę. Żeby to była dziewczynka, która ma jeszcze pstro w głowie ale nie, kobieta po 60-tce...[/COLOR][/QUOTE] sytuacja trochę odwrotna to wilkowaty molestował asta z tego co zrozumiałam Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rinuś Posted January 18, 2013 Share Posted January 18, 2013 [I][B]a ja to bym ten link do forum podrzuciła tej biednej kobiecie żeby miała dowód na to jak ta laska traktuje całą tą sytuację, może wtedy sprawa nie zostałaby umorzona o ile dojdzie do niej, bo chyba właścicielka psa nie wniosła oskarżenia...ręce opadają jak się czyta takie rzeczy....[/B][/I] Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bogarka Posted January 18, 2013 Share Posted January 18, 2013 Czasami widujemy duzego rudego psa którego kiedys wyprowadzała młoda dziewczyna a teraz wychodzi z nim jej ojciec (ona podobno wyszła za maz i sie wyprowadziła) Póki dziewczyna z nim chodziła to pies szedł bez smyczy przy nodze i sie nie "odzywał" do innych psów. A teraz jak chodzi z jej ojcem to ile razy zobaczy Hadara to napreza smycz i sie drze. Dzisiaj tez go spotkalismy i facet go nawet nie skarcił. Link to comment Share on other sites More sharing options...
edyseja Posted January 18, 2013 Share Posted January 18, 2013 (edited) [quote name='Diana S']Matko kochana wspolczuje spotkania ;) Mnie by szlag trafil, tylko z tym, ze ja bym nie patyczkowała sie z astem. Sciagnełabym asta z mojego, lagodnie, czy tez nie... w tym momencie nie mialoby to dla mnie znaczenia, liczy sie moj pies. A, jak babka by coś miala... juz ja bym jej odpowiednio powiedziała :diabloti:[/QUOTE] Ast jest akurat mój i to on był molestowany przez długowłosego, ON-kowatego, znacznie od niego potężniejszego psa. Nasz Jogi jest b. spokojny, na sam fakt, że duży włochacz siadł mu na plecach nie zareagował ale potem to już tylko patrzyłam, że straci cierpliwość... Ten sam "ONEK" zaczepiał też mojego drugiego psa - PON-a (który jakby na to nie patrzeć jest o połowę mniejszy), podszedł do niego i zaczął go szturchać bokiem, mój psiak się przestraszył, a kobieta stwierdziła, że to przecież normalne bo tak się psy dogadują. Ja jej na to, że w takim razie życzę jej, żeby ją poszturchał antypatyczny gość o posturze i sile Pudziana... Edited January 18, 2013 by edyseja Link to comment Share on other sites More sharing options...
Diana S Posted January 18, 2013 Share Posted January 18, 2013 [quote name='edyseja']Ast jest akurat mój i to on był molestowany przez długowłosego, ON-kowatego, znacznie od niego potężniejszego psa. Nasz Jogi jest b. spokojny, na sam fakt, że duży włochacz siadł mu na plecach nie zareagował ale potem to już tylko patrzyłam, że straci cierpliwość... Ten sam "ONEK" zaczepiał też mojego drugiego psa - PON-a (który jakby na to nie patrzeć jest o połowę mniejszy), podszedł do niego i zaczął go szturchać bokiem, mój psiak się przestraszył, a kobieta stwierdziła, że to przecież normalne bo tak się psy dogadują. Ja jej na to, że w takim razie życzę jej, żeby ją poszturchał antypatyczny gość o posturze i sile Pudziana...[/QUOTE] Przepraszam za pomyłkę w rasie :oops: Psy, owszem tak sie dogaduja jak mu wł. na to pozwoli, a nie ze obcy pies bedzie dominował mojego psa, jak na to nie wyrazam zgody. Mam nadzieje, ze babka zrozumiała Twoje porównanie, o Pudzianie :razz: Link to comment Share on other sites More sharing options...
WiedźmOla Posted January 18, 2013 Share Posted January 18, 2013 Miałam jakieś półtora miesiąca temu taką sytuację: idę sobie ze swoim Bestią wzdłuż małego parczku. Widzę, że po drugiej stronie, również wzdłuż parczku idzie facet z małym brązowym psem (nie widzę, czy jest smycz czy nie ma). Kiedy dolazłam ze swoim na koniec parczku, ani się obejrzałam, a ten brązowy już do nas leci. Ja oczywiście musiałam się szybko przygotować, ponieważ mam problemowego psa, który obszczekuje niemiłosiernie inne czworonogi i obcych ludzi. To to małe co podleciało to była jak się okazało jamnikowata suczka. I zaczęła się jazda. Ona na niego on na nią...i chał chał chał chał i chał chał chał. :shake: Ja błądzę wzrokiem, szukając tego gościa a on sobie spokojnie spacerkiem podchodzi. Mój pies już nie wiedział czy szczekać na tą ujadającą suczkę czy na faceta, który w końcu raczył do nas dotrzeć. Mówię do niego, żeby zabrał psa, bo mój nie lubi innych, a ten jeszcze: "A to też suczka pewnie?". Ja mówię, że pies (cały czas z nim walcząc bo się wyrywał) i żeby on zabrał swoją sunię. Na to gościu: "Oj, jakby ją pogonił to może by się nauczyła nie podlatywać". :-? Od razu powiem, że jeszcze nie potrafię panować nad swoim psem, dlatego staram się unikać takich sytuacji jak ognia. Denerwują mnie ludzie, którzy mają takie olewające podejście. On sobie puści swojego małego pieska, który migusiem podleci, a ja muszę się ze swoim 25-cio kilogramowym szarpać, bo on jak zaklęty i nic do niego nie dociera... Behawiorysta się kłania oczywiście, ale oprócz psiego dla mojego Bestii, to jeszcze właściciele innych psów powinni się wybrać do jakiejś poradni :mad: Dodam również, że w moim bloku mieszka para z dwoma psami: jeden to chyba bokser a drugi...może jakiś amstaff, nie jestem pewna. Kiedy wychodzi z tymi psami facet to [U]zawsze[/U] trzyma oba psy jedną ręką, a w drugiej telefon i bla bla bla. A psy nieciekawie reagują na inne psy. Ja rozumiem, facet jest duży, ale utrzymać dwie góry mięśni jedną ręką... Z kolei nie mogę też patrzeć na jego partnerkę...Ona - wiadomo jak to kobieta, raczej drobniejszej budowy...i idzie z takimi wielgachnymi psami... Oczywiście psy bez kagańców. Nie wiem co by się stało, gdyby te dwa rzuciły się na mojego...na jakiegokolwiek innego. Bo widać, że panowanie nad nimi nie jest mocną stroną ich właścicieli.:shake: Link to comment Share on other sites More sharing options...
Diana S Posted January 18, 2013 Share Posted January 18, 2013 (edited) [quote name='WiedźmOla']Miałam jakieś półtora miesiąca temu taką sytuację: idę sobie ze swoim Bestią wzdłuż małego parczku. Widzę, że po drugiej stronie, również wzdłuż parczku idzie facet z małym brązowym psem (nie widzę, czy jest smycz czy nie ma). Kiedy dolazłam ze swoim na koniec parczku, ani się obejrzałam, a ten brązowy już do nas leci. Ja oczywiście musiałam się szybko przygotować, ponieważ mam problemowego psa, który obszczekuje niemiłosiernie inne czworonogi i obcych ludzi. To to małe co podleciało to była jak się okazało jamnikowata suczka. I zaczęła się jazda. Ona na niego on na nią...i chał chał chał chał i chał chał chał. :shake: Ja błądzę wzrokiem, szukając tego gościa a on sobie spokojnie spacerkiem podchodzi. Mój pies już nie wiedział czy szczekać na tą ujadającą suczkę czy na faceta, który w końcu raczył do nas dotrzeć. [B]Mówię do niego, żeby zabrał psa, bo mój nie lubi innych, a ten jeszcze: "A to też suczka pewnie?". Ja mówię, że pies (cały czas z nim walcząc bo się wyrywał) i żeby on zabrał swoją sunię. Na to gościu: "Oj, jakby ją pogonił to może by się nauczyła nie podlatywać". :-?[/B][/QUOTE] Przejmujesz sie, ja bym od razu psa spusciła, wedle Pana zyczenia.... Co by jej zrobił? Najwyzej ja pogonił.... Za bardzo sie takimi sytuacjami przejmujesz, musisz wziać na luz, bo zwariujesz ;) Wiem, ze nie zyczysz sobie, by obcy pies podbiegał do Twojego, ja mam to samo.... Wzielam sie na sposób, ze jak wł. nie ma, badz widzi, ze ja siluje sie z moimi psami, i ma to gdzies, ze jego pies lata, kolo moich...spuszczam moje... Mam to gdzies, co bedzie.... Moja suka ma teraz cieczkę,... labki podbiagaja, wl. widza, ze szarpie sie z suka, i tez zero reakcji, a ja nie mam zamiaru wrzeszczec, "EJ koles zabieraj psa bo moja ma cieczkę... "Nie robie tego. Na szczescie moje pozostałe suki bronia Felkę, odpedzajac warkotem amanta. Co ja sie w myslach na przeklinam to inna para kaloszy :angryy: Edited January 18, 2013 by Diana S Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bogarka Posted January 18, 2013 Share Posted January 18, 2013 [QUOTE][COLOR=#000000]Krzyczę do właścicielki, która nie zwraca zupełnie uwagi na to co się dzieje, żeby go zabrała bo zaraz będzie draka, a ona mi na to z rozbrajającym zdziwieniem w głosie "myślałam, że to suczka i chce ukochać"[/COLOR][/QUOTE] U nas było odwrotnie dziewczyna spusciła suke z cieczka przy spanielu kolezanki a jak tamten chciał ja pokryc to sie rozpływała ze jak fajnie na nia skacze. Link to comment Share on other sites More sharing options...
klaki91 Posted January 18, 2013 Share Posted January 18, 2013 [quote name='Diana S']Przejmujesz sie, ja bym od razu psa spusciła, wedle Pana zyczenia.... Co by jej zrobił? Najwyzej ja pogonił.... [/QUOTE] Prosty sposób do pogłębienia niechcianego u psa zachowania. Co innego gdy puścisz psa bez odchyłów żeby pogonił natręta (sama to robię jeśli chodzi o moją starszą sukę), a co innego gdy pozwolisz działać psu, który ma ogólny problem z innymi psami (moja młodsza suka). Link to comment Share on other sites More sharing options...
asiak_kasia Posted January 18, 2013 Share Posted January 18, 2013 [quote name='Diana S'][B]Przejmujesz sie, ja bym od razu psa spusciła, wedle Pana zyczenia.... Co by jej zrobił? Najwyzej ja pogonił.... [/B] Za bardzo sie takimi sytuacjami przejmujesz, musisz wziać na luz, bo zwariujesz ;) Wiem, ze nie zyczysz sobie, by obcy pies podbiegał do Twojego, ja mam to samo.... Wzielam sie na sposób, ze jak wł. nie ma, badz widzi, ze ja siluje sie z moimi psami, i ma to gdzies, ze jego pies lata, kolo moich...spuszczam moje... Mam to gdzies, co bedzie.... Moja suka ma teraz cieczkę,... labki podbiagaja, wl. widza, ze szarpie sie z suka, i tez zero reakcji, a ja nie mam zamiaru wrzeszczec, "EJ koles zabieraj psa bo moja ma cieczkę... "Nie robie tego. Na szczescie moje pozostałe suki bronia Felkę, odpedzajac warkotem amanta. Co ja sie w myslach na przeklinam to inna para kaloszy :angryy:[/QUOTE] I jak myślisz, takie zachowanie wpłynie dobrze, na odkręcenie nawyku rzucania się/szczekania na inne psy? No genialny pomysł-doprawdy. Utrwalanie takiego zachowania i jeszcze przekonywanie psa, że to on musi się bronic, bo jego "przewodnik" sobie z tym nie radzi. :roll: I jeszcze tak dopisując, a co by były gdyby jednak nie tylko pogonił a zrobił krzywde? Co wtedy? Link to comment Share on other sites More sharing options...
Melchior Posted January 18, 2013 Share Posted January 18, 2013 Ja ostatnio w drodze do pracy uciekałem z powrotem domu przed Rottweilerami sąsiada. Zadzwoniłem, przyszedł po psy i bardzo grzecznie przeprosił, niesamowicie kulturalny człowiek... tylko powtórzyło się to już chyba 3 raz... Chyba z nim pogadam. Link to comment Share on other sites More sharing options...
P&Rubi Posted January 18, 2013 Share Posted January 18, 2013 Przypomniała mi się pewna historia u weta. Jesteśmy w poczekalni, takiej 3x3m, suka siedzi grzecznie w kącie, ja stoję obok, po drugiej stronie siedzą państwo z 3-4 miesięcznym owczarkiem, skrajnie przerażonym, piszczącym, szczekającym i próbującym rzucić się z zębami na moja sukę, a państwo go pocieszają "No cichutko, nie bój się malutki tititi" (WTF?). Obok nich siedzi kobieta z yorczkiem na kolanach (wyjątkowo normalni). Z gabinetu wychodzi pańcia z kolejnym yoraskiem na rękach, przechodzi przez poczekalnie, mało tego psa sobie na głowę nie wsadzi, i głośno komentuje " Ojej, ojej, te straszne bestie zaraz cię zjedzą! " Chociaż żaden pies nawet na nich nie spojrzał. :stupid: Już ma wychodzić, aż tu nagle zobaczyła siedzącą pańcię z yorkiem i cała uradowana wrzeszczy "Oo! Zobacz! Kolega!" Po czym bez słowa podchodzi, nachyla się i przyciska pysk swojego psa do tego drugiego. :lol: Psy zszokowane, jak każdy w poczekalni, ale pani już zdążyła się ulotnić bardzo z siebie zadowolona, że " pieski się poznały ". Naprawdę współczuje tej rasie, tak jak i tym normalnym właścicielom yorczków. Na moim osiedlu jakieś 70% psów to yorki, a moja suka w całym swoim życiu poznała tylko jednego jedynego i to szczeniaka, którego o dziwo właścicielka nie goniła z dzikim wrzaskiem. ;) Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts