Jump to content
Dogomania

Myśliwy zabił mi psa


sagaj

Recommended Posts

[QUOTE][IMG]http://www.dogomania.pl/../../images/smilies/smile-inny.gif[/IMG][IMG]http://www.dogomania.pl/../../images/smilies/smile-inny.gif[/IMG][IMG]http://www.dogomania.pl/../../images/smilies/smile-inny.gif[/IMG] Już wiesz dlaczego nic się nie da zrobić ? [IMG]http://www.dogomania.pl/../../images/smilies/smile-inny.gif[/IMG] Mój [IMG]http://www.dogomania.pl/../../images/smilies/new_Eyecrazy.gif[/IMG] a w życiu i.... tekst lisa. Tak, same idealne latają po lesie [IMG]http://www.dogomania.pl/../../images/smilies/evil_lol.gif[/IMG]. I gdzie tu hipokryzja ?[/QUOTE]

[B]Lupak[/B] - mój pies nie biega po żadnym lesie,co najwyżej po parku - gdyby było takie niebezpieczeństwo że mógłby się zabłąkać,na pewno miałby czip ale na razie jest tak dobrze pilnowany że nie potrzeba mi zabezpieczeń - co innego gdybyśmy regularnie wyjeżdżali w rejony wiejskie,ale,niestety,brak takich mozliwości.
Oczywiście zaczipuję psa jeżeli wejdzie takie prawo i pojawią się bazy dane zaczipowanych psów,bo jak na razie to krucho z tym.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

[quote name='karjo2']I znow wracamy do punktu wyjscia.
Co Czechow, wprowadzone przykladowe rozwiazania:
[URL]http://www.tur-info.pl/p/ak_id,27012,,czechy,praga,kary,mandaty,zanieczyszczanie_pragi,smieci,turysci,przepisy,tomio.html[/URL]
Aa, i doszukalam sie wzmianki co do psow w Czechach, w przypadku turystyki:
"ja ze swoją bestia chodzę często po lasach górach i pagórach ( okolice Śnieżnika wraz ze szczytem, po Czeskiej stronie Góry Jesioniki, Pradziad - wszystkie możliwe szlaki. Jechałem na jesień w Góry Stołowe i zadzwoniłem żeby się dowiedzieć co z psem i ku miłemu zaskoczeniu -[B] najmniejszego problemu (kaganiec + smycz)." [/B]cyt. [URL]http://ngt.pl/forum/z-psem-w-gory,4648,4.html[/URL]
Teraz wiadomo, dlaczego pieski nie wybijaja poglowia zwierzat lesnych?[/QUOTE]

NGT to jedno z moich ulubionych forów (jak dobrze poszukasz znajdziesz moje posty pod tym samym nickiem), gdyż uwielbiam podróżować i w tym samym temacie można przeczytać, że smycz i kaganiec zależą od zasad obowiązujących w parku, i mogą być jakieś ograniczenia lub nie. W lasach zazwyczaj nie ma żadnych ograniczeń, ale mogą być ograniczające przepisy lokalne. Ogólnie w tym temacie ludzie są zaskoczeni miłym podejściem Czechów do psów, bo pieski można tam wszędzie wprowadzać i zazwyczaj jest to dozwolone bez smyczy i bez kagańca, chyba, że prawo lokalne mówi inaczej. Nie ma też problemów z nocowaniem psów w schroniskach i hotelach. Zapraszam do Czech, po górach chodzi dużo piesków często smyczy i nikt nie robi z tego problemu (chyba, ze przepisy lokalne mówią inaczej), info z doświadczenia i NGT :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lis'][B]Lupak[/B] - mój pies nie ma czipa ale mój pies nie oddala się nigdzie samopas,a ze smyczy
spuszczam go tylko na nocnym spacerze po parku aby uniknąć konfrontacji z innymi psami.
Poza tym,mój pies ma gdzieś ;) inne zwierzęta / poza psami,oczywiście /,czy to ptaki czy jeże - po prostu je olewa ;)
Zgadzam się z tobą w pełni...ja mam huskiego (też nie ma chipu ale jest rodowodowy więc ma tatuaż), jescze nigdy mi nie uciekł, jest bardzo usłuchany choć młody ale jak tylko go spuszczałam to ludzie w parku robili mi awantury że to przecież husky a one są nieposłuszne i zagryzą ich ''małe psiaczki'' bo to przecież prawie wilk jest...cóż jeśli ludzie mają takie uprzedzenia i informacje o rasach biorą z kolorowych brukowców to chyba nie mam już siły z tym waczyć. No więc na ostatni spacer z Tamlinem wychodzę o 23.00 do parku i chociaż wtedy może się luzem wybiegac, ale to i tak przykre :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='_BARTEK']...brakuje jeszcze przecinka oraz wielkiej litery,napisz-chetnie podpowiem...[/QUOTE]
No to mi facet pojechałeś - normalnie aż mnie zamurowało na parę dni :)
Szkoda jedynie, że tylko odnośnie pisowni doczytałeś z mojego posta.
Widać cierpliwości zbrakło :)
A może jednak nie? Było nie było jak widzę epitety w stosunku do innych użytkowników sobie odpuściłeś - z dużymi literami nadal masz problem - ale może jeszcze będą z Ciebie ludzie ;P
[quote name='_BARTEK']...ale to jest TYLKO forum,a nie dyktando,wiec sie nie przejmuj...[/QUOTE]
A tu widzisz - popełniasz błąd logiczny - świadczący ewidentnie o Twoim bardzo młodziutkim wieku.
Dla Ciebie "dyktando" ( z perspektywą "lufy") jest sprawą poważną. Dla ludzi deczko starszych (a tacy tu głównie prowadzą dyskusję) - jakaś elementarna staranność, przejrzystość "wypowiedzi" - jest w pewnym sensie wykładnikiem kultury osobistej, liczenia się z "rozmówcą". A to jak się pewnie już wkrótce przekonasz - jest w życiu ważniejsze niż dwójka (teraz to pewnie wręcz jedynka) w szkole.
Wybacz - jak patrzę na Twoje posty natychmiast kojarzy mi się to z "produkcją" mojego nastoletniego dzieciaka (bardzo mało "nastoletniego") na czatach, forach graczy "rpg" itp.
A to powoduje, że trudno brać Cię poważnie :(
Fajnie byłoby też gdybyś zamiast pisać jeden post pod drugim (swoim) - używał edycji. Działając tak jak do tej pory wprowadzasz w błąd innych, którzy dostają mailem komunikat o odpowiedzi w temacie - wchodzą - a to znowu Ty. Ale to Ci już pewnie któryś Mod wytłumaczy (prędzej czy później).
Cytując kogoś - należy używać "Quote" - to też masz w regulaminie - i ma to sens (przejrzystość).
Podsumowując - chcesz dyskutować? Fajnie - ale nie olewaj innych - bo albo zaczną Ci robić "w poprzek" - albo ignorować jako dzieciaka.
----------------------------------------------------[/offtop mode] :)

[quote name='lupak']:grin::grin::grin: Już wiesz dlaczego nic się nie da zrobić ? :grin: Mój :crazyeye: a w życiu i.... tekst lisa. Tak, same idealne latają po lesie :evil_lol:. I gdzie tu hipokryzja ?...[/QUOTE]

Nie wiem jak to u [b]lis[/b]-a wygląda - czy oprócz wiedzy "merytorycznej" (a tej nie sposób nie zauważyć) ma również praktyczną. Nie znamy się :(
Czy swoje wiadomości czerpie jedynie z lektury przepisów i for (w tym myśliwskich) - czy ma również bezpośredni kontakt z tymi "miłymi" panami.
Ale ja mieszkam już na wsi od sześciu lat i problem bezkarności w/w jest mi znany aż za dobrze (z autopsji).
Miałem już do czynienia nie tylko ze zwyrodniałymi przedstawicielami lokalnego (o ironio z Wa-wki choć to prawie 70km) koła - ale też wątpliwą przyjemność poznania kilku "myśliwych" handlujących mięsem wśród "tubylców" - zarówno na mazurach, w Bieszczadach jak i w pomorskim. Mających totalnie gdzieś jakiekolwiek przepisy.
I mów sobie co chcesz ale moim zdaniem są to co do sztuki ludzie - dla których jedyne prawo, przed którym mają jakiś respekt - to prawo silniejszego.
Spotykaliśmy się nieraz "twarzą w twarz" w lesie i dyskutowaliśmy o prawie. On tłumaczył, że ust. PŁ zezwala mu polować - ja, że nie zezwala płoszyć moich zwierząt gospodarczych a co za tym idzie uniemożliwiać korzystanie z moich gruntów zgodnie z ich przeznaczeniem (np. pastwiska). On, że pociągi też płoszą - ja, że nie zagrażają bronią palną mojemu bawiącemu się w moim lesie dziecku. On o sporcie - ja o zasadzie równych szans. On o "człowiek od zarania dziejów..." Ja "zapraszam na obiad - jeżeli głodny". Itd. itp. - ja o zupie on o zsiadłym mleku.
Tylko widzisz - zawsze się tak pechowo składało, że o ile ten miłośnik/opiekun fauny miał na ramieniu "flintę" - to ja "opiekun" flory - siekierę :). Jakoś tak się składa, że spotykamy się, kiedy on przyszedł "dbać" a ja wyszedłem zakrzaczenia wycinać.
I oprócz nieuniknionej pyskówki nigdy żaden po swoje "narzędzie" nie sięgnął.
Natomiast jak próbowali zrobić "zbiorówkę" - byli "kupą" a ja przerażony prawie stratowanym przez spłoszone konie dzieciakiem - bez siekierki - "pan" myśliwy chwili się nie wahał - żeby flintę z ramienia zdjąć, wycelować we mnie i kazać sobie z drogi zejść.
Taki widzisz "silny”!!! Ponad rok go za ten numer po policjach i prokuraturach ciągałem - ale oczywiście niewinny.
Dlaczego? Bo kupa kolegów twierdziła, że nic takiego nie zrobił!!!
Ich "sport" jest formą rozładowania agresji, której mają zdecydowanie więcej niż przeciętny Kowalski. I nikt mi nie wmówi, że jest inaczej - bo spotykam się z tą agresją w realu.
A ludzie z nadmiarem agresji i bronią palną w ręku są zwyczajnie niebezpieczni dla otoczenia i powinno się ich (chociaż na czas zabawy bronią) izolować od reszty społeczeństwa.

Jak już pisałem - mieszkam na wsi. Czy myślisz, że nieznany jest mi problem wałęsających się psów?
Że mam klapki na oczach i nie widzę spuszczanych na noc (niech się wyżywią)?
Nie widzę jak ganiają sarny czy zające?
Myślisz, że mnie szlak nie trafia?!!! Że nie dostaję furii i nie mam morderczych pomysłów?
Że problemem byłoby dla mnie powiesić parę pętli z drutu na ich najczęstszych trasach?
Dlaczego ich nie zabijam? Żeby się nie męczyły? Że nie umiem zrobić wnyku na zgiętym drzewku - żeby jednym szarpnięciem prawie odrywał łeb od reszty? Dłużej by się pies męczył niż od odstrzału? A czy zawsze idealnie celnego?

Otworzę czasem okno i wyrzucę petardę (sarny w jedną psy w drugą) - pociągnę nawet serią plastikowych kulek z dziecka karabinku ASG (zmykają aż miło).
Ale nie zabijam [b]BO TO NIE MA SENSU!!![/b].
1. Pies nie jest winny, ze ma głupiego właściciela, karać należy człowieka.
2. Zabicie psa nie jest żadną karą dla "wieśniaka" = zero nauczki
/pies jest wart "flaszkę" i to nie znaczy nawet, że 20 czy 30 zł - to znaczy "chcesz psa(?) - wypijemy - nie chcesz psa(?) wypijemy z innej okazji"/
3. Na miejsce zastrzelonego psa "wieśniak" będzie miał następne - będzie je mnożył (a raczej zwyczajnie nie przeszkadzał im się mnożyć) do tylu sztuk - ile mu nie przeszkadza - nadmiar utopi lub zatłucze i zakopie (przywiąże drutem do drzewa w lesie, wywiezie i wypuści gdzieś dalej - różny różnie).
Myśliwy strzelając nic w tym błędnym kole nie zmienia a jeżeli wmawia sam sobie (i innym próbuje), że jest inaczej - to albo jest aż tak głupi - albo jako rasowy hipokryta wynajduje sobie "alibi" dla swoich wynaturzonych skłonności.
Tyle na temat wiejskich kundli.
Bo wszyscy doskonale wiemy, że głownie one robią największe spustoszenie wśród zwierzyny (po myśliwych oczywiście :))
Strzelanie do "miastowych" pupilków? Nieumiejących zazwyczaj polować i co najwyżej płoszące coś czasem (jak w ogóle zauważą)?
Wyprowadzanych na terenach w pobliżu miejscowości, z których większość zwierzyny i tak się już dawno wyniosła?
Zabieranych "od wielkiego dzwonu" na spacer w weekend / w ładną pogodę / w pobliżu działki lub parkingu?
To ten wielki problem niszczący "zwierzostan"?
To już nawet nie hipokryzja - to ewidentna kpina.

[b][u]MYŚLIWI DO REZERWATÓW !!! - [/b][/u]

Indian się dało (też przeszkadzali reszcie i też polowali) - tyle, że oni byli u siebie. A myśliwy podkrada się pod [b][u]mój[/b][/u] dom, zagraża [b][u]mojemu[/b][/u] dziecku (psu, kotu, koniowi...)

Link to comment
Share on other sites

drogi urwisku,odpuszczam sobie dyskusje z Toba,jako ze nic madrego z niej i tak nie wyniose.
P.s. cytatu uzylem w ten sposob,aby umozliwic Ci lokalizacje bledu (ja takie przestalem robic w wieku Twojego -jak go nazwales-nastoletniego dzieciaka).
a teraz juz zegnam i milego dnia zycze

Link to comment
Share on other sites

Urwisku, zacytowałeś fragment mojego posta do lisa ( a my z liskiem znamy się od lat z kilku for i ... może nie do końca zrozumiała jest tu nasza wymiana zdań ze względu na powyższe - nawet miałam PW w tej sprawie :diabloti: )- wypowiedź jakby do mnie więc czuję się w obowiązku odpowiedziec ( przedwojenne wychowanie zobowiązuje :evil_lol: ) chociaż obiecałam sobie, że już ani literki na ten temat na żadnym forum.
No i ci Ci mam napisac ? Że masz rację ? Sam wiesz, że ją masz.
Że nasze doświadczenia z myśliwymi są różne? Uzgodniliśmy już wcześniej - Ja "swoja", Ty nie do końca, ja z Galicji, Twoi z Kongresówki :evil_lol: (wbrew pozorom ciągle ma to znaczenie)
Jedno wiem. Dopóki nie zostanie rozwiązany problem bezdomności, problem tak pięknie opisany przez Ciebie wartości psa dla "wieśniaka" możemy tu sobie pisac do us..nej śmierci, a spirala będzie się tylko nakręcac. A gdzie drwa rąbią tam wióry lecą - i miejskie pieski dalej będą płacic (A i wśród miejskich właścicieli idiotów nie brak - więc...... )
Prawo łowieckie jest nowelizowane (nie wiem jak się odniesie do szkodników w łowisku ). Jest nadzieja, że będzie bardziej gęste sito i dla jednostek, które nigdy nie powinny byc myśliwymi zostanie paint boll albo podobne. A myślistwo wróci do tradycji, etyki i takie tam.
Mam takie smutne refleksje związane z całym wątkiem a dotyczące (brzydko powiem) "sparszywienia" uczuć, honoru i odpowiedzialności i wyprania przyzwoitości na rzecz korzyści materialnej i cwaniactwa. Nie wiem, wina to systemu jaki u nas panował czy czego innego. Kiedyś wszystko miało jakiś rytuał, zasady,przyjemność owszem-w przypadku myśliwstwa ale też zawsze był podtekst trochę romantyczny i niesienia pomocy zwierzętom. Dla myśliwych było punktem honoru mieć piękne, zadbane psy, było przyjemnościa chodzić po lesie samo polowanie było dodatkiem do podziwiania przyrody, bigosu i spotkania z przyjaciółmi.Teraz widzę to tak: towarzystwo mieszka daleko, zjeżdża się na termin(oprócz św.Huberta) i trach,trach, bigosik, wódeczka, wszystko na tempo, w samochody i bay! To jest niestety cywilizacja, wariacki świat.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Nie wiem jak to u [B]lis[/B]-a wygląda - czy oprócz wiedzy "merytorycznej" (a tej nie sposób nie zauważyć) ma również praktyczną. Nie znamy się [IMG]http://www.dogomania.pl/../images/smilies/icon_frown.gif[/IMG]
Czy swoje wiadomości czerpie jedynie z lektury przepisów i for (w tym myśliwskich) - czy ma również bezpośredni kontakt z tymi "miłymi" panami.[/QUOTE]

[B]Urwisku[/B] - ja,na szczęście nie miałem tej wątpliwej " przyjemności " spotkania myśliwego w realu,u mnie w mieście na szczęście nie biegają po parku bo i do czego mięliby strzelać?,do jeży? ;)
choć i u mnie są obwody łowieckie ale staram się omijać te tereny.

[QUOTE]A myślistwo wróci do tradycji, etyki i takie tam.[/QUOTE]

A jest coś takiego jak etyka myśliwska? - o tradycji powiem tylko tyle,że nie wszystko co tradycyjne warte jest kultywowania - wide corrida,polowania par force,itp.

[QUOTE]Kiedyś wszystko miało jakiś rytuał, zasady,przyjemność owszem-w przypadku myśliwstwa ale też zawsze był podtekst trochę romantyczny i niesienia pomocy zwierzętom.[/QUOTE]

Co romantycznego jest w strzelaniu do zwierząt/ - oki,oki,polowanie,moment oddawania strzału to tylko mała część całości,ale nadal jest to część całości - nie da się tego od siebie oderwać.
Przed wczoraj była mała zadymka wokół kandydata na " kandydata " ;) ma prezydenta,pana Komorowskiego,gdy pan Bugaj oznajmił że nie mógłby zagłosować na pana marszałka z dwóch powodów; bo jest konserwatywnym liberałem i dlatego że strzela do zwierząt / jest myśliwym / dla przyjemności - gość prowadzącego w Szkle Kontaktowym powiedział że trzeba mieć bardzo małą wyobraźnię albo nie mieć jej wcale żeby czerpać przyjemność z zabijania zwierząt - i ja się z tym zgadzam.
Oczywiście,zaraz pojawił się telefon ze to tylko myśliwi chronią przyrodę,ze to oni uratowali głuszca,cietrzewia,że to oni ratują zające tępiąc lisy,że promują akcję " ożywić pola " - a ekolodzy,przyrodnicy/ - przywiązują się do drzewa - kolejny stereotyp.

Myśliwi niosą pomoc zwierzynie? - karmiąc ją zimą aby jak najwięcej ustrzelić w sezonie łowieckim?

A tutaj,cytat z łowiecki.pl jak niektórzy myśliwi widzą " opiekę " nad zwierzętami i jakby to mogło wyglądać gdyby prawo do polowania było przypisane do własności ziemi:

[QUOTE] [B]Gdybyśmy prowadzili normalną gospodarkę łowiecką, gdyby istniało prawo własności, gdybyśmy mieli prywatne majątki gdzie ziemia, las, woda, zwierzęta i powietrze należałyby do nas a nie do niewiadomokogo a zwierzyna byłaby przedmiotem naszej hodowli, dumy i corocznego dochodu uzyskanego z polowań, gdyby było tak jak kiedyś(całkiem niedawno bo zaledwie 80 lat temu) to zapewniam Cię, że lalibyśmy psy, koty, lisy , kruki, sroki , wrony, jastrzębie, bociany i wszelkie konkurencyjne i szkodliwe dla nas i dla naszej hodowli leśnej i polnej stworzenia, truli je gazem, wykopywali z nor , niszczyli gniazda i na wszelkie sposoby tępili. Są to sposoby naprawdę bardzo skuteczne, pod warunkiem, że działa się systematycznie , stale i u siebie.[/B]

Niemcy którzy są narodem wolnym i niezwykle mądrym jak pokazuje historia, znacznie mądrzejszym od Polaków niestety, mają tak rozwiązany ten "palący problem pieseczków". Mianowicie, myśliwy, ma OBOWIĄZEK lać każdego koteczka i pieseczka w odległości jakiejśtam od zabudowań, który biega luzem. Mają obowiązek lać niezależnie od tego, czy właściciel jest obok kundla bez smyczy, czy sto metrów dalej za krzakiem . Mają obowiązek lać, zachowując bezpieczeństwo przy strzale i to wszystko. Po zastrzeleniu piesia, piesio jest identyfikowany a właściciel piesia dostaje fest mandat i jest ORDNUNG. Winnym śmierci piesia w rozumieniu państwa niemieckiego jest właściciel piesia. Problem pieseczków w Niemczech nie istnieje, został rozwiązany przy pomocy kulki . Ten problem nie istnieje w Niemczech jeszcze z jednego podstawowego powodu. Niemcy to wspaniały naród, przestrzegający porządku, prawa, i zasad. Jest prawo, że piesio nie biega luzem poza posesją, Niemcy szanują swoją własnośc, prawo do nielubienia piesiów przez innych ludzi, oraz mają swiadomość łamania prawa i nieuchronności kary z tym związanej. DLATEGO W NIEMCZECH NIE MA GŁUPIEGO PROBLEMU PIESECZKÓW.
W Polsce jest grupa upośledzonych na umyśle, liczna grupa, którym wydaje się, że pies jest człowiekiem , jest kochany i że wszyscy łącznie z sąsiadem, muszą ich piesia kochać. Kto nie kocha piesia ten jest strasznie nieczuły zbrodniarz. Ta sama grupa upośledzonych uważa, że przepisy dotyczące ich piesiów w Polsce, są przepisami do olewania, bo kara żadna za łamanie tych przepisów ich nie spotka a lekceważenie prawa innych ludzi do życia wświecie bez luzem biegający piesiów jest na porządku dziennym.
Problem tkwi w naszej ułomnej mentalności , jesteśmy chyba największymi osłami w Europie ponieważ niczego dobrego się od nikogo nie uczymy , natomiast z uwielbieniem wsłuchujemy się w głupotę i demagogię z pasją ją realizując . Orientujemy się zazwyczaj po dwudziestu latach że jesteśmyw cięzkiej @piedu@ bo mamy znakomite stany piesiów i kiciów a nie mamy zająca. Finalnie piesiówi kiciów i tak trzeba będzie zlikwidować a zająca dokupić. Zapłacimy dwa razy jak zwykle. [/QUOTE]

Oczywiście jest tu też o psach i o tym,jak świetnie radzą sobie z " psim problemem " Niemcy ...

Link to comment
Share on other sites

A niby czemu?,ja nie mam zamiaru pozbawiać się możliwości czytania czyichkolwiek postów i ogólnie uważam taki mechanizm jak ignorowanie za dziecinadę - forum jest od wymiany poglądów a nie od obrażania się na to,że ktoś ma inne poglądy niż ja.

Link to comment
Share on other sites

Nie czytałam całości. Nie lubię myśliwych, ale od mojego nielubienia niestety nie zniknie problem myśliwy vs. pies.
Wydaje mi się, że warto by było po pierwsze edukować właścicieli psów, wywieszać informację o tym, że psa luzem do lasu wyprowadzasz na własne ryzyko, że może pognać za sarną i slad po nim zaginąć, że myśliwy ma prawo go zastrzelić. Jeśli ktoś nadal to robi, to na włąsne ryzyko. Ja moje psy wykastrowałam, zachipowałam i ZAWSZE w lesie prowadzam na smyczy, nie pozwalam im rozkopywac nor, omijam tereny, gdzie wiem, że mogą być inne zwierzęta, jak na przykład paśniki, oczka wodne. Jestem świadoma tego, że psy domowe to są w większosci mieszczuchy, nie ma się co czarować. W lesie zaś jesteśmy gośćmi. Mało ich, ale są ścieżki, są dróżki. Chesz łazić po lesie? Szanuj tych, którzy tam żyją.

Inna sprawa, ze linka o długości np. 10 metrów to też ryzyko, nawet 5 metrów może być niebezpieczne w mało uczęszczanych obszarach, gdzie są tereny raczej łowieckie niż spacerowe. Bywa przecież, że pies zostaje odstrzelony będąc na smyczy i tu nic nie usprawiedliwia myśliwego, bo mógł zabić przypadkiem właściciela, który prawa nie złamał.

Mnie do szału doprowadza nagonka na psiarzy tak przy okazji. Wymaga się od nas sprzątania psich kup - nie ma koszy (dziś szukałam 40 minut, w końcu wywaliłam do zwykłego kontenera po raz kolejny), worków szukam po sklepach nawet tygodniami, robią dostawę na moje specjalne życzenie. Każą psa prowadzać na smyczy i w kagańcu, ale to jest zwierzę, musi się wybiegać, więc chcę mieć je gdzie puszczać - płacę przecież 160 zł podatku, odpisuję 1% na schronisko, wszystkie psy kastruję, sterylizuję, szukam bezpańskim nowych domów. A nagonka trwa. Bo za dużo psów, bo kupy walą, bo biegają. Nie rozwiążemy tych wszystkich problemów, w tym leśnego, bez edukacji dzieciaków - WSZYSTKICH CO DO SZTUKI. Tak to mozemy sobie tylko debatować, a problem bez odpowiednich regulacji prawnych będzie trwał i trwał i wielu ludzi zapłaci za niego cierpieniem, a wiele psów życiem. Do bani taki układ...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']Nie czytałam całości. Nie lubię myśliwych, ale od mojego nielubienia niestety nie zniknie problem myśliwy vs. pies.
Wydaje mi się, że warto by było po pierwsze edukować właścicieli psów, wywieszać informację o tym, że psa luzem do lasu wyprowadzasz na własne ryzyko, że może pognać za sarną i slad po nim zaginąć, że myśliwy ma prawo go zastrzelić. Jeśli ktoś nadal to robi, to na włąsne ryzyko. Ja moje psy wykastrowałam, zachipowałam i ZAWSZE w lesie prowadzam na smyczy, nie pozwalam im rozkopywac nor, omijam tereny, gdzie wiem, że mogą być inne zwierzęta, jak na przykład paśniki, oczka wodne. Jestem świadoma tego, że psy domowe to są w większosci mieszczuchy, nie ma się co czarować. W lesie zaś jesteśmy gośćmi. Mało ich, ale są ścieżki, są dróżki. Chesz łazić po lesie? Szanuj tych, którzy tam żyją.

Inna sprawa, ze linka o długości np. 10 metrów to też ryzyko, nawet 5 metrów może być niebezpieczne w mało uczęszczanych obszarach, gdzie są tereny raczej łowieckie niż spacerowe. Bywa przecież, że pies zostaje odstrzelony będąc na smyczy i tu nic nie usprawiedliwia myśliwego, bo mógł zabić przypadkiem właściciela, który prawa nie złamał.

Mnie do szału doprowadza nagonka na psiarzy tak przy okazji. Wymaga się od nas sprzątania psich kup - nie ma koszy (dziś szukałam 40 minut, w końcu wywaliłam do zwykłego kontenera po raz kolejny), worków szukam po sklepach nawet tygodniami, robią dostawę na moje specjalne życzenie. Każą psa prowadzać na smyczy i w kagańcu, ale to jest zwierzę, musi się wybiegać, więc chcę mieć je gdzie puszczać - płacę przecież 160 zł podatku, odpisuję 1% na schronisko, wszystkie psy kastruję, sterylizuję, szukam bezpańskim nowych domów. A nagonka trwa. Bo za dużo psów, bo kupy walą, bo biegają. Nie rozwiążemy tych wszystkich problemów, w tym leśnego, bez edukacji dzieciaków - WSZYSTKICH CO DO SZTUKI. Tak to mozemy sobie tylko debatować, a problem bez odpowiednich regulacji prawnych będzie trwał i trwał i wielu ludzi zapłaci za niego cierpieniem, a wiele psów życiem. Do bani taki układ...[/QUOTE]A wystarczyło by aby sterylizacja psów i suk była finansowana przez państwo i za dziesięć lat schroniska byłyby niepotrzebne a ilość psów by tak spadła że myśliwi musieli by wrócić do strzelania do siebie nawzajem:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Toffina']Trzeba jeszcze wykastrować pseudohodowców:evil_lol:[/QUOTE]
Możemy też iść na całość - kastrowanie myśliwych :evil_lol:
Problemu ilości bezpańskich psów to nie rozwiąże - podobnie jak strzelanie. Ale z całą pewnością rozwiązałoby chociaż problem strzelania do psów.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Trochę na marginesie tematu, ale ciekawi mnie Wasze zdanie. Czy zagłosowalibyście w wyborach na kandydata o którym wiadomo, że jest zapalonym myśliwym? Wiadomo, że wielu takich wśród parlamentarzystów, ostatnio też znalałam info, że Bronisław Komorowski bardzo lubi strzelać do zwierząt.

[url]http://iskry.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=3047&Itemid=3[/url]

Link to comment
Share on other sites

Myśliwi mają etykę, są okresy ochronne - mój ojciec więcej czasu w lesie spędza na dokarmiany zwierząt, naprawianiu paśników i szukaniu sideł niż na polowaniu.
Ostatnio razem z kolegami zastrzelili 4 bezpańskie psy, psy które zabiły na terenie ich okręgu 15 saren, w zeszłym roku wystrzelili watahę która po polanie ganiała sarnę z młodym - maluch był skrajnie wyczerpany, sarna była przerażona - nie wiadomo czy przeżyły - sarny to bardzo wrażliwe zwierzęta i takie ganianie to dla nich wielki stres - pies nie musi jej zabić, może ją tak długo ganiać ze sarna zejdzie na zawał..
Pies, nie ważne jak kochany, jest zagrożeniem dla dzikich zwierząt i nie ma prawa przebywać w lesie bez smyczy.
Nie wyobrażam sobie myśliwego ganiającego za psem po lesie ze smyczą żeby go złapać...

Pogłowie dzikich zwierząt jest na naszym terenie niskie, odstrzały nie są zbyt duże i zmieniają się z roku na rok przez bezpańskie psy, czy psy wioskowe których nikt nie karmi i które same muszą szukać pokarmu w lesie - nie po to koło łowieckie wydaje rocznie tysiące złotych na dokarmianie, na odszkodowania dla rolników, żeby później te zwierzęta były wybijane przez psy.

Psy myśliwych nie biegają po lesie bez smyczy, chyba że jest nagonka - ale nagonka jest na te zwierzęta na które skończył się okres ochronny - nie ma szans żeby pogoniły karmiącą samicę dzika czy sarny..
Mój ojciec jest myśliwym i gdyby tak dobrze zliczyć to kompletnie mu się to nie opłaca - płaci dość wysokie składki, pracuje przynajmniej 5 weekendów w roku na rzecz koła (budowa ambon, dokarmianie, budowa paśników..) a w roku jak przywiezie jedną sarnę czy dzika to już dużo, bo nie o to chodzi żeby łazić po lesie i strzelać do wszystkiego co się rusza - tak robią kłusownicy i trzeba to umieć odróżnić..
Jak w każdym środowisku zdarzają się idioci, ale nie są w większości - tak jak nie wszyscy właściciele psów puszczają je wolno po lesie żeby sobie poganiały za zwierzyną.. bo to też jest przejaw idiotyzmu.
Zdanie mojego ojca jest jasne - jeśli na terenie myśliwskim znajduje się pies i w zasięgu wzroku nie widać jego opiekuna, znaczy to że pies jest bezpański.

Link to comment
Share on other sites

Ojciec wybija szkodniki - bo bezpański pies w lesie to szkodnik.
Piszę bo wy widzicie tylko swoje pusie i misie, a nie zauważacie ile szkody robi taki pies dzikim zwierzętom - w większości przypadków to nie są domowe pupile ale zdziczałe psy i należy je usuwać ze środowiska. W czym pies jest lepszy od sarny? dlaczego pies może zabić sarnę i jakoś nikt się nie burzy? Myśliwi chronią sarny, a nie bawią się w zabijanie psów. Nikomu nie jest miło, ale takie jest ich zadanie - oni czuwają nad równowagą ekologiczną, którą zdziczałe psy niszczą.

Link to comment
Share on other sites

Czy Twój ojciec do kłusowników też strzela, kiedy jakiegoś zobaczy w lesie? A do kolegów z koła myśliwskiego? Oni w końcu też zabijają sarny. Absurdalna ta argumentacja.
Natomiast o zmniejszenie ilości wałęsających psów walczą chyba wszyscy tutaj - kluczem jest jedno słowo - STERYLIZACJA.

Link to comment
Share on other sites

sterylizacja nic nie da na wsi - tam gdzie jest ona uważana za większą zbrodnie niż głodzenie psa - problem jest już, teraz, im dłużej myśliwi będą tolerować watahy zdziczałych psów (bo u nas to już są watahy! grupy 5-8 zdziczałych psów w różnym wieku - psy i suki) tym mniej dzikich zwierząt będzie.

Jeśli chodzi o kłusowników nie jeden myśliwy wlepił by im trochę śrutu w dupę.. wiele zwierząt ginie we wnykach w strasznych cierpieniach - myśliwi strzelać do ludzi nie mogą, więc chodząc po lesie szukają i unieszkodliwiają wnyki..

Gdyby ktoś zamiast potępiać myśliwych zorganizował patrole uzbrojone w środki usypiające - bo takie "polowania" na zdziczałe psy to jedyne wyjście z sytuacji - ale oczywiście, nie ma pieniędzy, ochotników, a trudno żeby myśliwy był jednocześnie wetem i umiał przewidzieć konieczną dawkę środka uspokajającego.
Jeśli strzelanie dla psów wam się nie podoba, to należy wymyślić coś co ochroni dzikie zwierzęta już dziś, teraz, a nie za 10 lat..


Psy domowe, które giną na spacerze z właścicielami to incydenty, zresztą jak dla mnie bardzo dyskusyjne w wielu przypadkach - bo jak można stracić psa z oczu w lesie? o.O albo co to za myśliwy który strzela do zwierzęcia w pobliżu domów? o.O

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tabaluga1']I co dalej ? Co z tego wynika , że pies jest bezpański ?[/QUOTE]
To, ze klusujac moze zaplacic zyciem, by zycie innego zwierzecia ocalalo...
Czy tak trudno na psiarskim forum niektorym zrozumiec, ze empatia nie ogranicza sie jedynie do 'wlasnych', domowych zwierzatek?

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]A do kolegów z koła myśliwskiego? Oni w końcu też zabijają sarny.[/QUOTE]

Myśliwy oszacowują populacje zwierzyny łownej i na tej podstawie wydają zgodę na odstrzał - a muszą odstrzelić nadmiar, bo las nie jest z gumy - jeśli zwierząt będzie za dużo zabraknie pokarmu, jeśli zabraknie pokarmu zaczną wchodzić w szkodę rolnikom, będą niszczyć plony, przez co wiele osób poniesie straty, wiele rodzin straci źródło zarobku - myśliwi nie strzelają do młodych zwierząt, nie strzelają do ciężarnych samic ani samic wychowujące młode - psy właśnie na takie osobniki polują.

Myśliwy nie chodzi po lesie i nie strzela do wszystkiego co się rusza - przed polowaniem musi iść do koła łowieckiego, otrzymać zgodę na odstrzał w danym czasie (przeważnie ojciec miał odstrzał ważny przez tydzień) na dane zwierze! jeśli dostał na kozła, to tylko kozła mógł odstrzelić - nic więcej. Jeśli coś ustrzelił, musiał zgłosić to do koła, jeśli nic nie ustrzelił, również musiał to zgłosić, a zgoda wygasała i trzeba się starać o kolejną.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...